Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 47latek

Czy można zaprzyjaźnić się z żoną

Polecane posty

Gość 47latek
Witam! Otóż wczorajszego wieczora postanowiłem porozmawiać poważnie z zoną na temat naszej przyszłości. Powiedziałem, że mam dość toksycznego układu apodyktyczna matka - syn i wolałbym przedefoniować nasze relacje na starsza siostra - młodszy brat. ze myślę o rozwodzie i uczciwym podziale majątku oraz że po półrocznej karencji zwiążę sie z kobietą. Żona zniosła to z powagą, po czym zapytała, czy ona będzie rozwazną starszą siostrą, a ja młodszym bratem urwisem? Odpowedziałem, ze moe tak być i ona wtedy wyciągnęła pas, przełożyła mnie sobie przez kolano i sprała! Bardzo głośno płakałem, ale to nic nie dało! Dziś tak mnie boli pupa, że nie mogę usiąść 😭. Dodam że moja żona ma dość trudną urodę i jest w typie pani Beaty Klempy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:D dobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KlimaNieDziała
07:49 hahahaha Pojedź na wakacje i odpocznij od kadzirodczych klimatów. W tym czasie dominujaca żona oraz starsza siostra mogą posprzątać wasz wielki dom. I każdy miło spędzi czas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
47latek dziś Dobry podszyw, inteligentna prowokacja, brawo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 47latek
7:48 - to oczywiście fake. Zaraz to zgłoszę, mam nadzieję że ktoś to usuwa. Co do innych wypowiedzi - tak myślę że wątek: przyjaźń możliwa gdy oboje założycie związki jest sensowny i prawdopodobny. Wykluczałem możliwość zawarcia związku przez żonę, wydawało mi się to niemożliwe ale - kto wie. Ktoś inny napisał że ona potrzebuje żywiciela (oczywiście w znaczeniu mentalnym). Wczoraj trafiłem też przypadkiem na jakiś wywiad z Boy Georgem, który namawiał rodziców by się rozeszli i zostali przyjaciółmi po ok. 30 latach związku. Ostatecznie rozeszli się po 43 latach związku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do wyżej ...a jak reaguje ta druga (nowa) kobieta na tę sytuację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaraz to zgłoszę, mam nadzieję że ktoś to usuwa. x Nikt tego nie usuwa. Witamy na forum kafeteria :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W mojej rodzinie jest taka para. Będąc małżeństwem nie mogli ze sobą żyć a po rozwodzie zostali przyjaciółmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 47latek
Co jakiś czas pojawia się pytanie o moją nową drugą połówkę. Sytuacja jest o tyle nietypowa, że nie jest to klasyczna "wymiana na nowszy model" - co wcale nie czyni jej łatwiejszą. Wydaje mi się nawet, że gdyby był nowszy/inny model to byłoby znacznie łatwiej. Dziękuję za każdy głos piszący że jest możliwe utrzymanie rodzinnych stosunków z żoną. BTW ... zastanawiam się co napisałaby moja żona. Dzisiaj mieliśmy rozmowę ale był to zwykły wrzask w jej wykonaniu. Z mojej strony spokojnie bo biorę antydepresant więc po mnie wszystko spływa. Ona chyba nie dopuszcza do świadomości możliwości że "to se ne vrati".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to narazie jesteś górą. Może i przyjemne, ale chyba nie o to chodzi. Powinieneś był wcześniej stawiać granice dla jej dobra. Ona tego podświadomie chciała. Cóż, czasu nie cofniesz? A jak seks obecnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taak z wrzaskiem w przyjażń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwykle tak bywa że po tylu latach druga polowa nie wierzy że odważymy się odejść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 47latek
20:46 - pełna zgoda. Odczuwam "gorycz zwycięstwa". Nie jest to jednak zwycięstwo nad żoną ale nad sobą, to że potrafiłem podjąć tak odważną decyzję (fakt że na antydepresantach było łatwiej). Temat seksu też wraca co jakiś czas, napiszę więc kolejny raz by nie trzeba sięgać do wcześniejszych postów. Seks istniał na początku, może parę lat, później z przymuszenia. Od ponad 10 lat jedynie w przypadku zaciągnięcia wołami do łóżka. Powód? Jak się łatwo domyślić "jestem beznadziejnym kochankiem". Brak seksu jest jednak objawem chorego związku a nie przyczyną istniejącej patologii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
potrzebujesz normalnego związku jeśli wg żony jesteś "beznadziejnym kochankiem" to może jesteś zakompleksiony ,masz poczucie niskiej wartości i dlatego godzisz sie na tak toksyczny związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 47latek
PS. masz również absolutną rację z tym stawieniem granic dla jej dobra. Ale konia z rzędem kto to potrafi. Do tej pory granic nie potrafiła postawić żadna z osób z którymi się kontaktowała na płaszczyźnie rodzinnej czy towarzyskiej. Skutek? Wyłącznie powierzchowne kontakty sąsiedzkie, towarzyskie czy rodzinne (z sąsiadami Dzień dobry, z rodziną SMS na święta, brak imienin, brak przyjaciółki)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żona od samego poczatku waszego zwiazku powinna byc przyjacielem, koniec kropka . :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to kiedy ostatnio miałeś z nią sex?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
