Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zostawił mnie po raz kolejny.

Polecane posty

Gość gość
No bo mi sie to w glowie nie mieści jak Autorka pozwala soba pomiatać, a jeszcze się naprasza dopytując o spotkanie :O I później się dziwić, ze gość ją olewa, ja się nie dziwię wcale bo tacy są faceci w większosci,że jak im pokażesz, że będziesz się za nimi uganiac to oni będą Cie olewać, sama to kiedys przerabiałam na sobie, ale się zmieniłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja po prostu nie lubię się kłócić, nie lubię cichych dni. U mnie w domu nigdy nie było czegoś takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to musi być provo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wy sie nie klocicie, bo on ci rzuca sluchawka. On ma w doopie co ty masz do powiedzenia. A ty sie nie wtydzisz przed znajomymi czy rodzicami, ze jestes taka glupia? Rodzicom to pewnie przykro, ale znajomi to sie napewno z ciebie smieja. Piszesz, ze u ciebie w domu bylo spokojnie, a zachowyjesz sie jak DDA. Nie wierze, ze mialas szczesliwe dziecinstwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enduro_boy
wczoraj wieczorem napisala ze nie przyjdzie na spotkanie i nie jedziemy do kina ,bez wytlumaczenia - pa dobranoc ,wkurzylem sie ,napisalem co sobie mysli rozpisalem sie bardzo ,jak chce cos budowac ,wyszla bez odpisania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja Autorkę rozumiem, sama miałam podobnie i dlaczego? Bo to był Manipulant-Konformista, a ja byłam za słaba psychicznie. Też nigdy wcześniej nie miałam z nikim takich problemów. Miłość może sama w sobie jest piękna, ale jeśli zakochamy się w kimś kto to widzi i wykorzystuje przywiązując Ciebie do Siebie to nigdy nie kończy się dobrze. I też żadnych świąt, ani Sylwestra nie spędziliśmy razem, bo mnie zostawiał i blokował. Po 3 latach powiedziałam sobie dość. Niestety, zniszczona psychika została, trzy lata zmarnowane. Ale do Autorki: uwierz, tacy ludzie się nie zmieniają, jeśli sami tego nie widzą. On się Tobą bawi i przychodzi tylko dlatego, że jest egoista. Ciężko z takiego związku wyjść bo jesteś już współuzależniona. Jeszcze trudniej sobie coś postanowić i się tego trzymać, ale uwierz to się skończy tak: albo będziesz miała złamane serce i zostaniesz sobą, albo dotrzesz do tej granicy co ja - nienawidzę siebie, a jego nienawidzę jeszcze bardziej. Na odchodne wyrzygałam mu wszystkim, ulgi nie było, ale miłości też już zabrakło. Psychika przeżuta, wymięta i zniszczona. Nie warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:28 opowiedz proszę więcej. Co sprawiło że powiedziałaś dość? Jak to przetrwałas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Burzliwy związek, jego rodzina to trochę taka patologiczna, u mnie zawsze cisza, spokój. O dziwo to najlepsze też nie jest, bo nie miałam wzorca jak powinny wyglądać kłótnie. On wyniósł z domu krzyki, ja wieczne przepraszanie i szukanie winy po swojej stronie. Ale mniejsza z tym, kiedy już nauczyłam się, że bycie cichą nie popłaca, wypróbowałam chyba wszystko co się dało rozmowę, tłumaczenia, milczenia, udowadniania, podporządkowywania się. Próbowałam jak on wrzeszczeć(domyślić się można, że wtedy było tylko gorzej). Efektów zero, po trzecim rozstaniu na dłużej i kolejnych 2 miesiącach bez niego było już mi inaczej(nie wspomnę ile było takich kilku dniowych zerwań bo sama nie liczyłam), brakowało mi go, ale był ten dystans w środku, a może strach. Każde rozstanie mocno przeżywałam, zero jedzenia, brak snu, uwaliłam przez to 2 lata na studiach. No ale dałam się wciągnąć po raz kolejny, tym razem nikomu nic nie mówiąc z wstydu, to jednak było jednak nie całe