Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jaka jest najbardziej podła rzecz, którą uczyniliście jako dzieci?

Polecane posty

Gość gość
Wlozylam sobie do nosa koralik od korali.Mama kazala mi dmuchac a ja ten koralik wdmuchwalam bardziej do srodka zamist go wysmarkac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialam 4 latka a matka poszla do sasiadki na p*****ly i nie wracala a moja kilkumiesieczna siostra darla morde bo byla gloda wiec ja butla i ja nakrmilam zimnym mlekiem wazne ze sie zamkla i przestala ryczec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niech ciebie k***o ktos tak zakopie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mając 4 lata podczas nieobecności mamy wszedłem to było rano po obudzeniu dokazywałem z młodszym bratem a więc wlazłem w otwór koperty od kołdry i tak się niefortunnie zakręciłem że nie mogłem znaleźć wyjścia i spanikowałem do tego stopnia że nie wiele brakowało abym się z emocji udusił,mama wyjęła mnie spoconego wystraszonego na wpół żywego tak szybko i silnie oddychałem że nie wiele brakło a bym z emocji stracił przytomność,uważam że to sprawka mojego anioła stróża nauczyło mnie to pokory i do dziś jestem ostrożny,nie ma tego złego jak mówią ,a byłem kawał cholery wkładałem do kontaktów różne patyczki i inne przedmioty!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mogles zostac w tej koldrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice rozwiedli wię jak byłam mała. I bardzo nie chciałam wtedy zostac z mamą (choć nie była dla mnie zła, ale tato mi na więcej pozwalał, w sumie to nawet olewał mnie można powiedzieć, ale mogłam wychodzić z dziecmi kiedy chcialam i to sie dla mnie liczylo) i miałam plan, taki na serio, zeby opowiedzieć, ze mama mnie bije i sie nade mną znęca zeby tylko mi pozwolili mieszkać u taty... Ale tato mnie uprzedzil i wyjechal bez znaku zycia ze swoja nowa kobieta za granice i nawet nie chcial placic na mnie alimentów... A mama zawsze mi pomagała, tylko wtedy tego nie rozumiałam. Miałam wtedy 10 lat, nikomu sie na zywo nie przyzłam do mojego "swietnego planu" ale chcialam sobie zrobic sama siniaki i oskarzyc ją i na serio bym to zrealizowała , gdyby tata nie wyjechal w tym wlasnie momencie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I chociaz mialam tylko 10 lat, to i tak uwazam, ze to byl dosc podly plan. Bo chcialam wsadzic mame do wiezienia zeby tylko zamieszkac u taty i moc wychodzic kiedy chce z dziecmi. A tata cale zycie miał mnie akurat gdzies, wiec bym tego pewnie zalowala nawet gdyby sie tak udalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Biedna mama, dobrze ze wyjechal bo bys dobra osoba do wiezienia wsadzila a debil by cie wychowywał . Puszczał cie na dwor by miec spokoj od ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 lat i to pamietasz? Ja nic nie pamietam z tego czasu - ja dużo pamiętam od okresu gdy miałam 3 lata a co dopiero 5..dziwi mnie, że nic nie pamiętasz Tak, ja pozwalam się gryźć komarom, dla mnie to kilka kropel krwi a dla nich życie..niewiele stracę. Co ciekawe odkąd mam takie podejście bardzo rzadko mnie gryzą a jak już się zdarzy to prawie nie swędzi..a gdy walczyłam z komarami to mnie ciągle gryzły i dokuczliwie to swędziało :P Poza tym czasem zamiast spokojnie spać w nocy koniecznie chciałam dorwać komara a to bywało trudne, bo nieraz się sprytnie chowały i uciekały przed ciosem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiscie mamie sie nigdzy do tego nie przyznałam, ale wtedy jej za to nienawidzilam, ze mnie tak pilnowala, teraz wiem, ze moze mi to wyszlo na dobre... Tzn. czasami mi pozwalała wychodzić, ale potem zaganiała do lekcji... i za to jej tak nienawidzilam. Ale teraz juz jestem dorosła i doceniam ile trudu dla mnie poswiecila wychowując