Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anonimowo_anonimowo

Pytanie do mam nieszczepiących odnośnie przedszkola

Polecane posty

Gość gość
10.02 Szczepionka przeciwko odrze, śwince, różyczce jest dlugotrwała, odporność może utrzymywać się 20 lat a nawet i całe życie pani "doktor". Co innego przy krztuścu gdzie ochrona trwa ok 10 lat i jest zalecane żeby co 10 lat powtarzać szczepienie. Poczytaj trochę mądrych książek a nie tylko kafe i doktor gogle. Też odpowiedz na pytanie co zrobisz jak twoje dziecko pies ugryzie, albo w wyniku wypadku straci np. palec. Zadane proste pytanie już kilka razy tutaj, a jakoś tylko jedna hipokrytka miała odwagę na nie odpowiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dorosły człowiek ma większą odporność niż dziecko...tego też nie wiecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 11:42 Całe życie. Widać że nie masz o tym pojęcia. Na odrę, świnkę i różyczkę szczepionką MMR szczepi się jak dziecko ma rok, potem doszczepia jak ma lat 10? Pewnie nawet o tym nie wiedziałaś. Jak myślisz po co? Skoro szczepionka działa całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na krztusiec, tężec i błonicę powtarza się szczepienie w wieku 6 lat, nie 10 cos ci się pomieszało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.12 12.35 Najpierw przeczytaj dokładnie co napisałam i naucz się czytać ze zrozumieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie nic mi się nie pomieszało. Na odrę, świnkę i różyczkę szczepi się jak dziecko ma rok, a potem jak ma 10 lat. Jak Tobie do książeczki zdrowia nie chce się zerknąć i się upewnić żeby nie robić z siebie kretyna to co tu wymagać jakąś poważniejszą literaturę. Zauważyłam że większość szczepiących mamuś nie wie w ogóle na co i kiedy się szczepi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O 11:42 jakaś pisała że szczepienie na odrę daje odporność na 20 lat, albo nawet na cale życie. Więc jej uświadomiłam że nie daje na tyle lat bo w 10 roku życia się doszczepia, to jakaś mi wyskakuje że na krztusiec, tężec, błonice się doszczepia w 6 roku życia a nie 10. Więc powtarzam pisałam o odrze, śwince i różyczce. Nie błonica, tężec, musieć. Wiec nic mi się nie pomieszało. Czytać ze zrozumieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:44 Odporność jest sprawą indywidualną. Mam wielu znajomych koło 40, którzy co chwilę coś "łapią". Wystarczy mieć przewlekły problem z jelitami i już cała odporność leży i kwiczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahaha dalej bujdy na resorach opowiadacie o składzie szczepionek. Jak wybuchnie epidemia i poleci kilka małych istnień to nagle beda kolejki po szczepienia,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to że kilka małych istnień leci z powodu szczepionek to już jest ok...? Takie niezbędne ofiary dla bezpieczeństwa reszty? Albo uznajemy, że każde ludzkie życie ma taką samą wartość, albo faktycznie żyjmy mitem "odporności zbiorowej" i udawajmy, że problem ciężkich odczynów poszczepiennych, ze zgonami włącznie, to "teoria spiskowa". :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Gdyby wybuchła epidemia to i tak szczepionka by nie pomogła...Kobieto ty w ogóle wiesz jaki ma mechanizm szczepienia? Jaki ma skład i w jakim celu ją się podaje? Nie jestem zwolennikiem nie szczepienia, mam wykształcenie farmaceutyczne ale śmieszą mnie takie irracjonalne argumenty.Więcej wiedzy na temat plusów i minusów szczepień konkretnych szczepionek ..a nie wrzucać je wszystkie do jednego worka,bo niestety nie wszystkie są skuteczne i po prostu efektywne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podaję wam linka do badania przeprowadzonego w 2010 roku przez dr Laurę Hewitson z University of Pitsburg. Badanie przeprowadzono na dwóch grupach małych małp, konkretnie makaków. Jedną grupę zaszczepiono MMR, drugą nie. Po pewnym czasie u małp zaszczepionych zaobserwowano objawy przypominające autyzm. Co więcej, jelita tych małp zaczęły wykazywać zmiany charakterystyczne do tych u dzieci autystycznych. Laura Hewitson nie otrzymała zgody na powtórne badanie... Oryginał tutaj: http://www.vaccineriskawareness.com/Infant-Vaccines-Produce-Autism-Symptoms-In-Primates

