m_art_a 587 Napisano Listopad 26, 2020 33 minuty temu, Mariolka# napisał: Cześć dziewczyny nie mam dobrej wiadomości 10tc dzidzi nie bije serduszko najprawdopodobniej wada genetyczna. Obrzęk płodu wskazuję na to.... Jestem załamana czeka mnie wywołanie porodu boję się tego strasznie... I został ostatni zarodek oby on był zdrowy.... Eh...dziś dzień złych informacji Bardzo mi przykro i bardzo ci współczuje, że musisz przez to przechodzić. Jesteśmy z Tobą, bądź silna i się nie poddawaj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Martuska 1734 Napisano Listopad 26, 2020 3 godziny temu, AsiaWin napisał: Hej dziewczyny - mam wynik bety: 1,2 brak ciąży nie udało się... 44 minuty temu, Mariolka# napisał: Cześć dziewczyny nie mam dobrej wiadomości 10tc dzidzi nie bije serduszko najprawdopodobniej wada genetyczna. Obrzęk płodu wskazuję na to.... Jestem załamana czeka mnie wywołanie porodu boję się tego strasznie... I został ostatni zarodek oby on był zdrowy.... Bardzo mi przykro dziewczyny... Życzę wam aby następny raz był tym ostatnim i przyniósł upragnione szczęście. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kiteras 111 Napisano Listopad 26, 2020 1 godzinę temu, Piki123 napisał: Ja tez jestem w 7 tyg ciąży i Pani Doktor dała mi 3 tyg na podjecie decyzji razem z mężem, do kolejnej wizyty. Wspomniala tez wlasnie, że nie wszyscy to wlasnie robią i zbiła mnie z tropu bo gdyby powiedziala, że jest to konieczne to nawet by nie bylo tematu. A które dokładnie badania miała na myśli, ze nie wszyscy je robią? Test pappa, czy chodziło jej właśnie o badanie wolnego dna płodowego ? Cena takiego badania to ok 2 tysięcy, ale jest dużo bardziej dokładny niż pappa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mroowka Zet 135 Napisano Listopad 26, 2020 (edytowany) 1 godzinę temu, AsiaWin napisał: Dziewczyny, wiem że statystyka zaczyna działać na moja niekorzyść. 3 transfery i w żadnym beta nie ruszyła... widzę na forum że większości z Was te 3 razy wystarczą na ciążę. Czy mogą napisać te którym się udało za 4 albo więcej razem: co zrobiły żeby zwiększyć szansę? Podbijam pytanie. Czy są dziewczyny na forum, którym udało się za 4, 5, 6... razem? Bo też tracę już nadzieję. Edytowano Listopad 26, 2020 przez Mroowka Zet Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Yoka 20 Napisano Listopad 26, 2020 26 minut temu, AsiaWin napisał: ja przy pierwsze procedurze miałam 1 zarodek a teraz to 5 wyszło!!! A mrozaczki z której doby? U mnie 5, czytałam różne artykuły, ze jeśli nie udaje się w 5 to warto przy kolejnej procedurze spróbować z 3-dniowymi. Jeśli w grudniu nie wyjdzie to będę rozmawiać z lekarzem na ten temat. Zobaczymy.. póki co nie nastawiam się na nic. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mroowka Zet 135 Napisano Listopad 26, 2020 Dziewczyny trochę się dzisiaj podłamałam. Zadzwoniła do mnie embriolożka i powiedziała, że nasze dwa zarodki przestały się rozwijać, więc nie będziemy mieli mrozaków. Miałam podane dwa 3-dniowe zarodki, więc jest to nasza ostatnia szansa. To była już moja 3 procedura, jak się nie uda, to nie wiem, czy dam radę robić kolejne stymulacje i przechodzić przez to wszystko. Bardzo zależało mi na mrozakach, żeby chociaż raz z nimi spróbować (z 3 procedur nic nigdy nie miałam do mrożenia), bo jak pisałyście na forum, statystyki pokazują, że z mrozaków może lepiej pójść, poza tym organizm nie jest zmęczony stymulacją. Do tej pory dwa razy beta u mnie nie drgnęła, dlatego nie wierzę, że tym razem będzie inaczej. Żałuję, że nie zrobiłam badań na kurczliwość macicy. Lekarz obiecywał mi scratching endometrium, ale do tego trzeba mieć mrozaki Generalnie jestem zła, że nie zrobiłam nic, co mogłoby jakoś pomóc w implantacji. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mroowka Zet 135 Napisano Listopad 26, 2020 A i jeszcze wam coś ciekawego powiem. Embriolożka zapytała mnie, dlaczego miałam podane 3-dniowe zarodki. Powiedziałam, że miałam już dwa razy podawane blastocysty i nic z tego nie wychodziło i lekarz chciał coś zmienić tym razem. A ona na to: "to bardzo zła decyzja była".... takie słowa też mnie podłamały Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mariolka# 137 Napisano Listopad 26, 2020 6 minut temu, Mroowka Zet napisał: Dziewczyny trochę się dzisiaj podłamałam. Zadzwoniła do mnie embriolożka i powiedziała, że nasze dwa zarodki przestały się rozwijać, więc nie będziemy mieli mrozaków. Miałam podane dwa 3-dniowe zarodki, więc jest to nasza ostatnia szansa. To była już moja 3 procedura, jak się nie uda, to nie wiem, czy dam radę robić kolejne stymulacje i przechodzić przez to wszystko. Bardzo zależało mi na mrozakach, żeby chociaż raz z nimi spróbować (z 3 procedur nic nigdy nie miałam do mrożenia), bo jak pisałyście na forum, statystyki pokazują, że z mrozaków może lepiej pójść, poza tym organizm nie jest zmęczony stymulacją. Do tej pory dwa razy beta u mnie nie drgnęła, dlatego nie wierzę, że tym razem będzie inaczej. Żałuję, że nie zrobiłam badań na kurczliwość macicy. Lekarz obiecywał mi scratching endometrium, ale do tego trzeba mieć mrozaki Generalnie jestem zła, że nie zrobiłam nic, co mogłoby jakoś pomóc w implantacji. Na razie o tym nie myśl i skup się na d tymi dwoma co masz w sobie... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Yoka 20 Napisano Listopad 26, 2020 3 minuty temu, Mroowka Zet napisał: A i jeszcze wam coś ciekawego powiem. Embriolożka zapytała mnie, dlaczego miałam podane 3-dniowe zarodki. Powiedziałam, że miałam już dwa razy podawane blastocysty i nic z tego nie wychodziło i lekarz chciał coś zmienić tym razem. A ona na to: "to bardzo zła decyzja była".... takie słowa też mnie podłamały Ja mam dwie znajome, którym udało się przy 3 dniowych zarodkach, ponieważ w obu przypadkach w pierwszej procedurze po 3 dobie przestawały się rozwijać. Szczerze mówiąc udane in vitro to jak wygrana w totka chyba.. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Yoka 20 Napisano Listopad 26, 2020 6 minut temu, Mroowka Zet napisał: A i jeszcze wam coś ciekawego powiem. Embriolożka zapytała mnie, dlaczego miałam podane 3-dniowe zarodki. Powiedziałam, że miałam już dwa razy podawane blastocysty i nic z tego nie wychodziło i lekarz chciał coś zmienić tym razem. A ona na to: "to bardzo zła decyzja była".... takie słowa też mnie podłamały Nie stresuj się, myśl pozytywnie! Co lekarz/ specjalista to inne zdanie i podejście. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Martuska 1734 Napisano Listopad 26, 2020 6 minut temu, Mroowka Zet napisał: A i jeszcze wam coś ciekawego powiem. Embriolożka zapytała mnie, dlaczego miałam podane 3-dniowe zarodki. Powiedziałam, że miałam już dwa razy podawane blastocysty i nic z tego nie wychodziło i lekarz chciał coś zmienić tym razem. A ona na to: "to bardzo zła decyzja była".... takie słowa też mnie podłamały Masz dwa pod serduszkiem i o nie dbaj ❤ Teraz tylko dbaj o te maleństwa ❤ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
