Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość rozmowa niekontrolowana

W blasku nie znającego zachodu Słońca

Polecane posty

Gość anialon
Stalo sie cos niezwyklego. Po mojim ostatnim wpisie ktory tutaj zostawilam bodajze w niedziele wiedzialam doskonale ze tylko J/e/z//us/ zrozumie prawidziwie moja tesknote za adoracjami i w jakis niezwykly sposob pokoj wypelnil sie Jego obecnoscia. Malo tego, ze Pan nie zostwil glodnego w potrzebie i od razu odpowiedzial, we czwartek moge pojsc na adoracje! Co za szczescie! Tak, jakby tem czas w jakim ona sie odbedzie byl z mysla o mnie :) To bedzie piekne spotkanie. Juz sie nie moge doczekac :) Powiem Wam ze swoja sile do tego by zyc dalej i walczyc czerpie z mojej wiary. Stala sie ona dla mnie jedynym prawdziwym energodajnym zrodlem ktore wzmacnia mnie wewnetrznie jak nic innego, gdyby nie wiara, nie wiem co by ze mna bylo. Ostatnio odmawiajac swoje zdrowaski wlasnie mi Matka B/o/z/a szepnela abym mowila swojimi slowami co chcialabym od zycia otrzymac, moze nie po to, by mi to dac, ale chyba raczej po to, by pobudzic moja wyobraznie do marzen, aby wydobyc mnie ze stanu w jakim tkwie od dluzszego czasu, postawic w przyszlosci ktora moglaby byc dla mnie jaknajbardziej realna. Nie mam terapeuty, ani psychologa, czasem nie ma nawet bliskiej osoby by sie z nia podzielic, wiec jakis aniol wzbudza we mnie takie mysli by nadac memu zyciu nowy tor, nowy bieg. Moze w mojim zyciu nic sie nie zmieni, ale ja sie zmienie wewnetrznie. A jesli pozostane w bliskim kontakcie z nasza ukochana Matka, to nikt mi nie bedzie potrzebny i w koncu przestane wiecznie narzekac i walczyc w sobie o jakiekolwiek nawet te najmniejsze pozytywne mysli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozmowa niekontrolowana
Bardzo się cieszę, anialon :) Nie ma większego szczęścia, niż być blisko Boga. Jerycho różańcowe znowu było trudne ze względu na przyprawiające o cierpienie zimno, ale ta Obecność, On tak maleńki w tej wielkiej złotej monstrancji, rekompensuje wszystkie wyrzeczenia. Kiedy sobie człowiek pomyśli, że to ten sam Jezus z Nazaretu, ten sam z wielkich zgromadzeń uwielbieniowych, jak ta na stadionie z o. Bashobora, który tam był witany tańcem ze sztandarami, a tu pozwala patrzeć na siebie kilku zmarzniętym osobom, to aż wydaje się to niepojęte... Dziś przydarzyła mi się dziwna rzecz. Pamiętacie, jak wspomniałam o zamiarze sprzedania telewizora? Jeszcze nie zdążyłam go nigdzie wystawić, tylko wspomniałam koledze, a tu już mam zainteresowanego kupnem...Ogarnęły mnie nagle wątpliwości, taki drogi sprzęt, który tak długo wybierałam a później tak długo spłacałam, sprzedam teraz za śmieszne pieniądze, bo w tak rozpaczliwej sytuacji się znalazłam. Poryczałam się z żalu, ale zaraz pomyślałam, że to ingerencja Matki Bożej, Której przecież oddałam sprawę sprzedaży tego telewizora i proszę, jak to załatwiła, a ja zamiast dziękować, płaczę... Moje emocje są wprost bombardowane przez przeciwnika-wzbudza we mnie taki lęk przed przyszłością, taką niską samoocenę, normalnie jakbym słyszała w sobie inwektywy pod swoim adresem, w głowie mam najczarniejsze scenariusze, już się widzę wśród bezdomnych dosłownie...załamaną moją mamę, kiedy się dowie. Ona nie zrozumie tego, że można sprzedać telewizor, żeby zamówić cykl Mszy Świętych Gregoriańskich. Strasznie jestem tym przygnębiona, zwłaszcza, że to przypadło na okres raczej posuchy duchowej. Jezus się ukrył. Tęsknię