Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Smakoszka wina

Vet cztery butelki wina tygodniowo to duzo?

Polecane posty

Gość gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Co Ty bredzisz? Czytać nie umiesz?

Jakie znowu bredzisz? To całkiem normalne zjawisko, mózg reaguje na wyzwalacz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lena

Czerwone wina  maja duzo antyoksydantow , kawa wyplukuje z organizmu wszystko , 

jedno i drugie uzaleznia wypijane w nadmiarze , mnie osobiscie po filizance kawy boli zoladek, po dwoch trzesa sie rece i wali pikawa , po 2 kieliszkach wina nic mi nie jest 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kawableee

O kawie bezkofeinowej wiekszosc 'kawoszy' ma akurat opinie jak piwosze o piwach 0%. 😉

A te piwa 0%, w przeciwienstwie do wielu drinkow ktore w wersji virgin dalej sa swietne, sa po prostu kiepskie i w dosc nijakich smakach. Niechec do nich nie oznacza imho alkoholizmu, jak sobie ktos hobbystycznie warzy w domu piwo i kombinuje z recepturami to srednio widze jak sie zachwyci warką 0 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość321
18 minut temu, Gość Kawableee napisał:

Alkohole, zwlaszcza slodkie wina albo drinki bywaja po prostu smaczne. Kawq jest ohydna i dorosli musza sie przelamywac i przyzwyczajac zeby ja pic, i zabijac smak cukrem i mlekiem. Dzieci to instynktownie czuja, najmniejsza ilosc kawy np w ciescie czy cukierku jest bleee.... ale trzeba wstawac o 5 do pracy, wiec sie do kawy przyzwyczaja, ale nie uwierze ze ktokolwiek by ten badziew pil gdyby nie kopało. Za to smak malibu z mlekiem  albo adwokata to poezja, i rzeczy o tym smaku, nawet bezalko, sa po prostu pyszne 🙂

No popatrz, a dla mnie kawa to pycha, a każda, nawet najmniejsza ilość alkoholu w czymkolwiek, nawet tort lekko nasączony ponczem, jest nie do przełknięcia, od razu zbiera mi się na wymioty - i co, Twoja teoria upadła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość321

Poza tym cały czas mylicie pojęcia, nikt się nie upiera, że i kawa i alkohol uzależniają, chodzi tylko o to, że uzależnienie od ALKOHOLU jest dużo bardziej niebezpieczne i szkodliwe, również społecznie, czy to tak trudno pojąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gocha
23 minuty temu, Gość gość napisał:

Czyli jeszcze przeczysz, że alkohol nie jest substancją psychoaktywną?

Boze ale ty glupia jestes 🤪😱 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
21 minut temu, Gość Kawableee napisał:

Alkohole, zwlaszcza slodkie wina albo drinki bywaja po prostu smaczne. Kawq jest ohydna i dorosli musza sie przelamywac i przyzwyczajac zeby ja pic, i zabijac smak cukrem i mlekiem. Dzieci to instynktownie czuja, najmniejsza ilosc kawy np w ciescie czy cukierku jest bleee.... ale trzeba wstawac o 5 do pracy, wiec sie do kawy przyzwyczaja, ale nie uwierze ze ktokolwiek by ten badziew pil gdyby nie kopało. Za to smak malibu z mlekiem  albo adwokata to poezja, i rzeczy o tym smaku, nawet bezalko, sa po prostu pyszne 🙂

Co ty będziesz człowieku o tej kawie? Ja uwielbiam kawę i znam wiele osób, które też piją ją dla smaku. Jak się kupuje jakieś syf pedrosy, Tchibo czy inny badziew, to rzeczywiście moze nie powala smakiem. Na mnie kawa nie działa pobudzająco, mogłabym wypić 4 i iść spać jak dziecko po niej.  Więc nie stwarzają sobie teorii, że ludzie piją to tylko w celach pobudzających 😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość gość321 napisał:

nawet najmniejsza ilość alkoholu w czymkolwiek, nawet tort lekko nasączony ponczem, jest nie do przełknięcia, od razu zbiera mi się na wymioty

To się przebadaj. Serio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
18 minut temu, Gość gość napisał:

Jakie znowu bredzisz? To całkiem normalne zjawisko, mózg reaguje na wyzwalacz

Jeśli jesteś psem Pawłowa. Chociaż temu eksperymentowi od lat wytykane są braki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cytrynada

klasyczne teksty mechanizmu nazywanego "iluzja i zaprzeczenie", których używa alkoholik, i z którymi  spotkałam się w pracy:

- "piję codziennie lub prawie codziennie ale się nie upijam, gotuję obiad, pracuję, zalatwiam sprawy na miescie" 

- "ja nie piję wódki ani nalewek za 5zł jak menele tylko drogie wina i piwa świata" (a że w każdej wolnej chwili to jest bez znaczenia) - to w nawiasie to oczywiście tylko w myślach i to też gdzieś pod spodem, bo takie myśli alkoholik odgania

- "jestem elegancki, czysty, wykształcony, mam pracę, mieszkanie rodzinę, więc nie jestem alkoholikiem,  (mimo, że nie wyobrażam sobie relaksu bez alko) - to tylko w myślach znów. 

- pijemy co weekend obowiązkowo (i nie ma opcji, że nie) ale w tygodniu nie pijemy, nie wyobrażam sobie pić w tygodniu! 

- "mogę odstawić alkohol w kazdej chwili... ale nie chcę"

- "piję, no piję ale piwo i wino to nie alkohol! alkohol to wódka, whisky i takie ostre trunki"

- "moje codzienne piwo lub 2 lampki wina to nie jest alkoholizm, bo to niewiele" 

Alkoholik tworzy sobie taki jakby świat iluzji, do którego chce wciągnąć ludzi ze swojego otoczenia. Za wszelką cenę stara się ich przekonać, że  Chce pić tak, żeby nie ponosić konsekwencji tego picia. Tworzy sobie milion wytłumaczeń, usprawiedliwień i potrafi pięknie tłumaczyć innym dlaczego tyle pije, tak często ale nie jest alkoholikiem i szuka poparcia u innych jednocześnie wmawia innym że tyle ile on pije to jest mało. Dokładnie tak jak autorka. Usłyszała, że 4 butelki tygodniowo to dużo (bo to jest dużo) więc zaczęły się pyskówki.

I jeszcze jedno darujcie sobie te argumentacje z jednostkami alkoholowymi, stańcie obok i zobaczcie jak żałośnie ten argument brzmi. Te dane nie mówią o uzależnieniu tylko o wpływie na zdrowie, w sensie funkcjonowanie organów i ich niszczenie. Tak w ogóle każda ilość alkoholu jest szkodliwa dla nas i mowie to bez zlosliwosci, bo sama też okazjonalnie piję.

Powołujecie się na ludzi basenu Morza Śródziemnego, że piją wino, nawet do śniadania ale kochani, ich wątroby inaczej funkcjonują, oni mają inny metabolizm. Ich organizmy nie są w stanie się zatruwać jak nasze. Różnimy się od siebie w zależności od tego gdzie żyjemy i jak ewoluowały nasze ciała. Są rzeczy morfologiczne, które widać, takie jak kolor skóry i są sprawy anatomiczne i ich nie widzimy, a one są bardzo istotne.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tez lubie vino
5 minut temu, Gość gość321 napisał:

No popatrz, a dla mnie kawa to pycha, a każda, nawet najmniejsza ilość alkoholu w czymkolwiek, nawet tort lekko nasączony ponczem, jest nie do przełknięcia, od razu zbiera mi się na wymioty - i co, Twoja teoria upadła

Zadna teoria nie padla , ani jej ani twoja  ale trzeba byc serio ...em zeby twierdzic ze wino nie pije sie dla smaku a cala zmudna produkcja i uprawa to tylko po to zeby smak alko zabic 

ty sie delektujesz kubkiem wyselekcjonowanej kawy , specjalnie palonej , specjalnie parzonej z roznymi dodatkami a ja moge sie delektowac kieliszkiem wina ze specjalnego szczepu , ktore w odpowiedniej tem. lezakowalo . 

Jak bym sie chciala szybko na... to bym pila czysta i zagryzala ogorkiem 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
38 minut temu, Gość gość napisał:

Zastanów się, co Ci robi dobrze, smak, czy dopamina?

