Jakie są według was najbardziej tandetne i kiczowate dodatki do mieszkania

ale co wy się tłumaczycie i usprawiedliwiacie jak jakieś idiotki? kogo to obchodzi? nie znamy was przecież tylko piszemy sobie co się nam nie podoba ogólnie i tyle! a tu z uporem maniaka piszą od czapy jakieś dotknięte, zranione mimozy, że mają ceratę, że firanki ale się dobrze czują bla bla bla, no ja pierniczę. Nie wiem jak u was z gustem ale mózgu to wy nie macie na pewno :o

Makaronowa firanka nie jest tandetna tylko większość z Was nie potrafi do niej dopasować wnętrza! Poza tym firanka to element praktyczny jeśli sąsiad nie zagląda to jest zbędna. Jeśli nie jest musi być bo inaczej będzie pretensjonalnie i prędzej czy później ktoś wrzuci dowody na to na wiocha.pl Dodatków nie znoszę lubię wygodę i minimalizm i ładną miłą kolorystykę która służy samopoczuciu. Jestem zbyt leniwa by walczyć z kurzem więc jedyne powierzchnie do ogarnięcia to musi byc podłoga i parapety.

A ja myślę ,że wszystko można mieć lecz z umiarem nawat tandetę ,jeden aniołek gdzieś ustawiony nie jest zaraz kiczem.Przecież mieszkanie trzeba czymś ozdobić.Kiczem dla mnie jest zbieranina róznych bibelotów w niezliczonej ilości.Wychodzę z założenia ,że jeżeli nie jestem znawcą stylizacji i aranżacji wnętrz ,to tak urządzam mieszkanie aby nie dawało powodu do dziwnych ''pochwał''Firanki w oknach mam jak najbardziej ,ocieplają wnętrze pokoju i są plusem ,nie trzeba patrzeć cały czas na brudne szyby:)znajdzie się mała serwetka na ławie i coś tam na niej.Na kanapie też mam narzutkę ,bo wolę aby na niej zbierał się kurz niż na pościeli bo przyjaciel człowieka lubi sobie pospać na kanapie.Jak tak czytałam wcześniejsze wypowiedzi to zastanawiam się ,gdzie te babony mieszkaja ,chyba w jakimś labolatorium albo prosektorium ,bo nawet boazeria jest nie tegez,dywaniki na podłodze też,sztyczne kwiatki to juz masakra.To najlepiej mieć pustą chatę i być na topie .

Sztuczne kwiaty pfuj

Do tych co skrytykowali mieszkania innych: największą wiochą jest jak dorosły człowiek mieszka jeszcze z rodzicami

One się dowartościowują na forum, bo swojego nigdy mieć nie będą :)

A ja mam makarony w kuchni w drzwiach balkonowych (okna tam nie ma) bo pasowaly idealnie a byly po 15 zeta w jysku. Mam stol z plyty mdf bo zostala po remoncie i dorobilismy nogi i wykorzystalismy... Mam sufit z ledami w przedpokoju i tez mi sie podoba... Kwintesencja kiczu wg opinii tutaj a wg mnie spoko wyglada. Kiczem dla mnie sa biale sciany w calym mieszkaniu ale nie moglismy sie zdecydowac na razie na kolory. Zostalo wrazenie niedokonczenia ale kiedys zmienimy.

Ilu ludzi tyle gustów.Dla jednych kicz dla drugich hit.Najlepiej to nie przesadzac z iloscią bibelotów ,zresztą mieszkanie jest dla mnie i mojego samopoczucia.A ci co krytykują wzorzyste dywany ,boazrie ,sztuczne kwiatki,jakieś naklejki na ścianaach to mają jak w labolatorium albo prosektorium,gołe podłogi i ściany.Nie ma złotego środka aby wszystkich zadowolić .Mam firanki bo okno przyjemniej wygląda,mam dywany wzorzyste bo jest kolorowo dla oka,sztuczny kwiatek też się znajdzie tam gdzie jest za ciemno dla żywego no i co z tego?przecież mieszkanie trzeba jakoś ozdobić,Nie czuję się jakoś tandetna z tym .A z resztą co mnie obchodzi ktoś drugi .Modnie urządzone mieszkanie teraz za parę lat też może być uznane za kiczowate.A tandetą dla mnie jest rzecz która została źle wykonana.Tak więc miłe panie urządzajcie swoje chatki według waszego uznania :)

