Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Magda19881

Teściowa rozwala moje małżeństwo

Polecane posty

13 minut temu, Bimba napisał:

No i sprawę wyjaśniłaś.

Teściowa autorki nie dała synowi mieszkania na zasadzie "możesz z tym zrobić co chcesz" tylko pozwoliła mu w nim mieszkać z żoną - skąd wiem?

BO MU GO NIE PRZEPISAŁA.

Nie było żadnej darowizny bo darowizna ustna nic nie znaczy - kto figuruje w papierach jako właściciel ten jest faktycznym właścicielem. 

A ten kto podjudza  do wymuszenia przepisania żeby "mieć z tego korzyść" jest w oczach właściciela nędznym cwaniaczkiem.

Chcesz mieć coś, być właścicielem to sobie zarób i kup.

 

Dokładnie. I autorka tak właśnie chce mieć. Teściowa autorki użyczyła synowi i jego rodzinie mieszkania i to by miało sens, kiedy mąż autorki nie byłby kutwą, wspólnie zbieraliby na wkład własny i mieli wgląd do swoich zarobków nawzajem. A tu coś mi się zdaje, że dziecko autorka też będzie musiała za chwilę sama utrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Obiecał że jej pomoże to może i dziecko dostanie od niego na parę pieluch i butelkę  mleka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bimba napisał:

Obiecał że jej pomoże to może i dziecko dostanie od niego na parę pieluch i butelkę  mleka?

Ha ha ha pewnie tylko na tyle będzie miał gest. Daje? Daje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, Bimba napisał:

Obiecał że jej pomoże to może i dziecko dostanie od niego na parę pieluch i butelkę  mleka?

 

19 minut temu, Unlan napisał:

Ha ha ha pewnie tylko na tyle będzie miał gest. Daje? Daje.

A co my właściwie wiemy o mężu Magdy ?     Tylko tyle, ile ona o nim napisała - a napisała niewiele.  Tak czy inaczej  znamy tylko relację jednej strony.

To chyba za mało ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, amsterdam napisał:

 

A co my właściwie wiemy o mężu Magdy ?     Tylko tyle, ile ona o nim napisała - a napisała niewiele.  Tak czy inaczej  znamy tylko relację jednej strony.

To chyba za mało ?

Wystarczająco dużo, żeby wiedzieć, że mąż jest wstrętną sknerą. No i umknęło ci, jak napisała, że w rozmowie z nim wyszły nie tylko problemy z jego matką, wyszły jeszcze inne sprawy, które dzielą to małżeństwo. A co ty chcesz wiedzieć więcej? Od zawsze mają osobne konta i od zawsze autorka nie wie ile mąż zarabia. Autorka jest zatrudniona na umowę o pracę i w tej chwili kończy się jej macierzyński, więc tak naprawdę nigdy grosza od męża nie dostała. Po macierzyńskim może wylecieć na bruku i wspaniałomyślny małżonek mówi jej, że jej pomoże. Nie, że spokojnie mała, utrzymamy się z jednej mojej wypłaty i przetrzymamy ten czas dopóki nie znajdziesz roboty, a ja ci pomogę. Nie, takiego podejścia nie ma, za to jest: pomogę ci,. ale znajdź pracę jak najszybciej. Po co ci tutaj jego wersja? Żeby ci powiedział, że żona przesadza? Że on nie jest od utrzymywania kogokolwiek? Że roczniak potrzebuje kontaktu z rówieśnikami? Cały dzień najlepiej, bo dziecko wtedy nie widzi matki 10 godzin, bo ona w pracy, a on przecież też pracuje po 10-11. Please.

Edytowano przez Unlan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Unlan napisał:

Po co ci tutaj jego wersja?

Sorry.    Na pewno wiesz lepiej.   

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Bimba napisał:

No i sprawę wyjaśniłaś.

Teściowa autorki nie dała synowi mieszkania na zasadzie "możesz z tym zrobić co chcesz" tylko pozwoliła mu w nim mieszkać z żoną - skąd wiem?

BO MU GO NIE PRZEPISAŁA.

Nie było żadnej darowizny bo darowizna ustna nic nie znaczy - kto figuruje w papierach jako właściciel ten jest faktycznym właścicielem. 

A ten kto podjudza  do wymuszenia przepisania żeby "mieć z tego korzyść" jest w oczach właściciela nędznym cwaniaczkiem.

Chcesz mieć coś, być właścicielem to sobie zarób i kup.

