Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Oj, Kuk, oplulam komputer powidlami jablkowo-gruszkowymi :D Chichotalam tu sama, po czym przeczytalam Twoj wpis mojej mamie. Na nia zadzialal podobnie. Fragment o telefonie jest naprawde mocny :) Moj najciezszy grzech w tej materii polega na tym, ze kiedy jestem zmeczona i rozkojarzona, do kogokolwiek bym nie dzownila, wykrecam numer Myszonia. Moze nawet mozna by przejsc nad tym do porzadku dziennego, przeciez mezowi sa mile te moje czeste zaczepki, gdyby nie fakt ze jedna trzecia ma miejsce podczas gdy Myszon ma zajecia. A tak na powaznie, to ja sypiam ile chce, a i tak z czasem coraz trudniej mi wszystko ogarnac, niczego nie zapomniec, dopiac zawsze wszystko na ostatni guzik.... Nie wiem czy to oznaka starzenia sie czy po prostu normalny element rodzinnego zycia :p a im rodzina liczniejsza, tym mocniej sie objawia.... Nie wiem, jak wy, ale ja od kiedy mam dzieci, nie czesto zdarza mi sie wykonywac najprostrze codzienne czynnosci w ciszy, spokoju i skupieniu, wrecz przeciwnie :) najczesciej dzieci mowia jednoczesnie, cos sie dzieje, cos spada, ktos upada itp itd. Ciagle, ciagle, ciagle zostawiam najrozniejsze czynnosci w polowie i wracam do nich po wielu godzinach, a to tez miewa rozmaite skutki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wszystkie czynnosci domowe wykonuje w ciszy i spokoju. Dzieje sie tak dlatego, ze wykonuje je zwykle po godzinie 23.00 kiedy ostatnie z moich dzieci usypia... A teraz bedzie ciekawostka. Pamietacie jak pisalam Wam, ze mamy w naszym domu cztery rodziny z malymi dziecmi? Minelo troche czasu i mamy juz piec rodzin i lacznie ... 9 dzieci w wieku od 20 miesiecy do 6 lat (Jasiek jest w tym gronie najmlodszy a Franio najstarszy). Poniewaz nasze grono wciaz sie rozrasta i ciezko nam goscic sie wszystkim w domach, wyszlysmy z innymi mamami "na ulice" i zorganizowalysmy nieformalne stowarzyszenie pod nazwa "Mammedeigiardinicavou" czyli "Mamyzparkucavour" -tj. parku pod naszym domem. Inicjatywa pomyslana byla jako dosc kameralna, ale zainteresowanie lokalnych mam przerozlo nasze najsmielsze wyobrazenia! Pierwsza impreza - bal przebierancow przyciagnela 50 zainteresowanych (tj. 50 dzieci plus ich rodzicow). Kolejna okazala sie rownie liczna. Wylonilysmy ze swojego grona cztery mamy, ktore wziely na siebie glowny ciezar "administracji" przedsiewziecia i po ostatniej imprezie nasza inicjatywa trafila na lamy... La Stampy! (cos w rodzaju wloskiej Gazety Wyborczej). Przesle Wam na maila kopie artykulu ze zdjeciem, na ktorym (przy zastosowaniu mikroskopu elektronowego widac takzer mnie z Jaskiem na kolanach). Pisze o tym po pierwsze dlatego, ze cieszy mnie niezwykle powodzenie tego przedsiewziecia a po drugie dlatego, ze uwazam za znak naszych czasow to, ze ludziom tak bardzo spodobala sie idea powrotu do czasu "wspolnoty podworkowej". Wprawdzie na nasza lista kontaktowa wpisaly sie osoby z roznych czesci miasta, ale jednak 90% z nich to rodzice znajacy sie z parku czyli "podworka" wlasnie :) Czy to nie fajne? NAstepna inicjatywa mamzparkucavour to piknik podczas ktorego dzieci i dorosli wymieniac beda sie przeczytanymi juz ksiazkami. Napisze Wam jak poszlo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk jesteś niesamowita! Już jak czytałam o tej lodziarni, ba kiedyś pisałaś, że zostałaś impresario cyrku (chyba cyrku? czy dobrze pamiętam?), to sobie pomyślałam o Tobie, jak o matce chrzestnej - dobrej wróżce, takiej która się zjawia wtedy, kiedy trzeba, pac - i świat staje się lepszy i piękniejszy :) A o roztargnieniu. Zapomniałam wykupić OC - wczoraj wracając somochodem mi się przypomniało, że termin minął kilka dni temu . Dziasiaj rano wpakowałam się do naszego drugiego samochodu - a tutaj niespodzianka - padł akumulator...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dawno nie mialam tak dlugiej przerwy w zagladaniu na forum. Ciesze sie ze napisalyscie o swoich roztragnieniach i sprawach odkladnaych ciagle na potem. Juz myslalam ze tylko mnie sie przepalily styki w mozgu odpowiedzialne za zorganizowanie. Tak mi sie ostatnio wiele spraw nie ukladalo, ze uznalam ze moj poziom lamentowania znacznie przekroczylby Wasz poziom cierpliwosci. Z dobrych rzeczy Zosia rosnie jak na drozdach. Olek byl spokojny i pogodny ale ona bije go na glowe! Zasypia sama i juz w wieku dwoch miesiecy przesypia w nocy od 8 do 10 godzin. Ostatnie mleko pije ok 18 lub 20 a nastepne dopiero o 4 rano. Jak dla mnie cud. Mysh nie komentowalam Waszych zdjec, ale pamietaj ze nawet kiedy tego nie robie wzdycham zazdroszcze, wzdycham i tak w kolko. Jakie Wy macie szczescie z ta pasja fotogragiczna Twojej Mamy. Ach... Zdjecia sa piekne, nastrojowe i pelne radosci. Ach juz sie nie moge doczekac kiedy Zosia zacznie biegac, siadac i robic fikolki. Ile mozna fotografowac lezacego niemowlaczka??? Tzn mozna owszem tak jak ja nawet 100 razy dziennie tylko domyslam sie ze dla ogladajcego to troche nudne. (dlatego poki co daje Wam spokoj z linkami) A propos zdjec . BUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU Moj nowy aparat sie zepsul :(((((((((((((( :((((((((((( Naprawde sie poplaklam. Mialam tak ciezki tydzien, tyle spraw sie walilo a to bylo przyslowiowy gwozdz do trumny. Pozytyw z tego taki ze odkurzylam swoj angielski bo przez 3 dni przeczytalam wszystko co sie