Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Uraz do oświadczyn

Polecane posty

Gość gość
Autorko, masz " zagwozdke". Moj ukochany tez " kochał " ale szybciutko sie pocieszył po rozstaniu. Ożenił sie z panna z bogatej ( nie zamożnej ale prawdziwie bogatej)rodziny. Zajęło mu to pół roku, razem byliśmy 2 lata potem ja odeszlam( widząc ze na nic sie nie zanosiło ) . Szkoda bo bardzo go kochalam i wiem ze on mnie na swój sposób tez. Niestety nie wystarczajaco mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież napisałam jaki jest najbardziej prawdopodobny powód braku oświadczyn. Przesadziłam z wierceniem mu dziury w brzuchu i się wkurzył. Jeśli on by mi truł dupę o dziecko przez rok i średnio co miesiąc kończyłoby się to karczemną awanturą to sądzę że odechciałoby mi się dziecka bo zaczęłoby mi się kojarzyć z przymusem, awanturą i negatywnymi emocjami. Tak to właśnie działa. Podejrzewam, że w jego przypadku nie jest inaczej. Zakładam rożne scenariusza, ale nie rozumiem wciskania mi na siłę że on na 100% mnie nie kocha i na 100% się nie oświadczy bo się tylko dobrze bawi... Po drugie, dlaczego wszystko MUSI być w ustalonej, ogólnoprzyjętej kolejności? A jak nie jest, to na pewno coś jest nie tak. On na pewno nie kocha i robi w chuja. Nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem. Podam przykład - marzę o budowie domu, ale na razie jeszcze nie mam ani działki pod budowę, ani pieniędzy na inwestycję. Czy to oznacza że nie wolno mi oglądać innych domów, kupować czasopism z wystrojem wnętrz i planować na jaki kolor pomaluję ściany? Wolno! I o to właśnie chodzi - nie ma co podkładać jednego scenariusza do każdej sytuacji. Nie uważam więc żeby było to "na opak". Niektórzy decydują się na dziecko, a później biorą ślub i są mega szczęśliwi - znam pełno takich par i mają do tego święte prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - przykro mi że tak się potoczyło u Ciebie. Pozostaje mi mieć nadzieję, że w moim przypadku będzie jednak inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie uważam więc żeby było to "na opak". Niektórzy decydują się na dziecko, a później biorą ślub i są mega szczęśliwi - znam pełno takich par i mają do tego święte prawo. " Ale przecież ja nie mówię że żeby mieć dziecko trzeba wziąć ślub, czy ja coś takiego powiedziałam??? To jest zupełnie inna sytuacja. Ja bym raczej porównała, że nie jestem w ciąży i dobrze o tym wiem i nie wiem kiedy będę i czy będę, ale kupuję wózek, całą wyprawkę, kupuję ubranka dla dziecka, chodzę po sklepach i oglądam. Tylko czy to przyśpieszy jakoś zajście w ciążę lub spowoduje, ze będę w tej ciąży?? Nie!! Czy mówienie o weselu o kolorze kwiatów bez zaręczyn przyśpieszy te zaręczyny? Nie, to jest oddzielna kwestia, samo mówienie nie posuwa w żaden sposób sprawy na przód. Na zajście w ciążę nie mamy takiego wpływu, a na zaręczyny jak najbardziej.I tak dla mnie planowanie ślubu z takimi szczegółami jak kto będzie kto będzie koło kogo siedział, bez zaręczyn jest po prostu smutne. Tobie się wydaje, ze sprawa idzie do przodu, ale nie idzie, stoi dokładnie w punkcie wyjścia, bo tylko czyny posunęłyby sprawę na przód a nie gadanie. To widzisz jakoś o ślubie może gadać i z toba ustalać i wtedy mu nie wiercisz dziury w brzuchu? To jak to jest? Nie widzisz, że on cię uspokaja i gra na zwłokę. Gdyby tego chciał nie czułby się przypierany do muru, bo jak ktoś czegoś chce to nie czuję się przymuszany, nie mówi, że czuje presji i naciski, mówi to tylko ktoś kto nie chce z własnej woli i stąd poczucie nacisków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Po drugie, dlaczego wszystko MUSI być w ustalonej, ogólnoprzyjętej kolejności? A jak nie jest, to na pewno coś jest nie tak." No wybacz, ale żeby był ślub muszą być najpierw zaręczyny i tak ten świat jest urządzony. I tak, to MUSI być w tej ustalonej, ogólno przyjętej kolejności. Dopóki nie ma zaręczyn, możecie gadać z kim posadzicie ciocię józię a obok kogo wujka władka, ale ślubu i tak nie będzie dopóki ci się nie oświadczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, mądrze piszesz, rozumiem twoją sytuację i bardzo mi się podoba twoje podejście do sprawy. Tylko ty znasz