Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Er123

Ja uważam, że nauczyciele nie powinni dostać podwyżki

Polecane posty

Gość gość
18 minut temu, Gość Gość napisał:

Pełna zgoda, tylko nie o to ten krzyk, a o podwyżki dla każdego. Pamiętasz serial Alternatywy? Taka scenka była panów podsłu...ących docenta Furmana:

"- Stary. Czy oni czegoś nie szykują? Co to ma znaczyć, że on chciał przeskoczyć nadzwyczajnego? 

- Tak dokładnie to Ci nie powiem, ale mniej więcej to oznacza, że awans dla każdego i dwie grupy wyżej.  

- Ale dla każdego? 

- I wczasy, co najmniej w Bułgarii. 

- A najwyżej w Jugosławii. 

- Dla każdego!" 

1) tyle, że właśnie rozmawiamy o tym, że "co to za problem parę stron wydrukować". To już jest któryś post na ten temat więc powinieneś się zorientować.

2) moim zdaniem podwyżkę powinien dostać każdy. A w szczególności osoby, które dopiero zaczynają. To zwyczajnie wstyd, żeby ktoś komu powierzamy własne dzieci i ich edukację musiał wynajmować pokój, bo nie stać go nawet na skromną kawalerkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goscgosc
37 minut temu, Gość Gość napisał:

Po prostu jojczysz anonimowo w necie i szydzisz z innych zamiast coś zmienić w swojej szkole.

Skad wiesz co ja robie a czego nie robie? Sciezki wydeptalam. To ja sie wiecznie dopominam o sprzet, bo inni juz odpuscili. Pieniedzy nie ma, co zrobisz. A ty to nie anonimowo sie madrujesz? Czemu mam nie szydzic, skoro co druga wypowiedz, pelna szacunku, brzmi: wywalic na zbity pysk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
22 minuty temu, Gość Goscgosc napisał:

A ty to nie anonimowo sie madrujesz?

Nie mądruję się, tylko nie rozumiem. Dla każdego podwyżka z jakiej racji? Widzę to zupełnie inaczej. Wolnorynkowo. Dobry nauczyciel jest zatrzymywany pieniędzmi przez dyrekcję. Marny się nie utrzyma i pójdzie np. do tej wspominanej tu często biedry. 

Ja wiem, że tu jest bałagan z tymi "gośćmi", ale ja nie obrażam innych. Mogłabym napisać o zmianie pracy, ale nie o wywaleniu na "p**k".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Nie mądruję się, tylko nie rozumiem. Dla każdego podwyżka z jakiej racji? Widzę to zupełnie inaczej. Wolnorynkowo. Dobry nauczyciel jest zatrzymywany pieniędzmi przez dyrekcję. Marny się nie utrzyma i pójdzie np. do tej wspominanej tu często biedry. 

Ja wiem, że tu jest bałagan z tymi "gośćmi", ale ja nie obrażam innych. Mogłabym napisać o zmianie pracy, ale nie o wywaleniu na "p**k".

Aha, a w szkole - jeśli nam rodzicom na czymś zależy - to o to walczymy. Również dla nauczycieli i w ich sprawie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goscgosc
38 minut temu, Gość Gość napisał:

Nie mądruję się, tylko nie rozumiem. Dla każdego podwyżka z jakiej racji? Widzę to zupełnie inaczej. Wolnorynkowo. Dobry nauczyciel jest zatrzymywany pieniędzmi przez dyrekcję. Marny się nie utrzyma i pójdzie np. do tej wspominanej tu często biedry. 

Ja wiem, że tu jest bałagan z tymi "gośćmi", ale ja nie obrażam innych. Mogłabym napisać o zmianie pracy, ale nie o wywaleniu na "p**k".