emkw35 112 Napisano Listopad 26, 2020 4 godziny temu, AsiaWin napisał: Hej dziewczyny - mam wynik bety: 1,2 brak ciąży nie udało się... Bardzo mi przykro ☹ 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
emkw35 112 Napisano Listopad 26, 2020 2 godziny temu, AsiaWin napisał: Dziewczyny, wiem że statystyka zaczyna działać na moja niekorzyść. 3 transfery i w żadnym beta nie ruszyła... widzę na forum że większości z Was te 3 razy wystarczą na ciążę. Czy mogą napisać te którym się udało za 4 albo więcej razem: co zrobiły żeby zwiększyć szansę? Przypomnę krótko moją historię: byłam w 3 ciążach pozamacicznych i 1 biochemicznej. Więc jakoś zachodziłam w te ciąże i jakimś cudem się utrzymały chwilę. Biorę euthyrox, heparynę (neoparin), progesteron/estrogeny (to wiadomo), witaminki - kwas foliowy i B12 metylowane, Wit C, D3. Ze spisu badań który otrzymałam od lekarza, to są albo na krzepliwość (to już mam heparynę) albo immunologia (tego nie robiłam bo mój lekarz w to nie wierzy). Może zaproponuje lekarzowi żeby wprowadził mi encorton? Z tego forum dowiedziałam się o badaniu kurczliwości macicy (to chce zrobić przed następnym transferem). No i nie robiłam krzywych cukrowych i insulinowych ale za bardzo nie wiem jak to wpływa na ciążę. Czy możecie mi wytłumaczyć? Kiedyś jak leczyłam się u naprotechnologa to brałam naltrexon w małych dawkach i zaszłam po nim 2 razy w ciąże pozamaciczna. Tylko zwykły lekarz nie wie nawet co to naltrexon i raczej nie wypisze tego (stąd moja sugestia do encortonu). Czy coś poradzicie? Dacie nadzieję, że 4 raz może się udać? Mam jeszcze 3 blastki Przepraszam za tak długi post. Moi znajomi próbowali 6 razy. 6- ostatni raz przyniósł im córeczkę ❤ Przy 6 in vitro lekarz powiedział, że to ostatnia próba i nie zgodzi się na więcej. I sie udalo. Dlugo walczyli, nie poddali się i było warto. Cała ciaza w łóżku, nie było łatwo ale stal sie ten cud. Tak wiec jeśli macie wole walki- walczcie. Jak widać na przykładzie moich znajomych warto. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
AsiaWin 996 Napisano Listopad 26, 2020 43 minuty temu, Yoka napisał: A mrozaczki z której doby? U mnie 5, czytałam różne artykuły, ze jeśli nie udaje się w 5 to warto przy kolejnej procedurze spróbować z 3-dniowymi. Jeśli w grudniu nie wyjdzie to będę rozmawiać z lekarzem na ten temat. Zobaczymy.. póki co nie nastawiam się na nic. Moje mrozaki są wszystkie z 5 doby. 38 minut temu, Mroowka Zet napisał: Dziewczyny trochę się dzisiaj podłamałam. Zadzwoniła do mnie embriolożka i powiedziała, że nasze dwa zarodki przestały się rozwijać, więc nie będziemy mieli mrozaków. Miałam podane dwa 3-dniowe zarodki, więc jest to nasza ostatnia szansa. To była już moja 3 procedura, jak się nie uda, to nie wiem, czy dam radę robić kolejne stymulacje i przechodzić przez to wszystko. Bardzo zależało mi na mrozakach, żeby chociaż raz z nimi spróbować (z 3 procedur nic nigdy nie miałam do mrożenia), bo jak pisałyście na forum, statystyki pokazują, że z mrozaków może lepiej pójść, poza tym organizm nie jest zmęczony stymulacją. Do tej pory dwa razy beta u mnie nie drgnęła, dlatego nie wierzę, że tym razem będzie inaczej. Żałuję, że nie zrobiłam badań na kurczliwość macicy. Lekarz obiecywał mi scratching endometrium, ale do tego trzeba mieć mrozaki Generalnie jestem zła, że nie zrobiłam nic, co mogłoby jakoś pomóc w implantacji. 