Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Smakoszka wina

Vet cztery butelki wina tygodniowo to duzo?

Polecane posty

Gość Gość
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Zasadniczo to jedzenie i picie jest konieczne do życia. Alkohol nie jest konieczny. Tzn rozumiem, że dla was już jest, bo organizm też się fizycznie uzależnia. 

Zasadniczo brzuch możesz napchać czymkolwiek a pić możesz samą wodę. Dlaczego więc ludzie trudzą się w przygotowywaniu skoplikowanych posiłków czy doprawianiu ich lub piją coś innego niż wodę, wybierając przy tym rzeczy, które im smakują a nie breje bez smaku?

Czy serio według ciebie stwierdzenie, smakuje mi piwo "XY" oznacza, że jestem uzaelżniona i chodzi mi tylko o %%%%?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość gość napisał:

Ja stanę w obronie koleżanki po fachu, temat zaczął się od autorki, która pije 4 butelki wina tygodniowo (bez 2 dni przerwy), a niektóre osoby bronią jej, że to takie nic.

To ja do nich nie należę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12 minut temu, Gość cytrynada napisał:

ale kto mówi, że masz w ogóle nie pić, bo cokolwiek wypijesz to już alkoholizm? jakiś troll chyba

Nikt też nie mówi że się u nas nie piło, sama lubię wino i miód ale pić też  można z umiarem, u autorki to już umiar nie jest.  Wybacz ale argumentacja, że 4 butelki w tygodniu są ok bo tu zawsze się piło i nawet winnice były... jest wręcz infantylny. Piło się piło i zawsze byli tacy którzy pić umieli i tacy którzy nadużywali, nawet ten 1000 lat temu więc wybacz.

To bredzenie, że to nic, bo "ja sobie piję 3-4 lampki wina dziennie w czasie długiego filmu i sobie sączę delikatnie" jak tam pisano wyżej to też klasyczna gadka alkoholika ale ty sobie wmawiaj dalej, że 16 butelek miesięcznie na osobę to nic. To, że ktoś nie robi pod siebie i się nie zatacza to nie znaczy, że nie jest uzależniony zrozumcie to w końcu. 

Dokładnie, wszystkim się wydaje, że alkoholik, to typowy menel. Ba! Nawet samym uzależnionym, kiedy przychodzi uznanie bezsilności wydaje się (w mechanizmach) że mnie nikt pijanego nie widział, to nie jestem uzależniony!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cytrynada
16 minut temu, Gość Gość napisał:

Jedna profesor? A co z Francuzami, Hiszpanami, Niemcami? Brytyjczycy mają nawet dozwoloną ilość alko we krwi za kierownicą i to wcale nie małą. Nie twierdzę, że to dobrze. Nie. Ale nie dopuszczasz myśli, że masz zakrzywiony obraz przez osoby, z którymi stykasz się w pracy. Tak jak psychiatra patrzy podejrzliwe na większość ludzi. Wiem, bo mam w rodzinie. Sam zresztą tak twierdzi. 

Nie jedna profesor tylko jej zespół zlozony z kilkudziesięciu osób, a jej wyniki zostaly  uznane przez wszystkie światowe instytucje i organizacje zdrowia.

Od czterech lat już tam nie pracuję. Oczywiście ja nie diagnozuję nikogo tutaj poza autorką, bo ona wystarczająco dużo o sobie napisała, ciężko mi zidentyfikować każdego "gościa" co i gdzie pisał ale są takie stałe śpiewki i schematy, po których można dużo wywnioskować.

I co z tego, że u Brytyjczyków coś tam się dopuszcza? Prawo swoje, a biologia swoje. Ja nie mówię teraz o normach dopuszczalnych za kierownicą tylko o uzależnieniu. Przecież nie każdy kto ma większą zawartość alko we krwi w danym momencie jest uzależniony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8 minut temu, Gość Gość napisał:

Zasadniczo brzuch możesz napchać czymkolwiek a pić możesz samą wodę. Dlaczego więc ludzie trudzą się w przygotowywaniu skoplikowanych posiłków czy doprawianiu ich lub piją coś innego niż wodę, wybierając przy tym rzeczy, które im smakują a nie breje bez smaku?

Czy serio według ciebie stwierdzenie, smakuje mi piwo "XY" oznacza, że jestem uzaelżniona i chodzi mi tylko o %%%%?

Kiedy w końcu zapamiętacie, że pomiędzy abstynencją i uzależnieniem są jeszcze inne modele używania substancji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość Gość napisał:

Zasadniczo brzuch możesz napchać czymkolwiek a pić możesz samą wodę. Dlaczego więc ludzie trudzą się w przygotowywaniu skoplikowanych posiłków czy doprawianiu ich lub piją coś innego niż wodę, wybierając przy tym rzeczy, które im smakują a nie breje bez smaku?

