brak rozmow w zwiazku

Muszę sie wygadac... wiec... Mieszkam z niemezem od 5 lat, mamy 2 dzieci. Niemaz pracuje za granica , widujemy sie co 2 tyg weekendowo iiii.... od dluzszego czasu ze soba nie rozmawialismy. on przychodzil ja wychodzilam. unikalismy siebie coraz czesciej wiec nie widzialam sensu bycia z nim ( trWALO TO DLUZSZY CZAS), postanowilam sie rozstac,aleee.... okazalo to sie wielka niespodzianka dla mojego niemeza. TAK, wlasnie tak on myslal ze tak musi byc, Zaczelismy rozmawiac i po kilku dniach podjelismy decyzje, ze zawalczymy NAS. rozmawialismy, wyjasnilismy sobie nieporozumienia, znalezlismy przyczyne i nawet spisalismy na kartkach zasady wedlug ktorych powinnismy postepowac, spisalismy czego oczekujemy od siebie. I postanowilismy tego przestrzegac, trzymac sie wyznaczonych zasad. Tak bylo... 2 miesiace... i znowu wracamy do punktu wyjscia. Chyba stracilam checi walki. Co robic?? wiem ze mam czlowieka pracowitego, kochajacego, uczciwego, ojca z pierwszego zdarzenia, ale brakuje mi tego jednego... rozmow, zainteresowania sie mna, spedzania wspolnie czasu, zrozumienia, ( nawet w zyciu erotycznym. on jest bardziej zywiolowy ja spokojna) i co tu poradzicie. czy to jest normalne?? Powiecie : FACECI TACY SA , DAJ NA LUZ??? Doradzcie plis

nie ma nikogo kto sie wypowie??

mam ten sam problem.a moze zajac sie trzeba soba i zostawic go samemu sobie?

Nic na facetów nie działa tak jak dobry lodzik i anal. Jak niemąż wróci w weekend zastosuj się do moich rad kochana a problem zniknie