Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

z czego wynika wyśmiewanie kobiet niepracujacych i obrażanie od ? skąd agresja?

Polecane posty

Gość gość
Czasami zastanawiam sie jakby z dnia na dzień każda kobieta przestała pracować . Kto uczyłby wasze dzieci ? kto sprzątał, gotował obiady w szkole ? kto opiekował sie wasza rodzina w szpitalu ? kto pomagał przy porodzie ? Tak śmiejecie sie z kobiet pracujących , uważacie za lepsze bo "nie musicie pracować" ale prawa taka,ze wasze siedzenie w domu nie ma żadnej wartości w porównaniu do pracy zawodowej np jednej położnej w szpitalu . W Polsce 30 % kobiet nie pracuje . To jest bardzo duzo . Mamy fale ukrainców bo nie ma ludzi do pracy . Niedobrze to wszytko wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ost duzo tematów o kurach domowych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja widzę, ze większość niepracujacych tutaj nie ma za grosz pokory. Oj uwazajcie, żeby was za to los nie pokarał. Ja tez aktualnie nie pracuje ale pracowalam i mam szacunek do pracy i do wszystkich którzy pracują. Jak można powiedzieć, że pracująca zazdrości siedzenia na d***e? No to macie się czym pochwalic, rzeczywiście. Ja akurat teraz nie pracuję bo jestem z malym dzieckiem w domu ale nie wyobrażam sobie w innym wypadku nic nie robic tylko stać przy garach. Nie jara mnie to. Już bym wolala prace chociaz na pol etatu. Mam większy szacunek do pani w sklepie niż do takich leni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My mamy pokorę, tylko nabijamy się z tych, które wyzywaja nas od śmierdzących leni, a to nie ich życie, tylko nasze. Kocham być kurką. Właśnie odpoczywam po obiedzie i was czytam. :) Kocham mojego męża, że mogę być kurką. Dziękuję kochanie, że mnie utrzymujesz. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie zero pokory,zero szacunku do osób pracujących.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pokorę to trzeba mieć do życia złotko, a nie bo pracujesz, a ja nie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w tej kwestii to się wcale nie powinno dyskutować. Jednemu dobrze tak a drugiemu tak. Ja osobiscie bylam w obu sytuacjach i nie wiem ktora jest lepsza. Jak nie ma za co żyć to pewnie ze trzeba isc do pracy ale jesli te pieniadze są to jeden woli mniej pomagac w domu np juz tego obiadu nie robić bo zona od rana zrobi. Oczywiscie jesli facet nie miałby poszanowania dla pracy w domu to tez lepiej isc do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście temat odzyl po 16, przypadek ?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez byłam w obu sytuacjach i na dłuższą mete praca przynosi więcej korzyści dla kobiety niz siedzenie w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To w sumie po co kobiecie studia skoro zamierza siedzieć w domu i nie pracować zawodowo? Studia-co ja gadam, matura nie potrzeb na. Podsumowując to 8klas wystarczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co studia? A chcesz powiedzieć że tobie studia były potrzebne tylko do tego aby mieć dobrą pracę? A gdzie ten samorozwoj o którym ciągle mówicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wykształcenie nie musi iść w parze z pracą zawodową. Ja mam tylko magisterskie, ktore dziś jest standardem. Natomiast ważne jest to, że człowiek potrafi odnaleźć się w różnym towarzystwie i potrafi o czymś porozmawiać. To, że ktoś lubi dom i jego prowadzenie nie oznacza, że zatrzymał się na etapie mycia patelni. To tak jak odmówić inteligencji ludziom z średnim wykształceniem czy zawodem typu kosmetyczka lub pani z urzędu. Stereotypy, a przecież nawet elektryk został prezydentem. :P Po prostu nie pracuję, bo nie lubię pracy zawodowej i mężowi to też pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hmmm pani z urzędu to nie zawód...