36 minut temu, Mroowka Zet napisał: A i jeszcze wam coś ciekawego powiem. Embriolożka zapytała mnie, dlaczego miałam podane 3-dniowe zarodki. Powiedziałam, że miałam już dwa razy podawane blastocysty i nic z tego nie wychodziło i lekarz chciał coś zmienić tym razem. A ona na to: "to bardzo zła decyzja była".... takie słowa też mnie podłamały Mroowko...Pomimo wszystko bądź dobrej myśli! To jedyne co możesz teraz zrobić dla swoich zarodeczków w brzuchu! Nie denerwuj się, to im pomoże w zagnieżdzeniu niestety możemy sobie planować że zrobimy to i to ale czasami życie pokazuje inny scenariusz i już nie możemy zrobić np. kurczliwości czy screechingu... Embriolożka może mniej wie na temat transferów niż lekarz i zaufaj jemu. Nie powinna tak mówić nawet jak tak pomyślała, bo tylko Cię zestresowała niepotrzebnie. Bo co masz zrobić z tą informacją jak już jest po fakcie?! Mroowko, ja dzisiaj otwieram wino... nic mi więcej nie zostało i wypiję lampkę za Twoje dzieciaczki w brzuchu żeby z Tobą zostały! Ja też teraz czuję bezradność ale trzeba żyć i dążyć do celu. Nie jesteśmy lekarzami więc same sobie nie zaplanujemy leczenia, musimy się zdać na kogoś Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
emkw35 112 Napisano Listopad 26, 2020 45 minut temu, Mroowka Zet napisał: Dziewczyny trochę się dzisiaj podłamałam. Zadzwoniła do mnie embriolożka i powiedziała, że nasze dwa zarodki przestały się rozwijać, więc nie będziemy mieli mrozaków. Miałam podane dwa 3-dniowe zarodki, więc jest to nasza ostatnia szansa. To była już moja 3 procedura, jak się nie uda, to nie wiem, czy dam radę robić kolejne stymulacje i przechodzić przez to wszystko. Bardzo zależało mi na mrozakach, żeby chociaż raz z nimi spróbować (z 3 procedur nic nigdy nie miałam do mrożenia), bo jak pisałyście na forum, statystyki pokazują, że z mrozaków może lepiej pójść, poza tym organizm nie jest zmęczony stymulacją. Do tej pory dwa razy beta u mnie nie drgnęła, dlatego nie wierzę, że tym razem będzie inaczej. Żałuję, że nie zrobiłam badań na kurczliwość macicy. Lekarz obiecywał mi scratching endometrium, ale do tego trzeba mieć mrozaki Generalnie jestem zła, że nie zrobiłam nic, co mogłoby jakoś pomóc w implantacji. Ta embriolozka wykazała się zupełnym brakiem empatii. Jeśli lekarz podal takie zarodki to znaczy, że tak się robi i są z tego dzieci. Przecież lekarz ma doświadczenie i sie na tym zna. I tak właśnie mysl i nie zamartwiaj się. Duzo relaksu i dbaj o siebie, by dzidziusiom dobrze się mieszkało Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
AsiaWin 996 Napisano Listopad 26, 2020 Dziękuję WAM że jesteście bez Was to chyba bym nie dała rady. Nikt kto tego nie przechodzi nie zrozumie tych emocji które towarzyszą nam wszystkim! 4 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
AsiaWin 996 Napisano Listopad 26, 2020 1 minutę temu, emkw35 napisał: Ta embriolozka wykazała się zupełnym brakiem empatii. Jeśli lekarz podal takie zarodki to znaczy, że tak się robi i są z tego dzieci. Przecież lekarz ma doświadczenie i sie na tym zna. I tak właśnie mysl i nie zamartwiaj się. Duzo relaksu i dbaj o siebie, by dzidziusiom dobrze się mieszkało Ostatnio ktoś tu płakał jak dostał 2 dniowy zarodek!!! I co? CIĄŻA!!! 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
