Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wrześniowa mama 22

Bratowa chce dać na imię dziecku tak samo jak my była już sprzeczka boję się co

Polecane posty

Gość gośćs
"Jak ktoś chce z kogoś zrobić miazgę, wyśmiewać, kpić, to zawsze znajdzie powód. Gdyby te dziewczynki miały inne imiona, to znalazłoby się coś innego. Jak ktoś jest dupkiem to tak robi i tyle. Dostosowywanie się do dupków jest bezcelowe bo i tak i tak coś zrobią, jak zechcą kogoś zgnoić." Tak? W przypadku dziewczynek powodem do kpin jest to to samo imię i nazwisko. Gdyby imię było inne, a ktoś by się uwziął to bardzo w to wątpię, że na obie dziewczynki. Poza tym, dużo do tego mają też rodzice tych dokuczających dzieci mający dokładnie taki sam ubaw. "Może i bratowa robi ta na złość, ale cóż - ja bym się nie martwiła bratową, której złośliwości kończą się na "podebraniu imienia". " Ciesz się, że nie masz takiej suki w najbliższym otoczeniu. Ona mieszka dopiero u teściów, a więc i u autorki dopiero 3 miesiące z hakiem, a już pokazała pazury. To może być dopiero preludium tego do czego ona jest zdolna. Powiem ci coś. Moja szwagierka, miała upatrzone imię, które się jej bardzo podobało. Ale na jej ulicy był już chłopiec, w tym samym wieku, który miał takie imię i takie samo nazwisko. Pokrewieństwa nie ma. Szwagierka jest nauczycielką i dała inne imię, ale z tego samego stada, że tak to określę, z jednego powodu. Powiedziała, że potem w klasie, a będą na 100% w tej samej, jest problem. Sprawdziany itp. Prawdopodobnie dlatego koledzy tych kuzynek, o których pisała Elyh mają przerąbane. U autorki będzie identyczny problem, ale w domu, kiedy babcia będzie miała obu wnuków pod opieką. :) Wrześniowa, musisz poczekać na ruch bratowej, niestety. Wybierz sobie jeszcze kilka imion, mogą to być te pseudonimy, czy imiona po swoich dziadkach, no to co c***asuje. Jak urodzisz, to dziecku któreś dopasujesz. Takie coś się widzi. Jest to Kaśka? Nie, jednak Magda. :) Tak się zastanawiam, czy jednak te sprawy mieszkaniowe nie są powodem jej chamstwa. Może ona chce, żebyście jak najszybciej skończyli swój dom i się po prostu wynieśli, bo wtedy ona zajmie powierzchnię, którą ty teraz zajmujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A w d***e to miej, martw się tylko o swoje dziecko autorko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci obecnie w szkołach przy nazwisku i imieniu piszą jeszcze numer z dziennika, więc problemu nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćs
Wcześniaka? Odjebało jej za przeproszeniem na mózg? Jaki wcześniak. Przecież ona urodzi idealnie jak ma wyliczone. 26 czy 27 sierpień to jeden kit. Jak urodzi 5 minut przed północą to będzie wcześniak, a jak 5 minut po to już nie? Odpisz jej, że dwa tygodnie przed terminem i dwa tygodnie po terminie to jest termin. Co za sucz. Wiesz co? Zbieraj sobie te chamskie teksty gdzieś nie pozbywaj się tego. Kiedyś mogą ci się przydać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wy to wiecie i...ja to wiem...przypuszczam że bratowa też nie jest głupia i chyba zdaje sobie sprawę że dziecko urodzone dzień czy dwa przed terminem wcześniakiem być nie może...siedzę teraz i się denerwuję...nic jej na razie nie odpisałam...nie wiem nawet co...nie chcę dolewać oliwy do ognia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćs
Gość 13:31 jest problem. Po numerze z dziennika nie udowodnisz, że to jest właśnie to dziecko. Zwłaszcza, że to kolejne numery np 5 i 6. Każdy nauczyciel będzie musiał patrzeć do tyłu dziennika w specjalną zakładkę z informacją o rodzicach. Łatwo się pomylić. Jeśli takie coś powiedziała nauczycielka ucząca w szkole, to jednak jest to problem. Ty masz swój punk widzenia i takiego problemu nie masz. Ja mam swój punkt, podobnego problemu również nie mam, ale rozumiem, że to takie coś może stworzyć inne problemy. Tak samo jak się daje dziecku imię po rodzicu. Fajnie, że po rodzicu, ale to dziecko potem musi wszędzie w urzędach, czy w adresach do korespondencji podawać dwa imiona lub pisać junior przed nazwiskiem jeśli mieszka z rodzicem. W domu sobie poradzą. Jurek i Jerzyk, Tomek i Tomaszek:) Ale znam przypadek gdzie jest duża Ania i mała Ania. Duża to mama. Fajnie nie? I co, nie uśmiechnęłabyś się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćs
Bratowa chce cię wyprowadzić z równowagi. Niech się modli, żeby się jej to nie wróciło. Bo to już jest krzywda wobec niewinnego. Nawet jak ma problem do ciebie, nawet gdybyś hipotetycznie zasłużyła, to jednak krzywdzi twoje dziecko, bo dziecku ciśnienie tak naprawdę podnosi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćs
Hmm... a jakbyś jej napisała, że właśnie jedziesz na porodówkę, tylko w innym szpitalu, bo cię skurcze złapały? A nie chcesz jej przeszkadzać. Zawsze możesz się spakować i ze swoim partnerem zadekować się gdzieś w hotelu na jedną noc. Mamie tylko pokaż jej sms i żeby się nie martwiła i nikomu nie mówiła. Przyjeżdżasz jutro i mówisz, że to fałszywy alarm ze stresu i zabronił ci się denerwować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taa powiedz jej zeby cie nie demerwowala po to ty urodzisz za wczesnie, a ona ma juz termin więc jaki to wczesniak.. ae masz wredną bratowa naprawde, zerwalabym z nia kontakt a nie jakies smski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Tak? W przypadku dziewczynek powodem do kpin jest to to samo imię i nazwisko. Gdyby imię było inne, a ktoś by się uwziął to bardzo w to wątpię, że na obie dziewczynki." Ja w życiu poznałam dzieci wyśmiewane m. in. z powodu: nazwiska "Kucharski", okularów korekcyjnych, nadwagi, zamieszkanie w sąsiedztwie cmentarza (mieli się wyprowadzić z tego powodu?), pracy matki jako sprzedawczyni w warzywniaku, podobieństwa (wątpliwego zresztą) do mało popularnego wśród dzieciarni piosenkarza i parę innych rzeczy. Może po prostu wychowujmy dzieci i egzekwujmy zdrową atmosferę w szkole? Bo to z tymi osobami jest coś nie tak, które "robią miazgę" z kogoś z powodu imienia i nazwiska lub równie błahego powodu. >>Ciesz się, że nie masz takiej suki w najbliższym otoczeniu. Ona mieszka dopiero u teściów, a więc i u autorki dopiero 3 miesiące z hakiem, a już pokazała pazury. To może być dopiero preludium tego do czego ona jest zdolna. Tzn. do czego? Mobbing, przemoc fizyczna, kradzież?? Na razie to ona tylko "podebrała imię" (na które bądź co bądź nie ma jeszcze patentu). Ciesz się, że nie spotkałaś w życiu prawdziwej "suki". "Powiedziała, że potem w klasie, a będą na 100% w tej samej, jest problem. Sprawdziany itp. ..." Nauczyciel powinien znać swoich uczniów i umieć ich odróżnić. Już nie rób z nauczycieli takich półinteligentów, którzy nie potrafią sobie poradzić z taką sprawą. Wystarczy podać nr z dziennika lub samemu oznaczać np. zeszyt czy sprawdzian w określony sposób by uniknąć nieporozumień. Podobnie babcia - o ile nie jest ślepa i głucha to na pewno poradzi sobie z odróżnianiem własnych wnuków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
