Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zmartwiona132

czy to juz koniec...

Polecane posty

Gość zmartwiona132

Witam. Postanowiłam napisać, ponieważ martwi mnie sytuacja z moim partnerem. Ostatnio nie układało nam się najlepiej. On jest trudnym człowiekiem, zawsze ,gdy chcę z nim porozmawiać o nas to unika tematu na poważne rozmowy, zawsze ucieka. Kilka tygodni temu zażądałam szczerej rozmowy i powiedział... tłumaczył się tym,że jest taki ,że ucieka od problemów i czasami ma wątpliwości co do naszego związku , może to spowodowane zimową 'depresją' tak to tłumaczył. Mówił ,że nic mu się nie chce, nawet z domu wychodzić. Doszliśmy do wniosku że chcemy ratować nasz związek, i on jest pewny że chce ze mną być.I tego,że kocha. Teraz jednak sprawa się pogorszyła ,myślałam że wszystko będzie lepiej. Ale spotkał mnie nieszczęśliwy wypadek trafiłam do szpitala ,jednak on zamiast mnie wspierać odsunął się w tym momencie. Raz zadzwonił, na drugi dzień już nie chciał rozmawiać, bo powiedział ,ze nie ma ochoty ze mną rozmawiać. Powód: potrzebuje ciszy i spokoju. Nie rozumiem. Bardzo przykro mi się zrobiło i nie rozumiem jego zachowania,dlaczego tak zrobił. Wtedy gdy go potrzebowałam. zostałam sama.Wyciągnęłam od niego,że lepiej od siebie odpocząć, jak zapytałam na jak długo powiedział ze tydzien lub dłużej. Bo musi sobie poukładać w życiu przemyśleć, zmienić tryb życia gdyż teraz sie troszkę pogubił. Zrozumiałam to. Nie odzywamy się do siebie. Martwi mnie jednak to dlaczego tak postąpił. Czy jemu nie zależy? Mam wrażenie ,że ostatnio bardzo się narzuciłam jemu. Być może to go zmęczyło ?Coś musi być na rzeczy,zwłaszcza jeśli ostatnio miałam wypadek a on nie wykazał tym zainteresowania.(tylko raz zadzwonił) Czuję się nie kochana, mimo że mówił ,że kocha. Proszę o odpowiedz, kocham go i jest mi ciężko sad bo czuje sie winna przez te jego słowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmartwiona132
proszę o odpowiedź...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może ma problemy jakieś psychiczne, osobowościowe nie należy go traktować że jest zły tylko trzeba mu pomóc bo jeżeli ktoś miał wypadek jest w szpitalu to sie go powinno odwiedzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ile razem jesteście ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałaś wypadek, a on ma to gdzieś. Wcześniej już nie było dobrze, odsunął się od Ciebie, źle Cię traktował, unikał kontaktu, spłycał problemy i sprawy, które Cię martwiły. Czyli nie możesz na niego liczyć, ani teraz po wypadku ani wcześniej kiedy z Twoim zdrowiem było wszystko dobrze. Po co Ci chłopak, który nie interesuje się Tobą, nie troszczy się o Ciebie, nie martwi się razem z Tobą, nie odwiedza w chorobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmartwiona132
Ja trafiłam do szpitala, na opatrzenie ,zbadali i zaraz wypuścili. To było w Sylwestra. Nie mogłam wtedy się do niego dodzwonić. Już po południu ,gdy leżałam w łóżku pisałam ,dzwoniłam - on nic, nie odbierał. Dodam ,że to co się stało było dla mnie osobiste (problemy rodzinne) Pod wieczór dopiero odzwonił. Zapytałam,dlaczego nie reagował, powiedział,że nie mógł,nie było go w domu, nie miał zasięgu ... I jakbym była obojętna jak tak myślę,to by przecież nie zadzwonił. Opowiedziałam mu co się stało. Dziwny głos miał. Może przeraziło go w jakiej jestem sytuacji? nie sądzę. Podczas rozmowy był normalny. Dopiero później zaczął mnie ignorować, na drugi dzień już mówił że nie ma ochoty ze mną rozmawiać.... nie rozumiem dlaczego. Powiedział tylko ,że potrzebuje spokoju i wyciszenia teraz,bo się troszke pogubił.I że potrwa to tydzień ,może dłużej. Powiedzcie czy to moja wina? Czy ja zrobiłam coś nie tak? Jesteśmy razem ponad rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmartwiona132
Mam wrażenie,że to ja coś nie tak zrobiłam. Fakt,narzuciłam mu się, dzwoniłam raz - nagrałam na pocztę z płaczem ,ale wtedy byłam taka roztrzęsiona nie wiedziałam w kim szukać pomocy... Czy mimo to powinien tak się zachowac? Oczywiscie poprosiłam żebyśmy od siebie odpoczeli. Przystał na to i stwierdził ,że on też potrzebuje teraz spokoju i ciszy. A ja tego wcale nie rozumiem.. Zabolało mnie to :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×