Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

L...1

Wpadłam ze złym materiałem na ojca.

Polecane posty

 

Trzeba. Ale przyjaźń to coś innego. Byłam kiedyś z kimś, z kim się wcześniej dłuuugo przyjaźniłam. Byliśmy długo razem, ale nie wyszło. Bo była to przyjaźń. Dalej mamy kontakt. 

No 'motylki w brzuchu' o których wspomniałeś to chyba właśnie ta fizyczność. 

Te motylki to połączenie fizyczności i emocji. Fizyczność to jest pójście do łóżka i mechaniczne załatwienie sprawy, gdzie jedynym uczuciem jest chęć rozładowania napięcia seksualnego. Są przyjaźnie i przyjaźnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czasem najlepsze przyjaźnie są z tych skonsumowanych związków, które z jakichś powodów się nie udały. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Te motylki to połączenie fizyczności i emocji. Fizyczność to jest pójście do łóżka i mechaniczne załatwienie sprawy, gdzie jedynym uczuciem jest chęć rozładowania napięcia seksualnego. Są przyjaźnie i przyjaźnie.

No właśnie nie. Nie ma przyjaźni i przyjaźni. Przyjaźń to przyjaźń. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Być może, ale przyznasz, że to też jest mało przyjemny. 

Inaczej, przyjemny może był, ale skutki opłakane. 

W tym przypadku oszukanie to zbyt mocne słowo. Jak powiedziałem dwoje świadomych ludzi zdecydowało się na sex. Brało zatem pod uwagę skutki sexu - czyli dziecko. Nie chcesz mi chyba wmówić, że prezerwatywa jest zabezpieczeniem przed ciążą. Wystarczy jakaś chwila nieuwagi by nawet na rękach przenieść nasienie do krocza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Czasem najlepsze przyjaźnie są z tych skonsumowanych związków, które z jakichś powodów się nie udały. 

W 100% się z Tobą zgadzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

No właśnie nie. Nie ma przyjaźni i przyjaźni. Przyjaźń to przyjaźń. 

Czy chcesz aby Twoje dziecko było tylko Twoim dzieckiem, czy również przyjacielem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Czy chcesz aby Twoje dziecko było tylko Twoim dzieckiem, czy również przyjacielem?

Relacja rodzic - dziecko to również nie jest przyjaźń. 

Te relacje mają dużo wspólnego - zaufanie, sympatię, poświęcenie. Ale nie jest to przyjaźń. Przyjaźń jest pomiędzy dorosłymi ludźmi, nie pomiędzy dorosłym, a dzieckiem. Nie pójdę do mojego dziecka porozmawiać np. o moich problemach w pracy, a dziecko przyjdzie porozmawiać o problemach w szkole. To ja jestem dla dziecka, nie ono dla mnie. Przyjaźń jest obustronna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Relacja rodzic - dziecko to również nie jest przyjaźń. 

Te relacje mają dużo wspólnego - zaufanie, sympatię, poświęcenie. Ale nie jest to przyjaźń. Przyjaźń jest pomiędzy dorosłymi ludźmi, nie pomiędzy dorosłym, a dzieckiem. Nie pójdę do niego dziecka rozmawiać np. o moich problemach w pracy, a dziecko przyjdzie porozmawiać o problemach w szkole. To ja jestem dla dziecka, nie ono dla mnie. Przyjaźń jest obustronna.

Precyzuję - dorosłe dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Precyzuję - dorosłe dziecko.

Również. To są różne relacje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Pytanie, co wolisz. Oszukał Cię w najgorszy sposób, ale miałaś przed sobą perspektywę samotnego macierzyństwa bez niczyjej pomocy. Teraz jest szansa, że chłopak będzie się starał pomóc, czy to finansowo, czy dosłownie. Ty masz prawo go teraz nienawidzić i nie ma się co dziwić, ale w perspektywie czasu, może będzie Ci trochę lżej. Tylko emocje muszą nieco opaść. 