emkw35 112 Napisano Listopad 26, 2020 1 minutę temu, AsiaWin napisał: Ostatnio ktoś tu płakał jak dostał 2 dniowy zarodek!!! I co? CIĄŻA!!! No właśnie Trzeba zaufać lekarzom, wiedzą co robią Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Kinga123 381 Napisano Listopad 26, 2020 2 godziny temu, AsiaWin napisał: Dziewczyny, wiem że statystyka zaczyna działać na moja niekorzyść. 3 transfery i w żadnym beta nie ruszyła... widzę na forum że większości z Was te 3 razy wystarczą na ciążę. Czy mogą napisać te którym się udało za 4 albo więcej razem: co zrobiły żeby zwiększyć szansę? Przypomnę krótko moją historię: byłam w 3 ciążach pozamacicznych i 1 biochemicznej. Więc jakoś zachodziłam w te ciąże i jakimś cudem się utrzymały chwilę. Biorę euthyrox, heparynę (neoparin), progesteron/estrogeny (to wiadomo), witaminki - kwas foliowy i B12 metylowane, Wit C, D3. Ze spisu badań który otrzymałam od lekarza, to są albo na krzepliwość (to już mam heparynę) albo immunologia (tego nie robiłam bo mój lekarz w to nie wierzy). Może zaproponuje lekarzowi żeby wprowadził mi encorton? Z tego forum dowiedziałam się o badaniu kurczliwości macicy (to chce zrobić przed następnym transferem). No i nie robiłam krzywych cukrowych i insulinowych ale za bardzo nie wiem jak to wpływa na ciążę. Czy możecie mi wytłumaczyć? Kiedyś jak leczyłam się u naprotechnologa to brałam naltrexon w małych dawkach i zaszłam po nim 2 razy w ciąże pozamaciczna. Tylko zwykły lekarz nie wie nawet co to naltrexon i raczej nie wypisze tego (stąd moja sugestia do encortonu). Czy coś poradzicie? Dacie nadzieję, że 4 raz może się udać? Mam jeszcze 3 blastki Przepraszam za tak długi post. Hej duzo Ci juz dziewczyny, ja napiszę po pierwsze nie łam się, statystyka to tylko liczby... Wg statystyk klinik czasem spotkasz 40% skuteczność tzn że jak jedna z nas zaszła za 1 razem to druga za 4 Ja miałam 5 nieudanych transferów z 1 procedury invitro. Nigdy beta nie drgnęła, żadnej ciąży ani biochemicznej ani pozamacicznej itd. Bywa ciężko jak wokół widać te brzuchy, teraz w większości przez pandemie siedzą w domkach to trochę lżej mamy pco i słabe nasienie. Po drodze robiliśmy histeroskopie, drożność jajowodów, robilam większość badań immunologicznych o ktorych pisala Yoko, cytokiny wyszly rozjechane, mam pewne mutacje, kir bx,wszystko pod okiem immunologa. Wg niego nie jest zle, a nawet jakby było źle to są leki. Ja dostalam heparyne, acard, encorton, equoral,dieta o niskim ig (cukry w normie i insulina ale lepiej wdrożyć). Miałam juz 2 transfery z tym leczeniem, teraz jestem na świeżo po punkcji, mam 5 blastek. Wierzę że ten najbliższy criotransfer będzie tym szczęśliwym. To co zrobilam po drodze i to dało mi duzo nadziei to zmienilam lekarza w ramach kliniki, bo poprzedni działał za bardzo schematycznie. Jeśli obecny Twoj doktor nic nie zmienia, radzę zmień lekarza. Trzymam kciuki by ten raz był szczęśliwy 3 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