pół roku spokoju. Tym razem była właśnie ta różnica, początkowo znów próbowałam, dając, nic nie biorąc, to on coraz zachłanniej chciał więcej, ale miałam już tą świadomość "coś jest nie tak". No i w momencie kiedy, po raz kolejny, moje prośby nie zostały uszanowane, a on miał czelność mnie zbluzgać za błahostkę bo się w jego zdaniu czepiam, a do zdania mi nawet dojść nie dał... Bo jemu można mnie krzywdzić kiedy on się wkurzy... Wybuchłam, wszystkie emocje, zbierane cały ten okres wylałam i zerwałam. Było ciężko. Łatwiej było kiedy to on mnie blokował i usuwał. Niestety, musiałam radzić sobie sama, nikomu nie mogłam powiedzieć, bo wszyscy już z wcześniejszym rozstaniem uważali, że to kawał chama i traktował mnie jak ścierę. Byli też tacy co się ze mnie śmiali, moi rodzice załamywali ręce, więc po cichu w poduszkę wyłam, twardo trzymając się swojego zdania. Pisał parę razy, raz miło, raz wyzywając, raz jakby nic się nie stało, dołowało mnie to, ale starałam się zajmować sobie czas wszystkim innym. Noce były najgorsze, czasem wciąż bywają, mimo, że mija już pół roku... Sprawę też ułatwiły mi.. Podróże, od zerwania, staram się chociaż raz na 2-3 tygodnie w weekend pojechać gdzieś po Polsce, gdzie jeszcze nie byłam. No i też ważne nie można się zamykać, musisz wyjść do ludzi, byle by nie robić sobie czegoś wbrew, jak imprezowiczka nie jesteś, nie imprezuj na złość jemu. Rób coś co zawsze lubiłaś , a nie mogłaś bo się ograniczałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, odpowiedz czy sie nie wstydzisz przed znajomymi, ze jestes taka szmata. I ktos dobrxe napisal, ze musisz pochodzic z patologi bo masz zaburzony obraz zwiazku i milosci. A tak wogole to za co ty go tak "kochasz"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie obrażaj dziewczyny, nie musi też pochodzić z patologi, to on zrobił to z niej. Po prostu była podatna, obstawiam, że tak jak w moim przypadku, nie miała styczności z kimś tak toksycznym, albo była dość wstydliwym lub wycofanym dzieckiem i z góry była skazana na klęskę. Nie zauważyła, kiedy zaczyna się szmacić, bo on jej na to nie pozwolił będąc silniejszym od niej i manipulując nią. I ona go nie kocha, ale hm. porównam to do syndromu sztokholmskiego, on ja uzależnił od siebie i zburzył jej poczucie własnej wartości, na tyle, że ona sama nie da sobie z tym rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie obrazam...probuje otworzyc jej oczy. Tylko nie zasze sie prawda? Nawet jak ktos odwoluje z toba slub i daje ci milion warunkow jak sie masz zmienic, czerwone kartki za zachowane, a ty dalej mu w doope wlazisz...to jest tragedia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest to tragedią, ale nie należy obrażać jej rodziny, ona ma teraz zrytą psychikę i powinna odciąć się od tego człowieka, chociażby mieli jej ręce związać, żeby kontaktu nie szukała. Ale to nie jej wina, że dała się zmanipulować.. Teraz ktoś musi pomóc jej wstać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piatek piatek
Autorko, zaintrygowal mnie twoj post i chcialabym dorzucic kilka groszy. Ludziom, ktorzy nigdy nie byli w toksycznych zwiazkach wydaje sie ze to tak latwo wszystko rzucic i odejsc. Prawda jest taka ze manipulatorzy i narcyzi bardzo powoli i stopniowo uzalezniaja od siebie swoich partnerow obnizajac ich poczucie wlasnej wartosci. Zawsze na poczatku jest super, zawsze konczy sie tak samo. Ja wiem, bo mam za soba podobny zwiazek. Co prawda minelo juz kilka lat ale czytajac to o czym piszesz widze siebie z tamtego okresu. Powiem Ci tyle - ja tez myslalam, ze kocham. Ja tez myslalam ze on sie zmieni, tez sie denerwowalam, tez czekalam na znak zainteresowania a