I nienawidzę. Wiem, że poszłam z nim do łóżka, wiem że ciąża była możliwa, różnica jest jedna on wiedzial, że po tym seksie szanse na ciąże są znacznie wieksze, bo zabepieczenie zawiodło a ja nie.

 

Nie wiem co wymyślisz, ale coś i tak będziesz musiała postanowić, przepraszam musicie coś postanowić. Mógł iść... ale z Tobą ma dziecko.

Wychodząc powiedział, że poczeka aż będę gotowa na rozmowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Również. To są różne relacje. 

Zawsze to jest splot różnych relacji. Który nie ma nic wspólnego z wizją miłości pokazywaną w telewizji. Nie uda Ci się nakreślić wyraźnych granic bo ich nie ma. Każdy człowiek inaczej czuje i wyraża swoje emocje. Dla Ciebie Twoje dziecko może być tylko dzieckiem, a dla mnie partnerem - oczywiście na miarę jego możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Zawsze to jest splot różnych relacji. Który nie ma nic wspólnego z wizją miłości pokazywaną w telewizji. Nie uda Ci się nakreślić wyraźnych granic bo ich nie ma. Każdy człowiek inaczej czuje i wyraża swoje emocje. Dla Ciebie Twoje dziecko może być tylko dzieckiem, a dla mnie partnerem - oczywiście na miarę jego możliwości.

I jak poznasz kobietę i to będziesz zwierzał się swojemu dziecku? Jak będziesz miał problemy finansowe to będziesz żalił się np. Swojej córce? Pójdziesz z nią na imprezę? Pożyczysz od niej pieniądze? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

I nienawidzę. Wiem, że poszłam z nim do łóżka, wiem że ciąża była możliwa, różnica jest jedna on wiedzial, że po tym seksie szanse na ciąże są znacznie wieksze, bo zabepieczenie zawiodło a ja nie.

Wychodząc powiedział, że poczeka aż będę gotowa na rozmowę.

O ile większe. O 1% czy o 99%. To jest tak samo jak z orzekaniem winy przy rozwodzie, nieważne czy jesteś winna w 1% czy w 99% - i tak jest wina obu stron.

Wykazał się wyjątkową dojrzałością na miarę tej sytuacji. Piłka jest po Twojej stronie. Myślę, że niewiele masz do stracenia a sporo do zyskania. Decyzja czy zaryzykujesz zależy od Ciebie. W najgorszym wypadku się rozejdziecie... Teoretycznie na Twoim miejscu bym zaryzykował. Mimo, iż mocno dostałem po głowie w swoim związku, to jeżeli będę miał okazję znów zaryzykuję (oczywiście, że nie z byle kim). Nie, nie potrzebuję kobiety do opieki nade mną czy nad moim dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

I jak poznasz kobietę i to będziesz zwierzał się swojemu dziecku? Jak będziesz miał problemy finansowe to będziesz żalił się np. Swojej córce? Pójdziesz z nią na imprezę? Pożyczysz od niej pieniądze? 

Ależ nie, będę Ją okłamywał i oszukiwał na każdym kroku. Moja Córka ma ponad pięć lat. Jest dobrze obezna w sytuacji zarówno życiowej jak i finansowej. Co do problemów finansowych - w tej chwili je mam, w rozmowie wyszło coś o braku pieniędzy... zaoferowała pieniądze ze swojej skarbonki... Oczywiste jest to, że Jej  skarbonka jest nienaruszalna, ale nie zmienia to faktu, że z dzieckiem rozmawiam. Jak poznam kobietę, to zarówno Córka jak i kobieta będzie wiedziała o istnieniu tej drugiej strony. Chcę wychować Ją na niezależną, mądrą i zaradną kobietę a nie lalkę Barbie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ależ nie, będę Ją okłamywał i oszukiwał na każdym kroku. Moja Córka ma ponad pięć lat. Jest dobrze obezna w sytuacji zarówno życiowej jak i finansowej. Co do problemów finansowych - w tej chwili je mam, w rozmowie wyszło coś o braku pieniędzy... zaoferowała pieniądze ze swojej skarbonki... Oczywiste jest to, że Jej  skarbonka jest nienaruszalna, ale nie zmienia to faktu, że z dzieckiem rozmawiam. Jak poznam kobietę, to zarówno Córka jak i kobieta będzie wiedziała o istnieniu tej drugiej strony. Chcę wychować Ją na niezależną, mądrą i zaradną kobietę a nie lalkę Barbie.

