Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

1 godzinę temu, Sylvia napisał:

Wypowiem się jako nauczyciel przedszkola. Mamy w zerówce jedną 6latke, reszta to 7latki idące teraz od wrzesnia do szkoły. I ta dziewczynka faktycznie pod względem wiedzy im dorównuje, od niektórych jest nawet lepsza i jeżeli patrzeć tylko na to - to świetnie by sobie poradziła. Ale trzeba pamiętać, że między 6 a 7 rokiem życia jest AŻ 12 miesięcy. Z naszej perspektywy mało, z perspektywy rozwoju dziecka to bardzo dużo. Dziecko musi być przygotowane nie tylko intelektualnie, ale również mieć rozwój emocjonalny i psychospoleczny na odpowiednim poziomie. Jako nauczyciel i jako mama nie poslalabym 6latka do szkoły. Wstrzymałabym się jeszcze ten rok. Wytłumaczyć dziecku, że kuzynka jest po prostu starsza, ale za rok będą się widywać na przerwach w szkole i opowiadać o swoich klasach 🙂

Rok różnicy jest też pomiędzy dzieckiem ze stycznia i dzieckiem z grudnia z tego samego rocznika. A często jest tak, że pomiędzy tym 7 latkiem, a 6latkiem jest różnicy 2 miesiące. Trzeba patrzeć na konkretne dziecko. Ta 6latka by sobie poradziła, ale pewnie znalazłoby się w grupie dziecko 7letnie, któremu posłużyło by odroczenie. 

 

2 godziny temu, blue_danube napisał:

To jest jałowa dyskusja. Jak taka matka się uprze i nic do niej nie trafia, a jest świecie przekonana o swoich racjach, to i tak pośle. Niech posyła. Jej prawo. Po co tu się kłócić, niech każdy podejmuje decyzję samodzielnie. Ja podtrzymuje zdanie, ze swojego bym nie posłała. Za Chiny Ludowe. 

 

To nie jest kwestia upierania się w każdym przypadku,a wtedy, kiedy dziecko faktycznie lepiej, żeby nie szło  Jeśli dziecko się nadaje, to dlaczego nie? Ale musi być pewność, że dziecko sobie da radę. Owszem, usłyszałam raz, czemu dzieciństwo dziecku skracam, a jak zapytałam o dziecko miesiąc starsze, czemu nikt się nie pytał, czy sobie poradzi, to się odpowiedzi nie doczekałam.

 

1 godzinę temu, roztargniona09 napisał:

JJa poszłam rok wcześniej do szkoły, to były inne czasy niż obecnie. Przez całe 3 lata nauczania początkowego się nudziłam. Absolutnie nikt mnie za geniusza nie uważał, raczej słyszałam zdolna, ale nikt wokól tego szumu nie robił. Emocjonalnie nie odczułam tego w ogóle, na lekcjach jak pisałam nudziłam się (powinni mnie rzucić nie klasę a dwie wyżej tak to oceniam z dzisiejszego punktu widzenia). Psychicznie za to mnie wypaczyło, szkołę traktowałam jak kpinę, zrobiłam się cwana i taka zblazowana już w 4 klasie. Szczerze przyznam, że program nauczania początkowego był dla mnie de.ilny, a nie chodziłam do szkoły specjalnej. Nauka zaczęła się w 4 klasie, ale ja już byłam po 3 latach nudy mądrzejsza od każdego. W 6 klasie olałam szkołę totalnie i dostałam pierwszą czwórkę, matka sprowadziła mnie trochę na ziemię, ale do końca już miałam olewczy stosunek do szkoły. Na świadectwie piątki i szóstki, konkursy itp a zachowanie dostateczne. Współczuję wszystkim zdolnym dzieciakom, bo jeśli nic się nie zmieniło w szkolnictwie to po prostu szkoła będzie dla nich nie miejscem, które uczy, a budynkiem spotkań towarzyskich.

P.S nie, nie chwalę się, bo i nie ma czym. Co mi po sporym iq, co mi po zdolnościach skoro byłam tylko jak małpa w cyrku od prezentowania szkoły w przeróżnuch konkursikach. Czy rozwijano mój talent? Nie. Czy źle na tym wyszłam? No też nie. Szkoła nauczyła mnie cwaniactwa i kombinatorstwa. 

Wracając do problemu autorki to owszem opinia psychologa jest ważna, ale jak dziecko jest naprawdę zdolne to szukaj mu miejsca wśród "swoich". A jak nie chcesz tego to nie widzę sensu posyłania wcześniej do szkoły.

Jakbyś poszła ze swoim rocznikiem, miałabyś dokładnie to samo. Też byłabyś zdolna i też byś się nudziła. 

