Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cukierkowa oponka

Nie od razu Rzym zbudowano, czyli małymi kroczkami do upragnionej wagi

Polecane posty

Gość gość
Cześć dziewczyny, Tak sobie czytam Wasze wpisy i aż miło na sercu się robi jak się wspieracie. Ja odchudzanie zaczęłam dwa lata temu, ale byłam na początku z tym sama i średnio mi to wychodziło. Zaczynałam się powoli zniechęcać. Stwierdziłam, że muszę zgarnąć trochę informacji o zdrowym żywieniu i trochę się zmotywować. Trochę popytałam i trafiłam do centrum odchudzania i odżywiania, które nauczyło mnie dużo i dało dużo motywacji do działania i ćwiczenia. Polecam, - 15 kg i nowe życie. BEZCENNE <3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jadłam w późnych porach, nie grzeszyłam słodyczami, ćwiczyłam i wszystko na nic. Waga w górę 71,8 kg, mały stresik i pytanie: co takiego robię źle. Od jutra zaczynam wszystko notować w magicznym zeszyciku. co, ile, o jakich godzinach jem, ile to ma kalorii, co piję i jak się ruszam. z końcem września wszystko dokładnie przeanalizuję i ewentualnie dokonam poprawek. Niech moc będzie ze mną. tymczasem dziś nie wiem czy było spoko z jedzeniem, bo: 1. musli z jogurtem + 150 ml kubusia 2. jabłko+ kompot ze śliwek (bez cukru, jestem hardcorem) 3. 3 pierogi z serem - sama robiłam, sama ważyłam, całe 271 kcal 4. jabłko + Inka z mlekiem 5. twarożek z pomidorem, cebulą i rzodkiewką Zważę się jutro, zobaczę czy drgnęło. Jeśli tak, ale w górę to będzie pewnie płacz i lament, a tak poważnie to lekki dołek i frustracja, że mimo wysiłku nie idzie po mojej myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Równe 7 kg za mną, jeszcze 7 i będę miała co świętować. A potem pomyślę czy dobrze mi z takim ciałem. Póki co, do prawidłowego BMI brakuje 4,2 kg więc taki mój cel na najbliższe tygodnie. Ile mi to zajmie? Mało istotne, ważne że odchudzam się z głową. Wczoraj wyliczyłam sobie ile każdy mój posiłek powinien mieć kalorii. Biorąc pod uwagę, że zaplanowałam 1200 - 1300 kcal, to śniadanie powinno mieć ich 300 - 325. No i tu zaskoczenie, bo do tej pory jadłam trochę ponad 200. Efekt był taki, że przed drugim śniadaniem poburkiwało mi w brzuchu. Dziś zjadłam 285 kcal (z ledwością), ale plus jest taki, że za pół godziny jem, a po głodzie ani śladu. I znów uświadamiam sobie, że maja rację ci, którzy zalecają duże śniadanie, by dało kopa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oponka gratuluje ja mma 4 kg i zaczynam od jutra diete , ok 1200-1400 kcal uda nam sie :) jem wszystko tyle ze w tych kcal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Warzywa są spoko !! Hi hi, Ameryki ni odkryłam, ale dla mnie to pewna nowość. A czemu i ja się do nich przekonałam? Bo od dziś, tak jak zaplanowałam, postanowiłam wszystko, co jem zapisywać. Waga kuchenna, którą zakupiłam niedawno (skoro tak często się odchudzam, powinnam mieć ją od zawsze :D) okazała się bardzo przydatna. Robię sobie surówkę: pekińska, pomidor, cebula i rzodkiewka. I ważę, i obliczam, i co?? W jednej porcji, którą zrobiłam jest tamtadadam: 26 kcal !!! Dlatego warzywa ever and forever. Głupia byłam, że tak rzadko je jadłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiejszy dzień całkiem byłby spoko, gdyby nie kolacja - 400 ml soku to zdecydowanie za dużo węglowodanów. Powinnam zjeść jakieś białko, a naszło mnie na sok. Dziś 1069 kcal - tak, wiem, za mało, ale wszystko przez tą kolacje. ROKO zamiast białego serka z pomidorkiem wszystko popsuło. Ale poprawię się jutro :D chociaż ktoś to nieszczęsne Roko musi dokończyć. Na pewno się nie zmarnuję, bo w smaku nieziemskie. O, to do śniadania, węglowodany nie zaszkodzą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mysle nad dieta jeszcze nic nie jadlam, chyba zrobie sobie owsianke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na dodatek dostalam @ i pewnie apetyt bede miala na slodkie wrrrrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja babcia jest najcudowniejszą kucharką pod Słońcem, nie znam lepszej. Zjadłam dziś jej zalewajkę z grzybami. Niebo w gębie. A co najważniejsze - zero w niej chemii, bo zakwas swój, grzyby swoje, śmietana swoja, ziemniaki swoje. Nawet gdyby to miało mieć z 500 kcal (to jest niemożliwe), to nie żałuję, bo przecież takie cudo je się raz na dłuuugi czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaczynając tu pisać miałam na uwadze to, że chcę chudnąć wolno "małymi kroczkami", ale nie myślałam, że czasami