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale praca zawodowa. Zresztą część ludzi pracuje w wyuczonym zawodzie, część nie, a jeszcze inni zmieniają zawód w trakcie. To akurat bez różnicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz lubic to sobie można różne rzeczy ale tu jest kwestia tego że człowiek dorosły i zdrowy jest na czyimś utrzymaniu z powodu lenistwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to trudno, jestem leniem i mi z tym super. Mojemu mężowi też skoro jesteśmy już małżeństwem 13 lat. Ciągle się uzupełniamy. Ja jestem delikatna, on narwaniec. Ja mam umysł humanistyczny, on ścisły. Ja jestem domatorka, on dusza towarzystwa. Ja lubię gotować, a on jeść itd. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś Oczywiście temat odzyl po 16, przypadek ?oczko.gif" Serio serio mylisz ze każdy pracuje do 16 ? jesteś az tak ograniczona ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na tym temacie głównie to teraz jestem ja i ta pani od leni. ;) Nie wiem, do której ona pracuje, bo ja nie pracuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Agresja zawsze jest z zazdrości lub z nieznajomosci sytuacji....agresja do pracujacych matek wynika z zazdroszczacym im kurom domowym...ze maja zycie osobiste chociaz 8 godz.a agresja wobec tych co sa kurami domowymi wynika z zazdrości ze moga sobie pozwolić na to by nie pracowac....oj :-):-):-) kobiety,kobiety zacznijcie sie wspierać. Generalnie zazdrość to uczucie znane osobom nieszczesliwym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podziwiam was ze jeszcze macie ochote szarpac sie na tych tematach o pracujacychi niepracujacych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak panie niepracujące zawodowo wyobrażają sobie jesień swojego życia? Dzieci dorośleją, odchodzą z domu, mąż /nikomu źle nie życzę ale mężczyźni żyją statystycznie krócej od kobiet/. Zostajecie same, bez wypracowanej emerytury i wtedy co? Zakład Opieki Leczniczej? Dom Pomocy Społecznej? A wiecie, ze takie placówki też kosztują? Ja bałabym się nie pracować, Jestem po studiach, ze specjalizacją, mam dobry zawód, dobrze płatną pracę, 2 dorosłych , wspaniałych synów , na których na szczęście mogę liczyć, bo to, ze pracowałam nauczyło ich samodzielności i obowiązkowości i jestem rozwiedziona, cóż... nie można mieć wszystkiego. Różnica wieku pomiędzy moimi dziećmi wynosi 2 lata. Wykorzystałam całkowicie przysługujące mi urlopy macierzyńskie i wychowawczy, stwierdziłam, ze synom w przedszkolu krzywda nie będzie się działa , bo i ja do niego chodziłam i żyję. Wróciłam do pracy, dokształcałam się, doskonaliłam, spotykałam z ludźmi - słowem - żyłam nie tylko dla rodziny, ale również dla siebie. 4 lata temu zachorowałam na reumatoidalne zapalenie stawów , to było jak grom z nieba, zwłaszcza, ze zaczęło się bardzo agresywnie. Miałam 1,5 roku przerwy w pracy, realnie groził mi wózek inwalidzki.. Ale wzięłam się w garść, powiedziałam sobie : ,,kto jak nie ja!, kopnęłam się sama w d/u/p/ę i efekt jest taki, ze wróciłam do dotychczasowej pracy. Nie jestem już tak sprawna jak kiedyś, miewam zaostrzenia, ale ogólnie moja choroba jest pod kontrola. Nie wyobrażam sobie nie pracować. Gdybym się poddała i została w chałupie /nawet miałabym środki do życia+renta którą akurat mi bez problemy by przyznano/ , dziś byłabym chorutką babulinką, pielęgnującą dolegliwości bólowe, obserwowałabym proces stopniowej destrukcji moich stawów i zaników mięśni. Ale to nie dla mnie. Pracuje, spotykam się z ludźmi /1xna miesiąc impreza integracyjna-pracownicza :-)/, czuje się potrzebna, niezależna, wolna, młoda, pomimo iż za 2 lata stuknie mi pięćdziesiątka, jestem atrakcyjna, wyglądam młodziej, jestem szczupła, zadbana. Panie niepracujące zapewne znajdą w tym, co napisałam sporo rzeczy, które da się skrytykować, tyle ze ja - mówiąc po młodzieżowemu - mam w to wyj****e.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak trzymaj ! Zycze dlugich lat w dobrej kondycji ! A panie niepracujace zaraz ci napisza ze ich mezowie sa tak bajonsko bogaci ze w razie smierci malzonka grube miliony poleca a w razie rozwodu ho ho jak te wille i samochody zaczna dzielic yyyyyyyyy kafeteryjne mitomanki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:41 Mnie już mało co rusza :-) Dziękuję Ci pięknie i również życzę wszystkiego dobrego :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:-) wczoraj spotkalam kolezanke z pracy ktora jest na L4 i w 8 tyg.ciąży,oczywiście zwolnienie wziela na pierwszej wizycie.jakos tak wygląda jakby miala umrzec, pytam ja kiedy wraca do roboty a ona ze na bank wezmie wychowawczy....i ze czekała na ta ciaze i nie zamierza zbyt szybko pracowac bo jest....Szczęśliwa:-) tak patrze na nia, wyglada jak trup, ale usmiech pt.; "hehe mam wolne" i sobie mysle : coz,no leniwiec pospolity,robic sie nie chce i tyle, kazdy ma swojego poziomu " aspiracje zyciowe", wazne ze szczesliwa,;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja też od razu poleciałam na zwolnienie w ciąży. Jak sobie wyobrażam swoją przyszłość? Kolorowo. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W razie śmierci męża mam mieszkanie bez kredytu. Mam też swoje po babci i męża kawalerkę. Oszczędności tylko 30 tys, jesteśmy jako tako ubezpieczeni. Może nie na miliony, ale na kilkadziesiąt tysięcy. Gdzieś bym się zaczepiła do pracy w końcu. Rok renty rodzinnej dla mnie, dla dziecka. A jeśli miałabym skończone 45 lat to od 50 ki renta po mężu stała. Gdyby się ze mną rozwiodl tez nie byłoby źle. W najgorszym wypadku zamieszkałabym z mamą, bo mieszka sama w domku jednorodzinnym, swoje mieszkanie bym wynajmowala, a w końcu znalazłabym coś. Miałabym pieniądze z alimentów, podziału majątku i wynajmu. Nie jest zler, ale mój mąż mnie nie zostawi. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.36 wiec jesteś w dobrej sytuacji i ok. Ale gro kobiet nie jest w takowej i nie myśli i przyszłości. Wtedy czytamy : ,,maż mnie opuscił i jestem bez środkow do życia z 3ką dzieci,, , ,,mąż zachorował, nie mam pracy, wykształcenia, niebawem skończą się nam oszczędności,, etc... Można tego mnożyć w nieskończoność. Takie jest zycie, a życie to nie tylko pogaduszki z przyjaciółką przy kawce i beka w pracujacych kobiet, ale wypadki losowe, których nie możemy przewidzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale czy bierzesz pod uwagę, że życie jest nieprzewidywalne i nawet ty możesz nie mieć środków do życia? Głupie choroby, glodowe renty, drogie leczenie i jesteśmy wszystscy w d***e. Nie ważne co teraz mamy. Tu nie ma milionerów, są ludzie, którzy mają xx oszczędności, ale mogą być to jakieś tysiące, a nie miliony. Większość ma kredyty konsumenckie, hipoteczne i dupa jak ci zdrowie siądzie. Przeżyjesz, ale będziesz wegetowac jeśli nie będziesz miała pomocy, a mąż odejdzie. Dlatego czarny scenariusz można wymyślić dla każdego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytaj mój wpis z godz, 20:35. Większe szanse na ,,przeżycie,, maja osoby samodzielne, takie jak ja i jestem z siebie dumna :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No pewnie, że tak dlatego wszystkie zwolnijmy się z pracy! :D po co pracować skoro każdy może źle skonczyc. Niech faceci zapieprzaja na kilku etatach, przecież od tego są. My będziemy leżeć i pachnieć i coś tam naszym miskom czasem ugotujemy niech mają coś z życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×