jak wariatka, to prawdziwe cierpienie...Modlę się do Maryi, żeby wyprosiła mi takie światło, jakie wymodliła Jezusowi w Getsemani, choć te stany udręczenia są oczywiście nieporównywalne... Słowem, nie jest łatwo, ale to właśnie po to jest dane, abyśmy poznali swoją słabość, bezradność i że bez Boga nic nie możemy uczynić. Modelko kochana, kompletnie nie przekonują mnie Twoje materiały ze świadectwem tego pastora-kolejnego protestanta z odzysku. Nie rozumiem też tych Twoich ukłonów w stronę martyny na wątku kamelii. Zobacz jak po tej wymianie uprzejmości, szkaluje Kościół Katolicki. Naprawdę, czasem zupełnie Cię nie rozumiem. Pamiętasz co mówił ks. Glas o ekumenizmie? " Nie ma ekumenizmu bez Maryi! To nie my się naginamy!" Przepraszam, ale czułam się w obowiązku to napisać. Dobrej nocy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmowo, mnie akurat właśnie przekonują te świadectwa z życia z tego pastora. Był nikim, ciężko uzależnionym i po wielu próbach wyjścia z alkoholizmu na prostą. I tylko jedno spotkanie z J/ezusem odmieniło jego życie. I przez to doświadczenie również odmienił życie żony i innych członków rodziny o których modlił się o nawrócenie - latami. I je wymodlił :) Z tego co widzę, Ty patrzysz na niego jak na "kolejnego protestanta z odzysku" a ja patrzę na niego jak na człowieka, który odnalazł Boga w swoim życiu i daje o tym świadectwo. Owszem jest protestantem - i tylko jedną niezgodność wyłapałam i tylko w I cz. na którą nie mogę się zgodzić - to, to że ci, którzy uwierzyli J/ezusowi zostali już osądzeni - z tym oczywiście się nie zgadzam. Ale cała reszta jest jak najbardziej wartościowa i zgodna z Pismem św. dlatego je podałam do pogłębienia wiary. Odnośnie "ukłonów w stronę martyny na wątku kamelii". Ona też jest człowiekiem wierzącym w J/ezusa. Tak, w kilku szczegółach zdecydowanie się różni od katolicyzmu to jednak w J/ezusa wierzy i stara się żyć wg zasad z Pisma św. choć jednak odbiera sobie wg własnej wolnej woli wiele łask. Tak samo ja ten pastor. Mają, że tak powiem inny "program" religijny niż my ale przecież wierzą w tego samego J/ezusa. I tylko On może ich osądzać bo tylko On zna nasze serca. Pismo św. mówi, że my mamy kochać swoich nie tylko braci w wierze ale również tych "mniejszych z nas" a nawet swoich wrogów (?). Nie wiem dlaczego nie dociera do nich Matka Boża, Sakramenty św. itd. wiele razy rozmawiałam osobiście i z nią i z innymi na tym temacie i jak grochem o ścianę. Myślę tak, że oni nie mają tych samych darów Ducha św. co katolicy czy prawosławni. Tak jaki i wśród katolików jest zróżnicowany poziom zrozumienia Pisma św. i wiary. Ale to nie znaczy, że trzeba podchodzić do nich z widłami po oczach. Brakuje mi miłości wśród katolików. Nawet wśród duchownych. Dlatego sama staram się dawać się to czego oczekuję od innych. Od momentu nawrócenia takie podejście jeszcze mnie nie zawiodło :) Fakt," że po tej wymianie uprzejmości, szkaluje Kościół Katolicki" świadczy tylko o niej samej. Czyta Pismo św. mówiące o miłości do bliźnich ale wg ichniejszych protestanckich poglądów plują na KK jak najęci. Cóż, z tego będą sądzeni. I są tego świadomi. Więc nie sądzę, że moje pozdrowienie jej osoby jest powodem tego zachowania. Odnośnie naginania. My - katolicy - też będziemy musieli się nagiąć do traktowania innych z miłością a nie z wyższością i pogardą i pychą. Ekumenizm nie polega na tym, że się wyrzeknę Maryi ale na tym, że mimo