Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Magda19881

Teściowa rozwala moje małżeństwo

Polecane posty

Ta dyskusja jest jak "Moda na sukces" - ciągnie się i ciągnie, możesz nie czytać kilku stron, wejść w dowolnym momencie, a i tak dzieje się to samo. Czyli nic. 😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
55 minut temu, Yskra napisał:

Ta dyskusja jest jak "Moda na sukces" - ciągnie się i ciągnie, możesz nie czytać kilku stron, wejść w dowolnym momencie, a i tak dzieje się to samo. Czyli nic. 😂

Bo zostało już wszystko powiedziane. Teraz są tylko powtórki w różnych konfiguracjach. I czasem update sytuacji autorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Autorki, a wiesz, że któregoś pięknego dnia teściowa może sobie przyjść, stwierdzić, że on teraz ona będzie tam mieszkać, a Tobie kazać spakować walizki i wypad? Bo póki co to jest nadal jej mieszkanie, a Ty pewnie nawet umowy najmu nie masz (tak, z rodziną również taką umowę się podpisuje) tylko mieszkasz tam na zasadzie dobrej woli i użyczenia (umowa użyczenia słowna również obowiązuje), którą teściowa może wypowiedzieć ze skutkiem natychmiastowym? Więc albo stawiasz męża do pionu, wyprowadzacie się stamtąd jak najszybciej albo będziesz tkwiła w szambie na własne życzenie. Mąż się nie chce wyprowadzić? To nie, niech zostaje z matką. Ty idziesz do pracy, pakujesz siebie i dziecko i się wyprowadzasz składając pozew o alimenty na dziecko. Wtedy zobaczysz ile wart jest Twój mąż i na czym mu zależy. Innego rozwiązania w tej sytuacji nie ma. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
49 minut temu, Gość_2 napisał:

Bo zostało już wszystko powiedziane. Teraz są tylko powtórki w różnych konfiguracjach. I czasem update sytuacji autorki

Update sytuacji, w której i tak się nic nie zmieni, bo teściowa obrazi się na chwilę, a za chwilę wszystko wróci na stare tory i znowu będzie, że teściowa niedobra jest. A autorka nie widzi winy ani w sobie ani w mężu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Blurp napisał:

Teściowa będzie przychodzić z prostej przyczyny: to jest jej mieszkanie. Może sobie przyjść kiedy chce, być w nim ile chce, może nawet w każdej chwili w nim zamieszkać. Dlatego wsczynanie awantury na stricte jej terenie jest proszeniem się o kolejne kłopoty. Zwłaszcza, że autorka  ma możliwości wyjścia z tej sytuacji, ale uważa je za porażkę. Dlatego moim zdaniem nic się nie zmieni, chociaż będzie coraz gorzej.

 

Tak, wyprowadzka jest porażką ale siedzenie w mieszkaniu teściowej porażką nie jest. Szczerze? Nie jest mi nawet żal takich kobiet, bo siedzą w szambie na własne życzenie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Blurp napisał:

Teściowa będzie przychodzić z prostej przyczyny: to jest jej mieszkanie. Może sobie przyjść kiedy chce, być w nim ile chce, może nawet w każdej chwili w nim zamieszkać. Dlatego wsczynanie awantury na stricte jej terenie jest proszeniem się o kolejne kłopoty. Zwłaszcza, że autorka  ma możliwości wyjścia z tej sytuacji, ale uważa je za porażkę. Dlatego moim zdaniem nic się nie zmieni, chociaż będzie coraz gorzej.

 

No właśnie, że nie może przychodzić, kiedy chce i siedzieć ile chce, ponieważ jest coś takiego jak umowa użyczenia i wchodząc sobie kiedy chce, wbrew najemcy (autorka jest najemcą)m narusza mir domowy autorki.

