Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jeszcze się dobrze rok szkolny nie zaczął a córka mnie okradła

Polecane posty

Gość gość
Kosmetyki kolorowe od czasu do czasu.A 300 zl co trzy miesiace na ciuchy w tym bielizna , bluzki,spodnie, czapki itp.Ostatni wpis jest madry.Obowiazkiem rodzica jest wyzywic, ubrac, zapewnic dostep do edukacji czy leczenia.Inne rzeczy jak szminka i bluzka za 300 zl to luksus kiedy rodzica stac.A malalat powinien szanowac rodzicow i rozumiec jaka jest sytuacja.Ja autorke rozumiem.Kilka lat temu maz stracil prace i ja przed czasem ur 3 dziecko.Mielismy totalna bieda i moje corki, 11 i 13 lat wtedy mialy bylymoim wsparciem.Do tej pory sa malo roszczeniowe( zdarza sie) .Teraz mnie stac i staram sie zapewnic im duzo.Ale 400 zl nie dam mojej corce na zajecia z tanca towrzyskego co miesiac bo mnie nie stac Ona o tym marzy a ja wiem ze szybko sie znudzi.Pisze jeszcze raz - autorka powinna zdyscyplinowac pannice.Ja chyba bym pasa wziela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12/22 ale zobacz czy zapewniasz im kurtki, buty itp dentyste prywatnego więc rozumiem ciebie i to inna sytuacja niz u tej grazyny ktora napisala post.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ość dziś gość dziś gość dziś Ale zobacz, ty zapewniasz wszystkie potrzeby dzieci. Rowniez takie jak.kolorowe kosmetyki x Kolorowe kosmetyki to nie jest artykuł pierwszej potrzeby dla nastolatki. Rodzice mają zapewnić dziecku dach nad głową, miejsce do nauki, wyżywienie i ciuchy, a jakie te ciuchy to wiesz. Rodzic nie ma obowiązku kupować dziecku bluzki, czy koszuli za 300zł sztuka. Tak samo jak z żywnością. Dziecko nie musi codziennie jeść granatów i mango za 5-8 zł sztuka, może zjeść jabłko, pomarańczę, czy banan Xxx Idzmy dalej...nie potrzeba mu banana czy pomarańczy - wystarczy kapusta kiszona czy ogórek Po co nowa bluzka skoro w lumpie sa d dość dobre Po co bilet miesięczny skoro moze iść na nogach - za darmo a i zdrowie zadba Tak mozna godzinami Ale czy oto w zyciu chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój tatuś zawsze powtarzał, że moja szkoła, studia, to praca a wakacje zasłużony urlop i nigdy mi nie pozwalał dorabiać, dostawalam dobre kieszonkowe i miałam wszystko, czego potrzebowałam. Podobnie wychowuje moje dzieci. Nie szaleję bardzo, ale ubrania, buty, kosmetyki kupujemy na bieżąco, w normalnych sklepach, najczęściej sieciowkach. Co się da na promocji to chętnie, ale też w regularnych cenach. Kosmetyki podobnie, starsza 16 latka sporo kupuje, chociaż maluje tylko oczy i usta, ale wiadomo, że to kosztuje. Jedzenie oczywiście ma w domu, jeździmy raz w tygodniu do hipermarketów i dzieci wybierają jogurty, serki, słodycze, soki, wody, co chcą na cały tydzień. Wędliny, pieczywo, nabiał, owoce itp. kupuję na bieżąco. Kieszonkowe starsza wydaje na wyjścia ze znajomymi, kino, pizzę, lody, gazety. Czasami jak dostanie więcej pieniędzy na okazję to coś sobie wybiera ekstra, np. z elektroniki, albo jakiś ciuch czy kolejną kiecke, tu już nie bronię. Młodsza zbiera głównie na wymarzone zabawki. Nie wyobrażam sobie zafundować dziecku ciuchów po kuzynach i z lumpeksu, nie dać na pizzę w mieście czy kino. Czasy się zmieniły, młodzież nie spotyka się już na spacer po łące, chodzą po mieście, zaglądają do kawiarni, księgarni, chodzą na koncerty. To wszystko kosztuje. Nie usprawiedliwiam córki