Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Mnie tu nie ma, bo w ta paskudna pogode wolne chwilki spedzam pod koldra, a nie przed komputerem... Teraz musialam wreszcie wygramolic sie spod koldry, bo czas wstawic kolacje... Kuk, to wspaniale ze odzyskalas wszelkie dane! Jak tego dokonaliscie ? Elffiku, cos niesamowtego ! Takie odkrywcze wypowiedzi naszych dzieci smiesza i zaskakuja zarazem. A czasami to az zapieraja dech w piersiach ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Netu brak, wiec krotko. Do spotkania z Shalla nie doszlo. Bardzo mi, i Shalli zreszta tez, przykro. Tak, z lataniem pierwsze koty zaploty. Nadal jednak uwazam, ze cos takiego jak samolot nie powinno moc unosic sie w powietrzu :P Myszko - Nadyjka ostatecznie zaprzestala drzemki w styczniu tego roku. A od listopada zeszlego roku sypiala juz sporadycznie. Pytania w stylu co to, po co itp. od dluzszego czasu juz przerabiamy.A od kilku tygodniu kroluje dlaczego ;) niezla jazda :P heheh... Ucze sie do egz. i wznowilam prawko. A nie chce mi sie nic okropnie!! Nie pisze nic o wyjezdzie, bo nie wiem, co napisac. Banalne - bylo cudownie, pieknie i jednoczesnie tak zwyczajnie i normalnie - musi wam powiedziec wszystko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko - czy to jakies grypsko czy cos innego??? Mam nadzieje, ze nic powaznego? Co do komputera - dokonanie oczywiscie nie jest nasze, lecz speca od komputerow z biura mojego meza. Nie mam pojecia co za czary mary powyczynial ale po wstepnych, czarnych prognozach dal nam dzis do zrozumienia, ze da sie odzyskac wszystko lub prawie wszystko :) Nikii - \"Banalne - bylo cudownie, pieknie i jednoczesnie tak zwyczajnie i normalnie\" To faktycznie mowi wszystko ;) ❤️! Jeszcze w sprawie drzemki - czy macie jakis sposob na to, by nie dopuscic do pozniejszego zasypiania Waszych pociech? My jestesmy nieco podlamani - Franek nie tyle \"zrezygnowal\" z drzemki, co opoznil czas jej rozpoczecia... Efekt jest taki, ze choc probujemy utrzymac go w stanie czuwania do kolacji, pada okolo szostej, spi do osmej, a potem...hula do pierszej. Jesli probowac przetrzymywac go, nie pozwalajac usnac do kolacji - wpada w placz, lament i delikatna histerie. Przyspieszyc godzine kolacji nie sposob, bo po prostu nie chce mu sie jesc, a polozony spac bez kolacji (tj. nie obudzony z tej poznej drzemki) budzi sie sam o osmej - dziewiatej ... w dodatku w bardzo zlym humorze :o Moze ktoras z Was miala podobny problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Kuk, napisalam na maila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIe, nie zadne tam grypsko (ODPUKAC!) To tylko ta pogoda. Wlasnie zdalam sobie sprawe, ze od konca kwietnia zaczelo padac i pada do dzis z malymi przerwami, najczesciej kilkugodzinnymi, ktore niosa krotkie przejasnienia, czasami nie pada dzien lub dwa, ale tak ogolnie, to ma sie wrazenie ze pada dzien w dzien, rano pada, po poludniu pada, wieczorem pada, jest mokro, mokro, mokro i zimno. I tak caly maj !!! My nawet sporo czasu spedzamy lazac, ale kiedy jestem juz w domu, to najchetniej siedzialabym tylko pod ta koldra (a dodam ze koldra jest puchowa, w czerwcu). Czasami jak nie mam sily na nic innego, szczegolnie poznym popoludniem, to wlaczam Jaskowi dlugiego Bolka i Lolka i kladziemy sie razem pod ta koldra, przytuleni i ogladamy (tylko ze ja czesto podczytuje wtedy ksiazke - taki moj sposob na przetrwanie tej jesieni, ha ha!) Nikii, szkoda ze spotkanie sie nie udalo, ale najwazniejsze bylo przeciez inne spotkanie, to rodzinne :) Kuk, u nas bywa podobnie, Jasiek tez czasami pada pozno i budzi sie okolo 18.00 i potem chodzi spac okolo 23.00 - w zwiazku z tym nie pamietam juz, kiedy ostatni raz ogladalismy wieczorem film z Myszoniem... Raz dlatego ze Jasiek, a dwa dlatego ze nawet jak zasnie wczesniej, to my i tak jakos nie mamy sily na filmy... Mam nadzieje, ze to wszystko przejsciowe... I u Was i u nas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karpatka30
