Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość rozmowa niekontrolowana

W blasku nie znającego zachodu Słońca

Polecane posty

Modelko, jestem z Toba :) Jestes niesamowita I godna nasladowania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojj stara modelka bez związku
Anialonku, nie moja zasługa. Czytam różne objawienia i je weryfikuje miedzy sobą a przede wszystkim z Pismem św. i próbuję wcielać w codzienność. Odkrycie pokory to jak krok milowy w mojej duchowości. Na początku kiedy czytałam te objawienia z ostrzezenia.net to miałam takie przekonanie, że pokora i dobro jest słabością. Dziś uważam, że to były myśli od złego, w które uwierzyłam. I stała się niesamowita rzecz bo w kolejnych tych orędziach dostałam odpowiedź: nigdy nie myślcie, że dobro jest słabością. I się zawstydziłam mojej małej wiary. Potem też dostałam "odpowiedź" na moją inną wątpliwość... Ale to na inny temat. W ogóle czytanie różnych objawień odpowiedziało mi na wiele pytań i pogłębiło mi wiarę i rozumienie Pisma św. Te ze str. ostrzezenie.net były pierwsze i w zdecydowanej większości znalazłam wyczerpujące odpowiedzi nt. wiary i to pociągnęło mnie do nawrócenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mialam na mysli glownie Twoja wole walki o siebie i swoja wiare. Czasem kojarzysz mi sie doslownie z takim rysunkiem dloni ktora wynurza sie na powierzchnie - siegasz stopniowo ale pewnie. Nie wiem jaka droge dokladnie wybralas, ale jesli sa to faktycznie objawienia, to skoro prowadza Ciebie ku rozancowi i kosciolowi, dla mnie to oznacza ze masz w tym dar rozeznawania. To jest tak jakby nas J/e/z/u/s/ wzial za reke i bezpiecznie przez te sprawy prowadzil. Jednak pamietaj zawsze ze musisz byc bardzo, bardzo ostrozna. Wogole obie jestescie dla mnie niesamowite. Jak ikony, w tym jak wspaniale trwacie przy Bogu i ile czasu Jemu poswiecacie w swojim zyciu. Dwie najwspanialsze osoby jakie znam wpadna czasem tutaj zeby sie wpisac a jak sie juz wpisza to az sie cieplo na sercu robi :) Spokojnej, blogoslawionej nocy :) 🌻 ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozmowa niekontrolowana
Wczoraj byłam na uroczystościach peregrynacji symboli ŚDM, które przybyły do naszego miasta. To krzyż i ikona podarowane młodzieży przez św. Jana Pawła II. Koło 22.00 rozpoczęła się Droga Krzyżowa ulicami miasta. Coś pięknego, z pochodniami, śpiew i czytania prowadzone przez młodzież. Głośno, mimo nocnej pory a ludzi prawie tyle, co na Boże Ciało, bo to kilka parafii było. Wróciłam na dobre do domu koło 2.00 w nocy. No i dziś jestem chora. Na szczęście byłam na Mszy Świętej o północy, więc Komunię Świętą przyjęłam już w sobotę. Leżałam dziś w łóżku grzecznie, żeby jakoś się wykurować na wieczór i odwiedzić Pana Jezusa choć na krótko w kaplicy. Zawzięłam się i poszłam. Tak się jakoś stało, że zostałam z Najświętszym Sakramentem sama, czekałam więc, żeby ktoś przyszedł i oddałam Mu w modlitwie tę osobę. I przyszedł. Bezdomny człowiek, którego znam z widzenia, bo często bywa w kościele. Przykry zapach jaki ze sobą przyniósł nie był tak dotkliwy, jak jego głośne zachowanie. Mamrotał jak pijany, ale nie był chyba pod wpływem alkoholu. Myślę, że ma jakieś problemy psychiczne, bo mówi zupełnie od rzeczy, czasem wulgarnie, ale w takim nieszczęśliwym położeniu to chyba się zdarza. To