swojego mężczyznę, wiesz jak wygląda wasz związek i co on do ciebie czuje. Nie daj sobie wmówić, że on cię nie kocha. Niestety na takich forach roi się od osób z bardzo radykalnym podejściem do życia. Dla nich najlepszą radą na wszystko jest rozstanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko, chyba sie trochę pogubiłaś z tłumaczeniem swojego mężczyzny:( Powiem Ci z perspektywy człowieka, któremu ślub naprawdę nie jest potrzebny do szcześcia :) Gdyby mój mężczyzna powiedzial mi otwartym tekstem, ze dla niego to MEGA ważne, nie miałabym oporów się pobrać. Nie odebrałabym tego jak wiercenie w brzuchu, tylko jak mówienie o swoich potrzebach- po prostu. Mój mężczyzna oświadczyl mi się bardzo szybko. Jak twierdził jestem miłościa jego życia i to ze mna chce się zestarzeć. Wytłumaczyłam mu, dlaczego dla mnie slub jest zbędny- zrozumiał, zaakceptował i nie ma tematu. Jak sie kiedyś zdecydujemy, bardziej ze względów prawno-formalnych, to będzie zadowolony. Ale jeśli ludzie się kochaja, naprawdę chca byc razem, to nie ma czegos takiego jak "wiercenie w brzuchu", czy naciskanie. Jest rozmowa, ustalenie co robimy, jak widzimy nasz związek i pójście naprzód. U Ciebie tego niestety nie widzę....I jakbys nie tłumaczyła swojego faceta, coś mi tu nie współgra, nie pasuje- tak po prostu. Nie uważam, ze oświadczyny, czy ślub są deklaracja miłości- jednakowoż u Ciebie chyba mają znaczenie, patrzać jak Twój mężczyzna do nich podchodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwolenniczka konkubinatu ma rację co do usprawiedliwienia pod tytułem "wiercenie dziry w brzuchu". Jasne to trochę bezwzględne wychodzić od razu z założenia, że na bank mężczyzna nie kocha i trza go wymienić jak zepsuty samochód. Rozumiem Twoją niechęć przed przyjęciem takiej perspektywy. Może faktycznie Twój kolo jest inny niż większość i nie ma mrocznego cyniczno-diabolicznego spisku jak wyrolować naiwną jelenicę a potem zapłodnić nową i szybciutko weselisko. Życzę z całego serca aby tak nie było. Wątek - on Ciebie nie kocha jest poruszany często i gęsto przez forumowiczów z prostej przyczyny - praktyka JASNO jak słońce pokazuje, że mężczyzna działa matrymonialnie na zasadzie wóz albo przewóz. Mam pie....ca na punkcie kobiety? kocham AUTENTYCZNIE? pożądam? no to myk zaobrączkować! Po prostu czysta statystyka pozwala nam przypuszczać, że wahanie mężczyzny i tłumaczenia nie są NAJprawdopodobniej oznaką zdrowego rozsądku, czy szczerych przekonań w sferze światopoglądowej ale dowodem na "umiarkowaną" jakość rzekomej miłości. Czy teraz rozumiesz skąd to wiercenie dziury w brzuchu? :) Nie z naszej złośliwości. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx Jeżeli przytłaczająca większość kotów okazuje złość prychaniem to prychanie rozsądnie jest odbierać jako przejaw złości zamiast tłumaczyć sobie - ale on jest jedyny i wyjątkowy i tak mi okazuje swoje przywiązanie :):) Nie życzę Ci źle ale wg mnie Ty jesteś bardziej zaangażowana emocjonalnie i dlatego dorabiasz interpretację "kochajcie moje marzenia".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mimo wszystko wydaje mi się, że każdą osobę trzeba traktować indywidualnie. Bo przecież jak kobieta nie chce ślubu to niby też tylko dlatego, że nie jest pewna, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głównym problemem autorki jest to, że jej nie wystarczy żeby on się zgodził dla niej. Ona chce żeby on sam aż podskakiwał z radości, że wezmą ślub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Nie do końca się z tym zgodzę. Nigdy nie dostał ode mnie informacji, że odejdę jak się nie zdecyduje na ślub itd. Wręcz przeciwnie - rozmawialiśmy na ten temat i powiedziałam mu że jeśli nie chce ślubu to chciałabym usłyszeć to wprost" xx no bo to jest gra i zadne z was (czy nas) nie mowi wszystkiego do konca, wiadomo ze jesli slub jest dla Ciebie mega-wazny to definitywny brak slubu moze oznaczac koniec. Poza tym, brak odpowiedzi jest tez forma odpowiedzi - czyli jesli ktos Ci nie mowi ze "Cie kocha" - nie ma sensu doprowadzac go do konfrontacji - bo jakby chcial to by to sam powiedzial. Zmierzam do tego, ze to bardzo naiwne jest takie naciskanie na deklaracje - zwlaszcza jak czlowiek