Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Jestem bezsilna

Temat może znany, ale mnie wykańcza. Brak mi sił, wstrzasnijcue mną

Polecane posty

1 minutę temu, Niburdiama napisał:

A po trzecie hipotetycznie jesli doszlo do czegos miedzy nimi, a facet uslyszy, ze nie, bo dzieci to szczerze watpie, ze jeszcze chcialby sie spotkac. 😎 a Ty? 

Powiem Ci coś. Doświadczyłem tego. Twój system wartości, który budowałaś przez całe życie wali się aż do fundamentów. To jest żywioł. To, jest nasza zwierzęca natura. Po czymś takim zostają już tylko zgliszcza. Jeśli doświadczysz namiętności o takim natężeniu, nic już nie będzie takie samo.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, bacillus von glick napisał:

Powiem Ci coś. Doświadczyłem tego. Twój system wartości, który budowałaś przez całe życie wali się aż do fundamentów. To jest żywioł. To, jest nasza zwierzęca natura. Po czymś takim zostają już tylko zgliszcza. Jeśli doświadczysz namiętności o takim natężeniu, nic już nie będzie takie samo.  

Namietnosc namietnoscia i nie zaprzeczaj mozna to poczuc do kilku osob na przestrzeni zycia, lecz do Ciebie nalezy wybor czy aby na pewno to jest dobry pomysl. I jesli mam kogos o kim wiem, ze jest wlasciwy to po co mi wiecej? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie przypadkiem Niburdiamo zadałem Ci kiedyś pytanie "jaka miłość?". Nie igraj z miłością. Jaka by ona nie była, ma swoje bardzo mroczne oblicza.  

Edytowano przez bacillus von glick

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, bacillus von glick napisał:

Nie przypadkiem Niburdiamo zadałem Ci kiedyś pytanie "jaka miłość?". Nie igraj z miłością. Jak by ona nie była, ma swoje bardzo mroczne oblicza.  

Zdecydowanie, ale dlatego tez wazne jest gruntownie kogos poznac, a nie ulegac namietnosci 😎a potem sie martwic i zastanawiac. Czasem potrzeba jest cos zracjonalizowac, czy to naprawde poprawi jakosc zycia? Czy to na pewno jest dobra droga? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W koncu namietnosc to jest tylko jeden z kilku elementow milosci i udanego zwiazku, czyz nie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Niburdiama napisał:

Namietnosc namietnoscia i nie zaprzeczaj mozna to poczuc do kilku osob na przestrzeni zycia, lecz do Ciebie nalezy wybor czy aby na pewno to jest dobry pomysl. I jesli mam kogos o kim wiem, ze jest wlasciwy to po co mi wiecej? 

całe ciało reaguje każdy włosek 🙂  dreszcze dzikie węże , wcale nie przechodzi.

Autorka słodko śpi i śni .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Niburdiama napisał:

Namietnosc namietnoscia i nie zaprzeczaj mozna to poczuc do kilku osob na przestrzeni zycia, lecz do Ciebie nalezy wybor czy aby na pewno to jest dobry pomysl. I jesli mam kogos o kim wiem, ze jest wlasciwy to po co mi wiecej? 

Wybór? Tak.

"Widzę rzeczy wzniosłe i pochwalam je. Sam idę jednak za gorszymi". /Owidiusz 🙂 A może nie tylko Owidiusz, ale Człowiek? 

Fajnie się gada, ale muszę spadać. Dobranoc.  🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, bacillus von glick napisał:

Wybór? Tak.

"Widzę rzeczy wzniosłe i pochwalam je. Sam idę jednak za gorszymi". /Owidiusz 🙂 A może nie tylko Owidiusz, ale Człowiek? 

Fajnie się gada, ale muszę spadać. Dobranoc.  🙂

Ja tego nie oceniam. Ale mam swoje zdanie wyrobione na ten temat.  😎 dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, *Piotr* napisał:

całe ciało reaguje każdy włosek 🙂  dreszcze dzikie węże , wcale nie przechodzi.

Autorka słodko śpi i śni .

Wszystko kiedys przechodzi jak grypa. Ale liczy sie to co pozostaje. I to jest wlasnie najwazniejsze. Ten kto pozostaje, gdy tego wszystkiego juz nie ma i dziwnym trafem nadal chce byc obok. 👋😎

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie mam co do tego watpliwosci, ze pojawi sie fantastyczny Niekitek Ultimate, ktory postanowi mnie zaczepic 😎 Ale to nie oznacza, ze musze z tego skorzystac. Wiadomo ze bedzie mial swoje atrakcyjne walory, ale to wciaz nie jest swojski Kitek. I to juz nie te oczy, bo na Nim mi zalezy.

 

Edytowano przez Niburdiama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Niburdiama napisał:

Wszystko kiedys przechodzi jak grypa. Ale liczy sie to co pozostaje. I to jest wlasnie najwazniejsze. Ten kto pozostaje, gdy tego wszystkiego juz nie ma i dziwnym trafem nadal chce byc obok. 👋😎

U niektórych nie przechodzi  co na to poradzić nic. Mam swoją, zawsze myślą jest nadzieja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
57 minut temu, Jestem bezsilna napisał:

Dziękuję za odpowiedzi.

Problemem jest to , że zaczęliśmy razem pracować. Mimo, że nie mamy wspólnych tras, bardzo często na siebie wpadamy,. To zaczyna być zastanawiające. On też z tym walczy, nie chce rozwalać mojej rodziny. Oboje chcemy przestać ale wystarczy ułamek kontaktu, spojrzenia, durna wiadomość. Boję się. 

Spieprzyłam wszystko na własne życzenie, choć naprawdę tego nie chciałam. 

Czytałam coś o bratnich duszach o bliźniaczych plomieniach, przeraziłam się, bo identycznie to przechodziłam, przechodzę. 

Powiedzcie co zrobić aby przestać, ja nie mogę zostawić męża, nie zasłużył na to, nie mogę rozwalac rodziny dzieciom. Nie mogę, nie chce 

To nie czytaj o bratnich duszach tylko o tym co przeżywają ludzie zdradzeni i jak reagują dzieci na rozpad rodziny. Czyż mąż nie był twoją bratnią duszą skoro zdecydowałaś się być z nim? Nie możesz skończyć bo nie chcesz, dorwałaś zabawki jak dziecko i nie chcesz jej oddać. Chyba nie liczysz na to że nigdy się nie wyda. Zastanów się co powiesz dzieciom wtedy i mężowi.Zabijasz to co stworzyłaś czyli rodzinę, zastanów się co byś czuła gdyby mąż znalazł taką,, bratnią duszę "Ogarnij się kobieto, nawet Cię nie stać na uczciwość wobec męża. Idź za swoją,, bratnią duszą" ale najpierw postąp uczciwie (jeżeli wiesz co to jest) i daj wolność mężowi, a nie rogi. Czy ojciec twoich dzieci zasłużył na to żeby robić rogacza z niego. Nie ale ty jesteś księżniczką i chcesz męża i kochanka. Mąż zasługuje na to żeby go pokochał ktoś uczciwy tak jak na to zasługuje. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tacy faceci są zajęci nawet jakimś cudem byli wolni od razu  jest polowanie,  bez różnicy czy zamężna czy nie, czy zajęty podoba to by wskoczyły w ogień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie śpię i nie śnie. 

Idę próbować. Może emocje opadną to poczytam na spokojnie. 

Teraz? Nie ma opcji. 

Człowiek uważa, że jest silny, dopóki nie poczuje jaki jest słaby. W takim przypadku? Tylko wykasowanie myśli, ucieczka na drugi koniec świata, lub stworzenie czegoś, co cofie czas. Ale kto da gwarancję, że cofnięcie czasu nie postawi nas w tym samym miejscu, o tej samej porze? 

Jaki Bóg ma plan wobec mnie , nie wiem, ale niech przestanie robić sobie z mojego życia jaja.

Bo to są ewidentne jaja. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Jestem bezsilna napisał:

Nie idealizuje, po prostu od zawsze marzyłam o takim mężczyźnie, tylko za późno pojawił się w moim życiu. 

Dobrej nocy wam życzę , może zasnę i ja 

 

Życie to nie bajka, wyszłaś za mąż za męża(niby  z miłości) a marzyłaś o tym żeby był inny i dziwisz się, że Ci nie dał takiego wsparcia jak chciałaś.? A ty co mu dałaś skoro go nie kochałaś. Bo jak się kocha to się ma to o czym się marzyło i się to pielęgnuje. Już nie ma potrzeby marzyć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Jestem bezsilna napisał:

Nie śpię i nie śnie. 

Idę próbować. Może emocje opadną to poczytam na spokojnie. 

Teraz? Nie ma opcji. 

Człowiek uważa, że jest silny, dopóki nie poczuje jaki jest słaby. W takim przypadku? Tylko wykasowanie myśli, ucieczka na drugi koniec świata, lub stworzenie czegoś, co cofie czas. Ale kto da gwarancję, że cofnięcie czasu nie postawi nas w tym samym miejscu, o tej samej porze? 

Jaki Bóg ma plan wobec mnie , nie wiem, ale niech przestanie robić sobie z mojego życia jaja.

Bo to są ewidentne jaja. 

 

Sama robisz jaja i nie mieszaj w to Boga to ty odpowiadasz za wszystko w swoim życiu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja z Kitkiem dokazujemy 8 lat. Oczywiscie mial na mnie oko Niekitek i wlasciwie z kim innym bylismy na etapie zapoznawania i roznie to bywalo, ale przewaznie nie za bardzo i nie pasowal mi ten gosc. Im lepiej go poznawalam tym bardziej mnie odrzucalo. Ale jak zobaczylam Kitka to pomyslalam: a to kto jest? Wow tacy mezczyzni naprawde istnieja? On jest zywy, prawdziwy, moge dotknac? 😀 Cos w tym rodzaju. Oczarowal mnie. Ale dalam sobie siana stwierdzajac, huh, nie da rady. Juz inny mnie zarywa, zalezy mu na mnie, zgaduje?. Nie, nie podejmuje sie. To nie wypada.

I tak czy siak i tak tor zycia skierowal nas ku sobie. Zakonczylam tamta bezsensowna znajomosc. Okazalo sie iz to co wydawalo sie piekne jest brzydkie i zupelnie jestesmy rozni od siebie. Postanowilam wtedy, ze najpierw dokladnie sie przyjrze, a nie od razu pojde na randke z Kitkiem. I tak to sie zaczelo to kolegowanie 😎😀

Widze go powiedzmy codziennie i wciaz mnie inspiruje. Jestem zadowolona, ze podjelam wlasciwa decyzje i wtedy zakonczylam tamta znajomosc, bo omineloby mnie to, o czym marzylam. Kitek ❤😎

Edytowano przez Niburdiama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Notabene tamten poprzedni do tej pory czasem szura, szuka kontaktu, ale wiem ze tamta znajomosc musiala sie skonczyc i byla to wlasciwa decyzja. 😎 wtedy nie bylo to proste, lecz konieczne, poniewaz zmierzalismy w innym kierunku i byly roznice charakterow nie do pogodzenia. A tez moglam tkwic w tym miec dziecko i zmarnowane zycie, ale na szczescie postapilam inaczej.

Mowie tu o swoim przykladzie. Ale Twoj jest inny. I decyzja nalezy do Ciebie. Zrob tak abys byla zadowolona. Pozdrawiam. Slodkich snow😎

Edytowano przez Niburdiama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Autorko wcale nie chcesz rozwalić małżeństwa, ty juz to zrobiłaś. Myślisz że mąż się po twoim stanie nie domyśla ??? Sama to na siebie ściągnełaś gdyz przy pierwszym spodobaniu się ciągnełaś to brnąc do zauroczenia. Jesteś w stanie bez wyjścia i to długo potrwa nie tydzień nie miesiąc jak masz szczęście to rok min. W momencie przerzucenia uczuć na kochanka (tak to zdrada psychiczna) już nie kochasz męża i nie wruci poprzednie uczucie do niego , teraz zaczynasz wyolbrzymiać wady jego które są smieszne a gloryfikować kochanka jaki on ..... . Na dodatek napisałaś coś jakby to zostało skonsumowane (zdrada fizyczna ) więc całkowicie zniszczyłaś swoje małżeństwo = już nic nie będzie takie same. Jeszcze jedno , myślisz że inni są ślepi i nic nie widzą (sama pisałaś że ludzie mówią że pasujecie do siebie ) . Wiadomo że mąż dowiaduje się na końcu ale się dowiaduje i oprócz romansu wychodzi oszustwo, kłamstwo, poniżenie. Przekroczyłaś granicę i cofnąć nie możesz . Masz kilka wyborów z których z uwagi na swój stan emocjonalny obierzesz najgorszy :  * powiedzieć mężowi o zdradzie i romansie, spakować rzeczy i wyprowadzić się, * powiedzieć mężowi i błagać o wybaczenie i pomoc z wyjścia tej sytuacji (ciężka sprawa), * nic nie mówić i czekać aż się wyda kontynuując romans, * wyjechać na np. wakacje odcinając się całkowicie od kochasia i licząć że się mąż nie zorientuja ani nie dowie od życzliwej. Jest jeszcze kilka wariantów ale wszystkie one żle się konczą dla zdradzacza no chyba że pomimo gloryfikacji nowego pod wpływem zauroczenia jest tak jak piszesz i facet po rozstaniu od razu zaopiekuje się tobą (dzieci tu jest problem ) i po rozwodzie ożeni ( ale to tylko w bajkach) choć cuda się zdażają). Ech ale sobie bagna narobiłaś , nudziło się , a w takie bajki jak cudownie odnależiona druga połówka to nie wierz, po prostu znudzenie małżeńskie , niechęć ożywienia jego i osobnik bez skrupułów wskakujący uczuciowo w miejsce męża ( łatwiej wyrwaćc znudzoną mężatkę niż singielkę z oczekiwaniem związku dłuższego z perspektywą małżeństwa).  Zastanów się co robić i pomyśl nad odpowiedzią gdy mąż np. jutro spyta się : zdradziłaś mnie , jak widzisz podział majątku i opiekę nad dziećmi bo składam papiery rozwodowe .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Qwerty82 napisał:

A po drodze moze spiepszyc wszystko inne. Odwazna rada!!

Wiesz co? To nawet nie ma być rada. To raczej próba uzmyslowienia Autorce topiku faktu, że nic nie trwa wiecznie. I po prostu nie ma fizycznej możliwości, żeby odczucie najcudowniejszego dopasowania, twin flames itp w końcu nie zblaklo. Organizm się przyzwyczaja do tych kopów dopaminy czy serotoniny czy czego tam (niestety nie jesten endokrynologiem, więc wybaczta ewentualne błędy rzeczowe) a finalnie z każdym partnerem może być podobnie, bo to my jesteśmy tacy sami. 

To oczywiście próba racjonalizowania calej sytuacji. Autorka chwilowo jest niezdolna do zimnego rozsądku, co innego my, obojętni ludzie z zewnątrz. Oczywiście to czy odejść czy zostać, to decyzja indywidualna, zależna od wielu czynników, wieku dzieci, sytuacji finansowej, tego jak bardzo źle (?)jest z obecnym partnerem.

Natomiast dzialanie w amoku dobrze wyglada tylko na filmie i w książkach pisarzy iberoamerykanskich😏

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Niburdiama napisał:

 

Mowie tu o swoim przykladzie. Ale Twoj jest inny. I decyzja nalezy do Ciebie. Zrob tak abys byla zadowolona. Pozdrawiam. Slodkich snow😎

Myślę, że nikt nie dopuszcza się głębokiej zdrady emocjonalnej, jeśli w związku wszystko dobrze się układa. Rzucamy się w tę otchłań w poszukiwaniu tego, czego nam do bólu brakuje. Ale o tym autorka nie pisze, a ja nie chcę zgadywać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Za dużo w tym egzaltacji i naiwności. Ile Ty masz lat? Zachowujesz się jak licealistka. Bratnie dusze...płomienie miłosci.... W życiu zawiało stagnacją i nudą i zachciało się  porywów serca i romantycznych głupotek. A skończy się bolesnym upadkiem i bólem d***.  Lubić to samo słuchać tego samego i jeść te same pierogi to  można z psiapsiułą. Facet ma imponować i zapewniać bezpieczeństwo. Dostałaś to, jak mniemam, od męża. A teraz jak Ci wychłódło to szukasz przygód. Ale zapewniam Cię, że jak zostaniesz sama to tamten znajdzie jeszcze bliżsżą duszyczkę czy raczej du******. Ale co tam ruszaj w tango, jak nie ten to następny, znowu zawróci w głowie, poczujesz coś czego wcześniej nie czułaś ( ciekawe co zeżarł na kolację?), pobratymstwo dusz, komitywę ciał, oszwabienie małżonków, jazda!

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cześć, wiem, jak to wygląda. Znudzona mężatka dała się omamić facetowi, który wie, że może mieć każda.

Sytuacja wygląda trochę inaczej, z mojego "zaślepionego" punktu widzenia. 

Walczę z tym, walczę sama ze sobą. Nienawidzę się za te bezsilnosc, za to, że On stanął na mojej drodze, że jesteśmy poniekąd przez siebie skazani, bo jesteśmy w jednym oddziale firmy i często się widujemy. Chcę odejść z pracy, w której od niedawna pracuje. Na razie nie mogę, bo mam kilka rozpoczętych transakcji. 

On wie, co przeżywam. Może mało mówi, ale widzę, że i On czuje się z tym zle, bardzo źle. 

Muszę to przerwać, nic już nie będzie takie samo, wykańczam się psychicznie.

Wczoraj mu powiedziałam, że tak nie wolno, że ja nie mogę, że to są tortury i wykańczam się na własne życzenie. A On podszedł, popatrzył na mnie tak, jak jeszcze nigdy, nikt i po prostu przytulił. 

Dziś emocje trochę się uspokajają, patrzę na całą sytuację z każdej strony, krytycznie. Oceniam się w myślach bardzo negatywnie.

Najgorsze  jest to, że moje małżeństwo przechodziło wiele kryzysów, daliśmy radę, choć uczucia i bliskość są odsunięte na dalszy plan trzymaliśmy się razem, a teraz? Teraz to zniknęłabym, dla wszystkich i dla siebie. 

Nie myślcie, że chciałam go uwieść, Absolutnie, nie chciałam tego, nie chce. 

Wasze słowa dały mi dużo do myślenia. Powoli będę przestawiać myślenie, zachowam dystans i z czasem minie, bo to musi minąć. 

Nie usprawiedliwiam się, nie wmawiam sobie bajek o pokrewnych duszach i plomieniach. 

Tylko to, jak czujemy się w swojej obecności, to jak patrzy, to jak mówi. Jak żyję, nigdy nie doświadczyłam czegoś takiego. 

Może za jakiś czas opiszę sytuację, może wszystko zniknie tak nagle jak się pojawiło 

Dziękuje wam, życzę wam dobrego dnia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się jednak że najlepiej będzie trzymać go na dystans proponując tylko i wyłącznie przyjaźń w pracy. Nic ponadto. Po pierwsze jest szansa że Ci to przejdzie jak on zrobi jakąś głupotę albo się znudzi. Po drugie jeżeli naprawdę się zakochał to zaakceptuje nawet przyjaźń. Przynajmniej przez najbliższe miesiące. Taki okres czasu powinien wystarczyć do wyjaśnienia sytuacji. No i ten scenariusz byłby najlepszy jeżeli zostajesz w pracy i będziesz go tam widywać.

Edytowano przez Hellies

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.08.2020 o 21:29, Hellies napisał:

Ciężka sytuacja. Jak się odetnie to może długo żałować że minęło ją coś pięknego. Jak w to wejdzie i nie będzie potrafiła nad tym zapanować to skrzywdzi męża, no i dzieci też będą cierpieć przez rozpad rodziny.

Jeżeli nie chce się odciąć albo się waha, to duże znaczenie w podjęciu decyzji co robić ma też to co ten obcy facet sobą reprezentuje, jaki ma charakter, co to za typ człowieka, czy będą mogli zostać tylko dobrymi znajomymi szanując siebie nawzajem.

Niestety po takiej sytuacji nie ma szans na to żeby dalej się przyjaźnić.
Każde spotkanie powoduje żal i ból.
Nawet niewinna rozmowa powoduje takie nieprzyjemne uczucie.

Kiedy się zrezygnuje, to jest żal, że się nie wykorzystało okazji do przeżycia z kimś tego wyjątkowego uczucia.
Nawet jeśli oboje podejmą decyzję, żeby to zakończyć, to i tak później będą mieli żal do tej drugiej osoby, że nie złamała postanowienia i nie było pięknie....

W końcu uczucie mija i w jego miejsce zostaje żal i z powodu straconej okazji na przeżycie z kimś miłości i żal do tej drugiej osoby, że się nie postarała bardziej, że odpuściła, a czasem, że próbowała...

Po takim silnym uczuciu przyjaźń jest nierealna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Prosisz o wstrzasniecie toba? Bardzo chetnie:

"Najgorsze  jest to, że moje małżeństwo przechodziło wiele kryzysów, daliśmy radę, choć uczucia i bliskość są odsunięte na dalszy plan..."

Z jakiego wiec powodu chcesz kontynuowac takie malzenstwo i zrezygnowac na jego rzecz z tego, co aktualnie przezywasz? Taki zwiazek nie ma wielkich szans przetrwania bez wzgledu na aktualna sytuacje. Zycie obok siebie dla dzieci, rodziny i sasiadow. Chcesz tak spedzic cale zycie,  skoro doswiadczylas,   ze moze byc inaczej? Nawet jezeli najwieksze emocje w nowym zwiazku z czasem opadna, moze byc duzo lepszy niz to, co teraz masz. Abstra...ac zreszta od obecnej sytuacji nie ma sensu trwac w takim ukladzie, w ktorym przechodzilo sie juz wiele kryzysow i jakos kleilo, akceptujac brak uczuc i bliskosci. Za rok albo miesiac moze byc kolejny kryzys, ktorego nie przetrwacie.  Przestan sie wiec kamieniowac i przepraszac wszystkich za to, co czujesz i robisz. Rozstania i zmiany naleza do zycia, nie stalo sie to bez powodu. Nikt nie gwarantuje, ze nowy zwiazek potrwa wiecznie? Nie musi, warto przezyc cos wspanialego bez wzgledu na to, jak dlugo trwa. Nie kazdy ma takie szczescie. Zycze odwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Spróbuj rozpalic z mezem na nowo to uczucie ktore bylo miedzy wami wczesniej. Takie zauroczenia pojawiaja się czesto na wskutek rutyny w zwiazku. Moze potrzebujesz po prostu uczuc i zainteresowania, a ze pojawil się inny facet ktory ci to zapewnia wydaje ci się ze jest to miłość. Zastanow się czy to nie zwykle zauroczenie, ktore szybko minie i przy okazji zrujnuje Ci obecne życie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Jack445 napisał:

Niestety po takiej sytuacji nie ma szans na to żeby dalej się przyjaźnić.
Każde spotkanie powoduje żal i ból.
Nawet niewinna rozmowa powoduje takie nieprzyjemne uczucie.

Kiedy się zrezygnuje, to jest żal, że się nie wykorzystało okazji do przeżycia z kimś tego wyjątkowego uczucia.
Nawet jeśli oboje podejmą decyzję, żeby to zakończyć, to i tak później będą mieli żal do tej drugiej osoby, że nie złamała postanowienia i nie było pięknie....

W końcu uczucie mija i w jego miejsce zostaje żal i z powodu straconej okazji na przeżycie z kimś miłości i żal do tej drugiej osoby, że się nie postarała bardziej, że odpuściła, a czasem, że próbowała...

Po takim silnym uczuciu przyjaźń jest nierealna.

Moim zdaniem jak jest silne i prawdziwe uczucie to szybko nie minie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Widzieliśmy się dziś znowu. 

Ja panowałam nad sobą  ciężko strasznie udawać obojętna) unikałam wzroku, mało mówiłam, im bardziej ja się oddalam tym bardziej on idzie w moja stronę. 

Powiedział mi że nie wie co się z nim dzieje, że nie może przestać na mnie patrzeć, że czas że mną jest dla niego czymś niesamowitym i cudownym facet już dojrzały po 40, zna życie, a dziś to jak się zachowywał wobec mnie.  Boje sie, ze się zakochał

Ja .... Zabijcie mnie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×