tych kroczków nie będzie w ogóle. Naprawdę nie jadam słodyczy, nie podjadam, ćwiczę, jem regularnie i co?? i wielkie... NIC. Waga ani drgnie. Może dlatego, że jem za mało? Czytałam, że drastyczne obniżenie kalorii też jest niewłaściwym posunięciem. A odkąd piszę wszystko, co jem i liczę, to widzę, że jem za mało. Bo wczoraj na przykład niecały 1000 kcal. Ale co ja mam zrobić? Śniadania są nawet spoko. Prawie 300 kcal, II śniadania i podwieczorki też. Najgorszy problem z obiadami i kolacjami. Te cholerne dwa dania rujnują mi wszystko. Tylko że mi wystarcza tyle, ile jem. No trudno, muszę zacząć w siebie wpychać, nie ma innej rady. Chcę zejść poniżej 70 kg i muszę to zrobić do końca września, bo przecież jest to możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja na snaidanie jem ok 500- 600 kcal, pozniej juz mniej, coraz mniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyczytałam gdzieś o proporcjach procentowych posiłków, zgodnie z którymi śniadanie -25%, II śniadanie 10 %, obiad 35 %, podwieczorek 10 %, kolacja 20 %. Chciałam się do tego stosować, ale guzik mi co z tego wychodzi. Muszę z tymi obiadami coś pomyśleć, bo powinnam 420, a wychodzi ok. 300 kcal. Masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
JA ZNMA INNA ROZPISKE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na samym koncu sa tez inne jadlospisy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolejny dzień, waga pewnie wciąż ta sama, nie wiem ,nawet na nią nie wchodzę. Zastój trzeba przeczekać. Jestem cierpliwa. Tymczasem wlewam w siebie litry wody, liczę każdy gram i każdą kalorię. Trochę mnie bawi, że latam do kuchni z zeszytem, odmierzam, zapisuję, ale i do tego da się przyzwyczaić. Jeszcze kilka tygodni i w głowie będę miała kalkulator z kaloriami :) Fajna sprawa z tym zapisywaniem, bo pierw dwa razy się zastanowię czy to czy tamto zjeść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pijesz kawe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smoky nomore
Hej kobietki, a wiec.... Przestalam palic i hop 2 kg wiecej w dwa miesiace. To mnie przerazilo bo juz wczesniej nie bylam super szczupla wiec te dwa kilo to naprawde nienajlepiej :( Jestem na diecie od 2 tygodni i stracilam 1kg z tych co przybralam czyl dzisiaj na wadze 60kg. Nie moge szybciej bo mimo wszystko niepalenie wazniejsze, a jak wiecie jak sie przestaje palic to jedzenie ratuje. Ja zdecydowalam ze po prostu bede jesc pol porcji wszystkiego a jak deser to wybieram taki najmniej kaloryczny. Moja idealna waga to 54 kg. Czyli da sie osiagnac w 6 miesiecy mysle. Mam dosc drastycznych diet po ktorych wracam do starych nawykow i kg wracaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez jestem na mz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też przestałam kopcić i przybyło mi kilka kg . Mogę się przyłączyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nieważenia ciąg dalszy, chociaż ciężko mi, bo ważąc się wydaje mi się, że mam nad sobą kontrolę. A teraz czuję się taka ciężka. Jutro już wskoczę na wagę. teoretycznie nie powinno być wzrostu, bo 1300 kcal nie przekraczam, ale to się okażę. Pewnie znów się podłamę jeśli nic nie spadnie, bo przecież pilnuję tego, co jem. Ale diety nie porzucę. Przecież nie chcę zmarnować efektów. A czas na zrzucenie reszty kg mam :) To, co jem teraz jest na tyle smaczne, że mogę odżywiać się już tak zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wlasnie, moze zle to obliczasz i wychodzi np 1600

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mogę źle obliczać skoro obliczam z trzech źródeł - dwóch z internetu i z tabeli od dietetyka - i wszędzie wychodzi podobnie. Poza tym ze mnie woda już zeszła i wcale nie chcę żeby szło to jakoś szałowo szybko. Może po prostu za mało ruchu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smoky nomore
Cukierkowa! Z wazeniem to nie zawsze prawde dostajesz! Wystarczy ze woda sie w organizmie waha, okres, przed okresem, zjadlas slono i juz kilka kg wiecej bez powodu. Ja tam ci radze sie mierzyc :) a na wage to raz na 2 tygodnie albo raz w miesiacu wskakiwac! U mnie ok, odkrylam jajka! 70 kcal a tak czlowieka zapcha ae sie potem jesc nie chce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba rzeczywiście coś w tym jest, bo dziś wskakuję w spodnie, z których boczki mi wystawały a teraz ich brak, drugie spodnie - luzy w nogawkach... Czyli widocznie nie jest tak źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×