4 godziny temu, BitchNaughty napisał:

Autorki, a wiesz, że któregoś pięknego dnia teściowa może sobie przyjść, stwierdzić, że on teraz ona będzie tam mieszkać, a Tobie kazać spakować walizki i wypad? Bo póki co to jest nadal jej mieszkanie, a Ty pewnie nawet umowy najmu nie masz (tak, z rodziną również taką umowę się podpisuje) tylko mieszkasz tam na zasadzie dobrej woli i użyczenia (umowa użyczenia słowna również obowiązuje), którą teściowa może wypowiedzieć ze skutkiem natychmiastowym? Więc albo stawiasz męża do pionu, wyprowadzacie się stamtąd jak najszybciej albo będziesz tkwiła w szambie na własne życzenie. Mąż się nie chce wyprowadzić? To nie, niech zostaje z matką. Ty idziesz do pracy, pakujesz siebie i dziecko i się wyprowadzasz składając pozew o alimenty na dziecko. Wtedy zobaczysz ile wart jest Twój mąż i na czym mu zależy. Innego rozwiązania w tej sytuacji nie ma. 

Widzę, że też cię oświeciło przy użyczeniu. To prawda, teściowa może chcieć, aby autorka z rodziną opuściła mieszkanie, albo nawet sama autorka. I może to zrobić w każdej chwili bez żadnej przyczyny. Ale wchodzić do tego czasu, kiedy się jej chce i się rządzić, raczej nie bardzo jej wolno. Ja myślę, że ten mąż nie pójdzie za autorką i się nie wyprowadzi, wręcz będzie mu to na rękę.

6 godzin temu, Yskra napisał:

Ta dyskusja jest jak "Moda na sukces" - ciągnie się i ciągnie, możesz nie czytać kilku stron, wejść w dowolnym momencie, a i tak dzieje się to samo. Czyli nic. 😂

No nie? 😄😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie przesadzacie trochę z tą wyprowadzka? Czy u was wszędzie tak jest że rodzice jak coś wam dają to za chwilę odbierają?  Skoro matka dała swojemu synowi mieszkanie, to dała. Nie wiem jak zła osoba musiałaby byc by odebrać własnemu dziecku mieszkanie by zacząć znów nim rządzić po to by wyrzucić Z domu żonę, ukochaną swojego dziecka.  Chore.  A może mąż autorki moze pogadać z mamą że skoro było mówione że mieszkanie jest jego , to może by to sformalizować? Zaplacic za notariusza i niech przepisze mamusia na syna mieszkanie. Darowizna nie wchodzi w skład majątku wspólnego, także w razie rozwodu jak przepisze mieszkanie tylko na syna to nie ma o co się bać że zła synowa odbierze mu dach nad głową. A jednocześnie synowa spokojniejsza bo oficjalnie jest mieszkanie męża.  Zresztą nie slyszalam że ona cos by sugerowała w stylu "jak nie będziesz moim niewolnikiem to won z mieszkania" . Wszyscy tu z góry zakładają najwieksze dramy. 

Może autorka niech pogada z mężem by ten pogadał Z mama czy mama mogłaby właśnie oficjalnie i prawnie podarować to mieszkanie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, pinkblondi napisał:

A może mąż autorki moze pogadać z mamą że skoro było mówione że mieszkanie jest jego , to może by to sformalizować? Zaplacic za notariusza i niech przepisze mamusia na syna mieszkanie.

Zapomnij!

Posiadanie przez teściową tego mieszkania daje jej jedyna możliwość kontrolowania i podporzadkowywania sobie syna i chamskie zagrywki do synowej.

W swoim mniemaniu ona "jest górą" a młodzi zależni od jej "dobrego serca" musza się do jej fochów dostosować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Bimba napisał:

Zapomnij!

Posiadanie przez teściową tego mieszkania daje jej jedyna możliwość kontrolowania i podporzadkowywania sobie syna i chamskie zagrywki do synowej.

W swoim mniemaniu ona "jest górą" a młodzi zależni od jej "dobrego serca" musza się do jej fochów dostosować.

A może akurat. Przecież jej nie znasz. A to że znasz ten typ to o niczym nie swiadczy. Od razu zakładasz najgorsze. A ja jestem zdania że próbować warto. Jak się nie uda to trudno, ale ja na miejscu autorki porozmawialabym z mężem by mamę poprosił o takie kroki. Co innego jak mąż się nie zgodzi, albo jak tesciowa odmówi. Ale dopóki nie ma nawet próby takiej rozmowy to jest gdybanie. Ja tam mam nadzieję że takie rozwiązanie się uda. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, pinkblondi napisał:

A może akurat. Przecież jej nie znasz. A to że znasz ten typ to o niczym nie swiadczy. Od razu zakładasz najgorsze. A ja jestem zdania że próbować warto. Jak się nie uda to trudno

A jak sie nie uda to nie "trudno" tylko będzie znaczyło  że znowu miałam rację, jak zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, Bimba napisał:

A jak sie nie uda to nie "trudno" tylko będzie znaczyło  że znowu miałam rację, jak zawsze.