Nigdy nie pozwoliłabym, żeby moja córka wiedziała o moich problemach finansowych. Zwłaszcza w takim wieku. Dziecko ma mieć zapewnione poczucie bezpieczeństwa. Wprowadzanie dziecka w problemy dorosłych jest dla mnie nie do pomyślenia. To ja jestem od tego, żeby miała do kogo zwrócić się o pomoc, nie odwrotnie. 

Nie chodzi o świadomość istnienia twojej kobiety tylko o zwierzanie się, jak przyjacielowi.To zupełnie inne rzeczy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

O ile większe. O 1% czy o 99%. To jest tak samo jak z orzekaniem winy przy rozwodzie, nieważne czy jesteś winna w 1% czy w 99% - i tak jest wina obu stron.

Wykazał się wyjątkową dojrzałością na miarę tej sytuacji. Piłka jest po Twojej stronie. Myślę, że niewiele masz do stracenia a sporo do zyskania. Decyzja czy zaryzykujesz zależy od Ciebie. W najgorszym wypadku się rozejdziecie... Teoretycznie na Twoim miejscu bym zaryzykował. Mimo, iż mocno dostałem po głowie w swoim związku, to jeżeli będę miał okazję znów zaryzykuję (oczywiście, że nie z byle kim). Nie, nie potrzebuję kobiety do opieki nade mną czy nad moim dzieckiem.

Tylko wiesz ja też nie chce np związać się z nim nie czując miłości, bo nie chce go skrzywdzić. Nie możemy być ze sobą tylko ze względu na dziecko. Ja tak naprawdę nie wiem co on czuje do mnie, wiem co ja czuje - nigdy nie było między nami motylków, potrafiłam go oczarować sobą i chodziliśmy regularnie do łóżka, najpierw był seks, później była przyjaźń, ale miłością bym tego nie nazwała. Nie tęsknię za nim, nie myślę o nim ciągle. 

Ja go nie znam. Nie znam jego prawdziwego. Bo tego którego ja znam, nie zataił by faktu, mając świadomość potencjalnej ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

Te motylki to połączenie fizyczności i emocji. Fizyczność to jest pójście do łóżka i mechaniczne załatwienie sprawy, gdzie jedynym uczuciem jest chęć rozładowania napięcia seksualnego. Są przyjaźnie i przyjaźnie.

No bez przesady😂 U nas- kobiet, działa to trochę inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

Również. To są różne relacje. 

