Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Najśmieszniejsze szopki ślubne jakie widziałyście. Temat na luzie.

Polecane posty

Gość gość
nie musi być 500 zł ale ktos kto nigdy nie organizował wesele nie ogarnia ile to kosztuje czasem suma za 2 osoby sporo przekracza 500 zł dlatego nie wypada dac komus ładna kartkę z antykwariatu za 1.50. takie fakty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:11 mylisz się.Fakty są takie,że jeśli kogoś nie stać to niech nie robi weselicha tylko skromne poczęstunek dla najbliższych albo wcale.Trzeba mieć nierówno pod sufitem,żeby wykosztować się do ostatniej złotówki,albo co gorsza zaciągnąć kredyt na wesele,a potem całą noc gryźć pazury z nerwów czy aby każdy przyniósł w kopercie tyle,żeby się zwróciło lub ,żeby było z czego kredyt spłacić:O Nie rozumiem ludzi,którzy organizują wesela ,komunie i chrzciny oczekując kasy na zwrot poniesionych kosztów.Jeżeli ja kogoś zapraszam to dlatego,że chcę aby był z nami w tym dniu i mam gdzieś czy i ile przyniesie w kopercie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bylam na weselu, gdzie panna mloda zapila sie chyba na pusty zoladek i nie dala rady nawet zatanczyc pierwszego tanca, bo wymiotowala w kiblu. Swiadkowie tanczyli ;) Mlodzi sie pojawili po kilku godzinach, jak mloda doszla do siebie. Ale smiechu bylo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2015.05.16 co to za tragiczna historia z wiatrakiem? czytałam cały topik od początku i nie pamiętam takiej opowieści, no chyba, że coś przeoczyłam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
srup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chrup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
du/p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie najśmieszniejszą szopką są bramki weselne, rozumiem, że to tradycja i na przykład na wiejskich weselach jest jak najbardziej na miejscu ale już w mieście wygląda to komicznie. Zresztą przenoszenie wiejskich zwyczajów do miasta jest śmieszne - nie mam nic do wsi, te zwyczaje są fajne, ale właśnie tam, a nie w mieście. Z innych szopek - kiedyś byłam na ślubie, na którym panna młoda chciała zabłysnąć "artystycznie" - miała suknię robioną ręcznie na szydełku, do tego czerwone szpilki na mega wysokich obcasach a na głowie wianek z jarzębiny plus bukiecik jarzębinowo-liściany w dłoni, oczywiście ojciec prowadził ją do ołtarza, wokół stał szpaler harcerzy bo ona harcerka. Wszystko ok, tylko ta jarzębinka po paru godzinach przywiędła i zaczęła się osypywać, a harcerze podczas składania życzeń zachowywali się jak bydło - przepychali się wśród gości z rodziny żeby jak najszybciej mieć z głowy życzenia i iść do domu. Ogólnie miało być oryginalnie a wyszło jak wyszło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie znacie historii z wiatrakiem i trupim jadem? To takie urban legends, które słyszałam kilka razy i zawsze ktoś bliski opowiadającego był tego świadkiem. A wiec historia z wiatrakiem - w czasie wesela pannę młoda podrzucali na krześle i to tak nieszczęśliwie, że głowa wpadła w wentylator pod sufitem, który tę głowę jej obciął bądź zmasakrował (różne wersje). na ten widok jej ojciec dostał zawału, a pan młody się powiesił. Co do trupiego jadu, to historia wygląda następująco. Panna młoda kupiła siknie w komisie, po czym w trakcie ceremonii niespodziewanie zeszła z tego świata. okazało się, że poprzednia panna młoda zginęła w wypadku nim jeszcze zrobili jej zdjęcia, więc ubrali trupa w tę suknię i ułożyli do zdjęcia. Niestety, podczas tego suknia zdążyła przesiąknąć trupim jadem, który zabił jej kolejną właścicielkę. Po raz pierwszy historię o sukni usłyszałam na koloniach i byłam święcie przekonana, że to prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja historię z trupim jadem znam w takiej wersji, że panna młoda podczas przymiarki sukni kupionej w komisie skaleczyła się suwakiem, wdało się zakażenie i zmarła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja wersja jest bardziej tragiczna :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiecie jak rodzą się te legendy? Sama byłam świadkiem narodzin dwóch i w tym jednej z tym wiatrakiem jak mniemam ale może się mylę. Moi rodzice gdy mieli wesele to właśnie moją mame podrzucali i faktycznie zaryła w ten komunistyczny wiatrak pod sufitem. Rozcięło jej skórę przy kości policzkowej i nabiło limo. Moja babcia gdy to zobaczyła zasłabła i musieli ją ocucić na dworze tadaaaaam! ale może to nie to i nie ma związku z tą waszą legendą. Było to w 1983 roku. W każdym razie mam jeszcze ciocię na tej wsi i czasem gdy tam się "wakacjowałam" to gadałam z koleżankami z innych wiosek pobliskich jak byłam na wakacjach i opowiadały mi tę historie ale w ogóle wtedy jej nie łączyłam z rodzicami. Druga urban legend ale raczej taka osiedlowa i bez pobocznych ubarwień to taka jak dwóch chłopaków jechało na motorze bez prawka, smarkacze 14 i 16 letni poskładali sobie jakąś motorynkę, niechcący wymusili pierwszeństwo i jeden zginął, a drugi jest oszpecony, bez nóg i jest warzywem o ile w ogóle jeszcze żyje, a najlepsze, że ludzie mieszkający dwa bloki dalej też to przyjęli z roku na rok i kiedyś byliśmy u teściów w odwiedzinach idę z mężem chodnikiem, a on zaczepia jakiegoś gościa "hej no co ty? stary nie poznajesz mnie?" a koleś stanął jak słup i wypalił: Ty masz nogi? mąż się zaśmiał bo domyślił się że o ten wypadek chodzi i mówi, że Paweł też po czym zaczął się śmiać nagle ten koleś: Paweł żyje???? no żyje i mieszka15km dalej ma żonę dwoje dzieci i dużą firmę :D Dowiedzieliśmy się, że podobno mój mąż nie ma nóg i połowy twarzy i w ogóle jest warzywem :P ów Paweł spłonął żywcem w wypadku, a jego rodzice są w psychiatryku, bo to widzieli :P Wypadek był 20 lat temu mój mąż miał pokiereszowane kolano i złamane żebra i faktycznie na długie miesiące zniknął ze szkoły i z osiedla. Pawłowi nie stało się nic tylko zdarł łokcie, a jego rodzice pomieszkali jeszcze chwilę tam z nim, a potem się wyprowadzili aby zająć się chorą babcią, a następnie wybudowali sobie tam już nie wrócili na to osiedle, podobnie Paweł. No cóż... przerób ludzi, dużo się wyniosło gdy podorastali, starsi się też wyprowadzili niektórzy, spora część poumierała, przyszło dużo nowych, a opowieść została i rosła z ust do ust :D dlatego wyluzujcie z tymi plotami :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie rozmaitych wypadków na weselach było wiele, a dlaczego cala Polska mówi akurat o wentylatorze? I dlaczego wszyscy się zaklinają, że to dotyczyło ich krewnych czy znajomych? Zupełnie jak z tym bezstresowo wychowanym dzieckiem i guma do żucia. Koleżanka zapewniała mnie, że była tego świadkiem. Ale wiem, zboczyłam z tematu, juz nie bedę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś aaa to znam tą historię, tylko, że nie z wiatrakiem. Ja słyszałam, że podrzucali pannę młodą tak mocno, że wyrżnęła głową w filar na sali i zmarła na miejscu. A reszta się zgadza, że jej ojciec dostał zawału, pan młody się powiesił po jej pogrzebie, a jej matka wyglądała z tego wszystkiego w szpitalu psychiatrycznym. Ponoć paręnaście lat temu to się wydarzyło na Dolnym Śląsku. Ile w tym prawdy? Nie wiem, może to faktycznie jest zmyślone?