Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

12 minut temu, zielonyogrod napisał:

Wszyscy wszystko przestawili, totalnie nie o to chodzi. Cóż, różne rzeczy w życiu się zdarzają, ale to nie powód, żeby kimś tak pomiatać. Napisalam, że oboje chcemy ślubu po narodzinach - wyszło, że jestem jakąś naciągaczka, co nie jest prawda, zaczęłam odpowiadać w sposób chamski, bo się z tym nie zgadzam. Nie potrafię zrozumieć ile w niektórych ludziach jest jadu. I nie, nie chodzi o mieszkanie, bo to żaden wstyd mieszkać z rodzicami. Chodzi mi o odrobinę zrozumienia, jestem psychicznie wykańczana dzień w dzień. W moich stronach nie ma wielu mieszkań do wynajęcia, w zasadzie nie ma w ogóle. Już to sprawdzaliśmy. Co do tego ślubu, że napisalam, że chce żeby wszystko było jak trzeba, nie miałam na myśli dziewictwa itd, to już niektórzy naprawde za bardzo przekoloryzowali. Tylko chodziło mi o inne przeżycie swojego ślubu, nie stresując się niczym, że jestem w ciąży, że cała zabawę nie posiedzę z bliskimi. Mogę tak tłumaczyć i tłumaczyć i tak ktoś przekreci kota ogonem. Napisałam tutaj, a teraz żałuję, bo to nie chodzi o mieszkanie, tylko o samo agresywne zachowanie wobec mnie, od małego mialam toksyczną matkę, wszystko musiałam z nią konsultować, nigdy jej nie zadowoliłam, chociaż starałam się jak mogłam. Dlaczego muszę ciągle coś udowadniać? I w chwili gdy naprawdę jej potrzebuje, jej nie ma. Jeżeli ktoś ma komentować znowu coś na odwrót i się do mnie przyczepiać, to lepiej niech nic nie pisze, bo każdy ma inną psychikę. Tyle, kończę ten temat, żałuję, że tu napisalam, myśląc, że uzyskam odrobinę wsparcia.

Twoim problemem jest zrozumienie swojej sytuacji i rad jakie dostałaś. Źle Ci się żyje z matka to idziesz na swoje. Tak trudno to zrozumieć? Po narodzinach dziecka będzie  jeszcze gorzej. Jak wyobrażasz sobie funkcjonowanie swojej rodziny w takich warunkach.  Budowa domu zajmie wam sporo lat. Co macie zamiar  robić w tym czasie?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Sylwia1991 napisał:

Nie potrafię zrozumieć ile w niektórych ludziach jest jadu. I nie, nie chodzi o mieszkanie, bo to żaden wstyd mieszkać z rodzicami.

Owszem, student mieszkający z rodzicami to żaden wstyd.

Natomiast dorosła kobieta, ponoć wykształcona,  pracująca na dwóch etatach, robiącą karierę która nie dogaduje się z matką a zamierza zakładać rodzinę w jej domu żeby nie wydać pieniedzy to już nawet nie wstyd - to zwykle chamstwo i cwaniactwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
48 minut temu, Sylwia1991 napisał:

Nie uzyskasz wsparcia bo jesteś w prostej sytuacji, choć teraz pewnie jesteś znerwicowana i przybita. Nie zmienisz swojej mamy- tak bywa. Są matki z którymi warto mieszkać, a są też takie z którymi się nie da normalnie pod jednym dachem-twoja należy do tych drugich.

Co z tego, że więcej odkładacie na dom jak robisz to kosztem swojego zdrowia? Cierpisz na tym ty, twoje nienarodzone dziecko i wasza relacja.

Wyprowadźcie się i tyle.

