Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy damy radę sami za 4.500 tys miesięcznie?

Polecane posty

Gość gość
Akurat tysiąc złotych to mało, skromne życie i tyle. Rozepchany żołądek to zjedzenie w domu obiadu i kolacji. Nie mam pytań. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
się*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kompleksy ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Intendentko z Bożej łaski, powiem ci krótko..... ...jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Stare przysłowie ale to tyczy takich jak ty,ma się 1000zł i wmawia innym że to kupa kasy i można za nie żyć i niezle żreć. Błagam,może masz wokół siebie idiotki ale babom które mają duży staż małżeński i zmieniły sporo kompletów garów nie wmówisz że masz wszystkiego full.Żyjesz skromnie i czasem nie dlatego że się nie ma,ale się chytrzy na jedzenie po to by pokazać innym ze jedzie sie do Chorwacji.Nam nie zaimponujesz,bo Chorwacja nie jest dla bogatych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedzenie na noc jest nie zdrowe. Trudno zjeść kolację o 19 ( bo taka powinna być ostateczna pora ) jak się zje syty obiad między 17 a 18.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skromnie to się żyje z jednej wypłaty w kwocie 2000 zl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie że tak,ale są oszczędności własnie z tego powodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś 9:06 A Ty się dobrze czujesz aby? Po pierwsze nie robię zakupów codziennie. Ja śniadania jem w pracy (pracuje w przedszkolu jako intendentka i czy chce czy nie chce muszę próbować tego co kuchnia podaje dzieciom) obiad też dziubne w pracy. Nie dużo, ale zawsze coś zjem. Dziecko je w przedszkolu. Nie pijemy żadnych soków. W naszym domu do picia jest woda a nie jakieś syfiaste soki. Soki to my sobie do obiadu robimy w sokowirowce z owoców i warzyw. Mąż wedline i pieczywo kupuje sobie sam - to na co ma ochotę. Syn w domu je tylko kolację, ja tylko obiad. Ja nie liczę ile mamy na dzień bo to kretynskie. Raz Cię obiad wyjdzie 40 zl raz 15. Jak robie kotlety schabowe to wybacz, ale paczka około polkilowa kosztuje w granicach 10 zl. Do tego ziemniaki lub kasza lub ryż to przecież sa śmieszne kwoty na dwie osoby. Ja zjem kotleta i dwa ziemniaczki do tego surówka i mam dość. Zagryze jakimś owocem pod wieczór i tyle. Jak ktoś nie ma umiaru w jedzeniu i żyje żeby żreć no to cóż...ja jem żeby żyć. Tyle ile potrzebuje organizm a nie żeby się zapychac każdego dnia jak swinia." Tylko wyobraź sobie ze mój organizm potrzebuje duzo więcej niz owoc na kolacje . Pracuje fizycznie do tego ćwiczę i dla mnie np jabłko na kolacje o jakieś nieporozumienie . Jak ktos ma porządnie rozbujany metabolizm to nie ujedzie na plasterku wędliny i liściu salaty . Jakim cudem taka niedouczona bab układa jadłospis dla dzieci ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha wszystkie takie zdrowe i drogie żarcie niby kupują a w rzeczywistości zrecie tanio i dużo. Nikt nie kupuje w lidlu a pracownicy nie nadążają towaru dokładać :D kolejki jak za komuny w każdym lidlu, biedronce czy auchanie. Zrecie jak świnie nawet statystyki mówią o tym wyraźnie, ze Polacy wydają kupę kasy na śmieciowe żarcie. I co więcej mnóstwo tego jedzenia laduje w koszach na śmieci bo ile można żreć? Ale Polacy to taki naród właśnie. Bardzo konsumpcyjny. Jogurciki takie zdrowe? Mleko? A wiesz jedna z drugą w jakich warunkach żyją krowy od których to mleko pochodzi? że mają ciągłe zapalenie wymion? że sa sztucznie zapladniane? bo trzeba kasę zbijac na cielecince! Nic nie wiecie ale najwięcej macie do powiedzenia. Siadlyscie na dziewczynie, która pisze jak wygląda życie statystycznego polaka :o i robicie z niej biedaka. Idiotki. Głodni nie chodzą. Mogą sobie pozwolić na wakacje więc żyją na średnim poziomie. Zejdzcie na ziemię kafeteryjne marzycielki. Jakbyście były takie bogate to pół dnia byście na kafe nie spedzaly tylko bylybyscie na tej niby siłowni (wszystkie ćwiczą