madzia:)) 358 Napisano Listopad 26, 2020 1 godzinę temu, Mroowka Zet napisał: A i jeszcze wam coś ciekawego powiem. Embriolożka zapytała mnie, dlaczego miałam podane 3-dniowe zarodki. Powiedziałam, że miałam już dwa razy podawane blastocysty i nic z tego nie wychodziło i lekarz chciał coś zmienić tym razem. A ona na to: "to bardzo zła decyzja była".... takie słowa też mnie podłamały Szkoda że nie zostało Ci nic ☹ Ale głowa do góry! Masz 2 szczęścia ze sobą! Nie denerwuj się, odpoczywaj i dbaj o te fasolki! Mam nadzieję że nas zaskoczysz pozytywną beta! Czekamy na dobre wieści Ps. A ta wiedzma się nie przejmuj. To że inne zarodki nie dały rady nie znaczy że w Tobie nie dadzą rady. Ja bym jej nagadala jeszcze Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Goralka 508 Napisano Listopad 26, 2020 5 godzin temu, AsiaWin napisał: Hej dziewczyny - mam wynik bety: 1,2 brak ciąży nie udało się... Przykro mi Asia! Trzymaj się jakoś kochana Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mroowka Zet 135 Napisano Listopad 26, 2020 1 godzinę temu, Yoka napisał: Ja mam dwie znajome, którym udało się przy 3 dniowych zarodkach, ponieważ w obu przypadkach w pierwszej procedurze po 3 dobie przestawały się rozwijać. Szczerze mówiąc udane in vitro to jak wygrana w totka chyba.. 1 godzinę temu, Martuska napisał: Masz dwa pod serduszkiem i o nie dbaj ❤ Teraz tylko dbaj o te maleństwa ❤ 43 minuty temu, emkw35 napisał: Ta embriolozka wykazała się zupełnym brakiem empatii. Jeśli lekarz podal takie zarodki to znaczy, że tak się robi i są z tego dzieci. Przecież lekarz ma doświadczenie i sie na tym zna. I tak właśnie mysl i nie zamartwiaj się. Duzo relaksu i dbaj o siebie, by dzidziusiom dobrze się mieszkało 15 minut temu, madzia:)) napisał: Szkoda że nie zostało Ci nic ☹ Ale głowa do góry! Masz 2 szczęścia ze sobą! Nie denerwuj się, odpoczywaj i dbaj o te fasolki! Mam nadzieję że nas zaskoczysz pozytywną beta! Czekamy na dobre wieści Ps. A ta wiedzma się nie przejmuj. To że inne zarodki nie dały rady nie znaczy że w Tobie nie dadzą rady. Ja bym jej nagadala jeszcze Dziękuję Wam za wsparcie. Już mi trochę lepiej, że mogłam się "wygadać" na forum 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Goralka 508 Napisano Listopad 26, 2020 2 godziny temu, Mariolka# napisał: Cześć dziewczyny nie mam dobrej wiadomości 10tc dzidzi nie bije serduszko najprawdopodobniej wada genetyczna. Obrzęk płodu wskazuję na to.... Jestem załamana czeka mnie wywołanie porodu boję się tego strasznie... I został ostatni zarodek oby on był zdrowy.... Ojjj strasznie mi kochana przykro. Trzymaj się tam jakoś! Oby ten ostatni okazał się najszczesliwszy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aja 477 Napisano Listopad 26, 2020 2 godziny temu, AsiaWin napisał: Aja dzięki za (jak zwykle) cenne uwagi. Biorę neoparin i acard (zapomniałam o nim napisać). Odnośnie badań genetycznych to robiliśmy kariotypy i wszystko ok. Odnoście cukru i insuliny. Moje zarodki raczej były już prawie wychodzące. Poza tym zachodziłam w ciążę naturalnie, więc plemnik się przebijał do komórki i zarodek wychodził z osłonki. W takim razie to chyba nie mój problem myśląc logicznie. Robiłam jakieś przeciwciała ale nie te co piszesz. Zapytam lekarza To mnie pocieszyłaś z tymi zarodkami powstałymi w trakcie zaburzeń immunologicznych - to pierwszy raz słyszę! I to przemyślę Dzięki! Wiesz co, ja sama nie wiem co o tym myśleć. Nie sądzę aby chodziło jej o wszystkie możliwe zaburzenia, tylko raczej te, które mają wpływ na osłabienie jakości komórki jajowej. Tak to sobie tłumaczę. Co do tych przeciwcial, to ja ich nie robiłam, więc nie wiem jak te badania się nazywają, ale są tu dziewczyny które robiły więc na pewno ci podpowiedzą. Trzymam kciuki za ciebie i kolejna udana próbę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Goralka 508 