tego, że oni nie rozumieją ważności Jej Osoby możliwy jest dialog bez plucia wzajemnego sobie w twarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmowo, nie chciałam już dzisiaj pisać bo goni mnie czas ale no nie mogę nie napisać... Od przed pierwszego Twoje posta o spieniężeniu sprzętu TV pomyślałam, że ja bym tak nie postąpiła w takiej sytuacji przeznaczając je na gregorianki a samej nie mogąc się utrzymać. Po prostu zostawiłabym sobie tą możliwość na naprawdę czarną godzinę kiedy nikt dookoła nie mógłby mi pomóc. Ale nie chciałam krytykować bo wiem, że ostatnio dużo przeszłaś. Ale również rozumiem Twoją potrzebę odpustu za Twojego Tatę. Dlatego też napisałam Ci o tym odpuście przy odmawianiu Koronki do Bożego Miłosierdzia. Ty w tym temacie milczysz. Rozumiem, nie musisz iść tą drogą choć nie bez rozczarowania, że tylko i wyłącznie gregorianki. Wolna wola, ok. I ciągle myślę o tym jak Ci pomóc w tym temacie oprócz modlitwy, którą podjęłam w niedzielę tydzień temu. Ale niestety na jeden dzień przerwałam i od tej niedzieli od początku zaczynam Koronkę za Ciebie. No ale to jest pomoc taka wiesz nie wprost. No bo modlitwą się raczej człowiek nie naje, jesteśmy osadzeni w fizycznym świecie i pewne rzeczy są niezbędne aby móc przetrwać. To takie minimum, o które każdy z nas musi zabiegać i je mieć. I tak po tym Twoim wczorajszym poście dziś myślę co można by jeszcze zrobić tak po ludzku. I tu mam do Ciebie pytanie odnośnie tego czy Ty mieszkasz gdzieś może w okolicy Trójmiasta. Z tego co mówiłaś mieszkasz nad morzem. Gdzieś w tych okolicach Gdańsk, Sopot, Gdynia mam kolegę, dawnego znajomego, którego ojciec ma firmę z tego co mówił znajomy sporą firmę na dużym obszarze coś w temacie internetowo - komputerowym. Przynajmniej jeszcze kilka lat temu miał. W ogóle, jakiej branży poszukujesz najbardziej? Oczywiście wysyłaj CV do wszelkich innych, bo póki co lepszy to wróbel w garści niż gołąb na dachu. No i teraz sytuacja z dziś, która zmusiła mnie do napisania tego postu choć powinnam w tym momencie robić zupełnie co innego. Dzisiaj o g.15 kiedy odmawiałam koronkę za moją zmarłą ciocię (też za nią niestety w tym samym dniu przerwałam co za Ciebie) to w trakcie niej kiedy się modliłam przed Najświętszym Sakramentem on-line naszło mnie olśnienie, że możesz iść do księdza - jak do człowieka - i powiedzieć, że bardzo Ci zależy na gregoriankach za niedawno zmarłego Tatę ale niestety z uwagi za fakt, zaraz po jego śmierci straciłaś pracę a jesteś na własnym utrzymaniu to w tym momencie nie jesteś w stanie opłacić tak dużej kwoty. Ale czujesz, że tak właśnie powinnaś zrobić w intencji Twojego Taty. I zapytała się - czy w tym przypadku nie mogłabyś zamówić tych Mszy św. w tym momencie a kwotę uiścić w późniejszym czasie bo bardzo chcesz to zrobić ale okoliczności z pracą sprawiły, że nie masz takiej chwilowo finansowej możliwości w tym temacie. I teraz od siebie dodaję - ja zostawiałabym jeszcze swój nr telefonu i adres i okazała się przed nim dowodem osobistym do weryfikacji. I poprosiła o możliwość wpłaty małych kwot co miesiąc aby móc z reszty zarobionych pieniędzy w ogóle móc się utrzymać. I nie martw się na zapas co pomyśli / powie ksiądz. Po prostu zapytaj, najlepiej osobiście. To też jest jakaś forma pokory. Matka Boża przy ofiarowaniu J/ezusa w świątyni też przyniosła dwa gołębie na ofiarę, która była ofiarą ubogich. Wówczas problem Ci spadnie z serca - odnośnie Twojego Taty a Ty będziesz miała wolną głowę do intensywnego poszukiwania pracy i motywację. Co o tym myślisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franek bez Firanek