Ale poki co nie ma wolnorynkowosci w zawodzie nauczyciela i trzeba by wymienic wszystkicg dyrektorow ale nie na kolejnych z nadania partyjnego czy lokalno ukladowego ze tak to ujme ani tez tych nowoczesnych menadzerow, ktorzy o edukacji pojecia nie maja. Poza tym zdefiniuj dobrego nauczyciela. Ja znam takiego co jest niby najlepszy i sam sis za takiego ma. Od lat dostaje najlepsze klasy, ok jest dobrym fachowcem ale nie ma pojecia o pracy z trudna klasa. Tzn dostal przypadkiem.jedna, spektakularnych efektow brak. Tyle ze mu kosza na glowe nie wsadzaja i tyle. Gdyby mial same takie kieoskie klasy,.to nadal bylby dobrym nauczycielem? A w szkole specjalnej w klasie gdzie np.dzieki z glebokim autyzmem to jak bys ocenil/a ze to dobry nauczyciel? Wlasnie w Polsce nie ma rozwiazan na cos co proponujesz. A ja jiz nie mam czasu tez czekac do kolejnych wyborow i na kolejne superpomysly kolejnych oszolomow. Potrzebuje podwyzki i poprawy bytu dzisiaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
46 minut temu, Gość Gość napisał:

Nie mądruję się, tylko nie rozumiem. Dla każdego podwyżka z jakiej racji? Widzę to zupełnie inaczej. Wolnorynkowo. Dobry nauczyciel jest zatrzymywany pieniędzmi przez dyrekcję. Marny się nie utrzyma i pójdzie np. do tej wspominanej tu często biedry.  

Ja wiem, że tu jest bałagan z tymi "gośćmi", ale ja nie obrażam innych. Mogłabym napisać o zmianie pracy, ale nie o wywaleniu na "p**k". 

Co to znaczy "dobry nauczyciel" Twoim zdaniem? Jak chcesz weryfikować jego umiejętności?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gogosc
4 godziny temu, Gość gość napisał:

I to po stronie pracodawcy jest zapewnienie wszystkich narzędzi niezbędnych do pracy. Nie ważne czy mówimy o telefonie czy działającym ksero.

Widzę, że czasem i nie-nauczyciel rozumie o co chodzi ;)

Oby takich osób więcej było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość gość napisał:

Co to znaczy "dobry nauczyciel" Twoim zdaniem? Jak chcesz weryfikować jego umiejętności?

W Stanach nie mają z tym problemu. Tylko nie wmawiają każdemu kto ma inne zdanie, że źle ocenia nauczyciela, bo nie ma oceny celującej. U nas też nie jest to w większości przypadków  (a już na pewno nie w decydującym) normą. Dzieci i rodzice nie są takimi zwyrolami za jakich uważają ich nauczyciele 🙂 Ale u nas ciężko się zmierzyć z tym, że nauczyciel mógłby być w pracy oceniany. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość Zenon
5 minut temu, Gość gogosc napisał:

Widzę, że czasem i nie-nauczyciel rozumie o co chodzi ;)

Oby takich osób więcej było.

W zasadzie sprawa nauczycieli powinna być mi obojętna, mnie bezpośrednio w żaden sposób nie dotyczy. Ale jak już tu przeczytałem tyle mądrych i głupich wypowiedzi to dorzucę swoje trzy grosze. Poniższe przemyślenia dedykuję tym, którzy twierdzą, że na nauczyciela idzie ktoś, kto już nigdzie się nie dostał, głupek i ostatnia ciamajda. I tym, którzy nauczycielom dają rady w stylu „jak się wam nie podoba to do mioteł”. Wszelkie liczby będę podawał z pamięci, więc mogą być niedokładne ale na pewno proporcje są prawidłowe.

Kiedy ja kończyłem studia w czasach "pierwszej Solidarności" wyższe wykształcenie miało najwyżej 5-6% dorosłej ludności. W 1990r 8% a w 2017 wg GUS było to już ok. 21%

Wtedy (tj. lata 1970-80) hierarchia była następująca:

1)Medycyna (jakoś tak ze 30 kandydatów na miejsce)

2)SGH, SGGW

3)Prawo, Politechnika (20-10 kandydatów na miejsce)

4-5)inne uniwersyteckie w tym nauczycielskie (5-10 kandydatów), AWF

6)technikum 20%

7)zawodówka 60%

8) podstawowe 10%

Te ostatnie procenty to moje własne szacunki osiągniętego pułapu wykształcenia uczniów szkoły do której chodziłem i okolicznych podstawówek, na wschodzie kraju. Sądzę, że wiele osób kończących podstawówki około 1975 poda podobne liczby.