Czesc! Ale jesien tego lata. Duzo zdrowia i dobrego samopoczucia, dziewczyny! Myshko, pisze wreszcie. W rysunkach osob urzeklo mnie to, ze Jasiek tu swietnie odroznia mezczyzn od kobiet i zauwaza gabaryty (budowe ciala, patrz: babcia). Czy nie tak? I patrzac na te rysunki, mozna sie dowiedziec, ze "mama" nosi spodnie, a "babcia" spodnice - to mi sie od razu rzucilo. "Murzyn" wyglada na poteznego chlopa, a "dziadzius" czesto sie usmiecha :D Pojecia nie mam, kiedy uda mi sie cos kompletnego zilustrowac. Mysle, ze to kwestia lat jeszcze. Na razie jestem na etapie poszukiwania wlasnego stylu, co tez moze zajac lata :O Chcialabym znalezc taka metode rysowania, zeby uzywajac prostej kreski, otrzymac jasny obraz obiektu. Zeby umiec tak narysowac dana postac czy rzecz, aby nie miala wszystkich elementow, ale i tak dala sie odczytac jako, powiedzmy, pies. Czy topola. Czy plecak. Albo plaza. musze umiec uchwycic najwazniejsze cechy takiego obiektu, aby dziecko, patrzac od razu mowilo, ze to owieczka, dziewczynka itd. Nie wiem, czy Rozumiesz takie podejscie - ale mysle, ze tak. Bo patrzac na Jaska rysunki koparki, nasuwa sie skojarzenie, ze to jest koparka! Ma wszystko, co powinna miec koparka: gasienice (element "ziemny"), potem dlugi pionowy element naziemny, potem budke, gdzie siedzi operator (chyba z owym operatorem wlacznie? :) ) i wspaniale zauwazona i pokazana lyzke. I koniec lyzki - ta czesc koparki, ktora nabiera ziemie. Gdybym teraz chciala narysowac jakas koparke, to juz wiem, ze nie potrzeba bawic sie w szczegoly - jakies drabinki, rurki - bo dzieciom wystarczy prostsza wersja. I co jeszcze jest godne uwagi w rysowaniu przez Jaska koparki: kreska jest bardzo pewna i dosc precyzyjnie zakonczona, szczegolni to widac w tym rysunku, ktory jest spiczasty. Dwie podobne do siebie symetryczne linie prawie idealne. Rewelacja. I konce lyzek :) Jeszcze raz dzieki, Myshko. I gdybys miala jeszcze jakies inne prace synka, to ja poprosze. Kuk, zaczekam na zdjecia kolorowe jednak :D Rysunki p. Szancera tez bardzo lubie, mialy tyle kolorow (pamietasz "Swierszczyk"?). Niestety teraz wiekszosc dla dzieci ilustruje sie zupelnie innymi metodami - w komputerze, wyrazne ksztalty, programy 3D. Z jednej strony lepiej, bo mozna poprawic nierowna kreske, ale z drugiej to wiele odbiera odrecznemu rysowaniu. I nie daje wielkiej roznorodnosci, wszystko wyglada bardzo podobnie, roznica jest taka jak bajki animowane (ktore sa wszystkie na jedno kopyto) kontra bajki typu Sasiedzi, Mis Uszatek. Ale coz, rynek. Pozdrawiam Was wszystkie 🌻 i tez prosze o rysunki. Udanego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja mam w nosie prawa rynku i bede jaska raczyc Rumcajsem ile wlezie (jak gio znajde, he he!). 