Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość gość

Która z was naprawdę kocha swojego męża?

Polecane posty

Gość gość
19:17 Wymieniasz zalety a jednak ponury twój post. Powiem wam szczerze że ... a może miłość nie istnieje ? To tylko taki wymysł literatury, filmów, coś jak tęcza, czy chmura na którą w bajkach można wejść albo fatamorgana, jakiś widok z daleka a jak się do niego zbliżamy to okazuje się że sie rozmywa, a pozostają zwykłe stosunki międzyludzkie, sprawy czysto techniczne tak jak uczniowie się muszą dobrać w pary żeby móc usiąść w ławkach :O Tylko jaki smak ma takie życie. Jak potrawy bez cukru, bez soli, bez przypraw. To teraz już wiadomo dlaczego w dawnych czasach kościół katolicki potępiał jak kobiety czytywały książki podobne do współczesnych Harlekinów. Po prostu życie miało być głownie ciężką pracą a nie zajmowaniem jakąś przyjemną fikcją i bujaniem w obłokach. Potem tylko rodzą się oczekiwania i rozczarowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2:27 O rany... Czy to ta laska która zakładała wariackie topiki wyrażające wielką frustrację że dla ludzi dziecko jest najważniejsze ? Czy to jest ta laska która sie w jednym z tych tematów przyznała że gdyby zaszła w nieplanowaną ciążę to by wyskrobała to dziecko ze strachu że zniszczy jej związek z mężczyzną ? Pani już podziękujemy za pani mądrości. W skrócie w****************.a.j xxxx tobie dziękujemy suko, co nie myślala ani przed ani po i teraz oburza się na spokojne tlumaczenie, ze dzieci nie masz dla siebie bez względu jak je kochasz i jak masz ognosko milosci glowne przy sobie, to lepiej ci bedzie zniesc ta swiadomosc ty za to bys dala sie ukatrupic i ocierocic 3 dzieci byle nie usunac chorego plodu i wiesz co? niech sie stanie, skoros taką oddaną maciorką. Krowa dajna;-/ prawdziwa kobieta nie daje się zwariowac macierzynstwu i zawsze jest najpierw sobą, potem matką, bo macierzynstwo to stan do odrobienia i satysfakcji, a nie rola, ktora ma obezwladnic i pozbawic tozsamosci wyjsciowej ale tlumok ma gowno a nie pojecie masz racje, dostarczaj dzieci dalej, innych produktow czy owocow i tak z ciebie nie będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po 13 latach mam go dość z miłości go już nienawidzę za jego podłości co mi zrobił!! Odejdę od niego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obys kiedys znalazla 30 kilogramowe cialo swojego dziecka sztywne zimne i z fioletowymi wargami wzgardz wtedy pociecha swojego męża, wyeksploatuj jego wsparcie,a potem rzuc dla kogos, kto da ci drugie dziecko, suko na kolanach, macioro ty, macico na nogach, glebo uprawna twoj facet to robal do roboty, ty go najbardziej nie kochasz ani nawet jego matka, wszyscy by bez wahania wyslali go do kolhozu w imie dobra dziecka, tak jakby podzielic sie nie mozna bylo twoj syn taka bedzie mial żone jaka ty dla męża jesteś , zolzo, a teraz idź i bądź dobrą żoną...dla syna;-/ alez ty go musisz faktycznie kochac. bo ja dla męża jestem dobrą zoną, bo jest wspanialym czlowiekiem. a ty ewentualnie jak ci się rozpisze jakie to ma zalety dla dziecka. obys zostala sama z gowniarzem, obys go przezyla, to sie szacunku moze nauczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:04 O czym ty bredzisz. Chyba gorączke masz 40 stopni. Idź sie lecz wariatko. I niech ci lekarz przepisze jakieś silne leki uspokajające.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mąż i ojciec
Witam, Roxy ma rację! Jestem facetem, mężem i ojcem, trafiłem na to forum w poszukiwaniu zupełnie innych informacji, od zainteresował mnie temat. Nawet nie macie pojęcia jak wasze posty mną wstrząsnęły! Dotarło do mnie że jestem jednym z mężów którzy są tu opisywani jako znienawidzeni a ja tylko staram się żeby mojej rodzinie niczego nie zabrakło. Myślałem że taka moja rola w rodzinie i do głowy mi nie przyszło że moja żona którą kocham i dla której ciężko pracuję może to odbierać w podobny sposób! Nie układa nam się już tak jak kiedyś ale myślałem że to ta już dziś wspomniana proza życia. Zdarza mi się ranić