Masz rację, tylko boję się tego i jest mi przykro, ale widać muszę z narzeczonym tak zrobić, bo prędzej czy później matka psychicznie mnie wykończy. Mieliśmy nadzieję, że to ostateczność z tym wynajęciem mieszkania, ale widać nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ale ty pytałaś rodziców w ogóle czy chcą po ślubie z wami mieszkać? Masz pretensje do.matki, może sluszne, może nie, ale pomyśl czy ty jesteś w porządku do swoich rodziców. Były jakieś ustalenia czy wy sobie z narzeczonym to wymyśliliście? I to jest bardzo kluczowa sprawa, bo nie wiemy co i komu doradzać. Ty się robisz na ofiarę, a z twoich postów wynika, że ofiarami są rodzice. Napisz wprost jakie były ustalenia albo pomyśl nad swoim zachowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, zielonyogrod napisał:

Masz rację, tylko boję się tego i jest mi przykro, ale widać muszę z narzeczonym tak zrobić, bo prędzej czy później matka psychicznie mnie wykończy. Mieliśmy nadzieję, że to ostateczność z tym wynajęciem mieszkania, ale widać nie.

Jeżeli się mieszka z rodzicami to mają oni niestety prawo do wyrażenia swojego zdania w tak ważnej kwestii, jak nowy współlokator. Dziecko bardzo wpłynie na ich życie przecież. Będą musieli pomagać, zmienić swoje nawyki, być cicho kiedy dziecko śpi. I nawet nie próbuj zaprzeczać. Dziecko zmienia naprawdę wszystko. To nie jest ładny dodatek do mieszkania, wszyscy lokatorzy muszą się do niego dostosować. I dzieci są bardzo różne. Niektóre to ładnie śpiące aniołki, ale większość dzieci taka nie jest i opieka innych osób jest potrzebna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, zielonyogrod napisał:

A ja nigdy nie zrozumiem osób bezmyślnie komentujących, nie znając całej sytuacji życiowej. To co tu napisalam, to jedna mała cząstka. Dlaczego nie mieszkam razem z narzeczonym? Nie muszę Ci się tłumaczyć, ale napisze. Ważne dla mnie było wykształcenie, oboje ciężko pracujemy, czas się dla nas zatrzymał na tym. Myślę, że akurat tu nie powinnaś nic komentować. Mam nadzieję, że Cię to satysfakcjonuje. A pisałam dlaczego nie wynajmiemy niczego. Więc to co napisałaś- odpada. Dzięki, ale to żadna rada.

 Ja nie zrozumiem jak można być 8 lat razem i nawet nie zamieszać razem, a ślub planować. Dobra dziecko już zrobione więc po fakcie. Ale później nie ma co się dziwić ze po chwili rozwód bo jednak się nie dogadali. Nie dość, że zaczną się docierać mieszkając razem, to jeszcze dziecko na dzień dobry. Współczuję, bo to będzie naprawdę ciężkie. I tak Twoim problemem  jest to, że siedzisz matce na głowie a do tego jeszcze dziecko przyjdzie. Jak sobie wyobrażasz dalsze życie? Tatuś na weekend? Dziewczyno masz 26 lat. Jestes w moim wieku. Tyle, że ja z partnerem od 3 mieszkam razem. I tak na wynajmie. Nie wyobrażam sobie być tyle lat w związku i nie zamieszkać razem. Przecież wy się nawet nie znacie < mimo tych 8 lat razem > i jak myślisz, że będzie kolorowo z dzieckiem jak zamieszkasz z partnerem to się grubo mylisz, bo czeka was okres docierania do siebie a on naprawdę jest paskudny.

Do ślubu nie chcesz iść w ciąży? To trzeba było nad tym wcześniej zastanowić i się zabezpieczać.

Kompletnie nie rozumiem Ciebie, za to Twoja matkę już tak. Czas najwyższy się usamodzielnić i wyprowadzić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
48 minut temu, zielonyogrod napisał:

Masz rację, tylko boję się tego i jest mi przykro, ale widać muszę z narzeczonym tak zrobić, bo prędzej czy później matka psychicznie mnie wykończy. Mieliśmy nadzieję, że to ostateczność z tym wynajęciem mieszkania, ale widać nie.

Aha, czyli łaskawie wyprowadzisz się nie dlatego żeby stworzyć dom i rodzinę dla własnego dziecka, nie żeby być wreszcie blisko z ukochanym tylko dlatego żeby matka nie trajkotała ci nad głową i żeby "tłukom" z kafeterii zatkać mordy?

