Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 47latek

Czy można zaprzyjaźnić się z żoną

Polecane posty

Gość gość
a jak dzisiaj nowa potencjalna połówka podchodzi do faktu, że jesteś w takim związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co do majątku rodzinnego. To chcesz to sprzedać czy chcesz abyście wspólnie tam nadal mieszkali pomimo zmian w związku, które planujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to znaczy, ze nie zamierzasz zostawić żony na lodzie? zakładam, ze jezeli się roziwdziecie to chyba mozecie się dogadać i podzielić majątkiem? i To jest lojalne. Zakładam, że Twoja żona ma pracę i skoro bedzie żyła sama to bedzie potrafiła o siebie zadbać. Chyba, ze Ty zamierzasz się rozwieść i utrzymywać ją po rozwodzie...to chyba jest coś nie tak...i automatycznie nową partnerkę wciągasz w dziwny układ...moim zdaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli jak wyżej napisane, dojrzałeś do tej decyzji i od 1 sierpnia zaczynasz nowe życie. Powodzenia:) Druga połowa życia przed Tobą i życzę powodzenia. Tak w ogóle, to mam wrażenie że Ty jesteś przyjacielem swojej żony . Może jakaś terapia by się przydała ? Może nie- masz już plany - więc postaw na swoim. Jesteśmy w podobnym wieku i mam podobny staż małżeński, ale u mnie nie ma problemu z przyjaźnią:) Czytając cały ten wątek, przychodzi mi do głowy piosenka 'Szczęśliwej drogi już czas ' grupy Vox :) Piękny utwór, polecam :) ciekawska z 9:22

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Największy składnik trudny do zbycia- pewnie dom rodzinny jednego z nich, stąd tu element emocjonalny. Albo boisz sie ze żona nic ci z niego nie zostawi, bo to jej, albo twój i nie chcesz się dzielić z żoną kasą po nim bo w podświadomości czujesz że ona nie ma do niego praw. zgodzisz się na to żeby sobie w nim dożywotnio mieszkała ale nie sprzedasz bo jesteś materialistą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwoje doroslych ludzi. Konczą związek. Uczciwie dzielą się wspólnym dorobkiem. Bez ciężaru zobowiązań. I nikt nikogo nie zostawia na lodzie. Jestem kobietą i gdybym rozwiodła się nie oczekiwałabym aby mnie ktoś utrzymywał po rozwodzie. To bycie zwykłym pasozytem. No chyba, ze ktoś jest chory, nie ma możliwości wykonywania pracy - to rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I na dodatek myśląc o nowej kobiecie już wybierasz jej rolę jaką będzie musiała odegrać. Tu wszystko jest nie tak.:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 47latek
Odpowiadam wspólnie na bardzo cenne uwagi i dziękuję za słowa wsparcia. Otóż nie chcę utrzymywać mojej obecnej żony tak jak brat nie chce utrzymywać siostry ale jej los nie jest mu obojętny (nawet jeśli była apodyktyczna i nim pomiatała). Wiem, że wyczyszczenie wszystkiego i stanięcie w takim stanie byłoby dla potencjalnej nowej najwygodniejsze ale ja jednak wolę kupić samochód powypadkowy przed naprawą niż po. Bardzo cenne są opinie kobiet, które przeczytałem, które utwierdzają mnie w przekonaniu, że (przy takim podejściu) współczesne Polki są w większości skazane na życie z kotem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jaki majątek rodzinny? po rozwodzie nie będziecie już rodziną i bez urazy chyba byliście nią tylko na papierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wolałabym żyć z kotem niż za apodyktycznym byłym męzem dla majątku wspólnego i jakichś chorych zasad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem że los zony nie jest Tobie obojętny. To dobrze. Tylko jak chcesz budować w przyszłości coś nowego skoro mentalnie cały czas jesteś przy byłej mimo faktu, że formalnie chcesz odejść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zasady są ok. Fajnie, ze chcesz byc lojalny i nie chcesz traktować żony jak zużytej rzeczy. To ładnie...tylko od nowej (nie wiem czy już istniejącej) bedziesz oczekiwał więcej niż od byłej. Co stoi na przeszkodzie aby się po prostu