A ty jak jesz lub pijesz to co lubisz? To co ci robi dobrze w tym czymś? Smak czy coś innego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tez lubie vino
9 minut temu, Gość cytrynada napisał:

klasyczne teksty mechanizmu nazywanego "iluzja i zaprzeczenie", których używa alkoholik, i z którymi  spotkałam się w pracy:

- "piję codziennie lub prawie codziennie ale się nie upijam, gotuję obiad, pracuję, zalatwiam sprawy na miescie" 

- "ja nie piję wódki ani nalewek za 5zł jak menele tylko drogie wina i piwa świata" (a że w każdej wolnej chwili to jest bez znaczenia) - to w nawiasie to oczywiście tylko w myślach i to też gdzieś pod spodem, bo takie myśli alkoholik odgania

- "jestem elegancki, czysty, wykształcony, mam pracę, mieszkanie rodzinę, więc nie jestem alkoholikiem,  (mimo, że nie wyobrażam sobie relaksu bez alko) - to tylko w myślach znów. 

- pijemy co weekend obowiązkowo (i nie ma opcji, że nie) ale w tygodniu nie pijemy, nie wyobrażam sobie pić w tygodniu! 

- "mogę odstawić alkohol w kazdej chwili... ale nie chcę"

- "piję, no piję ale piwo i wino to nie alkohol! alkohol to wódka, whisky i takie ostre trunki"

- "moje codzienne piwo lub 2 lampki wina to nie jest alkoholizm, bo to niewiele" 

Alkoholik tworzy sobie taki jakby świat iluzji, do którego chce wciągnąć ludzi ze swojego otoczenia. Za wszelką cenę stara się ich przekonać, że  Chce pić tak, żeby nie ponosić konsekwencji tego picia. Tworzy sobie milion wytłumaczeń, usprawiedliwień i potrafi pięknie tłumaczyć innym dlaczego tyle pije, tak często ale nie jest alkoholikiem i szuka poparcia u innych jednocześnie wmawia innym że tyle ile on pije to jest mało. Dokładnie tak jak autorka. Usłyszała, że 4 butelki tygodniowo to dużo (bo to jest dużo) więc zaczęły się pyskówki.

I jeszcze jedno darujcie sobie te argumentacje z jednostkami alkoholowymi, stańcie obok i zobaczcie jak żałośnie ten argument brzmi. Te dane nie mówią o uzależnieniu tylko o wpływie na zdrowie, w sensie funkcjonowanie organów i ich niszczenie. Tak w ogóle każda ilość alkoholu jest szkodliwa dla nas i mowie to bez zlosliwosci, bo sama też okazjonalnie piję.

Powołujecie się na ludzi basenu Morza Śródziemnego, że piją wino, nawet do śniadania ale kochani, ich wątroby inaczej funkcjonują, oni mają inny metabolizm. Ich organizmy nie są w stanie się zatruwać jak nasze. Różnimy się od siebie w zależności od tego gdzie żyjemy i jak ewoluowały nasze ciała. Są rzeczy morfologiczne, które widać, takie jak kolor skóry i są sprawy anatomiczne i ich nie widzimy, a one są bardzo istotne.

 

 

Gdzie autorka ci pyskowala , poszla z tematu i tyle , i racje miala . 

na naszych terenach tez jak sie nie cofnac o 1000 lat pilo sie piwo , miod pitny i wino , nawet winnice byly 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
19 minut temu, Gość Gość napisał:

Co ty będziesz człowieku o tej kawie? Ja uwielbiam kawę i znam wiele osób, które też piją ją dla smaku. Jak się kupuje jakieś syf pedrosy, Tchibo czy inny badziew, to rzeczywiście moze nie powala smakiem. Na mnie kawa nie działa pobudzająco, mogłabym wypić 4 i iść spać jak dziecko po niej.  Więc nie stwarzają sobie teorii, że ludzie piją to tylko w celach pobudzających 😂

Takawa to była odpowedź na teorię, że piwo mozna pić tylko i wyłącznie po to, żeby mieć w czubie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
11 minut temu, Gość cytrynada napisał:

Powołujecie się na ludzi basenu Morza Śródziemnego, że piją wino, nawet do śniadania ale kochani, ich wątroby inaczej funkcjonują, oni mają inny metabolizm. Ich organizmy nie są w stanie się zatruwać jak nasze. Różnimy się od siebie w zależności od tego gdzie żyjemy i jak ewoluowały nasze ciała.