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Julia32 napisał:

Ale to w przedszkolu lub nawet w zerowce dziecko nie ma dziecinstwa? Przeciez przedszkole to jest kraina zabawek ,zerowka zreszta tez w Polsce z tego co pamietam. Jaka ma miec dziecko traume? Przeciez tam sie tylko bawia lalkami, samochodzikami, koloruja,spiewaja piosenki,tancza,chodza na place zabaw z przedszkolankami, ogladaja bajeczki itp to jest wlasnie kraina dziecinstwa,wiec o jakim zabieraniu dziecinstwa piszesz? 

Co ty to opowiadasz? Gdzie zerówka krainą zabawek? W zerówce dzieci robią to samo co pierwszoklasiści. Piszą i czytają przez 4-5 godzin dziennie. Dokładnie jak dziecko w pierwszej klasie. To pierwsza klasa złożona z 6latków po reformie wygląda tak jak przedszkole w grupie 5latków. 

A tak w ogóle, to ty się lepiej nie odzywaj w temacie, bo ta pierwsza klasa tam gdzie mieszkasz wygląda jak przedszkole z 5 latkami, tylko się szumnie szkołą nazywa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Unlan zgadza się, że bym się nudziła, ale nie miałabym tego poczucia zawodu jaki miałam. Gdy posyłano mnie do szkoły odbyto ze mną kilka rozmów, chciano bym ja chyba też jakiś wpływ na to miała. To, że bylam jakimś tam zdolniejszym dzieciakiem to jasne że wiedziałam, ale przed pójściem wcześniej do szkoły zrobiono z tego "coś" co miało być wyjątkowe dla mnie. No, a nie było. Gdybym została z rocznikiem po prostu byłabym zdolna i bym się nudziła, ale nie miałabym żadnych oczekiwań. Dlatego napisałam, że jeśli autorka nie planuje posyłać syna do szkoły dla dzieci wyjątkowo uzdolnionych to niech go zostawi z rocznikiem. Będzie najwyżej najlepszy w klasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Unlan napisał:

Rok różnicy jest też pomiędzy dzieckiem ze stycznia i dzieckiem z grudnia z tego samego rocznika. A często jest tak, że pomiędzy tym 7 latkiem, a 6latkiem jest różnicy 2 miesiące. Trzeba patrzeć na konkretne dziecko. Ta 6latka by sobie poradziła, ale pewnie znalazłoby się w grupie dziecko 7letnie, któremu posłużyło by odroczenie. 

 

To nie jest kwestia upierania się w każdym przypadku,a wtedy, kiedy dziecko faktycznie lepiej, żeby nie szło  Jeśli dziecko się nadaje, to dlaczego nie? Ale musi być pewność, że dziecko sobie da radę. Owszem, usłyszałam raz, czemu dzieciństwo dziecku skracam, a jak zapytałam o dziecko miesiąc starsze, czemu nikt się nie pytał, czy sobie poradzi, to się odpowiedzi nie doczekałam.

 

Jakbyś poszła ze swoim rocznikiem, miałabyś dokładnie to samo. Też byłabyś zdolna i też byś się nudziła. 

 

 

 

Dziecko z grudnia zawsze będzie poszkodowane względem dziecka że stycznia tego samego roku. A dziecko z stycznia roku kolejnego to jeszcze bardziej niż to z grudnia. Może i sobie poradzi bo będzie musiało tylko po co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, blue_danube napisał:

Dziecko z grudnia zawsze będzie poszkodowane względem dziecka że stycznia tego samego roku. A dziecko z stycznia roku kolejnego to jeszcze bardziej niż to z grudnia. Może i sobie poradzi bo będzie musiało tylko po co

Może po to, żeby nie hamować z jakiś przyczyn rozwoju dziecka? W przypadku mojego dziecka, to po to, żeby nie robiło 3 lata tego samego i się intelektualnie nie rozleniwiło. 2 lata zerówki, a w pierwszej klasie jeszcze mniej, bo jej rocznik w pierwszej klasie miał nową podstawę programową. Ja nie żałuję, a moje dziecko się z tego cieszy. Tak jak napisałam wyżej, dużo zależy od samego dziecka. Autorka ma przesłanki ku temu, aby się zastanowić, czy puścić dziecko wcześniej. Tutaj może pytać jaki mamy do tego stosunek, bo ma wątpliwości, więc przydałaby się wizyta w PPP, rozmowa z kilkoma kompetentnymi osobami i wtedy może przemyśleć. Moje dziecko wyszło na tym dobrze, kolega w liceum też nigdy nie narzekał, a ty czujesz, że nie powinnaś i przede wszystkim nie chcesz posyłać wcześniej. 

Tak patrząc do tyłu, do tego kiedy byłam w wieku 6ciu lat. To ja bym sobie poradziła pomimo, że jestem z drugiej połowy roku, ale moja siostra miała problem ze swoim rocznikiem. Od dziecka zależy. W jednym masz rację. Jak się dziecko średnio nadaje, to wołami matkę od decyzji, jeśli takową odnośnie puszczenia rok wcześniej podjęła nie odciągniesz.