tego nie chce. Przeciez po jego zachowaniu (wczesniejszych slowach ze slub nie jest mu po drodze) juz dostalas zapewnienie - a teraz naciskasz zeby ci to "jasno" oznajmil i zadeklarowal raz jeszcze, co bedzie nastepne - powiesz ze on to powiedzial w nerwach i kazesz mu wydac oswiadczenie na pismie? Nie zrozum mnie zle, ja jestem tutaj adwokatem diabla - bo widze to z boku (nie zycze Ci zle i nie bede rozstrzgac na ile sie kochacie itd. bo to Wasza sprawa). xx " Chodzi o to że czuje się naciskany, a im bardziej naciskam i im więcej o tym mówię, tym bardziej on się blokuje - uważam to zresztą za całkiem normalne zachowanie. Nie świadczące o tym że facet nie kocha i nie chce ślubu, tylko o tym że zwyczajnie ma dość tematu" xxx tak i nie...bo wracamy do punktu wyjscia on nie chce ci dac czegos na czym ci bardzo zalezy - wiec ty sie denerwujesz i 'naciskasz' co wcale nie oznacza ze sie zgadzacie co do meritum. A z naciskami to nikt nie lubi - ale naciskow by nie bylo gdyby on chcial tego co tym.....Cala rzecz sie rozbija o to ze on nie chce ci dac "czegos" czego ty od niego potrzebujesz - wiec on sie broni na wiele sposobow (ale zdania nie zmienil), tak to widze. xxx " W związku z tym Twoja "diagnoza" jest kompletnie nietrafiona" xxx mysle ze przeceniasz moja role;-) i ja nie stawiam diagnozy - pytasz na forum (opisujesz jakas tam sytuacje) a my tylko komentujemy - jesli sie z komentarzami nie zgadasz lub Cie ie obchodza to ok, ale po co im zaprzeczac, hm? xx xx "W tym momencie nie chodzi już tylko fizycznie o ślub. Nie zauważyłaś? Gdybym usłyszała stanowcze "nie, bo...." zakończone racjonalnym argumentem, odpuściłabym" xx moim zdaniem Ty zyjesz e denialu czyli takim typowym zaprzeczeniu..... bo ty juz uslyszalas ze on nie chce slubu, ale nadal nie odpuszczasz, nie kaceptujesz rzeczywistosci - dlatego chcesz ciaglych zapewnien i potwierdzen z ktorych zadne i tak cie nie usatysfakcjonuje .... w kazdym razie Twoje zachowanie jest tutaj dosc typowe i powszechne. xx ".... będzie ślub. Przecież nic go to nie kosztuje, prawda? Teraz chodzi tylko o to czy on dotrzyma obietnicy. Jeśli jej nie spełni i okaże się że przez tyle czasu mnie okłamywał i paskudnie mną manipulował tylko po to żeby mnie zatrzymać, to uważasz że mam z nim zostać? Nie potrafiłabym być z kłamcą i egoistą który mnie wykorzystał i paskudnie okłamał w związku z czymś na czym mi bardzo zależy" xxx ja troche nie rozumiem .... on Ci obiecal ze sie z Toba ozeni kiedys? Jesli tak to by rozwiazywalo problem oswiadczyn;-) Ja tutaj widze chlopaka ktory jest z kobieta - zyja , mieszkaja razem i pewnie jakos tam sa szczesliwi - oraz kobiete ktora chce wyjsc za tego mezczyzne za maz. Ja tutaj nie widze zadnego kretactwa z jego strony - mi sie wydaje ze ty sobie nadinterpretujesz, to ze mu powiedzialas o czym Marzysz i on tego nie spelnia nie czyni jeszcze z niego kretacza;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Kiedyś powiedział mi że wszyscy jego koledzy nazywają mnie jego żoną i że przydało by się to urzeczywistnić. Patrzył na moją reakcję. Zaskoczyło mnie to, więc żeby nie drążyć nie pytałam dalej" xxx to znaczy ze Cie testowal czy jak sama napisalas sprawdzal Twoja reakcje - to nie jest tozsame z osiwdaczynami. Podam Ci przyklad bo to wbrew pozorom bardzo podobne sprawy - kiedys bylam na rozmowie o prace (siwetna praca, bardzo mi zalezalo) to byla juz druga runda rozmow - przyszly szef pytal mnie o rozne rzeczy jako potencjalnego pracownika i patrzyl na moja reakcje - ale ostatecznie oferty mi nie zlozyl. Zmierzam do tego zeby nie odrozniac wlasna projekcje od rzeczywistosci ktora czasem rozaczrowywuje (to nie musi miec bezposredniego przekladu na Twoja sytuacje - mowie bardziej ogolnie). xxx "To nie jest paplanina o upodobaniach, tylko deklaracja. Wiele razy rozmawialiśmy też o miejscu na wesele (znaleźliśmy kilka odpowiednich)...." xx w ktorym momemcie padla deklaracja z jego strony ze chce sie z toba ozenic? Bo albo tego nie napisalas albo ja to przeoczylam. Ogladanie sali itd. - my kiedys ogladalismy dom w letniskowej miejscowosci, nawet go ogladalismy, a powaznie rozwarzalizmy kupno ale na inwestcje nigdy sie nie zdecydowlaismy (ogladalismy kilka domow - ale ostatczna decyzja byla tak ze domu nie kupilismy - w tamtym czasie i miejscu). xx "To nie była peplanina, tylko dzielenia się swoimi wyobrażeniami na temat tego dnia, nie sądzę żeby tak perfidnie kłamał i wymyślił to wszystko, bo po co? " xx dokladnie tak! to byla rozmowa o wyobrazeniach i preferncjach - ja nawet wybralam kolor sypialni do tamtego domu;-) Dlaczego uwazasz ze on perfidnie klamal mowiac o swoich wyobrazeniach, hm..