Aby dostać się na jakąkolwiek uczelnię trzeba było zdać egzamin wstępny, przy którym matura to był pryszcz. Oczywiście tamtejsza matura, bo dzisiejsza to już w ogóle kpina, taka trochę większa klasówka.

Uczelnie typu "wyższa szkoła markietingu, ochrony, informatyki, turystyki i czegoś-tam" nie istniały. Teraz są i wskoczyły na pozycję nr 6 w powyższej hierarchii. Technika a szczególnie zawodówki praktycznie zniknęły, przekształciły się w licea o żenującym poziomie. Ich absolwenci, w większości, gdzie idą na studia? No gdzie? Na uczelnie jak „Wyższa Szkoła Kosmetologii...”, nawet nie na „markieting”. Studia pedagogiczne to już dla nich za wysokie progi. W dodatku w dalszym ciągu ok 12% kończy edukację na podstawówce (GUS 2009, teraz sprawdziłem i byłem zaskoczony tą liczbą!)

Macie rację, nauczycielami zostają ci, którzy już nigdzie się nie dostali.

Tu uprzedzę hejtujących: znam osoby, które poszły na pedagogikę bo tak chciały, nie wyobrażały sobie innego zawodu choć bez problemu by poradziły i na medycynie.

W moich czasach też ci z lepszych kierunków mówili „aatam, nigdzie się nie dostał to poszedł na pedagogikę”. Ale to wystarczyło jednak by załapał się do tych 10% tzw. mądrzejszych. Zwróćcie uwagę, że i wtedy i teraz jest to ta sama pozycja w hierarchii, nr 4, też w granicach 5-10% populacji. Wprawdzie liczba osób z wyższym wykształceniem wzrosła dziś do wspomnianych wcześniej 21% ale za taki wzrost odpowiadają te nowe dziwne uczelnie na pozycji 6, bo ani ilość uniwersytetów, akademii medycznych czy politechnik się nie zwiększyła, ani ilość wykładowców. Tak więc nauczyciele obiektywnie patrząc są w grupie 10% najbardziej wykształconych. Nie wylądowali w grupie 6 tylko w 4-5 (może się mylę, ale pedagogika jest chyba w dalszym ciągu tylko na państwowych uczelniach, prawda?). Tym z grupy 6 nie udało się załapać do górnych 10% zostając choćby nauczycielem.

Idąc dalej: w latach 70 było 300 może 350tys studentów w tym studenci pedagogiki, teraz jest jakieś 2-3mln studentów, ale liczba nauczycieli aż tak się nie zmieniła, ich było i jest ok 700tys

21% ludności ma wyższe wykształcenie (właściwie mniej, jakies 7mln), bo wszystkie te liczby dotyczą osób w wieku 25-65lat. Od tego trzeba odjąć jakieś 50% osób, które skończyły podejrzane uczelnie z grupy 6 w okresie największego ich boomu (wszyscy milicjanci i podobni potrzebujący kwitu o wyższym wykształceniu), teraz te "uczelnie" już się zwijają.

Zostaje jakieś 3,5mln osób z tego 700tys czyli 20% to nauczyciele. Nie są może oni wszyscy orłami, bo nie dostali się do uczelni z pkt 1-3, ale ich 4-5 pozycja to jednak coś biorąc pod uwagę, że kończyli państwowe studia. 20% z dziesięciu procent (2% wszystkich) - nawet jak będą to ci z 9 i 10 kolejnego procenta to i tak chyba nieźle.

I teraz najlepsze, czyli pointa. Zaryzykuję i założę się, że te wszystkie rady zmiany pracy i opinie o kompetencjach nauczycieli piszą głównie ludzie z grupy 6 i 7, może ktoś z piątej. Tym z dołu i tak na niczym nie zależy, więc nie piszą. Ci z góry też są mało o to podejrzani - lekarze i im podobni raczej nie wysyłają nauczycieli na kasę w Biedronce. Zgoda, ogólny poziom nauczycieli jest jaki jest. Ale czy wolelibyście, by nauczycielami waszych dzieci byli ludzie spoza najwyższej grupy (z tego 9,10 procenta) tylko powiedzmy z dwudziestego, dwudziestego piątego? Bo na tych z pierwszych miejsc, powyżej 8 procenta, nie macie co liczyć, po prostu nie stać was na nich. Krzyczcie głośniej, że nauczyciele za dużo zarabiają, to zobaczycie efekty za kilka lat. Starzy poodchodzą na emerytury i kto będzie przychodził do tego zawodu i uczył dzieci? Ci z 25-go procenta. Najbardziej wykształceni, najmądrzejsi sobie poradzą z edukacją swoich dzieci. Najbogatsi, też poradzą jak będą mądrzy. A reszta będzie coraz głupsza, otumaniona propagandą i coraz biedniejsza w porównaniu z elitą.