Dzień Dobry! tylko Bóg rozumie nasze intencje! wszystko rozumie. Jemu zaufać należy bezgranicznie i w tym zaufaniu żyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Modelko kochana, tak bardzo jestem wzruszona Twoim wpisem. Nie myślałam, że ktoś się tym przejmuje. Wiesz, ja za Tatę ofiarowałam już setki chyba odpustów a Koronką do Bożego Miłosierdzia modlę się codziennie, ale Msza Święta to potęga nieporównywalna. Kiedyś już rozważałam takie rozwiązanie o jakich piszesz (ba! Myślałam, żeby księdzu opylić telewizor! :P ), ale ostatnio, z okazji pożegnania naszego proboszcza, którego biskup tajemniczo zabrał nam w środku Wielkiego Postu, szokując wszystkich parafian, rozmawialiśmy sobie szczerze o finansach i wierzcie mi, że księża wcale nie śpią na pieniądzach. Zobowiązania wobec Kurii czy domów zakonnych są tak potężne, że czasem siedzą w długach, dlatego każdy grosz się liczy. Byłoby mi bardzo niezręcznie prosić o raty za gregoriankę w takiej sytuacji. W dodatku jestem że tak powiem "przebojowa inaczej"...;) Ja nawet nie mam śmiałości podejść do księdza i poprosić o rozeznanie modlitewne odnośnie ewentualnego kierownictwa duchowego a co dopiero o taką sprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najważniejsze jednak w tym jest to, że moja mama bardzo łagodnie zareagowała na wieść o moich zamiarach sprzedaży telewizora. Oczywiście o mojej sytuacji nie wie, ale przyjęła moje argumenty, że nie oglądam, że stoi i się kurzy i takie tam. No a dziś jeszcze, także przed Najświętszym Sakramentem, w czasie modlitwy nowennowej do św. Józefa, ksiądz przytoczył fragment Ewangelii, który dosłownie przeszył mi umysł: "Idź, sprzedaj to co masz i rozdaj ubogim a będziesz miał skarb w niebie, potem przyjdź i chodź za Mną". Mój Tata jest tym ubogim właśnie, ma tylko mnie , wszystko oddam, żeby był szczęśliwy z Bogiem, dlatego postanowione. Widzę też w tym delikatne działanie Maryi. Subtelne a jednak potężne, jaka Ona jest cudowna! Skoro stworzyła mi taką możliwość pomocy Tacie, to muszę ją wykorzystać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do tego pastora i martyny, to chodziło mi o to, że to przecież katolicy! Katolicy ekskomunikowani. Czy można pogodzić ekskomunikę ze spotkaniem J/ezusa? Te historyjki są ciągle w stylu / byłem katolikiem czyli zwiedzionym, wyzwoliłem się z katolicyzmu i oto jestem protestantem czyli oświeconym i nie należę już do Wielkiej Nierządnicy Babilonu/. Wszystkie te świadectwa do tego się sprowadzają. Jeśli nie mówią tego wprost, to przynajmniej w podtekście taki mają przekaz. Nie można rozmywać twardej prawdy, że nie mają się dobrze duchowo. J/ezus w Dzienniczku tak bardzo się żalił Faustynie, na tych co odchodzą od KK, jak bardzo On przez to cierpi. Nie można się uśmiechać i udawać, że jest ok. Tu nie ma szans na wypracowanie kompromisu. Ekumenizm rozumiem jako powrót do jednej owczarni i jednego Pasterza-czyli nawrócenie heretyków. Trzeba nazywać rzeczy po imieniu, tu idzie gra o wielką stawkę- o zbawienie tych ludzi. No ok, rozpisałam się, ale chciałam być dobrze zrozumiana. Jeszcze raz dziękuję za modlitwę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmowo, Piszesz: "za Tatę ofiarowałam już setki chyba odpustów a Koronką do Bożego Miłosierdzia modlę się