Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość moze przyszla mamusia

GRUDNIÓWKI 2014

Polecane posty

Gość gość
Monia, z mebelków ikeowskich mam stolik i krzesełko mamuta i regał stojący i wiszący z tymi plastikowymi pojemnikami. To jest dla mnie super sprawa, bo zabawki moment się sprząta. Do pojemników, wsunąć w regał, koniec, czysto. Fajna sprawa. Jeszcze do świąt brykniemy się do ikei po taki wehikuł czasu, takie kręcące się jajo, bardzo Marcelkowi się podobało jak ostatnio byliśmy. To taka skrytka i fotelik dwa w jednym. No i trochę zabawek dokupimy bo też fajne tam są, drewniane, solidne, bezpieczne. Kilka fotek dla Ciebie wrzuciłam v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu Monia. My też mamy stolik i krzesełko mamuta , podobają mi się te regały z tymi koszami plastikowymi, są rewelacyjne :) Amelia to zaczęła już jakiś czas temu wymyślać co ona ubierze, to nie tamto nie i zawsze wybierze nie to co trzeba ale nie ma dyskusji. Najgorzej z czapkami bo mamy parę sztuk i jak się uprze na konkretną czapkę to nie ma zmiłuj. Szlag mnie wtedy trafia jak spieszymy się rano a ona cyrki odstawia. Poza tym ostatnio w autobusie szaleje jak dzikus w wozku. Wszystko wyrzuca i przechodzi sama siebie. Bunt dwulatka to u nas koszmar mam nadzieję że przejdzie to jak najszybciej bo ja przestaje mieć ochotę na kolejne dziecko :( czasami nie daje rady bo ona jest wszędzie i wszystko dodytka. Ostatnim hitem jest miotła i mop. Zajęcie na 20 minut (bardzo długo) i mokre chusteczki i czyszczenie kanapy i mebli. A później oczywiście buzi jak się zagapie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Mika
O prosze. Dziewczyny nam sie rozkrecily. Jaka mila niespodzinka! Nie było mnie troche a tu postow na dwie strony nowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Mika
Nie nie nie. Napisalam na pol strony post, a tu znowu ucielo.... nooooo ja nie moge

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kasiu a na serio nie przeszło ci przez myśl, że to może być osłabiona odporność po szczepieniach - kiedyś pisałaś że szczepisz chyba tą 6w1 i pomyśl z iloma teraz wirusami walczy odporność Hani - w takiej sytuacji zwykły katar zamienia się w ostre zapalenia i głównie są to górne drogi oddechowe, bo odporności już nawet na taki zwykły katar brakuje. Tak z ciekawości: oglądałyście dyskusję na Tvp info? Wstyd mi za lekarzy którzy występowali w rolach ekspertów a pani która prowadzi bloga zaszczep się wiedzą powinna sama się zaszczepić wiedzą bo według niej jej 12miesięczna córka ma dostać drugą dawkę mmr.. wieku 12m-cy!!! Nawet kalendarza szczepień nie zna i to są eksperci którzy mówią że mamy sfiksowały i głupoty gadają. Obejrzyjcie i jestem ciekawa Waszych opinii. Tak w ogóle to ostatnio czytałam i niestety nie mogę tego znaleźć, ale ktoś pisał, że w szczepieniu 6w1 dziecko dostaje zupełnie niepotrzebnie dwa razy dawkę wzwb - wiecie coś na ten temat. Jak szczepiliście 6w1 to dodatkowo dziecko dostało pojedynczą szczepionkę na wzwb? Pytam, bo nie wiem a jak tak to jakaś parodia normalnie. Nie mogę wrzucić linków, bo wyrzuca mi spam więc dla chętnych wpiszcie VOD i tytuł szczepić czy nie A i gościu mam nadzieję, że nie czytasz bo zawału dostaniesz... LAKTAOREK

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kasiu a co do prezentów to córka ostatnio na urodziny poprosiła o lakę super-hero-girl i nawet się nią bawi, fajnie wykonana, figura wysportowana a jakaś anorektyczka a mimo, że barbie ma pełno to ta jest wyjątkowa bo rusza nadgarstkami ;) no masakra, ale co się nie robi dla radości dziecka. Dostała jakiś czas temu też domek Maszy (taki żółty, bo chyba są różne a nie mogę linku wrzucić bo spam mi wyskakuje) i bawi się głównie jak koleżanki przychodzą - jedyny minus to to że ma małe elementy, powiedziałabym nawet mikroskopijne, ale dla odpowiedniego wieku to akurat może i plus bo duże zabawki kojarzą się z małymi dzieciaczkami :D Lubi też bawić się domkami dla lalek - dostała po kuzynce, więc ma dwa i obstawia się tymi rozkładanymi domkami. Chociaż obecnie i tak większość czasu spędza na malowaniu, klejeniu z plasteliny. Zrobiłam wywiad co chce na święta to niby w szkole pisali list do Mikołaja i poprosiła o mikrofon Elzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kasiu oczywiście pisałam o Marcie nie o Hani :D pomyliło mi się - jak to ostatnio czytam na dobranoc dzieciakom w Kubusiu POMYDLIŁO MI SIĘ :D Lubię te Kubusiowe powiedzonka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaśka_81
Lakti, dziewczyny 5w1 szczepiłam. Nie pamiętam kiedy mmr robiłam, chyba jakoś latem. Marta łapie od Hanki, a Hania z przedszkola przynosi. Wiem, że ma powiększony migdał, teraz czekam aż katar przejdzie i musimy badanie słuchu zrobić. Ogólnie podejrzewają, że te zapalenia uszu są od uczulenia, bo każdy laryngolog mówi, że ma śluzówkę alergiczną albo migdałek albo taka budowa ucha, ze od razu katar na ucho wchodzi. NA razie diagnozujemy. Marta calkiem, calkiem przechodzi ospe, temp.max 37.8. Krostki troche wyszly, najbardziej chyba na wargach sromowych, cierpi biedna jak kupke zrobi, bo od razu wola ze ała i pieluche przynosi. Nie robia sie takie napeczniale woda, maja tylko otoczke czerwona i nie widze zeby sie drapała. Oczywiscie w glowie tez ma chyba 2, na buzi, na klacie i plecach, na nogach to nawet nie widzialam. No ale dostaje codziennie po 5 tabletek leku przeciwwirusowego. Oby tylko żadna powiklan nie miala. 