Czy serio według ciebie stwierdzenie, smakuje mi piwo "XY" oznacza, że jestem uzaelżniona i chodzi mi tylko o %%%%?

Dla mnie stwierdzenie że ktoś pije codziennie bo lubi oznacza że jest uzależniony. To że mi coś smakuje nie świadczy o uzależnieniu. I nie porównuj jedzenia do alkoholu bo jeść musisz a alkoholu możesz nie pić wcale przez całe życie. Jedzenie nie zmienia naszego zachowania i percepcji. Ale tak, można być uzależnionym od jedzenia. To że lubię pizzę, burgery, czekoladę, steki, słodycze itd nie znaczy że jem to codziennie. Gdybym powiedziała że jem pizze codziennie to chyba też każdy zdrowo myślący człowiek uznałby że to nie jest zdrowe. Normalnie ludzie jedzą takie rzeczy okazjonalnie, raz na miesiąc albo rzadziej. Tak samo jest z piciem, jak ktoś podchodzi do alkoholu normalnie to nie pije tego kilka razy w tygodniu a jeśli pije raz w tygodniu czy raz w miesiącu to nie spija się jak świnia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Dla mnie stwierdzenie że ktoś pije codziennie bo lubi oznacza że jest uzależniony. To że mi coś smakuje nie świadczy o uzależnieniu. I nie porównuj jedzenia do alkoholu bo jeść musisz a alkoholu możesz nie pić wcale przez całe życie. Jedzenie nie zmienia naszego zachowania i percepcji. Ale tak, można być uzależnionym od jedzenia. To że lubię pizzę, burgery, czekoladę, steki, słodycze itd nie znaczy że jem to codziennie. Gdybym powiedziała że jem pizze codziennie to chyba też każdy zdrowo myślący człowiek uznałby że to nie jest zdrowe. Normalnie ludzie jedzą takie rzeczy okazjonalnie, raz na miesiąc albo rzadziej. Tak samo jest z piciem, jak ktoś podchodzi do alkoholu normalnie to nie pije tego kilka razy w tygodniu a jeśli pije raz w tygodniu czy raz w miesiącu to nie spija się jak świnia. 

Ja wiem, ze jedzenie to nie alkohol. Ja dyskutuję o smaku.

To, że SMAKUJE mi piwo marki XY to nie znaczy, ze piję je codziennie. Czy nawet co drugi dzień :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
14 minut temu, Gość gość napisał:

Kiedy w końcu zapamiętacie, że pomiędzy abstynencją i uzależnieniem są jeszcze inne modele używania substancji?

Jasne że są. Ale 4 butle to już nie jest nic pomiędzy 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cytrynada
18 minut temu, Gość gość napisał:

Dokładnie, wszystkim się wydaje, że alkoholik, to typowy menel. Ba! Nawet samym uzależnionym, kiedy przychodzi uznanie bezsilności wydaje się (w mechanizmach) że mnie nikt pijanego nie widział, to nie jestem uzależniony!

 Brak świadomości! brak edukacji!

 

27 minut temu, Gość gość napisał:

Mellibruda to dla nich za wysoka półka

Tak, zauważyłam. No i tak jak wyżej odpisałam już,  jest bardzo niska świadomość ludzi przez takie braki w edukacji w sprawach uzależnień. Dwie godziny religii w tygodniu i jedna drętwa pogadanka w roku, mniej więcej od 4 klasyk wygłaszana najczęściej przez niekompetentną osobę.

 

21 minut temu, Gość gość napisał:

Ja stanę w obronie koleżanki po fachu, temat zaczął się od autorki, która pije 4 butelki wina tygodniowo (bez 2 dni przerwy), a niektóre osoby bronią jej, że to takie nic. Obiektywnie to dużo, dawka standardowa dla kobiety została dawno przekroczona.

Krótko i na temat! ale cały czas są tu mądrzejsze i cały czas racjonalizują! milion absurdalnych argumentów na minutę. Są to osoby uzależnione, podatne na uzależnienie lub współuzależnione i na współuzależnienie podatne.

Sama mam koleżankę, której mąż pije latem 3-4 piwa codziennie wieczorem, zimą 1-2 dziennie, każde wesele czy święta, jest nawalony, raz na miesiąc w weekend ze znajomymi się spotykają w domu i się upija, a rano funkcjonuje jak ranny ptaszek, śniadanie robi, zakupy zrobi, do pracy idzie jak trzeba, nie bije,  nie awanturuje się, jest czysty, zarabia krocie, rozpieszcza ją i dzieci, nie pije bełtów i nie robi pod siebie więc wg niej nie jest alkoholikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość cytrynada napisał:

 Brak świadomości! brak edukacji!