było trudne doświadczenie, wsparłam go finansowo, bo akurat mogłam, ale czułam się taka bezsilna. Co mogłam zrobić? Pytałam Jezusa, dlaczego. Dlaczego pozwala, żeby ludzi spotkało nieszczęście bezdomności? A ten jeszcze od tego postradał zmysły. I dostałam do serca światło, że ten biedny człowiek, w efekcie swojej choroby niezdolny do grzechu, ma wszelkie widoki na bycie świętym, to jego trudne życie to jakaś ekspiacja za winy, które popełnił jeszcze wtedy, gdy miał świadomość grzechu. Dla nas jest on dodatkowo zadaniem, możemy okazać, czy naprawdę widzimy Jezusa w bliźnim. W każdym. Wyszedł w końcu ten człowiek a ja zostałam tam i płakałam a teraz mam nadal moralnego kaca, bo wróciłam do swojego ciepłego domu, do swojego miękkiego jak aksamit mruczącego kota, a on błąka się gdzieś w ten zimny wieczór... Ta świadomość jest straszna. Oddałam go Maryi, niech Ona działa, ale jest mi smutno....Stanął przede mną Jezus w potrzebującym człowieku, a ja nie wiedziałam jak mu pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś tam pisałam, że tu albo na innym wiadomym temacie, że w zimę 2015 spotkałam bezdomnego na Adoracji. Trochę się obawiałam bo ciemno był w całym kościele i myślałam, że wszedł żebrać. A on uklęknął przed Najświętszym Sakramentem i się modlił. Było mi wstyd za takie osądzające myśli. Strasznie się drapał po całym ciele, że było słychać i nie pachniał pięknie. Nawet dziś ze wstydem wspominam, że budził odrazę i przeszło mi przez myśl, że mogę się czymś zarazić. Dzisiaj z perspektywy czasu porównuję to zdarzenie z przypowieścią o bogaczu i nędzarzu. Bogacz używając dobrodziejstw życia bezduszny dla innych wylądował na wieczność w cierpienia a bezdomny nędzarz po śmierci z automatu znalazł się w niebie... "Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie z powodu sprawiedliwości, albowiem ich jest Królestwo Niebios" Zawsze mnie nurtowało, dlaczego dla sprawiedliwości? Myślę, że tacy właśnie ubodzy to jest dla nas test na miłość bliźniego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widok w ciemnym kościele, klęczącego bezdomnego z reklamówką przed oświetlonym Najświętszym Sakramentem to jest przejmujący widok. Za sam ten widok powinien iść do Nieba. Nie pytam Boga dlaczego na to pozwala. Wszechmocny na to nie pozwala. To my ludzie pozwalamy żeby obok nas żyli tacy ludzie i uważam, że to jest nasza wina... bo pomyśleć, że w każdym mieszkaniu jest łazienka i kuchnia i pełna lodówka a taki bezdomny pozostawiony na ulicy chodzi śmierdzący i głodny. To jest tylko nasza wina, że tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze w tym smutnym temacie. Kiedyś tam jeszcze przed nawróceniem usiadł w autobusie obok mnie mężczyzna całkiem przyzwoicie wyglądający. I tak jakoś zagadał do mnie, że ma straszną sytuację bo firma, którą miał splajtowała no i zaczął popijać i żona wyrzuciła go z domu. Ale mówił, że to nie jest najgorsze. Bo jechał do siostry zakonnicy aby mu pomogła ale nie chciała mieć z nim nic wspólnego. I miał straszny żal z tego powodu. I tak dzisiaj myślę, że tacy bezdomni ludzie to głównie bardzo poranieni ludzie przez najbliższych. I załamują się bo czują jakby ich cały świat opuścił skoro rodzina nie chce mieć z nimi nic wspólnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmowo, jak Twoje zdrówko? Mam do Ciebie