W tym miejscu troszeczkę popłynęłaś w teoriach. Rozumiem w pewnym sensie skrzywienie zawodowe, ale jak sama nazwa wskazuje, to skrzywienie i często rozciąga się obraz grupy, z którą nie widzisz się na terapii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

W tym miejscu troszeczkę popłynęłaś w teoriach. Rozumiem w pewnym sensie skrzywienie zawodowe, ale jak sama nazwa wskazuje, to skrzywienie i często rozciąga się obraz grupy, z którą nie widzisz się na terapii.

* na obraz grupy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cytrynada
1 godzinę temu, Gość zouza napisał:

Wolę być uzależniona od kawy niż od wódy, jeszcze nie słyszałam żeby uzależnieni od kawy szczali pod siebie i żebrali pod sklepami o 10 groszy na wino 😛

Dokładnie tak. Alkoholicy często wylatują z tą kawą i papierosami, bo to też uzależnia. Owszem uzależnia ale jest dokładnie tak jak mówisz  nikt się nie stacza przez kawę i nie żebra o co łaskę na espresso. Po kawie można prowadzić pojazdy, opiekować się dziećmi, pracować i jeszcze nie słyszałam żeby kawosz przez wpływ kofeiny rozwalał rodzinę, zeby tracił przez uzależnienie pracę albo wyprzedawał majątek aby mieć na kawę. Porównywanie tych dwóch uzależnień jest na prawdę słabe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość cytrynada napisał:

Dokładnie tak. Alkoholicy często wylatują z tą kawą i papierosami, bo to też uzależnia. Owszem uzależnia ale jest dokładnie tak jak mówisz  nikt się nie stacza przez kawę i nie żebra o co łaskę na espresso. Po kawie można prowadzić pojazdy, opiekować się dziećmi, pracować i jeszcze nie słyszałam żeby kawosz przez wpływ kofeiny rozwalał rodzinę, zeby tracił przez uzależnienie pracę albo wyprzedawał majątek aby mieć na kawę. Porównywanie tych dwóch uzależnień jest na prawdę słabe.

Ale to nie żaden "alkoholik" z tą kawą zaczął. To osoba, która każdemu, bez wyjątku wmawia alkoholizm, bo np. ktoś lubi smak piwa, które pije raz na dwa miesiące. lol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cytrynada
15 minut temu, Gość Gość napisał:

W tym miejscu troszeczkę popłynęłaś w teoriach. Rozumiem w pewnym sensie skrzywienie zawodowe, ale jak sama nazwa wskazuje, to skrzywienie i często rozciąga się obraz grupy, z którą nie widzisz się na terapii.

Nie, w niczym nie popłynęłam. Powiem Ci nawet więcej, bo lepsza tolerancja Greków czy Włochów to jedno, a są jeszcze takie grupy etniczne jak rodowici Afrykanie i oni mają wręcz minimalne szanse na uzależnienie dlatego, że momentalnie usuwają alkohol z organizmu dzieki mutacji genu adh2 czego dowiodła profesor Cindy Ehlers ale ok mów tam sobie co chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
29 minut temu, Gość Gość napisał:

A ty jak jesz lub pijesz to co lubisz? To co ci robi dobrze w tym czymś? Smak czy coś innego?

Porównujesz przyjemność wywołaną jedzeniem i substancjami psychoaktywnymi? To już lepsze byłoby porównanie do seksu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jak dla mnie to każdy może pić tyle ile uważa za słuszne. Nie rozumiem dlaczego się tłumaczycie skoro uważacie,że nie jesteście alkoholiczkami. Serio, postronnym ludziom jest wszystko jedno czy chlejecie codziennie, raz w tygodniu czy wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
43 minuty temu, Gość Gość napisał:

Jeśli jesteś psem Pawłowa. Chociaż temu eksperymentowi od lat wytykane są braki.