a co 2 na ulicy wygląda jak salceson w siatce haha :D) Kocham kafeterie :D to zupełnie inny świat, odrealniony :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za tysiąc żarcie eko :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś ooo pani przedszkolna dietetyczka sama sie broni hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem w siódmym miesiącu ciąży, na zwolnieniu. Kiedy nie byłam w ciąży czynnie uprawialam jogging i uczęszczałam na basen. Uwielbiam. :) Biegałam tygodniowo 50 km (z różnym natężeniem), a w weekendy pływalam. Intensywna godzina. Tęsknię za tym. Jem jogurty i piję mleko od tych krów. Za tysiąc nie przeżyję . To nie jest chwalenie się czy żalenie. Dla mnie to wegetacja, ale cieszę się, że mimo poziomu agresji i braku kultury, ktoś świetnie sobie radzi. Dobranoc. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
płynu do mycia naczyń nalać kropelkę na 10 litrów wody kapkę płynu do toalet. Na pewno będzie umyte na błysksmiech.gif Także nikt nie broni tak robić, pytam tylko co z jakością takiego prania/mycia/jedzenia gdy wszystko trzeba dzielić by starczyło na długie tygodnieusmiech.gif x x jak dla mnie kubek nie musi się błyszczeć, najgorsze to jest czuc - bo czasem jak używałam dużo płynu, ten płyn w herbacie... nie wiem czy wiecie, ale żeby całkowicie usunąc płyn z kubka to trzeba go przepłukać 16 razy.. ciekawe, czy to robicie, a nawet jeśli potem nie czujecie złego smaku, to pytanie, czy te ilości nawet sladowe nie szkodzą? Przesadzacie pisząc w kołko o tej "wegetacji" jak ktoś zużywa mniej, ze na np. nie da się wyzyc wydając 33 zł na dzien... Człowiek się po prostu przyzwyczaja do aktualnego trybu zycia i zle znosi kazde zejście w doł... Ale tak samo jak milioner by wydawał po 100 zl dziennie na sam kawior i szampan, to by mówił, ze wydawanie tylko 100 zl na dzień na jedzenie to wegetacja, bo gdzie kawior, gdzie szampan, i za co wyjścia do najlepszych restauracji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no niech niektórzy nie przesadzają że 4800 to mało...wystarczy planować i nie szastać pieniędzmi na lewo i prawo.my też mamy mniej więcej tyle i biedy nie klepiemy,rachunki popłacone,mieszkamy w domu czyli trochę teraz nas przypiliło jeśli chodzi o ogrzewanie ale zaległości nie ma,ba nawet zapłaciliśmy zaliczkę na wakacje...mąż nie odmawia sobie piwa,ja palę ale tytoń bo na fajki to żeczywiście było by ciężko,dzieci ubrane,zdrowo odżywiane,nawet zabawki dość często nowe dostają,oczywiście nie takie za 1000 zł ale drobiazgi które je cieszą.Mamy też dwa koty które nie zeżrą byle czego tak więc nie wegetujemy,nawet na mega pizze raz w tygodniu sobie pozwalamy...bez szaleństw ale dajemy sobie radę całkiem nieżle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
LUDZIE!!! jakbyście musieli to byście mogli żyć za 500 zł na miesiąc na osobe, a te pisanie, że 4.500 zł nie starczy na życie(na 3 osoby) to już lekka przesada, ja wam podam przepis na oszczędzanie: -róbcie pranie w misce, zaoszczędzicie na wodzie, prądzie oraz na zakupie pralki,rocznie kilka stów zaoszczędzicie, kiedyś ludzie nie mieli pralek i żyli -zamiast do kina to możecie obejrzeć inny film w telewizji bądź internecie, kilka dyszek na miesiąc można zaoszczędzić -wakacje- ja tylko dawno temu raz w szkole podstawowej byłem na wakacjach nad morzem i mi starczy, wolę sobie w ciepłym łóżku poleżeć -jajka - kupujcie normalne jajka za 4 zł za wytłaczankę, a nie jakieś eko za 2 razy tyle - dzień kobiet - zamiast kupować dziewczynie kwiaty za kilka dyszek, można zaproponować darmową naukę np. lepienia pierogów, włączyć jej filmik na YT i niech robi jak na filmiku, ty się najesz a dziewczyna nauczy się czegoś pożytecznego w życiu -jak zagotujecie wodę to pozostałą niewykorzystaną gorącą wodę wlejcie do termosa, później znów wlejecie ją do czajnika i bęziecie ją krócej gotować, zaoszczędzicie na gazie - i wiele innych Moim zdaniem ludzie za bardzo przyzwyczaili się do wygód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćta
Ja 6 lat temu miałam do dyspozycji 2500, fakt że były miesiące ,że było 3500 do 4500, ale tych miesięcy było 4_5 w roku. Trzeba było odkładać na te gorsze, ciężko było dwójka dzieci, tak nam się życie posypało...rehabilitacja córki młodszej, ja do pracy nie mogłam iść. Kombinowanie , żeby starczyło, przykładowo czynsz i kredyt i prąd koło 1000, dojazd męża do pracy 200, rehabilitacja prywatnie 200, na fundusz się długo czekalo, wiadomo tele , gaz jeszcze. Zostało 1000 zł, wiem że za to luksusowo nie było, a gdzie ubranie, dzieci rosną, jakieś szkolne wycieczki, wyjazdy z mała do lekarza itd. Jakbym miała tylko 2500 kasy to bym w długach siedziała i nic więcej. Zaryzykowalismy , mąż otworzył działalność , był kredyt na początek i pomału się rozkręciło. Teraz mam dobrze ale pamiętam jak było ciężko i jak trzeba było kombinować , żeby przeżyć, za ta kasę żarcie nie było z górnej półki. Nie kupowałam smieciowego żarcia, ale żeby sobie pozwolić na ryby , nie mówię o mintaju :D, u mnie nie sprawdzalo się że ugotuje gar zupy i jedzą tezy dni, nikt nie lubił odgrzewanego. Zresztą żeby obiad był treściwy do zupy mięso, może dziewczyny nie jadły bo nie chciały ale mąż tak. Co do przedszkola, mała ma obiad o 12, podwieczorek o 14,30 nie zawsze jej smakuje, od 12 to ma prawo być już głodna, a obiad i tak jest u mnie. Z reguły zjada jeszcze w domu. Z tego co się pytałam innych mam to też dzieci jedzą jeszcze w domu. Widzę rozpiskę jakie mają menu, ale jeszcze raz powtórzę od 12 dziecko ma prawo być głodne, nie wyobrażam sobie ja trzymać do kolacji. Jak ma ochotę to je, domu już jest na 16, kolacja koło 19.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćta
Mam sąsiadów co mają 4500 na miesiąc, opłat koło 1000, w tym jakiś mały kredyt. Da się przeżyć, fakt nie szastaja kasa, jedno dziecko. Odłoż ą na wakacje, czy mały remont, z tym że np samochód kupili bo im rodzice kasę dali. Przeliczaja każda złotówkę, napewno nie gloduja i żyje im się normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można żyć tak normalnie, ale przelicza się każdą złotówkę. Wiem, bo sama tak miałam i nigdy więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są filmiki na YT jak przeżyć za 5 zł/dzień i to jeszcze zdrowo. 5 zł x 30 zł = 150 zł. Uwzględnijmy, że od tamtego czasu ceny poszły w górę, więc załóżmy 200 zł/miesiąc. https://www.youtube.com/watch?v=ZHHOYmERmDc Można też zapychać się makaronami, chlebem itp. to jeszcze mniej wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak człowiek musi to przeżyje za każdą kwotę. W ostateczności można kupować same ziemniaki, makaron, ryż, jajka,kasze, owoce typu jabłka pomarańcze w promocji, margarynę, cebulę, buraki, marchew. Dodatkowo można w doniczce posadzić cebulę i mieć szczypiorek na kanapki. Myślę, że 100 zł to kwota, że powyżej której nie umrze się z głodu. Nie uwzględniłem tutaj mięsa, ale dla samego faktu przeżycia za tą kwotę, będziemy musieli zrezygnować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4500 zł bez kredytów to ok ale jesli ktos płaci za wynajem albo ma kredyt to jednak nie jest super duzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś - masz racje, ale jakby mi facet na dzien kobiet włączył youtube i kazał sie uczyc lepic pierogi, to by dostał z buta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4.500 to za mało na trzech,chyba kit z okien obgryzacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pisałam tu jeszcze. Jestem rodzina 2plus 1 z zamiarem ciąży pod koniec roku. Corka ma 3,5r 17kg 106cm. Ja 165cm 59kg maz 193cm 101kg. Dochod Nasz to 3700 plus 2100. Czyli 5800.