Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

By mężczyzna dał kobiecie szczęście trzeba pozwolić mu być mężczyzną.

Polecane posty

Gość gość
No nie, autorka sama pisała, że wcześniej seksu nie lubiła. Musiała "zdecydować", że od teraz będzie sypiać z mężem. Nie jest to prostytucja, ale cholernie przykry układ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cytuję autorkę: " ciągle bylismy na stopie wojennej, nie moglismy sie dogadać, a seks był chyba juz tylko z poczucia obowiązku. Chora sytuacja. Po pewnym czasie doszło do mnie, że jeśli chcę zmienić swoje małżeństwo na lepsze to przede wszystkim muszę zmienić swoje zachowanie. Postanowiłam, że przestanę traktować seks jak obowiązek, a zacznę traktować go jedynie jako czystą przyjemność. " Nie umiesz czytac ze zrozumieniem? To przez konflikty ich zycie seksualne kulało , a nie dlatego, że nie lubiła się z nim kochać. Jak sie dogadali to i seks stal sie przyjemnoscia. Widze, ze niektore z was myslenie boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam ze zrozumieniem, ona zdecydowała, że przestanie traktować seks jak obowiązek. Czy ich życie seksualne kulało dlatego, ze jest zimna czy dlatego, że się kłócili to nie ma znaczenia. Fakt pozostaje faktem, że nic w tym związku nie przyszło naturalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie czytasz ze zrozumieniem. Mieli kryzys ktory przyszedł PO ślubie.Napisala, ze cciala by bylo miedzybnimi dobrze tak jak dawniej. Mogli sie rozstać, albo odbudowac relacje, a to wymaga pracy . Jesli jestes wkurzona i zla na swojego faceta to ochoczo uprawiasz z nim seks? Że też trzeba niektorym tumanom wszystko tlumaczyc jak krowie na rowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O tym już pisałam, wzięli ślub w okresie zauroczenia, ona miała 21 lat. Potem dopadła ją jej własna niedojrzałność (co wynika z opisu). Jakbym była w związku w którym seks jest zawsze z obowiązku bo nawet nie mogę się uśmiechnąć jak widzę, że wraca do domu to nie byłabym w takim związku. Proste. Tylko, że ona wyszła za mąż zanim miała szanse dojrzeć i podjąć dojrzałe decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym jej problemy wynikały z jej niedojrzalości, to co opisuje to jest szczeniackie zachowanie, obrażanie się, wszczynanie awantur, fochy, cheć kontrolowania drugiej osoby. Tak robią nastolatki i młode-gniewne osoby którym jeszcze burza hormonalna nie przeszła i nie potrafią tworzyć relacji polegających na kompromisie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, wzięli ślub młodo. Kiedyś branie ślubu w tym wieku to byl standard. Każde małzeństwo dopada kryzys wczesniej czy pozniej, ale nie kazde wychodzi z tego obronną ręką. Jesli wiek był synonimem dojrzałosci to wytlimacz mi prosze dlaczego ludzie bioracy slub miedzy 30 a 40 rokiem zycia rowniez przechodza kryzysy i rozwodzą się? Do zaognienia sytuacji wystarczy roznica zdan w ednej konkretnej kwestii. Ona czego chce, a on nie chce, zadne nie ustąpi bo jest pewne slusznosci wlasnych przekonan i konfilkt gotowy. Nawet moi dziadkowie z 50 letnim stazem malzenskim maja problem z wypracowaniem czasem kompromisu bo oboje sa uparci wiec sorry ale Twoje teorie są goowno warte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gadka szmatka. Najpierw pisze ze mąż decyduje, wszak to wg niej domena faceta. A potem pieprzy o kompromisie. Albo jedno albo drugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Gadka szmatka. Najpierw pisze ze mąż decyduje, wszak to wg niej domena faceta. A potem pieprzy o kompromisie. Albo jedno albo drugie.x O kompromisie nie pisala autorka tylko ktos inny. Autorka pisala, ze omawiaja wspolnie z mezem dana sprawe, a na koniec on podejmuje decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wszyscy dojrzewają z wiekiem, ale prawie wszyscy są niedojrzali w wieku 21 lat :) Oczywiście, że czasem ciężko jest osiągnąć kompromis i ludzie czasem się sprzeczają, ale to jest wykonalne. Sytuacja kiedy konflikt o każdą bzdurę ciągnie się tygodniami i przynajmniej jedna ze stron jest wrogo nastawiona do drugiej przez te konflikty to dla mnie oznaka kiepskiego związku. Proste. Można to rozwiązać po prostu oddając prawo do decydowania drugiej stronie, umyć ręce od wszystkiego i tylko się uśmiechać. Można też dalej próbować rozmawiać. Ktoś dobrze pisał, że to wygląda trochę tak jakby autorka chciała kontrolować męża dla zasady, a nie dlatego, że miała rację. Jeżeli chodzi o rozwiązywanie konfliktów to moim zdaniem najlepiej jest jak odpuszcza strona której mniej zależy na danym rozwiązaniu, a jak to jest coś ważnego to trzeba wymyślić coś co będzie dobre dla każdego. No i martwiłoby mnie gdyby w moim związku "mniej zależało" zawsze jednej stronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu chyba nie do końca chodzi o to że mąż decyduje, tylko że myśli że decyduje, bo ma wpojone wzorce co jest męskie a co rozczaruje kobiete. I tu wchodzi feminizm, bo w nim nie chodzi tylko o postawę kobiety ale i mężczyzny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podam ci przykład - mój mąż chce nowy motocykl, model który sobie wybrał jest w miarę drogi. Można go wziąć w krótkim kredycie i na 100% byłoby go stać żeby to spłacać. Nie "podjął decyzji", że weźmie ten kredyt tylko zapytał czy ja się na ten kredyt zgadzam. Bo prawnie to będzie również mój kredyt i jakby nie patrzeć wpłynie to w jakimś stopniu na nasze wspólne finanse. Według podejścia autorki ja mam prawo wyrazić swoje zdanie, a mój mąż ma prawo mnie wysłuchać i zignorować. To tak po prostu nie działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - jeżeli o to chodzi to już wyjdzie ze mnie emocjonalna baba i powiem wprost - nie uznaję udawania żeby komuś pomiziać ego. Faceci którzy muszą czuć (udawaną) władze śmieszą mnie i nie potrafię kogoś takiego szanować. Więc tym bardziej u mnie to by nie działało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
