Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Witajcie, mój syn w listopadzie skończy 5 lat i od 2 roku życia nie je nic poza suchymi bułkami, jogurtami, frytkami i parówkami. Żadnych zup, mięs, makaronów itp a kiedy rozszerzalismy mu dietę to jadł wszystko co powinien i nagle odrzucił. Rozwija się prawidłowo i jest zdrowy, ale niepokoi nas to, bo raczej nie jest to normalne, że 5 latek nie chce zjeść choćby rosołu, ziemniaków czy nawet ciasta. Szukaliśmy pomocy u kilku psychologów, dziecięcych i takich ds odżywiania, podobno najlepszych na podkarpaciu,  nie umniejszając ich kompetencjom- każdy z nich uważa, że albo "mu przejdzie", albo sugeruje zespół Aspergera, ale dziecko jak nie jadło tak nie je już od 3 lat. Mieliście taki problem? Nie wiemy już co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moj mlodszy tez jest bardzo wybredny, więc jak widzę że znów ogranicza menu do suchego jedzenia to suche jedzenie się kończy w domu. Frytki robie domowe w piekarniku, czasem z marchewki czy czerwonego ziemniaka. Warzywa i owoce przemycam w smoothie. Lubi naleśniki i racuchy.  Wyeliminuj zapychacze i pokombinuj z innym rodzajem jedzenia. Pd razu efektu wow nie będzie ale powoli się przyuczy. Chociaż wiadomo że czasem zamiast się szarpać łatwiej dać ta bułkę i kakao

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No a jak nie zje obiadu to co robisz? Dajesz to, co zje czy czekasz na kolejny posiłek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
2 godziny temu, cieslak7 napisał:

Witajcie, mój syn w listopadzie skończy 5 lat i od 2 roku życia nie je nic poza suchymi bułkami, jogurtami, frytkami i parówkami. Żadnych zup, mięs, makaronów itp a kiedy rozszerzalismy mu dietę to jadł wszystko co powinien i nagle odrzucił. Rozwija się prawidłowo i jest zdrowy, ale niepokoi nas to, bo raczej nie jest to normalne, że 5 latek nie chce zjeść choćby rosołu, ziemniaków czy nawet ciasta. Szukaliśmy pomocy u kilku psychologów, dziecięcych i takich ds odżywiania, podobno najlepszych na podkarpaciu,  nie umniejszając ich kompetencjom- każdy z nich uważa, że albo "mu przejdzie", albo sugeruje zespół Aspergera, ale dziecko jak nie jadło tak nie je już od 3 lat. Mieliście taki problem? Nie wiemy już co robić.

U mnie w rodzinie był taki przypadek. Dawali dziecku tylko to co lubił i tak zostało. Ma 13 lat a jadą tylko frytki chipsy kotlet schabowy rosół od wielkiego dzwonu a i jeszcze parówki. A do szkoły zabiera tylko rogala typu 7days.Kiedyś wylądowało w szpitalu z bólem brzucha. Wszystkie badania ok ale dzieciaka  nastraszyli ze musi jeść normalnie. No to rodzice przestali kupować chipsy i cole ale trwało to może z miesiąc. Dziś jest jak było. 

Dziwi mnie to że wszędzie się mówi o zdrowym odżywianiu że jest potrzebne aby dziecko się prawidłowo rozwijało. To skąd u tych niejadków prawidłowe wyniki badań skoro organizm nie dostaje tego co mu potrzebne?? 

Edytowano przez Annn2020
Blad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Annn2020 napisał:

U mnie w rodzinie był taki przypadek. Dawali dziecku tylko to co lubił i tak zostało. Ma 13 lat a jadą tylko frytki chipsy kotlet schabowy rosół od wielkiego dzwonu a i jeszcze parówki. A do szkoły zabiera tylko rogala typu 7days.Kiedyś wylądowało w szpitalu z bólem brzucha. Wszystkie badania ok ale dzieciaka  nastraszyli ze musi jeść normalnie. No to rodzice przestali kupować chipsy i cole ale trwało to może z miesiąc. Dziś jest jak było. 

Dziwi mnie to że wszędzie się mówi o zdrowym odżywianiu że jest potrzebne aby dziecko się prawidłowo rozwijało. To skąd u tych niejadków prawidłowe wyniki badań skoro organizm nie dostaje tego co mu potrzebne?? 