uczciwie podzielic Waszym wspólnym dorobkiem ? Czy Towoja zona obecnie pracuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A z kotem to ty będziesz żył bo żadna mądra i normalna kobieta nie zgodzi sie na taki układ. Chyba że jesteś dziany i poleci na kasę ale taka nie jest warta splunięcia już lepszy kot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam to i myślę o sytuacji w ktorej jestem od jakiegoś czasu. Jestem związana z kimś kto jeszcze nie uporządkował swoich spraw. I szczerze napiszę, ze nie zalezy mi na jego majątku. Bardziej boli mnie to, ze nie umie odejść od zony. Co świadczy o tym, ze wobec mnie nie ma uczuć. Mnie zalezy na uczuciach. Mężczyzna który cały czas mysli o swojej żonie nie darzy uczuciem tej nowej. Ja już to o Nim i o sobie wiem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 47latek
Nie mam nic do ukrycia. Dochody mam takie sobie ale wystarczy by żona nie musiała pracować. Majątek składa się z kilku składników (m.in udziały w masie spadkowej) w tym najcenniejszy i problematyczny to niestety dom w niestety bajecznie pięknym miejscu. Piszę szczerze że niestety i proszę by mi nie zazdrościć bo to największy problem w obecnej sytuacji. Gdyby to był zwykły dom w zwykłym miejscu to byśmy sprzedali, kasa na pół i spokój. Ale chciałbym jeszcze raz podkreślić że w tej sprawie nie wykorzystuję niczego jako pretekst czy też wymówkę. Wszystkie te rzeczy funkcjonują niezależnie. Pomysł związania się z żoną jako siostrą to nie jest żałosna próba zachowania domu. Co najwyżej jest tutaj efekt synergii czyli jedno wzmacnia drugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możecie się rozwieść ale nie wnosić sprawy o podział majątku. Któreś się wyprowadza, każde ma osobne życie. Poza tym jeśli wchodzi w masę spadkową to chyba nie wchodzi do majątku wspólnego z tego co się orientuję a więc albo ty albo ona jesteście właścicielami. Wolałabym wdowca płaczącego za martwą żoną niż pantoflarza którego żona niszczy a on jeszcze jej by niena przychylił. Masz syndrom ofiary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 47latek
W kwestii zasad - żona pracuje na umowy o dzieło, oczywiście nie dopuszczam w ogóle możliwości wykorzystania nowej w celu oderwania się od poprzedniej. Raz w życiu to zrobiłem i było to obrzydliwe. Zakładam pół roku karencji zanim zacznę szukać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powodzenia w dalszym wspólnym życiu, gdy dojdzie nowy partner żony w waszym pięknym domu w pięknym miejscu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autor topiku jest nienormalny, liczysz jeszcze na związek z jakąś kobietą, żadna nie będzie chciała pantofla, który mieszka z eks żoną. Nawet do seksu się nie nadajesz, bo kobiety w twoim wieku na seks wolą młodszych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żona nie jest aseksualna, tylko ty jej totalnie nie kręcisz, jesteś pipa, a nie facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 47latek
16:55 - z tym syndromem ofiary to się mylisz. Ale dziękuję za pomysł i tylko dziwię się że na to sam nie wpadłem. To żona ma udziały w masie spadkowej i jeśli rzeczywiście ja nie mam nic do tego (nie myślałem o tym bo temat spadku ciągnie się od lat a kwestia rozstania od tygodnia) to byłby to nawet niezły pomysł - ona bierze cały dom "w bajecznie pięknym miejscu" a ja przejmuję udziały i ona jest szczęśliwa że nie musi się użerać w sądzie z drugim spadkobiercą. Dzięki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 47latek