swoją kobietę moim zachowaniem, zazwyczaj tak zwanymi cichymi dniami bądź słowami wypowiedzianymi w gniewie. Kobiety! powiedzcie nam czasem co czujecie, przytulcie się jak dawniej, potraktujcie jak kobieta mężczyznę a nie tylko jak matka ojca. Ja mam zamiar jutro porozmawiać szczerze z moim słoneczkiem i mam nadzieje że nie jest jeszcze za późno, że nie myśli o mnie tak jak niektóre z was o swoich mężach, a jeśli przeczytałem wasze wypowiedzi za późno to postaram się wszystko naprawić. Często to wy dajecie nam sygnały że teraz jesteście już matkami i czas na zmiany a gdy do tych zmian dojdzie to nagle okazuje się że jest wam źle. Abstrahując od kanalii bijących kobiety to apeluję do was drogie panie! odezwijcie się, powiedzcie co czujecie swoim mężom! W większości przypadków zobaczycie że jesteśmy tymi samymi facetami których pokochałyście przed laty tylko pęd życia, źle odbierane sygnały i brak SZCZERYCH rozmów doprowadził do takiego stanu rzeczy. Pamiętacie powszechną kobiecą opinię że to właśnie my faceci jesteśmy wiecznymi chłopcami? Jesteśmy! tylko czasami trzeba nam o tym przypomnieć jak Wiliamsowi w '' Piotrusiu Panie'' Pozdrawiam i życzę nam wszystkim ponownego rozkwitu uczuć jakimi darzymy swoje drugie połówki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:08 Laska jest chora psychicznie. Gdybyśmy sie spotkały osobiście to już bym wzywała policje za agresje, używanie słów obelżywych i naruszanie porządku publicznego. W ogóle to zgłosze cie do moderacji Żegnam. Z chorymi psycholami nie dyskutuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:24 Przykro mi. Naprawde mi przykro, ale może u ciebie nie jest tak źle jak my tutaj piszem. Życzę ci tego żeby nie było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mąż i ojciec
Wiesz co, ja również mam taką nadzieję ale mój apel ma przesłanie : Mogę reagować jeśli jestem świadom problemu! Nie jestem uważany za człowieka nieinteligentnego i sam również nie uważam się za głupka ale w pędzie życia nie zauważyłem tak wyraźnych symptomów pogorszenia się naszego związku i przypuszczam że w wielu opisywanych tu przypadkach może być podobnie. Istnieje przecież możliwość że i moja żona jest tu wśród was i nie pisze o mnie z sympatią. Każdy z nas jest dorosły i z założenia wie co robi, lecz jeśli nie jesteśmy świadomi popełnianych przez siebie błędów to jak mamy je naprawić? Ja jednak chciałbym wiedzieć jeśli moja żona nie jest zemną szczęśliwa bo choć ostatnią rzeczą na świecie jakiej bym chciał to rozstanie z nią i synem to jeśli nie dało by się już tego naprawić i miało by to przynieść im szczęście to nie miałbym serca ani sumienia stać na ich drodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 1981
Kocham swojego męża bardzo,jesteśmy razem 12 lat.To nie była miłość od pierwszego wejrzenia z mojej strony.Często się z nim spotykałam jako kolegą,ujął mnie swą osobowością.Romantyczny,opiekuńczy,czuły,zaradny.Czuję sie przy nim bezpiecznie.W sprawach łóżkowych jest idealnie,tak jak na początku i nie szukamy wrażeń na boku,bo i po co jak mamy kiedy chcemy i co chcemy na każdym kroku :-P Nie wyobrażam sobie innego mężczyzny u swego boku,powaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja ostatnio dużo rozmawiam o tym z mężem, tzn. nie mówie może wprost że go nie kocham, ale kłócimy się często i gęsto, nigdy nie przychodzę do niego żeby sie pogodzić, mówię często o rozwodzie, seksu nie uprawiamy wcale, aczkolwiek tu akurat nie tylko z mojej winy ale również jego, może nawet bardziej jego, on nie inicjuje niczego. Uważam że nasz związek to już tylko fikcja na papierze. Wg mojego męża da się to naprawić, trzeba tylko dobrych chęci, ale wg mnie to tylko taka walka by była o pozory i dalsze trwanie w tych pozorach. Generalnie nie widzę dla nas nadziei. Tylko Bóg może mnie uratować. Chociaż ja nawet wcale tego nie chcę by mnie ratował, bo nie potrafię sobie wyobrazić tego jako szczęście, no ale tylko jakiś cud może mnie uratować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gośc z 1:47 ty nie czekaj aż on zacznie tylko bierz sprawy e swoje ręce DOSŁOWNIE.Jak tylko zacznie zasypiac zrób jemu taką pobudke -niespodziankę,będzie zachwycony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po takiej akcji jak mu zafundujesz będzie cały tydzień x bananem na twarzy chodził,a jaki milusi będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lyee