raczej nie zignorować tylko przekonać do swojego zdania, tak długo "rozmawiać" aż decyzja będzie wspólna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, ale wtedy to jest partnerstwo, a nie podejmowanie decyzji przez jedną stronę. I tak to u mnie wygląda. Decyzja nie zostaje "podjęta" aż obie strony się na nią nie zgodzą. U autorki decyzja zostaje podjęta przez jej męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Tyle że to jest uznawane za kobiece i za staranie się, w końcu od faceta też się kwiatów na rocznicę oczekuje, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli tak długo dziamgolić aż dla świętego spokoju stanie na twoim. To tak jak ja kingsajz... Oni nas nie kochają ale my będziemy ich kochać tak długo aż nas pokochają :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chwalenie za nic i udawanie to dla ciebie kobiece zachowania? Podziwiać i chwalić mogę tylko za to co jest prawdziwe, nie mogłabym szanować kogoś kto ma tak niestabilną samoocenę, ze muszę "udawać", że tej osoby słucham. Jak na czymś mu zależy i ma dobre argumenty to mnie przekona bez tego cyrku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyjeżdżasz tu z przykladem motocykla na ktory facet chce wziac kredyt. Dojrzaly facet wie, ze jesli nie stac go na motocykl to go nie kupuje. No chyba ze wyszlas za duze dziecko to serdeczne ci wspolczuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niekoniecznie, zależy która strona ma lepsze argumenty, a najczęsniej po prostu trzeba wymyślić trzecią opcję która zadziała dla każdego. Chyba, że jednej stronie naprawdę nie zależy, a sprawa jest trywialna. Wtedy nawet nie ma tej dyskusji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kto powiedział że za nic? Trzeba mieć na czym bazować, po co z kimś być jak nie da się o nim nawet dobrego słowa powiedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tyle, ze wiekszosc kobiet nie chwali swoich facetow nawet gdy oni zrobia cos godnego pochwaly. Kazdy potrzebuje docenienia jego osoby od czasu do czasu. Kobiety oczekuja doceniania tego co robią, ale same nie docenianiaja tego co robia dla nich ich mezczyzni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka pisała że pod wpływem feminizmu w mediach zawsze musiała postawić na swoim, powiedziałaby nie dla motocyklu dla zasady, żeby sobie na dużo nie pozwalał, a teraz uwzględnia też jego zdanie, gdzie on podsumowuje decyzję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jest całkiem realistyczny przykład, większość osób kupuje "ma raty" ponieważ jest to mniejsze obciążenie dla budżetu (oszczędności nie ruszałabym na taki cel). Mało kto kupuje samochód za gotówkę, a motocykl jaki chce mój mąż jest droższy niż większosć samochodów rodzinnych. A wiesz co najlepsze? Ja nie mam nic przeciwko, tylko musieliśmy ustalić plan działania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z komentujàcych tu kobiet wychodzi obraz dyktatora, ktory musi miec ostatnie slowo, a facet jest smieciem. Gdy facet dominuje to "ojojoj co za brutal, rzuc go!", ale gdy kobieta rzadzi "o tak, tak być powinno!". Hipokrytki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - o to musisz zapytać autorki, ona była (jest?) w takim związku. Ja po prostu nie związałabym się z facetem przed którym muszę udawać podziw i posłuch. gość dziś - i takie związki moim zdaniem są toksyczne, wyraźnie widać, że jednej ze stron czegoś brakuje w partnerze. Często to nie jest nawet kwestia podejścia tylko...brania ślubu za wcześnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha czyli teraz ona "uwzględnia " jego zdanie a on podsumowuje decyzję. LOL Po kiego grzyba cały ten topik. Albo on decyduje albo nie. Simple as that. A jeśli razem to związek partnerski I niech nie pieprzy że mąż pełni tradycyjną rolę mężczyzny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żeby wyleczyć kobietę z feminizmu trzeba jej przyrżnąć w tyłek w odpowiednim momencie i uodpornić się na jej ryk i darcie yapy przez teściową. Czasem trzeba walnąć mocniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Więc twierdzisz że powinna najpierw się poznać na mężu i wybrać lepszy model, zamiast wychodzić za niego. No wiadomo łatwiej rzucić wszystko i zacząć od nowa zamiast przełknąć dumę i wypracować kompromis

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co trzeba zrobić żeby sfrustrowany prawik przestal przep*****lac dnie na babskim forum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×