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś wiadomo, że nie mogła nawet skonsultować wyników badań z innymi lekarzami za duże było by zamieszanie i strat finansowych ,dużo prac naukowych nie ujrzało światła dziennego...osoby były zastraszane i nie które zapewne szantażowane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tababa
Drogie mamy. Wszystkie macie racje, ponieważ to Wy decydujecie i odpowiadacie za Wasze dzieci. Jedne sa przekonane ze trzeba szczepic i to robia, inne ze nie beda szczepic i nie szczepia....mam 3 dzieci. Dwoch starszych synow szczepionych wedlug kalendarza szczepien. Do 3 roku zycia kilka przypadkow zapalenia oskrzeli i pluc, mase innych przypadlosci. Kartoteka gruba na palec. Corka 2lata i 7 m-cy....nie zaszczepiona. Do 2 lat zastrzezenia od neurologa, potem moglam ale nie spieszylo mi sie. I co? W ciagu calego jej zycia miala wiatrowke- 3 dni i koniec, 2 razy jelitowke, obeszlo sie bez szpitala i kroplowek. Moze ze 2 razy katar, bez innych objawow. Nigdy nie zakaszlala, nigdy nie miala chorego gardla. Zero antybiotyku. Witamina D i C. Nie izoluje jej, zyjemy normalnie. Pewnie ja zaszczepie za jakis czas, ale juz teraz mam pewnosc ze jej system odpornosciowy jest zdecydowanie silniejszy niz moich synow byl kiedykolwiek. Jestem za tym zeby dzieciom dac czas, na mojej corce koncerny farmaceutyczne nie zarabiaja. I wierzcie mi lub nie, ale wiekszosc lekarzy nie szczepi swoich dzieci....albo robi to innym trybem. Nie wiadomo jak to wplynie na moja corke gdy pojdzie do przedszkola. Ale nie boje sie. Da sobie rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tababa
Po co tyle jadu kobiety? Zycie i tak wszystko zweryfikuje...nie chcialam opowiedziec sie za lub przeciw szczepieniom. Jednak zestawienie sytuacji moich synow i mojej corki daje do myslenia. Dla mnie to wszystko za szybko i za duzo. Po prostu. Ładowanie na maxa a potem ruletka co z tej kombinacji na starosc wyjdzie...Rotawirus, pneumokoki, meningokoki.....serio? Przeciez to zawsze bylo...Nie skupiajcie sie nad tym co spotka Wasze dzieci, wezcie pod uwage ze konsekwencje szczepien w glownej mierze odzywaja sie w zyciu doroslym....rak? No coz, popyt-podaz rozumiecie? Powiklania poszczepienne to nie tylko pierwsze 3-4 dni. Do 6 tygodni moze sie pojawic cos nieporzadanego. Lekarze to tez ludzie. Jedni maja taka moralnosc inni inna albo wcale. Zalezy od charakteru i priorytetow. Liczylabym tez na swoja intuicje, bo najlepiej znamy swoje dziecko a nie osoba ktora widzi go od czasu do czasu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polecam do obejrzenia https://youtu.be/at-Pq0cmUi4 Dlaczego w krajach biednych, muzułmańskich nie ma milionowych ofiar epidemii, mimo że szczepienienia są znikome?Bo sie myją przed każdą modlitwą. Hiszpanka-ostatnia wielka epidemia, zaczęła się od zaszczepionych amerykańskich żołnierzy. Ib Farben, kiedyś produkował dla Polaków "Zyklon B" dziś szczepionki... Ruszcie mózgami jeśli jeszcze je macie a nie tvn i inne bredowizje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja z innej strony. Rozmawiałam z babką, która mnie namawiała na szczepienie i to najlepiej 6w1. Miałam wrażenie, że ze sprzedawcą amłeja. Czego się dowiedziałam (co ciekawsze kwiatki): 1. powikłania to tylko gorączka i świąd 2. ona 40 lat szczepi i nie było żadnego innego powikłania 3. przebyta różyczka nie zwalnia (!) od szczepienia, bo zaszczepione dziecko nie zachoruje (bo ma odporność), a jak przechoruje to nie ma pewności, że nabyło odporność (nie, nie pomyliłam się, dokładnie to mi powiedziała) 4. w tym roku zmarło dziecko na meningokoki, a rodzice mogli zaszczepić! (taka chamska zagrywka i granie na miłości rodzicielskiej). Oczywiście podsuwają do podpisu dokument, że rodzic otrzymał wyczerpujące informacje, a nie mówią nic NIC, chyba, że ktoś zapyta. To się dowie, że gorączka i zaczerwienienie. I jak ja mam mieć zaufanie do szczepień, jeśli przedstawiciel służby zdrowia jest fanatykiem szczepień i zwyczajnym kłamcą/sprzedawca/szachrajem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta pani to oczywiście pielęgniarka w punkcie szczepień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze, że z moim synem (szczepienia 6w1 wg kalendarza) chodzę na rehabilitację do przychodni dla dzieci autystycznych. Jest tam chłopak lat 17, którego zniszczyły właśnie szczepionki i to jest potwierdzone przez lekarzy. Chłopak wygląda normalnie, ale jest ciężkim autystykiem, który nie mówi i nie robi niczego sam. Więc ja sama spotkałam przypadek powikłań poszczepiennych, a pani z 40letnim stażem żadnego. No proszę. Btw. Babcia tego chłopca to jedyna osoba, z którą rozmawiałam, co jest jej wnukowi, więc to nie jest tak, że ot jedyne dziecko w przychodni pokrzywdzone przez szczepienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale to już było
Dzieci które nie są szczepione , nie powinny zostać przyjęte do przedszkoli.Koniec, kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze 1 rzecz tu nie padła. Przechorowanie chorób to nie tylko problemy (np. ospa/półpasiec), ale i korzyści. Np. przechorowanie odry uodparnia na kilka odmian raka. Pomyślmy, gdyby to była szczepionka to byłby krzyk, że te parę losowych ofiar trzeba ponieść bo korzyści są wielkie. A co do pań porównujących szczepienia do leku na wściekliznę (wtedy nie daje się żadnej szczepionki) to napiszę tak: Różnic jest kilka. Pierwszą z nich jest cel: szczepionka jest na wszelki wypadek, a lek na konkretne schorzenie. Paniom, dla ktorych to jest to samo proponuję raz w roku robić dziecku chemię na najpopularniejsze albo najcięższe nowotwory, tak na wszelki wypadek. Różnica 2: skład szczepionki może być inny (nie znam się, więc nie piszę "na pewno"), ponieważ w szczepionce są środki, które mają rzekomo pobudzić układ odpornościowy (m.in. skwalen, metale ciężkie). W leku to jest zbędne. Różnica 3: lek nie zostanie podany jeśli nie wyrazimy zgody i jeśli przeciągniemy to wyrażenie zgody a dziecko umrze, to nie zostaniemy pociągnięci do odpowiedzialności (jeśli się mylę - proszę o info). A w przypadku szczepionek tak! Różnica 4: jeśli ten lek spowoduje jakieś powikłania - możemy żądać odszkodowania, w przypadku szczepionek... cóż.... Jeśli się w czymś pomyliłam - proszę o sprostowanie. Tylko nie osoby, którym się coś wydaje (że np. mają wiedzę).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to już było dziś Panie przedszkolanki też powinny mieć wszystkie możliwe szczepienia wymagane od dzieci. Rodzice też, bo przychodzą do przedszkola. I babcie i listonosz. Pamiętam, jak miałam opory żeby zaszczepić syna chyba na polio. Pielęgniarka zapewniała mnie, że wirus jest zabity i na dowód dała mi ulotkę. Szkoda, że przeczytałam ją w domu... Nie dość, że wirus żywy, to jeszcze istnieje zagrożenie zarażenia osób o niskiej odporności i kobiet w ciąży. Byłam wtedy w 6 mcu. Kompetencja tej pani poraża (wcześniej podałam kilka jej kwiatków).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie corka 5 miesiecy zapadla na ospe. Wyladowala w szpitalu. To pytam gdzie to lekkie przechodzenie ospy u malych dzieci i gdzie te przeciwciala z mleka matki, skoro ja chorowalam w dzieci stwie. Brednie w tym lierwzzym poscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo ospa jest przechodzona najłagodniej pow. roku (do ok. 10 r.