W temacie aseksualności i mojej rzekomej "pipowatości" - nawet jeśli masz rację to to nic nie wnosi do tematu. Ja rozumiem to tak, że facet to ktoś, kto nie musi się martwić by "kręcić" żonę a przynajmniej nie tylko on. Niech kobieta też coś zrobi by facet ją kręcił. Problemy seksualne nigdy nie wynikają z winy jednej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyszło szydło z worka . To nie żona potrzebuje ciebie tylko ty jej i jej bajecznego domu w bajecznym miejscu. Chciałbyś mieć ciastko i zjeść ciastko a tak się nie da. Proponuję wizytę u dobrego prawnika w celu rozwikłania problemow spadku. I dobrego psychologa zeby uwolnic sie od jej wpływu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu sobie poczytaj, ale lepiej takie sprawy konsultować z prawnikiem a nie na kafe. Zatem należy przyjąć że ty pracujesz ale to żona jest bogata:D Ma bajeczny dom plus połowę tego co nabyliście w trakcie małżeństwa. I wiesz co?Ona sobie z tego doskonale zdaje sprawę i dlatego tobą pomiata i wykorzystuje ciebie.To ty pójdziesz w skarpetkach nie ona.dlatego żal ci pośladki ściska i niby w trosce o żone czy w imię lojalności a tak naprawde w trosce o sibiebie chcesz z nią zostać. Boisz sie ze jak ona kipnie to po rozwodzie po 22 latach dostaniesz figę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 47latek
17:18 - prawie kompletne pudło. Dom powstał moim wysiłkiem finansowym. Poza tym wmawiasz synowi apodyktycznej matki, że on jej potrzebuje? Absurd! Ja chcę tylko przedefiniować związek z apodyktyczna matka - syn na brat-siostra i nie wiem czy to jest możliwe. Oczekiwania względem ciastka mam takie jak cukrzyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 47latek
Dzięki za linka. Nie zdradza. Niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14.58 ta nowa połowa będzie musiała ciebie kochać nieskończenie (a raczej twoją kasę lub na siłę będzie chciała wyjść za mąż.. bo stara panna..:P) i w dodatku być jakaś taka bardzo podporządkowana i nie mieć godności. Pomyśl, która kobieta zgodzi się na coś takiego? Jak ty to sobie wyobrażasz? Ex ważniejsza od aktualnej partnerki.. to tylko idiotka pójdzie na takie ustępstwo ;) Chyba, że znajdziesz córkę milionera ale takiej twoje podziały majątku nie będą totalnie obchodziły ;) Chyba, że obniży to twój pułap majątkowy i będziesz nie do zaakceptowania, bo okażesz za biedny :( Druga sprawa to to: " Na dzisiaj odczuwam coś co można nazwać "goryczą zwycięstwa" bo póki co mam wrażenie, że wygrywam tj. ona chyba jest kompletnie zdezorientowana".. -nie chcesz zostawić jej na lodzie czy nie chcesz stracić zbyt wiele? Twój misterny plan powstał po to, by ex żona była szczęśliwa mimo, że nie daje ci miłości fizycznej i stąd ten rozwód, czy po to, by na sprawie rozwodowej nie stracic prawa do owego bajecznego domu jako że nie podpisaliście intercyzy, a ona wychowuje wasze dzieci i ma pierwszeństwo do zamieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tych udziałów nie możesz ot tak sobie wziąć. Musi być sprawa sądowa po podział między nią a drugim spadkobiercą,a dopiero potem ona jako właścicielka może je tobie przekazać np. darowizną. Polecam ze szczerego serca prawnika bo to są zawiłe i trudne sprawy. może być tak że ty jej oddasz dom który sam budowałeś a ona się wypnie i nie przekaże ci tych udziałów w czymś co tam ma. to też nie fair. Trudne sprawy ale do przejścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 47latek
17:39 - Znów kompletne pudło. Nie mamy dzieci. Miłość fizyczna - ważna ale to naprawdę nie najważniejsza. Dla mnie to jakaś kompletna patologia, że ktoś się rozstaje z żoną po ponad 20 latach i ma gdzieś co się będzie z nią dalej działo. To nie ja jestem nienormalny tylko ci, którzy są zdolni do czegoś takiego. Tu nie chodzi o sytuację na dzisiaj ale np. za dwa lata. Nietypowa sytuacja jest taka że ani ja ani żona nie mamy żadnej rodziny a dobrych znajomych można policzyć na palcach. I stąd moja próba pozostawienia jakiegoś ogniwa łączącego, np. dom. Ale właśnie przed chwilą chyba wpadłem na pewien pomysł - nie wiem czy jestem tak mądry czy tak głupi że dopiero teraz to wymyśliłem. Posesję z domem można podzielić (2 działki), żona bierze działkę z domem a ja działkę pustą + udziały w masie spadkowej żony. Dzięki wszystkim za zainteresowanie. Zajrzę tu jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×