on robil co chcial, kiedy chcial a ja bylam wdzieczna ze w ogole ze mna rozmawia. I wiesz co...nawet dla tego jednego dnia ja zawsze wybaczalam bo bylam z osoba ktora kochalam. Problem w tym wszytskim byl taki, ze kochajac jego nie zauwazylam ze przestalam kochac sama siebie. NIe moglam na siebie patrzec w lustro za to ze pozwalalam sobie na to wszystko i pozwalalam innej osobie tak mnie traktowac ale w tym momencie manipulacja zaszla tak daleko ze nie potrafilam odejsc. Probowalam, ale nie potrafilam. Az do czasu... Mam nadzieje, ze w Twoim przypadku szybciej zdasz sobie sprawe ze zaslugujesz na wiecej w zyciu niz na to. W moim przypadku skonczylo sie na policji, potem w sadzie. Dzis jestem juz bezpieczna i szczesliwa i przede wszystkim wolna od przeszlosci. Gwarantuje Ci tylko tyle - kazdy, nawet najslabszy czlowiek z niska samoocena i wyobrazeniu o samym sobie ma limit. Widac po Tobie z tego co piszesz ze Twoj czas tez juz nadchodzi. Wspomnisz kiedys to co Ci mowie a moze nie, choc mam nadzieje ze tak. To co wydarzy sie w Tobie juz bardzo niedlugo bedzie niemalze magicznym momentem. W jednej chwili bedziesz czula ze jeszcze zrobilabys wszystko, a chwile potem, nie bedziesz czula nic. To nie bedzie musialo byc nic duzego, moze maly komentarz albo jeszcze jedno rozlaczenie i to sie wydarzy, zaufaj mi. Predzej niz myslisz. Nikt cie do tego nie zmusi dopoki sama tego nie poczujesz, ta milosc do samej siebie ale w koncu postawisz siebie na pierwszym miejscu i pojdziesz od przodu zostawiajac toksycznego manipulatora w przeszlosci. Zanim ja znalazlam sie w takim zwiazku mialam taka sama opinie jak inni tutaj. Teraz wiem ze to nie jest takie latwe. Ale wiesz co? Latwo przychodzi potem. Jak juz wiesz jak sie czulas i jak Cie traktowano, GWARANTUJE Ci, ze juz nigdy na to nikomu innemu nie pozwolisz. A przede wszystkim sobie. Trzymaj sie cieplo i cierpliwosci. Niedlugo obudzisz sie zupelnie inna osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam dziewczynie powodzenia i szczęścia życzę, żeby znalazła siłę na pozbycie się tego buraka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:57 i piatek piatek : dziękuję wam za słowa wsparcia, otuchy.. Widzę że tego typu związki są bardzo schematyczne, wyglądają podobnie. Ja już myślałam że ostatnio pojawił się taki moment przełomowy, nawet obiecałam przyjacielowi że polecę do niego za granicę w wakacje... I zawszw gdy jest mi ok, to on wraca i zostawia mnie w jeszcze gorszym stanie. Tak naprawdę mój piątek niczym się nie różni, bo będąc z nim też byłam sama i na niego czekalam. Mialam isc z koleżanką do pubu ale chce ten weekend poświęcić na "dojście do siebie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zostawił Cię ( jeszcze) tylko narazie Cie trochę lekceważy i olewa. Moim zdaniem powinnaś zrobić to samo, a jeśli to nie pomoże to sama z nim zerwać ( oczywiscie bez płaczu czy pretensji i stanowczo) moze go to otrzezwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.11 otrzezwi? On juz siódmy raz (!) ja zostawił, pomiata nia, bawi się jej uczuciami, ma ja w d...e i pewnie wraca do niej p*********** i.przy okazji polechtac swoje ego. Nie ma do niej szacunku bo sama sie nie szanuje, lata za nim jak piesek. Pewnie zdradza ja i opowiada kumplom jaka ona naiwna i maja beke z niej. I nagle jakas córka z jej strony miałaby pomoc? Jeśli już pomoże to tylko na chwile, ona i tak później zacznie do niego wydzwaniac, dopraszac się o spotkania, oczekiwać wyjaśnień i znowu będzie miał jej dość. To desperatka bez honoru, napisała ze to koniec bo on zerwał ale jestem pewna ze jak znowu on zacznie się odzywać to ona zmieknie i da mu szanse...i tak w nieskonczonosc. Aż w końcu nadejdzie taki dzień ze on zakocha się w innej i oczywiście raz dwa kopnie autorkę w d...e. Dopóki jej nie znajdzie, ta szopka będzie się ciągnąć bo ta kretynka tego nie zakończy jako pierwsza. Nie ma.co tutaj dawac jej rad, to ciężki przypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piatek piatek