>>Każdy nauczyciel będzie musiał patrzeć do tyłu dziennika w specjalną zakładkę z informacją o rodzicach. Łatwo się pomylić. Jeśli takie coś powiedziała nauczycielka ucząca w szkole, to jednak jest to problem. No, łatwo, na początku trzeba oceny wpisywać uważnie. Ale po paru lekcjach zna już uczniów, pamięta że ma taką sytuację i musi uważniewpisywać. I tyle, nauczyciel to nie imbecyl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie w klasie były dwie dziewczyny o tym samym imieniu i nazwisku(niespokrewnione) i jakoś nauczyciele problemu nie mieli z rozróżnianiem. A i pozostałe osoby z klasy sobie radziły z tym. Wyśmiewania nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam głowy do robienia takich prowokacji żeby nocować w nocy w hotelu a bratowej mówić że wylądowałam przez stres w szpitalu...zdenerwowała mnie tą wiadomością...tak jak by to była moja wina że już czas na nią przyszedł...paranoja...dobrze że narzeczony wrócił już z pracy więc...trochę mi lepiej... Babcia by pewnie obie wnuczki rozróżniała...nauczyciele po jakimś czasie może też...ale dla mnie to niepoważne aby w jednym domu były dzieci o tym samym imieniu które dzieli kilka dni lub tygodni...jest tyle imiona na świecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie że nie baw się w prowokacje, szkoda nerwów. wyluzuj, co ma być to będzie, Twoja bratowa to menda i tyle. prześledziłam topik, owszem może autorke też emocje ponoszą ale jest w ciąży, to zrozumiałe, miała plan a ktoś zlosliwie jej go popsuł. każdy by się wkurwił a teraz nie kombinuj, najważniejsze jest byś spokojnie oczekiwała na swój termin, a nie traciła czas na przejmowanie się tą pipą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tutaj chodzi o inną sytuację, bo te dziewczyny są ze sobą spokrewnione. To było celowe działanie, bo jedna jest starsza o 10 miesięcy. Jak już jeden został ojcem, drugi z braci stwierdził, że też byłoby fajnie mieć dziecko jak brat. Też córka. Jak już imiona obu dziewczynkom zostały nadane, to się jeszcze się cieszyli, że obydwie Oliwki. Żeby było zabawniej, oboje mają Sylwie za żony. Może i to było ok, urocze. Zanim nie poszły do szkoły. I w ten sposób głupota (?) ojców odbija się na dzieciach. Bo niektóre osoby od 50-tki wzwyż mają za dużo do powiedzenia, bawi ich to, że bliźniacy nadali córkom takie same imiona. A dzieci szybko podłapią temat, później nie dadzą żyć. Szok. I to, że rodzeństwo, które ma ze sobą kontakt, tak samo nazywa swoje dzieci, może być nie do przyjęcia dla wścibskich osób z zewnątrz. Tyle ode mnie na ten temat. A co do „wcześniaka”... Daruję sobie wypowiedź, bo byłaby poniżej poziomu. Może tak: niezła z niej intrygantka, ciekawe co jeszcze wymyśli. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupota to jest tych co wyśmiewają i nie rozumieją, że robią komuś krzywdę. I nauczycieli/rodziców/opiekunów, którzy zamiast wprowadzić dyscyplinę w klasie i zwyczajnie wychowywać dzieci, robią z nich małych dręczycieli. Autorce z jednej strony bardzo zalezy na imieniu J. i zależy, żeby kuzynek nosił inne imię, ale kiedy przychodzą jakieś propozycje o udawaniu, modelu ;) czy coś tam, to dociera do niej, że to tylko imię i szkoda na to nerwów. Macie dwa małe szkraby w drodze, a zamiast martwić się o to, czy będą zdrowe, czy będziecie mogli zapewnić im opiekę, pielęgnujecie jakieś wzajemne rodzinne animozje. Dzieci nie cierpią od imienia. Cierpią, kiedy mają w rodzinie niezdrową atmosferę, a to właśnie chcesz im zafundować wygrzebując topór wojenny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że ryzykowanie tym samym imieniem u dzieci rodzeństwa w tych czasach, kiedy każdy miesza każdego z błotem też jest ciut nieodpowiedzialne. Chyba rodzice wiedzą, jak się teraz co niektóre osoby potrafią zachować. Ja, gdybym miała dzieci, to też bym ich nie narażała dodatkowo na coś takiego, znając dzisiejszych ludzi i młodzież. :) Dlatego dla mnie „papugowanie” imienia od dziecka brata czy siostry jest troszkę dziwne, zwłaszcza, że w języku polskim jest mnóstwo różnych imion. :) Bratowa z powodzeniem mogła wybrać inne, nawet podobne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćs
Gość dalej nie rozumiesz. Gdyby kuzynki miały inne imiona, to prawdopodobnie uniknęłyby kpin. A jeśli nie, to pod obstrzałem byłaby tylko jedna z nich, a druga dopiero wtedy, gdyby się wtrąciła i broniła kuzynki. Oczywiście, że babcia rozróżni wnuków, ale tutaj też nie rozumiesz o co chodzi. Proponuje zostać z dwoma dwulatkami o tym samym imieniu i zawołać któregoś, jak sięga po coś, co nie powinno. To dziecko się nie odwróci, bo kuzyn ma to samo imię i jest obecny, a żeby dobiec do malca może być za późno. Nie robię z nauczycieli półgłówków, próbuję tylko uświadomić, że mogą zdarzać się pomyłki. Nauczyciela może w danym dniu boleć głowa i nie mieć pełnej koncentracji, wtedy może ocenę, która powinna znaleźć się pod 5 wpisać pod 6. I nie zauważyć. Te linijki w dzienniki są dość cienkie. Sama jak się na wywiadówkach podpisuję to sprawdzam piętnaście razy, czy podpisuję się pod moim dzieckiem, czy pod kolegą. Tak, jest w klasie dwoje dzieci o tym samym nazwisku. Nauczyciel robi to rutynowo, a rutyna bardzo często zawodzi. **** Autorko no wiem, chodzisz na ostatnich nogach, plecy bolą, ta cię jeszcze specjalnie denerwuje. Całą sobą szukasz spokoju. Nie masz wyjścia, musisz przeczekać. Ja się tylko obawiam, czy bratowa w ogóle będzie chciała na każdym kroku udowadniać, że jej syn jest lepszy od twojego. Tak naprawdę to nie wiadomo o co jej tak konkretnie chodzi. A jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. *****Gość 15:40 to, że są dwa małe szkraby i trzeba dla nich jak najlepiej, to autorka wie. Za to bratowa zdaje się o tym zapominać. Swoją złośliwością zaburza rozwój jednego, autorki, a swoje truje jadem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym żyła w takim otoczeniu o jakim mówisz, że każdy każdego gnoi z byle powodu, a osiedlowy monitoring nie daje żyć i trzeba zmienić szkołę, bo nauczyciele nie radzą sobie z zapamiętaniem uczniów, a jedne dzieci znęcają się nad drugimi... to bardzo bym się zastanowiła, czy chcę tym miejscu wychowywać dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nabrałam do tego trochę dystansu...uspokoiłam nerwy i kilka minut temu wysłałam jej smsa że...niech się nie martwi bo dziecko urodzone dzień przed terminem wcześniakiem na pewno nie będzie Nie ja wygrzebałam ten topór wojenny i nie ja zaczęłam tą chorą sytuację...propozycja o udawaniu i modelu szkoda że nie zauważyłaś/eś była zwykłym ze mnie podśmiewanie się i...robieniem jaj z mojego problemu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WKLEJAM PO RAZ DRUGI BO CZĘŚĆ TEKSTU UMKNĘŁA Nabrałam do tego trochę dystansu...uspokoiłam nerwy i kilka minut temu wysłałam jej smsa że...niech się nie martwi bo dziecko urodzone dzień przed terminem wcześniakiem na pewno nie będzie i...że życzę jej szczęśliwego rozwiązania. Nie ja wygrzebałam ten topór wojenny i nie ja zaczęłam tą chorą sytuację...propozycja o udawaniu i modelu szkoda że nie zauważyłaś/eś była zwykłym ze mnie podśmiewanie się i...robieniem jaj z mojego problemu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Jakbym żyła w takim otoczeniu o jakim mówisz, że każdy każdego gnoi z byle powodu" Spójrz na typowe gimnazjum, czy już nawet podstawówkę, gdzie jest wyścig szczurów, a każdy przed każdym szpanuje, byleby nie być najgorszym... Dzieci gnoją dzieci za dziwne imiona, za dobre oceny, tzw. "kujoństwo", za biedniejszy status materialny, czy nawet za niemodny ubiór. Mało to różnych historii się słyszy, czyta? Może i absurd, ale tak jest. x "osiedlowy monitoring nie daje żyć" Dam głowę, że i u Ciebie w okolicy znajdą się panie chętne do ploteczek. x "i trzeba zmienić szkołę, bo nauczyciele nie radzą sobie z zapamiętaniem uczniów," Gdzie ja tak napisałam? Po prostu są mylone. Ludzie się zastanawiają, czy gdy mowa o Oliwii X to jest ta od jednego brata, czy drugiego. x "a jedne dzieci znęcają się