100 razy wole Bolka i Lolka i niz te wszystkie najnowsze komputerowe animacje ! I do upadlego bede szukac starych filmow rysunkowych takich jak \"Prosze slonia\", \"Pomyslowy Dobromir\", \"Marceli Szpak dziwuje sie swiatu\", \"Zaczarowany olowek\", \"Gucio i Cezar\" i tak dalej. Jesli nie znajde tego w sprzedazy to bede polowac na Tv Polonia, albo jeszcze gdzies, gdzie sa powtorki i nagrywac, o! Karpatko, doskonale rozumiem o czym mowisz. Nie mam co prawda fachowego spojrzenia na rysunki, ale uwielbiam wlasnie prostote, najwzniejsze elementy nie powinny ginac w tlumie niepotrzebnych szczegolow... Wszystko powinno byc niemalze schemtyczne, ale i posiadac silny charakter :) Jesli chcesz, to powiem, ze na przeciwleglym krancu takiego stylu znajduja sie ilustracje pana Artura Piatka - mozna je zobaczyc w ksiazeczkach z plytami z serii Bajki Samograjki - ktory to wprowadza takie bogactwo kolorow, stylow, szczegolow, ze ja widze jedynie chaos. Nie twierdze, ze rysujac dla dzieci, trzeba zawsze szczegolow unikac, to nie tak! ale pan Piatek wprowadza i tak duzo w tak malo harmonijny sposob (jak na moj gust), ze wychodzi z tego kolorowa kakofonia. Do tego przypisuje postaciom z bajek tak niesamowite fryzury czy ubrania, ze... no ja tego nie akceptuje... Slowo daje, ze tak zilustrowana ksiazke kupilam tylko dlatego ze nie ma innej opcjik zeby miec na plycie Czerwonego Kapturka czy Komciuszka. W przeciwnym razie nigdy w zyciu nie kupilabym mojemu dziecku takiej brzydkiej ksiazki !!!!!!!!!!! No dobra, koniec juz tego wyzywania sie :) Karpatko, jesli Jasiek w najblizszym czasie, stworzy jakis dzwig, woz strazacki czy no nie wiem, betoniarke, to Ci przesle ;) W koncu jesli mozemy choc odrobinke przyczynic sie do tego, ze odnajdziesz swoj wlasny, prosty styl, to musimy to zrobic :) Lece na spacer, bo wlasnie mamy chwilowe przejasnienie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Witajcie, Mysko to może uciekniesz do Polski-- bo u nas jest cudnie, ciepło i słonecznie. Niki- to szkoda ze nie udało się Wam spotkać z Shallą, a mysle, że kiedyś to nadrobicie. Dobrze, ze Nadia trochę z tatusiem pobyła i to jest najważniejsze, i Ty oczywiście też. A powrót do obowiązków z reguły nie bywa przyjemny- sama nie wiem dlaczego ale też tak mam, że najcieżej zabrać mi się do pracy po urlopie. Kuk Stasiu też powoli przestaje spać w dzień, ale idzie spać okolo 21.00 i spi do 8-9 rano i boje się , ze to trochę za mało, a jak mnie brakuje jego drzemek zwłaszcza w weekend wowczas moglam sobie coś poczytać, a tak koniec z czytaniem niestety :) Sama nie wiem co Ci poradzić na póżne zasypainie Frania- nie wiem może to nie jest mądry pomysł, ale może jakbyście Wy się wykopali ( oczywscie Franai też) i położyli jego i siebie o powiedzmy 22.00 do spania, pewnie pierwsze dni bedzie straszny bunt ale może pożniej coś z tego wyjdzie. Kuk a do kiedy zamierzasz pracować ? Stachu wyzdrowaiał ale weekend był cieżki- cale 4 dni ponad 40 stopni. Na dzien dziecka dostał motorek i teraz nawet śpi z nim - ak go pokochał. A jeszcze jedno w zasadzie ciekawe- ak był chory to znudziło mi się czytanie bajek w ojczystym języku i zaczelam czytać po angielsku i wiecie co- on złapał kilka słów -- to dla mnie coś niesamowitego, aż się mi wierzyć nie chciało, bo taka gorączka , dzieci są dla mnie wiecznie nie odkrytą księgą. Elffiki- Amekla wygladał acudnie w tym pomalowaniu( zresztą ona zawsze wyglada cudnie. pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CZolem! Dziewczyny, przezylismy dzis w nocy moment grozy, bo dopadl mnie tak silny bol brzucha, ze gdyby nie to, ze nie mialam sie sily podniesc, na pewno pojechalabym prosto do szpitala:p Potem nagle przeszlo jak reka odjal i do szpitala bylo mi jakos glupio jechac w takim stanie... Dzis rano odsypialam nocne przygody, a teraz jestem w