  • Like 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W dzisiejszych czasach naprawdę dużo par bierze ślub po narodzinach dziecka. Tym się nie przejmuj. Moim zdaniem lepiej mieć ślub z mym dzieckiem, weźmiesz mu opiekunkę na górę do pokoju i tyle. A sama popijesz i się pobawisz, bez jakiegoś przymusu, ze tak trzeba i z brzuchem. Ale wyprowadzka, zwłaszcza od toksycznej mamy jest bardzo ważna. A zwłaszcza jak dziecko w drodze / przenieście się już teraz, żeby się zgrać póki go nie ma. zobaczysz jak odetchniesz na swoim, bez wiecznego krytykowania itp. Będziesz przychodzić i słuchać tego kiedy będziesz chciała. A tak spokój. To jest konieczne dla młodego człowieka i warte każdych pieniędzy. Wiadomo, czasu sa ciężkie, wszystko podrożało, budowa domu jest już 2 krotnie wyższa niż kilka lat temu. Ale nie pożałujesz, ze wreszcie żyjesz pełna piersią i żyjesz swoim życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, madziuszek napisał:

W dzisiejszych czasach naprawdę dużo par bierze ślub po narodzinach dziecka. Tym się nie przejmuj. Moim zdaniem lepiej mieć ślub z mym dzieckiem, weźmiesz mu opiekunkę na górę do pokoju i tyle. A sama popijesz i się pobawisz, bez jakiegoś przymusu, ze tak trzeba i z brzuchem. Ale wyprowadzka, zwłaszcza od toksycznej mamy jest bardzo ważna. A zwłaszcza jak dziecko w drodze / przenieście się już teraz, żeby się zgrać póki go nie ma. zobaczysz jak odetchniesz na swoim, bez wiecznego krytykowania itp. Będziesz przychodzić i słuchać tego kiedy będziesz chciała. A tak spokój. To jest konieczne dla młodego człowieka i warte każdych pieniędzy. Wiadomo, czasu sa ciężkie, wszystko podrożało, budowa domu jest już 2 krotnie wyższa niż kilka lat temu. Ale nie pożałujesz, ze wreszcie żyjesz pełna piersią i żyjesz swoim życiem.

Dziękuję za te słowa, naprawdę dodały mi pewności, że nie warto dłużej siedzieć z rodzicami, a iść na swoje i decydować za siebie, a nie ustawiać się pod innych. Tak zrobie z narzeczonym. Będzie ciężko, ale wiem, że damy radę. Wbrew temu co tu inni komentują, nie mają zielonego pojęcia o niczym, nie zdają sobie sprawy w jakim stanie ja teraz jestem, nie znają mojej matki i do czego jest zdolna, a tu ja wyszłam na tą złąi niedobrą, będąc wiecznie pod jej dyktando. Pozdrawiam Cie serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Już dawno trzeba było to zrobić zamiast za główny cel życia obrać kiszenie pieniędzy.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tylko co na to twój facet?

Nie napisałaś czy odkładanie kasy też jest jego priorytetem życiowym.

Zgodzi się na wyprowadzkę od rodziców, skoro przsz tyle lat nie chciał wspólnego mieszkania z tobą?

Edytowano przez Bimba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, zielonyogrod napisał:

Wbrew temu co tu inni komentują, nie mają zielonego pojęcia o niczym, nie zdają sobie sprawy w jakim stanie ja teraz jestem, nie znają mojej matki i do czego jest zdolna, a tu ja wyszłam na tą złąi niedobrą, będąc wiecznie pod jej dyktando. 

Nie mają, bo tak opisałaś sytuację. Skąd my mamy wiedzieć jakie mieliście ustalenia z rodzicami, czy w ogóle je mieliście? Gdybyś jasno i klarownie przedstawiła swój problem to byś dostała mniej agresywne rady. Teraz to już nie wiadomo co jest problemem, bo piszesz, że będzie wam ciężko, ale pod jakim względem? Finansowym, organizacyjnym? Co ty tak naprawdę przeżywasz ciążę, ślub, rodziców? Bo pogubić się można.