Tu też chodzi o klimaty behawioralne, ale nie stricte pawłowizm. Poczytaj sobie o teoriach uczenia się w kontekście uzależnień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość cytrynada napisał:

Nie, w niczym nie popłynęłam. Powiem Ci nawet więcej, bo lepsza tolerancja Greków czy Włochów to jedno, a są jeszcze takie grupy etniczne jak rodowici Afrykanie i oni mają wręcz minimalne szanse na uzależnienie dlatego, że momentalnie usuwają alkohol z organizmu dzieki mutacji genu adh2 czego dowiodła profesor Cindy Ehlers ale ok mów tam sobie co chcesz.

Jedna profesor? A co z Francuzami, Hiszpanami, Niemcami? Brytyjczycy mają nawet dozwoloną ilość alko we krwi za kierownicą i to wcale nie małą. Nie twierdzę, że to dobrze. Nie. Ale nie dopuszczasz myśli, że masz zakrzywiony obraz przez osoby, z którymi stykasz się w pracy. Tak jak psychiatra patrzy podejrzliwe na większość ludzi. Wiem, bo mam w rodzinie. Sam zresztą tak twierdzi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
34 minuty temu, Gość Gość napisał:

A ty jak jesz lub pijesz to co lubisz? To co ci robi dobrze w tym czymś? Smak czy coś innego?

Zasadniczo to jedzenie i picie jest konieczne do życia. Alkohol nie jest konieczny. Tzn rozumiem, że dla was już jest, bo organizm też się fizycznie uzależnia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cytrynada
32 minuty temu, Gość Tez lubie vino napisał:

Gdzie autorka ci pyskowala , poszla z tematu i tyle , i racje miala . 

na naszych terenach tez jak sie nie cofnac o 1000 lat pilo sie piwo , miod pitny i wino , nawet winnice byly 

ale kto mówi, że masz w ogóle nie pić, bo cokolwiek wypijesz to już alkoholizm? jakiś troll chyba

Nikt też nie mówi że się u nas nie piło, sama lubię wino i miód ale pić też  można z umiarem, u autorki to już umiar nie jest.  Wybacz ale argumentacja, że 4 butelki w tygodniu są ok bo tu zawsze się piło i nawet winnice były... jest wręcz infantylny. Piło się piło i zawsze byli tacy którzy pić umieli i tacy którzy nadużywali, nawet ten 1000 lat temu więc wybacz.

To bredzenie, że to nic, bo "ja sobie piję 3-4 lampki wina dziennie w czasie długiego filmu i sobie sączę delikatnie" jak tam pisano wyżej to też klasyczna gadka alkoholika ale ty sobie wmawiaj dalej, że 16 butelek miesięcznie na osobę to nic. To, że ktoś nie robi pod siebie i się nie zatacza to nie znaczy, że nie jest uzależniony zrozumcie to w końcu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
38 minut temu, Gość Tez lubie vino napisał:

Zadna teoria nie padla , ani jej ani twoja  ale trzeba byc serio ...em zeby twierdzic ze wino nie pije sie dla smaku a cala zmudna produkcja i uprawa to tylko po to zeby smak alko zabic 

ty sie delektujesz kubkiem wyselekcjonowanej kawy , specjalnie palonej , specjalnie parzonej z roznymi dodatkami a ja moge sie delektowac kieliszkiem wina ze specjalnego szczepu , ktore w odpowiedniej tem. lezakowalo . 

Jak bym sie chciala szybko na... to bym pila czysta i zagryzala ogorkiem 

Ale Ty wiesz, że picie piwa w pokalu, czy wina czerwonego w takim, a białego w śmakim kieliszku to kolejne robienie filozofii z trucia ludzi dla biznesu alkoholowego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
46 minut temu, Gość cytrynada napisał:

klasyczne teksty mechanizmu nazywanego "iluzja i zaprzeczenie", których używa alkoholik, i z którymi  spotkałam się w pracy:

- "piję codziennie lub prawie codziennie ale się nie upijam, gotuję obiad, pracuję, zalatwiam sprawy na miescie" 

- "ja nie piję wódki ani nalewek za 5zł jak menele tylko drogie wina i piwa świata" (a że w każdej wolnej chwili to jest bez znaczenia) - to w nawiasie to oczywiście tylko w myślach i to też gdzieś pod spodem, bo takie myśli alkoholik odgania

- "jestem elegancki, czysty, wykształcony, mam pracę, mieszkanie rodzinę, więc nie jestem alkoholikiem,  (mimo, że nie wyobrażam sobie relaksu bez alko) - to tylko w myślach znów. 