Dla mnie to wszyysko jedno kto ma rację. Ja staram się pomóc a nie tylko złośliwie czy wg niektórych szczerze komentować jej życie.  Ważne by podrzucić jakiś pomysł autorce na wyjście z sytuacji a nie tylko kopać leżącego -masz co chciałaś, widziały cały co brały itp . I może się uda. A jak nie to miałaś rację, można bić brawo za intuicję, ale to dalej nie rozwiazuje problemu. Wtedy trzeba dalej myśleć jak jeszcze można wyjść z tego szachu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wolałabym zamieszkać w wynajmowanej norze z karaluchami  niż u teściowej i z mężem ...encjuszem (w ogóle mieć takiego męża). Więc autorko, musisz zadać sobie za.je.biście ważne pytanie w życiu - co wolisz? Teściową i męża czy karaluchy? I to jest bardzo pesymistyczna wersja wyboru, bo możesz wybrać wersję bez teściowej, męża i karaluchów. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, pinkblondi napisał:

Ja staram się pomóc a nie tylko złośliwie czy wg niektórych szczerze komentować jej życie.  Ważne by podrzucić jakiś pomysł autorce na wyjście z sytuacji a nie tylko kopać leżącego -masz co chciałaś, widziały cały co brały itp . I może się uda

I twoja rada jest taka żeby autorka podpuściła męża  żeby namowił matkę przepisania mu swojego mieszkania?

Wiesz na kogo wyjdzie w oczach męża i teściowej autorka po takich insynuacjach?

Powinnaś doradzać jej wyprowadzkę, dopingować do szukania pracy a nie namawiać jak teściową  pozbawić praw własności do jej mieszkania!

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, pinkblondi napisał:

A ja jestem zdania że próbować warto. 

Popieram. Zawsze warto próbować, zawsze warto rozmawiać.  Bez rozmowy i prób zrozumienia strony przeciwnej nie ma szans na rozwiązanie jakiegokolwiek problemu.

Wiele osób tutaj doradza rozwiązanie typu :  odejście od męża, wyprowadzka, separacja, rozwód. Ale czy te osoby zauważają, że w ten sposób biorą na siebie moralną odpowiedzialność za czyjeś życie, za życie samotnej matki, za życie dzieci bez ojca ? Otóż nie.  

Przypuszczam, że wiele, wiele osób zniszczyło swoje związki poprzez brak chęci porozumienia i zrozumienia.  I tak jest najłatwiej  - tylko że potem już tak łatwo nie jest...

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

Nie jest źle. Autorka jest zdrowa, ma zdrowe dziecko, niech myśli pozytywnie, to dużo daje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, amsterdam napisał:

Wiele osób tutaj doradza rozwiązanie typu :  odejście od męża, wyprowadzka, separacja, rozwód. Ale czy te osoby zauważają, że w ten sposób biorą na siebie moralną odpowiedzialność za czyjeś życie, za życie samotnej matki, za życie dzieci bez ojca ? Otóż nie.  

Czasem lepiej być samotna matka niż być matką poniżaną, okłamywaną, traktowaną jak śmieć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Bimba napisał:

Czasem lepiej być samotna matka niż być matką poniżaną, okłamywaną, traktowaną jak śmieć. 

Święte słowa... Dzieci nie mogą uczyć się życia na takim przykładzie, bo kolejne pokolenie zostanie zmarnowane. Niestety, te zachowania są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Nic się nie zmienia oprócz imion i nazwisk osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 2.09.2020 o 23:33, Magda19881 napisał:

Racja, widzę że jest coś nie tak...

Jeżeli faktycznie teściowa tak bardzo wykańcza Cię psychicznie to mąż powinien to zauważyć i coś zaradzić- w końcu to jego matka. Jeżeli on nie widzi w tym nic złego to słabo to o nim świadczy jako o mężu.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Bimba napisał:

Czasem lepiej być samotna matka niż być matką poniżaną, okłamywaną, traktowaną jak śmieć. 