codziennie..." Tu mam takie pytanie, czy Ty wierzysz w ogóle w skutek modlitwy czy nie ? :) No nie wiem - odpust to odpust. Nie ważne czy z Koronki z połączonej z Mszą św., dnia świątecznego odpustowego czy nawiedzenia świątyni wg Franciszka i jego przekraczanie bramy miłosierdzia itd. Każde jest połączone z Ofiarą Mszy św. Odpust to po prostu odpust i nie ma lepszych czy gorszych :) Piszesz o zobowiązaniach ich finansowych... ale napiszę wprost - oni na chleb mają i dach nad głową mają i nie muszą się martwić o byt tak my - świeccy, którzy utrzymujemy się z pracy i od 1 do 1 liczymy czy starczy. -o- Nawet w Piśmie św. jest fragment: Biblia Warszawska: Strzeżcie się uczonych w Piśmie, którzy chętnie chodzą w długich szatach i lubią pozdrowienia na placach i pierwsze krzesła w synagogach, i przednie miejsca na ucztach, -o- Biblia Tysiąclecia: Strzeżcie się uczonych w Piśmie, którzy z upodobaniem chodzą w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. -o- Biblia Gdańska: Strzeżcie się nauczonych w Piśmie, którzy chcą chodzić w szatach długich, i miłują pozdrawiania na rynkach i pierwsze stołki w bóżnicach, i pierwsze miejsca na wieczerzach; 🌻 Biblia Warszawska: A pożerają domy wdów i dla pozoru długie modły odprawiają. Ci surowszy otrzymają wyrok. -o- Biblia Tysiąclecia: Objadają oni domy wdów i dla pozoru długo się modlą. Ci tym surowszy dostaną wyrok. -o- Biblia Gdańska: Którzy pożerają domy wdów, a to pod pokrywką długich modlitw: cić odniosą cięższy sąd. Mar 12:39-40 🌻 Nie jest przeciwna ofiarom na kościół ale nie, kiedy człowieka nie będzie stać się móc utrzymać. Mam kontakty pośrednie z zakonnicami, że tak powiem od środka zgromadzenia i nie wierzę w biedę KK. A nawet uważam przeciwnie. Owszem są biedniejsze parafie / zgromadzenia ale nie w taki sposób żeby poszli na bruk. Proboszczowie sobie wzajemnie pożyczają pieniądze np. na remonty i to w dziesiątkach tysięcy a potem oddają z datków wiernych. Także patrzę realnie i widzę jak jest. Odnośnie gregorianki - możesz iść do innej parafii jak Ci niezręcznie w swojej. Odnośnie "przebojowości inaczej" - wg mnie to nie ma nic wspólnego z przebojowością. Po prostu idziesz załatwić sprawę w urzędzie czy jak zakupy w sklepie i już :) Księża to tacy sami ludzie jak my. Tylko mają inny obszar pod sobą i niego biorą odpowiedzialność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jednak troszkę mnie dziwi, że taisz przed Mamą to, że chwilowo nie masz pracy. Czy Ty chciałabyś żeby Twoja córka nie mówiła o tym, że jej w danej chwili jest tak trudno? Strata pracy to nie koniec świata. Jak nie ta, to następna. Kilka razu zmieniałam pracę a raz dostałam wypowiedzenie i wiem jak trudno się dźwigać samemu w temacie. W jakiej miejscowości mieszkasz? Albo blisko jakiego miasta? Skontaktuję się z tym moim dawnym znajomym, może akurat. Kiedyś z jego ojcem rozmawiałam w sprawach zdrowotnych tego mojego znajomego i nie ma tu problemu. Jeśli się nie uda - trudno przynajmniej próbowałyśmy. I napisz w jakiej branży pracowałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz modelko, ja wiem co to znaczy bezrobocie. Wieloletnie. Wiem, jak ciężko być ciężarem dla rodziców. Wiem co to upokorzenie pracy na czarno, za śmieszne pieniądze. To jest mój "demon przeszłości" . Najsłabszy punkt, w który teraz zły duch tak koncertowo uderzył. On dobrze wie, że kiedy zmiażdży moje i tak już wątłe poczucie własnej wartości, będzie miał szansę