biurze i zastanawiam sie co zrobic. Moj ginekolog jest znowu w Hiszpanii i bez ceregielli oddal mnie w rece \"MOJEJ ULUBIONEJ\" Pani profesor (tej od cyrkow z testami genetycznymi). Dostalam jej numer komorki i teoretycznie powinnam udac sie do niej na wizyte, skoro i tak mam rodzic na jej oddziale, ale... palam do niej jakas instynktowna niechecia, ze ...calkiem na powaznie zaczelam sie zastanawiac, czy przypadkiem nie znalezc sobie kogos nowego - milego i dyspozycyjnego, choc to przeciez troche bezsensu na miesiac przed porodem... Kurcze, mam troche za zle mojemu lekarzowi, ze nie uprzedzil mnie, ze wlasciwie na dobre mieszka juz w Hiszpanii... Dotad nie byl to problem, bo wyznaczal mi wizyty co miesiac, ale teraz - nie moge na niego liczyc jakby co:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Kuk, no to napedzilas stracha. Prosze, oszczedzaj sie bardziej. Jezeli chodzi o znalezienie nowego lekarza to mysle, ze teraz rzeczywiscie nie ma to juz wiekszego sensu. Zwlaszcza, ze skoro masz rodzic u pani profesor na oddziale to nawet dla innych lekarzy bedziesz "jej pacjentka" co na pewno przelozy sie na lepsza opieke. Z wlasnego podworka moge powiedziec, ze mimo tego, ze bylam umowiona na cesarke z ordynatorem to jak zaczelam rodzic wczesniej to wystarczylo, ze moje skierowanie na ciecie bylo podpisane przez ordynatora. Wiadomo bylo, ze jestem jego pacjentka wiec nikt nie mogl miec nic do powiedzenia chociaz jego nie bylo w szpitalu i zabieg wykonywal lekarz, ktory akurat mial dyzur. Do tego w nocy moja pani doktor (tez lekarka dyzurujaca w tej klinice) zadzwonila mnie zaanonsowac a na nastepny dzien rano juz telefonowala do kliniki zapytac o moj stan, pozdrowic mnie i przekazac abym zadzwonila do niej i opowiedziala co i jak. Przez to lekarz musial sie bardziej przylozyc bo moja pani doktor powiedziala, ze naprawde ladnie mnie zoperowal. A jak teraz zmienisz lekarza to przez miesiac nie zdazysz sie "zaprzyjaznic", a tak dla personelu szpitala bedziesz pacjentka pani profesor. Poza tym powiem Ci, ze raz w nocy tez mialam tak silny bol, ze nie moglam sie ruszyc i glosno stekalam i jeczalam. Najlepsze w tym wszystkim jest to, ze Moj (ktory ma sen kamienny) obudzil sie i zaczal mnie poszturchiwac myslac, ze dzwieki, ktore wydaje sa efektem sennego koszmaru (co mi sie zdarza). A ja nie moglam z bolu nic powiedziec. Prawdy dowiedzial sie na drugi dzien poniewaz jak bol minal bylam juz tak nim zmeczona, ze zasnelam zamiast obudzic chlopa i udac sie do lekarza. Teraz ta sytuacja wydaje mi sie nawet mocno zabawna ale wtedy nie bardzo bylo mi do smiechu :) Logosm, dobrze, ze ze Stachem juz ok. Ale sie bidulek nameczyl...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Oj Dziewczyny, porobilo sie. Jutro jade do szpitala i najprawdopodobniej nie obejdzie sie bez lyzeczkowania. Zaniepokojona powtórnym, dosc dlugim i mocnym krwawieniem udalam sie dzis do mojej lekarki, ktora przebadala mnie na dziesiata strone i wyslala jutro na konsultacje do kliniki, w ktorej rodzilam uprzedzajac, ze pewnie na zabiegu sie skonczy. Przynajmniej dobrze, ze zapowie mnie telefonicznie i przedstawi jako swoja kolezanke dzieki temu przyjma mnie w teoretycznie dzien wolny od dodatkowych zabiegow. Jestem swiadomym pacjentem wiec spodziewalam sie takiego stanu rzeczy, martwi mnie jedynie to, ze bardzo ciezko wracam "do zywych" po narkozie i bede sie bardzo zle czula.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu - no wlasnie, obawiam sie, ze masz racje z ta zmiana lekarza... Zgrzytam zebami, bo naprawde nienawidze z calego serca tego systermu znajomosci i polecen, ale na wlasnej skorze (z Franiem) przekonalam sie, ze tak to wlasnie tu dziala... :O W pierwszej ciazy mialam ten komfort, ze moj lekarz byl dostepny pod komorka prawie non stop i w ostatnim etapie zdarzylo mi sie dwukrotnie ladowac u niego na dyzurze nocnym na kontroli. Teraz on nie pracuje juz w szpitalu i w ogole bawi sie w emeryta, a slynna komorka Pani profesor jest wylaczona wlasciwie caly czas... Probowalam wczoraj majac nadzieje na wizyte wieczorem w szpitalu, ale przez bite piec godzin ciurkiem odpowiadala sekretarka automatyczna bez mozliwosci nagrania sie. Zapisalam sie dzis do niej prywatnie na 17.30 i zapytam ja co mam robic w naglych wypadkach. Tak czy siak - jesli nic sie nie zmieni, od przyszlego tygodnia ogranicze prace - naprawde nie wyrabiam juz fizycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu - lyzeczkowanie czego???? Co sie stalo? A przeciez wygladalo na to, ze wszystko w porzadku... Kochana, trzymam z calej sily kciuki i czekam na wiesci. Czy bedziesz musiala zostac w szpitalu bez Zuzy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Kuk, lyzeczkowanie macicy rzecz jasna. Powstalo tam jakies zwapnienie, prawdopodobnie nie wszystkie naczynia krwionosne sie zamknely i stad to krwawienie (naprawde lepiej zebym oszczedzila Wam szczegolow). Po dwoch godzinach od zabiegu mozna mnie zabrac do domu. Jezeli beda chcieli mnie zatrzymac na drugi dzien to coz, sila wyzsza. Bede miala swiadomosc, ze zostawiam Zuze w dobrych rekach. Tata daje sobie rade tak samo jak ja wiec bede o nia spokojna. Koniecznie dowiedz sie jak sie kontaktowac w naglych przypadkach bo teraz, pod koniec ciazy to wazne i nie mozesz tak poprostu zostac bez mozliwosci kontaktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu - cholerny swiat. Mam nadzieje, ze zabieg (a wlasciwie to co po nim) nie bedzie bardzo bolesny i ze tym razem obejdzie sie bez poprawek... I popatrz, jak to dobrze, ze nie karmisz jednak piersia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Kuk, nie zalamuje sie. Mogly mi sie przytrafic znacznie gorsze rzeczy. Jutro okaze sie co i jak - mysle, ze bedzie do przezycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Witam, Wodny Piskulcu kurcze to straszne co piszesz o tym łyżeczkowniu- do tej pory myślałm , że jak cesarka to takie przyemności ma się za sobą- mocno trzymam kciuki zeby szybko wszystko było w porządku i żebyś szybko wrócliła do zdrowiaa. Kuk też miałąś nockę nie ma co- a tak swoją drogą to może idz do lekarza tak dla "spokojnośći" A jutro jest wolne :) hip hip hura. Dziewczyny a Wy gdzie jesteście. Pati miałąś być a Cię nie było.! pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu - trzymam kciuki do bolu! Logosm - ide do Profesoressy dzis na 17.30. Ale Wam dobrze, ze mieszkacie w takim katolickim kraju i macie jutro wolne... We Wloszech nikt nawet nie slyszal o Bozym Ciele :p No wlasnie - dziewczyny ja rozumiem - lato i slonce, ale nie dajcie pasc naszemu topikowi! Please!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Kuk to prosze daj znać co Pani Profesor Ci powiedziała koniecznie. A swoja drogą powoli zaczynam mysleć ze ta nasz polska służba nie taka zła, bo mnie się w głowie nie mieści, żeby pacjetki nie poinformować o wyjeżdzie . A na koniec dialog Stach u lekarza a konkretnie w poczekalni Staś do dziewczynki : chora jesteś , masz gorączkę ? dziewczynka- nie ma gorączki Staś- oj duża jesteś i nie wierz , ze do lekarza chodzi się jak ma sie gorączkę dziewczynka- nie jak brzuszek boli tez się chodzi Stasiu- nie jak brzuszek boli chłpca to się tula do mamusi i już go nie boli Dziewczynka- a dziewczynki tak nie mają Staś- rezolutnie jakna chlpca z prawie 40 stopniową gorączką- no tak baby z nimi zawsze jest kłopot- tak mowi tatuś i Staś chopak też9on nie mówi na siebi chłopak tylko chopak- i jak się przedstawia to też mówi Staś- syn najmłodszy chopak- dlaczego nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Logosm - Stasiek to moj IDOL! Co za wyczerpujaca informacja :) Moj syn wierzy w uzdrawiajaca moc calusow Mamy i Taty oraz w ...kremy i masaze. Ostatnio przyszedl do mnie z infoarmacja, ze boli go jezyk i poprosil, by posmarowac mu go kremem ;) Mam nadzieje, ze ta opowiesc o Stasiu pochodzi sprzed kilku dni i ze maly nie ma znowu 40 stopniowej goraczki???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
tak był chory w zeszły weekend, teraz jest jeszcze troche słaby ale już bez gorączki- i jest juz na dobrej drodze do całkowitych sił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dopiero weszlam do domu po calodziennych wycieczkach gorskich (i to bez moich panow), a tu takie wiesci Psikulcu, trzymam kciuki !!!!!!!!!!!!!!!!!! zeby wszystko dobrze i sprawnie wylyzeczkowli i wypuscili Cie do domu w jak najlepszym stanie Kuk, Ty po prostu musisz ograniczyc prace. MU-SISZ ! usciski moze potem dopisze dwa slowka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, jestem tak wsciekla i zdenerwowana na te cholerna Malpe, ze slow mi brak... Same ocencie - Po przeprowadzeniu wywiadu i kontroli \"recznej\" uslyszalam od slynnej Pani Profesor nastepujacy werdykt: \"Jestem bardzo zaniepokojona, bo Pani szyjka jest juz tak krotka, ze prawie jej nie ma! W dodatku, brzuch wydaje mi sie duzo za maly. Mam wrazenie, ze mala nie urosla ani centymetra od ostatniej wizyty (dwa tygodnie temu). Nie wiem jak Pani, ale na Pani miejscu zdecydowalabym sie zrobic teraz usg.\" Nie musze Wam chyba wyjasniac, ze to co uslyszalam wprawilo mnie w stan natychmiastowej paniki. Jednoczesnie nie bardzo zrozumialam o co chodzi z tym pytaniem o usg - moj lekarz robi mi je przy kazdej wizycie, nie pytajac mnie wcale o zdanie... Odpowiedzialam, ze rzecz jasna prosze o natychmiastowe zrobienie usg i czekalam dalej z bijacym sercem. Po zrobieniu usg dopochwowego uslyszalam - \"Dziwne, mylilam sie jednak. A zwykle sie nie myle! Szyjka jest w normie.\" Po zrobieniu usg (moj lekarz, pracujacy na tym samym komputerze porownuje uzyskane pomiary na biezaco z tabela wiszaca nad komputerem i mowi mi wszystko od razu) pani profesor przetrzymala mnie jeszcze dwadziescia minut, ogladajac wydruki zdjec i pracowicie wpisujac cos do komputera. Kiedy wreszcie (zapytana przeze mnie po raz czwarty) podniosla glowe, uslyszalam - \"Na szczescie mylilam sie i tym razem. Dziecko rosnie dobrze. Wszystko jest w normie. To wszystko na dzisiaj, do widzenia.\" Czulam sie w tym momencie tak, ze wlasciwie mozna mnie bylo zbierac z krzesla lyzka... Nogi i mozg z waty. W gardle jeden wezel, a pod powiekami lzy. Zmobilizowalam sie jednak i poprosilam ja o numer telefonu pod ktorym w razie czego moge ja znalezc w szpitalu. \"Nie jest to konieczne - uslyszalam - w razie czego moze Pani przeciez pojechac na ostry dyzur!\" Odzyskawszy nieco panowanie nad soba, powiedzialam, ze chcialabym jednak miec kontakt na wypadek naglych pytan lub watpliwosci. W odpowiedzi dostalam wreszcie numer oddzialu i numer komorki, ktora jak zreszta zdazylam sie przekonac wczoraj jest wlasciwie caly czas wylaczona wraz z komentarzem, by nie naduzywac zadnego z nich.... Na odchodnym, pani doktor powiedziala mi, ze mam sie stawic na kolejna kontrole za trzy tygodnie, o ile... nie urodze wczesniej, bo sadzac ze stanu mojej szyjki moze to nastapic nawet w przyszlym tygodniu!!!!!!!!! W recepcji sekretarka (po rozmowie z P. doktor) zafundowala mi natomiast jeszcze jedna niespodzianke. \"130 Euro za wizyte i 135 Euro za usg...\" Zdebialam i uwierzcie mi, ze nie chodzi mi tu o pieniadze, bo do wloskich cen zdazylam sie juz przyzwyczaic. Rzecz w tym, ze ani przy Franku ani w obecnej ciazy, NIGDY moj lekarz, robiacy usg przy kazdej wizycie, nie kazal mi za nie placic osobno. Dopiero w tym momencie dotarl do mnie sens pytania zadanego mi wczesniej przez Pania P. Ona spodziewala sie chyba, ze po komunikacie, ktory zafundowala mi po badaniu dopochwowym zastanowie sie jeszcze, czy mam ochote placic et 135 Euro za usg????!!! Pomimo wskazania kolejnej kontroli za trzy tygodnie i pomimo, ze jest ona ordynatorem kliniki w ktorej rodze, przyrzeklam sobie solennie, ze moja noga nie stanie wiecej w gabinecie tej pani. Na ostatnia wizyte kontrolna pojde do jakiegokolwiek innego ginekologa choc wydaje sie to posunieciem bez sensu. Nie mam pojecia, jak mozna miec w sobie tyle tupetu, bezwstydu i braku profesjonalizmu, by straszyc i naciagac ludzi w ten sposob. Nie mam pojecia, dlaczego kogos takiego robia ordynatorem najwiekszej kliniki ginekologicznej w miescie i ...nie chce juz ogladac jej na oczy wiecej razy niz bedzie to konieczne. Historia z badaniami genetycznymi plus dzisiejsza wizyta wystarcza mi w zupelnosci. Przepraszam Was za zolc i zle uiczucia wylewajace sie z tego maila, ale naprawde ta potwora wyprowadzila mnie calkiem z rownowagi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Kuk, mam tylko jedno do powiedzenia na temat tej pani - co za krowa! Poza tym usg dopochwowe w trzecim trymestrze? Pierwsze slysze... U mnie akcja szpital po telefonie do mojej pani doktor chwilowo odwolania. Jezeli jutro dalej bedzie utrzymywala sie poprawa to kontrola we wtorek i decyzja co dalej. Jezeli jutro bedzie malo fajnie to mam dzwonic i jechac do szpitala. Trzymajcie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez pierwsze slysze o USG dopochwowym pod koniec ciazy. A jeszcze dziwniejsze wydaje mi sie to, ze pani doktor nie potrafila trafnie zdiagnozowac stanu szyjki macicy podczas badania recznego !!! A straszenie pacjentki uwazam za podlosc najwyzszej miary - co za dno! Wysokosc oplat jest dla mnie tak absurdalna, ze prawie nie wierze, jak to mozliwe? 265 Euro za jedna wizyte ??? Nie wiem........................... Slowem, Kuk, chyba wszystko jest lepsze od opieki tej pani, bo skoro opowiada Ci takie bzdury, to chyba nie mozesz na nia zbytnio liczyc przy porodzie......... smutne.......... Masz jeszcze mozliwosc pojscia do kogos innego? Powiedz, ze tak. Psikulcu, jesli wszystko samo wraca do normy to swietnie. Tylko musisz sie upewnic ze faktycznie jest ok. Milego wieczoru... Ja walcze z ogromna ochota na obzarstwo :D a konkretnie na kanapki z bialym serem i miodem akacjowym, mniam !