pytanie. Pisałaś "bywam na wieczorach chwały , uwielbieniach, modlitwach wstawienniczych" i w związku z tym mam do Ciebie pytanie. Czy na tych spotkaniach oprócz spoczynków w Duchu Świętym byłaś może świadkiem czyjegoś głośnego / spontanicznego śmiechu / takiego niekontrolowanego wybuchu radości ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj dopiero dziś kończę siódmy dzień Now.nny Pomp..anskiej a już zły się ujawnia. Dzisiaj nad ranem kiedy byłam w pół śnie tzn. po obudzeniu ale z zamkniętymi oczami usłyszałam jakiś głos, taki stary, niski ochrypły i sprawiał wrażenie jakby taki "włochaty" trudno to wypowiedzieć słowami. Ale głos był ochrypliwy i nieprzyjazny odnośnie mojej osoby. Nie pamiętam dokładnie konkretnych słów ale odebrałam je jako "nie dopuszczę do tego" czy "nigdy nie uda cię" Dopiero teraz dotarło do mnie o co chodzi... no. Walka rozpoczęta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam, że działania złego "po cichu" ostatnio nie udały się. Walka była i już miałam ją przerwać ale jednak stwierdziłam, że choćbym miała na drugi dzień zdychać to ją jednak odmówię i w niedzielę odmawiałam NP w nocy i skończyłam przed 03. Także ten, tego... Wczoraj już w ciągu dnia udało mi się dnia odmówić pierwszą część a wieczorem z wielkim trudem ok. 21 odmówiłam pozostałe dwie przed snem. Dziś w ciągu dnia powalczyłam i odmówiłam dwie części i została mi jeszcze ostatnia przed snem. A to dopiero pierwsze dni... I nie chcę już myśleć co będzie dalej. Tak to u mnie wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z moim zdrowiem średnio. Cały dzień leżę a wieczorem w tajemnicy przed mamą wymykam się na E/ucharystię. Wybuchy radości były opisywane przez naszego księdza, który chciał uprzedzić przed zjawiskami mającymi miejsce podczas m/odlitwy uwielbienia i wstawienniczej i pewnie byłam kilkakrotnie ich świadkiem, ale nie pamiętam, kiedy i gdzie to było. Ech, przez tę chorobę przepadł mi dziś wyjazd do Szczecina na rekolekcje z ks. Dominikiem Chmielewskim, ale naprawdę ledwie dałam radę dotrzeć na wieczór na M/szę Ś/więtą do mojego parafialnego k/ościoła i zostałam przyłapana telefonicznie przez mamę...:P. Ech, gdyby ona wiedziała, że ja wyłażę z łózka i siedzę w zimnym k/ościele...już i tak z trudem akceptuje moje środowe i piątkowe posty...No a dzisiaj jeszcze zostałam na katechezie prowadzonej przez naszego ks. proboszcza. Hmm... z tego co on mówił, to został nam niecały rok do /a/pokalipsy sumień/. Ten R/ok M/iłosierdzia jest naprawdę ostatnią szansą, później będzie wielkie oczyszczenie, w którym większość zginie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, modelko, co do odmawiania R/óżańca Ś/więtego, to miałam taki kryzys teraz w czasie choroby, gdy autentycznie cierpiałam i film mi się urywał, ale poprosiłam M/aryję o wytrwanie i udało mi się odmówić trzy części. W sumie, to odmawiam trzy części od 5 listopada codziennie, odkąd zaczęłam przygotowanie do konsekracji do M/aryi. Z pomocą B/ożą zamierzam tak do końca życia, będę się m/odlić o to wytrwanie.R /óżaniec to "kałasznikow" M/aryi na s/zatana. No właśnie modelko, uważam, że Twoje problemy duchowe, niemożność wyjścia z nich do końca, wiążą się z objawieniami Marii z Irlandii, które propagujesz. Dopóki z tym nie zerwiesz, nie uwolnisz się. I nie sugeruj się tym, że to