Nie doczytałam nigdzie, że mąż poniża Magdę i traktuje jak śmieć...

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Margo napisał:

Jeżeli faktycznie teściowa tak bardzo wykańcza Cię psychicznie to mąż powinien to zauważyć i coś zaradzić- w końcu to jego matka. Jeżeli on nie widzi w tym nic złego to słabo to o nim świadczy jako o mężu.  

Lepiej, żeby dziewczyna nie doszła do momentu w którym mąż będzie musiał wybrać żonę albo matkę. Niestety nie zrobił tego w dniu ślubu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, amsterdam napisał:

Nie doczytałam nigdzie, że mąż poniża Magdę i traktuje jak śmieć...

 

Czy wiesz co czuje osoba, gdy małżonek który ślubował miłość, wierność i inne bzdety nie staje za tobą, nie broni cię, pozwala na poniżanie przez inną osobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Bimba napisał:

Czasem lepiej być samotna matka niż być matką poniżaną, okłamywaną, traktowaną jak śmieć. 

Zwłaszcza, że dziecko na to patrzy. I widzi albo wzór, w którym można dawać się poniżać albo silny wzorzec, który sam jest sobie Panem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Skb napisał:

Czy wiesz co czuje osoba, gdy małżonek który ślubował miłość, wierność i inne bzdety nie staje za tobą, nie broni cię, pozwala na poniżanie przez inną osobą?

Nie, nie wiem. Mam dobrego męża.  Ale miłość i wierność - to nie są bzdety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, amsterdam napisał:

Nie, nie wiem. Mam dobrego męża.  Ale miłość i wierność - to nie są bzdety.

Dodam jeszcze, że stosunki z moją teściową ułożyły się poprawnie dopiero po iluś tam latach i to dzięki staraniom moim oraz mojego męża.

Dlatego obecnie mogę powiedzieć, że mam bardzo dobrą teściową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
1 godzinę temu, Skb napisał:

Święte słowa... Dzieci nie mogą uczyć się życia na takim przykładzie, bo kolejne pokolenie zostanie zmarnowane. Niestety, te zachowania są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Nic się nie zmienia oprócz imion i nazwisk osób.

Może i święte, ale jak to ma się do sytuacji autorki, bo to na razie jej sytuację rozpatrujemy.

1 godzinę temu, Skb napisał:

Czy wiesz co czuje osoba, gdy małżonek który ślubował miłość, wierność i inne bzdety nie staje za tobą, nie broni cię, pozwala na poniżanie przez inną osobą?

Akurat wiem, że wtedy małżonek stoi między młotem a kowadłem. To jest bardzo skomplikowane i należy wtedy wziąć sprawy w swoje ręce a nie oglądać się na małżonka (jak nam jeszcze zależy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, pinkblondi napisał:

Nie przesadzacie trochę z tą wyprowadzka? Czy u was wszędzie tak jest że rodzice jak coś wam dają to za chwilę odbierają?  Skoro matka dała swojemu synowi mieszkanie, to dała. Nie wiem jak zła osoba musiałaby byc by odebrać własnemu dziecku mieszkanie by zacząć znów nim rządzić po to by wyrzucić Z domu żonę, ukochaną swojego dziecka.  Chore.  A może mąż autorki moze pogadać z mamą że skoro było mówione że mieszkanie jest jego , to może by to sformalizować? Zaplacic za notariusza i niech przepisze mamusia na syna mieszkanie. Darowizna nie wchodzi w skład majątku wspólnego, także w razie rozwodu jak przepisze mieszkanie tylko na syna to nie ma o co się bać że zła synowa odbierze mu dach nad głową. A jednocześnie synowa spokojniejsza bo oficjalnie jest mieszkanie męża.  Zresztą nie slyszalam że ona cos by sugerowała w stylu "jak nie będziesz moim niewolnikiem to won z mieszkania" . Wszyscy tu z góry zakładają najwieksze dramy. 

Może autorka niech pogada z mężem by ten pogadał Z mama czy mama mogłaby właśnie oficjalnie i prawnie podarować to mieszkanie. 