zaufaj mi ze ten moment przelomowy nadejdzie bardzo szybko i zanim sie zorientujesz poczujesz ze mozesz oddychac i nie bedzie Cie juz obchodzilo czy on sie odzywa czy nie. A jak juz bedziesz gotowa, sugeruje zmiane numeru telefonu. Bedzie bolec jeszcze troche ale nie bez powodu mowia ze czas jest najlepszym lekarstwem. Przyjdzie smutek i przyjdzie zal do samej siebie ze kiedys robilas to co robisz dzis ale przyjdzie tez moment wybaczenia samej sobie i wtedy ten rodzial Twojego zycia bedzie sie wydawal tak obcy ze nie bedziesz w stanie uwierzyc ze sie to w ogole dzialo. A jutro - prosze cie, zrob cos dla siebie. Wylacz telefon, zostaw go w domu i zobacz sie z kolezanka, pojdz na spacer, odwiedz rodzicow. Bez telefonu. Jak mozesz u rodzicow zostac na weekend to to zrob. Jedyne czego bym radzila nie robic to pic alkoholu przez jakis czas - czasami nam sie wydaje ze lampka wina pomoze a jest odwrotnie. Zamiast tego sluchawki w uszy, buty na nogi i pojdz pobiegaj. Endofriny tez dzialaja cuda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zostawil, zostawil... On zawsze mnie zostawial bez slowa. Za każdym razem przyrzekal że już tak nie bedzie a mimo to jest zawsze tak samo. Może i jestem desperatka, nie musisz mnie wyzywać... Szukam tu wsparcia i pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wsparcia szukasz? Przeciez i tak masz w d...e nasze rady, i tak z nim zostaniesz, tzn wrocisz do niego gdy jemu się zechce wrócić więc nasze rady o kant d...y potrzasakac! Ty tutaj przyszlas jedynie WYZALIC. Jesteś desperatka i masochistka, tylko się pograzasz. Zamknij temat i czekaj tylko na jego telefon aż Twój PAN i władca zechce wrócić. Udzielanie Ci rad jest daremne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piatek piatek
Autorko wsparcie tutaj dostaniesz, np ode mnie, ale nikt nie jest w stanie Ci pomoc dopoki sama nie dojrzejesz do decyzji zeby po prostu odejsc i nie ogladac sie za siebie. Jest mi bardzo przykro ze przez to przechodzisz, choc nawet Cie nie znam. Ale wiem dokladnie w jakim jestes teraz stanie i moje mowienie ze bedzie lepiej niewiele pomaga kiedy siedzisz w tym wlasnie teraz. Ale jakkolwiek banalnie to brzmi - ten bol minie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szymonecki
autorko ,czytam ten wątek juz od dluzszego czasu...naprawde mi ciebie szkoda ,wiem co czujesz ,niby jestem mlody a sam zakochany na zaboj wybaczalem ,wchodzilem w to ,bo przeciez mialo byc dobrze ;) ,dwa razy do tej samej rzeki sie nie wchodzi - mowili znajomi ,teraz to juz nawet im nie mowie o swoich problemach bo by mnie wysmiali ,ze kolejny raz weszłem w gowno ,totalne kurw@ gowno , no ale coz mam tylko do ciebie prosbe ,i licze ze sie nad tym zastanowisz . zadaj sobie pytanie : chcialabys miec kogos obok siebie kto cie tak traktuje ? kto cie olewa ? ,spojrz na inne zwiazki ,gdzie obojgu sobie zalezy ...to ze go kochasz ,moze i nie kochasz a jestes uzalezniona od niego ,nie swiadczy o tym ze nie mozesz odejsc ,zastanow sie nad moim wpisem ,wiem co przechodzisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szuka pomocy, ale do rad sie nie stosuje, bo jest z tych co to beda kochać i latać za facetem, nawet gdyby na nia nasrał. Mnie by nie zdziwiło, gdyby jutro nagle wpadł, pomydlil dalej oczy, na koniec bzyknął i Znowu olał. Chociaz pewnie dzisiaj badz jutro