4 dzieci w Hani grupie ma ospe. HAnia dzis pierwszy raz na dworze. A co do prezentow to mysle o jakiejs sporej kuchni, o lalce takiej duzej, bo che pieluszki zmieniac, mowi o kuchni z kranem, narty, bo rolki to na urodziny w kwietniu chce jej kupic, zeby teraz nie plakała ze nie moze jezdzic. Kuchnie chcialam dla obu,taka wyzsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu Monia. Ja oglądam i oglądam te kuchnie i znalazłam fajna wypasiona grająca, woda leci z kranu, na piekarnik lodówkę mikrofale, serwis do herbatki swą palniki z dźwiękami i książkę grająca z dźwiękami na zasadzoe książki kucharskiej. Nie jest jakaś droga bo na Allegro 190 zł ale jest bardzo niska. I tutaj się zastanawiam czy mozna ja na czymś usadoqic żeby była wyższa. bo fajna widziałam za 280 w Auchan drewniana i skradła moje serce ale znam moje dziecko i jak coś nie gra to jest mało interesujące... Czy wasze dzieci jedzą mambe? Moja to zawsze w autobusie ledwo wsiadamy ona już krzyczy ba! Staram się jej nie dawać słodyczy raczej jakieś mleczne kanapki rzadko, od moich dziadków dostaje zawsze a jeszcze skubani w kuchni się chowają z nia żebym nie widziała. A później dziecko cierpi. Paluszki i biszkopty już się znudzily nie wspominając o flipsach. Ale uwielbia makaron. Co do szczepień 5w1 czy 6w1 nigdy bym nie podała dziecku chociażby z tego względu iż uważam że wtedy te wirusy rozchodzą się tylko w jednym miejscu wkłucia zamiast tak jak przy normalnych szczepieniach w różnych miejscach różne wirusy. Poza tym to co nowe nie zawsze jest lepsze. Co polecaxie na suche powietrze w pokoju? Prócz nawilżacza powietrza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzisiaj mam wolne :D i jutro też więc zaraz wybywamy na dwór bo piękne słońce. Jeszcze w piżamach urzędujemy, Adaś swoje kółka rysuje. Moniu ja jestem bardzo na nie na słodycze - staram się sama coś zrobić niż kupować ale oczywiście zdarza mi się. Dzieciom nie daję bo wiem że babcia nadrabia, jej nie wytłumaczysz chociaż ostatnio jak Adaś męczył się z kupą i to było jakby to powiedzieć na jej zmianie to trochę chyba coś do niej dotarło. W słodyczach nie ma nic dobrego, zupełnie nic. Ja jestem uzależniona ale mam tego świadomość i ograniczam jak się da, ale czasem się da a czasem nie jak to już z nałogiem ;) Słodycze oczywiście obniżają też odporność i to bardzo. Organizm aby mógł strawić słodycze pobiera z organizmu witaminy a o składzie nie będę pisać bo każdy może poczytać. Moniu kuchnia musi być z dźwiękami :) A jaka jest wysoka? My mamy malutką Tefal i dzieci nie narzekają, więc jakoś mocno wysoka nie musi być. Teraz na pewno kupiłabym tą co chrześnicy bo wyższa ale tą co mamy też spełnia funkcję a Tefal to konkret - plastik porządny a nie jakiś odpustowy. Moniu ja do tej pory zastanawiam się które szczepienia są bezpieczniejsze i niestety nie mam na to odpowiedzi. Większość twierdzi, że żadne nie są bezpieczne i to wszystko zależy na jakie dziecko trafi. W Polsce rejestracja nop nie istnieje zupełnie (tzn istnieje, ale tak kuleje że głowa mała) i nie wiadomo po jakich szczepieniach więcej jest nopów. W tych zwykłych jest rtęć a w skojarzonych niby nie ma (ale w jakimś kraju znaleźli więc sama już nie wiem) a z kolei w zwykłych dajesz trzy dawki a nie 5 czy 6 to jakby nie patrzeć jeszcze raz tyle czyli normalnie kombajn na raz :( Ostatnio Trump powiedział, że dziecko to nie koń mając na uwadze szczepienia, więc mam nadzieję że coś się zmieni i niestety więcej powikłań jak czytam to jest po tych skojarzonych ale nie tylko płatnych ale też mmr czy tężec, krztusiec. Historie dzieci są takie same z małymi wyjątkami i to się powtarza w kółko, jak dzień świstaka - zdrowe zaszczepione dziecko a później wychodzą "kwiatki" i to nie od razu - wszystkie alegrie, astmy, AZS (później że niby mleko nie dobre), zapalenia górnych dróg oddechowych nie wspominając o ciężkich powikłaniach.... no ale na serio obejrzyjcie sobie ten program i wynika z niego tylko jedno - lekarze oprócz sloganów reklamowych nie wiedzą nic!!! I to są ci eksperci którzy mówią czy dziecko kwalifikuje się do szczepień czy nie. Jeden przypadek w programie pokazuje idealnie rzeczywistość w Polsce. Dziecko miało nop i uznane to ma w Wielkiej Brytanii, Niemczech a w Polce co? Uznali matkę za wariatkę i żaden lekarz nie chciał wziąć odpowiedzialności powiedzenia tego głośno - jeżeli porażenie mózgu to może etap rozwoju a później że takie geny to na serio jestem załamana w jakim kraju żyję. Super że Marta tak fajnie przechodzi ospę i jak ja to mówię nie taki diabeł straszny jak go malują i każą się szczepić :D A co do odporności to tak ostatnio myślałam nad wit D i rzeczywiście latem kiedy jej najwięcej dzieci nie chorują a jesienią się zaczyna więc chyba coś w tym jest. Myślę o jakiejś naturalnej nie pierwszej lepszej z apteki. Można zbadać sobie poziom wit D i podobno większość ludzi ma z tym problem. Kasiu napiszę ci później jak znajdę badania bardzo ważne np przed szczepieniem żeby poznać czy dziecko ma jakąś infekcję, morfologia to na pewno ale są jeszcze inne mało spotykane a bardzo ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Agnieszka