 

Tak, zauważyłam. No i tak jak wyżej odpisałam już,  jest bardzo niska świadomość ludzi przez takie braki w edukacji w sprawach uzależnień. Dwie godziny religii w tygodniu i jedna drętwa pogadanka w roku, mniej więcej od 4 klasyk wygłaszana najczęściej przez niekompetentną osobę.

 

Krótko i na temat! ale cały czas są tu mądrzejsze i cały czas racjonalizują! milion absurdalnych argumentów na minutę. Są to osoby uzależnione, podatne na uzależnienie lub współuzależnione i na współuzależnienie podatne.

Sama mam koleżankę, której mąż pije latem 3-4 piwa codziennie wieczorem, zimą 1-2 dziennie, każde wesele czy święta, jest nawalony, raz na miesiąc w weekend ze znajomymi się spotykają w domu i się upija, a rano funkcjonuje jak ranny ptaszek, śniadanie robi, zakupy zrobi, do pracy idzie jak trzeba, nie bije,  nie awanturuje się, jest czysty, zarabia krocie, rozpieszcza ją i dzieci, nie pije bełtów i nie robi pod siebie więc wg niej nie jest alkoholikiem.

Właśnie zauważyłam, że się machnęłam, chodziło mi o tożsamość alkoholową, nie uznawanie bezsilności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość cytrynada napisał:

 Brak świadomości! brak edukacji!

 

Tak, zauważyłam. No i tak jak wyżej odpisałam już,  jest bardzo niska świadomość ludzi przez takie braki w edukacji w sprawach uzależnień. Dwie godziny religii w tygodniu i jedna drętwa pogadanka w roku, mniej więcej od 4 klasyk wygłaszana najczęściej przez niekompetentną osobę.

 

Krótko i na temat! ale cały czas są tu mądrzejsze i cały czas racjonalizują! milion absurdalnych argumentów na minutę. Są to osoby uzależnione, podatne na uzależnienie lub współuzależnione i na współuzależnienie podatne.

Sama mam koleżankę, której mąż pije latem 3-4 piwa codziennie wieczorem, zimą 1-2 dziennie, każde wesele czy święta, jest nawalony, raz na miesiąc w weekend ze znajomymi się spotykają w domu i się upija, a rano funkcjonuje jak ranny ptaszek, śniadanie robi, zakupy zrobi, do pracy idzie jak trzeba, nie bije,  nie awanturuje się, jest czysty, zarabia krocie, rozpieszcza ją i dzieci, nie pije bełtów i nie robi pod siebie więc wg niej nie jest alkoholikiem.

Zaraz Ci napiszą, że masz zboczenie zawodowe, albo jesteś DDA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zouza

Cytrynada, dzięki za Twoje wypowiedzi, widać w nich ogromną wiedzę.

Ja jestem z pokolenia, które pamięta w tv taki program "Wódko pozwól żyć", prowadziła go świetna dziennikarka Halszka Wasilewska, zapraszała do studia alkoholików, przybliżano tam problem alkoholizmu, przedstawiano schemat działania AA, no ogólnie starano się edukować, powoływano się na badania profesora Mellibrudy właśnie - kurczę, strasznie mi brakuje takiej kampanii edukacyjnej dziś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość gość napisał:

Są to osoby uzależnione, podatne na uzależnienie lub współuzależnione i na współuzależnienie podatne.

Czyli, żeby każdy dobrze rozumiał. Według ciebie, wypijanie jakiejkolwiek ilości alkoholu, to osoby nazwane przez ciebie jak wyżej? Taki z ciebie specjalista, a nie zauważasz, co to za argumenty i dlaczego tyle ich. Bo jest tu - prawdopodobnie troll - który osoby znajdujące się w zasięgu kieliszka w odległości 30 cm nazywa pijusami/alkoholikami/chlejącymi. W sumie aż się dziwię, że tak im się chce tłumaczyć cokolwiek tej osobie. Jest akcja - jest reakcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zouza

W ogóle kiedyś była, wbrew pozorom, większa dbałość choćby ze strony szkół o edukowanie młodzieży o zagrożeniach typu uzależnienie od alkoholu, narkotyków, była szeroko zakrojona kampania informacyjna na temat AIDS i HIV, pamiętam jak w liceum mieliśmy regularne spotkania ze świetnym łódzkim seksuologiem, naprawdę coś z tego wynieśliśmy. Dziś panuje totalny chaos informacyjny, niby dostęp do wiedzy jest łatwy ale nie ma żadnej pomocy w przefiltrowaniu tego 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olga
15 minut temu, Gość gość napisał:

Dokładnie, wszystkim się wydaje, że alkoholik, to typowy menel. Ba! Nawet samym uzależnionym, kiedy przychodzi uznanie bezsilności wydaje się (w mechanizmach) że mnie nikt pijanego nie widział, to nie jestem uzależniony!