wmówić mi, że Bóg mnie opuścił, albo nie kocha, skoro tak pozwala mu mącić mi w życiu. Mam jeszcze jeden słaby punkt, o którym zły duch doskonale wie i w który wali jak w bęben. Wiesz, patrzę na tę moją mamę, która powoli podnosi się po śmierci taty, chociaż raczej udaje, że się trzyma i zwyczajnie nie mam serca załamać jej taką wiadomością. Bo co to da? To, że obie będziemy się martwić. Ona ma już dość problemów. Syn kaleka i teraz jeszcze bezrobotna córka, która z zasiłku nie będzie mogła dołożyć się do budżetu. Pytałaś czy wierzę w skuteczność moich modlitw. Wiesz, ze mną jest trochę inaczej. Ja należę do Maryi. Moje ciało i dusza, dobra materialne, wszelkie ewentualne zasługi modlitw czy cierpień nie należą już do mnie. Ja to wszystko składam w sercu Maryi, aby Ona oddawała to Jezusowi. Na tym polega konsekracja do Maryi. Nie należymy już do siebie i nasze modlitwy nie są już "nasze". Z tego powodu nie mogę mieć pewności, komu moje modlitwy pomogą, może komuś zupełnie mi nie znanemu. Oczywiście mam pewność, że Maryja zatroszczy się i o mnie, ale nigdy nie wiem w jaki sposób. To wymaga całkowitego zaufania, tego sławnego "Totus Tuus". Ciągle o to walczę, ale Maryja pomaga. Serdecznie dziękuję Ci za chęć pomocy, ale ja mieszkam w zachodniopomorskim, koło Szczecina i chyba tak daleko wpływy Twoich znajomych nie sięgają a i moja branża jest dość specyficzna, bo jestem geodetą. Mam wyższe wykształcenie, ale to jest dość wąska specjalizacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anialon
Rozmowo, przypomnialas mi dlaczego wyjechalam z kraju. To bylo straszne uczucie, gdy sie czuje mimo tego ze Polska jest mojim domem, nie bylam wogole tam potrzebna. Odrzutek, tak sie czulam i dlatego wyjechalam i splynely na mnie szczescia ale pierwszym blogoslawienstwem byla ciaza, pozniej posypaly sie nastepne, pomijajac fakt ze wpadlam w straszne towarzystwo i tkwilam w nim jak w bagnie kilka dobrych lat. Modle sie o Was, choc sama czuje sie opuszczona, czasem jednak wydaje mi sie ze kobieta mimo wszystko znajdzie w sobie sile by isc dalej. Nie wiem jak ja to robie, chyba Bog stawia mi w odpowiednim czasie na drodze odpowednich ludzi ktorzy dodaja mi energii lub pokazuje ze mogloby byc duzo gorzej. Poza tym nieoficjalnie zjemy w separacji z mojim partnerem i nie ma co sie dluzej oszukiwac. Widocznie tak mialo byc. Zdalam sobie dzisiaj sprawe z tego, ze gdby ktoras z mojich corek zyla w zwiazku z mezczyzna ktory doprowadzalby ja do placzu lub z ktorym nie byloby porozumienia, radzilabym jej sie rozejsc, bo nie po to zyjemy aby cierpiec caly czas i mysle juz od dawna ze taki wlasnie koniec nam jest pisany. Gdybym miala wiecej odwagi w sobie i wiary ze moje dzieci nie beda chodzic glodne lub ze ktos nie bedzie nas napastowal z tego powodu ze zostalysmy same to juz dawno temu bym sie rozstala. Jednakze pamietam czas kiedy sama bylam tutaj i co sie dzialo, jaka bylam umeczona probujac wszelkie hieny trzymac na odleglosc i nadal po tylu latach o tym nie zapomnialam, nie chcialabym aby to wrocilo. Mezczyzna w domu daje to poczucie bezpieczenstwa, a ja jestem slaba i nie poradzilabym sobie sama w walce o siebie lub moje dziewczynki. Gdyby doszly do tego jakies inne problemy nie wiem co by bylo, nie mam az tyle sily by wiecznie walczyc, chce zyc normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie myslcie ze nasze zycie dobrobytem splywa. Moze tutaj szybciej mozna prace znalezc, moze sie zdziwicie ale tak jak Wy tak i ja licze czy mi pieniedzy wystarczy do konca miesiaca. Malo tego, nie wiem skad w tym roku wezme 500 fumtow na bilety do polski, jakos nie moge znalezc promocji w zadnej z linii lotniczych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniaIon
a miał być wielki świat a tu ostał się wielki bat....a wolność polega na tym , że Polacy mają swobodę w przemieszczaniu się z jednej plantacji na drugą ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na dodatek wykształceni min.po średnim Polacy z rejonów bezrobotnych są wyrzucani na plantacje a tych z zawodowym bierze się na taśmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anialon
Wpis powyzej to podszyw, ktoś chciał się podszyć chyba po raz drugi, widać że ta sama osoba, tylko zapomniało się nick zmienić? Dla sprostowania: nie znam nikogo kto pracuje na plantacji. Każdy jednak ma swoje zdanie o pracy za granica. Dla niektorych szanse sie koncza na pracy w polu lub na tasmie. Jednak sami sobie stawiamy ograniczenia. Jestem w fatalnej formie psychicznej. Moge sie rzadziej pojawiac dopoki cos sie bynajmniej nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franek bez Firanek
pozwolę sobie mieć zaszczyt pomodlić się za Ciebie i za zdrówko pięknej modelki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmowo, w ogóle co zdarzenie dziś miałam, muszę Ci o tym napisać. Ciężko mi było zgodzić się z tym, że po konsekracji NMP uważasz, że już nie można się modlić we własnej intencji i weszłam wczoraj na pdf przygotowania do konsekracji wg św. Ludwika... de Montfort by poszukać u źródła i w 10 punkcie znalazłam, że w naszych utrapieniach mamy się modlić o pomoc do NMP :) Jak dla mnie to konsekracja NPM to jest pomocą jeszcze większą i naszą ochroną. I to nie jest tak, że mamy się modlić tylko za innych a za siebie w ogóle. Mnie to się nie klei. Właśnie tym bardziej mamy się modlić za siebie aby NMP nam pomagała uchronić się od ataków złego i zewnętrznych i wewnętrznych aby mieć ochronę przed złem a prowadzenie NMP rozumiem tak, że mamy być jej narzędziem do pracy między ludźmi i dawania swoim życiem świadectwa jej pomocy i ochrony na Chwałę NMP. No i myślałam żeby Ci to napisać ale rozumiejąc potrzebę tych gregorianek stwierdziłam, że nie będę Ci w tym temacie pisać skoro to są tylko moje myśli... No i dziś rano do śniadania otwieram Pismo św. na "chybił - trafił" Tysiąclatkę i otwarło się na "Pożyczki i pomoc innym" Syracydes 29:1 i czytam m. innymi Słowa: 🌻 20 Wspomagaj biednego według swych możliwości, ale strzeż się byś się nie zrujnował. 21 Podstawą życia jest woda, chleb i okrycie oraz dom, by chronić prywatność 🌻 Pan Sam nadaje wskazówki przez Swoje Słowo :) Teraz już jestem pewna na 100%, że Pan nie chce Cię zrujnować ani nikogo innego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kopiuje z innego tematu, w którym napisałam: x W tamtym roku będąc na zakupach w centrum handlowym bardzo źle się czułam tak, że musiałam wyjść ze sklepu na świeże powietrze bo nie mogłam wytrzymać. Podeszła do mnie cyganka. W ogóle co za sytuacja, ja tu walczę o życie a tu jeszcze do mnie podchodzi i chce wróżyć. Powiedziałam jej z uśmiechem, że nie chcę żadnych i dałam jej pieniądze. I kiedy odeszła ode mnie to od razu poczułam się zupełnie zdrowa tak, że mogłam wrócić na dalsze zakupy i do czekającej tam mojej rodziny. W ogóle pierwszy raz mi się zdarzyła w życiu, że podeszła do mnie cyganka ale najdziwniejsze było to, że kiedy dałam jej pieniądze i odeszła i zupełnie dobrze się poczułam. W pierwszych słowach usłyszałam od niej, że odrzucam szczęście... widać się nie sprawdziło ;)" x Dziś jeszcze przeczytałam kilka wersetów wcześniej w tym samym temacie pt. "Pożyczki i pomoc innym" Syracydes 29:1 pisze: x 12 Zamykaj jałmużnę w twoich magazynach, a ona uwolni cię od zła wszelkiego. 