mnie sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W wieku przedszkolnym po kłótniach z rodzicami, albo starszą siostrą zanurzałam ich szczoteczki do zębów w proszku do prania i wcierałam proszek do środka, żeby nie było widać, ani nie odpadło od razu po zaburzeniu w wodzie. Czasami też wtedy brałam drogie kremy mamy, nabierałam z pół opakowania, wycierałam w papier toaletowy i wrzucałam do sedesu, a do opakowania po kremie nakładałam krem nivea żeby ilość się zgadzała i mieszałam palcem. Zdarzało mi się też wypryskiwać perfumy rodziców do sedesu, albo ustawiać szklane butelki w zamkniętych szafkach na samym brzegu, żeby spadły, jak ktoś otworzy drzwi. O, jeszcze czasami mieszałam cukier z solą, ale to akurat nie było zbyt mądre, bo najczęściej sama padałam ofiarą tej intrygi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakim biedakiem trzeba być i upośledzonym, żeby łapać żaby, jeże, jakieś zwierzaki i znęcać się nad nimi. To patologia z blokowiska tak robi i niedorozwinięte dzieciaki, które rodzice mają w d/u/p/i/e. Były takie bachory na blokach, że koty uciekały na ich widok, w dzień się chowały, tylko w nocy szlajały się po śmietnikach. Kolega z klasy mi mówił, że na blokach taka hołota, same pijaki, więc im wszystko jedno. Wiejskie bachory też nie znają ciekawszych rozrywek jak zabijanie żab, ślimaków i znęcanie nad czym się da. Ja jestem z cywilizowanej rodziny i dzieci się pilnowało. Miały zajęcia pozalekcyjne, sporty różne, więc się nie szwendaliśmy po piwnicach i śmietnikach za kotami. Był zakaz zadawania się z tymi byle jakimi dziećmi . Większość z nich dorosła i odsiaduje wyroki. Agresja i patologia z człowieka nie wyjdzie nigdy, tyle mogę powiedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kopnalem kota w brzuch bo nasral, na drugi dzień zdechł. A innym razem wynioslem krolika z klatka fo kuchni bo gryz kraty w nocy i zdechl z zimna. To bylo nieumyślne jedno i drugie i żałuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to nic nie pamiętam tak ponizej 6 lat to pojedyncze wspomnienia jakies

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2:54 jestes podla i pojdziesz do piekła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem po studiach, mam niezłą pracę, narzeczonego. A jako dziecko znęcałam się nad żabami, owadami itd. A nawet nad moim królikiem czy psem. Tzn. może ich nie biłam, ale znęcałam się np. je strasząc. Dzisiaj sie dziwie jak mogłam byc takim okrutnym dzieckiem, niby pochodzilam z dobrego domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pojepało mnie w dzieciństwie
Jestem normalnym facetem, nigdy nie miałem odchyłów. Ale raz szedłem z chłopakami i coś mi odbiło bo postanowilem się popisać i nakładłem kamieni między szyny w zwrotnicy kolejowej w taki sposób, że gdyby chciano zmienić kierunek skrętu to szyny by się nie zeszły bo kamienie je odgradzały. Kurfa, przecież nmogli zginąć ludzie! Ja piertolę, ale byłem pojepany :O Całe szczęście, że z nastawni jakiś kolejarz nas zauważył i pogonił. Wydłubał te kamienie i pociąg przejechał bez wykolejenia. Do dziś nie wiem co mi strzeliło do łba. No kurfa nie wiem i chuuj. Sam bym się tak nie zachował. "Najśmieszniejsze" że miałem świadomość, że pociąg może się wykoleić. To było za komuny i nie było wtedy tak zelektronizowanych linii jak dziś. Dziś są komputery i jak jakaś zwrotnica się nie domknie to pewnie pociąg się zatrzyma. Kiedyś były tylko drewniane liczydła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość dupas