dzięki nim pokochałaś E/ucharystię i adorację, bo szatan przełknie naprawdę wiele rzeczy, żeby przemycić jedno zło. A tym jest nieposłuszeństwo i podkopywanie autorytetu K/ościoła. Niech Cię nie uspokaja też to, że egzorcysta nie dostrzegł niczego złego w tych treściach, które szerzysz, bo jak pewnie słyszałaś, ks. P. Glas mówił już i o takich przypadkach, gdy egzorcysta nie rozpoznał opętania (!). Piszę to tylko dlatego, że znowu zamieściłaś te orędzia na moim temacie a przecież bardzo Cię prosiłam, żebyś tego nie robiła, bo wg mnie są demoniczne. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie przekonam Cię i owoce też Cię nie przekonują, niech więc zyskam chociaż to, że nie będziesz tu tych treści zamieszczała. Przepraszam, jeśli Cię to zabolało, na zło muszę jednak reagować a wg mojego rozeznania, jest to zło w czystej postaci, choć misternie zakamuflowane. Ciebie oczywiście bardzo cenię i jako osobę i jako nieprzeciętną duchowość i w wielu kwestiach autentycznie podziwiam. Chyba nie muszę też dodawać, że modlę się i za Ciebie i za anialon.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmowo, pytałam w poście z wczoraj o ten nagły atak śmiechu, ponieważ przy okazji szukania informacji o złotym pyle. który mnie nurtuje i próbuje go rozeznać to właśnie natrafiłam na taki trzy częściowy filmik ok. 10 min jeden. I kiedy zobaczyłam pierwszą część to mnie, to mocno zszokowało. Zresztą, dziewczyny same oceńcie: http://www.chlebznieba.pl/index.php?id=481 W tamtym roku kiedy byłam na Mszy św. z modlitwą o uzdrowienie wówczas widziałam tam w ławce dziewczynę z takim "objawem" i dość mnie to zaskoczyło a równolegle w tym samym czasie inna osoba wybuchła spazmatycznym płaczem. I o ile płacz mogę jakoś zrozumieć - łzy nawrócenia, to ten nagły atak śmiechu był dla mnie zastanawiający. Nigdzie wcześniej na żadnej Mszy św. nikt tak się nie zachowywał. O tym duchu kundalinii wspominał ks egzorcysta Piotr Glass. I to właśnie, tak mi się wydaje miał na myśli. Zwiedzenie jest straszne... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anialon
Kochane, prosba do Was o modlitwe za moja przyjaciolke ktorej corka cierpi na alergie, aby Pan odwiodl ja od pomyslu wyprobowania na dziecku srodkow homeopatycznych!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje dzieciaki maja w tym tygodniu wolne, wiec nie mam na nic za wiele czasu. Ale jestem z Wami. Ostanio, dokladniej wczoraj zastanawialam sie czy mimo tego ze rozancem sie rzadziej modle czy Maryja mnie nie opusci przez to ze mniej czasu poswiecam na modlitwe. Mialam ogolnie wiele czarnych mysli, wymienialysmy sie z przyjaciolkami przykrymi tematami i zarazem strasznymi, jak proba wlamania sie do naszego domu, czy kolezanke, napadl jakis facet i probowal jej ukrasc torebke, itp. Przerazona odmowilam doslownie jedno Zdrowas Mario i dostalam znak zaraz po tym :) i momentalnie wszystkie moje 'demony' zniknely :) Czy nasza Matka nie jest kochana :) powiedzcie :) 🌻 ❤️ Ja tez Was wspominam na swojich modlitwach jakie zanosze do Pana. Dbajcie o siebie dziewczyny ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojj stara modelka bez związku