ż). Przeciwciała mogły nie przejść w wystarczającej ilości, bo masz dziecko w okienku odporności - przeciwciała z życia płodowego zabezpieczają do ok. 4 mca, a od 6 dziecko ma swój system odpornościowy (mniej więcej oczywiście). Ja też mam pietra - córka ma niecałe 3 mce, a syn w przedszkolu, gdzie była (jest?) ospa. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a szczepcie nawet co drugi dzień, albo trzy razy dziennie najlepiej żeby ogórek albo marchew z obiadku nie zaszkodziła, tak na wszelki wypadek. Na ból dupy też szczepcie, ale jak mam inne zdanie to wara od mojego dziecka bo łapy up....., a co wam nie zaszczepione dziecko może zaszkodzić skoro wasze zaszczepione na wszystko czyli odporne wg was? to jak chronią te szczepionki w końcu czy nie? Bredzicie i slogany z tv powtarzacie bezmózgie małpy. W żadnym kraju europie nie ma takiego terroru szczepionkowego jak u nas. Wioskowe głupki, A w sumie to i może lepiej, niech wytrują idiotów po co powietrze mają zużywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zawsze mnie wzrusza, jak fakt, że istnieje szczepionka oznacza, że dla niektórych, dana choroba jest prawie śmiertelna, a jej wystąpienie niemal pewne. Polio w PL nie ma od lat bodajże 70tych. WSZYSTKIE zachorowania są poszczepienne. Ja rozumiem, że szczepionki są traktowane jak dobrodziejstwo, ale czemu jak pokarm niezbędny, czy powietrze konieczne do życia? Da się żyć bez szczepień. A to gadanie, że trzeba było się zaszczepić, że nie leczyć nieszczepionych to trochę jak nie leczyć alkoholików (mógł nie próbować alkoholu, przecież wiadomo, że jest szkodliwy i może skończyć się nałogiem), zgwałconych (mogła nie leźć sama w niebezpieczne miejsce, mogła nie pić w barze, przecież wiadomo, że dosypują tabletki gwałtu) czy uprawiających sporty ekstremalne. ale nie, lepiej odmawiać leczenia nieszczepionym, którzy nie szczepią nie dla swojego widzimisię, ale z pewnych powodów. Mam wrażenie, że tu działa jakiś mechanizm społeczny. Wychylasz się, to chlast łyżką po łbie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przede wszystkim nieszczepione dzieci nie sa zagrożeniem dla szczepionych, bo przecież już nie zachorują, bo sa szczepione i nie zasłaniajcie się łagodnym przebiegiem moje nie szczepione na rotawirusa łagodniutko go zniosły, gdzie dziecko mojej koleżanki szczepione wylądowało w szpitalu lekko co prawda odwodnione to jest kwestia postępowania podczas choroby z dzieckiem i umiejętności tego postępowania, a nie lamentowanie, bo dziecko rzyga i załamywanie rak trzeba wtedy wziąć się w garść i dawac leki odpowiednie i odpowiednio, wiedzieć co podać a co nie wolno podać, i nie rozczulać się nad dzieckiem, ze nie chce przyjąć tylko lać w buzie z trzymaniem rąk, bo wtedy to właśnie szpital jak nie podamy moje dzieci traumy nie miały jak im lałam do buzi leki nawadniające po każdym rzygu, potem same otwierały już buzie nauczone, ze matka nie odpuszcza i co? i karetka wezwana do domu dziecka nie zabrała do szpitala, bo dziecko w stanie dobrym, a rzygajace co 10 minut dosłownie, lekarka była dla mnie pełna podziwu, ze tak umiałam zadbać o małego i dużego, gdzie godzinę wcześniej do szpitala dziewczynkę wysłała, lejąca się przez ręce, bo nic nie można było jej wlać do ust to tylko wymówka rodziców, bo nie potrafią zebrać się w kupę i "tupnąć" nawet podczas choroby na dziecko (nie mylić z krzykiem czy biciem), można łagodnie też podać lek, ale umiejętnie i nie patrzeć, ze dziecko wieje, czy zaciska usta, są sposoby na to, i ja mam sposoby na moje dzieci, które sa strasznymi oportunistami w przyjmowaniu leków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×