U nas bez chorób czy nawet przeziębień, już nie pamiętam kiedy chorowała ostatnio. Na urodziny chcemy kupić Zuzi samochód na akumulator, bo ona uwielbia autka, pod choinkę klocki takie konkretne wieloelementowe albo zestaw małego mechanika i stolik edukacyjny. Zuzia uwielbia samochody, i bardzo lubi majsterkować. Podajecie waszym pociechom jeszcze mm?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, do doświadczonych mam. Mam syna 11mcy. Wybudza mi się w nocy. Wieczorem się najada, a jednak w nocy wybudza się. Muszę go wtedy przytulić, pogłaskać. Robiłam mu w nocy mleko ale nasz pediatra nie kazał, wodą zalecił przepajać. Budzi się dalej. Mój mąż to już mówi, że to od tej wody. Smoczka nie używamy. Proszę o radę. Teresa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój ciągle się budzi na cyca a ma prawie 2 lata :D ale Twój gościu wybudzi się i zasypia czy robi sobie nocne zabawy? Ja od porodu nie miałam przespanej nocy i mi osobiście to nie przeszkadza. Jak mnie nie ma to przebudzi się, zapłacze, tata powie, że mama w pracy i w sekundę kładzie głowę na poduszkę i śpi dalej. Aga trochę już odpowiedziałam na Twoje pytanie o mm :D Nie mam zamiaru dawać jak zakończymy cyckowanie - mamy na przeciw gospodarstwo i mleko od krowy jak będzie taka potrzeba, ale zamiast mleka może być ser, jogurt więc dzieci w takim wieku już na moje nie potrzebują, no chyba że są przyzwyczajone i chcą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kasiu znalazłam i nie będę przepisywać tylko skopiuję - jak chcesz to skorzystasz :D Samo oglądanie przez lekarza wydaje mi się śmieszne. A te badania myślę, że dobrze przedstawią czy coś się dzieje niedobrego również do dalszego leczenia. "W związku z licznymi zapytaniami, przypominam poniżej, jakie badania powinny być wykonane u dziecka przed szczepieniem. Jeżeli nie wyegzekwujesz Szanowny Rodzicu tych badań, a wystąpią powikłania, to sam jesteś sobie winien. Badanie tzw. kwalifikacyjne, to nie oglądanie dziecka przez lekarza. Co należy robić z takim dzieckiem? Moim zdaniem, w pierwszej kolejności należy wykonać podstawowe badania: morfologię [konieczność znajomości hematokrytu – Ht, pamiętaj tzw. normy odnoszą się do prawidłowej wartości Ht] badanie poziomu żelaza, powinno być w granicach 60 – 70mg badanie poziomu 25 OHD, norma od 60-70 ng fibrynogen [uszkodzenie wątroby] białko CRP [ informacja o stanie zapalnym tzw. wczesnym] ewentualnie OB [informacja o stanie zapalnym długotrwałym. Należy sprawdzić, czy laboratorium wykonuj***adanie metodą tradycyjną, czy wirówkową. Badanie wirówkowe jest bez sensu i fałszuje wynik]. Jakiekolwiek odchylenia od tych wartości wskazują na konieczność uzupełnienia na przykład poziomu żelaza, czy wit.D-3 do normy, a dopiero potem ewentualne szczepienie. Istniejący w organizmie stan zapalny wyklucza szczepienie." laktatorek i ten post wyżej to też ja :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaśka_81
Lakti, ja jeszcze nie szczepiłam ta 5w1, na razie czekam. Ostatnio pediatra w przychodni hciala mi Martę na ospe szczepic jak juz Hance wybilo, nie wiem po co. AAA wiadomo, kasa;))) Dziadek dał nam badania, tak co jakis czas robimy, zawsze crp, ob, poziom żelaza i najważniejsze o co zawsze pyta jak tylko laski coś chore to czy podajemy wit D. No i czy ja tez biore, zawsze ochrzan za to dostaje od niego. Fakt jest tez taki, ze dziadek to jedyny lekarz ktory jednoznacznie mowi, ze jest za szczepieniami. Sam sie szczepi, teraz na grype. Marta juz bez ropy w oczach, katar o niebo lepiej, Hania od 2 dni spacer. Dzis mama sie dowiedziala ze w przedszkolu bostonka panuje, szkarlatyna to juz jakis czas. W jednej grupie 4 dzieci, bo reszta ospa. Co do odpornosci to dostałam namiar od kuzynki na probiotyk, prawdziwy. Ona nazwe ma od gastroendolog, bo jej mala miala refluks. Jak porownalam ile ma bakterii to te nasze probiotyki to o kant d... mozna sobie roztrzaskac. Moj wujek ma syna z autyzmem, mowi ze to po szczepieniu mmr, ale nikt nie wie do konca. Ja nie pamietam, bo dzieckiem wtedy bylam. Znam go jak juz byl tym autystykiem, ale on jeszcze jest uposledzony wiec trudno okreslic czy na pewno czy to potem wyszlo. Szukam tych kuchni, dla mojej Hanki te małe to troche za male, bo one maja 68cm, a ona 120cm wzrostu. A chciałabym taka na dłuzej, zeby obie sie pobawily i cos srednio to widze:/ Kurcze, MArta sie wierc****ewnie zaraz pobudka:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu Monia. Chyba zdecyduje się na kuchnię smoby minitwfal studio bubble. Fajna jest i nie jakaś droga. Ja dalwj uważam że wiązanie autyzmu ze szczepieniami jest nadal niepotwierdzone i nie wierzę w to. Są autystycy z mózgiem tak potężnym że żaden zdrowy człowiek nie ma takiej pamięci czy talentu do nauki. Ale są też skrajne przypadki autyzmu całkiem uposledzonwgo gdzie dziecko zatrzymuje się na poziomie 2-3 latka. Wiem coś o tym. Są choroby podobne do autyzmu i nikt ich nie kojarzy z nopem. Ale to tak jest ktoś rzuci hasło i heja. W necie każdy jest kim chce być i może wciskać nam kity i trollowac. Słuchajcie najlepsze. Polski NFZ. Jestem po badaniach oczu wytworzyła mi się blonka podsiatkowkowa związana z krotkowzrocznoacia(-10 dioptri) i zastrzyki nie są refundowane. Są refundowane przy zwyrodnienie plamki żółtej z powodu wieku (dziadki stare) i to bardzo podobne do mojego przypadku ale CHOLERA JASNA dziadkom refunduja na starość ale mlodym ludziom którzy mają całe życie przed soba to już nie bo po co :/ nieważne ze ciężko się pracuje widząc jednym okiem i ciężko zarobić na cokolwiek. Wszystko jest nieważne. Ważne żeby dziadek Stary rok przed śmiercią widział lepiej niż 25 latek całym życiem przed sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moniu to normalne że NFZ nie ma kasy - pneumokoki kosztują tyle ile wszystkie pozostałe szczepionki razem wzięte - nic dziwnego że kolejki są takie że jak nie pójdziesz prywatnie to u niektórych specjalistów czeka się po kilka lat. Każdy finansuje szczepienia z podatków a ci wciskają coraz to nowe i później się dziwić, że nie ma kasy, nie ma i nie będzie jak tak dalej będzie. Zresztą niby przeszły szczepienia na pneumokoki które nie są dopuszczone w Polsce do obrotu - no cyrk. Co do autyzmu niezależna baza VAERS mówi wszystko i dziwna sprawa Amisze się nie szczepią i praktycznie tam autyzm nie występuje. Jak macie więcej czasu to polecam film który tak bardzo blokowali w stanach, zresztą u nas co się pojawi to chwila i strona dziwnym zbiegiem okoliczności nie działa http://szczepienia.wybudzeni.com/2016/08/31/wyszczepieni-od-tuszowania-faktow-katastrofy/ Przecież nawet jest akcja że ministerstwo chce usunięcia programu o którym Wam pisałam na TVP Info to też może o czymś świadczyć. I dziewczyny nie chce kogoś przekonywać czy szczepić czy nie bo każdy decyduje o swoim dziecku jedni boją się chorób a drudzy szczepień, ale nie może być tak, że robią z nas ciemnotę i wciskają, że nop nie występuje, że nie ma odszkodowań jak dziecko zachoruje po szczepieniu a rodzic z wyrzutami sumienia zostaje sam. I jak dziecko rodzi się chore to jeszcze można przeżyć a jak jest zdrowe i idziesz na szczepienie i nagle masz schorowane "nieswoje" dziecko to do kogo pretensje? Na ciebie spada odpowiedzialność, bo ty jestem osobą która ma dbać o dziecko. A co do Twojego oka to na serio przykro to czytać :( na serio współczuję. Kasiu ale kuchni raczej tak wysokiej nie znajdziesz - dzieci bawią się zwykle na siedząco, na kolanach, więc to na serio nie przeszkadza, że nie jest taka na 120 :D A polecam w 100% - zabawa jest nr 1 i to jest taka zabawka która się nie nudzi, postoi trochę i dzieci znowu wracają do zabawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
hej hej:) No ja z prezentami jestem do tyłu i pewnie na szybko na ostatnią chwilę będzie się wszystko odbywać jak zawsze..a powiem Wam szczerze... nie chce mi się tych świąt...jestem wkurzona..rozczarowana..nawet nie wiem jak to nazwać...pisałam Wam już, że teściowa zapragnęła mi wcisnąć wigilię tutaj...ja się zbuntowałam do małżonka, że nie dam rady tego zrobić w sensie jedzeniowym..i ta się oburzyła, że my to tylko talerze damy i zmywarka nam je pomyje...no to teraz ciąg dalszy... przyszła do nas wczoraj lubego starsza siostra, która mieszka z nami po sąsiedzku, bo my nadal w tej samej kamienicy tylko teraz nie obok niej tylko pod nią...w sumie przyszła nam zameldować, że wyjeżdża..na stałe...do Edynburga... pojechała tam ostatnio ze swoim lovelasem na kilka dni do koleżanki i uznała, że tam widzi swoją przyszłość..no i spoko..podziwiam, za odwagę, bo trochę w ciemno jedzie... wyjeżdżają w styczniu, więc zapytałam jej co z tymi świętami w końcu, bo mój małżonek to mi sprzedaje okrojone info albo sam się nie dopyta, a wiem, że ona ze swoja mamą, a moja teściową rozmawiała o tym....a ona do mnie z takim tekstem, że przecież mój mąż powiedział, że my to tylko talerze możemy dać i pozmywać...nagle to mój małżonek jest mianowany autorem tych słów...to jeszcze nic..mówię tej szwagierce swojej..grzecznie i kulturalnie...że no kurczę nie jestem teraz w stanie zrobić połowy wigilii..ewentualnie jakiś barszcz i ciasto czy coś to owszem...ale nie 6 potraw plus ciasta..zakładając, że ona zrobiłaby drugie sześć..a ona do mnie, że ona myśli, że byśmy sobie poradziły... tylko, że ona z dniem pierwszego grudnia już nie pracuje...ma dwóch synów 15 i 16 lat, którzy póki co chodzą do szkoły ale mogą służyć jako pomoc do krojenia czy mieszania...a ja mam ku*wa jego mać dwulatka i cztero-miesięczniaka, którzy głównie robią rospie*dol i często mi się po d*pie nie dadzą podrapać nawet...serio..czasem się z jednym daniem na obiad nie wyrabiam, bo jeden przez drugiego mendoli i na mnie wisi..mój mąż to antytalencie kulinarne ( bo mu sie nie chce afkors) a i tak jest w pracy nawet w wigilię do 15:30...więc nic by mi nie pomógł...a ta na mnie patrzy jak na księżniczkę której się robić nie chce...i porównuje nasze szanse jako równe...zawsze najbardziej się z nią dogadywałam w tej popieprzonej rodzinie..ale teraz to mnie rozwaliła... i tak sobie wtedy o Was pomyślałam, że jedna przez drugą ma dla mnie jakieś tam współczucie..wyobraża sobie..a raczej sobie nie wyobraża mieć teraz drugiego smroda, bo jedno jest tak absorbujące...zaś cała rodzina mojego męża sobie właśnie wyobraża, że im tanecznie wigilie odpie*dolę na bogato do tego wszystkiego.. strasznie mnie to przybiło...więcej zrozumienia i współczucia mam tu niż we własnej, chcąc nie chcąc, rodzinie... Wyżaliłam się mamie przez telefon i na szczęście podniosła mnie na duchu ( powiedziała, ze teściową popier*oliło) i dodała sił aby być asertywną i nie dać się wmanipulować w takie akcje..i jakoś trzymam fason..ale przykro mi, bo ostatnia osoba w tej rodzinie, oprócz małżonka, z którą dotychczas trzymałam sztamę obróciła się przeciwko mnie.. finał finałów ..Wigilia nie będzie u nas, tylko u teściowej jak zwykle, a ja już pewnie uchodzę za umartwioną księżniczkę co mam w sumie w d***e...małżonek z racji tego, że siostra wyjeżdża, nalega by na tą wigilię jednak iść, więc pójdę..ale w razie aluzji odbiję piłeczkę i powiem coś w stylu, że iICH synowi nie chciało się gotować a ja i tak mam ciężko z dwójką dzieci... najgorzej mnie wku*wia, że ustalili to sobie wszystko za moimi plecami, poinformowali tylko mojego męża...a to ku*wa ja miałabym to wszystko robić..na szczęście nie pyszczy mój małżonek, bo jestem tak wkurzona, że chyba byłby rozwód jakby miał jakieś obiekcje.. albo sam by tą wigilię po nocach robił... rozwala mnie fakt, że siostra męża ma dwójkę synów dorosłych i do tej pory nie robiła Wigilii i chyba nie pamięta już, jak to jest z dwójka maluchów... albo nie ma prawa pamiętać, bo zawsze ich rodzicom podrzucała...a ja zła jestem, bo oni se wszyscy ustalili, że dam radę i nikt mnie nawet o to nie zapytał..w zasadzie to się odbyło wszystko za moimi plecami chociaż połowę tego cyrku miałabym zrobić..a nawet ponad połowę..bo wiadomo i posprzątać trzeba bardziej i do stołu jakoś nakryć i zmywarka sama tez sie nie zapakuje... a jeszcze lepiej..ja ryb nie lubię- to nawet ciężko by mi było cokolwiek dosmakować w tym temacie..bo i tak niedobre i tak...ja to tylko barszcz i pierogi zawsze jadam- w tym roku pewnie ruskie...bo kapusty nie mogę... aaaaajjj zdenerwowałam, się..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mikołajowa oj z tego wynika że szybko się zapomina jak jest przy małych dzieciach a mężowi to bym podrzuciła choć na 3 godzinki dzieci i kazała choć zupę zrobić. Tak się wtrącają pewnie dlatego że mieszkacie u nich w kamienicy i myślą, że powinnaś być zależna i na każde zawołanie - nie mogą się pogodzić, że tworzycie osobną rodzinę. U nas u siostry jest trochę podobna sytuacja choć na pewno dużo zdrowsza, ale siostra ma córkę coś ala moja w jej wieku czyli wszędzie jej pełno takie ciekawskie jajo co wszędzie musi zajrzeć i wszędzie się wcisnąć - przy moim Adaśku to dwa różne światy i zmierzam do tego, że siostra z racji tego że w domu (teściowa oczywiście choć na emeryturze z pracy zrezygnować nie chce) często gotuje obiad i ona musi dać radę a jak teściowa bierze wnuczkę aby siostra coś na spokojnie zrobiła to normalnie 15 minut i zaraz ją odprowadza, bo ona musi coś tam zrobić i ona ma prawo zrobić coś na spokojnie bez dziecka na którego trzeba mieć oczy dookoła głowy. U nas takiego problemu nie ma, bo moja mama złota kobieta - ma swoje wady ale ogólnie kocha te moje dzieciaki najbardziej jak się da i pilnuje z pasją :D Takie przynajmniej sprawia wrażenie :D Zresztą ona zawsze powtarza, że z Adaśkiem nie ma problemu - jak mnie nie ma to razem zagrabiają liście, karmią kury, obierają ziemniaki tzn Adaś wrzuca je do gara z wodą i ogólnie towarzyszą sobie w pracach w formie zabawy, ale z Adasiem się da, bo on tak szybko się nie nudzi. Mikołajowa dużo siły i nie daj sobie jak do tej pory, jak sobie pozwolisz to wejdą ci na głowę a z mężem pogadaj i się wyżal, że nie tak to ma wyglądać i wcale ci się to nie podoba. laktatorek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
Ja sobie z mężem na bierząco te kwestie wyjaśniam... I tak jak piszę, gdyby miał jakieś obiekcje, to by se sam tą wigilie robił..ale nie ma;) I to nie jest tak, że mąż nic nie robi...zawsze ugotuje w weekend jakiś prosty obiad ( ma 3 popisowe dania ;D ) a jak nie to kolację czy śniadanie ogarnie... pranie powiesi itd.. a ze Sebą to za sobą wręcz szaleją...no ale już z Dawidem gorzej, bo cyca mu nie da...a i Seba ma dni, że się na nie uwiesi i tatę ma gdzieś.. z resztą to mąż od zawsze kompie dzieci i pieluchy też przebiera bez problemu.. problem zaś w tym, że nawet ja nie umiem robić wigilijnych potraw..oprócz barszczu i pierogów a co dopiero on...poza tym, jak jest w pracy to nic mi po nim....co prawda dopiero teraz sprawdziłam, że wigila jest w sobotę ale jeden dzień mnie nie ratuje... ale co jest najważniejsze, ja wolę na prawdę spędzać czas z dzieciakami niż robić na rozkaz wigilię, której robić nie umiem, nie chcę i w zasadzie nie jadam, bo teściowie żrą te wszystkie rybne sałatki śledziowe...albo ryby w galarecie na które na samą myśl mnie wykręca....nie mam też zamiaru ani ochoty zarywać nocek.. oczywiście nie mówię, że za rok czy dwa,kiedy dzieci się trochę odkleją to się nie "poświęcę" i nie zrobię tej wigilii...ale przede wszystkim chciałabym, żeby to była moja decyzja i że to ja ich, czy kogokolwiek na nią zaproszę...a nie, że się dowiem, że se ustalili za moimi plecami...trochę jakby mi życie układali.. ja nie wiem co ta rodzina ma, że się potrafi tylko wpieprzać na chama...młoda się pchała na chrzestną jak psychiczna, teraz zaś się cała rodzina pcha na święta...I jedną i drugą sprawę z resztą chcieli se załatwić bez mojego udziału w dyskusji...bo już nie wspomnę, że mogliby zapytać po ludzku ...i to mnie wpienia najbardziej...oni na prawdę nas mają za male dzieci, i myślą, że rzucą hasło a my bez dyskusji, z "podkulonymi ogonami" będziemy robić co każą.. Owszem, mogłabym powiedzieć teściowej, że niech się zajmie dziećmi a ja tą wigilię jej zrobię...ale stokroć bardziej wolę sama się nimi zająć, bo żadna frajda gotować pod przymusem, na siłę a w dodatku potrawy których nie lubię i co gorsza dla osób których nie lubię jeszcze bardziej... fakt z tym mieszkaniem przesrane, bo mogą czuć jakieś roszczenia w związku z tym, dlatego powiedziałam jasno, że ja im przyjść nie zabraniam, że co mogę to zrobię ale niestety mogę niewiele...no to się teściowa oburzyła, że nam zmywarka talerze pomyje...zamiast powiedzieć jak dorosły człowiek, że we trzy jakoś ogarniemy, żebym zrobiła chociaż coś...zawsze się można dogadać, ja się nie zamykam..ale tu poszło vabank....albo wszystko albo nic...no to dla mnie odpowiedź jest prosta..ja się zarzynać w imię powinności nie będę, bo świętą i tak już nie zostanę.. Moja mama ma teorię, że to jet zemsta teściowej, bo jak teściu przychodził do nas pomagać w remontach to ponoć bardzo potem moje obiady chwalił...to se raszpla wymyśliła, że w ten czas mogę tez całą wigilię odwalić.całkiem możliwe, bo zazdrosna jest okropnie...Tak sobie myślę jak ja taka będę w stosunku do moich synowych to niech mnie lepiej piorun trzepnie... Ja z mamą też mam inny układ i wyobraźcie sobie, że rodzice moi przyjeżdżają w pierwszy dzień świąt z furą żarcia i prosto z drogi zapraszają nas do dziadków na obiad, bo mojej mamie do głowy by nie przyszło wymyślec, że ja mam z dwójką małych dzieci odstawić obiad dla nich, dla dziadków i rodzeństwa..nieśmiało tylko zapytała czy jakby co, to może mi jakąś jedną rzecz zlecić do zrobienia...surówkę, sałatkę czy coś...jasne, ze może!! nie przerasata to moich kompetencji ale gdybym jej powiedziała, że nie dam rady to też by stwierdziła, że okey, bez fochów i podtekstów...no ale są na świecie ludzie wychowani, normalni i z pomyślunkiem i są też buce, których głębsza refleksja nigdy nie dotyka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska_81
Coz za kochana tesciowa:/ ja tam bym palnela, ze moze po kolei zrobimy wigilie u wszystkich, skoro u tesciowej bylo to teraz siostra, szczegolnie, ze wyjezdza. A tak prrzy okazji to co z jej dziecmi??? Teraz tylko pow, ze z jedna potrawe to dasz rade, bo wiecej to raczej trudno. A moze tesciowa taka wq...bo nadal cyckiem karmisz??? Przy starszym robila swoje uwagi z tego co pamietam. A szczerze to siostra tez troche ten tego, skoro po jednym wyjezdzie do kolezanki stwierdza ze na stale sie tam przenosi. Kolejna na zmywak pojedzie a wokol bedzie, ze kierownik biura z niej??? Juz nie raz tego typu historie slyszalam. Ale w ogole trzeba miec tupet, zeby komus do domu sie zwalac przy dwojce maluchow. Przeciez dzieciaki tez maja swoj rytm itp. Wspolczuje. U nas wigilia zawsze u mojej mamy, bo duzy dom. Kazdy cos robi, my rok temu juz na Marty drzemke ram bylismy, czyli od 13, co wczesniej zrobilam to przywiozlam, a reszte tam robilismy. Bratowej nic nie dawalismy, bo Kamilek pol roku mial. Teraz w ciazy, wiec tez nie mam zamiaru jej meczyc. U mnie moj tata tez sporo robi, ale jakis tam ryb w galarecie tez nie robimy, bo nikt nie lubi. Zupka grzybowa i rybna. Karp smazony, kapusta z grochem, makielki, sledz w occie i smietanie, grzybki z cebulka, pierogi, kompot z suszu, makowiec, sernik, pierniczki, a to salatke warzywna do tego zrobimy, co roku cos sobie tez wymyslam nowego. Wszystko w miare do ogarniecia:-) nikt sie nie spina, godzina luzno okreslona, no bo bratowa i do swoich rodzicow idzie tez zawsze na 15/16, no to u nas na 18 jakos. A prezenty? Dzieki Lakti:-) kuchnie kuzynka meza kupila, chrzestna Marty, smoby mini tefal z funkcja bubble. Dla moich lasek lalki baby born, bo koniecznie siusiu i pieluchy, a ze non stop sie kluca o zabawki to to samo musi byc. Kamilkowi motor na akumulator juz kupilismy. Mama chce porzadna parasoke przezroczysta:-) a reszte to trzeba pomyslec:-) Do tesciowej nie jezdzimy bo tam tylko ryby jedza smazone to co ja laskom dam do zjedzenia, szczegolnie ze ciezko tam ze spaniem, wiec dopiero w 1 lub 2swieto jezdzimy. Marta u nas urwisuje nie z tej ziemi. Jak jest sama to troche spokojniej ale z Hanka to klotnie. No i wymusza placzem strasznie, zazdrosna jest tez mega. Wc zamykam od zewnatrz, lazienke tez jak piore, bo albo pralke mi przstawia albo w umywalce lub wannie wode sobie odkreca. Do pralki rozne rzeczy wklada, na pianino mi wchodzi i w bizuterii grzebie, na parapety, blaty w kuchni i w gornych szafkach grzeebie. Wczoraj tata mambe im kupil, Marcie pierwszy raz. Ochrzan dostal, bonie lubie takih slodyczy, poza tym Marta musi od razu oproznic wszystko, tak ma, podobnie ze szklanka, cala na raz. W tym tyg zrobie sobie badania a Marcie za tydz. No i bilans sie zbliza. Torta na urodziny kupie, bo nie umiem piec takich frykasow:/ Marta z tata jeszcze spia, wczoraj szalaly do 22, Hania po 10 chwile sie obudzila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Mika
Post kontrolny. Zanim sie rozpisze, musze spraedzic, czy mi znowu nie utnie. Ostatnio malo nie wyszlam z siebie jak rozpisalam sie na pol strony a pokazalo ttlko pierwsze zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Mika
Mikolajkowa, wiec razem nalezymy do tych zlych, niewdziecznych i niewychowanych synowych. Ja sobie nie wyobrazam Wigilii z moja tesciowa. Po ostatniej akcji jaka mi odwalila, nie odzywam sie do niej i nie zamierzam zanim mnie nie przeprosi. A znajac ja to pewnie uwaza, ze to ja mialabym ja za cos przepraszac, wiec raczej sie nie dogadamy. A tez rosci sobie prawo do dozgonnej wdzięczności, bo odpisala pustostan mojemu mezowi, co go sobie przystosowalismy do mieszkania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Mika
U nas na tapecie rotawirus od czwartku. Bylo slabo, bo pierwszy raz widzialam ja moje dziecko wulkan energii przez caly dzien sam z siebie lezy w lozku. Nie mial sily zejsc do swoich zabawek, czy cokolwiek. Lezelismy, czytalismy bajki, potem spal 4h. Wymeczylo go z dwoch stron biedaka. Na razie biegunka mu zostala, ale na szczescie juz nie wymiotuje. Ale do tego kaszlec brzydko zaczal, wiec jeszcze do srody w domu pewnie zostanie. Ja wzielam w piatek wolne i jutro wezme, ale kolejne dwa dni to już maz musi, bo mnie juz terminy gonia w pracy. Powoli konczymy ta nasza budowe, moze na swieta uda sie wejsc. Chociaż mieszkać obok tej Baby Jagi to nawet nie potrafię sie normalnie z tego wszystkiego cieszyc... trzymajcie sie kochane. ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Agnieszka