13 Bardziej niż mocna tarcza, niż ciężka włócznia będzie walczyć za ciebie z nieprzyjacielem x I dopiero dziś zrozumiałam po przeczytaniu tych słów dlaczego w tamtym momencie nagle wróciło mi dobre samopoczucie :) I kolejny raz pokazuje mi Pan, że ta moja alergia jest od złego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anialon
Siegnelam drugiego poziomu w swojim 'samopoczuciu' i nie umialam powstrzymac lez przez polowe dnia. Boje sie tych stanow a z drugiej strony trudno mi zaakceptowac swoja nadwrazliwosc. Nie pozostaje nic innego jak znow wstac, otrzepac sie i isc dalej. Niewiarygodne, ile dobrej energii daja mi dzieciaki, choc w domu haos i wiecznie pelno pracy a ja chodze zaryczana, podnosze sie po raz kolejny. Jutro poczatek czesci dziekczynnej jednej z mojich NP. Modelko zastanawiam sie jak tam u Ciebie? (Rozmowo o Ciebie nie pytam gdyz w tym temacie sie wogole nie martwie ;) ) Ja 3ciej rownorzednie nie dam rady odmawiac, choc mam juz intencje nie moge sie doczeac az zakoncze jedna z NP by zaraz zaczac nastepna w jej miejsce. Czasem wejde na swiadectwa i niektore przemawiaja do mnie tak bardzo jakby sama Maria chciala mi cos powiedziec poprzez nie, gdyz ludzkie dylematy czasem sa tak bardzo podobne do mojich jakbym o sobie czytala, na dodatek ludzie zostawiaja wazne wskazowki piszac swiadectwa, moze robia to calkiem nieswiadomie, nie wiem. Moze taka jest wola Boza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana Anialonku, każdy poziom "samopoczucia" i każdą łzę w połączeniu z Jego Miłością ofiaruj za jego nawrócenie. Pomagasz dźwigać krzyż Panu J/ezusowi w ten sposób. Oddaj Mu z serca wszystkie Twoje emocje. Czytając różne objawienia i słuchając mądrzejszych od siebie w tym temacie uważam, że to właśnie zły mąci i niszczy związki i cieszy się z rozpadu rodziny. Nie wierz w to, że Bóg tak chce bo jak się bliżej przyjrzeć to zawsze to są konsekwencje tego, że człowiek zbacza z Jego drogi a tym samym wstępuje na ścieżki złego. Też kocham dzieciaki. Ostatnio troszkę więcej czasu spędzam z 6 letnim siostrzeńcem i uwielbiam go. Dzieci wnoszą tyle radości i miłości, że normalnie aż mi się samej chce mieć. No ale chcieć a móc to są dwie sprawy póki co... Przynajmniej mogę się nacieszyć siostrzeńcem, którego mogłabym łyżkami jeść ;) W temacie Nooweennyy Poomppejjanskiej - podziwiam Cię szczerze, że mimo właśnie rodziny i wszystkich tych obowiązków jesteś w stanie podwójnie odmawiać. Wielki szacunek dla Ciebie. Ja nie mając tyle obowiązków odmawiam jedną i jest to dla mnie takie wyzwanie, że aż wczoraj sama się sobie dziwiłam, że jeszcze ją odmawiam. Kilka dni temu miałam pokusę żeby zaprzestać bo późno w nocy itd. ale dzięki B/ogu - udało mi się oprzeć tym zniechęceniom. Nie dałabym rady dwie równocześnie. Jedną ledwo co jestem w stanie udźwignąć. Anialonku jesteś prawdziwym duchowym gladiatorem :) Część dziękczynną kończę w Niedzielę Miłosierdzia B/ożego i na ten dzień to wyczekuję jak kania dżdżu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×