dalo w 3 jezykach na temat tego defektu. Jedyny serwis jest w Turynie i musialam go tam odeslac a wiec zadnych zdjec ze swiat nie bedzie. No chyba ze Olek mi zwroci stary parat ;) ;) :P Kuk obejrzalam wczoraj zdjecia, przeczytalam artykul. Fantastyczna sprawa. Ogladajac zdjecia naprawde zadalam sobie pytanie: czy ten mulat na kolanach Kuk to jej syn? Czy to jakies przeklamanie na zdjeciach czy tez Jas ma tak ciemna karnacje? A moze zaliczyliscie jakis wypad na sloneczne plaze o ktorym nie wspomnialas? Swoja droga ja juz nie pamietam jak wygladaja Twoje dzieci. No chyba ze mnie omija jakas korespondencja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fisa - ja chyba jednak zbyt koloryzuje w swoje wpisy!!! ;) Naprawde pisalam, ze zostalam ipresario cyrku???????? Jakiego cyrku????? Nic nie pamietam. A moze chodzi o teatr anglojezyczny? Ale tu nie jestem zadnym impresario - choc chcialabym bardzo... Udalomi sie tylko pomoc w nawiazaniu fajnych kontaktow pomiedzy dwoma istniejacymi teatrami. No ale moze kiedys. Mam wrazenie, ze jedyny prawdziwy dar jaki mam to kojarzenie, laczenie ze soba ludzi i spraw.. ;) Naprawde lubie to robic, bawi mnie to i dobrze wychodzi. Karenko - to juz wiem jaki masz aparat... ;) My tez z naszym Nikonem bylismy w tym centrum. Jesli moge jakos pomoc to pisz... Nie zwrocilam uwagi na to, ze Jasiek ma na zdjeciu ciemna cere - to chyba efekt sztucznego swiatla bo sala usytuowana jest w...podziemiach kosciola greckokatolickiego ;) Zdjecie nie oddaje specjalnie nastroju imprezy, bo w szale zabawy zapomnielismy o zdjeciach i zaczelismy je robic kiedy wiekszosc uczestnikow poszla juz do domow... :p Mam straszne wyrzuty sumienia - wiem, ze nie wyslalam Wam zadnych zdjec od roku ale mam z tym straszny zgryz - nie moge dojs do ladu z nowym komputerem, moj maz odmawia wspolpracy (moi zdaniem sam nie wie co i jak) i jedyne zdjecia jaki moglabym Wam przeslac - co chyba zaraz zrobie to te pstrykane telefonem... A teraz napisze Wam cos w sekrecie. Tylko prosze sie nie smiac... Dzis rano zapisalam sie na... kurs rosyjskiego ;) Rosyjski chodzil za mna juz od kilku lat (mowilam nim niezle w szkole podstawowej, bo mielismy genialna rusycystke), a potem wszystko "priepalo"... W czasie ostatniej rozmowy z moim szefem doszlismy do wniosku, ze dobrze byloby przemianowac moj Polish Desk na East-European Desk i stad... Zaczynam w przyszly czwartek! Ciesze sie jak glupia, choc dzis w czasie rozmowy z nauczycielka wpadlam w oleka panike kiedy okazalo sie, ze nie jestem z siebie w stanie wydusic slowa pomimo, ze rozumiem praktycznie wszystko. Moj maz stwierdzil, ze upadlam na glowe. Pewnie cos w tym jest, ale i tak sie ciesze. Mam tylko z glowy dwa lunche tygodniowo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karenko, piszesz w czasie przeszlym, wiec mam nadzieje, ze minelo.... ze niepoukladane sprawy zaczely sie ukladac.... A ja bym chetnie poogladala ta Twoja lezaca Zosienke :) Daj jednak jakiegos linka od czasu do czasu. Ja jesli zdaze to zamierzam Wam wyslac sporo zdjec z pewnej Katedry.. Pewnie teraz jestescie zajete, ale jak sie Swieta skoncza, to sobie spokojnie obejrzycie. Kuk, jestem pod wrazeniem Twojej energii i checi nauki. To naprawde doskonaly pomysl zeby uczyc rosyjskiego. Fisa, witaj w klubie roztargnionych :p Tak sie zastanawiam czy pochwalic kolejnym osiagnieciem w tej dziedzinie.... hm.... samochod z otwartymi szybami przez cala noc, deszcz, wszystko zalane, wszystko mokre, mapy z kieszonek na dwiach suszone na sznurku.... samochod jezdzi, cala elektronika dziala na szczescie, a mnie glupio... A czy zdarzylo Wam sie kiedys odpowiedziec na telefon slowami "do widzenia"? Wczoraj odebralam telefon, wymawiajac "Au revoir?" tonem "halo?" - konsternacja mojej M byla wyczuwalna :D W ogole to pisze w tym dziwnym momencie, bo wlasnie schowalam jajka w ogrodzie i teraz pilnuje ich przed zwierzatkami. Nie chce halasowac, bo wszyscy spia, wiec to jedyna okazja, zeby przysiasc wreszcie na momencik do komputera. Czy ktoras z Was organizuje dzieciom szukanie czekoladowych jajek? A kto po prostu daje jajka badz prezenty z okazji Wilekiej Nocy? Czy do Polski dotarly te ogromne jaja z czekolady? U nas, kiedy bylam mala, nie dawalo sie prezentow, ale juz u mojej cioci na Slasku ludzie dawali sobie i daja nadal tak zwanego zajaczka, jak jest u Was? Ide, sprobuje teraz wyslac Wam te pare zdjec, o ktorych wspominalam. WESOLYCH RADOSNYCH SWIAT 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karenko, piszesz w czasie przeszlym, wiec mam nadzieje, ze minelo.... ze niepoukladane sprawy zaczely sie ukladac.... A ja bym chetnie poogladala ta Twoja lezaca Zosienke :) Daj jednak jakiegos linka od czasu do czasu. Ja jesli zdaze to zamierzam Wam wyslac sporo zdjec z pewnej Katedry.. Pewnie teraz jestescie zajete, ale jak sie Swieta skoncza, to sobie spokojnie obejrzycie. Kuk, jestem pod wrazeniem Twojej energii i checi nauki. To naprawde doskonaly pomysl zeby uczyc rosyjskiego. Fisa, witaj w klubie roztargnionych :p Tak sie zastanawiam czy pochwalic kolejnym osiagnieciem w tej dziedzinie.... hm.... samochod z otwartymi szybami przez cala noc, deszcz, wszystko zalane, wszystko mokre, mapy z kieszonek na dwiach suszone na sznurku.... samochod jezdzi, cala elektronika dziala na szczescie, a mnie glupio... A czy zdarzylo Wam sie