Czytam temat sobie czytam i wam napisze 😀( ciekawe co zrobicie z ta wiadomoscia ) ja tez lubie wino i SAMA MOWIE ZE JESTEM OD NIEGO UZALEZNIONA , zawsze mam butelke w domu ( no ok nie zawsze czasem nie ma a pogoda paskudna isc sie nie chce  do monopoowego ) kiedy zaczelam pic wino ? Oj jakies 14 lat temu w Hiszpanii mi posmakowalo , zaczelam sie interesowac .  Czasem wypijam pol butelki , czasem kieliszek , czasem wcale ale ogolnie dosc regularnie od 14 lat , dawki nie zwiekszylam jak to sie mowi , wrecz przeciwnie teraz pije mniej , pijana nigdy nie jestem ( nie to ze mnie nikt nie widzi tylko ja sie nigdy nie upijam , oczywiscie do auta bym juz po kieliszku nie wsiadla , wino to nie kawa )  , podobnie jak autorka do pracy chodze , jestem dobrym pracownikiem , szanowanym. 

Siedze teraz z ipadem pisze sobie , nic nie pije , ale pewnie za godz jak sie umyje ,przygotuje do pracy  to odpale Ipla , Pewnie posiedze z godz  , wypije z przyjemnoscia kieliszek wina BO JESTEM UZALEZNIONA i okolo 22 jak codzien pojde spac 

co wam przeszkadza w moim uzaleznieniu , ze zaraz zaczniecie mi bluzgac ?? 

Robie wam tym krzywde? Nie 

Cos zawalam , nie daje rady ? Nie 

malzonka zaniedbuje , skarzy sie ? nie 

mowicie ze ten kto pali jest ok , bo nie sika pod siebie i nie stoi pod sklepem ,ale ja tez nie sikam pod siebie i nie stoje pod sklepem a w pracy nie robie ciagle przerw na kawe i na papieroska 

na pytanie czy nie moglabym np dzisiaj nie pic odpowiem , moglabym , wczoraj nie pilam , kupe roboty mialam z pracy do domu przyniesionej , skonczylam pozno , poszlam spac , ale dzisiaj sie napije , bo chce i jak pisalam jestem uzalezniona , moja znajoma np jest uzalezniona od czipsow , podobnie jak ja , wieczor , serialik i miska czipsow 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 minut temu, Gość Gość napisał:

Czyli, żeby każdy dobrze rozumiał. Według ciebie, wypijanie jakiejkolwiek ilości alkoholu, to osoby nazwane przez ciebie jak wyżej? Taki z ciebie specjalista, a nie zauważasz, co to za argumenty i dlaczego tyle ich. Bo jest tu - prawdopodobnie troll - który osoby znajdujące się w zasięgu kieliszka w odległości 30 cm nazywa pijusami/alkoholikami/chlejącymi. W sumie aż się dziwię, że tak im się chce tłumaczyć cokolwiek tej osobie. Jest akcja - jest reakcja.

Śpieszę z tłumaczeniem, jak mniemam, koleżance chodziło o osoby, które tu usprawiedliwiają i minimalizują pewne zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zouza

Olga, wszystko super, ale uzależnienie jest podstępne - teraz kiedy twoje życie jest spokojne, nic się nie dzieje. Pojawi się jakiś duży stresor (rozwód, zdrada, wypadek) i BUM! Sięgniesz po wino żeby się uspokoić, zwykła dawka nie wystarczy, zwiększysz ją, i znów, i znów, i znów...Poczytaj o uzależnieniach, serio. Szkoda ryzykować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lexi

Sama mam koleżankę, której mąż pije latem 3-4 piwa codziennie wieczorem, zimą 1-2 dziennie, każde wesele czy święta, jest nawalony, raz na miesiąc w weekend ze znajomymi się spotykają w domu i się upija, a rano funkcjonuje jak ranny ptaszek, śniadanie robi, zakupy zrobi, do pracy idzie jak trzeba, nie bije,  nie awanturuje się, jest czysty, zarabia krocie, rozpieszcza ją i dzieci, nie pije bełtów i nie robi pod siebie więc wg niej nie jest alkoholikiem

xxx

powiedz mi w takim razie co ty masz do tego czlowieka ? Czym sie rozni od palacza i czy ulzylo by ci gdyby kolezanka  spuscila przed toba oczy , i powiedzialaby ci , tak moj maz jest alkoholikiem 

oj tak ulzylo by ci , bo chodzi o to  zeby ci racje przyznala ! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cytrynada
6 minut temu, Gość Gość napisał:

Czyli, żeby każdy dobrze rozumiał. Według ciebie, wypijanie jakiejkolwiek ilości alkoholu, to osoby nazwane przez ciebie jak wyżej? Taki z ciebie specjalista, a nie zauważasz, co to za argumenty i dlaczego tyle ich. Bo jest tu - prawdopodobnie troll - który osoby znajdujące się w zasięgu kieliszka w odległości 30 cm nazywa pijusami/alkoholikami/chlejącymi. W sumie aż się dziwię, że tak im się chce tłumaczyć cokolwiek tej osobie. Jest akcja - jest reakcja.

nie, nie wkładaj mi w usta słów, których nie powiedziałam, nie uważam, że wypijanie jakiejkolwiek ilości alkoholu to już to co wyżej. Niczego nie zrozumiałaś. Napisałam tu sporo postów i nie będę wyłuszczać specjalnie dla ciebie tego co już raz powiedziałam. Nie moja wina, że nie rozumiesz prostych tekstów. 

I nie wciągaj mnie w twoją idoityczną pyskówkę z tym trollem. Rozwaliliscie ciekawą dyskusję tymi durnymi jatkami. Ja raz już napisałam, że to jest troll i go zignorowałam i nie zamierzam się co wpis powtarzać albo co gorsza wdawać z nim w przepychanki jak ty ale widzę, że Ty nie możesz odpuścić, męczysz i  wiercisz jak typowa przekupa albo pięciolatka którą mozna podpuścić, a ona juz sie gotuje, a w dodatku masz żal, że inni się nie wdają się w te przepychanki, bo przecież to jest najważniejsze w tej dyskusji - ty i troll... w sumie dwa trolle.

żegnam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość cytrynada napisał:

Rozwaliliscie ciekawą dyskusję tymi durnymi jatkami.

Nie wkładaj mi usta słów, których nie napisałam. Odezwałam się w tym wątku raptem kilka razy. Po prostu z uporem maniaka dopatrujesz się wszędzie alkoholizmu. Również żegnam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olga
19 minut temu, Gość zouza napisał:

Olga, wszystko super, ale uzależnienie jest podstępne - teraz kiedy twoje życie jest spokojne, nic się nie dzieje. Pojawi się jakiś duży stresor (rozwód, zdrada, wypadek) i BUM! Sięgniesz po wino żeby się uspokoić, zwykła dawka nie wystarczy, zwiększysz ją, i znów, i znów, i znów...Poczytaj o uzależnieniach, serio. Szkoda ryzykować

Dwa lata temu zmarla moja mama w wypadku , po telefonie  dokladnie jak mowisz  wypilam poltorej butli na glowe  w garazu w samochodzie , z moja przyjaciolka , maz tylko dogladal czy zyjemy . Rano wstalam , umylam sie  , zaczelam zalatwiac formalnosci , wzielam tylko tydzien zwolnienia . 

Trzebabylo spiac sie i isc dalej , mama by tego chciala , zyc dalej dla siebie i bliskich 

minely dwa lata , w sumie ponad , nie pije wiecej niz pilam 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justynaaa
23 minuty temu, Gość Olga napisał:

mowicie ze ten kto pali jest ok , bo nie sika pod siebie i nie stoi pod sklepem ,ale ja tez nie sikam pod siebie i nie stoje pod sklepem a w pracy nie robie ciagle przerw na kawe i na papieroska 

Dokładnie.

Mi na przykład byłoby znacznie, i to naprawdę o wiele, trudniej odstawić kawę.

Nie palę, ale lubię bardzo dobre wino i jestem kawomaniaczką.

W lutym tego roku zresztą zrobiłam sobie 2 tygodnie oczyszczania. Zero kawy, zero alkoholu, zero słodyczy, chleb do minimum ograniczony- jadłam chleb ale co drugi dzień.  Najbardziej tęskniłam za kawą - prawie mną trzęslo i byłam zła, zwykle piję 2-4 kawy dziennie. od lutego tylko dwie.

Kolejno,  brakowalo mi chleba  i ciastek. Alkohol był na samym końcu moich tęsknot.

A co do mojego picia - w piątek miałam z mężem na spółę butelkę wina; w sobotę byłam w kinie z koleżanką i potem poszłyśmy na piwo, ja wypialm jedno 500ml i jedno 330 ml. nniedziela nic, wczoraj nic, dziś będzie wino do serialu, ale raczej po lampce niz po dwie (dwie na osobę to w sumie butelka).