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sluchajcie, czy zadna z Was nie ma wiesci od Shalli ? Mailowych, moze telefonicznych ? Jakos tak dziwnie bez nie, co ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny - wciaz nie moge sie pozbierac po tej wczorajszej wizycie. Moj maz rozmawial z kolega, ktorego wuj (a moj poprzedni lekarz) plus jeszcze ktos z rodziny pracuje w tej klinice i podobno Pani Prof. znana jest jako \"zimna kobieta, ale bardzo dobry lekarz\". Moj maz, ktory nie byl wczoraj ze mna u niej uwaza, ze chyba przesadzam... A ja wiem, ze nie przesadzam! Naprawde wyc sie chce. O tym usg dopochwowym nawet nie pomyslalam - ale przeciez macie racje! Nie powinno sie robic go na tym etapie ciazy. Pamietam, ze moj lekarz na ostatnim etapie unikal nawet zwyklego badania szyjki zeby nie draznic jej niepotrzebnie o ile czulam sie dobrze. Zdecydowalam juz, ze tak czy siak na ostatnia kontrole pojde gdzie indziej i teraz tylko obawiam sie jak wplynie to na sposob w jaki bede traktowana na oddziale. Rozwazam tez zgloszenie sie na te kontrole na ostry dyzur - ale musialaby, wtedy uzyc jakiegos pretekstu. Paranoja... Obudzilam sie dzis w nocy o drugiej zlana potem po snie o tym, ze ktos ukradl mi Frania z jego wlasnego lozka i nie usnelam juz do rana. Mam nadzieje, ze jakos sie dzisiaj z tego otrzasne i wroce do normym, bo chyba zaczynam popadac w histerie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karpatka30
Droga Kuk, trzymaj sie! Szkoda, ze Twoj Maz nie poszedl na to wczorajsze badanie. Uwazam, ze bylas bardzo dzielna i podziwiam Twoje opanowanie. A dzisiaj sprobuj troche ochlonac, poglaszcz brzuch, poczuj ruchy swojej Malej, moze sie dzieki temu uspokoisz ❤️ Psikulcu, zycze zdrowia i pozdrawiam szczegolnie cieplo, bo z tego samego miasta :) Dla wszystkich po 🌻 i udanego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu - ciesze sie z dobrych wiesci! I trzymam kciuki za dalsza poprawe :) Dziewczyny - dzieki za slowa otuchy. Ja takze nie moge odzalowac, ze moj maz nie byl wczoraj ze mna, bo mam wrazenie, ze wychodze na znerwicowana wariatke ;):p, co prawde powiedziawszy niedlugo stanie sie prawda jesli nie zmienie lekarza... Nic to - teraz zrobie po prostu wszystkie badania, a na kontrole pojde do lekarza mojej znajomej albo wprost do szpitala tlumaczac sie jakimis skurczami, ktore na pewno i tak mnie dopadna.... U nas wreszcie przestalo padac (lalo prawie non stop od trzech dni i nocy) i wyjrzalo nawet cos na ksztalt slonca:) Nie mialam zadnych wiesci od Shalli i sama tez zaczynam sie z lekka denerwowac - to nie w jej stylu tak znikac bez wiesci... Czy pamietacie kiedy miala wrocic z UK?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Karpatka, co za niespodzianka, ze jestesmy krajankami! W jakich okolicach mieszkasz? Kuk, po Twoich rewelacjach chyba zmienilam zdanie co do wyboru innego lekarza. Moze probowac zlapac dwie sroki za ogon czyli i nie rezygnowac z tej malpy a w odwodzie miec innego lekarza? Jakby co bedziesz miala wybor. Jeszcze slowo co do oceny recznej stanu szyjki macicy. Moja lekarka tez jezeli dobrze sie czulam i nie mialam zadnych dolegliwosci starala sie nawet nie badac szyjki na kazdej wizycie tylko co drugie spotkanie. Poza tym zeby mnie nie obciazac nie badala mnie na fotelu tylko po usg na kozetce bardzo delikatnie, na lezaco, proszac tylko o podlozenie piesci pod posladki. Zadziwila mnie naprawde Twoja opowiesc o metodach tej kobiety. Nie wspomne o cenie za wystraszenie Cie... U mnie troche lepiej ale tez nie idealnie. Mam nadzieje jakos dociagnac do wtorku, no zobaczymy czy sie uda. Bo jak tylko za bardzo uciesze sie, ze jest poprawa to natychmiast zaczynam krwawic ze zdwojona moca. No wlasnie, Shalla gdzie jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×