3 godziny temu, roztargniona09 napisał:

Unlan zgadza się, że bym się nudziła, ale nie miałabym tego poczucia zawodu jaki miałam. Gdy posyłano mnie do szkoły odbyto ze mną kilka rozmów, chciano bym ja chyba też jakiś wpływ na to miała. To, że bylam jakimś tam zdolniejszym dzieciakiem to jasne że wiedziałam, ale przed pójściem wcześniej do szkoły zrobiono z tego "coś" co miało być wyjątkowe dla mnie. No, a nie było. Gdybym została z rocznikiem po prostu byłabym zdolna i bym się nudziła, ale nie miałabym żadnych oczekiwań. Dlatego napisałam, że jeśli autorka nie planuje posyłać syna do szkoły dla dzieci wyjątkowo uzdolnionych to niech go zostawi z rocznikiem. Będzie najwyżej najlepszy w klasie.

No to wygląda na to, że to te rozmowy zrobiły ci krzywdę, a nie samo pójście do szkoły w wieku 6ciu lat. Nastawiły cię niewiadomo na co, a tu się okazało, że ty to już dawno umiesz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Jest jeszcze jedna sprawa, która mnie męczy odnośnie podjęcia decyzji, tylko blagam - nie linczujcie. Ja nie oceniam, tylko chcę jak najlepiej dla mojego dziecka. W klasie z rocznika syna byłoby 7 osób, z czego aż 4 z zaburzeniami. Ja nie twierdzę, ze są gorsi, absolutnie! Tylko zdaję sobie sprawę, że w takiej klasie albo poziom będzie niższy, albo ci, którzy radzą sobie dobrze będą zostawieni sami sobie. W chwili obecnej nie jestem w stanie poslac go do innej szkoły z kilku względów. Padlo pytanie o miesiąc - syn urodzony w maju. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Julia32 napisał:

Dlatego rosna takie memly rozdarte co przy mamusi sa do 7 roku zycia,a pozniej mamusia lata do psychologa I sie pyta "czy dziecko dojrzalo by isc do przedszkola"🤣🤣. W Anglii rodzice nie maja takich z doopy dylematow i 6 latki posylaja do szkoly. Pozniej sie dziwic, ze do 30 roku zycia dzieci z rodzicami mieszkajac,bo zapewne mamuski pytaja "mom syn/corka ma juz 25 lat czy to nie za wczesnie bym pozwolila mu/jej sie wyprowadzic" same krzywdzicie te dzieci bo robicie jakies kaleki z nich. W innych krajach dzieci zaczynaja nauke w wieku 2 lat I NIE przychodza zadnej traumy. W UK UK obowiazkow zerowka jest w wieku 5 lat i zadno dziecko z tego powodu nie ma traumy(gdyby tak bylo to rzad napewno by to zmienil). 

I kto to mówi.. Sama siebie nie potrafisz utrzymac tylko latasz po socjal, a wychowanie corki też nie za bardzo ci wychodzi. Ty to by 2latkę poslała do szkoły byleby tylko mieć spokój. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, Neva88 napisał:

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Jest jeszcze jedna sprawa, która mnie męczy odnośnie podjęcia decyzji, tylko blagam - nie linczujcie. Ja nie oceniam, tylko chcę jak najlepiej dla mojego dziecka. W klasie z rocznika syna byłoby 7 osób, z czego aż 4 z zaburzeniami. Ja nie twierdzę, ze są gorsi, absolutnie! Tylko zdaję sobie sprawę, że w takiej klasie albo poziom będzie niższy, albo ci, którzy radzą sobie dobrze będą zostawieni sami sobie. W chwili obecnej nie jestem w stanie poslac go do innej szkoły z kilku względów. Padlo pytanie o miesiąc - syn urodzony w maju. 

A to jest szkoła integracyjna? Jeśli tak, to jest dwóch nauczycieli na każdej lekcji. A ogólnie jeśli chodzi o poziom, to nie ma to znaczenia ile jest dzieci z zaburzeniami. Każde dziecko ma swoje wytyczne i tego powinien się trzymać nauczyciel. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Unlan napisał:

A to jest szkoła integracyjna? Jeśli tak, to jest dwóch nauczycieli na każdej lekcji. A ogólnie jeśli chodzi o poziom, to nie ma to znaczenia ile jest dzieci z zaburzeniami. Każde dziecko ma swoje wytyczne i tego powinien się trzymać nauczyciel. 

 

Nie, to zwykla szkola. Te dzieci z zaburzeniami jeżdżą dodatkowo na zajęcia do innej szkoły. Gdyby to była większa klasa 15 czy 20 osobowa, nie martwiło by mnie to, ale tak sie złożyło ze tylko on i dwie dziewczynki są bez zaburzeń. Wiem, ze to nie powinno miec wplywu na poziom nauczania ale wiadomo, ze przepisy swoje a zycie swoje. Zawsze wiecej uwagi poswieci sie uczniom, ktorzy nie nadążają niż tym, co dobrze sobie radzą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
57 minut temu, Unlan napisał:

Może po to, żeby nie hamować z jakiś przyczyn rozwoju dziecka? W przypadku mojego dziecka, to po to, żeby nie robiło 3 lata tego samego i się intelektualnie nie rozleniwiło. 2 lata zerówki, a w pierwszej klasie jeszcze mniej, bo jej rocznik w pierwszej klasie miał nową podstawę programową. Ja nie żałuję, a moje dziecko się z tego cieszy. Tak jak napisałam wyżej, dużo zależy od samego dziecka. Autorka ma przesłanki ku temu, aby się zastanowić, czy puścić dziecko wcześniej. Tutaj może pytać jaki mamy do tego stosunek, bo ma wątpliwości, więc przydałaby się wizyta w PPP, rozmowa z kilkoma kompetentnymi osobami i wtedy może przemyśleć. Moje dziecko wyszło na tym dobrze, kolega w liceum też nigdy nie narzekał, a ty czujesz, że nie powinnaś i przede wszystkim nie chcesz posyłać wcześniej. 

Tak patrząc do tyłu, do tego kiedy byłam w wieku 6ciu lat. To ja bym sobie poradziła pomimo, że jestem z drugiej połowy roku, ale moja siostra miała problem ze swoim rocznikiem. Od dziecka zależy. W jednym masz rację. Jak się dziecko średnio nadaje, to wołami matkę od decyzji, jeśli takową odnośnie puszczenia rok wcześniej podjęła nie odciągniesz.

No to wygląda na to, że to te rozmowy zrobiły ci krzywdę, a nie samo pójście do szkoły w wieku 6ciu lat. Nastawiły cię niewiadomo na co, a tu się okazało, że ty to już dawno umiesz. 

Tylko pod warunkiem, że w tej poradni psychologiczno pedagogicznej pracują naprawdę kompetentne osoby. Ja pracowałam jako nauczyciel i rodzice dostarczali takie opinie, że łapałam się czasem za głowę jak to czytałam. Odnosiłam często wrażenie, że oni wystawiają co tam rodzic sobie zażyczy. 

 

20 minut temu, Neva88 napisał:

Nie, to zwykla szkola. Te dzieci z zaburzeniami jeżdżą dodatkowo na zajęcia do innej szkoły. Gdyby to była większa klasa 15 czy 20 osobowa, nie martwiło by mnie to, ale tak sie złożyło ze tylko on i dwie dziewczynki są bez zaburzeń. Wiem, ze to nie powinno miec wplywu na poziom nauczania ale wiadomo, ze przepisy swoje a zycie swoje. Zawsze wiecej uwagi poswieci sie uczniom, ktorzy nie nadążają niż tym, co dobrze sobie radzą. 

Ja pracowałam w zwykłej i do niektórych uczniów był nauczyciel wspomagający. Chodzi o uczniów m in z Zespołem Aspergera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, blue_danube napisał:

Tylko pod warunkiem, że w tej poradni psychologiczno pedagogicznej pracują naprawdę kompetentne osoby. Ja pracowałam jako nauczyciel i rodzice dostarczali takie opinie, że łapałam się czasem za głowę jak to czytałam. Odnosiłam często wrażenie, że oni wystawiają co tam rodzic sobie zażyczy

No istnieje takie ryzyko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.06.2022 o 07:10, Annn2020 napisał:

Do liceum chodziły że mną dwie siostry. Jedna była o rok od nas młodsza. Mama posłała ja do szkoły z siostrą chyba żeby było jej wygodnie, chciała wrócić do pracy czy sos takiego. I ta młodsza dziewczyna mówiła że źle się z tym czuła. Zawsze była ta młodsza i musiała "gonić" starsza we wszystkim. 

Znam taki sam przypadek i po drugiej klasie juz tego mlodszego zostawiono na drugi rok, ale orlami nie byli obydwaj wiec troche inna sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.06.2022 o 04:53, cashewnut napisał:

Gratuluje syna 🙂

Jest to trudny temat, i zadajesz bardzo dobre pytania,

Moja starsza corka jest tzw “wysoce uzdolniona”,

Normalnie nie posylabym dziecka rok wczesniej do szkoly, nie wiem jak dobrze czytajacego i liczacego.  Ale poniewaz zasugerowala to twoja przedszkolanka, to poszukalabym tzw drugiej opinii. Poszukaj specjalisty, ktory oceni zdolnosci dziecka i co on poradzi. W niektorych sytuacjach, jesli dziecko jest wybitnie zdolnie, faktycznie moze dziecku posluzyc, jesli bedzie w starszej klasie. Ale mowimy tu o dzieciach faktycznie “wybitnie uzdolnionych”, ktore mowia pelnymi zdaniami przed ukonczeniem 12-18miesiecy i same ucza sie czytac w wieku 2-3 lata (bez pomocy rodzicow).To sa naprawde rzadkie przypadki.

W normalnej sytuacji, w przypadku zdolnych / wysoce uzdolnionych dzieci, raczej doradza sie zeby dziecko chodzilo do szkoly z rowiesnikami - ale poszukac szkoly o wysokich standardach i jednoczesnie rozwijac zdolnosci dziecka poza szkola. 

To ze bedzie ze starszymi dziecmi w klasie - to nie znaczy ze bedzie ze zdolniejszymi dziecmi, wiec ani nie wzmocni to jego zdolnosci, ani nie zblizy go do dzieci. Jak poczeka rok, to przynajmniej zacznie z mocnej pozycji, co mu tylko ulatwi zycie.

Jesli dobrze czyta - to poza szkola zapisalabym go do klubu ksiazkowego. Jesli interesuje go matematyka/zadania logiczne - sa fajne ksiazki z lamiglowkami dla dzieci itd.

Jeszcze jedna uwaga. Niestety ze zdolnymi dziecmi jest tak, ze zawsze bedzie troche „inny”: albo najmlodszy/dziecinny jesli zacznie rok wczesniej, albo wytykany przez dzieci jako „madrala” lub „kujon” jesli pojdzie do szkoly ze swoja grupa wiekowa. Dlatego warto poszukac grupy dzieci o podobnych zdolnosciach. I jednoczesnie, przygotowac dziecko (i siebie) na sytuacje w ktorych dziecko jest “inne” niz inne dzieci.

Wedlug twoich kryteriow ja bylam takim wybitnie uzdolnionym dzieckiem.  Zaczelam mowic pelnymi zdaniami w tym samym czasie gdy zaczelam chodzic czyli w wieku 9 miesiecy.  Uzdolniona w nauce i rozwoju fizycznym, sama uczylam sie jezdzic na rowerze w wieku 4-5 lat, grac w sporty i nauczylam sie czytac i pisac w wieku 3 lat.  W tamtych czasach nikt o tym nie myslal, ani nie zwracal uwagi wiec zadnej uwagi mi nie poswiecono.  Nauczylam sie sama czytac i pisac wiec czytalam sobie ksiazeczki dla dzieci, prosilam dorslych o czytanie na dobranoc i jak zasneli sama je konczylam.  W praktyce oznaczalo to, ze idac do zerowki, umialam czytac, ale powoli poniewaz sylabowania nikt mnie nie nauczyl i bylam do tylu w klasie na poczatku roku (nie chodzilam do przedszkola).  OCzywiscie nadrobilam to i pod koniec roku czytalam idealnie, ale uczac sie sama w tak mlodym wieku bez zadnych wskazwek nabralam zlego nawyku odczytywania pojedynczych liter.  Oczywiscie nie odnosi sie to do przypadku powyzej opisanego poniewaz synek uczy sie prawidloowego czytania itd.  

Zakladajac jednak, ze te wyznaczniki swiadcza, ze bylam wybitnym dzieckiem to moge napisac jak sie czulam w podstawowce.  Znudzona.  Nauka przychodzila mi lekko, lekcje odrabialam, bo musialam i szybko.  Wypracowania piatkowe pisalam w poranek ich wreczenia itd.  Szkola byla dla mnie miejscem gdzie moglam grac w grupie w rozne sporty.  Poza szkola pochlanialam ksiazki- srednio sto na rok.  Po przeczytaniu w bibliotece ksiazek, ktore mnie interesowaly wzielam sie za bardziej ambitne i w ten sposob znalazlam Dostojewskiego, w czasie spy przeczytalam trylogie plus kilka innych ksiazek Sienkiewicza, zawsze brakowalo mi nowych autorow i tytulow do przeczytania.  

Wnioski z mojeg doswiadczenia sa takie jak powyzej.  Pojscie do klasy ze starszymi dziecmi nie sprawi, ze wybitnie zdolne dziecko bedzie mialo lepsza  atmosfere do rozwijania swoich umiejetnosci.  Chyba nie musze dodawac, ze bylam jedyna osoba w klasie, ktora tak polykala ksiazki wiec mialam tylko swoj umysl do przemyslen poniewaz inne dzieci nie czytalu tego co ja, a omawianie lektur czy pisanie na ich temat t bylo tylko gadanie i pisanie o czyms dla mnie ooczywistym.  W sportach bylo podobnie poniewaz na domiar zlego bylam dziewczyna (ostatecznie udal mi sie znalezc twarzystwo meskie do grania, a pzniej na wlasna reke klub sportowy).  Wedlug mnie uzdolnione dzieci jezeli sa chetne i maja pasje najlepiej poslac do szkoly dla podobnych dzieci.  Niezaleznie od rocznika takie dzieci w zwyklej klasie sa osamotnione.  To uczucie moze im towarzyszyc cale zycie jezeli nie znajda w swoim otoczeniu osob, ktore maja podobne powiedzmy zaawansowane zainteresowania.  Idac do specjalnej szkoly maja szanse na poznanie podobnych sobie osob, znajomosci, ktore wzbgaca ich zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.06.2022 o 08:07, blue_danube napisał:

Bo po takich dzieciach zawsze widać różnicę. Powiem więcej, widać nawet różnice między tymi dziećmi, które są z tego samego rocznika, a jedno jest z początku roku a drugie z końca. Jak byłam w drugiej ciąży, to modliłam się, żeby moje dziecko nie urodziło się w grudniu. Udało mi się fartem - jest z 1 stycznia.

Nie zabierajcie dzieciom dzieciństwa, na wszystko przyjdzie pora.

Moja corka jest inna i z listopada.  Poslalam ja do szkoly z jej rocznikiem, a moglam o rok pozniej.  Nie wiem czy to wlasnie z powodu tych kilku miesicy roznicy, ale wydaje mi sie, ze tak, ze nie byla emocjonalnie przygotowana na nauke i szlo jej bardzo opornie w podstawowce.

Nie widzialam badan na temat rozwoju intelektualnego, ale czytalam badania o rozwoju ruchowym i te kilka miesiecy roznicy miedzy dziecmi robi ogromna roznice.  Patrzac na zawodnikow roznych druzyn okazalo sie, ze wiekszosc, ktora dstaje sie do roznych druzyn jest z poczatku roku.  Sa fizycznie wyzsi, wieksi, maja lepsza koordynacje itp w stosunku do swoich rowiesnikow.  Przewazajaca wiekszosc zawodnikow w badaniach, ktora dostala sie do roznych druzyn byla z pierwszych 4 miesiecy roku o ile dobrze pamietam.  Analogicznie podobne procesy zachodza w intelekcie i psychice.  Patrzac na te badania uwazam, ze lepiej jest puscic dziecko o rok pozniej jezeli jest z konca roku i w ten sposob dac im lepsza szanse na zablysniecie.  Wobec wybitnych jednostek uwazam, ze najlepiej jest wyslac je w srodowisko osob podobnych do nich jezeli tak chca.  Przymuszenie dziecka do czegos takiego moze sie na nich odbic negatywnie, przynajmniej na poczatku

OCzywiscie mowimy o statystykach i badaniach gdzie dane jednostki juz maja swoja historie i nie da sie ich teraz od nowa poslac inna droga, zeby sprawdzic czy nie lepiej byloby puscic je pozniej lub wczesniej do szkoly.  Trzeba sie dobrze dziecku przyjrzec, porozmawiac i zobaczyc jak reaguje w rznych sytuacjach.  BArdziej wrazliwe dzieci moga sobie dac rade lepiej w grupie osob, ktore znaja.  Sa jednak dzieci, ktore sa lakome wiedzy i lubia wyzwania.  Wizyta u psychologa jest bardzo dobrym pomyslem przd podjciem takiej decyzji

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mój syn poszedł jako 6 latek i nigdy więcej. Radzi sobie nie powiem, ale generalnie widać że musi wkładać w nauke więcej pracy niż jego rok starsi  koledzy z klasy. I podobnie mają wszyscy 6 latkowie z klasy. Ciężko im było wysiedzieć w ławkach, było dużo złości że musi się uczyć a nie bawic itp... Młodszy poszedł jako 7 latek i jest zupełnie inaczej

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, cashewnut napisał:

P.S. nie to ze Ci nie wierze - twoja historia jest w znaczej czesci przekonywujaca, ale nie mozna nie zauwazyc, ze mamy na tym forum duzo wybitnie uzdolnionych zawiedzionych przez system szkolnictwa

Ja tam nie wierzę w dziecko mówiące pełnymi zdaniami w wieku 9 miesięcy xD

to się tak rodzicom wydaje najczęściej, że ich dzieci są super hiper najlepsze i najbardziej uzdolnione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A pamiętasz system szkolnictwa początkowych lat 90? W zerowce literki, w pierwszej klasie literki, w drugiej literki, to kuzwa kota czytać w takim tempie można nauczyć. Nie ironizuj z ludzi zdolnych, bo było ich wtedy naprawdę sporo, nawet jeśli nie na miarę Einsteina to były też po prostu dzieciaki zdolne, które klepały wraz z resztą sredniaków "Ala ma kota. Co ma Ala?". I tak przez 3 lata. Ja osobiscie nic nie mam do systemu szkolnictwa, szkołą jako kolebką wiedzy gardziłam, ale szkołę samą w sobie lubiłam. A bycie zdolniejszym utorowało mi jedynie drogę dalej, nie musiałam się uczyć do matury, żadnych egzaminów i mogłam sobie studiować co i gdzie chciałam. Dzięki temu przynajmniej trochę świata pozwiedzałam. I tak siedzę na kafe, szok. Większy jeszcze szok, byłam tu za czasów studenckich i zamiast się uczyć do egzaminów śmiałam się z ciekawych wtedy prowokacji.

Edytowano przez roztargniona09

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, cashewnut napisał:

Zasmucajace sa te wszystkie historie wybitnie zdolnych ludzi, ktorzy zostali pozostawieni sami sobie w szkole,

Niezwykle zdolnych okresla sie 1 na 100 ludzi, lub zadziej - wiec wyglada na to, ze caly ten niewykorzystant talent sciagnal na kafeterie na kanal o macierzynstwie 🤔

Na szczescie jestesmy juz dorosli, nikt nie musi sie nami zaopiekowac tylko mozemy sami rozwijac zdolnosci 😊

P.S. nie to ze Ci nie wierze - twoja historia jest w znaczej czesci przekonywujaca, ale nie mozna nie zauwazyc, ze mamy na tym forum duzo wybitnie uzdolnionych zawiedzionych przez system szkolnictwa

Ja nikogo o niczym nie przekonuje.  Do szkolnictwa zalu nie mam, bo zalapalam sie na koniec komuny wiec inne realia.  Rodzice z innej epoki i o ile pamietam, ze sama uczylam sie czytac i pisac o tyle moja mama powiedziala mi, ze zaczelam chodzic i mowic pelnymi zdaniami w wiku 9 miesiecu dopiero kilka lat temu jako ciekawostke.  Dzisiaj taka mama to by piala wszystkim i wszedzie i szukala specjlanych szkol.  Mama probowala swoje ambicje realizowac i chciala, zebym do szkoly muzycznej chodzila, ale okazalo sie, ze talentu do tego nie mialam.  Innych talentow nie zauwazyla i w sumie probowala ograniczac mi czytanie.  Jedynym zalem mim jest, ze nie poslala mnie do szkoly sportwej.  Akcje jak np. przyjscie do szkoly z goraczka i swinka poniewaz pierwsze dwie lekcje byly wf nie naprawadzily jej na zaden trop.  

Ja sobie odbilam pozniej i zrobilam dwa kierunki studiow, znalazlam klub sportowy i odrobilam kilka lat treningow na tyle, zeby byc w startowej druzynie takze nie narzekam.  Poza tym w ksiazkach jest cala wiedza.  Wszystko co mnie interesuje przerabiam czytajac wlasnie i nie nie brakuje mi spcecjalnej edukacji.  Jedyne czego brakuje czasami to osob, ktore interesuja sie nauka i wiedza z ktorymi moge pogadac.  

Takze spoko, swoje zdolnosci, a wlasciwie zainteresowania, bo ja w ten sposob to widze rozwijalam sama od wczesnych lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Foko Loko napisał:

Ja tam nie wierzę w dziecko mówiące pełnymi zdaniami w wieku 9 miesięcy xD

to się tak rodzicom wydaje najczęściej, że ich dzieci są super hiper najlepsze i najbardziej uzdolnione.

Mozesz nie wierzyc poniewaz sama sie zdziwilam gdy mama mi to powiedziala.  Wypytalam ja o to wiecej i dodala, ze byly to zdania proste oczywiscie, ale jednak pelne zdania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, cashewnut napisał:

Dla sprostowania - to nie sa moje kryteria “wybitnie uzdolnionych”,

Po pierwsze - dzieci wybitnie zdolnie czesto zaczynaja wczesniej mowic, i same uczyc sie czytac - ale zupelnie nie jest to regula. Einstein podobno nie mowil az do 4roku zycia.

Po drugie - to jest tylko jeden z bardzo wielu sygnalow. Wybitnie uzdolnione dzieci nie tylko same wczesnie ucza sie czytac, ale nie zatrzymuja sie na ksiazeczkach dla dzieci, tylko wczesnie same siegaja po tematy dla doroslych i ich nauka czytania jest po prostu krokiem do zdobywania wiedzy. Dziecko ocenia sie tez pod katem osobowosciowym i inne.

Mialam na mysli kryteria podane przez ciebie.

Ja za wybitnie uzdolniona sie nie uwazam.  Wiem tylko, ze od zawsze odstawalam i w sumie dopiero z wiekiem zrozumialam, ze mialam rozne talenty.  Jako dziecko po prostu nie rozumialam jak inni moga nie rozumiec tego wszystkiego, a swoja latwosc nauki tlumaczylam bardzo dobra pamiecia.

Poznalam w zyciu jedna osobe z pamiecia fotograficzna i bylam zafascynowana.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moze sie to zdawac troche dziwne, ale wiele uzdolnionych osob wcale nie blyszczy w szkole o ile nie znajdzie kogos kto sie im blizej przyjrzy.  Po sobie wiem, ze sie nudzilam, swiadectwa z czerwonym paskiem bez wysilku, a wiedze zdobywalam po szkole.  Wyjatkiem tutaj byla matematyka w klasie siodmej.  W szostej klasie przeszlam chyba wszystkie choroby wieku dzieciecego i opuscilam lacznie okolo dwoch miesiacy szkoly.  Skonczylo sie to jedyna trojka w szkole podstawowej.  Mama zla wiec w nastepnym roku pouczylam sie matematyki, zeby nadgonic poprzedni rok i skonczylam z piatka- jedyny przedmiot i rok kiedy czulam, ze sie troche uczylam w podstawowce.  Inne przedmioty nie ucierpialy poniewaz matematyka i kilka innych przedmiotow scislych maja to do siebie, ze musisz poznac jeden stopen, zeby zrobic nastepny.