marnujecie sobie nawzajem życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 47latek
Z tym seksem nie mam nic do ukrycia ale proponowałbym by nie stał się to wątek dominujący. Akurat niedawno udało mi się zaciągnąć żonę wołami (w tym wspomaganie alkoholowe) - oczywiście niezadowolenie i wyrzuty/ oschłe traktowanie przez cały następny dzień. Seks jest dla żony kolejnym, jednym z bardzo wielu elementów służących do deprecjacji mnie i umacniania swojej pozycji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to jeśli strach przed utratą swojego mentalnego niewolnika nie zrobi z niej demonicy seksu to już nigdy hetera się nie odblokuje. Po coś ty ją brał te kilkadziesiąt lat temu? Aż tak się kamuflowała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 47latek
Faceci podobno szukają kobiet odpowiadających charakterem ich matkom. Ja byłem po związku z kobietą, która była przeciwieństwem mojej mamy i uciekłem z tego związku wprost w objęcia jeszcze żony jest praktycznie kopią mamy. Kamuflować się potrafi i nie jest to moja opinia. Według niektórych jest osobą "przemiłą". Natomiast w naszym związku od początku pełniła rolę tej mądrzejszej (apodyktycznej matki).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To żoną nadal Cię podnieca? Skoro masz ochotę się z nią seksic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 47latek
Pewnie że mnie podnieca i to jeszcze jak. Przecież żona to miłość mojego życia. Inaczej bym się nie ożenił z nią. Dzisiejszej nocy mieliśmy długi i namiętny seks. Kochaliśmy się do białego rana więc teraz jestem padnięty. Okłamałem was trochę. Żona się wściekła ostatnio bo ja jestem leniem i nie chciałem nic robić w tym naszym wielkim domu. Do tego kłamałem i wielokrotnie oszukałem żonę a moje kłamstwa bardzo szybko się wydały. Od teraz obiecuję poprawę i więcej nie będę już słuchał głupich złośliwych ludzi którzy doradzają tak żeby moje długie i cudowne małżeństwo się rozpadło. Właśnie dotarło do mnie że te zawistne chodzące nieszczęścia rodem z patologii potwornie mi zazdroszczą bo sami nie mają nic a ja mam wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 47latek
podszyw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zastanawiam się , dlaczego akurat tutaj piszesz. Nie lepiej pogadać np. z psychologiem ? Przydałaby sie Wam terapia malzeńska. Skoro mówisz, że chciałbys zaprzyjaźnić sie z żoną - działaj! A czy będzie przyjaźń mozliwa? Czas pokaże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chcesz się zaprzyjaźnić z żoną...a uprawiasz z nią seks?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze, ale ja naprawdę myślę, że żona mimo swej wrodzonej lub nabytej wredoty przestraszy się rozstania i rozkręci w temacie seksu;)) Jej ego jest parszywe i ona zdaje sobie z tego sprawę, ale jej jaźń być może kocha ciebie prawdziwie, tylko nie umie się wyzwolić z kajdan zła. Bądź twardy ale daj jej nadzieję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Natrąć jeszcze deczko o narzeczeństwie. Długo ze sobą chodziliście? Udawała miłość, czy naprawdę jej na tobie zależało? Rządziła tobą, a ty nie reagowałeś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z cudzą żoną tak, można się zaprzyjaźnić. A z własną tylko kiedy ona ma kochanka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 47latek
8:22 to oczywiście fake. Co w tej głowie siedzi - nie wiem. Dlaczego tutaj piszę? Pomyślałem, że spotkam tutaj dość spory przekrój ludzi niekoniecznie z mojego środowiska. 8:22 potwierdza że przekrój jest rzeczywiście duży i wyznacza jeden z punktów granicznych tego zbioru. Niestety terapia małżeńska nie wchodzi w grę. Żona zaproponowała nawet coś w tym stylu ale to jest niestety całe kilometry za późno. Moja rola w tym związku to plus minus rola żony zdominowanej przez męża, który na nic nie ma czasu. Zaproponowalibyście blondynce terapię małżeńską? Może tak ale nie w momencie gdy zdała sobie sprawę że była blondynką przez 22 lata. Jednym z podstawowych problemów jest etyka - mam blokadę na zostawienie żony jako rzeczy już dłużej niepotrzebnej. Uzyskałem od Was bardzo wiele cennych rad i opinii - np. to że żona znajdzie sobie następną ofiarę bardzo szybko bo taka psychika potrzebuje żywiciela. Ku mojemu zaskoczeniu w czasie ostatniej rozmowy nawet to powiedziała! Że musi sobie kogoś znaleźć, adoptować dzieci by nie zdechnąć sama... Cały czas żyję jeszcze początkową koncepcją "usiostrzenia" żony - per analogia do usynowienia. Warunki jednak są chyba dwa - obydwoje pozostajemy samotni albo ... obydwoje tworzymy nowe związki. No i proszę uważajcie na osobę, która się pode mnie podszywa. Jej posty przeważnie można rozpoznać po jakiejś obsesji seksu z odcieniem sado-maso.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×