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Czuję się zraniona i smutna, z każdej strony padło zbyt dużo bolesnych słów.(....) Brakuje tylko kropki nad "i". Temat ostatnio przewija się non stop przez mój wpis, w domu go nie poruszam..." xx ok, rozumiem - co nie zmienia nadal rzeczywistosci - ze doszlo do spiec na tym punkcie, i ze niesmak pozostal nawet jesli tylko w Towjej glowie... xx "Obawiam się że właśnie o to chodziło w moim pierwszym wpisie...żałuję że może nie być tak jak mogłoby być - z totalnym zaskoczeniem, wzruszeniem i szczęściem" xx no ale nic sie nie dzieje bez przyczyny.... przeciez to co sie wydarzylo (jego deklaracja przeciwko slubowi oraz Twoj smitek z tym ziwazany) to nie to samo co rozlanie mleka przypadkim. Istnieja lub istnialy ku temu jakies powodoy - ze on powiedzial co powiedzial.... Zawsze z tematem slubu wychodzi strona ktorej bardziej na tym zalezy - tyle ze jesli mowa o facecie to sie oswiadcza, a kobiety zwykle sie boja oswiadczyc (twierdza ze sa tradycjonalistkami choc ich praktyka pokazuje ze nie sa;-) i zaczynaja tzw. "rozmowy o planach na przyszlosc" - jak zwal tak zwal ale wiadomo o co chodzi. Jeszcze raz naalogia do seksu z damskiej perspektywy - sa mezczyzni ktorzy nie musza nas na to namawiac i same chetnie idziemy z nim do lozka oraz tacy z ktorymi gramy i testujemy na ile im zalezy pobudzajac przy tym mocno ich wyobraznie, dajac nadzieje na cos co byc moze sie wydarzy ... ale statystyki i tak kazdt zna;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
", a potem... nie dostajesz pracy! Przepraszam, ale mi właśnie kojarzy się z taką sytuacją. Nie uważasz, ze to jest wszystko na opak?? Gadacie o ślubie, wszystko planujecie... tylko upsss jest jeden mały szczegół - on ci się nie oświadczył :/// Bo niestety wygląda na to, że nie chce. Faceci są prości, nie oświadcza się, nie chce brać slubu. Zamiast tego pogada z tobą trochę o tym ślubie by cię uspokoić na jakiś czas" xx widze ze nie tylko mi to przywodzi na mysl taka analogie;) Dla chcacego nic trudnego ;-) a jak sie nie chec to sie odwleka sprawe w czasie (mezczynom sie radzko oplaca konfromtacja i szczerosc z kobietami - bo to grozi ich fochem;-). Sa tez faceci ktorzy pod presja sie oswiadaczaja ale potem ani mysla zeby zenic;-) Dokladnie gadanie o tym czy tamtym nic nie kosztuje - to bardziej takie nawijanie - czy tez uspokajanie i takie ciagle podsycanie nadziei ze na koncu "czeka nagroda". Im bardziej panna spragniona tej nagrody tym lepiej startegia sie sprawadz - skad to wiem z meskicj ust spojonych duza iloscia alko i wzietym w krzyzowy ogien pytan;-)) (oczywiscie z ust kolegow a nie bylych kochankow;-)Faceci w wiekszosci nie sa ani tacy "zastrachani" ani nie sa "niesprytni" - oni to inaczej rozgrywaja spokojniej, bez duzej dawki szalejacych emocji (jak u kobiet;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Przecież napisałam jaki jest najbardziej prawdopodobny powód braku oświadczyn. Przesadziłam z wierceniem mu dziury w brzuchu i się wkurzył" xx ja mysle ze w tym momencie sie oszukujesz bo to co Ci chodzi po glowie (intucija rzadko kiedy nas zawodzi) to scenariusz duzo bardziej przykry dla Ciebie wiec byc moze sobie go osladzasz. Hm - a powiedz mi dlaczego uwazasz ze musialas mu "wiercic dziure w brzuchu" - czy to aby nie swiadczy o tym ze mamy jedna strone o cos skomlaca i druga ktorej mniej zalezy na tym temacie, co? xx "Jeśli on by mi truł d**ę o dziecko przez rok i średnio co miesiąc kończyłoby się to karczemną awanturą to sądzę że odechciałoby mi się dziecka bo zaczęłoby mi się kojarzyć z przymusem, awanturą i negatywnymi emocjami. Tak to właśnie działa" xxx pojdz o krok dlaej w swoich rozwazaniach i zastanow sie co byloby wczesniej