Ale to ze ktoś nie ma firanek,aniołków, naklejek i innego kiczu nie znaczy ze ma jak w laboratorium,ja mam ścianę z pociętej naturalnej cegły na drugiej wisi wspaniały zegar kare design a na innej obraz z galerii polskiego młodego artysty,mam małą biblioteczke na komedie stoi wspaniała rzeźba tez z galerii, podłogę mam drewniana na której leży monochromatyczny dywan,mam jeszcze podłogowa lampę industrialna a w oknach drewniane żaluzje,salon jest przytulny i nie ma w nim odrobiny kiczu

Ps zawsze mam świeże kwiaty w wazonie a nie jakiś sztuczny szajs

A mnie się nie podoba to że wszytko nazywacie kiczem, chociaż tu raczej mowa raczej o smaku, guście (dobrym lub złym) Nazwę kicz pozostawić tam gdzie ta nazwa się sprawdza i pasuje, czyli do dzieł sztuki ( zgodnie z zasadą ). Dobry gust albo się ma albo nie podobnie jak język i kulturę osobistą, której brak widać u wielu piszących. Źeby nie było że nie na temat - to dodaje że mnie najbardziej nie podoba się kiedy w domu nie ma uśmiechu i uprzejmych gospodarzy, oraz widoczna bielizna susząca się na balkonach.

Największe nieporozumienie to zabudowany balkon w mieszkaniu w bloku.Jedyne miejsce gdzie można zaczerpnąć świeżego powietrza bez wychodzenia z domu a ludzie go zabudowują.Dlaczego tworzymy wokół siebie maksymalny bunkier.

Ja mam firanki makarony przez ktore widać wielkie drzewo,zieleń i dzięki którym w pokoju jest bardzo jasno.

Up

Jak tak czytam ,co tu wypisujecie, to dochodzę do wniosku,że wy bardzo bogaci jesteście. Na ścianach same oryginały najlepszych malarzy. Rzeźby od najlepszych artystów. Dywany perskie. Na jednym temacie żalicie się jaka to bieda w tej Polsce, a na drugim same bogate paniusie. To nie wasze mieszkania, ale wy jesteście kiczowaci.

Sorry ale nie trzeba być milionerem aby mieć cięte kwiaty w wazonie zamiast sztucznych albo jeden porządny obraz zamiast 20 tandetnych za grosze

Mniej kiczowate jest noszenie brudnej bielizny niż wysuszenie jej na balkonie :-/ gdzie należy wg ciebie suszyc bieliznę? W łazience kiczowato, ns balkonie kiczowato, w salonie? Na kaloryferze? W piwnicy? Może na dachu?

Obraz za 100 zł. nazywasz porządnym?

a ja mam w domu obrazy warte dziesiątki tysięcy :) Moja mama jest malarką i mam jej obrazy po prostu :) gdyby nie to, to w życiu nie wydałabym tyle siana na obrazy :P Owszem biedna nie jestem ale fanatyczką czy koneserką sztuki też nie jestem, a te obrazy dostałam od niej na przestrzeni lat. Są dla mnie bardzo cenne ale kto wie? mogą się kiedyś przydać w czarnej godzinie :)

