Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość globus

Kobiety dojrzałe część siódma

Polecane posty

Witajcie !! Poniedziałek 7 rano... czas oczy otwierać i z życiem brać się za bary... mocna kawka pomoże w tym, jak mało co: (_)> (_)> (_)> (_)> A u nas pogodowy prawdziwy misz-masz... wczoraj mroźnie i baaardzo wietrznie... wieczorem i w nocy śnieg padał... a dziś dalej straszliwie wieje i jest już 3,9*C a więc cały śnieg oczywiście stopniał... w dzień ma być ok. 8*C... chyba przez te pogodowe huśtawki odezwał się mój reumatyzm... kości bolą jak diabli... od wczoraj na lekach przeciwzapalnych jestem... ech...😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buźka Globusku Drogi... wychodzi na to, że razem kawuśkę zaparzyłyśmy...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poczekajcie :-D Jeszcze ja!! X Aduś słyszałam rano w mediach ,że pogodowo u Was nie za ciekawie. Oby te wiatry nie naniosły szkód :-( Globusiku choinkę już przygotowałaś?? Ja to wczoraj dałam po robocie :-D W sumie mam już wszystko ogarnięte ;-) Imuś wstawaj,szkoda dnia ;-) (oczywiście mała prowo. ) Dobrego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość globus
Hej Cyferko tak choinkę wystroiłam. Większość spraw za mną ale wiadomo zawsze coś się znajdzie do załatwienia.:) x Wstałam jest dobrze!!!!!!:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobitki, z kolejki Wam macham...♡ na kilka godzin do wnusi jadę... wracam ok. godz. 20... a więc nic dziś w chacie nie podziałam... zresztą z bolącymi kośćmi i trzeszczącymi stawami mało bym zrobiła... Paaa...!! -Wasza Ada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adazina
Imuś, no, to obie mocno obolałe jesteśmy... buuu... przy takiej wrednej pogodzie zaostrzają się wszelkie zapalne miejsca... ja właśnie łyknęłam procha o przedłużonym działaniu i opatulona na mięciutkiej kanapie czekam, aż zacznie ból mijać... wnusia jeszcze sobie śpi, więc mogę w necie pobuszować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Choinki już stroicie... a u mnie od kilku lat tylko małe stroiki mogą być... bo ja na choinki atakami astmy reaguję... i wszystko jedno drzewko żywe, czy sztuczne... dusicha włącza się i ŚWIĘTA zmarnowane... taki to ze mnie wybrakowany egzemplarz...:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość globus
Ada,Imuś mogę Wam powiedzieć,że podobnie jak Wy jadę na tabletkach przeciwzapalnych i przeciw bólowych. Mam dość!!!!!!:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość globus
Zachowuję sie cichutko. Jeśli jeszcze odpoczywacie to dobrze. Doczłapałam do naszego punktu spotkań żeby zrobić kawę. x U mnie bez zmian to znaczy ...licho:) Nasz Senior wczoraj wyjechał:( wiadomo posmutniałam. W zastępstwie jest starszy Junior.Prawdo podobnie w poniedziałek przyjedzie młodszy Junior. Takie to życie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka Globusiku! przybywam ;-) dzisiaj kawę piłam bardzo wcześnie rano:-( klubik był jeszcze zamknięty :-D piję jeszcze jedną.Aura wiosenna się zrobiła, ciśnienie wariuje. Wczoraj dostałam wiadomość,że na święta będę miała gości,6 osób.... Damy radę,przynajmniej będzie wesoło. Globusiku u Ciebie chłopaki wymieniają się :-( Jest szansa,że spotkają się wszyscy razem?? Aduś jak się dzisiaj czujesz? Imuś poszłaś do lekarza??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Babeczki !! Klubik otwarty... Globusek kwencję zapodał... jak zwykle, pyszności...:) x Cyferko, hmmm... czuję się niby lepiej... ale tylko niby... no bo jest problem... kości i stawy nie bolą... proch, który wczoraj po południu łyknęłam, jeszcze działa... dziś jednak nie odważę się zażyć go ponownie... bo wczoraj wieczorem bardzo źle się czułam... zmierzyłam sobie ciśnienie i było bardzo wysokie... a nie powinno mi tak skoczyć, regularnie biorę przecież na jego obniżenie dwa rodzaje leków i od lat ciśnienie stało sobie na dopuszczalnym i przyzwoitym poziomie... u mnie jest to baaardzo ważne, ze względu na chorobę oczu i na zagrożenie wylewem/udarem... wczoraj ani się nie zmęczyła, ani nie zdenerwowałam... bawiłam się z wnuśką w sklep... siedziałam sobie i byłam klientem cukierni na niby... no i nagle tak się mi jakoś źle zrobiło... pomyślałam, że to brak kofeiny w organizmie...:P bo ja już któryś tydzień pijam TYLKO JEDNĄ I TO CIENKĄ kawcię dziennie... coś nie jednak tchnęło i zanim uruchomiłam ekspres na jakiegoś mocnego szatana, to poczłapałam do ciśnieniomierza... a tam zonk... bardzo wysokie... aż mi się wierzyć nie chciało... poszłam jeszcze do łazienki siku zrobić (bo wtedy opada) odczekałam chwilkę i znowu zmierzyłam... niestety, dalej wysokie... dziś jest już trochę lepiej... nie czuję tej dziwnej karuzeli w głowie... no i tak sobie myślę, co to się wczoraj stało... doszłam do wniosku, że prawdopodobnie zrobiłam zbyt małą przerwę między łyknięciem leków kardiologicznych i tym bardzo silnym przeciwzapalno/przeciwbólowym... chyba działanie się nałożyło i czacha zaczęła mi dymić...:D ech...:P Wyślę może, żeby post mi czasem nie uciekł...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Imuś