zanim jedna strona robilaby drugiej awantury (mniejsza o temat) - czy aby niechec tej drugiej strony do czegos? xx "Zakładam rożne scenariusza, ale nie rozumiem wciskania mi na siłę że on na 100% mnie nie kocha i na 100% się nie oświadczy bo się tylko dobrze bawi..." xx to przeczytaj swoje slowa jeszcze raz - czy to my sugerujemy ze byc moze on jest perfidnym klamca ktory toba manipuluje czy sa to twoje przemyslenia, hm? Nikt ci nie wciska niczego bo nikt w tym nie ma interesu - problem jest ze ludzie mowia na glos to co Tobie oczywiscie tez przyslzo do glowy a czego nie chcesz slyszec, dlatego te skojarzenia tak bardzo cie denerwuja - ze zaczynasz bronic calej sytuacji. Jelsi uwazasz ze absolutnie ejstes szczesliwa w swoim zwiazku to ok. Ludzie c***isza to co widac z boku. Nikt nie wchodzi w rozwazania czy on cie naprawde kocha czy na niby , bo nikt nie siedzi w jego glowie, ludzie ci opisuja jedynie co mysla na temat jego zachowania - tego ze nie chce sie s toba ozenic. xxx "Po drugie, dlaczego wszystko MUSI być w ustalonej, ogólnoprzyjętej kolejności? A jak nie jest, to na pewno coś jest nie tak. On na pewno nie kocha i robi w ch*ja. Nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem" xx masz race nie musi byc z zadnej kolejnosci - Twoj przyklad pokazuje powiedzmy niestandardowa/rzadsza kolejnosc - jestes szczesliwa z nia??? Byli i sa ludzie ktorzy mieli dosc powszchena kolejnosc - spotkanie drugiej osoby, zakochanie, wspolne zamieszkanie, plany na przyslosc, wentualna legalizacja zwiakzu itd. - widzisz gdzies ich tematy i narzekania ze inni ludzie wybrali inna kolejnosc? Bo ja nie;-) xxx "Podam przykład - marzę o budowie domu, ale na razie jeszcze nie mam ani działki pod budowę, ani pieniędzy na inwestycję. Czy to oznacza że nie wolno mi oglądać innych domów, kupować czasopism z wystrojem wnętrz i planować na jaki kolor pomaluję ściany? Wolno! I o to właśnie chodzi - nie ma co podkładać jednego scenariusza do każdej sytuacji" xxx no tak ale pomysl o sytuacji w ktorej bys miaala te dzialke i pieniadze? Jakie wowczas bylyby twoje nastepne kroki jesli dom bys chciala kupic i te decyzje o tym podjela, hm? Gdyby Twoj partner byl singlem i ogladal sobie rozne sale na wesele oraz chodzil na randki z roznymi dzieczynami to Twoja analogia do deczji o budowie domu + braku srodkow na inwestycje jest wowczas trafna., tak uwazam. xx "Niektórzy decydują się na dziecko, a później biorą ślub i są mega szczęśliwi - znam pełno takich par i mają do tego święte prawo" xxx sa tacy ktorzy nigdy nie biora slubow i tez sa szczesliwi - sa tacy co sa samotni i tez sa szczelsiwi - masz racje ile ludzi tyle wizji szczescia - pytanie tylko czy Ty masz to co Ciebie czyni szczesliwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ale jeśli ludzie się kochaja, naprawdę chca byc razem, to nie ma czegos takiego jak "wiercenie w brzuchu", czy naciskanie. Jest rozmowa, ustalenie co robimy, jak widzimy nasz związek i pójście naprzód" xxx dokladnie tak - ja to przerabialam np. z wyborem kraju do mieszkania na kilka lat (mielismy rozne preferencje) - ostatczenie najpierw zrealziowalismy jego wizje, potem moja bo tak nam bardziej pasowalo - podobnie uwazam w innych kwestiach, jak sie czegos chce to czlowiek nie czuje presji -dlas problemem nie byly zadne wielkie przeprowadzki, ani tez zadne z nas nie czuje ze zrobilo to dla drugiego na odczepenego, ze "sie musialo poswiecic"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko ROR umie " kopiuj i wklej" Wiesz kochana, ludzie czytają tematy i nie potrzebują twoich " references" To jest żałosne , to nie przedszkole. Jezeli odpowiadasz na jakis post wystarczy napisać godzinę , Nie ZAŚMIECAJ TEMATÓW ROR :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Tylko ROR umie " kopiuj i wklej" Wiesz kochana, ludzie czytają tematy i nie potrzebują twoich " references" To jest żałosne , to nie przedszkole. Jezeli odpowiadasz na jakis post wystarczy napisać godzinę , Nie ZAŚMIECAJ TEMATÓW ROR" xxx sluchaj to jest twoje podejscie - moje jest inne, uwazam ze kopiuj i wklej jest bardzo pozyteczne, nie wiem w jakim celu mnie informujesz ze mozna bez tego (ja o tym wiem) tylko wybieram inaczej - przeciez i tak fakt ze uwazasz inaczej nie wplynie na moja decyzje, nikt cie tez nie zmusza do czytania akurat moich postow - jak ci nie odpowiada ich forma to podpowiadam ze jest taka funkcja jka "scroll down" ktora powinna pomoz w twoim nieszczesciu;-) Skad takie podejscie u ludzi ze jesli im cos nie ospowiada to nalezy nakrzyczec na zdrodlo zamiast sie dostosowac, hm? Pomijam juz fakt ze jest to strata energii bo i tak sie caly swiat nie dostosuje, od moich postow zaczynajac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"ja troche nie rozumiem .... on Ci obiecal ze sie z Toba ozeni kiedys? Jesli tak to by rozwiazywalo problem oswiadczynoczko.gif Ja tutaj widze chlopaka ktory jest z kobieta - zyja , mieszkaja razem i pewnie jakos tam sa szczesliwi - oraz kobiete ktora chce wyjsc za tego mezczyzne za maz. Ja tutaj nie widze zadnego kretactwa z jego strony - mi sie wydaje ze ty sobie nadinterpretujesz, to ze mu powiedzialas o czym Marzysz i on tego nie spelnia nie czyni jeszcze z niego kretacza;/ ? xxx To nie ja robię z niego kręntacza, to wy zrobiłyście:) Ja wiem że mi się oświadczy, czuję to, zachowuję jednak (na wszelki wypadek) 1% niepewności, bo nigdy nie można być do końca pewnym. Tak - powiedział mi kilka razy, że się pobierzemy i że będę jego żoną. Byłby krętaczem dopiero wtedy kiedy okazałoby się że wcale nie ma zamiaru tego robić, mimo zapewnień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Głównym problemem autorki jest to, że jej nie wystarczy żeby on się zgodził dla niej. Ona chce żeby on sam aż podskakiwał z radości, że wezmą ślub. " xxx No pewnie że bym chciała żeby on chciał tak jak ja, to chyba logiczne? Skoro nie jest to możliwe, doceniam to że chce to zrobić dla mnie, z miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"To nie ja robię z niego kręntacza, to wy zrobiłyścieusmiech.gif Ja wiem że mi się oświadczy, czuję to, zachowuję jednak (na wszelki wypadek) 1% niepewności, bo nigdy nie można być do końca pewnym. Tak - powiedział mi kilka razy, że się pobierzemy i że będę jego żoną. Byłby krętaczem dopiero wtedy kiedy okazałoby się że wcale nie ma zamiaru tego robić, mimo zapewnień." xx teraz to mijasz sie z prawda bo jestes jedyna osoba ktora uzyla slowa kretacz w odniesieniu do niego. Skoro ci obiecal ze bedziesz jego zona - to super;-) W czym problem zatem?;-) Zwykle taka obietnica jest przyieczetowywana uroczysta kolacja i pierscionkiem - on obyl sie bez tego? Ok, tez fajnie - jak Wam to pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"No pewnie że bym chciała żeby on chciał tak jak ja, to chyba logiczne? Skoro nie jest to możliwe, doceniam to że chce to zrobić dla mnie, z miłości" xxx on Ci obiecal ze sie z toba ozeni, ogladacie sale i planujecie wesele - tak? to w czym lezy twoj problem, hm?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"moim zdaniem Ty zyjesz e denialu czyli takim typowym zaprzeczeniu..... bo ty juz uslyszalas ze on nie chce slubu, ale nadal nie odpuszczasz, nie kaceptujesz rzeczywistosci - dlatego chcesz ciaglych zapewnien i potwierdzen z ktorych zadne i tak cie nie usatysfakcjonuje .... w kazdym razie Twoje zachowanie jest tutaj dosc typowe i powszechne" xxx Zgadzam się. Skoro raz usłyszałam jakie ma podejście do tematu, ciężko jest później uwierzyć że mimo podejścia do sprawy, jednak chce się oświadczyć. xxx "to znaczy ze Cie testowal czy jak sama napisalas sprawdzal Twoja reakcje - to nie jest tozsame z osiwdaczynami." xxx Oczywiście, że nie jest, a ja niczego takiego nie napisałam. Rozmowy o ślubie pojawiły się jeszcze przed tą sytuacją, więc wiedział jakie mam zdanie na ten temat. xxx "w ktorym momemcie padla deklaracja z jego strony ze chce sie z toba ozenic? Bo albo tego nie napisalas albo ja to przeoczylam." xxx Padła - kilkakrotnie mi powiedział w różnych okolicznościach że zostanę jego żoną. xxx "Dlaczego uwazasz ze on perfidnie klamal mowiac o swoich wyobrazeniach, hm..? " xxx Nie będę oryginalna, powtórzę się: "nie sądzę żeby tak perfidnie kłamał i wymyślił to wszystko, bo po co?" xxx "Dla chcacego nic trudnego oczko.gif a jak sie nie chec to sie odwleka sprawe w czasie (mezczynom sie radzko oplaca konfromtacja i szczerosc