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś historia z wiatrakiem dotyczyła moich rodziców tylko nie taka krwawa nikt nie zginął i nie umarł. Poza limem mojej mamy i zasłabnięciem babci nic się więcej nie stało. Myślę, że poszło z gęby do gęby tylko, że do mnie dotarło dopiero tu na kafe, że to na całą Polskę znany przypadek wcześniej u nas na wiochach sobie to opowiadali, faktycznie na dolnym śląsku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co do historii z podrzucaniem to na weselu u mojego brata wszyscy mlodzi panowie podrzucali brata dosc wysoko a on spadajac wpadl z impetem w rece kuzyna, ktory chcac go utrzymac uszkodzil sobie reke i musial jechac do szpitala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z niemiłych historii i to tych prawdziwych bo byłam na pogrzebie to - znajoma ze studiów była zaręczona z chłopakiem, ogólnie fajna parka. Data ślubu ustalona, część gości zaproszonych, sala i kościół załatwione. Nagle jemu coś się odmieniło, że on jednak jest niegotowy, że oni za młodzi nie wyszaleli się jeszcze i rozstańmy się lepiej na jakiś czas. Dziewczyna zakochana była w nim po uszy, bardzo mocno to przeżyła. Następnego dnia nałykała się tabletek jej współlokatorka z rana dopiero ją martwą znalazła. Najsmutniejsze jest to, że chyba godzinę czy dwie po tym jak zmarła jej narzeczony napisał do niej smsa, że popełnił błąd, chce wrócić, przeprasza i bardzo ją kocha. On wpadł w depresję, potem wyjechał za granicę, studiów nie ukończył. Nie wiem co z nim teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja byłam świadkiem u koleżanki którą bardzo lubię, ona miala kamerzyste i kamerzysta chcial mnie sfilmować jak ja jako świadek pomagam ubierać panne młodą, to miała być taka ustawka, bo PM już była ubrana i tylko do kamery miałam ją niby "ubierac", więc udawałam że jej poprawiam gorset, falbany, welon, generalnie żenująco się wtedy czułam, jakbym brała udział w kipeskim przedstawieniu, to było wszystko tak na szybko, wiec nie wiem jak to wyszło, nawet nie oglądałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co do szopek to żadnej sobie nie przypominam,ale nie kumam ludzi,którzy na co dzień nie są praktykujący,wierzący itd.a decydują się na kościelny ślub.Np.moja siostra....do kościoła nie chodzi w ogóle-nawet w święta,ale ślub kościelny musiał być....a od własnego ślubu(rok temu) nie była ani razu w kościele. Nie mam nic przeciwko ludziom niepraktykującym,ale jeśli kościół nie jest dla nich ważny,to po co biorą kościelny??..dla ludzi?dla rodziny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
-u mojego brata kamera sie przestawila i bylo duzo jasniej nagrane.panna mloda swiecila w sukience jak matka boska, a reszta byla dziwnie blada. -prawie wylalam flaki na suknie panny mlodej, bo moja durna ciotka gruba dupa ktorej sie nie chcialo zaniesc taleza wyslala 6 latke z talerzem wrzątku do stolu obok. idiotka.prawie wylalam na sukienke.dobrze ze sie nie poparzylam. moi rodzice nigdy nie dawali mi nic gorącego do reki. ta ciotka ogolnie pochrzaniona byla, bo wyręczała się gruba dupa dziecmi kazala swoim 7 latkom np zmywac na stolku przy zmywaku.dluga historia! -u siostry kazali mi po baloniku skakac z pompka. ja naiwna dziewica(19 lat) oddalam balonik to samo zrobila reszta naiwnych dziewcząt.wodzirej sie zapeszyl -po weselu kuzynki babcia 85 lat popakowala ciasto dla gosci weselnych zeby sie nie zepsuly, a panna mloda ja opieprzyla i zabronila. az sie wydalo:)))) wstyd byl, bo w koperty po tysiaku dostawali a ciasta zalowali ktore sie zmarnowalo:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i historie z dnia niedawnego. zaprosili nas na slub, ale kazali wynajac pokoj(mamy male dziecko) wiec do wyszykowania koperty doszly koszty pokoju. ja zrezygnowalam chocby dlatego ze to nietakt ze nie moga wynajac gosciom pokojów chociaz wynajem to 20zl. kolezanka zaprosila mnie na wesele, chociaz nie mialam kawalera i nie pracowalam. nie stac mnie