Dzisiaj źle sie czułam i już miałam nie iść na Mszę św. z uwielbieniem a tu zadzwoniła osoba z rodziny, że będzie inna osoba, która bedzie na takiej Mszy św. pierwszy raz i nie mogłam odmówić. W ciągu dnia przez kilka godzin zdychałam tak, że Roozzaniec odmawiałam niestety na siedząco do godz. 15-stej i zdążyłam tylko pierwszą w całości tajemnice radosna a bolesną tylko pierwsze cztery czesci i musiałam przerwac na Koronke o 15-stej. Ale ja zmusiłam sie na kolanach i włączyłam Adoracje on-line. I stał sie cud :) Bóle odeszły i złe samopoczucie też i normalnie poczułam sie jak zdrowa. I po telefonie wbrew sobie bo obawiałam, że mi sie pogorszy jak wyjdę na zimno jednak dotarłam na te Uwielbienie. I dobrze sie czułam i wróciłam o własych siłach i bez bólu. Było cudownie. I spokojne pieśni i Adoracja i piękne budujące słowa poznania. Był taki moment, że wszyscy siedzieliśmy w milczeniu wpatrując się w Najświętszy Sakrament i tak sobie pomyślałam, że Pan J/ezus sie cieszy, bo to nie zwykłe, że tyle na raz ludzi Go Adoruje w ciszy w tym samym momencie. I padło po tym słowo poznania, że Pan J/ezus sie cieszy, że widzi nas tylu teraz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojj stara modelka bez związku
Pięknie to Uwielbienie poprowadziła siostra zakonna. Kiedy powiedziała, żeby przyprowadzić do Stóp Pana inne osoby przyprowadziłam m.innymi Anialnku Twojego narzeczonego i Rozmowo Twoją potrzebę nowej, dobrej pracy. Na szczescie modlitwy nie mają ograniczeń i mozna je kierować do Pana ilościach hurtowych ;) Tą Mszę św. z Uwielbieniem wyjątkowo lubię bo nie ma w niej wstawienników, tu Pan J/ezus działa bezpośrednio :) Pięknie to Uwielbienie poprowadziła siostra zakonna. Kiedy powiedziała, żeby przyprowadzić do Stóp Pana inne osoby przyprowadziłam m.innymi Anialnku Twojego narzeczonego i Rozmowo Twoją potrzebę nowej, dobrej pracy. Na szczescie modlitwy nie mają ograniczeń i mozna je kierować do Pana ilościach hurtowych ;) Tą Mszę św. z Uwielbieniem wyjątkowo lubię bo nie ma w niej wstawienników, tu Pan J/ezus działa bezpośrednio :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojj jakiś dubel tu sie wkleił, soorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojj stara modelka bez związku
Nie sądziłam, że to kiedykolwiek napisze. Ale dziś naszedł mnie taki dòł zwątpień, że szok. Nie będę się rozpisywała w temacie bo szkoda słòw. Mam świadomość, że to tak zły działa ale nie sądziłam, że to tak emocjonalnie odczuje. Now.nne kontynuuje. Na przekòr wszystkiemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anialon
Modelko, ja nie wiem czy ja do niej przemowie. Ech, brak slow. Potrzebna modlitwa aby jej ten okropny pomysl przeszedl. Mialam dzisiaj dziwny sen. Snilo mi sie ze jestesmy z narzeczonym u wrozki, a ona potrafila przeszywac ludzi i powiedziala do niego ze ja to mam szczescie bo uratowalam swoja dusze. Spojrzalam na teczowke jej oka, a ona sie zaczela zmieniac, z ciemnego koloru w zgaszona zielen, wygladalo to dosyc dziwnie ale nie bylam wystraszona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anialon, z tymi homeopatykami to paskudna sprawa jest. Mało kto chce słuchać. Przed nawróceniem również sama nie wierzyłam, że to jest dzieło złego, dopóki sama na własnej skórze się nie przekonałam. Niestety nawet u mnie jedna osoba w rodzinie nie chce posłuchać, że one są złe. W odpowiedzi słyszę, że lekarka daje przepisuje jej dzieciom. Byłam u tej lekarki swego czasu i opowiedziałam jej moją historię i