No nie gadaj. Jak ja jestem w średnim wieku a moja mama 20 lat starsza to zwierza się jak kobieta kobiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem nad czym się wgl zastanawiasz. Ja na twoim miejscu zrobiłabym wszystko, żeby usunąć. Rodziny tworzyć nie będziecie, skoro go nie kochasz to pewnie wasze drogi się rozjedą, bo dziecko wcale nie cementuje związku, tylko wystawia na potężna próbę. Mam dwoje dzieci, w tym ostatnie z wpadki. Nigdy, ale to nigdy nie ichciałabym być samotną matką, bo wiem jak jest ciężko.teraz mi się trafił taki egzemplarz, że nie ma dnia żebym nie żałowała, że nie usunęłam. Tęsknię cholernie za poprzednim życiem. Starsze dziecko już wyszło z najgorszego wieku, znów poczułam powiew wolności.. A tu qrwa zonk. Ciąża mnie mało nie zabiła, totalnie mnie zdjęła z życia, przeleżałam  cała w łóżku tak źle się czułam, teraz jestem na macierzyńskim, dzieciak ryczy z byle powodu i budzi po nocach, czuję się samotna i u progu depresji. Ciągle tylko czekam aż stary wróci z roboty, żeby tylko odpocząć od tego rykola. A zaraz będzie mieć rok. Niedługo czeka nas żłobek, powrót do pracy i znów ten sam kołowrót. Na dzień dzisiejszy nie zdecydowałabym się wogole na macierzyństwo. Same obowiązki, wymuszona radość i kłótnie w związku. Każdy zmęczony, chciałby trochę czasu dla siebie a tu ciagly kierat. Mnie to nie kręci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam że po prostu tak miało być, bo być może nigdy byś się nie zdecydowała na dziecko a tak przynajmniej będziesz miała dziecko- kogoś kto cię nigdy nie zawiedzie i zawsze cię będzie kochał bez względu na wszystko. Widzę jak moja córeczka pięcioletnia i mój dwuletni synek są za mną,chcą się przytulać, mówią mama mama i biorą moją rękę i przykładają sobie do buzi, to jest coś pięknego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ja uważam że po prostu tak miało być, bo być może nigdy byś się nie zdecydowała na dziecko a tak przynajmniej będziesz miała dziecko- kogoś kto cię nigdy nie zawiedzie i zawsze cię będzie kochał bez względu na wszystko. Widzę jak moja córeczka pięcioletnia i mój dwuletni synek są za mną,chcą się przytulać, mówią mama mama i biorą moją rękę i przykładają sobie do buzi, to jest coś pięknego.

Nie każda kobieta chce i musi mieć dzieci. Nie dla każdej przytulanie, wołanie "mamo" jest piękne. Nie każda kobieta po porodzie poczuje instynkt. Może go nigdy nie poczuć. Na to nie ma reguły. Macierzyństwo może być piękne, ale dla innej kobiety będzie po prostu obowiązkiem do spełnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Szczerze póki co czuje się fatalnie - mdłości, które mam cały dzień, każdy zapach mi przeszkadza, jestem ciągle senna i potrafię w ciągu dnia robić sobie pół godzinne drzemki, a teraz pracuje zdalnie, więc jest tragedia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

Życie to nie bajka, trzeba zmagać się z przeciwnościami, walczyć i mobilizować. Dzieci jako takie nie są przeszkodą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

Szczerze póki co czuje się fatalnie - mdłości, które mam cały dzień, każdy zapach mi przeszkadza, jestem ciągle senna i potrafię w ciągu dnia robić sobie pół godzinne drzemki, a teraz pracuje zdalnie, więc jest tragedia.

Z rana, jak zjesz jakiegoś herbatnika (na mdłości), to powinno pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Z rana, jak zjesz jakiegoś herbatnika (na mdłości), to powinno pomóc.

Dziękuję spróbuje. 

Mniej więcej wyspałam się i emocje opadły.

Nie usunę dziecka, nie mam aż tak silnej psychiki, poza tym w obecnym czasie było by to trudne. Mogę przypuszczać trudne samotne macierzyństwo z jakąś tam pomocą taty dziecka.  Boję się tego co będzie, mam umowę o pracę + swoją działalność. Na wszystko pracowałam lata, a teraz to wszystko zostanie odłożone w przyszłość. Mam dwupokojowe, małe mieszkanie, kiedy kupili mi je rodzice 4 lata temu, nie było tu planu na dziecko. Też boję się jaką będę mamą, jakim on będzie tatą. Póki co nie mam instynktu,  zbytnio nie przepadam za obcymi dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Też wydawało mi się że nie mam instynktu. Mój syn był w ogóle pierwszym tak małym dzieckiem, które wzięłam na ręce, także doświadczenia żadnego. Nie martw się tym, to przychodzi z czasem, pewne rzeczy po prostu się umie. Z czasem coraz lepiej. Jak wcześniej pisałam, też zaliczyłam wpadkę i też nie mogłabym usunąć. Chociaż na początku miałam nadzieję, że "samo się rozwiąże"... 