Wiedzialam,ze znajda tu sie takie co beda tak zazdrosne,zeby swoje ego podniesc obelzywymi uwagami pod moim postem... Jedna napisala,ze moj maz ma 150 cm... Padlam :D Bo moj wspanialy,kochany maz ma 185 cm :) Jest wysoki i mega przystojny,wysportowany...bo obydwoje chodzimy na silownie.... Nie jedna z Was chcialaby miec tak wspanialego faceta jak ja, az kipi z Was zazdrosc...: ) Forum bylo by fajne,ale z CHAMSTWEM ja nie dyskutuje i nie znizam sie do tak niskiego poziomu,bo nie ma tu zadnej kultury,zero wartosci.Takze ze zegnam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś wspomniał że może miłość nie istnieje. Istnieje! Kiedyś śniło mi się, że mój mąż nie żyje. To było przerażające jaką wielką pustkę i jaki ból czułam. Obudziłam się z płaczem i nadal przekonana, że jego nie ma. Gdy usłyszałam jego oddech obok dopiero uświadomiłam sobie, że to był tylko sen. Albo jak później wraca, to nawet nie zdając sobie z tego sprawy co jakiś czas podchodzę do okna i wypatruję niespokojnie czy już jedzie, w myslach modląc się, żeby nic mu się nie stało. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Kocham go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba logiczne, że kocham, bo jakbym nie kochała to byśmy razem nie byli. Nie jestem masochistką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jedna z Was chcialaby miec tak wspanialego faceta jak ja, az kipi z Was zazdrosc.. x noooo az z nas kipi zazdrosc :) a hindusi sa mega przystojni , od 20 lat mieszkam w Sztokholmie i widze ich codziennie , sa mega przystojni , knypki takie czarne no ale ladne co sie komu podoba ja wole bialych facetow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylwia 31
Ja. Baaaardzo mocno . Mnóstwo ciężkich chwil za nami a jednak jesteśmy razem . Nie raz miałam dość a mam w nim wielkie wsparcie jest moim przyjacielem i zawsze mogę mu mówić o wszystkim i wiem że mnie pocieszy i przytuli. W tym tyg mamy 8 rocznice ślubu i nie wyobrażam sobie mieć innego faceta za męża. a czym jest starszy tym jest fajniejszy po prostu mamy szersze spojrzenie na świat :) pozdrawiam i życze tych samych odczuć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy sie ze swoimi mezami przyjaznicie a nie kochacie ich , myla wam sie uczucia drogie panie wy chyba zapomnialyscie jakto jest byc zakochanym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie.duzo zlego mi zrobil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonamatkapolka
Łzy mam w oczach i w gardle jak czytam wypowiedzi tych, co kochają. Ponieważ mam męża, i marzę o takim właśnie szczęśliwym, normalnym związku, ale prócz odpychania i chamstwa rzadko zaznaję czegoś innego:( dlaczego w tym tkwię? Próbuje wyczuć, czy sa jeszcze szanse dla nas na normalność, nie chcę zrobić pochopnie kroku, którego bym żałowała. Tak, jeszcze angażuję serce w to małżeństwo, 9 lat po ślubie, 10 związku.. I cały czas próbuje wyczuć, czy z jego strony jeszcze cokolwiek tli się dobrego do mnie. Bardzo okropne uczucie, totalny brak bezpieczeństwa, poczucie klęski, ból. Czasem czuje, ze już dłużej nie wytrzymam, i wtedy znów staje mi przed oczami, ile dotąd zainwestowałam i jaką mieliśmy wizję naszej rodziny. Nie jestem gotowa aby odejść, nie jestem w stanie walczyć dluzej sama, oddalamy się coraz bardziej z jego wyboru, nie wiem czy jest jeszcze dla nas ratunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, kcham, znamy sie 16 lat, razem jestesmy 8, a 7 po slubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyjaznilam sie z moim mezem na poczatku. Przez to wlasnie balismy sie zrobic pierwszy krok, choc ciagnelo nas do siebie.Smiejemy sie teraz, ze to bylo przeznaczenie. I mimo uplywu