  • Like 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A ja jednego nie rozumiem- "ślubu nie weźmiemy". Ślub kościelny to można i w 3 miesiące zorganizować i żadnego brzucha nie widać, a jeszcze jak jesteś grubsza to już w ogóle :-P. Ale Tobie pewnie chodzi o paradne wesele a nie ślub. Moja koleżanka ze wsi brała  ślub w ciąży w 6/7 miesiącu - trochę było widać, wesele było i dała radę. Na kazaniu ksiądz mówił, że to wspaniale że młodzi się tak szybko zdecydowali, że nie czekali w nieskończoność (kto znał prawdę ten znał:-P). Zamieszkali u rodziców pana młodego. Mieli piętro domu do dyspozycji. Przemieszkali tak koło 5 lat (koleżanka stale narzekała na teściową), w międzyczasie zrobili drugie. W tym czasie leciała budowa domu bez kredytu bo działkę pan młody miał (nie wiem czy koleżanka ogarnęła że działka powinna też być na nią, bo jak nie to domek tylko starego:]). Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
58 minut temu, roztargniona09 napisał:

Nie mają, bo tak opisałaś sytuację. Skąd my mamy wiedzieć jakie mieliście ustalenia z rodzicami, czy w ogóle je mieliście? Gdybyś jasno i klarownie przedstawiła swój problem to byś dostała mniej agresywne rady. Teraz to już nie wiadomo co jest problemem, bo piszesz, że będzie wam ciężko, ale pod jakim względem? Finansowym, organizacyjnym? Co ty tak naprawdę przeżywasz ciążę, ślub, rodziców? Bo pogubić się można.

Wszystko napisalam. Jakos niektóre osoby potrafią czytać ze zrozumieniem. Naprawdę nie potrafię być miła, dla kogoś, kto pisze tu takie głupoty pod moim tematem. Wystarczy zerknąć na tytuł. Jestem załamana, chcemy ślubu po urodzeniu, jestem gnębiona przez matkę, wyzywana. Można się pogubić? Tak, można, z moją rodziną tak. Nie komentuj, jak masz wypowiadać się w taki sposób. To wcale nie pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, zielonyogrod napisał:

Jestem załamana, chcemy ślubu po urodzeniu, jestem gnębiona przez matkę, wyzywana.

Dziewczyna 26 lat, po studiach, wykształcona, pracująca na dwóch etatach tym samym zarabiająca przyzwoite pieniądze, robiącą karierę zawodową, będąca 8 lat w związku nie wie co zrobić żeby się usamodzielnić.

Przecież to się kupy nie trzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, zielonyogrod napisał:

Masz rację, tylko boję się tego i jest mi przykro, ale widać muszę z narzeczonym tak zrobić, bo prędzej czy później matka psychicznie mnie wykończy. Mieliśmy nadzieję, że to ostateczność z tym wynajęciem mieszkania, ale widać nie.

Początki zawsze są trudne, ale dacie radę razem z narzeczonym. Zawsze też możecie przemyśleć mieszkanie u niego- jeśli on ma normalniejszych rodziców. A jeśli nie to i tak za jakiś czas będziesz miała lepiej bo znając życie matka ci dopiero da popalić po rozwiązaniu.

Co by nie napisać- twoja mama nie powinna cię dręczyć w czasie ciąży

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Sylwia1991 napisał:

Początki zawsze są trudne, ale dacie radę razem z narzeczonym. Zawsze też możecie przemyśleć mieszkanie u niego- jeśli on ma normalniejszych rodziców. A jeśli nie to i tak za jakiś czas będziesz miała lepiej bo znając życie matka ci dopiero da popalić po rozwiązaniu.