autorki, źle zrobiła, o ile rzeczywiście oszukala, ale dziewczyna nie ma lekko. Uważam, że mając 500+ można dziecku dac chociaż te 100 zł, więcej kupić, to jest taki wiek, gdzie dziewczyny chcą się podobać, chcą wychodzić, więc pieniądze są na prawdę potrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, dlaczego tak lekceważąco piszecie o używanych rzeczach. Kupuje sporo rzeczy w lumpeksie i często słyszę od koleżanek, że są świetne. jasne, że trzeba trochę rzeczy obejrzeć, nim trafi się na coś ciekawego, ale można się ubrać tanio, ładnie i oryginalnie. Daję siostrzeńcowi rzeczy po moim synu i są to rzeczy dobrej jakości, niezniszczone. Nie wiem, jakie wy kupujecie kurtki czy spodnie, że po jednym sezonie nadają się tylko na śmietnik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś tak samo uważam tu nie chodzi o to ze 16-latka ma mieć najdroższego ajfona albo kosmetyki z chanel ale autorka nawet tych podstawowych potrzeb nie spełnia to autorka okrada córkę - bo 500+ jest na dziecko więc choć część niech na nie idzie niech da jej chociaż te 150 zł miesięcznie a resztę do budżetu domowego jak już muszą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kazdy orze jak może Córka widać uzdolniona wybitnie nie jest (rodzice jak widać tez) wiec najprościej będzie zrobić przycinke na składce do szkoły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisałam 12:57; Moja ma iPhone 5s, więc już stary, ale póki co o nowym nie mówi. Ubrania kupujemy w bershka, stradivarius, zara czasami, nie najdroższe. Kosmetyki w hebe, średnie cenowo. Korzystam z zalando i wyprzedaży, buty sportowe kupujemy firmowe, ale balerinki ma z ccc, zimowe zresztą też miała z tego sklepu. Nie jest rozpuszczona, nie chodzimy na zakupy ciągle, ale dość często coś trzeba i ją rozumiem, sama też lubię mieć nowy ciuch. Co do kurtek i spodni to różnie to wygląda, spodnie się niszczą, kurtki mniej, ale ona już nie rośnie znacznie, więc starsze nosi z psem na spacery czy jakieś wyjścia na zakupy, na spacery do lasu itp. Nie mam nic przeciwko lumpeksom, chociaż nigdy nic tam nie kupiłam, jakoś nie mam przekonania. Uważam, że może dla dorosłej osoby takie perełki to fajny dodatek, ale dziewczyna pewnie chce być na czasie i jednak ciuszki z bieżącej kolekcji chociaż cokolwiek bardziej by ją cieszyly. Nie wyobrażam sobie żeby miała dorabiać. Młodszą siostrą sporo się zajmuje bez pieniędzy, dla mnie to oczywiste, że musimy sobie radzić razem, a do pracy typu roznoszenie ulotek na pewno jej nie wyślę. Ma dużo nauki, zajęcia dodatkowe, wraca zmęczona. Zanim się uczy to my musimy ją utrzymać i zapewnić warunki do dobrego rozwoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ja dostawałam dokładnie takie samo kieszonkowe 10 lat temu i już wtedy to było bardzo mało, a przecież wszystko zdrożało.Nie było mowy o wyjściach na pizzę ze znajomymi, do mcdonalda w wolnej godzinie, kupieniu lepszych kosmetyków czy ciuchów. Nie było mowy o pójściu na koncert, do kina. Też zdarzyło mi się kilka razy w ten sposób okraść rodziców. Konsekwencja takiego stałego braku pieniędzy było to że przestałam mieć kontakt z ,,normalnymi'' rówieśnikami a zaczęłam z patologią, wśród której normą było picie taniego wina w parku, włóczenie się wieczorami bez celu, kombinowanie, drobne kradzieże. To nie mnie ciągnęło do takiego towarzystwa, ale było mnie stać na utrzymanie kontaktów i jakiś relacji tylko z takimi. Teraz jestem dorosła,kontakt z rodzicami mam dobry, ale nie wyobrażam sobie tworzyć rodzinę nie mając do tego dobrych warunków finansowych tak jak autorka czy moi rodzice. Wolę nie mieć dziecka (a już na pewno dzieci) niż skazywać je na takie problemy i gorszy start w życie. xxx Osz kurde, przybiłabym z Tobą piątkę normalnie. Czasy licealnej młodości przypadły u mnie na okres jakoś 2003-2006 i już było w klasie zauważalne rozwarstwienie. Rodzice podobnie jak autorka mieli węża w kieszeni, więc musiałam sobie znaleźć inne środowisko rówieśnicze. A gdzie można takie zdobyć? Oczywiście, że w subkulturach politycznych i tak pijana najtańszym winem latałam na bezpłatne koncerty punkowe na skłocie, energia szła w demonstracje i inne głupoty. Większość tego środowiska to byli socjopaci, menele bez ambicji. Zaczęły się pierwsze bójki ze skinami w imię wyższej racji, kradzieże, napady - bo z czegoś trzeba było żyć, ycie na gigancie, wypady na Woodstock (dziś to komercyjna imprezy, a wtedy...ehhh). A moi rodzice? Tyyyyyyle przecież dla mnie zrobili potrafili tylko drzeć japę lub histeryzować jak matka w ramach dezaprobaty. Nie pomagało, nie mieli u mnie żadnego autorytetu przez to, że stosowali przemoc ekonomiczną. Ojciec nie chciał poprawić bytu rodziny wyjeżdżając do pracy za granicę - wolał wszystko uzasadniać: no nie ma kasy, co to ja pininedzmi to srom? totalny len śmierdzący, o matce będącej w jego cieniu nawet nie wspominam. Tak i kilka razy również przytafiła się sposobność by podebrać piniondze (których ponoć nigdy nie było :D) z portfela i z niej skorzystałam. To się nazywa desperacja młodzieńcza. Jak świrowali za bardzo brałam plecak i pomieszkiwałam na skłocie. Jak jest dziś? Otóż rówieśnicy, którzy nie byli ofiarami przemocy ekonimicznej mieli owszem bujną i ciekawą młodość, ale w tym pozytywnym sensie. Były imprezy, róźne wypady, pierwsze miłości, doświadczenia, bilardy, kręgle, pizza, zamiast twardych narkotyków co najwyżej skręcik. Dziś to ustabilizowani ludzie, przeszłość nie odcisnęła na nich swojego piętna mogą się realizować w ciekawych pracach, rozwijać własne biznesy, jeździć do rodziców z wizytami bez poczucia psychicznej niechęci. U mnie gdyby nie mąż byłoby co najmniej średnio,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasy sa teraz okropne. Wszystko sie kreci wokol wygladu ubrania kosmetyki itd. .ty jej wydzielasz ze ona nie pottrzebuje chodzic na pizze kupowac blyszczykow bo ty tak nie robilas. Ona nie jest toba. Nie popieram tego co zrobila twoja corka i szczerze ja tez podbieralam kase ale to tez przez kolezanki. Moze zainteresuj ja jakas praca na weekendy bedzie mogla sobie dorobic na swoje potrzeby i nie bedzie musiala podbierac wam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Czasy sa teraz okropne. Wszystko sie kreci wokol wygladu ubrania kosmetyki itd. .ty jej wydzielasz ze ona nie pottrzebuje chodzic na pizze kupowac blyszczykow bo ty tak nie robilas. Ona nie jest toba. Nie popieram tego co zrobila twoja corka i szczerze ja tez podbieralam kase ale to tez przez kolezanki. Moze zainteresuj ja jakas praca na weekendy bedzie mogla sobie dorobic na swoje potrzeby i nie bedzie musiala podbierac wam. xxxx dokładnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jesteś głupsza niż ustawa przewiduje. A żebyś wiedziała, że tak naprawdę dzieci potrzebują bardzo dużo takich rzeczy jak kiszonki. Mnie chodziło o to, że będąc rodzicem nie masz obowiązku kupować dziecku bluzki za 300zł sztuka. Bo co? Bo gówniara tak sobie życzy? Co do lumpexów, to też się przejechałaś. Bo widzisz, są osoby bardzo dobrze sytuowane, które ubierają się właśnie w lumpach. Bo zawsze tam znajdzie się jakaś perełka. Tak to argumentują. Jakby wszyscy odcięli się od tego wyścigu, co które dziecko ma lepsze i umiało wszystko wypośrodkować, to nie było by problemu z roszczeniowymi smarkaczami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś i serio nie widzisz alternatywy pomiędzy bluzką za 300 zł a lumpem? nie będę prowadzić z toba dialogu bo nie ma z kim!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To niezłe z nich cebulaki skoro posiadają pieniędzy pod dostatkiem a wolą skupować używane w przecenionych lumpach. Trumnę sobie obłożą banknotami? Pytanie jest uzasadnione, gdyż poszukuje odpowiedzi co nimi kieruje, że są takimi dusigroszami. Pewnie siki w kibelku też zalewają wodą z mycia podłóg żeby nie podążać za deprecjonowanym "wyścigiem szczurów"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Wow przemoc ekonomiczna. Weź się nie kompromituj, bo prawdopodobnie robiłabyś dokładnie to samo, gdyby rodzice oddawali ci całą wypłatę. Wymyśliłabyś inną wymówkę na swój bunt. Wiesz co to jest głód? Wiesz co to jest mieć w ręce kilka złotych i zastanawiać się co kupić na obiad, żeby zapchać żołądki? Takich miałam dzieciństwo. Ojciec alkoholik przepijał wszystko, a matka robiła wszystko, aby zapewnić nam choćby głupie żarcie, ale nie zawsze się udawało. Ja doceniam co mam i tego nauczyłam swoje dzieci. Owszem są roszczeniowe i leniwe jak każdy nastolatek, ale jak mówię, że nie ma i trzeba iść na kompromis to, to rozumieją, a nie szlajają się z dziwnym towarzystwem. Mogłaś sobie być punkówą, nie byłoby problemu, gdybyś się nie upijała, nie lała z innymi itd. Jakbyś miała kasę robiłabyś dokładnie to samo, ale z innym elementem, takim z dobrych domów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś i serio nie widzisz alternatywy pomiędzy bluzką za 300 zł a lumpem? nie będę prowadzić z toba dialogu bo nie ma z kim! Dokładnie. Zresztą co innego iść czasem do lumpa i znaleźć coś fajnego niż ubierać się tam ciągle, bo nie ma innego wyboru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie wiem, dlaczego tak lekceważąco piszecie o używanych rzeczach. Kupuje sporo rzeczy w lumpeksie i często słyszę od koleżanek, że są świetne. jasne, że trzeba trochę rzeczy obejrzeć, nim trafi się na coś ciekawego, ale można się ubrać tanio, ładnie i oryginalnie. Daję siostrzeńcowi rzeczy po moim synu i są to rzeczy dobrej jakości, niezniszczone. Nie wiem, jakie wy kupujecie kurtki czy spodnie, że po jednym sezonie nadają się tylko na śmietnik. xxxx jak dla mnie lumpeksy są mocno przereklamowane a kupuję co rok nową kurtkę nie dlatego że jest zniszczona tylko że lubię mieć nowe rzeczy często i często zmieniam outfit raz noszę się na ciemno, za ok na kolorowo kupuję tanie rzeczy: mohito, zara, reserved czy inne sieciówki część rzeczy daję dla osób faktycznie potrzebujących ( mam na osiedlu taką rodzinę która nie jest patologią tylko faktycznie ma problemy) lub sprzedaję za symboliczne kwoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@14:13 Tak, przez moich rodziców wiedziałam co to jest głód zarówno w domu jak i na skłocie. Bo jej zdaniem tylko ojciec pracował ciężko, więc z automatu należała mu się większa porcja a ta była zdziwiona, że kasza jaglana z jajkiem sadzonym i podłą zieleniną może nie wystarczać dorastającemu dziecku. Na skłocie - wiadomo. Niemniej i tak preferowałam pusty żołądek wśród ówczesnych towarzyszy niedoli niż w domu - rzekomo - rodzinnym, traktowanym jako ostoja bezpieczeństwa szeroko rozumianego w społeczeństwie. Jeszcze jakieś pytania smarkulo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość dziś i serio nie widzisz alternatywy pomiędzy bluzką za 300 zł a lumpem? nie będę prowadzić z toba dialogu bo nie ma z kim! x A co ty czytać nie potrafisz? Napisałam, że dziecko nie musi mieć codziennie mango, albo bluzki za 300zł. Może mieć tańszy owoc, nie najtańszy, a tańszy, bo jabłka często wcale nie są tanie, banany często też nie. To ty wyskoczyłaś z kiszonkami i lumpem jako idźmy dalej. Tylko jakoś z towarem nie trafiłaś. Nie zrozumiałaś o co chodzi, a teraz mnie obrażasz. Jak chcesz iść w skrajności to daj mielonkę jako wędlinę, a ciuchów poszukaj w kontenerach PCK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat za to, że dziewczyna szukała akceptacji w agresywnej subkulturze punków jej starzy mogą mieć pretensje sami do siebie. O ile ogólnie jakaś szerzej pogłębiona refleksja nie jest im obca bez problemu dojrzą związek przyczynowo-skutkowy. Nie miała na rozwijanie pasji, zajęcia dodatkowe, nawet głupie zachcianki więc miala naturalny okres buntu, musiała jakoś odreagować frustracje i wypełnić sobie wolny czas. Jakby się rodzice interesowali dzieckiem i nie żydzili mamony jej okres nastoletni mógł wyglądać bardziej interesująco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś to ty masz problem z czytaniem ze zrozumieniem i widzę że bierzesz się do obrażania ( a raczej nieudolnej próby) mnie więc kończę dyskusję z tobą a mielonki nie jedz bo nie jest ona dobra przy zdrowej odpowiednio zbilansowanej diecie! natomiast wspomniane kiszonki jak najbardziej pozdrawiam i życzę mniej jadu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogólnie na miejscu tej ex-punkówy bez skrępowania za każdym razem wyrzygiwałabym im jak zmarnowali mi lata młodzieńcze w LO. Ile musiała traumy przejść, jakie miała problemy, uzależnienia a oni tylko stosowali przemoc psychiczną naprzemiennie z ekonomiczną. Typowy duest januszek&graszka, którzy uważają, że z góry mają mieć zapewniony szacunek ze strony dzieci, chociaż dotychczasowymi działaniami przekreślili go wielokrotnie. Niech si Twoi rodzice denerwują po wizytach, niech im ciśnienie skacze, dostaną wylewu i oddasz ich do ZOL, chociaż mieszkanie będziesz mieć dla siebie szybciej. Oni stosowali terror wobec Ciebie nie miej oporów by go odzwajemnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ha ha ha ha smarkulo ha ha. Nie, nie wiesz, co to głód. Jak chcesz się licytować na wiek i na to, która miała w domu gorzej, to lepiej uważaj, bo możesz odpaść w przedbiegach. U mnie w domu zamiast jaglanej była kasza manna. I to jeszcze w kartoflance gotowanej na margarynie. Najtańsza, z resztą jagły wtedy u nas w sklepach raczej nie było. Dalej twierdzę, że jakbyś miała kasę, to też byś się wdała w nieciekawe towarzystwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@14:25 Bez przesady, nie jestem aż taką łachudra. Zresztą oni dalej utrzymują, że nie popełnili żadnych błędów wychowawczych a córkę mieli z piekła rodem. To ludzie betony, żadna łzawa relacja by ich nie wzruszyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ponawiam pytanie. Autorko skoro dla was 50 zl to kilka dni głodowania to dlaczego nie dorobisz gdziesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ponawiam pytanie. Autorko skoro dla was 50 zl to kilka dni głodowania to dlaczego nie dorobisz gdziesz? autorka założyła temat i znikła bo pewnie liczyła na poklaska a tu krytyka to że ona nie dorabia to jedno, ale mąż który ma rentę - w jakim jest stanie, czy jakieś lekkie prace fizyczne by nie mógł wykonywać? czy tylko siedzące może autorka powinna ustalić z córką tak: ona jej daje np 100 zł kieszonkowego, a córka stara się coś dorobić choćby drugie 100 zł miesięcznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raaany, nawet na pierdoły siebie nie wydaję 50 zł/na miesiąc, a Wy tu krzyczycie, że to mało dla nastolatki??? Niech się uczy, że nie warto przepieprzać setek złotych w skali roku na kawy w kawiarni i gadżety. A na dwa wyjścia do kina miesięcznie - wystarczy. Moje dzieci są młodsze, ale na pewno nie będą dostawać tyle, ile tu wymieniacie na własne wydatki. Niech uczą się oszczędzania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość dziś Ha ha ha ha smarkulo ha ha. Nie, nie wiesz, co to głód. Jak chcesz się licytować na wiek i na to, która miała w domu gorzej, to lepiej uważaj, bo możesz odpaść w przedbiegach. U mnie w domu zamiast jaglanej była kasza manna. I to jeszcze w kartoflance gotowanej na margarynie. Najtańsza, z resztą jagły wtedy u nas w sklepach raczej nie było. Dalej twierdzę, że jakbyś miała kasę, to też byś się wdała w nieciekawe towarzystwo. xxx Niewiele mnie obchodzi opinia prymitywa twego pokroju. Nie da się z Tobą dyskutować z kolejnej przyczyny, gdyż za wszelką cenę będziesz forsować, że miałaś "gorzej". Jak Ci napisze, że były ziemniaki z kefirem na obiad to Ty zripostujesz i co narzekasz a u mnie były obierki z kefirem, jak powiem, że smarowałam chleb najtańszą margaryna czasem nie kładąc nawet warzywa to zaraz otrzymam odpowiedź a u mnie chleb smarowało się powietrzem i jakoś żyliśmy. No i co, z czego tu być dumną? Jak Ci to pasuje to sobie weź tych swoich rodziców i wycałuj między pośladkami. Widać, że kompensujesz sobie braki z dzieciństwa na siłę udowadniając, ,ze Twoje życie to był akt najwyższego męczenstwa, nikt nie miał prawa mieć gorzej, taka usilna próba bycia w centrum uwagi -naj typowa dla zaniedbanych DDA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ciekawe co robi autorka jak ma nieprzewidziane wydatki typu choroba, zepsuta pralka? Przymusowa "dieta" całej rodziny? Tacy ludzie są żałosni. W obecnysz czasach praca jest wszędzie, ale ona woli być biedna i glodowac. Bieda mentalna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 14:14 - o kurtkach i spodniach pisałam w kontekście przekazywania ich młodszym, gdy się z nich wyrośnie. Ktoś tu pisał, że to dziadowanie i inne obelżywe uwagi, z którymi się nie zgadzam, bo po roku często takie rzeczy sa w bardzo dobrym stanie i spokojnie następne dziecko może je ponosić. Nie wiem czy niektóre wypowiedzi to nie prowokacje. Jeżeli nie, to cieszę się, że nie mam w domu takich roszczeniowych zer, jak niektóre z was. Dla mnie to zgroza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×