( przy czym maz ma 3250 tylko 3 razy w roku dodatek ale obliczylam średnia) . Odkladam miesięcznie 1300zl. Kredyt 700plus580(ten drugi jeszcze półtora roku i koniec) czyli 1380. Przedszkole 560. Opłaty za dom i telefony ok. 350(bardzo ekonomiczny 120m2 nowy dom gdzie ogrzewanie to 130zl/msc a prąd 95zl woda 20 Internet 45 śmieci 15. ) mamy juz 2290. Plus paliwo za dwa auta to 150plus 250zl juz 2690. Plus 1000jedzenie bo tyle idzie jajka mamy za darmo. W weekend często jesteśmy u mamy mojej to logiczne ze obiad zjemy. (oprócz tego 1000 to 9,50 za dziecko dzennie w przedszkolu - ma 4 posiłki śniadanie(mleczne danie plus kanapki), drugie śniadanie 3 owoce i warzywa obiad zupa i drugie i podwieczorek. Jest w przedszkolu 7.45-16.10. Mnie nie dziwi kwota 1000zl na jedzenie. Ale ja np rano miska jaglanej w pracy pulpet z indyka z ryzem z 1/4torebki kaszy gryczanej i 4 różyczki brokula potem kanapka z chlebem z kaszy jaglanej serem szynka papryka i szczypiorkiem. W domu po pracy kawa i albo jem jedna kanapke albo troszkę salatki albo placka o średnicy 6cm. No cos małego. I od 17 jak zjem jest 21.25 ja nie jestem glodna. A jak jestem to nie jem bo zle śpię tylko pije herbatę zielona albo inke z mlekiem. Moj mąż je podobnie tylko na obiad więcej. Wiem ze może w mojej diecie nie ma owocow(nie lubię -wole warzywa) ale zamiast kanapki w pracy czasem biorę banana czasem jabłko. Latem jem truskawki i maliny(mam swoje) albo śliwki. Jakbym miała jest tyle co wy tu piszecie bardzo bym przytyla. Maz ostatnio w końcu schudl do 101kg z 107 i chwala mu ze trzyma wagę. A tak naprawde zdrowe rzeczy w sklepach sa tanie. Rachunek podbijają gotowce słodycze alkohol i papierosy. Ja z tego to kupuje ciastka z migdalami na wagę w sobotę w ilości sztuk 15i koniec. Mam slodki miód i dżemy swojej roboty. Dla dziecka czasem Kinder jajko ale czekoladę z niego je na raty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie skonczylam bo nie chciało wejść taki dlugi wpis. Czyli 3700 juz co miesiąc rachunki przedszkole jedzenie. Plus leki plus zabawka i ciuch to jeszcze 200-300zl. W tym miesiącu krople do nosa lek od alergii acerola w tabletkach i moje anty tabsy i juz 120zl nie ma. Kupiłam sobie pare ciuchów i dziecku na allegro i juz 150. Używki. Akurat na nowe często mi szkoda i szukam jak ktos sprzedaje nieużywane za pól ceny albo kupił za Male czy za duże a mi pasuje. Buty tylko nowe. Dla córki ortopedyczne z mrugaly. Ah zeby nie bylo kolorowo. OC 680zlx2 a to podatek za dom przyszedł a to jakiś błąd w aucie wyskoczył plus cps do roboty-800zl. Ciężko by mi bylo za 4500. Wakacje zaklepaliśmy na 8dni w lebie-zaliczka 360zl. Za dwa noclegi. Przy czym nasza mala za 20 w turystycznym my po 80. No i w tym miesiącu nic nie o odlozylismy bo dentysta wyskoczył i ten samochód o ktorym pisalaM:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze jeden wpis(te dwa długie moje)-mam pralkę 5kg wsadu codziennie dziecka garderoba do kosza plus gora moja i męża i oczywiście bielizna. Spodnie 2-3dni chodzimy-chyba ze sie ubrudza to tez rzucam. Piore tylko w weekendy to mam 4 prania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo dokladne, naw e t z wymiarami rodziny :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćta
Jak ktoś ma dobra przemianę materii, to nie musi żyć powietrzem, mam ochotę na coś słodkiego to jem, nie mówię o obiadaniu się smieciowym zerciem, choć nad starsza córka już nie mam kontroli , a to jakaś pizza, kebab pójdą gdzieś z koleżankami , jakieś chipsy i nie ma problemu , szczupła dziewczyna. Jak bym żyła na kaszy to bym kości liczyła :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:46 Poczytaj o kaszy pusty lbie. Bo bynajmniej dietetyczna nie jest. I jest bardzo zdrowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wczoraj Myślę że mówisz o sobie,znajomych ,czy rodzinie,ja akurat w tych"delikatesach" nie bywam.Robię zakupy w osiedlowych sklepach prywatnych gdzie wędlina pierwszy sort i mięso również,w renomowanej piekarni kupuję pieczywo.Nie mierz wszystkich swoją miarą.Wolę dać piekarzowi niż lekarzowi. ciuchów w marketach nie kupuję ani butów z koszy,lepiej jeden ciuch drogi niż kosz badziewia,dokładnie też tak z butami. Z przykrością stwierdzam że za 1000zł przy obecnych cenach na 3/os. faktycznie pozostaje ryż,kasza i mięso z biedry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×