mimo, że nosi Roozaniec na palcu to nie posłuchała. Argumentowała mi to tym, że jej kuzyn jest księdzem i profesorem wykładającym homeopatię (!) Po za tym mówiła, że Jan Paweł II również był leczony homeopatią i to nie przeszkodziło mu zostać świętym (!) I to już samo pokazuje jakie zwiedzenie jest w szeregach KK :( Szczególnie w śród wykształconych na "wyższych" poziomach. Hierarchia tu nie pomaga bo jeśli ktoś z jej niższych poziomów mówi prawdę to jest ośmieszany i brany za zacofanego, z poglądami średniowiecza. Więc się tak KK modernizuje i unowocześnia wg potrzeby świata :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozmowa niekontrolowana
Wiesz modelko, nie mam odwagi oglądać tego, co zamieściłaś w linku. Zerknęłam i jest to dla mnie coś diabolicznego. To chyba nie katolickie nabożeństwa przed Najświętszym Sakramentem? U protestantów to nic mnie już nie zdziwi. Dziękuję serdecznie za modlitwę. Też się cieszę, jak ktoś przychodzi na adorację do kaplicy, bo wiem, że Jezus się cieszy każdą osobą, która Go odwiedza. No a na takich modlitwach uwielbieniowych, gdy jest dużo ludzi, to pewnie rozpływa się ze wzruszenia. Ech, biedny ten nasz Pan Jezus, dziś zastałam Go w kaplicy samiuteńkiego...czekał cierpliwie. Zawsze czeka. Wynagradzajmy Mu swoją miłością to opuszczenie, dziewczyny.... Czytałam niedawno znowu "Pasję" K. Emmerich i zupełnie inaczej przeżywam Drogę Krzyżową i tajemnice bolesne Różańca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anialonku, w temacie Twojego snu, nie podejmuję się interpretacji ponieważ nie oświeciło mnie odgórnie od razu. Więc nie będę wymyślała wg własnej pomysłowości. Wierzę, że są też sny, które mają nam coś przekazać. Z tym, że w takim wypadku dostajemy "odgórnie" wytłumaczenie jeśli mają nam coś istotnie ważnego do zakomunikowania. Warto się pomodlić do Ducha św. o zrozumienie jeśli coś nas nurtuje. W tamtym roku miałam też podobny sen o stracie duszy mojego chrześniaka, który na ten moment kontakt z kościołem skończył jak to mówi ks Piotr Glas - ostatnie pożegnanie w asyście biskupów na bierzmowaniu... To był sen po wypadku śmiertelnym mojego chłopaka w tamtym roku. Miałam sen, że dostaję telefon od matki mojego chrześniaka, że on miał wypadek samochodowy w którym zginą. Sen był na tyle realny, że i w śnie i w rzeczywistości realnie widziałam, że jest na wyjeździe i kierował samochodem. I w tym śnie będąc w szoku, dlaczego i teraz on zginął padłam na kolana i szlochając do Pana J/ezusa dlaczego do tego dopuścił widząc, że jego dusza będzie potępiona bo omija kościół szerokim łukiem. I tak mną ten sen wstrząsnął, że postanowiłam odmawiać Koronkę do Bożego Miłosierdzia za jego nawrócenie. A to był jeszcze czas kiedy ta modlitwa szła mi jak po grudzie. Ale wewnętrznie poczułam się odpowiedzialna jako chrzestna za jego wiarę bo jeśli rzeczywiście by się tak zdarzyło to nie wybaczyłabym sobie tego, że nic nie zrobiłam w tym kierunku aby on mógł wrócić do kościoła. Także w ten sposób ten sen zinterpretowałam jako przestrogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmowo, właśnie dla Ciebie zamieściłam do obejrzenia ten link ponieważ to mną wstrząsnęło po jego obejrzeniu, dlatego, wcześniej z rok tamy na katolickim nabożeństwie widziałam podobną akcję z tym niekontrolowanym śmiechem. I w tym pierwszym linku jest o tym mowa - jako ostr/zeżenie, żeby być czujnym bo jak widać ów wtargnięcie pseudo c/haryzmatyków dotyczy również KK (!) O tym właśnie mówił ks Piotr Glass aby wiedzieć kto kładzie nad nami rękę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, jestem przerazona. Po kolejnej kuracji antybiotykowej, okolo tydzien po konskiej tygodniowej dawce mialam spokoj. I znowu cos jest nie tak. Tym razem krew w moczu i skierowanie tym razem do specjalisty. Mam naprawde czarne mysli! Chociaz sie zdrowo odzywiam, mam normalna wage, dbam o siebie, takie cos sie przyplatalo. Ja wiem, ze to od nerek. Rano jak wstaje do toalety piecze ogniem, ale tyle pecherz co cewka. Biore urinal z zurawina i pewnie dlatego te bakterie sie nie czepily jeszcze pecherza, ale skad ten poranny bol :( Nie mam pojecia co moze byc nie tak, zaczelo sie od przechodzonej e coli - trudno powiedziec gdzie ta bakteria zagniezdzila sie najpierw. Po tylu antybiotyach jakie wzielam, a od listopada beda 4 serie, kto wie czy nie dorobilam sie grzyba w organizmie. Glupieje juz i okropnie sie o dzieci martwie, bo one mnie ciagle potrzebuja, a jak lekarz pyta czy ktos w rodzinie mial raka to chce mi sie wyc. Takie pytania, a ja mam tyle do zrobienia jeszcze tu na ziemi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojj stara modelka bez związku
Anialonku, jeśli chodzi o antybiotyki to jest niestety normalne. Póki antybiotyk krąży w organizmie to zabija bakterie. I objawów brak. Problem z tym, że zabija wszystkie. I te dobre i te złe. Dlatego niestety kolejne kuracje antybiotykowe totalnie wyjaławiają naszą florę bakteryjną. A to właśnie nasza osobista flora bakteryjna to jest nasza odporność. Rozumiem Twój ból bo i ja przez to przechodziłam z tym, że wówczas miałam problem z migdałami. Lekarka wówczas mi powiedziała, że skoro dała mi wszystkie antybiotyki jakie były na rynku to juź nie ma mi co dać i jeszcze zostały homeopatyki ze względu właśnie brak skutków ubocznych. I nawet szczepionki na odporność nie mogła mi przepisać mówiąc, że szczepionka by mnie powaliła. I tak wówczas zaczęłam wchodzić w temat homeopatyków bo niby nie miały skutków ubocznych. Ale prawda jest taka, że to właśnie antybiotyki rozwaliły mi wtedy odporność kiedy lekarka przepisywała mi jedne za drugim nie patrząc na konsekwencje dot. układu odpornościowego. Dziś wiem, że 2 tygodniowa kuracja antybiotykami powoduje takie rozwalenie odporności, że potem organizmowi potrzeba pół roku na odbudowanie naturalnej flory bakteryjnej, która jest właśnie naszą barierą na różne bakterie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojj stara modelka bez związku
I jak zadbać o naszą naturalną florę bakteryją. Polecam wszelkie kiszonki: ogórki kiszone, kapustę kiszoną (nie kwaszoną), jogurty (bez mleka w proszku), kefiry, zsiadłe mleko, domowy zakwas buraczany, chleb na zakwasie. Wszystko to co zawiera naturalny kwas mlekowy, który jest właśnie kałasznikowem na wszelkie bakterie i stanowi naturalną barierę dla bakterii i pasożytów. Zasada też jest taka, że w organiźmie nie zakwaszonym nie będą się trzymały bakterie. Organizm zakwasza cukier, używki, kawa, herbata i wędliny i słodkie mleko. Jogurty i kefiry i zsiadłe mleko nie zakwaszają, ponieważ mają żywe kultury bakterii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×