bylo na bukiet kwiatow ktory w mojej pipidówie kosztował 70zl.nie mowie o sukience i kopercie. mialam egzamin poprawkowy i musialam wydac na warunek 250zl na studiach na ktory sprzedalam komorke w komisie:( -druga kolezanka zaprosila mnie i stwierdzila, ze nocleg zorganizowac w warszawie sama.nei rozumiala ze nie mam na bilety, nie mam na wyciecki,kwiatki no i kawalera. to bylo tez wtedy gdy nie pracowalam i nei mialam nawet na te cholerne kwiatki. te panny mlode sie poobrazaly bo nie stac mnie bylo na te szopke zwana weselem. jak sie nie ma na paczke fajek to ma sie na fryzjerow wycieczki kwiatki i koperty? zastanowcie sie panny mlode i nie wciskajcie komus biednemu zaproszen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O co chodzilo z tym balonikiem? Nic nie zrozumialam z tego co opisalas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:56 Co ty masz z tym kawalerem? Bez chłopa to nie wypada iść? I co do "wciskania" zaproszeń biednym- pomyślałaś o tym, ze może lubiły cię a nie liczyły na jakieś zyski? Ja tu żadnych szopek nie widzę. Na moim ślubie było sporo studentów. Od niektórych dostaliśmy skromne koperty,od innych drobiazgi jak filiżanki czy ręczniki. Nawet gdyby mi ktoś nic nie dał to pewnie bym się nawet nie zorientowała bo niektórzy dawali dwie koperty- osobno z kartką i osobno z kasą więc w niektórych wypadkach nawet nie miałam pojęcia kto co/ile mi podarował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może to nie "szopka" ale sytuacja trochę zabawna- taki ślubny niewypał. Mój brat z bratową poprosili kolegę aby sfilmował im wesele ( nie chcieli tracić kasy na profesjonalnego kamerzystę). Ale kolega nieobyty z kamerą, coś mu się pokręciło, ze filmował wyłączoną kamerą a jak chciał przestać kręcić to włączał ją. w rezultacie większość filmu ze ślubu to buty kolegi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najsmieszniejsze jest zagladanie przez mlodych i swiadkow w koperty w obecnosci wreczajacych lub tuz po wreczeniu w ramach zabezpieczenia sie przed pustymi. Zreszta puste koperty tez sa zabawne, szczegolnie jak zostaja wytypowane przez wodzireja w jakim tam celu. Kiedys ktos mi opowiadal, ze na jednym z weselu byli swiadkiem jak padlo haslo "pierwsza koperta, zobaczmy", a w srodku bylo pusto. Tak czesto jest u mlodych jak naspraszaja rowiesnikow, ktorzy wiadomo, ze nie maja kasy, bo za cos sie musza wyszykowac (kiecka, fryzjer, paznokcie, buty) i juz na koperte poza kwiatkami nie wystarcza. Slyszalam tez jak ktos cala kase weselna trzymal w aucie na parkingu przed sala weselna i ktos wszystko ukradl w nocy lub nad ranem jak sie bawili. Nie wiem tylko czy sama kase czy i prezenty, ani nie pamietam, czy to byli wlamanie, czy zrobil to ktos z towarzystwa, kto mial dostep do tego auta. Nie wnikalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bez kawalera koperty i kwiatkow nie ma po co chodzic. tak. nawet na bilet nie mialam i bukiet roz. zenada ale bieda. obecnie nie ide na wesela bo mam 3 letnie dziecko i po co pojde? wloze 500zl po to aby o 20 isc spac do pokoju ktory musze oplacic? zenada!tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pompka i balonik to skakanie jak w pozycji na jezdzca. ja w ogole to nie lubie wesel.jakos tak. i kiedy sie uda to nie chodze. tak na wsi bez kawalira sie nie chodzi, bo sie jest stara panna:P :O:O:O jak zaszlam w ciaze to pytano mnie kiedy wesele i czy juz sukienki maja kupowac. mija 4 rok a ja wesela nie mam, bo tak mi dokuczyly tym gadaniem:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
orkiestra na podworku panny mlodej tzw wyprowadzenie:O droga w balonach:O przekladanie kielbasy i banana przez nogawkę :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×