poleci na imprezę i cos nawinie na bzykanie, a ta dalej bedzie czekała. Akurat bedzie poświęcała weekend dla siebie - po prostu nie chce nigdzie wychodzić ani sie spotkać z koleżanka, bo bedzie czekała w domu na wypadek, gdyby on zechciał sie pojawić. A wyjsc nie moze, bo gdyby nagle zadzwonił, gdyby była gdzies w pubie i usłyszałby hałas, to zaraz by ja zjechał, ze pewnie poszła go zdradzać. A ona przeciez nie chce denerwować misia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to samo pomyslalam...ona nawet sie boi z rodzicami umowic. jak to trzeba miec nasrane w glowie, zeby tak soba dac pomiatac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I takie osoby, które przychodzą tu niby po radę - nie, one czekają az znajdzie sie ktos, kto zacznie im przytakiwać, kiedy zaczynaja bronić misiów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piatek piatek
Mi jest bardzo przykro jak to wszystko czytam bo wiem doskonale przez co autorka przechodzi. Ze mnie tez sie smiali, rodzice sie martwili az w koncu trzymalam wszystko w sekrecie. Kiedy zaczelo sie robic niebezpiecznie dla mnie, przyjaznie sie pokonczyly i wtedy zostalam ze wszystkim sama. Do dzis nie wiem jak znalazlam sile i na tyle rozumu zeby otrzezwiec z tej sytuacji ale chyba po prostu autentycznie zaczelam sie bac o sama siebie. pierwszy post w tym watku byl miesiac temu - autorka jeszcze nie jest gotowa. Najciekawsze jest to ze dopiero sie zacznie najgorsze jak w koncu powie mu nie i bedzie to szczere. Wtedy bedzie dopiero proba dla niej bo on oszaleje. Nie zazdroszcze i martwie sie o Ciebie, autorko. Jesli myslisz ze teraz jest zle, bedzie gorzej zanim bedzie lepiej. Bedziesz chciala miec kogos kolo ciebie gdy zacznie sie wydzwanianie, wyzywanie i, jak moim przypadku, sledzenie. Nie zycze Ci tego bo ja nigdy tak sie nie balam ale mowie to dlatego ze im szybciej zadbasz o siebie tym szybciej bedziesz w stanie dojsc do siebie. Czy moge rowniez zapytac ile masz lat? Ja mialam 24/25 jak to sie wszystko dzialo. Dzis mam 30. I o ile uwazam ze wiek a toksycznosc nie ma za bardzo nic wspolnego to wiedz ze jesli jestes mlodsza tak jak ja bylam to pomimo ze to wplynie na Ciebie bardzo, bedziesz potrafila to oddzielic od swojego zycia. Jesli jestes po 30 i teraz Ci sie to dzieje - przepraszam, ale marnujesz czas i super lata swojego zycia na czekanie na cos co nigdy sie nie wydarzy. Ja dzis dziekuje bogu ze moje wtedy blagania nie zostaly wysluchane bo az strach pomyslec co by dzisiaj ze mna bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raczej nie widzę go w roli prześladowcy, on nigdy się nawet bez zapowiedzi nie pojawił. Myślę że on jest na tyle uparty i honorowy ze autentycznie stało się tak ostatni raz... W tym roku skończę 26 lat. Czasem zastanawiam się co by było gdybym odeszła na początku, czy miałabym teraz narzeczonego, męża... Ten 4 letni zwiazek sprowadza donikąd... Z rodzicami się umówiłam, jutro do mnie przyjeżdżają i zostają do niedzieli. Nie wiem czy mnie to cieszy, bo z racji tego że nic nie wiedzą, będę musiała odgrywać teatrzyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.52 no widzisz, za to Ty nie masz honoru za grosz i on o tym dobrze wie. Może Cie gnoic a Ty i tak przyjmiesz go spowrotem. Żałosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O boze, no może i żałosne bo na ta gadke powinnam nabrac się raz, a nie siedem. Tylko to jest tak chore... Kiedy to się skończy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko Ty możesz to zakończyć raz na zawsze ale i tak tego nie zrobisz. Jesteś z tych co nie zostawia faceta nawet jak im nasra na leb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×