- pijemy co weekend obowiązkowo (i nie ma opcji, że nie) ale w tygodniu nie pijemy, nie wyobrażam sobie pić w tygodniu! 

- "mogę odstawić alkohol w kazdej chwili... ale nie chcę"

- "piję, no piję ale piwo i wino to nie alkohol! alkohol to wódka, whisky i takie ostre trunki"

- "moje codzienne piwo lub 2 lampki wina to nie jest alkoholizm, bo to niewiele" 

Alkoholik tworzy sobie taki jakby świat iluzji, do którego chce wciągnąć ludzi ze swojego otoczenia. Za wszelką cenę stara się ich przekonać, że  Chce pić tak, żeby nie ponosić konsekwencji tego picia. Tworzy sobie milion wytłumaczeń, usprawiedliwień i potrafi pięknie tłumaczyć innym dlaczego tyle pije, tak często ale nie jest alkoholikiem i szuka poparcia u innych jednocześnie wmawia innym że tyle ile on pije to jest mało. Dokładnie tak jak autorka. Usłyszała, że 4 butelki tygodniowo to dużo (bo to jest dużo) więc zaczęły się pyskówki.

I jeszcze jedno darujcie sobie te argumentacje z jednostkami alkoholowymi, stańcie obok i zobaczcie jak żałośnie ten argument brzmi. Te dane nie mówią o uzależnieniu tylko o wpływie na zdrowie, w sensie funkcjonowanie organów i ich niszczenie. Tak w ogóle każda ilość alkoholu jest szkodliwa dla nas i mowie to bez zlosliwosci, bo sama też okazjonalnie piję.

Powołujecie się na ludzi basenu Morza Śródziemnego, że piją wino, nawet do śniadania ale kochani, ich wątroby inaczej funkcjonują, oni mają inny metabolizm. Ich organizmy nie są w stanie się zatruwać jak nasze. Różnimy się od siebie w zależności od tego gdzie żyjemy i jak ewoluowały nasze ciała. Są rzeczy morfologiczne, które widać, takie jak kolor skóry i są sprawy anatomiczne i ich nie widzimy, a one są bardzo istotne.

 

 

Mellibruda to dla nich za wysoka półka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
34 minuty temu, Gość Gość napisał:

W tym miejscu troszeczkę popłynęłaś w teoriach. Rozumiem w pewnym sensie skrzywienie zawodowe, ale jak sama nazwa wskazuje, to skrzywienie i często rozciąga się obraz grupy, z którą nie widzisz się na terapii.

Co jest błędnego w fragmencie o zatruwaniu organizmu? Alkohol jest kancerogenny i nawet jedna dawka działa na nas negatywnie. Poczytaj sobie The Lancet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Jak dla mnie to każdy może pić tyle ile uważa za słuszne. Nie rozumiem dlaczego się tłumaczycie skoro uważacie,że nie jesteście alkoholiczkami. Serio, postronnym ludziom jest wszystko jedno czy chlejecie codziennie, raz w tygodniu czy wcale.

Znowu wtrącę, są różne modele picia, alkoholizm jest na samym końcu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Jedna profesor? A co z Francuzami, Hiszpanami, Niemcami? Brytyjczycy mają nawet dozwoloną ilość alko we krwi za kierownicą i to wcale nie małą. Nie twierdzę, że to dobrze. Nie. Ale nie dopuszczasz myśli, że masz zakrzywiony obraz przez osoby, z którymi stykasz się w pracy. Tak jak psychiatra patrzy podejrzliwe na większość ludzi. Wiem, bo mam w rodzinie. Sam zresztą tak twierdzi. 

Ja stanę w obronie koleżanki po fachu, temat zaczął się od autorki, która pije 4 butelki wina tygodniowo (bez 2 dni przerwy), a niektóre osoby bronią jej, że to takie nic. Obiektywnie to dużo, dawka standardowa dla kobiety została dawno przekroczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×