Słychać głosy, że dzisiejszy magister do pięt nie dorasta maturzyście z epoki Gierka. Zresztą czy tak nie jest? Ktoś na poprzednich stronach pisał o działach „badawczo-rozwojowych” w polskich firmach. Skąd to się bierze? Zacytuję wypowiedź (chyba wykładowcy z politechniki): Trudno się dziwić – ówczesna II klasa w 4-letnim liceum kończyła się pochodną, dziś – tym się kończy – cały(!) kurs "rozszerzonej" matematyki. I z takimi podstawami uczniowie mieli w klasach mat-fiz 4 godziny fizyki w tygodniu przez 4(!) lata i jeszcze 2 godziny astronomii w klasie IV. Razem 18 godzin w cyklu nauczania. Dziś góra(!)12… za to jest religia i rekolekcje.

Kto z was wie co to pochodna i czym różni się od całki? Całka też była w ogólniaku.

Ale co tam całki, oto przykład z tv przy którym ręce mi opadły: jak dorosła osoba może nie wiedzieć, jaki kanał łączy Pacyfik z Atlantykiem? Mając do wyboru odpowiedzi a) Suezki, b) Panamski? I proszę nie mówić, że to wina nauczycieli geografii, skoro uczestniczka teleturnieju jakoś znała imię siostry jednego z bohaterów 4367 odcinka popularnego serialu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość Gość Zenon napisał:

może się mylę, ale pedagogika jest chyba w dalszym ciągu tylko na państwowych uczelniach, prawda?

Mylisz się 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość Zenon
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Mylisz się 🙂

No to przepraszam. Mam nadzieję, że przynajmniej nie na tych najgorszych ;) nastawionych tylko na pobieranie czesnego.

Zresztą to temat rzeka, bo np. poważne uczelnie dorabiają sobie otwierając różne płatne kierunki jak marketing na politechnice itp. Nie znam szczegółów ale  mam nadzieję, że przynajmniej starają się trzymać tam jako taki poziom. No i w końcu jaki to by nie był kierunek to jednak dyplom jest z państwowej uczelni w dużym mieście a nie z  jakiejś pseudouczelni w Piotrkowie (z szacunkiem dla Piortkowa jako takiego). Możecie nie wierzyć, ale już zaczyna mieć znaczenie nazwa uczelni na dyplomie.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość od angielskiego
58 minut temu, Gość Gość Zenon napisał:

Zgoda, ogólny poziom nauczycieli jest jaki jest. Ale czy wolelibyście, by nauczycielami waszych dzieci byli ludzie spoza najwyższej grupy (z tego 9,10 procenta) tylko powiedzmy z dwudziestego, dwudziestego piątego? Bo na tych z pierwszych miejsc, powyżej 8 procenta, nie macie co liczyć, po prostu nie stać was na nich. Krzyczcie głośniej, że nauczyciele za dużo zarabiają, to zobaczycie efekty za kilka lat. Starzy poodchodzą na emerytury i kto będzie przychodził do tego zawodu i uczył dzieci? Ci z 25-go procenta.

Chcieliście rynkowych zasad w edukacji? To będziecie mieli. Ja w szkole pracuję tylko do końca miesiąca. Trochę szkoda ale nie mam wyjścia, byłbym ...ą gdybym nie skorzystał z okazji poprawy swojej sytuacji. Do tej pory nauczyłem tyle, że większość maturę jakoś zda, uważam że za te pieniądze jakie mi płacono i tak dużo zrobiłem. Moim losem nikt się nie przejmuje więc też nie widzę powodu do dalszego angażowania się. Mają jeszcze miesiąc, niech sobie radzą.