kiedys odpowiedziec na telefon slowami "do widzenia"? Wczoraj odebralam telefon, wymawiajac "Au revoir?" tonem "halo?" - konsternacja mojej M byla wyczuwalna :D W ogole to pisze w tym dziwnym momencie, bo wlasnie schowalam jajka w ogrodzie i teraz pilnuje ich przed zwierzatkami. Nie chce halasowac, bo wszyscy spia, wiec to jedyna okazja, zeby przysiasc wreszcie na momencik do komputera. Czy ktoras z Was organizuje dzieciom szukanie czekoladowych jajek? A kto po prostu daje jajka badz prezenty z okazji Wilekiej Nocy? Czy do Polski dotarly te ogromne jaja z czekolady? U nas, kiedy bylam mala, nie dawalo sie prezentow, ale juz u mojej cioci na Slasku ludzie dawali sobie i daja nadal tak zwanego zajaczka, jak jest u Was? Ide, sprobuje teraz wyslac Wam te pare zdjec, o ktorych wspominalam. WESOLYCH RADOSNYCH SWIAT 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halo? Tu Mysh, tu Mysh, odbior! Halo? Tu Mysh, tu Mysh, slyszycie mnie? Odbior!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysh stawiam się na wezwanie. U nas od tygodnia pogoda jak drut, ciepło, słonecznie, zaczęły się zielenić drzewa. Od wczoraj drzewa kwitną. Z okna w pracy widzę takie jedno obsypane białym kwieciem, aż miło. Zobaczcie, o ile to później niż u Was. A ja z wiekiem robię się coraz większą meteopatką, której nastój uzależniony jest od pogody. Kuk tak chodziło mi o tę sprawę z teatrem anglojęzycznym. I właśnie o tę Twoją umiejętność kojarzenia ze sobą spraw i ludzi. I to w takich ciekawych tematach. To taki jakby przeciwległy dla mnie biegun. Więc tym bardziej mnie to fascynuje. Niesamowity ten pomysł z nauką rosyjskiego. Ja się go uczyłam aż 8 lat! Podwójnie szkoda: szkoda że uczenie się go było takie nudne (jak ja sobie przypomnę te książki i opowiadania!) i szkoda, że tak niewiele z tego zostało. Została mi tylko jedna rzecz od (hmmmm..) od 23 lat! prowadzę korespondencję z pewną Rosjanką, ale coraz mi trudniej to idzie. Mysh do nas przychodzi „zajączek. Zajączek przynosi prezenty po niedzielnym śniadaniu, które ukrywa w domu. Wśród prezentów przeważają słodycze i ewentualnie jakieś drobiazgi. Często szukając prezentów zabawiamy się w „ciepło, zimno. Nie mamy zwyczaju chowania prezentów lub czekoladowych jajek w ogrodzie, bo my obydwoje wychowywaliśmy się w małych mieszkankach w bloku. No i pogoda w tym okresie często nie pozwala na kultywowanie tego zwyczaju :) Wracając do poprzednich tematów: Wasze opisy włoskich lodziarni strasznie mnie zafascynowały. Nigdy nie jadłam takich świeżo robionych lodów, ale opisałyście to tak, że poczułam, o co chodzi i nabrałam ogromnej ochoty. Kiedyś zdarzyło się nam jeść taką pizzę pieczoną w tradycyjnym piecu na ogniu na polanach z dodatkami chyba z gospodarstw wiejskich. To było wszystko takie świeże!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zyje! Dziewczyny, nie wiem czy tesknilyscie ( :P) ale to nie ja umarłam tylko mój internet. Historie mam do opowiedzenia z krypty dosłownie, ale to zajmie mnóstwo czasu, a tymczasem lecę na oficjalne otwarcie ogrodu sensorycznego z mozajką zaprojektowaną przez Nastusię. Będzie burmistrz miasta więc Nastusia spać z przejęcia nie mogła, a ja pękam z dumy i znikam. Może po nocach coś napiszę, uff. Ale najpierw muszę nadrobić co tam popisałyście przez tyle czasu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane! I jak po Swietach? My juz po powrocie z Polski - bylo pieknie... Pogoda jak drut, dzieci wniebowziete i latajace w krotkich spodenkach i rekawkach, rodzina i przyjaciele dookola. Jak mi sie nie chcialo wracac... Zwlaszcza, ze na Malpensie przywital nas deszcz i zawierucha! Nawet moj sceptyczny zwykle maz zacza przebakiwac cos o tym, ze trzebaby poszukac jakiegos domu do kupienia w Polsce... Smieje sie, bo u niego zawsze tak - jak widzi jakies piekne miejsce zaczyna mowic o kupnie domu. Nie wiem za co, ale juz sam zamiar mus ei chwali ;) U nad w domu nie szukalo sie jajek czekoladowych i w ogole, skojarzenie czekolady z Wielkanoca to dla mnie nowosc :) U nas malowalo sie pisanki i oczywiscie "swiecilo swieconke". I na ty, oraz na lanym poniedzialku polegal caly urok tych swiat :) Fisa - to przepiekne, ze zostala ci ta rosyjska korespondencyjna znajomosc! Ja niestety potracilam takie kontakty a wlasciwie ...kontakt. Mialam tylko jednego korespondencyjnego przyjaciela w Niemczech wschodnich... Nie wiem nawet do konca jak my korespondowalismy bo ani on po polsku ani ja po niemiecku... ;) Chyba po rosyjsku? Ciekawe czy gdyby poszperac, znalazlyby sie jeszcze jakies jego listy...? Tak czy siak - pomyslalam sobie wlasnie to co napisalas - szkoda zaprzepascic te wszystkie lata nauki jezyka obcego!!! Bylam dzis na pierwszej lekcji rosyjskiego i musze powiedziec, ze jestem dosc pozytywnie zaskoczona - wciaz potrafie dosc plynnie czytac i rozumiem prawie wszystko (przynajmniej slownictwo z pierwszych dwoch lekcji w podreczniku. ;):P:P) Trzymajcie kciuki, zeby zapal mi nie splonal! Myshko - przygody z samochodem nie komentuje - moge tylko napisac, ze rozumiem jak nikt ;) Karenko - czy juz lepiej??? Wiesz, pomyslalam, ze ja takze milkne na forum zawsze wyedy gdy mam klopoty, ale to przeciez blad - mam wrazenie, ze gdzie jak gdzie, ale tu zawsze uslyszy sie dobre slowo i poczuje wsparcie... Pisz!!!! Shalla - z wypiekami na twarzy czekam na zdjeciowa relacje z odsloniecia mozaiki! :):):):) Sciska Was mocno! Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zeby bylo rzetelnie, powinnam tu napisac powiesc w odcinkach. Ale na to niestety Max mi nie pozwoli, musze wiec walic skrotami. A jest co opowiadac, kurcze. A wiec padl mi internet i nasze zycie automatycznie popadlo w chaos i to straszliwy.Akurat w momencie gdy bylismy w trakcie licytacji na kilku aukcjach na ebayu, kilka naszych rzeczy bylo wystawionych, mielismy wlasnie zlozyc zamowienie na niezbedne nam rzeczy na innym portalu, a ja szykowalam sie z mega wysylka maili do rodziny i znajomych z okazji swiat, jako ze w tym roku nie wyslalismy zadnej kartki. A tu taki zonk! Kartek juz nie zdazylismy wyslac, wiec pewnie polowa rodziny uwaza nas za skonczone prosieta odsadzajac nas od czci i wiary. Nie odpisalam na kilka bardzo pilnych maili, diabli mi wzieli jadna fajna tranzakcje i...ech, szkoda gadac. Nie wiem jak dotat zylismy bez internetu ( mam na mysli lata wstecz ). Tymczasem nie wiem czy wam pisalam, ze w naszym clematisie w ogrodzie rodzina rudzikow zalozyla gniazdo! Zlozyly jajeczka, z jajeczek sie wykluly 4 pisklaczki. Gniazdo bylo na wysokosci moze jednego metra. Wcale im nie przeszkadzalo i przycinanie clematisa i koszenie trawy wokolo i pielenie pod nim, a nawet bezczelne zagladanie do gniazda. Jerdnakze staralam sie byc bardzo dyskretna pamietna, ze ptaki sa bardzo wrazliwe na takie rzeczy i moga opuscic swoje mlode. Az tu pewnego dnia zobaczylam jednego z mlodych skaczacego po trawniku! Matko! Koty! Tu jest pelno kotow sasiadow, ktore noca laza jak po swoim a ten biedaczek pewnie wypadl z gniazda i nie mogl sobie poradzic z podleceniem do gory! Widzialam, ze rodzice na zmiane zlatywali do niego i karmili go tam na ziemi, a potem reszte dzieci z gniezdzie. Trudno, zdecydowalam w desperacji, ze nie dam kotom pozrec czlonka naszej ogrodowej rodziny. Dogonilam skaczacego malucha, zlapalam go najdelikatniej jak sie dalo i wlozylam do gnizda. A on po 2 sekundach znow wyskoczyl!!!!! Albo zostal wypchniety..... Rodzice oboje usiedli na plocie ( rudziki, nie moi rodzice )i jeli przygladac sie moim poczynaniom. Ze zgroza rzucialam sier ponownie na ratunek. Trudno, niech ten maly juz smierdzi czlowiekiem, ale kotom go nie zostawie!!! Ponownie wsadzilam go do gniazda, a on ponownie po chwili byl znow na ziemii. Poddalam sie. Trudno. Cala noc bede pilnowac. cdn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla! No normalnie ogród sensoryczny, mozaika zaprojektowana przez Nastkę, burmistrz rzucić hasło i nic się nie martwić, że mnie skręca z ciekawości! Nic tam nie nadrabiaj, tylko pisz od razu! Tak Kuk bardzo szkoda. Ja od 7-dmiu lat nie używam już angielskiego w pracy, tak samo jest z niemieckim, którego się tak długo uczyłam. Bardzo mi tego brakuje. Natomiast w moim przypadku, kursy nie mogą wchodzić w grę, bo ja na takich kursach nic się nie uczę. Lubię natomiast językiem obcym posługiwać się w praktyce. W przypadku rosyjskiego jest to o tyle przecież ciekawe i trudne, że to jest inny alfabet. Ostatnio pisałam maila po rosyjsku. Ale był problem z klawiaturą rozszyfrowanie, gdzie jaka literka cyrylicy się kryje. Zrobiłam sobie taką ściągę na foli i położyłam na wierzchu klawiatury. A z językiem, to mam wrażenie, że jak z jazdą na rowerze nie zapomina się go, tylko gdzieś zapada głęboko w głowie i trzeba tego się doszukać. Ja też uwielbiam, jak zwierzęta są wokół nas. Czekamy teraz na powrót jaskółek, bo mają gniazdo pod dachem. Już dwa lata z rzędu w nim gniazdowały. Niektórzy nie lubią jaskółek i strącają gniazda, bo strasznie paskudzą, ale wiecie co mnie to w ogóle nie przeszkadza. Przecież można sprzątnąć. Przed nami teraz 4 dni wolnego jak ja się cieszę. Moja praca jest taka beznadziejna! A wiecie z jakiego powodu nie mam nic do roboty. A mnie nic tak nie wykańcza, jak brak pracy i bezczynność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juz kontynuuję! A zatem postanowiłam pilnować malucha. A okazało się, że wcale nie muszę, bo rodzice nadal go karmią - choćja dwa razy tuliłam go w dłoniach - i jakoś zmobilizowali go do lotu! Na drugi dzień byłam świadkiem, jak wszystkie maleństwa poleciały o własnych siłach w świat! Piękne i wzruszające! W międzyczasie była taka sytuacja. W ciągu dnia oboje państwo rudzikowie polecieli szukać robali, a mnie z domu wywabił potworny wrzask szpaków. Nie mogłam sięzorientować o co chodzi. Dlaczego szpaków? Dlaczego w moim ogrodzie??? Kiedy wyjrzałam okazało się, że dwa szpaki krzyczały straszliwie próbując odstraszyć kota, który skradał się w pobliżu gniazda państwa rudzików!!!!! Drugi szpak latał w kóło i wrzeszczał jakby chciał powiadomić i przywołać rodziców.Co też mu się udało. Ale wtedy już ja interweniowałam i przegoniłam kota. Szpaki ucichły, a państwo rudzikowie pospieszyli do gniazda sprawdzić czy wszystko ok z dzieciakami. To było piękne. Szpaki, które czasem żerująw naszym ogrodzie, ale nie mają tu gniazda stawiły się w obronie tych rudzikowych maluchów. To mnie naprawdę wzruszyło. Tyle o ptakach. Tak, jak kiedyś pisałam Anastazja wygrała konkurs na projekt mozaiki w ogrodzie sensorycznym. Materiał na nią ufundowali rodzice Alfiego ( Nastusi chłopak :) ). I wczoraj właśnie było oficjalne otwarcie, połączone z przecięciem wstęgi, odsłonięciem mozaiki, wizytą burmistrza itd. A że zbiegło się to w czasie ze ślubem królewskim ( dziś ), to wszyscy byli ubrani po królewsku i było wielkie party. Zdjęcia niebawem doślę, bo jak się domyślacie, drżącymi ze wzruszenia rękami trzaskałam ich bez opamiętania. Również mama, dlatego na niektórych będę i ja. Duma mnie rozerwała na strzępy, bo samo spuchnięcie to za mało. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juz kontynuuję! A zatem postanowiłam pilnować malucha. A okazało się, że wcale nie muszę, bo rodzice nadal go karmią - choćja dwa razy tuliłam go w dłoniach - i jakoś zmobilizowali go do lotu! Na drugi dzień byłam świadkiem, jak wszystkie maleństwa poleciały o własnych siłach w świat! Piękne i wzruszające! W międzyczasie była taka sytuacja. W ciągu dnia oboje państwo rudzikowie polecieli szukać robali, a mnie z domu wywabił potworny wrzask szpaków. Nie mogłam sięzorientować o co chodzi. Dlaczego szpaków? Dlaczego w moim ogrodzie??? Kiedy wyjrzałam okazało się, że dwa szpaki krzyczały straszliwie próbując odstraszyć kota, który skradał się w pobliżu gniazda państwa rudzików!!!!! Drugi szpak latał w kóło i wrzeszczał jakby chciał powiadomić i przywołać rodziców.Co też mu się udało. Ale wtedy już ja interweniowałam i przegoniłam kota. Szpaki ucichły, a państwo rudzikowie pospieszyli do gniazda sprawdzić czy wszystko ok z dzieciakami. To było piękne. Szpaki, które czasem żerująw naszym ogrodzie, ale nie mają tu gniazda stawiły się w obronie tych rudzikowych maluchów. To mnie naprawdę wzruszyło. Tyle o ptakach. Tak, jak kiedyś pisałam Anastazja wygrała konkurs na projekt mozaiki w ogrodzie sensorycznym. Materiał na nią ufundowali rodzice Alfiego ( Nastusi chłopak :) ). I wczoraj właśnie było oficjalne otwarcie, połączone z przecięciem wstęgi, odsłonięciem mozaiki, wizytą burmistrza itd. A że zbiegło się to w czasie ze ślubem królewskim ( dziś ), to wszyscy byli ubrani po królewsku i było wielkie party. Zdjęcia niebawem doślę, bo jak się domyślacie, drżącymi ze wzruszenia rękami trzaskałam ich bez opamiętania. Również mama, dlatego na niektórych będę i ja. Duma mnie rozerwała na strzępy, bo samo spuchnięcie to za mało. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla - zmiluj sie!!!!! Gdzie te zdjecia??? Ech - pamietam mnostwo podobnych histroii z dziecinstwa - mieszkalismy w srodku rezerwatu sojek i w naszym ogrodzie roilo sie od ptasich gniazd, z ktorych wciaz cos wypadalo... Zwykle udawalo sie jakos pomoc, ale nie zawsze. A tak a propos - wczoraj bylismy u moich tesciow i tuz przed odjazdem moja tesciowa przyleciala do dzieci, siedzacych juz w samochodzie z malym szpakiem w rekach... Zgroza ogarnela mnie na mysl, czym pachniec bedzie to male szpacze i jak potraktuja ten zapach jego rodzice zwazywszy, ze moja tesciowa wylewa na siebie litr silnych perfum dziennie... Ona nie tylko wyjela malego z gniazda ale tez wyniosla go z ogrodu na ok.10 minut... Rece opadaja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I znowu dyzur... Dziewczyny, zlitujcie sie i napiszcie cos ciekawego. Kaffe jest moja odskocznia od rzeczywistosci. Kiedy uda mi sie zrobic cos sensownego w pracy i uwazam, ze zasluzylam na chwile relaksu, zagladam na Kaffe. I kiedy po raz n-ty widze tam moj ostatni wpis robi mi sie smutno... Bylam dzis na drugiej juz lekcji rosyjskiego i musze powiedziec, ze jestem coraz bardziej zadowolona ze swojej decyzji. Zupelnie inaczej uczy sie jakiegos jezyka od zera a zupelnie inaczej odswierza pamiec :) Bawie sie doskonale, relaksuje a przy tym wyniki sa wiecej niz zadowalajace. Mam tez bardzo sympatyczna nauczycielke. Moskwiczanke, ok. 50-letnia. Bardzo elegancka, kulturalna Pani obdarzona ogromnym poczuciu homuru. W czasie lekcji zagadujemy sie tak, ze zapominam, ze nie jestesmy w kawiarni ;)) Tuz przede mna ma lekcje z grupka trzech, na oko 70- letnich gentelmenow. Jeden z nich jest emerytowanym adwokatem, drugi inzycnierem a trzeci farmaceuta. Przyjaznia sie od czasow dziecinstwa, ale zycie spedzili podrozujac i pracujac za granica. Jeden z nich spedzil kilka lat w Azerbejdzanie a potem na Bialorusi i namowil starych przyjaciol na lekcje rosyjskiego. Dwaj z nich ucza sie juz u mojej Pani Profesor od 6 lat a trzeci od roku. Podobno mowia juz calkiem dobrze i lekcje sa dla nich wlasciwie wylacznie pretekstem do toczenia dlugich dyskusji na tematy wszelkie. Osobiscie podejrzewam, ze gdyby nie urok osobisty i uroda naszej Pani Prof. Panowie pewnie dawno przeniesliby sie do kawiarni, no ale moze sie myle ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dyzur, dyzur. Ja tez zagladam z tesknota, a tu cisza :( Niestety, kiedy jakims cudem moge jednym okiem rzucac w monitor, o tyle juz zadnym cudem nie moge pisac. Max ma fochy i urzadza koncerty cale dnie. O, i juz zaczyna, wiec ja musze koczyc :( Piszcie i pocieszajcie. Ja wlasnie przerabiam lekcje przycinania czeresni i slabo mi. Myslalam, ze to rownie proste jak z jabloniami, a tu kicha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O czeresniach nic nie wiem o jablonkach tez, czemu rece opadaja? Zaczne od spoznionego, ale wielkiego urodzinowego calusa dla Zuzy. Kochna rosnij duza, zdrowa i szczesliwa!!!