Ja zrobiłem coś takiego, że poszedłem z taczką na pobliskie tory a na taczce miałem takie wielkie imadło ważące chyba ze 30 kilo, imadło znalazłem na rupieciarni u dziadka. I jak już dotaszczyłem je na miejsce to zacisnąłem je na szynie w takim miejscu żeby maszynista nie miał szans wyhamować, tuż za zakrętem torów. Pociąg musiałby się wykoleić po najechaniu na te imadło, nie ma bata. Ale miałem pecha bo całą akcję widział sąsiad, który był wojskowym i z bekiem musiałem się tłumaczyć, że nie wiedziałem że tak nie można itd. Ale minęło ze 2-3 lata i znowu zrobiłem numer, tym razem się udało. Obserwowałem przystanek autobusowy i pewnego razu zatrzymał się autobus by wysadzić jakąć babę z wózkiem a wtedy ja szybko zaczepiłem stalową linkę do autobusu i za słup podtrzymujący wiatę przystanku. Jak autobus ruszył to wyrwał ten słup i wiata oczywiście się zawaliła i mało brakowało a by przygniotła tego dzieciaka w wózku. Pamiętam że kierowca gonił mnie bardzo zajadle ale ostatecznie nie dał rady i udało się:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My z bratem nie mieliśmy odchyłów, bo naszym rodzicom zależało na nas. Nikt nas nie bił, ale nie pozwalali zadawać się z byle jakimi dziećmi i chodzić z nimi, dewastować co się da, rzucać kamieniami w pociągi i samochody. Bydło z blokowiska przychodziło do nas walić kijami w płoty, żeby psy złościć. Rzucali kamieniami w te psy. Rodzice mieli rottweilera i dobermana i my z bratem wypuściliśmy psy i jeszcze 2 owczarki niemieckie od sąsiada. Mieliśmy taką bekę, że nie zapomnę do końca życia. Jak te gnoje wiały przed tymi psami. Więcej nie przyszli i był spokój ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:46 To bylo niechcący kretynko i nie oceniaj bo nie ty od tego jesteś. Znam gorsze przypadki zabójstw zwierząt albo znęcanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za dzieciaka jadłem dżdżownice, ogryzki po innych dzieciach. To było na zasadzie zakładów o jakieś drobniaki. Ale było też i z grubszej rury, kiedyś pochwaliłem się, że za 100 zł zjem kupę i dzieciaki zrobiły zrzutke i musiałem pokazać, że nie ściemniałem... Jest filmik w internecie na którym możecie to zobaczyć, wpiszcie sobie Lechu zjada gó\wno:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kopnać zwierze w brzuch to jest niechcący ? Chyba cie pogielo zdrowo czubie chory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ani ja ani moj brat nie meczylismy zwierzat jak inni tutaj ale psocilismy zdrowo w inny sposob. Brat wkladal kamienie w rury wydechowe i kradł bulki w barze i wymyslelismy piosenke z najbardziej obrzydliwych slow i zesmy tak glosno śpiewali w namiocie ze rodzice nas rozdzielali za kazdym razem jak razem zesmy psocili. Bilam brata kopalam go wylrecalam rece , on mnie wyzywal od " macicy " itp , tory tez byly , zabawa na torach i granaty w lesie znalezione do domu przynosilismy i ktos nas gonił z siekierą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te dzdzownice smaczne byly ? ;) Haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te dzdzownice smaczne byly?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jako 5 latek bawiłem sie w partyzanta sciolem drzewo i zostawiłem je na lesnej szosie podszedlem do lasu zeby dalej sie bawic i uslyszaem pisk opon i gaz do dechy... wieczorem przyjechal kolega taty straznik lesny opowiadal jak ktos zrobil na niego zasadzke i ze seral sie w gacie ze strachu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dżdżownice nie miały smaku, pamiętam tylko piasek w zębach:) Z kupą było o wiele gorzej ale i tu podołałem. Dobrze, że się przeprowadziłem na drugi koniec Polski bo tam dalej by się ze mnie śmieli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dorastałam w latach 80tych i siedziałam non stop na podwórku samopas i nigdy nue widziałam doręczenia zwierząt. A niektórzy mają chyba zaburzenia ekscytując się wymyślaniem makabrycznych historii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To mało widziałaś Zobacz sobie to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×