Pozdrawiam wszystkich nauczycieli i życzę powodzenia.

Nie bierzcie do głowy propagandy, róbcie swoje, macie rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdhfdh
Dnia 26.03.2019 o 22:32, Gość Ggg napisał:

Jakich bezplatnych. Robia to w ramach pracy i dostaja pieniadze za to. Jakby wycieczki i inne atrakcje byly takie niefajne to nauczyciele by ich nie organizowali. 

Organizują je dla dzieci tumanie jeden, nie sądzę by tak uwielbiali jeździć co roku na tą samą wycieczkę i jeszcze drżeć czy jakiś cymbał głowy sobie nie rozbije albo nie strzeli mu jakaś głupota do głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goscgosc
4 godziny temu, Gość Gość napisał:

Mylisz się 🙂

No popatrz, a w mojej szkole w Pcimiu Dolnym sto procent nauczycieli konczylo uczelnie panstwowe w tym.wiekszosc uniwerki na drugim koncu Polski. Warszawski, Wroclawski, Gdanski, Szczecinski. Zaraz sie pewnie dowiem, ze wcale nie sa dobre. Ja studiowalam w Pcimiu Gornym ze wzgl.finansowych ale dostalam sie na UMK i UW z palcem w nosie te kilkanascie lat temu. Moje kolezanki i koledzy koncza kolejne PELNE studia czyli licencjaty a nastepnie mgr, zeby poszerzyc kwalifikacje, chociazby na SWPS.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goscgosc
4 godziny temu, Gość Gość napisał:

W Stanach nie mają z tym problemu. Tylko nie wmawiają każdemu kto ma inne zdanie, że źle ocenia nauczyciela, bo nie ma oceny celującej. U nas też nie jest to w większości przypadków  (a już na pewno nie w decydującym) normą. Dzieci i rodzice nie są takimi zwyrolami za jakich uważają ich nauczyciele 🙂 Ale u nas ciężko się zmierzyć z tym, że nauczyciel mógłby być w pracy oceniany. 

W szkole nauczyciel jest oceniany przez dyrektora na potrzeby awansu. I prawie nikt nigdy nie ma oceny wyrozniajacej, pozytywne dostaja. Nie chodzi o wmawianie komukolwiek, ze zle.to robi, ale w Polsce poki co nie ma narzedzi do tego, wiec nawet nie ma o czym.rozmawiac. Zreszta na ten moment ten zawod przestaje byc w ogole atrakcyjny, ze wzgledu na rosnaca bezsensowna biurokracje oraz.oczekiwania vs zarobki. Tego co piszesz, ze nauczyciele maja rodzicow i dzieci za zwyroli nawet komentowac nie bede, rownie dobrze moge ja powiedziec, ze wy nas macie za nieorobow 😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goscgosc

A tak nawiasem mowiac, to o co chodzi z ta pedagogika? Czego mozna uczyc po pedagogice, bo chyba jestem niedouczona? Jest mnostwo dyscyplin pedagogiki. Czy pani od matematyki jest po pedagogice? Hmm byc moze ale studia magisterskie ma z matematyki. Pan czy pani od biologii rowniez konczyli biologie, nie pedagogike. Pani czy pan od historii-same story. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 godzin temu, Gość Gość napisał:

W Stanach nie mają z tym problemu. Tylko nie wmawiają każdemu kto ma inne zdanie, że źle ocenia nauczyciela, bo nie ma oceny celującej. U nas też nie jest to w większości przypadków  (a już na pewno nie w decydującym) normą. Dzieci i rodzice nie są takimi zwyrolami za jakich uważają ich nauczyciele 🙂 Ale u nas ciężko się zmierzyć z tym, że nauczyciel mógłby być w pracy oceniany. 

Zadałam proste, konkretne pytanie i liczę na taką samą odpowiedź. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem
5 godzin temu, Gość Goscgosc napisał:

A tak nawiasem mowiac, to o co chodzi z ta pedagogika? Czego mozna uczyc po pedagogice, bo chyba jestem niedouczona? Jest mnostwo dyscyplin pedagogiki. Czy pani od matematyki jest po pedagogice? Hmm byc moze ale studia magisterskie ma z matematyki. Pan czy pani od biologii rowniez konczyli biologie, nie pedagogike. Pani czy pan od historii-same story. 