🌻 🌻 🌻 🌻 Shalla ja Ci sie wcale nie dziwie ze jestes mega dumna. Mozaika piekna! I caly pomysl z uroczystym otwarciem fantastyczny. dziewczyny ja Was bardzo przepraszam jesli nic nie pisze i nie komentuje zdjec. Chociaz zdarza mi sie je ogladac po 3-4 razy, ale przyznaje ze zazwyczaj to jest z mala na rekach i pisanie raczej mi wtedy nie wychodzi. Ten moj brak orgaznizacji daje mi sie ostatnio we znaki. Nasz kalendarz na maj i czerwiec jest wypelniony dzien po dniu roznymi sprawami do zalatwienia. Wczoraj zaliczylam wizyte kontrolna z Zosia. Rosnie jak na drozdzach (co bedzie widac na zdjeciach jezeli uda mi sie je podeslac). Przybrala w ciagu miesiaca kg na wadze i wazy juz 6 kg i urosla 4 cm i mierzy 60 cm. Wczoraj mielismy tez kontrole u gastrologa. Wszystko OK. Niestetey za ok miesiac kazal mi odstawic syrop i jesli problem wroci mam zadzwoniec i umowic sie na wizyte. Problem w tym ze mamy juz bilety kupione do POlski wlasnie na polowe czerwca. I pisze to w wordzie juz drugi dzien. Dzisiaj bylo usg serca i wizyta kardiologiczna. Rece mi opadly, bo usg trwalo 1 minute a badania osluchowego pan dr w ogole nie wykonal. Pozeganalam go slowami ktore mysle ze uwieraja go w glowie caly dzien "Ciesze sie panie doktorze ze wszystko jest w porzadku i ze mala nie odziedziczyla po mnie wady serca (i tu sie zaczerwienil bo nie zapytal czy ktores z rodzicow ma problemy kardiologiczne) ani badanie nie wykazalo zadnych odchylen od normy biorac pod uwage ze w mojej najblizszej rodzinie byly 4 przypadki smierci dzieci wlasnie z powodu zaburzen kardiologicznych" Jestem pewna ze cale popoludnie zadawal sobie pytanie czy Zosie dobrze skontrolowal. W przyszlym tyg usg bioderek. Jestesmy po pierwszym szczepieniu. Tak a propos roznic pomiedzy dziecmi Olek byl typem po ktorym mozna bylo przejechac czolgiem i nic go nie ruszalo, Zosia natomiast wykazuje przewrazliwienie w druga strone. Niechcace zadrapanie potrafi byc koncem swiata. Wiec mozecie sobie wyobrazic szczepienie . 5 dni placzu, a wlasciwie krzyku. Na szczescie wszystko wraca do normy. Ogolnie jednak nie mam co narzekac bo mala jest super pogodna, caly czas sie usmiecha, SAMA ZASYPIA i od ponad 3 tyg ma juz ok 10-12 godz przerwe w jedzeniu w nocy. Wczoraj np wsunela ostatnia butle ok 18 a kolejna dopiero o 6.30 rano :) Cud, miod!!!!! Psikulcu jak powrot do pracy. Domyslam sie ze wieczorem po powrocie do domu net jest ostatnia rzecza o jakiej myslisz, ale jestem bardzo ciekawa co u Was slychac. I co z Olkiem i jego rehabilitacja? Co ze zlobkiem? Kuk zazdroszcze Ci tego daru spotykania fajnych ludzi. Nie sadze zeby wokol mnie bylo ich mniej, tylko jakos nie mam talentu do ich poznawania. A Ty ich przyciagasz jak magnes :) :) No, ale sam jestes bardzo fajna wiec to potwierdza ezoteryczna regule ze "podobne przyciaga podobne". Napisze Wam w dwoch slowach ze Olek przezywa swoja pierwsza milosc. Wzrusza mnie obserwowanie go kiedy z wrazenia nie moze wykrztusic slowa i kiedy jednoczesnie skrzydla mu rosna na widok jego milosci. Obiektem jego uczuc jest starsza od niego o rok corka jego nauczycielki. Alessia z mama czasami przychodza w piatek do naszego parku i w zeszlym tyg mialam okazje dluzej porozmawiac z Olka nauczycielka i dowiedzialam sie ze to uczucie poniekad jest wzajemne. Bawilo mnie widziec Olka bawiacego sie w jakies dziewczece gry na skakance po to zeby byc blisko Alessii a pozniej ja bawiaca sie godzine koparkami Olka w tym samym celu. :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karen ko !!!! Nie dobiajaj!!! Jak ja Ci zazdroszczę tych przesanych nocy. Max zasypia sam tylko wieczorem - w ciągu dnia jest lulanie, noszenie na rękach itd. A i teak tego snu jak na lekarstwo. W nocy pobudka co godzinę ja jedzenie....O 5 rano pobudka totalna. Nie ma juz mowy o jedzeniu, podsypianiu - jest dzień i wstajemy!!!!! O Jezu.... nie wiem ile jeszcze tak wytrzymam. Nadwrażliwości Max nie posiada i pomimo regularnie obcinanych paznokci jego buzia wygląda jak po wojnie. Głowa też, bo zasięg ma chłopak daleki. Nie przeszkadza mu również grzebanie gruchą w nosie, czyszczenie uszu, uwielbia kąpiele, ignoruje zalewanie oczu, każda temperatura wody jest dobra, wyczesywanie główki troleruje ze stoickim spokojem. Ale zostawiony na 20 minut sam sobie w wózku..... o nie, co to, to nie! Wrzask na całą dzielnicę. Jak nie śpi wymaga ciągłej atencji. Muszę się streszczać, więc więcej napiszę później. Ja też mam wrażenie, a właściwie pewność, że Kuk jak magnes przyciąga dobrych i ciekawych ludzi. Nawet sobie wczoraj o tym myślałam i doszłam do takiego wniosku, że to co w wielu filmach określamy mianem dobrego, wzruszającego scenariusza - u Kuk dzieje się w rzeczywistości. Takie filmowe historie. Takie, które zazwyczaj uważamy, że nie dzieją się naprawę. A u Kuk się dzieją! Super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk ja też tak mam. Wizyta na naszym topiku jest stałym punktem mojego dnia pracy, elementem przerwy, wytchnienia i odprężenia. Też nie lubię, gdy nie ma nowych wpisów, ale samej ciężko mi czasem pisać. Najtrudniej mi się pisze, gdy mam kiepski nastrój a to się dość często zdarza. No niestety taki typ ze mnie. Moje krytyczne spojrzenie na świat tyleż mi w życiu czyni dobrego, co i złego. Ale mniejsza z tym. Też tak myślę, że Kuk masz dar przyciągania ciekawych ludzi lub po prostu odnajdywania w każdym człowieku tego, co w nim ciekawe i dobre. Właśnie taką formę nauki języka obcego lubię lekcja, która nie jest lekcją, a spotkaniem i rozmową i języka uczysz się tak przy okazji, mimochodem. Świetna ta opowieść o rudzikach i szpakach, które stanęły w obronie młodego. Myślę, że przyroda potrafi nas zadziwiać i zaskakiwać i dobra obserwacja może zburzyć wiele stereotypowego myślenia. Ja lubię, jak zwierzęta są wokół nas i z ogromną radością obserwuję, że zwierzęta potrafią (niektóre) przystosować się do życia w mieście. Kiedyś wieczorem, pod nasz balkon (mieszkaliśmy w bloku w mieście) podeszło stadko dzików. Matka z młodymi. O tyleż przerażające, co i fajne. Tu gdzie mieszkamy obecnie, jest piękna przyroda. Jednak to, co ludzie robią, jest przerażające. My za płotem mamy bagienko, ale właściciel zaczął wybierać torf, zwozić jakieś hałdy piachu i gruzu. Zasypywać je. Przerażające. Sama nie wiem, czy coś z tym robić, czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlasnie, i mnie drazni ta ludzka bezmyslnosc. My w srodku miasta mamy listy i mnostwo jezy. I czesto jadac o swicie do pracy natrafialam na rozjechane kolczaste kulki :( Ja rozumiem na autostradzie. Ale na osiedlowej uliczce???? Gdzie nie ma pospiechu, gdzie sie jedzie wolniutko? To chyba z premedytacja rozjezdzaja te jeze! I to na przeciw mojego okna! Az mnie trzacha. Natomiast wszedzie w Anglii jest wszechobecna milosc do ptakow. Ogrod bez karmnika, czy poidelka to rzadkosc. No, nie liczac jakiegos menelstwa, ale i na najbardziej zaniedbanych posesjach zdarzalo mi sie widziec stos smieci, a nad tym gorowal karmnik :) No i stalo sie. Zachorowalam ostatnio na podswietlany ( solarnie oczywiscie ) karmnik z poidelkiem, taki nieco w gotyckim stylu. Chyba mi na glowe upadlo, ale strasznie mi sie to podoba. W dodatku tanie jest..... jak sie oprzec??? no jak????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Huraaaa!!!!!!!!!! Wrocil moj aparat!!!! Dzis jest festa u Olka w przedszkolu. Dzien mamy. Napstrykam sie tak ze az mnie palec rozboli :) :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boze, Shalla, Karenko - czytam o tych Waszych maluchach i...tylko ciesze sie, ze moje sa juz nieco podrosniete! :) Czuje wyraznie, ze nie przetrwalabym juz czwartej ciazy , pologu i nieprzespanych miesiecy. Od dwoch tygodni Jasiek sypia znowu bardzo zle - wychodza mu kly i jedyne co moge zrobic by umozliwic jemu i nam przespanie choc czesci nocy to nafaszerowac go nurofenem przed snem... Zadne zele, mrozone gryzaki i homeopatia nie pomagaja. Jest naprawde strasznie biedny i spedzam z nim noce w ranionach, ogladajac Barbapape i kolyszac go tak, by usnal choc na pare minut. I wiecie co? Kiedys jakos funkcjonowalam pomimo niedospania. Teraz doslownie slaniam sie na nogach. Dlatego Karenko - bardzo ciesze sie, ze Mala tak ladnie spi! Tak trzymac!:):):) I miejmy nadzieje, ze Max tez nauczy sie tej sztuki szybko. Czekam niecierpliwie na zdjecia :)))) JA tez ogladam wasze zdjecia zawsze wielokrotnie a najladniejsze zachowuje w swoim Kukowym follderze. Wszystkich niestety nasz serwer by ni wytrzymal ;) Fisa, Shalla - slabo robi mi sie od sluchania o tych barbarzynstwach wspolczesnej "cywilizacji"... Nie pozostaje chyba jednak nic innego jak zapisac sie do "Zielonych" lub przynajmniej "robic swoje". Sama zgrzytajac zebami przeczytalam dzis rano list z administracji domu, w ktorym administrator komunikuje nam, ze nasze kondominium ukarane zostalo mandatem za wielokrotne naruszenia regulaminu dot. segregacji odpadow. Co z tego, ze spedzam codziennie 10 minut na skrupulatnym odrywaniu karteczek od plastikowych butelek, wyrywaniu kazdego kawaleczka folii z pudelek kartonowych, etc... jesli moje starannie segregowane smieci trafiaja do jednego kosza z tymi kompletnei niesegregowanymi - wyrucanymi przez niektorych moich sasiadow, Co robic? Montowac kamery i szukac winnych? Kochane - bardzo milo brzmia te slowa o moich zdolnosciach przyciagania milych ludzi, ale dzis wlasnie mam wrazenie jak gdyby ktos rzucil na mnie klatwe... Spedzilam cztery biite godziny usilujac zlozyc podania o paszporty dla naszych dzieci i ...nie udalo mi sie. Opis tego co wydarzylo mi sie od rano zajalby dwadziescia stron, wiec raczej go Wam daruje. Ewidentnie bylam dzis chodzacym przykladem na dzialanie prawa Murphiego w praktyce... Przytocze tylko kilka z dzisiejszych kwiatkow - strajk komunikacji miejskiej, zamach hackerow na system informatyczny uzywany do wydawania paszportow we Wloszech, awaria pieciu z szesciu bankomatow, w ktorych probowalam wyplacic pieniadze (piaty nie rozpoznal mojej karty), wyczerpanie blankietow niezbednych do dokonania przelewu na poczcie, awaria czytnika kart bankomatowych na tej samej poczcie i... klopoty ze zrobieniem kserokopii naszych dokumentow, gdyz Pani prowadzaca punkt ksero najechana zostala w trakcie kserowania przez kompletnie surrealnego staruszka na wozku inwalidzkiem. Staruszek wparowal do punktu ksero i zaczal dame obrzucac wscieklymi inwektywami i...regularnymi klatwami, bo poprosila by poczekal sekundke az skonczy. Pani (Wloszka z poludnia) przestraszyla sie tak bardzo, ze odmowila dokonczenia pracy i zamknela ksero twierdzac, ze ona w klatwy wierzy i woli natychmiast wrocic do domu by sie pomodlic... I jak Wam si podoba? Przyznaje, ze moj system nerwowy ulegl dzis powaznemu zalamaniu. Dodam, ze podejmujac desperacka probe zalatwienia wyzej wspomnianych paszportow zmuszona bylam krazyc po miescie taksowka kosztujaca mnie w sumie 35 Euro... Koncze i ide pomodlic sie do do Sw. Antoniego by zdjal ze mnie to cos, co ewidentnie wisi mi nad glowa ;););):P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, blagam o wybaczenie, ale ledwo doczytalam do konca, a na pani w ksero juz omal nie popuscilam ( ze smiechu). Wybacz, ale cudnie to opisalas i nie sposob bylo zachowac powage. :))))) Moze to tylko kwestia rownowagi w przyrodzie? Ja mam taka teorie i ona przynajmniej u mnie sie sprawdza - jak przytrafia sie cos wybitnie pieknego, to predzej czy pozniej ( raczej predzej ) przytrafia sie cos... w druga strone. Dla rownowagi. Moze u Ciebie tez? Zakupilam dzis mate edukacyjna dla Maxa przekonana, ze ten moj kluseczek spedzi na niej mnostwo czasu lezac i patrzac w pozawieszane nad nim cudenka... Taaa. Cudenka chwycil, przyciagnal, omal nie pourywal, usilowal nadgryzc, nie udalo sie ( bo i czym??? ) i... okazalo sie, ze Max wspaniale sie przekreca - tak wielokrotnie przetrurlal sie zwiedzajac ta droga polowe salonu..... I tyle z maty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, ale Max wlasnie po raz pierwszy przeturlal sie na tej macie? No to mata spelnila swe zadanie! :D I poki pamietam, wiesz, ja specjalista od ogrodnictwa ani sadownictwa nie jestem, ale chyba nie mam sasiada , ktory by mi nie powotrzyl ze czeresnie podcina sie w momencie kiedy skoncza sie owoce. To tak tylko zebys wiedziala.... Dziewczyny, ja kompletnie nie mam czasu pisac.... Moja siostra wie o tym najlepiej, znaczy wie jak trudno zlapac mnie przy kompie.... Nawet w tej chwili wlasnie skonczylam piec ciasto czekoladowe specjalnie na zamowienie dzieci, mam mnostwo pracy w ogrodzie i jeszcze chcialabym wreszcie przejrzec, przetrzebic i powysylac zdjecia, ktore gromadzimy od juz prawie miesiaca - czyli w ogole nie powinno mnie tutaj byc! Karenko, ciesze ze i ty znalazlas chwilke zeby odpowiedzec na apel Kuk. Swietna sprawa, ze Zosia tak dobrze spi. A co do tego syropu, to jakie sa szanse ze problem NIE wroci? Bo sa, prawda? Pieknie opisalas sercowe przezycia Olka.... Ja mam z Jaskiem niezly problem, bo on jest zakochany w pieciu dziewczynach, zaleznie ktora wlasnie jest w poblizu, z tym ze dwie to sa siostry i pojawiaja sie u nas razem i to tez Jaskowi nie przeszkadza :) Mysle ze tak naprawde to on jeszcze chyba tej jedynej nie spotkal :D Kuk, Karenko, wasze opowiesci administacyjno -lekarsko jak zwykle na najwyzszym poziomie absurdu, eh! Shalla, troche trudny charakterek Ci sie trafil jednak, pamietam ze wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywaly na cos innego ;) Fisa, a ten facet, co zasypuje bagienko, to on to robi u siebie, tak? Bo piszesz o nim "wlasciciel".... Moze on ma jakies powody? Budowac sie chce? nie wiem.... Oj, musze isc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ano wlasnie, Myshko, wszystkie znaki na nieboe i ziemi wskazywaly, ze Max NIE placze. Jest cichutki i grzeczniutki. A tu prosze, jaki zonk! Owszem, byla grzeczniutki i cichutki. Ale tylko bywa. Na co dzien woli sobie jednak pohalasowac. Anastazja ( jak wiele innych dzieci ) uwielbiala jazde samochodem. To bylo remedium na wszystko. A Max jazde samochodem uwaza chyba za dopost bozy. Teraz jest troszke lepiej, ale podroz powyzej 20 minut doprowadza go do szalu, robi sie fioletowy od wrzasku i traci oddech. Czasem zasypia, ale to jeszcze gorzej, bo rozbudza sie w chwili wyciagania z samochodu i wtedy to dopiero jest syrena.... Statek wchodzacy do partu robi mniej halasu.... A chcialam jeszcze slowo o klimacie. Chyba po 3 latach przywyklam do klimatu. Pamietacie jak pomstowalam, ze 10 stopni na zewnatrz, zimny wiatr, popaduje a Anglicy w krotkim rekawie i japonkach pomykaja? Otoz.... jakos tak.... cos... mi sie przestawilo w organizmie i tez jest mi ciagle goraco. Jak widze kogos w puchowej kurtce, podczas gdy ja smigam w krotkim rekawie, to juz wiem, ze swierzutki emigrant :) lece sypac kore. A! Clematis mi zakwitl! Ma kwiaty wieksze znacznie od mojej dloni i tak piekne, ze nie moge wzroku od niego oderwac. Zrobie zdjecie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Żyję (jeszcze). Tyle na dzis. Karenko, pieknie dziekuje w imieniu Zuzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rany, Psikulcu, Mysh jak zwykle nie pamieta! Slodkiego milego zycia dla Zuzy! Wiecie co, to juz jest powazne bardzo, ja po prostu mam wylaczona funkcje "zyczenia". Kompletnie. Za kazdym razem kiedy zblizaja sie imieniny albo urodziny ktoregos czlonka mojej rodziny, dostaje kilka postow/maili/telefonow przypominajacych od pozostalych czlonkow, a i tak czesto na niewiele sie to zdaje.... Doszlo juz nawet do tego, ze moj tata przypomina mi o imieninach Marj ! A teraz ide sie polozyc, trawienie francuskiej pizzy tego wymaga zdecydowanie :D Dlugi pokolacyjny spacer uliczkami pieknie oswietlonego miasteczka nie wystarczy zeby strawic te kilogramy sera, ktore francuzcy "pizzaiolo" zawsze sypia na pizze.... Szkoda.... We Wloszech czlowiek po malej chwili zapomina o zjedzonej pizzy i juz ma miejsce na potezne lody. a tu trawi te pizze do rana :D no to do rana, dziewczyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie tylko Mysh ma wylaczone funkcje z pamietaniem dat... Zuza, wszystkiego naj naj! Pociechy z braciszka i duzo zdrowia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×