Co by nie napisać- twoja mama nie powinna cię dręczyć w czasie ciąży

 

Wczoraj już przeszła samą siebie. Klnie, drze się, nie da mi dojść do słowa. Ja się wycofuje, nie chce o tym rozmawiać, twierdzi, że jej narobiłam wstydu, że jestem w ciąży bez ślubu. To jest wszystko tak okropne, że płakać mi sie chce, nie wspomnę juz nawet, że mi się żyć odechciewa. Chciałabym się moc cieszyć z tego, że spodziewamy się dzidziusia, ale nie potrafię. To mój chyba największy koszmar. Od maleńkości starałam się jej zaimponować, na każdym kroku było zawsze źle, jak mowilam, że dostałam 4 z jakiegoś dajmy na to trudnego sprawdzianu (juz pisze o totalnej pierdółce) to i tak Kasia była lepsza, bo dostala 4+. Kuzynka tez zawsze była tą lepszą, grzeczniejsza, chociaż nigdy nie sprawiałam kłopotu. Nigdy. Kiedy inni jeździli na imprezy, ja cichutko siedziałam w domu i sie uczyłam. Zrobila mi takie pranie mózgu, że czasem mam właśnie różne myśli. A teraz, gdy w sumie, może to był błąd, można było już wcześniej wynająć jakieś mieszkanie, ale to już mniejsza z tym, jest problem, że jej córka, która jest że swoim narzeczonym tyle lat, to mój jedyny chłopak jakiego miałam, zarezerwowaliśmy lokal na wesele za 2 lata, jest w ciąży. Czy ta ciąża to jest, aż taki kłopot. Damy radę, ja w to wierzę, bywały gorsze czasy i jakoś się życie układało.

  • Haha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, zielonyogrod napisał:

Wszystko napisalam. Jakos niektóre osoby potrafią czytać ze zrozumieniem. Naprawdę nie potrafię być miła, dla kogoś, kto pisze tu takie głupoty pod moim tematem. Wystarczy zerknąć na tytuł. Jestem załamana, chcemy ślubu po urodzeniu, jestem gnębiona przez matkę, wyzywana. Można się pogubić? Tak, można, z moją rodziną tak. Nie komentuj, jak masz wypowiadać się w taki sposób. To wcale nie pomaga.

Jesteś bardzo oporna na jakąkolwiek spokojną dyskusje. Nie opisałaś wszystkiego. Napisałaś, że jesteś w ciąży, matka cię gnębi, ale wy ślubu nie wrźmiecie, bo ty nie chcesz wesela z brzuchem, wyprowadzać też się nie chcesz, bo odkładacie na dom. Więc zapytałam cię jak czlowieka co po porodzie? Gdzie chcesz mieszkać? Bo ok może rodzice zgodzili się na twoje mieszkanie do ślubu, ale nie pisali się na dziecko w pakiecie. Z tego co napisałaś nie mieliście i nie macie nic ustalonego, ot ty tak sobie upstrzyłaś i myślałaś, że tak będzie. Twoi rodzice też nie są w komfortowej sytuacji, w ogóle o nich pomyślałaś czy tylko weselicho ci w głowie? Jeśli masz taki stosunek do rodziców jak tutaj się wypowiadasz to nic dziwnego, że cię tak traktują.

P.S Gratuluję narzeczonemu, ustawił się najlepiej ze wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Za 2 lata?

Tak w takiej sytuacji ta ciąża i ty jesteście kłopotem dla twoich rodziców. 2 lata zamierzałaś im na głowach siedzieć, a teraz dochodzi jeszcze dziecko do tego. Weź przestań, jesteś niepoważną, nieodpowiedzialną kobietą. Obok dorosłosci to ty nawet nie stałaś. A szkoły o których szumnie wspomniałas na nic ci się nie zdały, bo jak widać najważniejszej szkoły, czyli szkoły życia nawet nie rozpoczęłaś. 

2 lata... matka z ojcem już powinni cię spakowac i odwieźć do "narzeczonego".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, zielonyogrod napisał:

Wczoraj już przeszła samą siebie. Klnie, drze się, nie da mi dojść do słowa. Ja się wycofuje, nie chce o tym rozmawiać, twierdzi, że jej narobiłam wstydu, że jestem w ciąży bez ślubu. To jest wszystko tak okropne, że płakać mi sie chce, nie wspomnę juz nawet, że mi się żyć odechciewa. Chciałabym się moc cieszyć z tego, że spodziewamy się dzidziusia, ale nie potrafię. To mój chyba największy koszmar. Od maleńkości starałam się jej zaimponować, na każdym kroku było zawsze źle, jak mowilam, że dostałam 4 z jakiegoś dajmy na to trudnego sprawdzianu (juz pisze o totalnej pierdółce) to i tak Kasia była lepsza, bo dostala 4+. Kuzynka tez zawsze była tą lepszą, grzeczniejsza, chociaż nigdy nie sprawiałam kłopotu. Nigdy. Kiedy inni jeździli na imprezy, ja cichutko siedziałam w domu i sie uczyłam. Zrobila mi takie pranie mózgu, że czasem mam właśnie różne myśli. A teraz, gdy w sumie, może to był błąd, można było już wcześniej wynająć jakieś mieszkanie, ale to już mniejsza z tym, jest problem, że jej córka, która jest że swoim narzeczonym tyle lat, to mój jedyny chłopak jakiego miałam, zarezerwowaliśmy lokal na wesele za 2 lata, jest w ciąży. Czy ta ciąża to jest, aż taki kłopot. Damy radę, ja w to wierzę, bywały gorsze czasy i jakoś się życie układało.

No to miałaś po prostu życiowy niefart że trafiłaś na taką matkę jaką masz- wredną, toksyczną która cię zawsze porównywała i podcinała skrzydła. Wbrew pozorom nie każda matka kocha swoje dzieci. Sama dorastałam w tak okropnym domu i wiem, że nie jest ci łatwo. Nie dogadasz się z nią choćbyś na rzęsach stanęła. Idźcie na swoje- przecież możecie wynająć ciasne mieszkanie a z biegiem czasu uskładacie na lepsze. Dla ciebie, twojego związku i waszego dziecka będzie lepiej jak kontakt z toksycznymi ludźmi będzie jak najmniejszy.

Ciąża bez ślubu to żaden wstyd. Tak samo jak nie jest żadną ujmą iść do ślubu z brzuchem.

A matka jak się chce wstydzić to niech się wstydzi- jej wybór.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

dodam tylko , po raz pierwszy piszę, musze sie wgadac - płatny koment ALERT, ALERT, ALERT

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, cashewnut napisał:

Moje dziecko bylo na moim weselu,

W czym dokladnie moje wesele bylo gorsze, bo nie rozumiem?

W niczym:) Dla mnie luzik wesele z dzieckiem czy bez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, cashewnut napisał:

Moje dziecko bylo na moim weselu,

W czym dokladnie moje wesele bylo gorsze, bo nie rozumiem?

Nie chodzi mi o to, że było gorsze. Po prostu w takiej sytuacji jak ma Autorka, to takiego klasycznego wesela już nie będzie. Będzie albo wesele w trakcie ciąży albo wesele z dzieckiem. Dla mnie to już zupełnie inne sytuacje. Chcąc mieć wesele bardziej zbliżone do tradycyjnego, robiłabym teraz jak najszybciej. Ja bym się nie dała rady skoncentrować na sobie i na kolejnych punktach wesela, wolałabym ominąć całe wesele i posiedzieć z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
34 minuty temu, Sylwia1991 napisał:

No to miałaś po prostu życiowy niefart że trafiłaś na taką matkę jaką masz- wredną, toksyczną która cię zawsze porównywała i podcinała skrzydła. Wbrew pozorom nie każda matka kocha swoje dzieci. Sama dorastałam w tak okropnym domu i wiem, że nie jest ci łatwo. Nie dogadasz się z nią choćbyś na rzęsach stanęła. Idźcie na swoje- przecież możecie wynająć ciasne mieszkanie a z biegiem czasu uskładacie na lepsze. Dla ciebie, twojego związku i waszego dziecka będzie lepiej jak kontakt z toksycznymi ludźmi będzie jak najmniejszy.

Ciąża bez ślubu to żaden wstyd. Tak samo jak nie jest żadną ujmą iść do ślubu z brzuchem.

A matka jak się chce wstydzić to niech się wstydzi- jej wybór.

 

 

I to było tak, przez 3 dni potrafi być wredna, drzec się o byle co, na 4 dzień przytula się, mówi, że wszystko dobrze. A ja w to wierzyłam zawsze. To moja matka. Ale teraz mi to tylko porządnie dało do myślenia. Narzucaniem i darciem do niczego dobrego nie doprowadzi. Jeszcze bardziej i ja się nakrecam. Jestem tak tym zdołowana. Dzisiaj z narzeczonym czegoś poszukamy. Może to jej da do myślenia. Zobaczymy. Ale już czuje, że będzie mnie to dużo kosztowało nerwów i stresu. Nawet zgodziliśmy się, żeby wziąć ślub cywilny, tak, żeby nie było, że już zupełnie nie siedzimy na "krzywy ryj", temat przez 2 dni był zamknięty, dopiero wczoraj się zaczęło na nowo, tak jakbyśmy w ogóle o tym nie rozmawiały. Tłumaczę, że to tylko i wyłącznie decyzja moja i mojego narzeczonego, przyszłego męża. Ale to nie wystarcza. Musi być tak jak ona powie i koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

 Może to jej da do myślenia. Zobaczymy.  Może to jej da do myślenia. Zobaczymy.  Może to jej da do myślenia. Zobaczymy.  Może to jej da do myślenia. Zobaczymy.  Może to jej da do myślenia. Zobaczymy.  Może to jej da do myślenia. Zobaczymy.  Może to jej da do myślenia. Zobaczymy. 

prawda:classic_love::classic_biggrin:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Foko Loko napisał:

Nie chodzi mi o to, że było gorsze. Po prostu w takiej sytuacji jak ma Autorka, to takiego klasycznego wesela już nie będzie. Będzie albo wesele w trakcie ciąży albo wesele z dzieckiem. Dla mnie to już zupełnie inne sytuacje. Chcąc mieć wesele bardziej zbliżone do tradycyjnego, robiłabym teraz jak najszybciej. Ja bym się nie dała rady skoncentrować na sobie i na kolejnych punktach wesela, wolałabym ominąć całe wesele i posiedzieć z dzieckiem.

 

W czym widzisz różnice? Jakie to są inne sytuacje?

9 minut temu, Foko Loko napisał:

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Bimba napisał:

Dziewczyna 26 lat, po studiach, wykształcona, pracująca na dwóch etatach tym samym zarabiająca przyzwoite pieniądze, robiącą karierę zawodową, będąca 8 lat w związku nie wie co zrobić żeby się usamodzielnić.

Przecież to się kupy nie trzyma.

Nie komentuj i wyjdz stąd. 

  • Haha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, zielonyogrod napisał:

Nie komentuj i wyjdz stąd. 

Nie kazdy bedzie Cie glaskal po glowce. Niektorzy szczerze napisza co o Tobie mysla. Robisz z siebie ofiare, moim zdaniem jednak nia  nie jestes. 

  • Thanks 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, roztargniona09 napisał:

Za 2 lata?

Tak w takiej sytuacji ta ciąża i ty jesteście kłopotem dla twoich rodziców. 2 lata zamierzałaś im na głowach siedzieć, a teraz dochodzi jeszcze dziecko do tego. Weź przestań, jesteś niepoważną, nieodpowiedzialną kobietą. Obok dorosłosci to ty nawet nie stałaś. A szkoły o których szumnie wspomniałas na nic ci się nie zdały, bo jak widać najważniejszej szkoły, czyli szkoły życia nawet nie rozpoczęłaś. 

2 lata... matka z ojcem już powinni cię spakowac i odwieźć do "narzeczonego".

Tak ...ko. Za 2 lata ustaliliśmy datę ślubu. Jeszcze nie wiedząc, że spodziewamy się dziecka. Wyjdz stąd i nikogo nie obrazaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tyle napisałyście że czytam i czytam, i nie mogę dobrnąć do końca. 

Ostatnie co czytałam, to że matka mówi że wstyd bo ona z brzuchem przed ślubem. Ja też urodziłam jako panna, syn ma prawie 10msc, a my niezmiennie od 7 lat żyjemy w KONKUBINACIE. I chyba nigdy nikt tego nie skomentował. 

Jak zakończy się ta historia? 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×