Nie wiem co konkretnie autor miał na myśli, ale chyba ogólnie kierunki tzw. nauczycielskie. Albo dające przygotowanie nauczycielskie matematykowi, biologowi itd. Nie znam szczegółów bo nie studiowałem na uniwersytecie, ale wiem, że są tam wydziały pedagogiczne (np. na UW, przy Mokotowskiej). W czasach studenckich miałem sporo znajomych z UW i pamiętam, że dzielili się oni na nauczycieli i na nie nauczycieli chociaż też studiowali fizykę. Mieli jakieś różnice w programie studiów. Może ktoś tutaj to wyjaśni w dwóch zdaniach? Ci drudzy uchodzili za dziwaków, pytano ich "a po co ty tam studiujesz, jak nie będziesz mógł w szkole uczyć"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem
5 godzin temu, Gość Goscgosc napisał:

No popatrz, a w mojej szkole w Pcimiu Dolnym sto procent nauczycieli konczylo uczelnie panstwowe w tym.wiekszosc uniwerki na drugim koncu Polski. Warszawski, Wroclawski, Gdanski, Szczecinski. Zaraz sie pewnie dowiem, ze wcale nie sa dobre. Ja studiowalam w Pcimiu Gornym ze wzgl.finansowych ale dostalam sie na UMK i UW z palcem w nosie te kilkanascie lat temu. Moje kolezanki i koledzy koncza kolejne PELNE studia czyli licencjaty a nastepnie mgr, zeby poszerzyc kwalifikacje, chociazby na SWPS.

Czyli jak by nie patrzeć należycie do tej 10% grupy o której pomyślność państwo powinno dbać, bo reszta bez Was długo nie pociągnie.

ps. początkowo chciałem użyć zwrotu "do pierwszego sortu", ale mogło by to być źle zrozumiane ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Zadałam proste, konkretne pytanie i liczę na taką samą odpowiedź. 

Tak tak. Tak jak proste konkretne żądanie : 1000+!!!

5 lat masz, że takie tematy mają być dla Ciebie proste jak gwóźdź? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosciowa
26 minut temu, Gość Gość napisał:

Tak tak. Tak jak proste konkretne żądanie : 1000+!!!

5 lat masz, że takie tematy mają być dla Ciebie proste jak gwóźdź? 

To po co sie udzielasz? SKoro nie wiesz? Nie umiesz podac przykladu, nie masz na ten temat wyobrazenia? Po prostu sie czlowiek ciebie zapytal, jak to sobie wyobrazasz. 1000 akurat jest bardzo proste. Jest to podstawowy ale nie jedyny postulat. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
4 godziny temu, Gość nie wiem napisał:

Nie wiem co konkretnie autor miał na myśli, ale chyba ogólnie kierunki tzw. nauczycielskie. Albo dające przygotowanie nauczycielskie matematykowi, biologowi itd. Nie znam szczegółów bo nie studiowałem na uniwersytecie, ale wiem, że są tam wydziały pedagogiczne (np. na UW, przy Mokotowskiej). W czasach studenckich miałem sporo znajomych z UW i pamiętam, że dzielili się oni na nauczycieli i na nie nauczycieli chociaż też studiowali fizykę. Mieli jakieś różnice w programie studiów. Może ktoś tutaj to wyjaśni w dwóch zdaniach? Ci drudzy uchodzili za dziwaków, pytano ich "a po co ty tam studiujesz, jak nie będziesz mógł w szkole uczyć"

To ja wyjaśnię. Na niektóych kierunkach jest specjalność nauczycielska i zajęcia prowadzone są konkretnie pod pracę nauczyciela. W moim przypadku bylo tak, że nie było osobnej specjalności. Skończyłam biologię stosowaną i dodatkowo w trakcie studiów miałam zajęcia pedagogiczne, metodologię nauczania, psychologię. Dzięki nim uzyskałam uprawnienia. Ale to był dodatkowy nakład czasu, bo miałam "zwykłe" zajęcia i pedagogiczne. Teraz to wygląda tak, że na specjalnościach jest taka sama ilość godzin a różne przedmioty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pan od historii
18 minut temu, Gość gosc napisał:

To ja wyjaśnię. Na niektóych kierunkach jest specjalność nauczycielska i zajęcia prowadzone są konkretnie pod pracę nauczyciela. W moim przypadku bylo tak, że nie było osobnej specjalności. Skończyłam biologię stosowaną i dodatkowo w trakcie studiów miałam zajęcia pedagogiczne, metodologię nauczania, psychologię. Dzięki nim uzyskałam uprawnienia. Ale to był dodatkowy nakład czasu, bo miałam "zwykłe" zajęcia i pedagogiczne. Teraz to wygląda tak, że na specjalnościach jest taka sama ilość godzin a różne przedmioty.

To znaczy, że masz przygotowanie do pracy w Biedronce: biologia stosowana - mięso, warzywa, psychologia - kontakt z klientami ;-)

Ja bym się nie nadawał - brak kierunkowego wykształcenia z biologii ;) muszę szukać po księgarniach.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goscgosc
23 minuty temu, Gość gosc napisał:

To ja wyjaśnię. Na niektóych kierunkach jest specjalność nauczycielska i zajęcia prowadzone są konkretnie pod pracę nauczyciela. W moim przypadku bylo tak, że nie było osobnej specjalności. Skończyłam biologię stosowaną i dodatkowo w trakcie studiów miałam zajęcia pedagogiczne, metodologię nauczania, psychologię. Dzięki nim uzyskałam uprawnienia. Ale to był dodatkowy nakład czasu, bo miałam "zwykłe" zajęcia i pedagogiczne. Teraz to wygląda tak, że na specjalnościach jest taka sama ilość godzin a różne przedmioty.

Ja ironizowalam, doskonale wiem co mial na mysli autor, tylko z calym szacunkiem, po pedagogice nie mozna isc do szkoly uczyc. Po pedagogice wczesnoszkolnej, przedszkolnej - owszem, ale male dzieci. Natomiast cala reszta przedmiotowcow ma skonczone studia kierunkowe z przygotowaniem pedagogicznym. Po pedagogice ogolnej to mozna pracowac wszedzie i nigdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
9 minut temu, Gość pan od historii napisał:

To znaczy, że masz przygotowanie do pracy w Biedronce: biologia stosowana - mięso, warzywa, psychologia - kontakt z klientami 😉

Ja bym się nie nadawał - brak kierunkowego wykształcenia z biologii 😉 muszę szukać po księgarniach.

 

No tak, w końcu biedronka, stokrotka. Do Auchan, Leclerca czy lidla nie, bo to nie są biologiczne nazwy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pan od historii
3 minuty temu, Gość Goscgosc napisał:

Ja ironizowalam, doskonale wiem co mial na mysli autor, tylko z calym szacunkiem, po pedagogice nie mozna isc do szkoly uczyc. Po pedagogice wczesnoszkolnej, przedszkolnej - owszem, ale male dzieci. Natomiast cala reszta przedmiotowcow ma skonczone studia kierunkowe z przygotowaniem pedagogicznym. Po pedagogice ogolnej to mozna pracowac wszedzie i nigdzie.

A do Biedronki można? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pan od historii
4 minuty temu, Gość gosc napisał:

No tak, w końcu biedronka, stokrotka. Do Auchan, Leclerca czy lidla nie, bo to nie są biologiczne nazwy. 

Tak tu sobie rozważamy różne opcje... W Lidlu wisi plakat, że przyjmują i dają na początek 2.400 za 3/4 etatu. To chyba nieźle, tylko ta biologia.... Ktoś sprawdził, czy wymagają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
14 minut temu, Gość pan od historii napisał:

Tak tu sobie rozważamy różne opcje... W Lidlu wisi plakat, że przyjmują i dają na początek 2.400 za 3/4 etatu. To chyba nieźle, tylko ta biologia.... Ktoś sprawdził, czy wymagają?

lepiej nie mówić o studiach. Mojej koleżanki nauczycieli nie przyjęli do McDonalda bo miała za wysokie wykształcenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
2 godziny temu, Gość gosc napisał:

lepiej nie mówić o studiach. Mojej koleżanki nauczycieli nie przyjęli do McDonalda bo miała za wysokie wykształcenie.

:-))

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×