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cytrynada
23 minuty temu, Gość Lexi napisał:

powiedz mi w takim razie co ty masz do tego czlowieka ? Czym sie rozni od palacza i czy ulzylo by ci gdyby kolezanka  spuscila przed toba oczy , i powiedzialaby ci , tak moj maz jest alkoholikiem 

oj tak ulzylo by ci , bo chodzi o to  zeby ci racje przyznala ! 

a czy ja gdzieś powiedziałam, że coś do niego mam? dlaczego tak nerwowo reagujesz? Ja nawet tej kobiecie nigdy w oczy tego nigdy nie powiedziałam. Na temat różnic między uzależnieniem od alko, od papierosów to już w ogóle nie będę mówić, bo w tym wieku czyli powyżej 18 lat powinnaś już to wiedzieć. Ty nie widzisz między tym różnicy... Nie ma sensu z Tobą dyskutować.

35 minut temu, Gość Olga napisał:

Czytam temat sobie czytam i wam napisze 😀( ciekawe co zrobicie z ta wiadomoscia ) ja tez lubie wino i SAMA MOWIE ZE JESTEM OD NIEGO UZALEZNIONA , zawsze mam butelke w domu ( no ok nie zawsze czasem nie ma a pogoda paskudna isc sie nie chce  do monopoowego ) kiedy zaczelam pic wino ? Oj jakies 14 lat temu w Hiszpanii mi posmakowalo , zaczelam sie interesowac .  Czasem wypijam pol butelki , czasem kieliszek , czasem wcale ale ogolnie dosc regularnie od 14 lat , dawki nie zwiekszylam jak to sie mowi , wrecz przeciwnie teraz pije mniej , pijana nigdy nie jestem ( nie to ze mnie nikt nie widzi tylko ja sie nigdy nie upijam , oczywiscie do auta bym juz po kieliszku nie wsiadla , wino to nie kawa )  , podobnie jak autorka do pracy chodze , jestem dobrym pracownikiem , szanowanym. 

Siedze teraz z ipadem pisze sobie , nic nie pije , ale pewnie za godz jak sie umyje ,przygotuje do pracy  to odpale Ipla , Pewnie posiedze z godz  , wypije z przyjemnoscia kieliszek wina BO JESTEM UZALEZNIONA i okolo 22 jak codzien pojde spac 

co wam przeszkadza w moim uzaleznieniu , ze zaraz zaczniecie mi bluzgac ?? 

Robie wam tym krzywde? Nie 

Cos zawalam , nie daje rady ? Nie 

malzonka zaniedbuje , skarzy sie ? nie 

mowicie ze ten kto pali jest ok , bo nie sika pod siebie i nie stoi pod sklepem ,ale ja tez nie sikam pod siebie i nie stoje pod sklepem a w pracy nie robie ciagle przerw na kawe i na papieroska 

na pytanie czy nie moglabym np dzisiaj nie pic odpowiem , moglabym , wczoraj nie pilam , kupe roboty mialam z pracy do domu przyniesionej , skonczylam pozno , poszlam spac , ale dzisiaj sie napije , bo chce i jak pisalam jestem uzalezniona , moja znajoma np jest uzalezniona od czipsow , podobnie jak ja , wieczor , serialik i miska czipsow 

Nie zrozum mnie źle, nie chcę Cię atakować ani wyzywać. Dobrze, że wiesz, że jesteś uzależniona ale źle, że uważasz, to nic, bo w niczym ci nie wadzi to jest. Pracowałam z ludźmi, którzy zaczynali jak ty. Niektórzy tygodniami, inni latami do tego dochodzili ale wpadli w końcu, bo myśleli że wszystko zawsze będą kontrolować. Oczywiście jest i grupa ludzi, która funkcjonuje jak ty do końca życia ale jest ich niewielu, bo tę cienką granicę łatwo przekroczyć, łatwo zaciera się granica i duże jest prawdopodobieństwo, że jednak dostaniesz ten zapalnik kiedyś w postaci jakichś większych problemów lub wręcz przeciwnie, naglego przypływu farta. Moi podopieczni  też tak właśnie sobie racjonalizowali jak ty. Zawsze ale to zawsze pojawia się argument porównania, że mój ktoś tam też jest uzależniony od kawy, czekolady, papierosów, chipsów - więc jesteśmy tacy sami. No nie, nie jesteście, bo tę uzależnienia mają różne konsekwencje. Nie mówię że lepsze czy gorsze ale inne. W dodatku uzależnienia od substancji psychoaktywnych to jest w ogóle inna grupa uzależnień i inaczej się z tym funkcjonuje i to leczy niż uzależnienia typu gastro jak te chipsy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fol

przynajmniej palaczom czy kawoszom nie jest ciężko przyznać się do nałogu za to ludziom dojącym co weekend 2 butle, codziennie 4 lampki wina lub jak  autorka 4 butle tygodniowo, to przyznanie się do alkoholizmu już graniczy z cudem.