Ja mieszkam z rodzicami ( teraz już tylko z ojcem) i nie uważam tego za wiochę bo po co mam się budować skoro dom po śmierci taty zostanie pusty?? Ma 180 metrów wiec luzu pod dostatkiem. Poza tym tata zostałby sam i po co a tak ma wnuków na miejscu i jest szczęśliwy ze ma do kogo usta otworzyć. Wsadziłam w remont tego domu tyle kasy ze bym nowy postawiła wiec jaka tu wiocha ?? . Bynajmniej nie mam kredytu na 30 lat i strachu przed jutrem. Co do domu i tandety tyle gustów i guścików jest ze nigdy nikomu nie dopasuje a większość ma jak ma bo często kasy brak na zmiany. A znów jak ktoś grosza odłoży i kupi coś to wiocha bo tanie. I tak można w koło się bujać. Dla mnie wystarczy ze ktoś ma czysto i zadbanie a czy śpi na łóżku z Ikea czy tapczanie z bazaru to mało istotne . Zawsze jak widzę te drogie domy to śmiać mi się chce bo 1/10 to domy postawione za ciężką pracę a reszta to rodzice dali działki czy kredyty 30 letnie. I uważają się za bóg wie kogo. Ostatnio koleżanka do mnie przyszła i wyśmiala nas bo mamy stare parapety. Ze remont super wyszedł tylko czemu to nie wymienione. To tłumacze ze to stary dom a parapety zbrojne sprzed 30 lat i nie tak łatwo je wymienić. I duże koszta. Śmiala się ze przesadzam a sama mieszka w jakimś baraku 2 pokoje i kuchnia w 5 osób. Nigdy nie pracowała zero dzieci itp. I myślicie że mam zamiar je wymienić ? A w dooopie mam takie osoby i tym bardziej je zostawię takie jakie są o!. To co mi się nie podoba co do wystroju domu to te makarony w oknach. Wykładziny dywanowe, i tysiące zdjęć pou stawianych wszędzie. To jest to co mi się osobiście nie podoba i tego u mnie nie ma i nie będzie. Wogole nie trawie nic o wzorach kwiatów firanek dywanów kafelek na ścianie czy motywów imbryczkow na glazurze w kuchni . Kolorowe ściany u dzieci tak. W salonie nigdy. I jeszcze coś nic ale to nic mnie tak nie wkurza jak ludzie maja koty psy w domu a nie sprzątają po nich sierści. Zwierzęta ok ktoś lubi niech ma ale jak się kogoś zaprasza to chyba wypada odkurzyc kanapę !!. To tyle.

Jak już tu ktoś pisał, albo bieda aż piszczy, albo tacy co na setkach tysięcy śpią :P

Oj bajkopisarki... Całe szczęście, że macie tę kafeterię i możecie tu dać upust swojej fantazji :D W innym wypadku chodziłybyście z depresją 365 dni w roku chyba, co? :D :D

o jesuuuuu :o następne moralesy tu sadzą i kazania prawią :o DEBILKI piszemy co nam się w domach podoba, a co nie! nie filozofujemy "co jak dlaczego" (no wiemy przecież, że różnie w życiu bywa) rozwaliłyście całkiem fajny temat. Nie rozumiem poczułyście się dotknięte, że musicie wszystkich uświadamiać i tłumaczyć się z tego co macie w chałupach?

Fajny temat? Temat jest beznadziejny. Ile ludzi, tyle gustów. Jedna rzyga, bo druga ma makarony. A tamta mdleje bo widziałam sztuczne kwiaty. To jest obgadywanie i leczenie swoich kompleksów.

Ja też mieszkam z rodzicami i uważam, że to była najlepsza decyzja pod słońcem. 10 lat w wielkim mieście wynajmowałam kawalerkę także wiem, co znaczy mieszkać osobno. Wróciliśmy i jest super. Mieszkanie w domu wielopokoleniowym jest naprawdę fajne, tylko trzeba być normalnym, a nie ciągle drzeć na siebie japy.

A mnie nie interesuje, co kto uważa. Mój dom i moja sprawa co w nim mam. Stać mnie, to mam obrazy na ścianach jak w muzeum. Nie stać mnie, mam sztuczne kwiaty. Wolność Tomku w swoim domku:)

urażone madonny :o jakby co najmniej o was pisali :o no to dobra niech sobie jedna z druga rzyga na te makarony czy serwetki musicie to brać od razu do siebie i płakać jak dzieci w przedszkolu? nie możemy na luzie pogadać? a teraz jeszcze doszły filozofki od mieszkania z rodzicami, juz w ogóle nie na temat i nikogo to nie obchodzi :o no chyba, że uważacie rodziców za kiczowate dodatki :P

(10:57)aby mieć porządny obraz jednak trzeba być milionerm,a tak do tematu to wychodzi na to ,że jednak wszystkie jesteśmy kiczowate:)

Mam meblościanke, boazerie, makarony w oknach i ch/u/j wam w oczy

:D