z kobietami - bo to grozi ich fochem." xxx Niby tak. Usiłujecie mi cały czas wmówić, że skoro on zwleka, to znaczy że mnie okłamuje i w rzeczywistości nie chce się żenić. Istnieje jedna najprawdziwsza prawda i nie dopuszczacie do siebie innej opcji. Ale kij ma zawsze dwa końce. To, że zwleka nie oznacza że nie chce się oświadczyć, ma swoje powody, które nie są dla mnie specjalnie dziwne - w jakimś stopniu jestem je w stanie zrozumieć. Jasne że rozmowy o weselu, ślubie i zaręczynach nie są oświadczynami, ale dość wyraźnie sugerują że ślub jednak będzie. Nie poruszałby w ogóle tego tematu gdyby rzeczywiście nie zamierzał się żenić. Więc tak, dla mnie jest to swoista deklaracja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Skoro ci obiecal ze bedziesz jego zona - to superoczko.gif W czym problem zatem?oczko.gif Zwykle taka obietnica jest przyieczetowywana uroczysta kolacja i pierscionkiem - on obyl sie bez tego? Ok, tez fajnie - jak Wam to pasuje. " xxx Właśnie tak najwidoczniej pasuje:) Ja z tym nie mam problemu, ale widzę, że Ty masz;) Napisałam kilkanaście (jak nie więcej) razy że jestem dobrej myśli i czuję że cała sprawa skończy się pozytywnie (tzn. oświadczynami i ślubem). A to że coś dzieje się "zwykle" nie oznacza że stanie się w tym przypadku. Życie naprawdę układa się przeróżnie i nie ma dwojga takich samych ludzi na świecie, a już tym bardziej takich samych par. Każdy jest inny i podejmuje takie decyzje jakie są w danym momencie dla niego najlepsze. Może akurat dla niego nie jest to dobry czas. Może nie chce się oświadczać w domu, czy restauracji tylko chce mnie zabrać w piękne miejsce i kupić pierścionek z brylantem i zbiera kasę. Może w ogóle o tym nie myśli, bo niedawno dostał nową pracę, a popołudniami bierze dodatkowe zlecenia, żeby dorobić? Tego nie wiecie tak samo jak ja. Nie chce bronić mojego partnera, bo uważam że postępuje irracjonalnie i nie wiem do końca dlaczego tak jest, ale nie demonizujmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"on Ci obiecal ze sie z toba ozeni, ogladacie sale i planujecie wesele - tak? to w czym lezy twoj problem, hm? " xxx Proponuję przejść na stronę nr 1 i przeczytać mój pierwszy post:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Zgadzam się. Skoro raz usłyszałam jakie ma podejście do tematu, ciężko jest później uwierzyć że mimo podejścia do sprawy, jednak chce się oświadczyć" xxx a czy ty nie sadzisz ze on ci tak tylko powiedzial (ze chce sie oswiadczyc) zeby Cie udobr****c?? Skapnal sie ze dla ciebie zrobil sie big deal i tyle - przeciez faceci ktorzy sie oswiadczaja rzadko kiedy wczesniej prowadza rozmowy z wybranka o tym, ze maja taki zamiar - bo i po co? I wtedy jest ten efekt zaskoczenia, i romantyzm o ktorym tak marzysz, to tak jakby przed seksem powiedziec "teraz cie bede podniecac" - nic tak nie zabija chwili i nastroju niz rozmowa o nim;/ xx "Oczywiście, że nie jest, a ja niczego takiego nie napisałam. Rozmowy o ślubie pojawiły się jeszcze przed tą sytuacją, więc wiedział jakie mam zdanie na ten temat" xx oczywiscie ze tak napiasalas - "ze on rzucil wzmianke o slubie i sprawdzal twoja reakcje" - dlaczego sie teraz wypierwasz, hm? xx "Padła - kilkakrotnie mi powiedział w różnych okolicznościach że zostanę jego żoną" xx czyli co cie tak naprawde martwi, hm? skoro on ci sie owswiadczyl czy tez obiecal ze sie z toba ozeni a obecnie jestescie na etapie organizacji wesela - to jaki ty masz problem? chyba ze jest tak ze on tak sobie mowi ze zostaniesz jego zona po prostu, co nie jest wiazace tak bardzo jak uroczysta chwila w ktorej on daje c****erscionek i pyta "czy chcesz za mnie wyjsc?" - potocznie zwane oswiadczynami. Z drugiej strony faceci ktorzy planuja slub - kupuja wczesniej pierscionek, poza pzrypadkami gdzie wiedza ze wybranka sobie tego nie zyczy - bo nie jest tradycjonalsitka, inaczej to takie rzucanie slow na wiatr..... xx "Nie będę oryginalna, powtórzę się: "nie sądzę żeby tak perfidnie kłamał i wymyślił to wszystko, bo po co?" xx a ja powtorze ze po pierwsze to z twoich ust pado zalozenie o nim i potencjalnie byciu perfidnym klamca;-) a poza tym gdzie ty tu widzisz klamstwo???? xxx "Niby tak. Usiłujecie mi cały czas