Dała mieszkanie? Jaką umową? Darowizna czy dożywocie? Bo na pysk to się nic nie robi. Póki co mieszkanie jest teściowej czy się to komuśpodoba czy nie. I może z nim robić co uważa. Może przyjść i wywalić na zbity pysk autorkę. A może autorka żeby być spokojną o mieszkanie kupi sobie własne? A nie czeka, aż ktoś da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka, że mąż autorki jest wygodny i jest mu dobrze tak jak jest. Nie postawi się matce, bo wie, że wiązałoby się to z wyprowadzką i byłby koniec mieszkania za pół darmo. Musiałby się wreszcie wziąć za poważne życie. I autorka jest taka sama. Niby jej źle, ale siedzi w tym bagnie, bo tak wygodnie. Moja teściowa na początku mojego małżeństwa też próbowała wejść mi na głowę. Kiedy się nie udało to przeszła do ubliżania. Z tym, że ja byłam u siebie i nigdy nie byłam zdana na jej łaskę. Ubliżała mi kiedy przychodziła do wnuczki, pod nieobecność mojego męża. Pech chciał, że jednego dnia mąż wrócił wcześniej i słyszał jej akcję. Co zrobił? Nie stał jak ... wołowa mąż autorki tylko kazał jej natychmiast przestać, przeprosić. Nie zrobiła tego więc kazał jej wyjść. I tak od 7 ponad lat nie mamy z nią żadnego kontaktu, bo stwierdziła, że jej syn źle postąpił i powinien lecieć za nią, a nie zostawać z tą... (nie będę cytować). No, ale żeby się postawić to trzeba mieć jaja, a nie być wygodnym maminsynkiem na łasce mamusi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Bimba napisał:

I twoja rada jest taka żeby autorka podpuściła męża  żeby namowił matkę przepisania mu swojego mieszkania?

Wiesz na kogo wyjdzie w oczach męża i teściowej autorka po takich insynuacjach?

Powinnaś doradzać jej wyprowadzkę, dopingować do szukania pracy a nie namawiać jak teściową  pozbawić praw własności do jej mieszkania!

 

Moja radą nie jest podpuszczanie a rozmowa z mężem. Autorka wspominała że mąż jej mowil, że matka dała mu mieszkanie. Więc nie jest to żadne zebranie a  formalny dowód darowizny, która matka wcześniej postanowiła zrobić synowi. 

Masz swoje dzieci? Czy jakbyś kupiła mieszkanie z myślą o dziecku i dała swojemu dziecku to mieszkanie, no, w sensie ustnie, i po kilku latach dziecko by poprosiło o to by załatwić to formalnie, uznalabys to za jakąś intrygę i próbę wyłudzenia? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
57 minut temu, BitchNaughty napisał:

Dała mieszkanie? Jaką umową? Darowizna czy dożywocie? Bo na pysk to się nic nie robi. Póki co mieszkanie jest teściowej czy się to komuśpodoba czy nie. I może z nim robić co uważa. Może przyjść i wywalić na zbity pysk autorkę. A może autorka żeby być spokojną o mieszkanie kupi sobie własne? A nie czeka, aż ktoś da.

Zapytam jak post wyżej. Czy gdybyś miała dziecko, kupiła mieszkanie z myślą o swoim dziecku, powiedziała temu dziecku że to mieszkanie jest jego, pozwoliła je wyremontować po myśli dziecka za jego własne pieniądze , to czy byś widziała coś złego w tym, że to twoje dziecko poprosi cię o akt darowizny u notariusza? 

 

Ja nie mówię że mają zebrać o mieszkanie u teściowej autorki a zaproponowałam by autorka porozmawiala z mężem na temat sformalizowania darowizny która matka jej męża wcześniej ustnie mu dokonała. Tyle. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, pinkblondi napisał:

Masz swoje dzieci? Czy jakbyś kupiła mieszkanie z myślą o dziecku i dała swojemu dziecku to mieszkanie, no, w sensie ustnie, i po kilku latach dziecko by poprosiło o to by załatwić to formalnie, uznalabys to za jakąś intrygę i próbę wyłudzenia? 

Ale syn wcale nie chce o to prosić  matki!

On dobrze wie że mieszkanie i tak prędzej czy później  będzie jego.

Ty namawiasz autorkę żeby namówiła męża dla własnej korzyści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×