lat kochamy sie, coraz dojrzalej, coraz mocniej. To nie przyzwyczajenie. Jest pociag seksualny, seks jest coraz lepszy, smielszy, nadal poznajemy siebie, dbamy o zwiazek, uczucia. Gdyby tak nie bylo, to mialabym mokro w gaciach na widok pierwszego lepszego fajnego faceta, a tymczasem inni...moga dla mnie nie istniec. Maz nadal wywoluje we mnie dreszczyk emocji i motyle. Milosc istnieje, ciesze sie, ze jest mi dana. Moi rodzice sa ze soba 36 lat i u nich tez ta milosc widac, ona rozkwitla nawet, gdy my, ich dzieci, mieszkamy juz na swoim. Trzeba sie dobrze dobrac, trzeba sie starac*****elegnowac uczucie, szukac kompromisow. To, ze milosci nie ma pisza chyba e osoby, ktore jej nie zaznaly badz zwiazaly z nieodpowiednia osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najlepiej to sie ubierac i zachowywac jak ta panienka z fimika a facet nigdy nie zdradzi i kazdy sie zakocha bez pamieci 333 www.youtube.com/watch?v=Ppy6mJsIwxA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam mnostwo udanych, kochajacych sie malzenstw z roznym stazem. Nie patrzacych jedynie na piekno fizyczne, kazdy sie starzeje przeciez, ceniacych poczucie bezpieczenstwa, czulosc , przyjazn, idacych razem przez zycie wyznajac zasade "my" a nie tylko "ja".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam 19 lat jak wyszłam za mąż.....z brzuchem. Czy to była miłość? Wtedy tak mi się wydawało.....ale jak zamieszkaliśmy razem okazało się że to zupełnie inaczej wygląda. Po pewnym czasie sama jego obecność doprowadzała mnie do szału!! No ale cóż przecież tworzymy rodzinę.....my i nasze dziecko. I tak sobie żyliśmy jakues dwa lata. Aż pewnego dnia poznałam JEGO! To było coś niesamowitego! Jak sobie o tym pomyślę to mam dreszcze! Chodziłam jak w amoku. Z jednwj strony ON a z drugiej moja rodzina...mój mąż.....jednak to uczucie było tak niesamowicie silne że nie mogłam go stłumić. Długo myślałam co mam zrobić......tkwic w związku w którym jestem nieszczęśliwa dla "dobra" dziecka czy poddac sie uczuciu i spróbowac nowego życia..... spróbowałam odeszłam i nie żałuje!!! Jestem w związku z moim partnerem 9 lat!! Jest moim najlepszym przyjacielem, moją miłością! Rozumiemy się bez słów!! Jest też ojcem dla mojego dziecka - bo po rozstaniu bioligiczny tatuś się wypioł na dziecko.... wiem że gdybym została w poprzednim zwiazku żałowała bym tego....nic na siłe. Miłość istnieje!! I przychodzi sama - zupełnie niespodziewanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
01:54 Rozbawiłeś/-aś mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
03:52 ja tam z przyjemnością przeczytałam twojego pierwszego posta. Najpiękniejsze były ostatnie zdania niezależnie od wyglądu, chodzi o uczucie szczęścia w środku. Chciałabym móc się tak cieszyć na widok swojego męża, ale to już nie w tym życiu, nie w tej rzeczywistości i nie dla nas. Problem ogólnie jest taki że życie jest parszywe. Dlaczego nie możemy się po prostu urodzić i żeby było wszystko cudowne? Dlaczego nie może tak być ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochanka
jak czytam niektóre posty to myślę ale mam farta.Najsmutniejsze jest to,że Was nieszczęśliwych w małżeństwie jest dużo więcej,przecież nie wszyscy tu wchodzą i piszą o swoim życiu.Mijamy ich na ulicy codziennie.Szkoda,bo gdyby było więcej miłości,ludzie by byli bard ziej życzliwi wobec siebie i by było mniej zawiści. Może trzeba wrócić pamięcią wstecz i przeanalizowlać gdzie zaczęło się psuć.Obserwować szczęśliwe pary,co robią że są szczęśliwi.Uśmiechajcie się do swoich mężów,tak zalotnie jak kiedyś,przytulajcie wieczorem w łóżku czule tak jak kiedyś dbajcie o siebie tak jak kiedyś.Raz w tygodniu idź z koleżanką na zakupy troszkę rozbudzisz w nim uczucie zazdrości,ale uwaga zbyt dużo koleżanek w twoim otoczeniu wiecznie go tylko rozdrażni. Jestesmy kobietami,więc tak się zachowujmy.Czułe i delikatne i nie wulgarne w słowach.Miłe i ciepłe jak kotki w ciagu dnia,a w nocy wyzwolone tygrysice.Nasi faceci o tym marzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×