A teraz patrzę na to dziecko, wącham główkę i mam wyrzuty sumienia, że w ogóle śmiałam tak myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nigdy nie pozwoliłabym, żeby moja córka wiedziała o moich problemach finansowych. Zwłaszcza w takim wieku. Dziecko ma mieć zapewnione poczucie bezpieczeństwa. Wprowadzanie dziecka w problemy dorosłych jest dla mnie nie do pomyślenia. To ja jestem od tego, żeby miała do kogo zwrócić się o pomoc, nie odwrotnie. 

Nie chodzi o świadomość istnienia twojej kobiety tylko o zwierzanie się, jak przyjacielowi.To zupełnie inne rzeczy. 

Ty masz swój punkt widzenia, ja mam swój. Moja Córka jest bardo zdyscyplinowana, potrafi dokonać wyboru. Nigdy nie zdarzyło się aby zrobiła mi scenę bo nie dostała 20 takiej samej zabawki. Z takich dzieci chowanych w warunkach bezstresowych wyrastają bezstresowi dorośli. Mają 30, 40 lat i dalej mieszkają z rodzicami i są na ich utrzymaniu.

Moja Córka nie jest ...ką, widzi co się wokół Niej dzieje. Zaakceptowała rozpad rodziny i to, że jest tydzień taty i tydzień mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Tylko wiesz ja też nie chce np związać się z nim nie czując miłości, bo nie chce go skrzywdzić. Nie możemy być ze sobą tylko ze względu na dziecko. Ja tak naprawdę nie wiem co on czuje do mnie, wiem co ja czuje - nigdy nie było między nami motylków, potrafiłam go oczarować sobą i chodziliśmy regularnie do łóżka, najpierw był seks, później była przyjaźń, ale miłością bym tego nie nazwała. Nie tęsknię za nim, nie myślę o nim ciągle. 

Ja go nie znam. Nie znam jego prawdziwego. Bo tego którego ja znam, nie zataił by faktu, mając świadomość potencjalnej ciąży.

Już jesteś z nim związana i to na prawie 27 lat. A raczej do końca życia. Od Ciebie zależy tylko jaka to będzie relacja,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

No bez przesady😂 U nas- kobiet, działa to trochę inaczej.

Tak. Urodziłem się wczoraj i zupełnie nie znam kobiet. 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ty masz swój punkt widzenia, ja mam swój. Moja Córka jest bardo zdyscyplinowana, potrafi dokonać wyboru. Nigdy nie zdarzyło się aby zrobiła mi scenę bo nie dostała 20 takiej samej zabawki. Z takich dzieci chowanych w warunkach bezstresowych wyrastają bezstresowi dorośli. Mają 30, 40 lat i dalej mieszkają z rodzicami i są na ich utrzymaniu.

Moja Córka nie jest ...ką, widzi co się wokół Niej dzieje. Zaakceptowała rozpad rodziny i to, że jest tydzień taty i tydzień mamy.

Odpowiadasz w ogóle nie na temat. Nie wprowadzanie dziecka w sprawy dorosłych, w ich problemy finansowe i życiowe nie równa się bezstresowemu wychowaniu. 

Ona ma 5 lat i to prawda, widzi co się wokół niej dzieje, ale odbiera to, rozumie i przeżywa zupełnie inaczej niż dorosły. 

Potrafi dokonać wyboru... Pięciolatka... Chyba w co się ubrać na spacer albo co zjeść na śniadanie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×