Druga Potem się odezwę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i mamy środę... dziś chyba mało w chacie podziałam... najpierw do lasu muszę iść... bo nasza sunia przez całe swoje życie (10 lat w tym roku skończyła) przyzwyczajona była do codziennych dłuuugich leśnych spacerów... ale odkąd jeżdżę do wnusi, to te wyprawy skrócone są bardzo... i psina wyraźnie cierpi... objawia się to jakąś taką nerwowością... np. widać, że mocno drażnią ją dochodzące z zewnątrz sąsiedzkie hałasy... a jak jest porządnie wybiegana, jak codziennie dobrze ponad godzinę hasa sobie w tym naszym lesie, to resztę dnia właściwie przesypia... i nie obchodzi ją, że u jednych, czy drugich sąsiadów, psy szczekają... najwyżej jedno oko podniesie, czy machnie od niechcenia ogonem i dalej dżemie... a ostatnio zauważyliśmy, ciągle (na wszystkie dźwięki, które z zewnątrz do nas docierały) potwornie szczekała... już nawet sąsiedzi mi mówili, że bardzo szczeka... a głos ma straszny... jak każdy owczarek środkowo azjatycki... mocny i niski... i mówię Wam, naprawdę widać tę zależność - niewybiegany pies jest nadpobudliwy... zupełnie jak dzieci...:D tak więc obiecałam, sobie i jej, że jeśli tylko będę w domu i pogoda oraz moje liche zdrowie pozwoli, to ma zagwarantowane codzienne dłuuugie bieganie po lesie... i wczoraj byłyśmy tam ponad półtorej godziny... wróciłyśmy obie padnięte... dziś też niedługo idziemy... potem obiad... i syn ma przyjechać... i jeszcze ja godz 15 umówiona jestem z panem od domofonów... bo coś ostatnio to dzwonidło nam szwankuje... tak więc, niewiele dnia zostanie na domowe prace... ale nic to, jakoś to będzie... Globusku - jesteś......?! 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ada leciwa Twoja sunia. I jak każde stworzenie ma swoje przyzwyczajenia.Takie długie spacery dla Ciebie też na zdrowie wyjdą pod warunkiem,że pogoda sprzyja. Wydawało by się,że czas na emeryturze płynie wolniej...lecz nie w Twoim przypadku;-) masz teraz więcej obowiązków.... No cóż,zorganizowana i dobra kobietka z Ciebie :-) Domyślam się,że Święta u Ciebie?? Ja wczoraj dostałam potwierdzenie od moich gości, przyjadą na pierwszy dzień świąt. Radosne nowiny dostarcza mi mój studencik,jeszcze jedno zaliczenie wykładów i ćwiczeń i koniec!! W styczniu obrona. X Słonecznie dzisiaj u mnie,ale wczoraj wieczorem okrutnie wiało. Chwilami myślałam,że moje okna pofruną :-( X Globusik chyba zaspał i do szkoły dzisiaj spóźniona, bez kawy ... :-( X Poprosimy teraz drugą panią o zabranie głosu :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adazina
Dżemie... moja sunia dzemie...:P sama nie wierzę, że TAK napisałam...:D Hyhyhyh........!!! -Ada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O, jejuś... raz dżemie... a raz dzemie... Takie to mi głupoty wychodzą...:D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Imuś dobrze zrobiłaś :-D z rosołem i nie wchodzeniem :-D Ja ugotowałam wczoraj rosół z kaczki.. pierwszy raz w życiu...oczywiście nie jadłam go,tylko w chwili doprawiania... Smakiem bardzo różni się od kurczakowego ;-) Z gęsiny też nie gotowałam. Ada post można zawsze edytować jakby co;-) W prawym dolnym rogu zaraz za postem. Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość globus
Cześć Dziewczyny nie wiem jak to się stało ale zgubiłam środę:0 kawę piłam na stojąco ,pól wylałam .Oczywiście posłałam wiązankę z białych róż:) x Cyferko Tak zdarza się ,że chłopaki się spotkają:) tak było bardzo niedawno.Młodszy Junior dojechał i byli w komplecie:) Zapowiadają Ci się wesołe święta.Tak powinno być!!!! po pracowitych przygotowaniach czas na relaks:) x Imuś bardzo dobrze,że nie wchodziłaś do dzieci.U mnie szaleje jelitówka i trzyma dość długo.Oby nie było tak u Twoich. Nic dziwnego przy tak zmiennej pogodzie wirusy szaleją, U mnie dzisiaj dzień słoneczny i zimny bo gwiżdże wiatr, a na termometrze tylko 1 st. x Ada Z moich obserwacji wynika.że na starość zwierzęta się zmieniają.Mój Jacek ma 13 lat. Dziwaczeje coraz bardziej. Przede wszystkim przestał mruczeć ,a tak bardzo za to go lubiłam.Lubię go dalej ale często mnie wkurza bo jest co raz bardziej uparty. Aduś podaję Ci rękę.Moje kości bolą aż skrzypią. Coś czuję,że ciśnienie też daje znać o sobie.Unikam pomiaru żeby się nie denerwować choć wiem,że to nie najlepsze rozwiązanie. Żyję sobie tak z dnia na dzień:) x Miłego popołudnia. x Cyferko zapomniałam napisać,że do szkoły nie chodzę.Najwyżej polegnę na zakończenie roku ale ogarnęło mnie szkolne lenistwo. Mam jeszcze jeden dowód na to jak czas gna do przodu. Kiedy się poznałyśmy Studencik był przed maturą.Niebawem zostanie inżynierem.Macie powód do radości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie !! Wstałam... idę do kuchni... kawa za moment będzie: (_)> (_)> (_)> (_)>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurczę... znacie się już prawie 7 lat... faktycznie, to kawał czasu... a ja zaczęłam się właśnie zastanawiać kiedy do Was dołączyłam... niestety nie mogę znaleźć poprzednich części klubiku... ale wydaje mi się, że przygarnęłyście mnie jakoś tak pod koniec października 2016... czyli już minął ponad rok...:D no, to szampana stawiam... http://gifyagusi.pl/wp-content/uploads/2013/09/szampan-i-kielichy.gif

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cyferko, ja dobrze zorganizowana...?? a widzisz, mam odmienne na siebie spojrzenie... bo ciągle mi się zdaje, że taka potwornie źle zorganizowana jestem... albo robię wszystko na raz, czyli niedokładnie... albo nic nie robię i czas mi przez palce przecieka, a przecież ja już nie młódka i do tego całe życie mocno schorowana, więc powinnam czasem dać sobie na luz... ech, i tak źle i tak niedobrze... no i mam ciągłe wyrzuty sumienia... Tak, Święta u mnie... a do stołu wigilijnego zasiądzie nas dziewięć osób... sporo przygotowań... córka już mi zapowiedziała, że na całą przedświąteczną sobotę przyjedzie i we wszystkim mi pomoże... fajnie... bo co dwie pary rąk, to nie jedna... i do tego jeszcze podszkoli się w przygotowywaniu tych specyficznych wigilijnych potraw... teorię dobrze zna, gorzej z praktyką...:D Twój Młody w styczniu się broni... no, to będziemy kciuki bardzo mocno trzymać... Przypominasz mi o możliwości edytowania... tak, wiem, że jest coś takiego... czasami korzystam... ale wydaje mi się, że każde edytowanie tekstu powoduje szybsze/częstsze opadanie szlabanu... do końca nie jestem o tym przekonana... i może to tylko tak mi się zdaje...:O x Imuś, jak tam Twoi chorzy........?! kurka wicek, jelitówka to masakryczna rzecz... raz w życiu miałam... coś potwornego... i to paskudztwo przydarzyło mi się parę lat temu, dokładnie 23 grudnia... no i zamiast w kuchni Wieczerzę Wigilijną szykować, to ja prawie cały dzień na kiblu przesiedziałam... a jeszcze do tego, w tym właśnie dniu, pod naszym blokiem pękła wielka rura wodociągowa... ściągnęli robotników chyba z całego miasta i koparkami wydziabali ogromny dół... i od rana do późnego wieczora walczyli z tą awarią... a u nas, oczywiście, wody nie było... wyobrażacie to sobie: całodobowa biegunka i brak wody, a ja sama w domu i nie miał mi kto do sklepu po baniaki z mineralką skoczyć...?!😭 nigdy tego dnia nie zapomnę... rano w Wigilię już mi wszystko przeszło... ale byłam tak osłabiona, że cały dzień dygotałam... no, ale wszystkie potrawy udało mi się jakoś przygotować... a u nas do tej Wieczerzy zawsze sporo osób siada, więc w dania w ilościach iście hurtowych muszą być... tylko wtedy miałam problem z doprawianiem... byłam przecież po tej biegunce na ścisłej diecie (sucha bułka + przegotowana woda) i nie mogłam spróbować tych ciężkostrawnych grzybów, kapust, ryb, makiełek itp... bo dopiero bym się urządziła...:P ale i na to sprytny sposób znalazłam... brałam potrawę do ust, bez połykania ocieniałam smak i wszystko do śmieci wypluwałam... tak to było...:D:D x Globusku, uuu... nie ładnie... wagary sobie uskuteczniasz... a nie boisz się, że zostawią Cię na drugi rok w tej samej klasie...?!:D Wyślę może...............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cholercia... mąż do mnie woła: wyjrzyj przez okno...! wyglądam, a tam niespodzianka... śnieg pada i wszędzie już biało się zrobiło...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×