Wyniki badań może mieć w normie, ale większość osób odżywiająca się jw ma problemy gastryczne,zatwardzenia, czasem zaburzenia odżywiania, rozwalony metabilizm, nadwagę lub niedowagę i inne przewlekłe choroby których u dziecka nie widac. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sprawdź, czy nie ma zaburzeń integracji sensorycznej. One często powodują bycie niejadkiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.05.2022 o 14:08, Ab_oriente_lux napisał:

Chodzi do przedszkola?

Chodzi od 3 roku życia i nawet w obecności innych dzieci nie chce jeść. Teraz już przynajmniej siedzi przy stoliku z dziećmi, kiedyś nie chciał nawet słyszeć o jedzeniu, od razu się buntował i histeria.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.05.2022 o 15:43, Annn2020 napisał:

U mnie w rodzinie był taki przypadek. Dawali dziecku tylko to co lubił i tak zostało. Ma 13 lat a jadą tylko frytki chipsy kotlet schabowy rosół od wielkiego dzwonu a i jeszcze parówki. A do szkoły zabiera tylko rogala typu 7days.Kiedyś wylądowało w szpitalu z bólem brzucha. Wszystkie badania ok ale dzieciaka  nastraszyli ze musi jeść normalnie. No to rodzice przestali kupować chipsy i cole ale trwało to może z miesiąc. Dziś jest jak było. 

Dziwi mnie to że wszędzie się mówi o zdrowym odżywianiu że jest potrzebne aby dziecko się prawidłowo rozwijało. To skąd u tych niejadków prawidłowe wyniki badań skoro organizm nie dostaje tego co mu potrzebne?? 

Dla mnie to też jest fenomen, witamin nie dostarcza właściwie żadnych, warzyw nie je, z owoców banana, jabłko i maliny no i te musy owocowe, białko jedynie z jogurtów, a badania są w normie i nie widać po nim żeby czegoś mu brakowało. 
My małemu też dajemy do przedszkola jakieś rogaliki, bo wiemy że to na pewno zje i nie będzie głodny, ale po powrocie do domu już nie ma ulg, ma jeść i koniec, testowaliśmy już metody z nagrodą, z karą i niezwracaniem uwagi, ale wszystko działa krótkofalowo i w dalszym ciągu zjedzenie normalnego posiłku wiąże się z płaczem, ucieczkami i ogromem nerwów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.05.2022 o 17:20, KateZRzeszowa napisał:

Wyniki badań może mieć w normie, ale większość osób odżywiająca się jw ma problemy gastryczne,zatwardzenia, czasem zaburzenia odżywiania, rozwalony metabilizm, nadwagę lub niedowagę i inne przewlekłe choroby których u dziecka nie widac. 

Rozumiem, co masz na myśli, ale uważam że tego typu problemy zdrowotne i tak są zauważalne. Niedowagę i nadwagę u dziecka widać na pierwszy rzut oka, problemy gastryczne, a w tym tempo metabolizmu i problemy z wypróżnianiem też ciężko przeoczyć. jestesmy przewrażliwieni na tym punkcie i od razu zauważylibyśmy tego typu objawy i przypisalibyśmy je temu niejedzeniu. Z resztą nawet jeśli wystąpiłyby takie problemy to w dalszym ciągu skutki nie są przyczynami- nadal nie wiemy dlaczego dziecko nie je.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.05.2022 o 15:07, Foko Loko napisał:

No a jak nie zje obiadu to co robisz? Dajesz to, co zje czy czekasz na kolejny posiłek?

Kiedyś dawalismy co chciał, bo serce nam sie krajało na myśl że dziecko chodzi głodne- piekliśmy frytki ze zwykłych ziemniaków, batatów, dawaliśmy domowej roboty drożdżówki, rogaliki, żeby nie zapychać go chemią sklepową. Teraz nie odpuszczamy, za każdym razem kiedy mu coś jemy, on też ma swoją porcję, musi zjeść obiad, przynajmniej spróbować choćby łyżeczkę zupy, bo chodzi o to że on nie wie nawet jak większość potraw smakuje, wiele rzeczy widać że mu smakują po spróbowaniu, ale dalej ma jakąś blokadę zeby zjeść tego więcej... i ciągle negocjuje i testuje na ile mu pozwolimy: "ostatnia łyżka" "jeszcze dwa gryzy i tyle". Do ojca czuje respekt i wie, że tata nie odpuści i powoli daje się "zmuszać" do zjedzenia czegokolwiek, ale to nadal daleka droga do tego żeby usiadł sam i zjadł talerz zupy, tu jest walka o każdą łyżkę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To może daj do wyboru zupa taka albo sraka... słyszałam kiedyś o metodzie gdzie dziecko może wybierać, ale nie zachciewajki tylko to co rodzic mu przygotuje. I w końcu się przestawi... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
40 minut temu, cieslak7 napisał:

Kiedyś dawalismy co chciał, bo serce nam sie krajało na myśl że dziecko chodzi głodne- piekliśmy frytki ze zwykłych ziemniaków, batatów, dawaliśmy domowej roboty drożdżówki, rogaliki, żeby nie zapychać go chemią sklepową. Teraz nie odpuszczamy, za każdym razem kiedy mu coś jemy, on też ma swoją porcję, musi zjeść obiad, przynajmniej spróbować choćby łyżeczkę zupy, bo chodzi o to że on nie wie nawet jak większość potraw smakuje, wiele rzeczy widać że mu smakują po spróbowaniu, ale dalej ma jakąś blokadę zeby zjeść tego więcej... i ciągle negocjuje i testuje na ile mu pozwolimy: "ostatnia łyżka" "jeszcze dwa gryzy i tyle". Do ojca czuje respekt i wie, że tata nie odpuści i powoli daje się "zmuszać" do zjedzenia czegokolwiek, ale to nadal daleka droga do tego żeby usiadł sam i zjadł talerz zupy, tu jest walka o każdą łyżkę. 

Zmuszanie to też nie jest sposób. W ten sposób to mu zafundujecie zaburzenia odżywiania.

Ja bym poszła w sprawdzoną metodę, czyli dziecko się nie zagłodzi. Nie chce jeść, to niech nie je, ale nie dawaj mu nic innego. Zostaw to, co miał zjeść w widocznym miejscu i poczekaj aż zgłodnieje i sam przyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Próbowaliście już wspólnie kupować produkty a potem z nich przyrządzać posiłek? Może jakieś książeczki dla dzieci o gotowaniu i jedzeniu. (u nas takie tematyczne książeczki pomogły w odpieluchowanie, możliwe że na temat jedzenia też takie są) A jak mały je w towarzystwie innych dzieci, też grymasi? Po tym co piszesz wnioskuję że nie jest tak źle. Je jogurty banany musy owocowe i pieczywo więc spokojnie z głodu nie padnie. Może potrzeba mu więcej ruchu na świeżym powietrzu a to też wzmaga apetyt. Może sprobojcie odpuścić na tydzień czy dwa temat jedzenia. Normalnie usiąść razem do stołu na pół godziny i zjeść obiad bez dyskutowania i ile zje tyle zje. Za dwie godz podwieczorek(owoc czy jogurt) a potem kolacja i znów czas pół godziny i posprzątać. Nie latać za nim nie namawiać. Jak przy każdym posiłku jest namawianie dyskusja i kombinowanie żeby jadł to towarzysza temu nerwy stres a i tak nic dobrego z tego nie wynika. Moja córka czasami ma takie dni że poza mlekiem nic nie chce jeść. Na początku się denerwowałam i namawiałam do jedzenia a teraz czekam aż zglodnieje. Przedwczoraj też nic nie chciała ani śniadania ani owoców ani obiadu a wieczorem sama poprosiła o kanapki. Tyle że ona jeszcze rano i wieczorem pije jeszcze mleko z kaszka więc z całkiem pustym żołądkiem nie chodzi. Może żeby się uspokoić zapisuj co syn zjada w ciągu dnia. Może wcale nie jest tego tak mało jak ci sie wydaje. Wiesz każdy człowiek ma inne potrzeby. Jak ja patrzę ile jedzą moje koleżanki to przy ich diecie z głodu bym padła a one żyją i mają się świetnie 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Foko Loko napisał:

Zmuszanie to też nie jest sposób. W ten sposób to mu zafundujecie zaburzenia odżywiania.

Ja bym poszła w sprawdzoną metodę, czyli dziecko się nie zagłodzi. Nie chce jeść, to niech nie je, ale nie dawaj mu nic innego. Zostaw to, co miał zjeść w widocznym miejscu i poczekaj aż zgłodnieje i sam przyjdzie.

Oj uwierz mi, ta metoda jest słaba. W pracy miałam dziewczynkę z zaburzeniami si, potrafiła nam z głodu wymiotować, latem raz zemdlała, bo nie piła i nie jadła nic od 8 rano, a było już po 16. Znajomi też mają dziecko z zaburzeniami si, ale również jest w spektrum. Jeżeli by nie pracowali nad nim ze specjalistami to by nie jadł dosłownie nic. Tak chociaż troszczke im zje, ale to też walka. Jeżeli dziecko ma jakiegoś rodzaju zaburzenia to niestety, ale może umierać z głodu przy zastawionym stole, ono i tak się nie przełamie i nie zje. Ich mózgi działa w zakłócony, zaburzony sposób. Najlepiej jest znaleźć przyczynę takiego stanu rzeczy i ta przyczynę rozwiązać. Dzisiaj diagnozuje się neofobie i inne przypadłości skutkujące odrzucaniem posiłków i można podejmować skuteczna terapie. Nie ma sensu męczyć siebie i dziecka. W wieku nastoletnim od zmuszania do jedzenia się jeszcze rozwiną jakieś zaburzenia odżywiania, jak anoreksja, bulimia, ortoreksja. Jeżeli rodzic widzi, że jest problem i jego przyczyna nie leży w jakiejś głupocie typu za dużo słodyczy, to naprawde warto zasięgnąć pomocy u osób wykształconych w tym kierunku. Terapeuci si, żywieniowi, behawioryści mają za sobą wiele lat studiów, bo tytuły terapeutów zdobywali na studiach podyplomowych najczęściej. Oni wiedzą, co robią. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.05.2022 o 09:39, marawstala napisał:

To może daj do wyboru zupa taka albo sraka... słyszałam kiedyś o metodzie gdzie dziecko może wybierać, ale nie zachciewajki tylko to co rodzic mu przygotuje. I w końcu się przestawi... 

"może rosołku troszkę spróbujesz? z takim makaronem w pieski, no zobacz, wszyscy jemy,  jutro Pani Marzena będzie dumna jak jej powiesz, że zjadłeś zupę, na pewno da Ci serduszko. No dobra, ooo to może sam zrobisz taką magiczną, pomarańczowa będzie, spróbujesz i powiesz mi czy dobra. Nie chcesz zupy? to zjedz kotlecika, trzymaj, ok, to ci pokroje na kawałki, będziesz jadł tak jak Bing!... nie to nie, nic innego nie dostaniesz, jak zgłodniejesz to przyjdziesz"- przykładowe negocjacje i propozycje- nie działa, nie zje nic, a później jest rozzłoszczony, płacze o wszystko bo jest głodny. W ostateczności przyjdzie i powie, że chce frytki, nie zgodzimy się na frytki to chce bułkę i wtedy negocjacje, żeby nie była sucha tylko z czymś i tak w nieskończoność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, cieslak7 napisał:

"może rosołku troszkę spróbujesz? z takim makaronem w pieski, no zobacz, wszyscy jemy,  jutro Pani Marzena będzie dumna jak jej powiesz, że zjadłeś zupę, na pewno da Ci serduszko. No dobra, ooo to może sam zrobisz taką magiczną, pomarańczowa będzie, spróbujesz i powiesz mi czy dobra. Nie chcesz zupy? to zjedz kotlecika, trzymaj, ok, to ci pokroje na kawałki, będziesz jadł tak jak Bing!... nie to nie, nic innego nie dostaniesz, jak zgłodniejesz to przyjdziesz"- przykładowe negocjacje i propozycje- nie działa, nie zje nic, a później jest rozzłoszczony, płacze o wszystko bo jest głodny. W ostateczności przyjdzie i powie, że chce frytki, nie zgodzimy się na frytki to chce bułkę i wtedy negocjacje, żeby nie była sucha tylko z czymś i tak w nieskończoność...

Zero konsekwencji: najpierw dzieciak otrzymuje komunikat, że nic innego nie dostanie, po czym głodny przychodzi I po negocjacjach dostaje to, czego chce. Za dużo szumu robicie wokół jedzenia. I ktoś ma być dumny z powodu tego, że zjadł? Bez przesady. Nie chcę jeść,  niech nie je. Jak głodny - proponujesz to, co poprzednio. Innego jedzenia nie ma i koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.05.2022 o 10:16, Foko Loko napisał:

Zmuszanie to też nie jest sposób. W ten sposób to mu zafundujecie zaburzenia odżywiania.

Ja bym poszła w sprawdzoną metodę, czyli dziecko się nie zagłodzi. Nie chce jeść, to niech nie je, ale nie dawaj mu nic innego. Zostaw to, co miał zjeść w widocznym miejscu i poczekaj aż zgłodnieje i sam przyjdzie.

Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym, żeby to tak działało. To już jest prawie 5 letnie rozumne dziecko, on wie gdzie w szufladach jest choćby chleb czy kukurydziane chrupki, nie zje tego co jest na stole (w widocznym miejscu) tylko wie gdzie szukać czegos innego. A nie wyobrażam sobie chować przed dzieckiem np. chleba albo mu zabierać skoro jest głodny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, cieslak7 napisał:

Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym, żeby to tak działało. To już jest prawie 5 letnie rozumne dziecko, on wie gdzie w szufladach jest choćby chleb czy kukurydziane chrupki, nie zje tego co jest na stole (w widocznym miejscu) tylko wie gdzie szukać czegos innego. A nie wyobrażam sobie chować przed dzieckiem np. chleba albo mu zabierać skoro jest głodny.

No a ja bym schowała. Chrupek kukurydzianych to bym się z domu pozbyła. Ja bym go złapała na grzebaniu i wtedy bym z nim porozmawiała, co było nie tak z obiadem, skoro go nie zjadł, chociaż jest głodny. I może na następny raz zróbcie obiad razem, a on niech jasno powie, czemu dany posiłek był zły i czemu nie chciał go zjeść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Ab_oriente_lux napisał:

Zero konsekwencji: najpierw dzieciak otrzymuje komunikat, że nic innego nie dostanie, po czym głodny przychodzi I po negocjacjach dostaje to, czego chce. Za dużo szumu robicie wokół jedzenia. I ktoś ma być dumny z powodu tego, że zjadł? Bez przesady. Nie chcę jeść,  niech nie je. Jak głodny - proponujesz to, co poprzednio. Innego jedzenia nie ma i koniec.

Może tak to przedstawiłam w tej wiadomosci, chodzi o to że bywało tak, że coś go przekonało np. jakiś ciekawy makaron, albo jak sam coś pomagał gotować, była kiedyś sytuacja że przyszedł z przedszkola i powiedział, że chce zjeść gołąbka bo powiedział pani w przedszkolu że zjadł (co prawda dwa kęsy) i dostał serduszko na tablicy, więc wykorzystujemy te metody zeby go przekonać nastepnym razem do zjedzenia czegos ale to nie działa. Chciałabym zaznaczyć że to trwa już z 3 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, cieslak7 napisał:

Może tak to przedstawiłam w tej wiadomosci, chodzi o to że bywało tak, że coś go przekonało np. jakiś ciekawy makaron, albo jak sam coś pomagał gotować, była kiedyś sytuacja że przyszedł z przedszkola i powiedział, że chce zjeść gołąbka bo powiedział pani w przedszkolu że zjadł (co prawda dwa kęsy) i dostał serduszko na tablicy, więc wykorzystujemy te metody zeby go przekonać nastepnym razem do zjedzenia czegos ale to nie działa. Chciałabym zaznaczyć że to trwa już z 3 lata

Nie działa, bo robicie z jedzenia cyrk. Niech pomaga w tworzeniu posiłku wybiera, potem krótka piłka, albo jesz, albo nic innego nie dostaniesz i tego się trzymajcie.

W przedszkolu też panie biegają do kuchni po inne produkty dla niego? Nie sądzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
2 godziny temu, cieslak7 napisał:

"może rosołku troszkę spróbujesz? z takim makaronem w pieski, no zobacz, wszyscy jemy,  jutro Pani Marzena będzie dumna jak jej powiesz, że zjadłeś zupę, na pewno da Ci serduszko. No dobra, ooo to może sam zrobisz taką magiczną, pomarańczowa będzie, spróbujesz i powiesz mi czy dobra. Nie chcesz zupy? to zjedz kotlecika, trzymaj, ok, to ci pokroje na kawałki, będziesz jadł tak jak Bing!... nie to nie, nic innego nie dostaniesz, jak zgłodniejesz to przyjdziesz"- przykładowe negocjacje i propozycje- nie działa, nie zje nic, a później jest rozzłoszczony, płacze o wszystko bo jest głodny. W ostateczności przyjdzie i powie, że chce frytki, nie zgodzimy się na frytki to chce bułkę i wtedy negocjacje, żeby nie była sucha tylko z czymś i tak w nieskończoność...

Jeśli mogę być szczera to kurcze, ale cackanie jakby się miało do czynienia z max trzylatkiem... I to jeszcze nie mama bądź tata, a jakaś babcia bądź przyszywana ciocia... Jeszcze tylko 'kiprowania' łyżki do ust brakuje : ) takie negocjacje to nie negocjacje bo syn dobrze wie, że jest tu górą i może stawiać swoje warunki a Wy wokół niego na paluszkach będziecie biegać.

Edytowano przez marawstala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serduszkowiec01

Jak nie chciały jeść to zachęcałam poprzez kolorowe plastikowe naczynia, miski i łyżeczki - właśnie w pieski z psiego patrolu albo jakieś inne postacie. I przyjęłam, że jeśli ma nie chodzić głodne, to lepiej niech zje tą suchą bułkę, same frytki czy chociażby sam makaron ugotowany, niż nie miałoby jeść nic. Z czasem dojdą inne rzeczy jak szynka do kanapki, jak mięsko czy masełko. Zupy ogólnie jedli a w nich były ugotowane kawałki mięsa i warzyw, więc składniki odżywcze dostawali jakie trzeba. Nic mnie tak nie mierzi, jak olewka w stosunku do dziecka, że jeśli nie chce jeść posiłku to żeby najlepiej chodziło głodne. Na początek wystarczy dać dziecku co lubi a nie toczyć z nim bezsensowne wojny. Każdy ma inny gust i smak. Ja sama trochę grymasiłam za dzieciaka a potem samo mi przeszło. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego od razu ma coś mu byc? Bez przesady. Każde dziecko jest inne ale większość z nich po tym jak nauczy się chodzić nagle przestaje się interesować jedzeniem. Moja córka do momentu aż skończyła półtora roczku jadła wszystko! Wszystko! 

Teraz ma prawie 3 lata i na śniadanie robię jej parówki z chlebem. Zje pół kromki a na parówkę nawet nie popatrzy. Jak pytam czy głodna to nie. Więc nie wciskam. 

Pamiętaj jak będziesz zmuszała będzie jeszcze gorzej. Ewidentnie m wystarczy to co je teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, serduszkowiec01 napisał:

Jak nie chciały jeść to zachęcałam poprzez kolorowe plastikowe naczynia, miski i łyżeczki - właśnie w pieski z psiego patrolu albo jakieś inne postacie. I przyjęłam, że jeśli ma nie chodzić głodne, to lepiej niech zje tą suchą bułkę, same frytki czy chociażby sam makaron ugotowany, niż nie miałoby jeść nic. Z czasem dojdą inne rzeczy jak szynka do kanapki, jak mięsko czy masełko. Zupy ogólnie jedli a w nich były ugotowane kawałki mięsa i warzyw, więc składniki odżywcze dostawali jakie trzeba. Nic mnie tak nie mierzi, jak olewka w stosunku do dziecka, że jeśli nie chce jeść posiłku to żeby najlepiej chodziło głodne. Na początek wystarczy dać dziecku co lubi a nie toczyć z nim bezsensowne wojny. Każdy ma inny gust i smak. Ja sama trochę grymasiłam za dzieciaka a potem samo mi przeszło. 

To jest rada dla matki, która ma jedno dziecko, służącą w domu i nie pracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serduszkowiec01
1 godzinę temu, Ab_oriente_lux napisał:

To jest rada dla matki, która ma jedno dziecko, służącą w domu i nie pracuje.

No tak. Niech mu dadzą cokolwiek zjeść a nie, że on z głodu później cały dom przestawia, wrzeszczy, płacze i dwie, trzy godziny wyjęte z życia. Chyba, że ktoś tak lubi znęcać się nad sobą i nad dzieckiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
46 minut temu, serduszkowiec01 napisał:

No tak. Niech mu dadzą cokolwiek zjeść a nie, że on z głodu później cały dom przestawia, wrzeszczy, płacze i dwie, trzy godziny wyjęte z życia. Chyba, że ktoś tak lubi znęcać się nad sobą i nad dzieckiem. 

A po co dziecko ma jeść coś, czego nie zna, albo coś na co nie ma ochoty, skoro jak trochę pomarudzi, to matka zrobi frytki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serduszkowiec01
4 minuty temu, Foko Loko napisał:

A po co dziecko ma jeść coś, czego nie zna, albo coś na co nie ma ochoty, skoro jak trochę pomarudzi, to matka zrobi frytki?

Przykro mi ale moje nie jedzą tylko frytek. I nie uzależniałabym nigdy swojego życia i czasu jaki spędzam w domu od tego czy dziecko będzie jeść od razu wszystko to co ja, bo ja tak chcę, nieważne, że jemu na tym etapie życia to niesmakuje i już. Dziecko to nie pies czy kot, a to psom oraz kotom ludzie kupują przegryzki, przekąski, kosteczki bo tak je już nauczyli z wygody i tylko je futrują i napychaja niezdrowym jedzeniem. Ale oczywiście każdego dziecko i każdego prawo dawać jeść to co się chce. A jeśli już chcesz wiedzieć to moje dzieci widzą frytki raz, dwa razy w miesiącu kiedy jedzą je z dobrą ryba i surówka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, serduszkowiec01 napisał:

Przykro mi ale moje nie jedzą tylko frytek. I nie uzależniałabym nigdy swojego życia i czasu jaki spędzam w domu od tego czy dziecko będzie jeść od razu wszystko to co ja, bo ja tak chcę, nieważne, że jemu na tym etapie życia to niesmakuje i już. Dziecko to nie pies czy kot, a to psom oraz kotom ludzie kupują przegryzki, przekąski, kosteczki bo tak je już nauczyli z wygody i tylko je futrują i napychaja niezdrowym jedzeniem. Ale oczywiście każdego dziecko i każdego prawo dawać jeść to co się chce. A jeśli już chcesz wiedzieć to moje dzieci widzą frytki raz, dwa razy w miesiącu kiedy jedzą je z dobrą ryba i surówka. 

Ciekawie to się ma do tego:
"I przyjęłam, że jeśli ma nie chodzić głodne, to lepiej niech zje tą suchą bułkę, same frytki czy chociażby sam makaron ugotowany, niż nie miałoby jeść nic."

W każdym razie, dobrze, że Twoje nie jedzą tylko frytek, ale nie o to chodzi. Przyzwyczajanie dziecka do tego, że jak nie zje tego, co ma na stole, to dostanie coś innego, też nie jest dla dziecka w dłuższej mierze dobre. Bo wtedy dopiero zaczynają się cyrki. Lepiej dziecko zaangażować w proces przygotowywania jedzenia i wymyślania tego, co ma się na stole znaleźć niż dla świętego spokoju zamiast obiadu dawać suchą bułkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, serduszkowiec01 napisał:

No tak. Niech mu dadzą cokolwiek zjeść a nie, że on z głodu później cały dom przestawia, wrzeszczy, płacze i dwie, trzy godziny wyjęte z życia. Chyba, że ktoś tak lubi znęcać się nad sobą i nad dzieckiem. 

To sobie wyobraź teraz, że wracasz zmęczona z pracy, odbierasz troje dzieci z przedszkola i szkoły, robisz im posiłek i każde twierdzi, że tego jeść nie będzie i chce coś innego. Niech zgadnę, jak tego nie masz w domu, to z uśmiechem na twarzy i pieśnią na ustach obskakujesz wszystkie pobliskie sklepy, by dzieci nie były głodne. W międzyczasie dzieciaki zmieniają zdanie i już nie chcą tego, co kupiłaś, tylko jeszcze coś innego.

W sumie mi to lotto, jak chcesz, to się znęcaj nad sobą, ale nie chciałabym, by w przyszłości twoje dziecko chciałoby się związać z moim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×