nad drugimi..." Zapraszam do dowolnej, polskiej szkoły. Posłuchaj, jak się obgadują, popatrz, jak jeden przed drugim zgrywa nie wiadomo kogo. Takie akcje do zaobserwowania już (!) w klasach od czwartej wzwyż. x "to bardzo bym się zastanowiła, czy chcę tym miejscu wychowywać dziecko." Witaj w XXI wieku. Teraz liczy się to, jak ktoś wygląda i ile jego rodzice mają pieniędzy. Wejdź na typowe forum dla młodzieży i poczytaj życiowe problemy nastolatków, a często i tych z podstawówki. "Nie akceptują mnie w klasie, bo...", "Śmieją się ze mnie, bo...", "Nie lubią mnie, bo...", "Obgadują mnie, bo..." Dzisiaj dzieci są zepsute przez internet, też mogą być okrutne i nawet one stają się powoli materialistami. Część bierze przykład z rodziców. Kilka lat temu szkoła była miejscem nauki, a nie popisywania się, szpanowania czy wręcz terroryzowania innych. Dzieci się naoglądają telewizji i amerykańskich seriali, gdzie kogoś gnębią i myślą, że tak to ma wyglądać. Brutalna prawda, ale w większości szkół (co nie oznacza, że we wszystkich) tak to właśnie wygląda... x Na tym kończę mój wywód, dalsza dyskusja ze mną już raczej nie będzie miała sensu. :D Powiedziałam, co wiedziałam, wracam do tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćs
No właśnie Elyh zastanawiam sie do kogo ta osoba pisze. Widać, że ma problem że zrozumieniem tekstu pisanego, jeśli ty tlumaczysz jej coś kilka razy, ją tłumacze jej cos kilka razy, a ona w dodatku miesza nasze posty i myśli, że jesteśmy ta samą osobą. Gość Elyh opisała przypadek z kuzynkami jaki zna. Ja mam szwagierkę, nauczycielkę, która nadała inne imię dziecku, ze względu na ewentualne nieporozumienia w szkole, a tym samym nawiazalam do kuzynek z przypadku Elyh. Pomysl trochę. Dzieci szwagierki i sąsiada miałyby takie same imiona, nazwiska, ta samą ulica. Sorry, trzeba by było dopisać do tych dzieci Jan Kowalski s. Tadeusza. Jan Kowalski s.Piotra. No i dzieci mają niezły polew. Albo wołać Jan Krzysztof Kowalski do odpowiedzi. Nauczyciel to podobno też człowiek i ma prawo sie pomylić, czy zagapic i wpisać ocenę numer niżej, czy wyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć. To ja pisałam wczoraj . Temat mnie wciągnął. :) Piszę do wszystkich, jakby co. Autorka pisze, że nie ona wykopała topór i to bratowa jest złośliwa: ok, może to i prawda, ale pogodzić się musi z faktem, że nie ma możliwości zmienić tej decyzji bratowej i dla zdrowia swojego i dziecka powinna jej to odpuścić. Nie pisałabym tak, gdyby bratowa chciała zrobić jej rodzinie faktyczną krzywdę, np. narazić dziecko na utratę zdrowia czy coś takiego. Albo rozsiewałaby plotki, przez które autorka ryzykuje utratę pracy. Poważny czyn mający poważne konsekwecje. Bratowa chce tylko nadać to samo imię, co żadną krzywdą samo w sobie nie jest. Może stać się krzywdą, jeśli przez całe dzieciństwo malec będzie obserwował intrygi i kłótnie w rodzinie i wieczne wypominanie: "przez ciocię masz na imię Zygrfryd" czy coś takiego. Dzieciom dobrze robi, jeśli widzą zgodnych i kulturalnych dorosłych i w miłej atmosferze bawią się z kuzynami (nawet jeśli ci dorośli się nie lubią). Uważam też, że autorka może nazwać dziecko tak, jak jej się podoba. Jeśli nazwie Julian, to ok - wszyscy sobie z tym poradzą. I nauczyciele i rodzice i sąsiadki i babcie i same dzieci. Jeśli nazwie inaczej, żeby się nie myliło to też ok. To ona pisze, że na imieniu Julian ogromnie jej zależy, więc przekonuję ją, że nie musi rezygnować z tego marzenia z tak błahego powodu. Mieszkam w Polsce, widziałam nieraz wyśmiewanie w szkole, ploteczki sąsiadów itp. Rozwiązaniem nie jest dostosowywanie się do dręczycieli tylko nauka asertywności i dystansu oraz wyciąganie konsekwencji wobec SPRAWCÓW, jeśli przekracza to pewne granice. Bo można dostać kręćka jeśli przed każdą decyzją myśli się, czy czasem osiedlowy monitoring/koledzy mnie nie zmiażdży przez imię czy kujoństwo (może celowo opuścić się w nauce, żeby uczynić przyjemność wyśmiewaczom?). Różne są przykłady, ja podam swój: moi rodzice nadali mi dość staromodne imię. Gdy byłam mała, przeprowadzili się do innego miasta, w którym osiedlową "sławą" była pijaczka o imieniu takim jak moje. Wszystkim to imię z nią się kojarzyło. Czasem słyszałam na ten temat różne docinki i głupie żarty. Czy mam z tego powodu traumę? Nie. Czy mam pretensje do rodziców, że mnie tak nazwali? Nie. Ludzie się przyzwyczajają do takich zbiegów okoliczności i tyle. Co do szkoły: w mojej klasie były dwie niespokrewnione dziewczynki o imieniu Ania i nazwisku różniącym się jedną literą - bardzo podobnym, łatwym do pomylenia i często nauczyciele się mylili )(zwłaszcza nowi ale jakoś udawało się tę sprawę ogarnąć i dziewczyny żyły w zgodzie, każda miała swoje oceny i swój dorobek edukacyjny. Można? Można, jeśli chce się rozwiązywać sprawy życzliwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brat jeszcze wczoraj wieczorem nasiadł na mnie...zadzwonił żebym nie zakłócała spokoju bratowej smsami....że ona teraz ciszy i relaksu potrzebuje...narzeczony tak się wkurzył że...powiedział mu parę rzeczy do słuchu...nie wiem co tamta mu naopowiadała ale...widać że...i jego już przekabaciła na swoją stronę...cyrk...poprostu cyrk... Ja też bym chciała...żeby w rodzinie była zgoda i szacunek ale...to nie ja chce wszystkich ze sobą poskłócać...nie mogę pozwolić każdemu kto chce żeby wlazł mi na głowę...przerasta mnie to...pojedziemy gdzieś chyba na cały dzień żeby trochę od tego odsapnąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeszcze nie urodziła? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś Ale otoczenie niekoniecznie będzie chciało tak rozwiązywać te sprawy. Można postawić na swoim, ale jeśli dziecko będzie wrażliwe (czego nie wiadomo tak naprawdę, dzieci mogą nabyć różne cechy - nie tylko w domu, ale i w szkole), to i tak ta nasza asertywność może wcale nie okazać się niczym pomocnym. ;) Ze mną pracują dwie moje imienniczki, ale się o to nie zabijamy, zwłaszcza, że imię Anna jest dość popularne (bo jest i w opisanym przez Ciebie przypadku). Ale zważając na celowe „papugowanie” obu imion i wielu wariantów, to w przypadku autorki jest to najprawdopodobniej czysta złośliwość. :o Wątpię, by to był przypadek, żeby bratowa zmieniała zdanie równo z autorką. I gdy dzieci są małe, to może być męczące - zwłaszcza w jednym domu. Sytuacja: bawią się razem w pokoju. Babcia zawoła Juliana i przybiegną obydwaj. Mi nawet ciężko sobie wyobrazić takie zdarzenie. Co innego w szkole i w klasie, gdzie są obce dzieci, a co innego w domu, gdzie jest kuzyn w tym samym wieku. :P x A teraz, wrześniowa mama 22 dziś . "zadzwonił żebym nie zakłócała spokoju bratowej smsami" Ale to chyba ona napisała pierwsza, czyż nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odsapnij i pomyśl o czymś innym dla odprężenia. Zgoda jest najważniejsza i to prawda że nie na wszystko masz wpływ. Ale masz wpływ na siebie, swoją postawę wobec bratowej i imię swojego dziecka. Zastanów się po prostu co jest dla ciebie ważniejsze: imię inne niż bratanka czy imię Julian. Pewnie najbardziej byś chciała jedno i drugie, ale cóż - skoro się nie da to wybierz z dostępnych możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym porozmawiala z rodzicami . Moze oni przemowia bratu do rozsadku i pokażą co naprawde sie dzieje. Pokazała bym tez bratu smsy, nie zobaczy kto zaczyna i prowokuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to nie będzie wczesniak :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×