I po co nam tutaj tłumaczycie, że przynajmniej nie robicie w pracy przerw na kawę czy fajkę? Co to kogo obchodzi? Mamy wam dać medal? pogłaskać po główce? Po co nam ta wiedza? Człowiek wyedukowany wie, że alkoholik to nie musi być zaraz bezzębnym, brudnym menelem. Wysokofunkcjonujący alkoholizm jest dość obszerny. Każdy kogoś takiego zna ale to jest nadal alkoholizm. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Sorry, ale 4 butle tygodniowo to jednak dużo. Podobno nie jest ważna ilość, ale częstotliwość. Choć przy takiej ilości to i częstotliwość przestaje mieć znaczenie. A co do fajek, palacze palą bo lubią. Kilka kaw dziennie bo też lubią. Tabliczka czekolady bo lubię. To, że coś robimy bo to lubimy, to nie znaczy, że to nie jest uzależnienie. Piję bo lubię? A może piję bo muszę? Każdy uzależniony wytrzyma kilka dni i będzie twierdził, że jest ok. A gorsze samopoczucie zwali na cięższy dzień w pracy, niewyspanie, partnera czy upierdliwego sąsiada. Nie pij pół roku, a potem powiedz, że nie jesteś alkoholikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lexi
46 minut temu, Gość fol napisał:

przynajmniej palaczom czy kawoszom nie jest ciężko przyznać się do nałogu za to ludziom dojącym co weekend 2 butle, codziennie 4 lampki wina lub jak  autorka 4 butle tygodniowo, to przyznanie się do alkoholizmu już graniczy z cudem.

I po co nam tutaj tłumaczycie, że przynajmniej nie robicie w pracy przerw na kawę czy fajkę? Co to kogo obchodzi? Mamy wam dać medal? pogłaskać po główce? Po co nam ta wiedza? Człowiek wyedukowany wie, że alkoholik to nie musi być zaraz bezzębnym, brudnym menelem. Wysokofunkcjonujący alkoholizm jest dość obszerny. Każdy kogoś takiego zna ale to jest nadal alkoholizm. 

Moze dlatego , ze jak powiesz : no ja wypalam paczke dziennie , to nikogo to nie rusza , ewentualnie uslyszysz aaaa  to sporo albo , ach moj dziadek palil 2 paczki itp ale nikt ogolnie nie reaguje zle , ok pali a jak powiesz , wypijam pol butelki wina , albo trzy piwa dziennie , to jest agresja i wiadro pomyj .

Olga pisze ze jest uzalezniona i od razu twoja reakcja co to kogo obchodzi , medal chcesz  juz ja wiem co to jest alkoholik , poglowce cie poglaskac ! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona
Dnia 23.09.2019 o 12:59, Gość Gość napisał:

Gdybyś lubiła piwo to nie miałbyś tyskiego. 

A jakie piwo to jest “ high class”?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Olga napisał:

Czytam temat sobie czytam i wam napisze 😀( ciekawe co zrobicie z ta wiadomoscia ) ja tez lubie wino i SAMA MOWIE ZE JESTEM OD NIEGO UZALEZNIONA , zawsze mam butelke w domu ( no ok nie zawsze czasem nie ma a pogoda paskudna isc sie nie chce  do monopoowego ) kiedy zaczelam pic wino ? Oj jakies 14 lat temu w Hiszpanii mi posmakowalo , zaczelam sie interesowac .  Czasem wypijam pol butelki , czasem kieliszek , czasem wcale ale ogolnie dosc regularnie od 14 lat , dawki nie zwiekszylam jak to sie mowi , wrecz przeciwnie teraz pije mniej , pijana nigdy nie jestem ( nie to ze mnie nikt nie widzi tylko ja sie nigdy nie upijam , oczywiscie do auta bym juz po kieliszku nie wsiadla , wino to nie kawa )  , podobnie jak autorka do pracy chodze , jestem dobrym pracownikiem , szanowanym. 

Siedze teraz z ipadem pisze sobie , nic nie pije , ale pewnie za godz jak sie umyje ,przygotuje do pracy  to odpale Ipla , Pewnie posiedze z godz  , wypije z przyjemnoscia kieliszek wina BO JESTEM UZALEZNIONA i okolo 22 jak codzien pojde spac 

co wam przeszkadza w moim uzaleznieniu , ze zaraz zaczniecie mi bluzgac ?? 

Robie wam tym krzywde? Nie 

Cos zawalam , nie daje rady ? Nie 

malzonka zaniedbuje , skarzy sie ? nie 

mowicie ze ten kto pali jest ok , bo nie sika pod siebie i nie stoi pod sklepem ,ale ja tez nie sikam pod siebie i nie stoje pod sklepem a w pracy nie robie ciagle przerw na kawe i na papieroska 

na pytanie czy nie moglabym np dzisiaj nie pic odpowiem , moglabym , wczoraj nie pilam , kupe roboty mialam z pracy do domu przyniesionej , skonczylam pozno , poszlam spac , ale dzisiaj sie napije , bo chce i jak pisalam jestem uzalezniona , moja znajoma np jest uzalezniona od czipsow , podobnie jak ja , wieczor , serialik i miska czipsow 

Mi nic nie przeszkadza w twoim uzależnieniu bo dyskusja nie jest o tym czy przeszkadzają nam alkoholicy. Dla mnie możecie sobie pić, przynajmniej pieniądze z akcyzy idą do budżetu. Dopóki nie mam z tobą żadnego związku w postaci pracy (gdybyś jako moj pracownik nie zawalala przez to pracy, to też mi nic do tego), rodziny, nie krzywdzisz bliskich mi osob to możesz sobie chlac ile wlezie. Mam sąsiada, który chleje więcej, codziennie jest nawalony, chyba nigdy nie schodzi z promilami do zera. Czy mi to przeszkadza? Nie, przecież to jego życie, tak sobie wybrał. Czy menel na centralnym mi przeszkadza? Nie, to jego życie i zgniła noga, tak sobie wybrał. Mam znajomego w pracy, który pije przy każdej okazji, też mi nie przeszkadza. 

Jeśli ty nie masz potrzeby przestać pić to co komu do tego? To jest twoje życie i możesz sobie je przeżyć jak chcesz. Jeśli przy tym nie uważasz się za pijaczke, to co ciebie obchodzi co myślą o tobie inni skoro wg ciebie nie mają racji.

Dyskusja jest bardziej o tym czy wypijanie 4 butli wina tygodniowo/ 2 piwek dziennie jest alkoholizmem czy nie. 

Jeszcze w kwestii tego czy to widać czy nie, to szczególnie po kobietach widać że lubią wypić, to się po prostu odbija na cerze, twarzy itd. nie musi przychodzić na kacu do pracy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Mi nic nie przeszkadza w twoim uzależnieniu bo dyskusja nie jest o tym czy przeszkadzają nam alkoholicy. Dla mnie możecie sobie pić, przynajmniej pieniądze z akcyzy idą do budżetu. Dopóki nie mam z tobą żadnego związku w postaci pracy (gdybyś jako moj pracownik nie zawalala przez to pracy, to też mi nic do tego), rodziny, nie krzywdzisz bliskich mi osob to możesz sobie chlac ile wlezie. Mam sąsiada, który chleje więcej, codziennie jest nawalony, chyba nigdy nie schodzi z promilami do zera. Czy mi to przeszkadza? Nie, przecież to jego życie, tak sobie wybrał. Czy menel na centralnym mi przeszkadza? Nie, to jego życie i zgniła noga, tak sobie wybrał. Mam znajomego w pracy, który pije przy każdej okazji, też mi nie przeszkadza. 

Jeśli ty nie masz potrzeby przestać pić to co komu do tego? To jest twoje życie i możesz sobie je przeżyć jak chcesz. Jeśli przy tym nie uważasz się za pijaczke, to co ciebie obchodzi co myślą o tobie inni skoro wg ciebie nie mają racji.

Dyskusja jest bardziej o tym czy wypijanie 4 butli wina tygodniowo/ 2 piwek dziennie jest alkoholizmem czy nie. 

Jeszcze w kwestii tego czy to widać czy nie, to szczególnie po kobietach widać że lubią wypić, to się po prostu odbija na cerze, twarzy itd. nie musi przychodzić na kacu do pracy. 

Biorąc pod uwagę, że w uzależnieniu istnieje coś takiego, jak upośledzenie kontroli, nie powoływałabym się tak na czyjś wybór

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

Biorąc pod uwagę, że w uzależnieniu istnieje coś takiego, jak upośledzenie kontroli, nie powoływałabym się tak na czyjś wybór

No ale ja mam na to jakiś wpływ? Ja mu takie życie wybralam? Mnie to po prostu nie interesuje i tyle. Niech sobie ci ludzie robią co chcą. Będą chcieli pomocy, to też raczej wiedzą gdzie jej szukać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×