Mikołajowa bezczelna ta rodzinka twojego męża. Ja się w tym roku też spinać nie zamierzam. Zuzka wleźe wszędzie gdzie się tylko da, wszędzie jej pełno. Trójki jej się wychodzą więc marudna i jak się uczepi to czasem Kacpra ciężko nakarmić. Cieszę się tylko że drugie dziecko mi się trafiło bardzo spokojne. Mama stara mi się trochę pomagać ale Parkinson ostatnio się pogłębił i jest jej ciężko. Świąt jeszcze nie planuję bo m nie ma grafiku. Robić dużo nie będę a i na żadne jeżdżenie jakoś ochoty nie mam. Dzieciaki mają swój rytm dnia i też nie chcę im go zaburzać bo potem oboje marudzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikolajowa
No pewnie tak będzie Kaśka jak piszesz czyli pojadą sprzątać albo zmywać...tym bardziej, że jej facet nie zna języka nawet.....szwagierka dzieci do końca roku szkolnego wciska dziadkom a potem niby ich tam ściągnie i normalnie do szkoły pośle..co z jednej strony jest mi na rękę, bo może jak teściowa będzie miała zajęcie, to się ode mnie odpersfaduje w końcu...teraz mnie olśniło, że przecież ona bezrobotna jest, to tym bardziej nie ma nic lepszego do roboty niż wigilię zrobić....może jej zaproponuję, że jak już ją będzie robiła to jeszcze ja jej chłopaków podrzucę i zobaczymy czy ogarnie..ehh szkoda słów... mąż mnie namówił, żeby jechać dziś do nich na kawę po pracy...zachwycona nie jestem ale trzeba odpękać, bo chyba na Wielkanoc byłam u nich ostatni raz...i musimy wybadać jak tam sytuacja na froncie, bo jak zwykle nam jeszcze nikt niczego nie powiedział oficjalnie...najchętniej zaszyłabym się w chacie i udawała, że świąt nie ma.. a już najbardziej nie cierpię łamania się opłatkiem....czuję się zawsze zażenowana przy tym..po prostu głupio..i nie ważne czy z mamą czy z teściową, zawsze czuję taką sztuczność, że masakra...ale ja w ogóle nie umiem i nie lubię składać życzeń.. a co do karmienia piersią to ona nie tylko z tym ma problem, tylko z jakąkolwiek sytuacją która stwarza bliskość między mną a moimi dziećmi...czy w jakiś sposób je ode mnie uzależnia...bo pewnie najchętniej to by se oboje zabrała, bo ona się lepiej zna i wie lepiej co dla nich dobre...przecież jak Seba był mały to jak go brała na ręce to tak nim obracała, żeby na mnie nie patrzył...a jak szłam go karmić do innego pokoju to też było wielkie wywracanie oczami...się miałam do szklanki przecież wydioć, żeby zobaczyć le mam tego tłustego..hehehe przy Dawidzie już się tak nie mądrzy bo zwyczajnie jej unikam więc nie ma okazji..ale osobiście też zrozumiała, że na jej pomoc i towarzystwo nie mam ochoty więc za często mi się na oczy nie pokazuje..za to za plecami mi "kopciuszkowe" roboty wymyśla .. zapytałam wczoraj męża czy on jakby na pewno rozumie to, jak bardzo poroniony pomysł miała jego matka z tą wigilią, odpowiedział, że wie, że tylko przykro mu, że ich tak bardzo nie lubię..więc znowu zapytałam czy wie i rozumie dlaczego...twierdzi, że wie i rozumie;) ciekawe czy po dzisiejszej kawie tam , zaś się będę tu musiała tu żalić:) myślę, że nie powstrzyma się od jakiegoś komentarza chamskiego..albo jedno albo drugie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska_81
Ostatnio bylam u fryzjera, rozmawialismy o ospie i kosmetyczka opowiada historie corki. Puscila dziecko 3tyg po ospie do przedszkola, dziecko bylo ogolnie zmeczone. Zemdlalo w przedszkolu. Pojechali na sor. Badali przyczyne. Wkoncu matka mowi, ze chorowala na ospe. Zrobili badanie i okazalo sie, ze dziecko 1,5mca po ospie mialo taki poziom wirusa jakby nadal bylo chore i moglo jeszcze zarazac. Bylam w szoku. U nas, prezenty zamowione, czekam na przesylke, w sob chrzestna z rodzina ma byc, w niedziele idziemy do rodzicow i tam my, rodzice i moi bracia z rodzinami:-) tort zamowilam, wybralam myszke minnie, bo Marta bajek nie oglada nic:/ Hania od pon w przedszkolu i caly czas kaszle:/ chyba wymazy z gardla i nosa jej zrobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exmikołajowa
ohoo i znowu mamy zastój...:) u mnie kongo bongo ostateczne..Dawidowi zęby idą na bank, bo ślini się niemiłosiernie i wiecznie marudzi..jestem już do ostateczności doprowadzona, bo on na rękach, w leżaczku, w łóżeczku...ciągle piłuje twarz...chyba tylko wanna mu odpowiada..za to ja robię wszystko z zaciśniętymi zębami, bo czasem obiad robię w akompaniamencie, dwojąc się i trojąc aby zamkną tą twarz choć na chwilkę... Seba mnie ciągle sprawdza, łeb ma obity cały, bo jak małpa wszędzie włazi, na krześle nie usiedzi tylko tak długo po nim skacze aż spadnie..wczoraj wanienkę ze stojakiem sobie zwalił na łeb...czasami już wymiękam i mam ochotę sobie pójść... do tego mnie zaczęły zęby boleć i najgorzej, ze sama nie wiem w sumie czy to zęby czy dziąsła..bo raz to a raz to pobolewa...jutro idę do stomatologa, ale już mam same czarne wizje, bo mnie jedynka boli...niby nic na niej nie widzę..ale się naczytałam, że czasem ząb piękny a w środku popsuty...mimo wszystko liczę, że to "tylko" od dziąsła ciągnie, bo by mi teraz przed świętami najbardziej brakowało zębowego wydatku... świętami przestałam się w ogóle przejmować i tym co o mnie myślą...w życiu bym z tymi terrorystami nie zrobiła ani pół ani 1/4 wigilii i niech mnie w dupę pocałują jak tego nie rozumieją... Seba podłapuje coraz więcej słów i to mnie mega cieszy...za to uzależniony jest od muzyki i od rana sam włącza komputer małżonka i próbuje sobie włączyć teledyski (napi4erdziela w klawiaturę ile się da)...puszczam mu na zmianę polskie (najczęściej śpiewające brzdące), angielskie i nasze- niedzieciowe, bo i tak te dzieciowe nawet ja znam na pamięć... ale ogólnie ma tyle energii, że czasem się zastanawiam, czy aby nie ma jakiegoś adhd czy innej nadpobudliwości...bo on ciągle jest na nogach, ciągle coś wymyśla i psoci...dosłownie cały czas jest na topie..a ja czasami wymiękam i nie nadążam... ze spaniem też masakra...wstaje o 8 rano, w ciągu dnia śpi różnie - ok 1 godziny zazwyczaj, a nawet jakby spał 20 minut to przed 23 nie pójdzie spać....nawet teraz chodzi mi tu za plecami po kanapie i gada po swojemu co jakiś czas wieszając się na mnie...nie wiem gdzie popełniam błąd...może za długo śpi w dzień, a może jest nie do zdarcia...ogólnie są dni kiedy posądzam się o depresję..a są dni kiedy jest całkiem znośnie i tylko wyglądam dnia kiedy będzie w miarę "dobrze"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mòj to samo, spoko loko:-) wstaje po 7, ok 8, w dzień śpi różnie, bywa, że do 3 godzin i też bryka do 22-22.30. I nie ma zasady na to. Jak śpi godzinę, półtora to też tak chodzi spać. Były ze dwa dni, że w dzień za Chiny zasnąć nie chciał chociaż umęczony, no gdzieś snu załapać nie mógł, sen przeszedł i A piać do późnego wieczora, no to wtedy dał matce fory bo zległ ok 21. No ale i tak zastanawiałam się wówczas gdzież to takie dziecko co bryka non stoper, biega-nie chodzi, skacze, tańczy, podskakuje, piszczy, wrzeszczy, chowa się, ucieka, caaały dzień na nogach i wytrzyma ten cały dzień bez drzemki?! Takżke luzik, u mnie to samo:-) Torcik na urodzinki już zamówiony, z masy cukrowej, z ukochanym bobem budowniczym. Prezenty na urodzinki i gwiazdkę kupione. Na wigilię zawsze do teściowej chodziliśmy. W tym roku zaiwaniać mi się nie chce, bo tam mały się nudzi, nie ma zabawek. W domku i ma czym się bawić i ma wszystkie inne gadżety więc nie mam zamiaru nigdzie chodzić i tam go zabawiać. Teściowa zaproszona do nas, jakieś "koszyczkowe" przyniesie, bo ja też oznajmiłam, że z małym co uda mi się zrobić to zrobię, to na stole będzie stało, bo spinać się nie mam zamiaru, albo po nocach robić gdy on o 22 dopiero myśli o spaniu a ja po całym dniu biegania za nim też mam wszystkiego po kokardy. Ślubny mój co da radę to mi pomoże, bo jak sam mówi woli w kuchni pichcić niż z małym siedzieć czasami, bo mały to cyc-pępowina i tak za mną łazi. A on za nim nie wyrabia, nie ma cierpliwości. Zastanawiam się jeszcze czy włosków małemu nie ściąć na święta, tych loczków pięknych, które już za ramiona ma, które mu już przeszkadzają, z tyłu jak dziewczynka wygląda, zresztą dla wielu z przodu też, no jeszcze ma takie delikatne rysy twarzy, no i tak mnie to nęci i wierci. Z jednej strony i tak trzeba go obciąć bo wygodniej, chłodniej na wiosnę, lato, a z drugiej szkoda trochę, bo to człowiek już przyzwyczajony, zetnie to inne dziecko będzie miał w domu, nie wiem, nie wiem...Ślubny raz chce, raz nie. Jak baba, a już nie wiem v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaśka_81
Oj, to widzę, że i moje dziecko nie odbiega od Waszych;))) jak się nie pierdyknie czyms raz na godzinke to cud. Krzesła wszystkie opanowane, parapety, pianino, sedes, mieszanie w wc to niezła rozrywka. Zaczela nieco wiecej gegac. NAjlepsza jest jak sie ja zapyta kto rzadzi w domu...."ja" odpowiada. A jak sie leja ze soba, o kazda zabawke, kredke, co tylko jest pod reka. Marta ciagnie Hanke za wlosy a Hanka ja popchnie albo uszczypnie. Oczywiscie sa i dni, ze bawia sie rewelacyjnie:))) poza tym w miare ok. HAnia ok.8 idzie z tata do przedszkola, Marta wtedy spi i odbieram ja przed 15. W tym czasie zjem sobie sniadanko, kawke wypije, poogladam tv sniadaniowa, zdrzemne sie. POtem Martuska wstaje, mleczko, ogarniamy dom, wietrzymy, pierzemy, pranie do piwnicy nosimy, potem drugie sniadanko. No i idziemy w miasto, tak ok.12/12.30, zeby najcieplejsza pora dnia była:))) przewaznie mama idzie z nami, bo lubimy sobie pogadac. A to idziemy sie ugrzac do meza na kawke i ciacho albo do cukierni, zalezy jak nam przypasi. W drodze powrotnej idziemy po Hanie. Babcia zostaje z Marta przed przedszkolem, bo bostonka jest i boje sie zeby nie zlapała, bo 2,5 tyg po ospie dopiero jest. W domu przekaska i obiad o 17 jak tata wroci. Do spania ida obie ok.21, Hania 7.30 powinna wstawac, ale srednio 7.40 sie wybudza. A Marta spi 12-14h. W weekend kładziemy je nieco pozniej i one wtedy dłużej tez spia. Robimy sobie luzne poranki w sobote, potrafimy smigac z dzieciakami do 11 w szlafroczkach;))) Mysle tez o bilansie 2latka, ale jakos nie spieszy mi sie do przychodni i tych wszystkich bakterii. Sama tez musze isc, ale chyba pojde w srode. We wt mamy Wigilie w przedszkolu, HAnia ma byc aniołkiem, musze nagrac, bo to pierwszy wystep mowiony:)))w sob u nas babski targ, Marta ma urodziny, wiec nie wystawie nic, a chetnie ubranka bym opyliła:))) bratowa ma miec drugiego chlopaka, wiec sie nie przydadza, a u nas tez juz nie beda potrzebne, za stara jestem;))) w tyg upieczemy jeszcze pierniczki, bo juz pora:) Ach, pekam z dumy, dzis moje dziecko jadło ogorka zielonego w przedszkolu. No cud normalnie;))) no i pół pomidora przy obiedzie. Szał w trampkach;))) Nic, lece zamowic prezenty dla Hanki, lalke z pielucha i nad dwoma sie zastanawiam, maszyna do szycia albo maszyna do robienia czapek, szalikow. Nie wiem na co sie zdecydowac;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×