Napisano Listopad 26, 2020 1 godzinę temu, Mroowka Zet napisał: A i jeszcze wam coś ciekawego powiem. Embriolożka zapytała mnie, dlaczego miałam podane 3-dniowe zarodki. Powiedziałam, że miałam już dwa razy podawane blastocysty i nic z tego nie wychodziło i lekarz chciał coś zmienić tym razem. A ona na to: "to bardzo zła decyzja była".... takie słowa też mnie podłamały Echhh co za babsztyl...przecież co Ty masz z taką informacją zrobić? Szkoda gadać.ale nie łam się Mroowka masz 2 zarodeczki podane i niech się oba zdrowo rozwijają Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mariolka# 137 Napisano Listopad 26, 2020 19 minut temu, Goralka napisał: Ojjj strasznie mi kochana przykro. Trzymaj się tam jakoś! Oby ten ostatni okazał się najszczesliwszy Jestem w rozsypce... Przeraża mnie poród tego maluszka... Dziewczyny które to przeżyły jak dacie radę napiszcie proszę jak to wygląda ja jestem załamana jak pomyślę co mnie czeka tak się boję... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kiteras 111 Napisano Listopad 26, 2020 7 minut temu, Mariolka# napisał: Jestem w rozsypce... Przeraża mnie poród tego maluszka... Dziewczyny które to przeżyły jak dacie radę napiszcie proszę jak to wygląda ja jestem załamana jak pomyślę co mnie czeka tak się boję... Kochana bardzo Ci współczuje, nigdy nie byłam w takiej sytuacji ale słyszałam od koleżanki która poroniła w 9 tygodniu ze miała łyżeczkowanie macicy pod narkozą. Dlaczego u Ciebie nie można wykonać takiego zabiegu ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aja 477 Napisano Listopad 26, 2020 6 minut temu, Mariolka# napisał: Jestem w rozsypce... Przeraża mnie poród tego maluszka... Dziewczyny które to przeżyły jak dacie radę napiszcie proszę jak to wygląda ja jestem załamana jak pomyślę co mnie czeka tak się boję... Ja miałam wywoływane tabletkami poronienie w 7 tc, więc wcześniej. Kazano mi odstawić leki. Podano mi tabletki dopochwowo. Miałam wrócić do domu i następnego dnia przyjechać na kontrolę, ale przez różne inne zawirowania zostałam w szpitalu. Po ok. 1,5-2 h zaczęłam krwawić. I to mocno. Po ok. 6-8 h jaja plodowego już nie było. Ja nie mialam jakiś silnych Skórczu czy boli. Jak bardzo bolesny okres. Nie musiałam brać przeciwbólowych nawet. Wieczorem kontrolne usg. Następnego dnia rano drugie USG żeby sprawdzić czy wszystko się prawidłowo oczyszcza i tyle. Wypisali do domu. U mnie się oczyściło samo, więc łyżeczkowania nie było. Krwawiłam, ale już coraz mniej jeszcze przez 3 tygodnie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Mariolka# 137 Napisano Listopad 26, 2020 3 minuty temu, kiteras napisał: Kochana bardzo Ci współczuje, nigdy nie byłam w takiej sytuacji ale słyszałam od koleżanki która poroniła w 9 tygodniu ze miała łyżeczkowanie macicy pod narkozą. Dlaczego u Ciebie nie można wykonać takiego zabiegu ? Jutro jak pójdę do szpitala to poproszę żeby nie dawali mi na wywołanie tylko żeby zrobili mi pod narkozą nie przeżyje tego... 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kiteras 111 Napisano Listopad 26, 2020 3 minuty temu, Mariolka# napisał: Jutro jak pójdę do szpitala to poproszę żeby nie dawali mi na wywołanie tylko żeby zrobili mi pod narkozą nie przeżyje tego... Trzyma się jutro. Może faktycznie wystarczy sam zabieg. Wiem, że to dla Ciebie bardzo trudne Odezwij się po wszystkim jak się czujesz. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach