Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość rozmowa niekontrolowana

W blasku nie znającego zachodu Słońca

Polecane posty

acha moze slowo fundacja bedzie tutaj bardziej odpowiednie pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozmowa niekontrolowana
Kochane moje, jak miło się Was czyta. Jeśli chodzi o "cudowności" w życiu duchowym, to jestem b. ostrożna. Sama bywam na wieczorach chwały , uwielbieniach, modlitwach wstawienniczych, ale nie szukam doznań. Kurczę, kiedyś szukałam wzruszeń na modlitwie, a teraz z łaski Bożej, już nie. Cieszę się z obecności Najświętszego Sakramentu i tego szukam też na tych spotkaniach modlitewnych. Kiedyś na takiej mszy Świętej "z efektami" , podczas adoracji podeszłam do monstrancji i tam już klęczałam do końca, podczas gdy za moimi plecami omadlani ludzie doznawali uzdrowień, spoczynku w Duchu Świętym. Ja nie mogłam się oderwać od Jezusa, nawet nie podeszłam do modlitwy wstawienniczej, bo szkoda mi było każdej chwili, chciałam tylko na Niego patrzeć... Czasem myślę sobie, czy możliwa jest miłość bez emocji tych zewnętrznych, bo wewnątrz dzieje się rewolucja, to pewne. Wierzę w to, bo czasem coś z tego wewnętrznego świata przedostaje się do psychiki-Pan Bóg wie, że potrzebujemy od czasu do czasu doświadczenia Jego obecności. Wiecie, odkryłam wczoraj śpiewaną Koronkę do Miłosierdzia Bożego i zakochałam się...:) Pewnie też się zakochacie, więc wklejam link... Błogosławionego dnia Wam życzę. https://www.youtube.com/watch?v=VM9iEFZ9sdc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anialon
Tak sie zastanawialam czy sie Rozmowo w koncu odniesiesz do naszych wpisow i przezyc ;) Mojim zdaniem znaki i cuda nie sa dane ludziom ktorzy ich szukaja, ale jesli Bog chce cos przekazac osobie albo calemu ludowi, to ma na to swoje sposoby. Na pewno sa czyms nadprzyrodzonym i wyjatkowym, ale nie mozna przy nich ulec zbytniemu zachwytowi. Znak to tylko znak. Ja wychodze powoli z grypy. Ostatni raz taka chora bylam 20lat temu. Jeszcze mi echo w plucach gwizdze jak kaszle, ciagle jestem slaba,ale wierze ze za kilka dni wszystko mi przejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, jest problem. Moj 'zwiazek' wisi na wlosku. Obiecalam sobie,ze jesli jeszcze raz uslysze jakies oszczerstwa na moj temat i wiary, bede chciala odejsc. Pozyczylam mu dzisiaj swoj komputer i mialam na nim pootwierane rozne tematy dot,wiary. I jakby cos go zabolalo - z reszta nie po raz pierwszy. Jak dzieciaki poszly spac nie omieszkal mi wyrzucic tego: cytuje 'ciemnogrod koscielny'. Nie wiem po co ja jeszcze z nim jestem, naprawde. Probujac glebiej dojsc o co mu chodzi - nie udalo mi sie. Paranoja jakas. Tak naprawde jak sie rozejdziemy to ja nie mam dokad uciec. Musialabym po cichu, nie mowiac nic dzieciom wyprowadzic sie do jego mamy, choc brzmi to paradoksalnie, bo w mojim rodzinnym domu zyc sie nie da. Kiedys mi wyrzucil ze przeze mnie spi na sofie. I wiele innych spraw. W koncu powiedzialam ze chyba przeze mnie deszcz pada, bo juz mnie to smieszyc zaczelo. On uwaza ze ja jestem najmadrzejsza i ze siebie za taka uwazam, a jemu niby ciagle jakies uwagi robie. Nie wiem naprawde co mu odbilo. To istna niedorzecznosc dla mnie. I najwyrazniej wzial to z powietrza bo nie umie mi ani jednego przykladu podac. Ile czasu czlowiek powinien sie w zyciu oszukiwac ze jest szczesliwy? Czy 20lat to wystarczajaco? Jak myslicie? Najgorsze jest to ze uderzyl w czuly punkt i nie potrafie sie pozbierac. Nawet juz nie wiem gdzie, w ktorym momencie, bo ta cala pol godzinna rozmowa z nim byla naprawde bardzo dziwaczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anialonku, zły uderzył przez Twojego narzeczonego w Twój czuły punkt, dlatego, że nastawiłaś się na: "Obiecalam sobie,ze jesli jeszcze raz uslysze jakies oszczerstwa na moj temat i wiary, bede chciala odejść." Właśnie po to przychodzi zły aby "kraść, zabijać i niszczyć" naszą miłość. Kochana, "zdechłego psa się nie kopie" , my chrześcijanie jesteśmy zagrożeniem dla złego. I dlatego nas całe życie kopie. Mnie kopie przez chorobę, Rozmowę przez utratę pracy a Ciebie przez ataki narzeczonego. Pytanie komu uwierzymy? W to, że Bóg na nas zsyła te trudności czy to, że takie jest działanie złego? Tu jest próba naszej wiary. Komu uwierzymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anialonku, kiedy tylko przeczytałam Twój wpis od razu stanęła mi przed oczami żona gościa z tego mocnego świadectwa: Na poddaszu 1 | Artur Pawłowski cz. I https://www.youtube.com/watch?v=kpfj9QjjBck Ta malutka drobna kobietka jest niesamowita. Zobacz jak walczyła i o Boga i o męża. Miłością. Zapłaciła wysoką cenę ale wygrała, Jej słowa z min. 3:55 zawsze mnie uderzają: szatan robi wszystko abyśmy innych znienawidzili za ich zachowanie ale właśnie dlatego mamy ich jeszcze bardziej kochać bo to jest walka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anialon
Modelko widzialam to swiadectwo, on tez tego sluchal, ale jemu jest wygodnie w swojej zatwardzialosci. Nie robi to na nim zadnego wrazenia. Ogladal to tez moj tata I przyznal ze jest niesamowite. Pamietam ze wtedy zazartowalam o narzeczonym jak to odrzucal, ze mysli, ze jest po prostu niesmiertelny. Modelko ja nie wiem jak gleboko tkwi jego problem. Albo zly przylepil sie jak pijawka, albo on sam ma wstret do chrzescijanstwa. Ja nie mam juz sily z tym walczyc. Sama mam problemy zdrowotne I jestem w emocjonalnym rozdarciu. Do tego drze sie bez powodu na dzieciaki ktore potem musze uspokajac. Nie bede biernym samarytaninem ktory odkrywa plecy I tylko liczy pregi. W domu ma byc spokoj I koniec. Nie obchodzi mnie co on o mnie mysli. Z reszta juz mu powiedzialam wczoraj, ze skoro cale zycie sie nie dogadujemy I on nic innego nie dostrzega, to ja nie widze sensu dluzej sie razem meczyc. Z reszta, w naszym zwiazku jak wiecie nie ma juz praktyznie pozycia. Widocznie robilam sobie zludne nadzieje na zmiane na lepsze, A jeszcze chwila I sama w depresje wpadne. Czy ja chcialam dla siebie takiego zycia? Albo dla mojich dzieci? Bo on nie umie powiedziec przepraszam, coraz inteligentniej odwraca kota ogonem I probuje na mnie wine zwalic, z p*****lami nie radzi sobie w zyciu, trzeba jak dziecku mu tlumaczyc tyle rzeczy. Ja jestem tutaj szyja w tym zwiazku, ale nalezy mi sie chyba odrobina ciepla I wsparcia bym wiedziala ze to co robie liczy sie dla drugiej osoby aby moje zycie mialo sens a nie bylo uslane niewdziecznoscia I wytykaniem bzdurnych bledow. Bo nie umie chyba na mnie nic znalezc! Wiec sie czepia ze jestem wierzaca-znowu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anialon
Jestem ciekawa co zrobi. Starsza corka poszla z nim do sklepu. Powiedzialam ze jak cos nabroji ma przeprosic, wedlug mnie dotyczy to takze dzieci. Jestem ciekawa, cz jakos ja tylko udobr***** czy przeprosi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie udobr***** ani przeprosil, po prostu rozeszlo sie po kosciach, tylko moze jemu sie rozeszlo, bo dziecko bedzie pamietac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Anialonku, jutro się bardziej rozpisze. Dopiero teraz moglam tu sie pojawić ale już jest za pózno dłuższe rozwinięcie tematu. Jest dobrze u Ciebie a będzie jeszcze lepiej. Spokojnej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to pisałam ja - stara modelka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Modle sie. Ale wiedzcie-jak zaczynam dziesiatke rozanca zly zeruje straszliwie na mojich emocjach zeby nie dopuscic do modlitwy! Doprowadza mnie do lez. Zapominam jak idzie Ojcze Nasz... Kochane prosze Was o modlitwe za moja siostre w Panu ktora czekaja we wtorek badania w kierunku raka. Serdeczne Bog zaplac. Spokojnej nocy :) blogoslawionej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytajcie o ostrzezeniu przed ore.dziami Marii z Irlandii na wobroniewiaryitradycji. Ks Adam Skwarczynski ostrzega ze maja one podloze satanistyczne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś Przeczytajcie o ostrzezeniu przed ore.dziami Marii z Irlandii na wobroniewiaryitradycji. Ks Adam Skwarczynski ostrzega ze maja one podloze satanistyczne... x i też o tym słyszałam... z tym, że nie tylko "słyszałam" tu ale również widziałam treść każdego z tych orędzi ponieważ od kiedy zauważyłam, że się zaczęły sprawdzać wówczas zaczęłam śledzić na bieżąco i czytać również archiwalne te orędzia od początku. I co się okazało? Okazało się, że dzięki ich treściom się nawróciłam przy okazji abdykacji Benedykta XVI co było w nich wcześniej napisane, w co czytając o tym trudno mi było w to uwierzyć i tak dzięki temu i innym orędziom z nich zmieniłam o 180 stopni w moje życie, zerwałam z demoniczną pseudo duchowością New Age (o której tam również przestrzegają). Dzięki tym treściom nawiązałam głęboką relację z J/ezusem, zaczęłam uczestniczyć czynnie we Mszy św, poważnie traktować Sakramenty św. i regularnie z nich korzystać oraz zaczęło mnie ciągnąć do Adoracji Najświętszego Sakramentu jak nigdy w życiu wcześniej. Co więcej ich treści nie przeczą w żadnym punkcie z Pismem św. ale właśnie do czytania i posiadania w domu nawołują. Także uważam, nie wystarczy znać je z opinii jakieś księdza ale samemu je przeczytać i rozważyć we własnym sercu i z Pismem św. w drugiej ręce. Ksiądz to też człowiek jak każdy z nas jest omylny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wypełnione p/roroctwo. Abdykacja Benedykta XVI. Ostr/zeżenie. Fałszywy p/rorok i a/ntychryst. https://www.youtube.com/watch?v=sympLDc9r_k x od siebie dodam, że to nie jest pierwsze objawienie, w którym jest mowa o rozmontowywaniu KK od środka i burzenie jego struktur np. już o tym pisała Katarzyna Emmerich, która jest oficjalnie uznana przez KK również o zakładnikach Stolicy Apostolskiej pisze Ojciec Bonaventura w "Ostr/zeżeniu z zaświatów" te pozycje i inne są dostępne w necie w pdf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieja sie ze mna ostatnio niestworzone rzeczy. Tak bardzo sie martwie o siebie, bo wiem, ze dzieci mam jeszcze male i beda mnie potrzebowac. Bog wie i zna pryczyny mojich 'bezczelnych' modlitw o zdrowie - tak, mam takie mysli, ze bezczelnie sie dopraszam. Wczoraj na dziesiatce rozanca odczulam cieplo w nerkach, trwalo to przez caly czas jak sie modlilam, kazda zdrowas i to uczucie ciepla w obu nerkach. Poleglam jednak ze zmeczenia, najbardziej jestem zmeczona chorobskami, nie dokonczylam rozanca wczoraj. Pomyslalam jednak, ze jesli Bog chce mi pomoc to dokonczy swego dziela, niewazne jak i kiedy. A ja o nia prosic nie przestane, bo bez nerek zyc sie nie da, a ja juz czwarty antybiotyk biore. Wtedy w niedziele dziwacznie sie poczulam. Jakby ktos probowal wejsc w moje cialo, jakas energia, zakrecilo mi sie w glowie. To cos bylo zle,bylo wsciekle. Ale co mi jakas energia moze zrobic, skoro modle sie codziennie? Nic. Moze jedynie probowac zrobic zawieruche w mojim zyciu. Jest jak mucha ktora brzeczy nad uchem i irytuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Modelko, co mialas na mysli piszac ze jest u mnie dobrze a bedzie jeszcze lepiej? blogoslawionego dnia dziewczyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zapomnialam Wam napisac jeszcze jedna ciekawostke: wczoraj w drodze ze szkoly do domu moja mlodsza corka niespelna szescioletnia mowi 'mama, a wiesz ze pan Jezus jest niewidzialny' na pytanie kto jej to powiedzial odpowiedziala - nikt no to ja wiem skad ona to wie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anialon wczoraj Modelko, co mialas na mysli piszac ze jest u mnie dobrze a bedzie jeszcze lepiej? x to jest kryzys, przejściowy pisząc, że jest dobrze u Ciebie miałam na myśli, że zły kopie Ciebie przez najbliższą osobę bo... stanowisz zagrożenie dla złego fakt, że atakuje KK mówi, że jemu nie chodzi tu o Ciebie ale o J/ezusa no a przy okazji jeszcze kusi Ciebie aby odejść i dać sobie spokój z walką o niego w orędziach na ostrzezenie.net pisze, że jeśli nawet w myślach adorujemy J/ezusa to ludzie dookoła nas nie wiedząc o tym będą nas "kopać" i znowu tu nie chodzi złemu o nas ale o J/ezusa. Jeśli wierzymy naprawdę to naprawdę będziemy kopani. I to jest nasz krzyż, który wybieramy i dźwigamy idąc za J/ezusem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak sobie z tym możemy radzić? Miłością. I znowu w orędziach na ostrzezenie.net pisze, żeby nie wchodzić w pyskówki bo wówczas złemu odbijamy piłeczkę i walka trwa. Trzeba przemilczeć, wybaczyć i nie pielęgnować urazy, nie rozpamiętywać. I u mnie zdarzają się takie akcje od najbliższych i uderza w najczulsze miejsce. Wówczas milczę jeśli daję radę albo mówię, skoro tak mówisz czy tam uważasz... bo w sumie każdy może uważać czy mówić co chce. A że coś nie jest zgodne z prawdą to już inna sprawa. Weryfikuję często czy moje stanowisko / zachowanie jest zgodne ze przykazaniami, jeśli jest to nie przejmuję się gadaniem innych. Albo obracam w żart i zmieniam temat. Wówczas dana osoba jest zdezorientowana, że chciała dopiec a mnie to nie rusza. I zauważyłam taką zależność, że jeśli odczuwam niepokój po czyjejś tam nieprzyjemnej uwadze czy reakcji wówczas wiem, że to czas na Spowiedź św. Średnio wychodzi raz na tydzień, na dwa. I wówczas po Sakramentach św. mam spokój ducha i radość życia. Pracuję nad wybaczaniem na bieżąco co by nie nosić niepotrzebnych ciężarów. I też sposób praktykuję pokorę, która działa cuda :) Przekonałam się do pokory czytając orędzia na ostrzezenie.net Jest tam pięknie wyjaśnione, że kiedy idziemy za naszą pychą wówczas wchodzi zły duch a jeśli idziemy drogą pokory to zły ustępuje miejsca i wówczas w to miejsce wchodzi Duch Święty i On działa. W codzienności staram się ją praktykować. Np. rozmawiam przez telefon z bliskim znajomym i jak tylko zaczynam mówić coś o wierze to słyszę: znowu mówisz pierdoły. Ok milczę i pozwalam mu mówić, więc ten mówi tam o sobie i rozmawiamy o jego sprawach. Jak on kończy swój temat to wracam do tematu i znowu słyszę: pierdoły mówisz. I po raz kolejny daje mu się wygadać i tak kilka razy pod rząd :) Po czym kiedy on skończy swoje wątki wówczas mówię dany temat dot. wiary. I o dziwo wówczas słucha i na koniec przyznaje mi racje. Tzn. nie mi, że jestem taka mądra ale zgadza się w danym temacie, która jest prawdą zgodnie z Pismem św. Przed moim nawróceniem nie byłoby to możliwe bo zawsze chciałam dowieść swojej racji i nie raz tak było, że wchodziliśmy sobie w zdanie i kłóciliśmy się strasznie o rację i w zdenerwowaniu rzucałam słuchawką albo i on rzucał słuchawką. Teraz kiedy spokojnie wysłuchuję, nawet kiedy ktoś mi przerywa nie jest to tragedią. Zresztą owa osoba jest wierząca na swój "sposób" i powoli próbuję dotrzeć do niego. Niestety nawet osoby wierzące mogą wierzyć tak, że idą w drogą nie ku górze ale ku dołowi a kiedy podejmie się temat to jest od razu rewolucja emocjonalna. Dlatego wygaszam u siebie negatywne emocje i staram się takiego człowieka traktować z miłością tak jakby J/ezus go potraktował czyli nie jak zatwardziałego grzesznika ale jak osobę zagubioną. I najważniejsze - nie krytykuję i nie osądzam. Nikt tego nie lubi i kiedy ktoś słyszy na swój temat krytykę to od razu wierzga i po temacie. Staram się na ile to możliwe delikatnie i taktownie mówić o wierze osobom, które wiem, że nie są za bardzo za tym tematem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojj stara modelka bez związku
Dzisiaj zaczynając Nooweenee Poomppejjanska konczymy w niedzielę Milosierdzia Bożego :) I zaczynam ją dziś, po raz n-ty... Ale... Do poki sie walczy jest sie zwyciezca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×