wmówić, że skoro on zwleka, to znaczy że mnie okłamuje i w rzeczywistości nie chce się żenić. Istnieje jedna najprawdziwsza prawda i nie dopuszczacie do siebie innej opcji. Ale kij ma zawsze dwa końce" xx a ty dopuszczasz, hm?? Juz ci mowilam ze nikt niczego nie wmawia - to tobie sie tak wydaje - cos budzi twoj niepokoj i dla nas jest oczywiste co ale gdy to artukulujemy ty mowisz ze wszystko jest super. no to ok. xx "To, że zwleka nie oznacza że nie chce się oświadczyć, ma swoje powody, które nie są dla mnie specjalnie dziwne - w jakimś stopniu jestem je w stanie zrozumieć. Jasne że rozmowy o weselu, ślubie i zaręczynach nie są oświadczynami, ale dość wyraźnie sugerują że ślub jednak będzie. Nie poruszałby w ogóle tego tematu gdyby rzeczywiście nie zamierzał się żenić. Więc tak, dla mnie jest to swoista deklaracja" xxx a dlaczego mialby nie poruszac tego tematu jesli nie ma zmiaru teho robic, hm? to znaczy ze kazda rozmowe (temat) ktory sie podejmie w zyciu oznacza zamiar realciazji - my ostatnio rozmawialismy o zyciu na Antarktydzie (kolega dostal tam fuche), czy fakt ze poruszyalam ten temat i sie zastanawiam jakbe nasze zycie tam wygladalo jest tozsame z tym ze zamierzam tam sie wybrac? no skoro poruszylam ten tamat..... ;-) Przeczysz sama sobie - zobacz co napisalas na gorze " Jasne że rozmowy o weselu, ślubie i zaręczynach nie są oświadczynami" a na koncu piszesz "Nie poruszałby w ogóle tego tematu gdyby rzeczywiście nie zamierzał się żenić"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś "on Ci obiecal ze sie z toba ozeni, ogladacie sale i planujecie wesele - tak? to w czym lezy twoj problem, hm? " xxx Proponuję przejść na stronę nr 1 i przeczytać mój pierwszy post xxx co w takim razie oznacza twój ostatni post??? "No pewnie że bym chciała żeby on chciał tak jak ja, to chyba logiczne? Skoro nie jest to możliwe, doceniam to że chce to zrobić dla mnie, z miłości. "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Właśnie tak najwidoczniej pasujeusmiech.gif Ja z tym nie mam problemu, ale widzę, że Ty maszoczko.gif" xxx ja mam problem ze zrozumieniem o co ci chodzi - najpier pisalas ze facet nie chce sie zenic, a teraz piszesz ze oswiadczyny sa dla ciebie nieistotne i sugerujesz ze to ja mam z tym problem, tak??? xx "Napisałam kilkanaście (jak nie więcej) razy że jestem dobrej myśli i czuję że cała sprawa skończy się pozytywnie (tzn. oświadczynami i ślubem). A to że coś dzieje się "zwykle" nie oznacza że stanie się w tym przypadku" xx Gdybys tak naprawde czula i uwazala to bys nie zkaldala tematu bo i po co? Mowisz ze czekasz juz kilka m-cy, ze on wie ze tobie zalezy - i caly czsa tego nie wciela w zycie a ty cierpisz - to troche tak jakby sie nad znecal;/// xx " Życie naprawdę układa się przeróżnie i nie ma dwojga takich samych ludzi na świecie, a już tym bardziej takich samych par." xx mylisz sie schematy ludzkich zachowan sa bardzo podobne ;/ xx " Może akurat dla niego nie jest to dobry czas. Może nie chce się oświadczać w domu, czy restauracji tylko chce mnie zabrać w piękne miejsce i kupić pierścionek z brylantem i zbiera kasę. Może w ogóle o tym nie myśli, bo niedawno dostał nową pracę, a popołudniami bierze dodatkowe zlecenia, żeby dorobić? Tego nie wiecie tak samo jak ja" xxx jasne moze byc i tak ..... chcesz sie trzymac teh wersji to trzymaj, ok xxx " Nie chce bronić mojego partnera, bo uważam że postępuje irracjonalnie i nie wiem do końca dlaczego tak jest, ale nie demonizujmy" xx ty nie wiesz - ale dla nas czytelniczeek jest to dosc logiczne i zwarte - dlaczego tak uwazamy bo opieramy swoja wiedze o doswiadczenia wlasne lub ktorych bylysmy swiadkiem. Byc moze jest tak ze ty nie chcesz wiedziec - i ok twoje prawo. Dla mnie to rozna sie z brakiem realnej oceny rzeczywistosci i troche takim koloryzowaniem - ale jak sie ni ma co sie lubi, to sie lubi co sie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"co w takim razie oznacza twój ostatni post??? "No pewnie że bym chciała żeby on chciał tak jak ja, to chyba logiczne? Skoro nie jest to możliwe, doceniam to że chce to zrobić dla mnie, z miłości. " " xxx Dokładnie to, co napisałam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×