No tak. Założyłam że jak ktoś mówi że daje to daje. A nie że jak mówi że daje to tylko mówi i tyle. Jakoś wywnioskowałam z któregoś posta autorki że mąż autorki dostał to mieszkanie więc przepis byłby tylko formalnością a nie tylko jest mu użyczone. Jeśli jest tak jak mówisz to faktycznie przepis nie jest dobrym pomysłem. Ja jakoś inacZej odebrałam słowa autorki. Przez to doradzilam rozmowę z mężem na ten temat a nie wyłudzenie od teściowej mieszkania albo zebranie o nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 5.09.2020 o 16:51, amsterdam napisał:

Nie, nie wiem. Mam dobrego męża.  Ale miłość i wierność - to nie są bzdety.

To są bzdety, bo osoby które je wypowiadają przeważnie nie mają zamiaru dotrzymać przysięgi, mało tego nie potrafią nawet zrozumieć jej treści. Mogę jedynie pogratulować dobrego wyboru, bądź dużego szczęścia w życiu. :) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 5.09.2020 o 17:01, pari napisał:

Może i święte, ale jak to ma się do sytuacji autorki, bo to na razie jej sytuację rozpatrujemy.

W tej sytuacji jest już nienormalne zachowanie. Mąż, który powinien dbać o dobro rodziny, o dobro swojej żony ucieka od problemu i biernie przygląda się na sytuację w której żona czuje się wybitnie źle. Jak myślisz będzie narastała frustracja i zniechęcenie małżonki? Dopóki to małżeństwo nie zacznie mówić jednym głosem będzie problem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 5.09.2020 o 21:08, Bimba napisał:

On dobrze wie że mieszkanie i tak prędzej czy później  będzie jego.

Jesteś tego pewna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak jestem.

Wyobraź sobie ze dzieci dziedziczą majątki po swoich rodzicach.

Ja odziedziczyłam po swoich, twoja była żona odziedziczy po matce a mąż autorki odziedziczy po swojej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, amsterdam napisał:

Sorry.    Na pewno wiesz lepiej.   

Może byś się odniosła do całej reszty postu, a nie do zdania wyrwanego z kontekstu? Co? Nie potrafisz? Za trudne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Bimba napisał:

Tak jestem.

Wyobraź sobie ze dzieci dziedziczą majątki po swoich rodzicach.

Ja odziedziczyłam po swoich, twoja była żona odziedziczy po matce a mąż autorki odziedziczy po swojej. 

Chyba że tesciowe zapragną sprzedać mieszkanie albo zapisać komuś innemu. Niczego nie można być pewnym jak widać w życiu póki nie ma się na piśmie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Unlan napisał:

Może byś się odniosła do całej reszty postu, a nie do zdania wyrwanego z kontekstu? Co? Nie potrafisz? Za trudne?

Bardzo wiele jest w tobie złości...   Musi być tego jakaś przyczyna   - tak więc serdecznie współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Bimba napisał:

Tak jestem.

Wyobraź sobie ze dzieci dziedziczą majątki po swoich rodzicach.

Ja odziedziczyłam po swoich, twoja była żona odziedziczy po matce a mąż autorki odziedziczy po swojej. 

Niekoniecznie. Nie zawsze dziedziczą majątki. Np rodzic może mieszkanie sprzedać albo zapisać komuś innemu, a dziecko wydziedziczyć. Może też zapisać komuś mieszkanie umową dożywocia i wtedy dziecku się zachowek nawet nie należy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Owszem może.

Ale to się bardzo rzadko zdarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, amsterdam napisał:

Bardzo wiele jest w tobie złości...   Musi być tego jakaś przyczyna   - tak więc serdecznie współczuję.

Ha ha ha, a jednak nie potrafisz się odnieść do całego postu, to wyjeżdżasz z osobistymi wycieczkami. We mnie złości? A może najzwyczajniej w świecie umiem czytać ze zrozumieniem? Autorka chce mieszkać u siebie, nie u męża. Mąż się kupić mieszkania na współę z małżonką nie kwapi. Autorka pisze dokładnie co teściowa mówi do jej dziecka, mąż bierze stronę swojej matki i mówi, że autorka przesadza. Autorka ma pełne prawo wiedzieć ile zarabia jej mąż, jej mąż tej informacji udostępnić jej nie chce. Autorka ma pełne prawo zostać z małym dzieckiem w domu do 3rż, a mąż ma zas/rany obowiązek ją utrzymać, ale on się godzi na miesiąc, dwa, bo jak inaczej zinterpretujesz to jak najszybciej znajdź pracę? Pytam jeszcze raz, po co ci jego wersja, jak on ci powie dokładnie to samo co autorka. Co innego, jakby autorka nigdy nie pracowała i szastała jego wypłatą na lewo i prawo, to byś mogła głupio wymagać jego wersji, ale on jej nigdy swojego grosza nie udostępnił. Sknera i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, pari napisał:

Nie byłabym tego taka pewna, że stanie się kiedyś właścicielem tego mieszkania (na dwoje babka wróżyła).

Teściowa ma dwa mieszkania, jak nie jedno, to drugie. Ale fakt faktem, że zawsze decyzję o pozostawieniu komuś mieszkania można zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Różnie to bywa w życiu: moja znajoma z mężem rozbudowana dom teściowej (cały czas była mowa, że to wspólny dom- chociaż w dokumentach tylko teściowej). Niestety mąż nagle zmarł w wieku 40 lat, a teściowa sądownie chciała wyrzucić z domu synową z dziećmi - całe szczęście znajoma była w stanie udokumentować co w dom z mężem włożyli i tesciowa musiała kasę oddać za rozbudowę (sprawa bardzo nieprzyjemna zwłaszcza, że dzieci otworzyły korespondencję z sądu i nie mogły zrozumieć dlaczego babcia chce ich z domu wyrzucic).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Margo napisał:

Różnie to bywa w życiu: moja znajoma z mężem rozbudowana dom teściowej (cały czas była mowa, że to wspólny dom- chociaż w dokumentach tylko teściowej). Niestety mąż nagle zmarł w wieku 40 lat, a teściowa sądownie chciała wyrzucić z domu synową z dziećmi - całe szczęście znajoma była w stanie udokumentować co w dom z mężem włożyli i tesciowa musiała kasę oddać za rozbudowę (sprawa bardzo nieprzyjemna zwłaszcza, że dzieci otworzyły korespondencję z sądu i nie mogły zrozumieć dlaczego babcia chce ich z domu wyrzucic).

Dlatego jak chcesz liczyć na kogoś, licz na siebie...

Rodzicom i teściom odwidzieć się może zawsze, a zamiast liczyć na to co skapnie, lepiej samemu zadbać o swoje. Wtedy jest najmniej nerwów i stresu dla wszystkich.

Edytowano przez Gość_2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Unlan napisał:

Ha ha ha, a jednak nie potrafisz się odnieść do całego postu,

Okey, zatem wyjaśniam.

Nie zamierzam się już odnosić do czegokolwiek w tym wątku, bo nie chcę brać udziału w 15-stronicowym spektaklu bicia piany, którym najmniej zainteresowana jest sama Magda, sądząc po ilości jej wpisów.

Życzę miłego dnia i dobrego samopoczucia.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, Margo napisał:

Różnie to bywa w życiu: moja znajoma z mężem rozbudowana dom teściowej (cały czas była mowa, że to wspólny dom- chociaż w dokumentach tylko teściowej). Niestety mąż nagle zmarł w wieku 40 lat, a teściowa sądownie chciała wyrzucić z domu synową z dziećmi - całe szczęście znajoma była w stanie udokumentować co w dom z mężem włożyli i tesciowa musiała kasę oddać za rozbudowę (sprawa bardzo nieprzyjemna zwłaszcza, że dzieci otworzyły korespondencję z sądu i nie mogły zrozumieć dlaczego babcia chce ich z domu wyrzucic).

Co to za durna moda w Polsce budowania domow na nie swojej działce, remontowania i rozbudowywania domów należących do teściów a potem szarpanie się po sądach???

Nie szkoda wam tysięcy na remont cudzego domu a szkoda wam kilku słów na poradę prawną która wam uświadomi w jakie goowno się pakujecie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, amsterdam napisał:

Okey, zatem wyjaśniam.

Nie zamierzam się już odnosić do czegokolwiek w tym wątku, bo nie chcę brać udziału w 15-stronicowym spektaklu bicia piany, którym najmniej zainteresowana jest sama Magda, sądząc po ilości jej wpisów.

Życzę miłego dnia i dobrego samopoczucia.

 

Dziękuję za życzenia, a o moje samopoczucie się nie martw. Jest genialne, zwłaszcza jak mnie rozbawiłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Bimba napisał:

Co to za durna moda w Polsce budowania domow na nie swojej działce, remontowania i rozbudowywania domów należących do teściów a potem szarpanie się po sądach???

Nie szkoda wam tysięcy na remont cudzego domu a szkoda wam kilku słów na poradę prawną która wam uświadomi w jakie goowno się pakujecie???

To był przykład, że pisanie typu:

"Wyobraź sobie ze dzieci dziedziczą majątki po swoich rodzicach.

Ja odziedziczyłam po swoich, twoja była żona odziedziczy po matce a mąż autorki odziedziczy po swojej. "

nie zawsze jest prawdą,  bo rodzic może przeżyć dziecko (a wtedy synową, która myśli że mąż odziedziczy mieszkanie po rodzicach,  może się przeliczyć). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Bimba napisał:

Co to za durna moda w Polsce budowania domow na nie swojej działce, remontowania i rozbudowywania domów należących do teściów a potem szarpanie się po sądach???

Nie szkoda wam tysięcy na remont cudzego domu a szkoda wam kilku słów na poradę prawną która wam uświadomi w jakie goowno się pakujecie???

Moda nie. Raczej taka ufność w rodziców, a gdzieniegdzie i roszczeniowość szczególnie na wsiach. Bo przecież zawsze się przepisywało się gospodarstwo na dziecko, kiedy dziecko założyło rodzinę. A to, że przepisywało się nie dlatego, żeby synuś miał, ale dlatego, żeby dostać z krusu emeryturę, to tego młody pod uwagę nie bierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Margo napisał:

To był przykład, że pisanie typu:

"Wyobraź sobie ze dzieci dziedziczą majątki po swoich rodzicach.

Ja odziedziczyłam po swoich, twoja była żona odziedziczy po matce a mąż autorki odziedziczy po swojej. "

nie zawsze jest prawdą,  bo rodzic może przeżyć dziecko (a wtedy synową, która myśli że mąż odziedziczy mieszkanie po rodzicach,  może się przeliczyć). 

Ale w większości przypadków jednak się dziedziczy po rodzicach. Problem w tym, że dziecko nigdy nie bierze pod uwagę, że jego rodzic może postąpić inaczej. Mówisz o synowej (zięciu właściwie też), która myśli o odziedziczonym przez małżonka mieszkaniu, że się może przeliczyć. Ojciec dziedziczy nawet po swojej śmierci, tylko przechodzi to automatycznie na jego dzieci. Tak naprawdę synowa, czy zięć przeliczają się już na starcie w liczeniu na mieszkanie, ponieważ spadek jest zawsze odrębnym majątkiem. Jeśli mąż nie dopisze żony do współwłasności, to żona nigdy właścicielem nie będzie i analogicznie żona mężowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Margo napisał:

To był przykład, że pisanie typu:

"Wyobraź sobie ze dzieci dziedziczą majątki po swoich rodzicach.

Ja odziedziczyłam po swoich, twoja była żona odziedziczy po matce a mąż autorki odziedziczy po swojej. "

nie zawsze jest prawdą,  bo rodzic może przeżyć dziecko (a wtedy synową, która myśli że mąż odziedziczy mieszkanie po rodzicach,  może się przeliczyć). 

Przekład bez sensu.

To synowa  liczyła że mąż  odziedziczy po matce dom i się przeliczyła bo umarł.

Gdyby teściowa zapisała synowi dom to odziedziczyłaby go ona razem z dziećmi i wtedy to ona mogłaby teściową wyrzucać.  

Pakować kasę w dom mogła dopiero po przepisaniu  ale była głupia bo nie pomyślała że życie układa różne scenariusze.

Zamiast remontować cudzy dom i liczyć na śmierć teściowej mogła spłacać  z tej kasy kredyt na swój własny dom.

Chytry dwa razy traci.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Unlan napisał:

Tak naprawdę synowa, czy zięć przeliczają się już na starcie w liczeniu na mieszkanie, ponieważ spadek jest zawsze odrębnym majątkiem. Jeśli mąż nie dopisze żony do współwłasności, to żona nigdy właścicielem nie będzie i analogicznie żona mężowi

Dokładnie!

Więc czemu pchała tam swoje pieniądze? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A może chodzi o to, że póki jest dobrze, to jest dobrze? Takie obiecanki-cacanki, a głupiemu radość...

Na co wy pieniądze dzieci chcecie wydawać, jak my tu z tatusiem pałac wystawiliśmy. Mamy się sami po tych set metrach ganiać we dwójkę? Zostańcie, wam będzie lżej finansowo, my się wnukami zajmiemy, a wy nami jak zaniemogniemy.

I wszystko jest cacy, póki nie okaże się że rodzice szukali parobków, albo młodzi jeleni z darmowym wiktem i opierunkiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Gość_2 napisał:

wszystko jest cacy, póki nie okaże się że rodzice szukali parobków, albo młodzi jeleni z darmowym wiktem i opierunkiem...

Jeśli jest taki układ to jeszcze pół biedy! 

Bo i jedni i drudzy korzystają.

Ale jeśli do tego dochodzi niechęć  męża do odkładania na własne wspólne z żoną  mieszkanie, jeśli synowa jest traktowana jak ścierka i już wie że mąż nigdy się z nią własnością nie podzieli to dla niej kaplica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×