Zdolne osoby maja rozne oceny poniewaz sie nudza na lekcjach.  Jezeli ktos z latwoscia dostaje te 4-5- tki to nie bedzie sie uczyl, przynajmniej nie jako dziecko i nie bez czyjegos nadzoru lub zainteresowania.  Rodzice w tamtych czasach sie nie interesowali gdy mieli dobrego lub przecietnego ucznia zaleznie od rodziny.  Jedynie dzieci problematyczne skupialy na sobie uwage.  Teraz zwraca sie uwage na zdolnosci dzieci.  Kiedys po prostu mowilo sie, ze dziecko ma zdolnosc np, plastyczna i na tym byl koniec.  Tylko wybitne geniusze byly moze zauwazane, ale zdolnych dzieci w roznych dziedzinach bylo napewno duzo w tamtych czasach, ale ich talenty nie byly rozwijane.  

Spotkalam sie kiedys z przypadkiem gdy po rozmowie z psychologiem rodzice dowiedzieli sie, ze nie maja topornego dziecka tylko uzdolnione i znudzone dziecko.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, cashewnut napisał:

 

Ale o takim geniuszu raczej by napisali w gazecie 😉

 

40parę lat temu? Ciekawe w której. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, cashewnut napisał:

Nie umniejszajac twoim osignieciom,

Jest mozliwe ze mama troche przebarwila to w swojej pamieci.

Jak ja moja mame pytam, ile mialam miesiecy kiedy zaczelam chodzic albo jesc lyzka, to nieraz potrafi podac mi przedzial ale mowi “nie pamietam dokladnie dawno to bylo” 🙂 

Wiem, ze moja corka ktora byla badana pod katem zdolnosci i wyszla punktowo bardzo wysoko (1 na 100 dzieci i rekomendacja przesuniecia do szkoly o wyzszym poziomie) zaczela mowic pelnymi (prostymi) zdaniami cos kolo 1.5 roku. Dokladnie nie pamietam. Ale wiem, ze nawet w jej wieku bylo to troche dziwne - ludzie zadawali pytania jak do dzidziusia, a gdy odpowiadala to ich zamrazalo na kilka sekund bo nikt sie nie spodziewal po takim dzidziusiu pelnej odpowiedzi. 🤣

Nie jest to dziwne. Moje starsze dziecko mówiło pełnymi zdaniami mając niecałe półtora roku, ja sama mając troszkę więcej jak rok. Natomiast moje młodsze dziecko, to które puściłam rok wcześniej mówiło pełnymi zdaniami mając dobre 2,5 roku. Nadal twierdzę, że szybkie mówienie nie jest wyznacznikiem inteligencji, ponieważ obie córki mają podobne IQ. Prędzej się ludzie dziwili, że dziecko mówi tak późno niż tak szybko. 

W rodzinie mam podobny przypadek, gdzie starsze mówiło szybko, młodsze dopiero mając 2,5r. Co ciekawe, te dzieci, które zaczęły mówić późno są bardzo, ale to bardzo podobne do wspólnego dziadka. Może to po prostu dostało się w genach jak wygląd? 

 

Edytowano przez Unlan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem kiedy mówić zaczęłam ale pierwsza powieść napisałam właśnie w wieku 5 lat:classic_biggrin: To że tego nie wydano i fajnie było się pośmiać później to inna sprawa. Ale wyobraźnię miałam przerażającą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Unlan napisał:

Nie jest to dziwne. Moje starsze dziecko mówiło pełnymi zdaniami mając niecałe półtora roku, ja sama mając troszkę więcej jak rok. Natomiast moje młodsze dziecko, to które puściłam rok wcześniej mówiło pełnymi zdaniami mając dobre 2,5 roku. Nadal twierdzę, że szybkie mówienie nie jest wyznacznikiem inteligencji, ponieważ obie córki mają podobne IQ. Prędzej się ludzie dziwili, że dziecko mówi tak późno niż tak szybko. 

W rodzinie mam podobny przypadek, gdzie starsze mówiło szybko, młodsze dopiero mając 2,5r. Co ciekawe, te dzieci, które zaczęły mówić późno są bardzo, ale to bardzo podobne do wspólnego dziadka. Może to po prostu dostało się w genach jak wygląd? 

 

Mówienie w wieku 1.5 roku to już w normie. Ale 9 miesięcy to jednak mało realne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, cashewnut napisał:

Nie umniejszajac twoim osignieciom,

Jest mozliwe ze mama troche przebarwila to w swojej pamieci.

Jak ja moja mame pytam, ile mialam miesiecy kiedy zaczelam chodzic albo jesc lyzka, to nieraz potrafi podac mi przedzial ale mowi “nie pamietam dokladnie dawno to bylo” 🙂 

Wiem, ze moja corka ktora byla badana pod katem zdolnosci i wyszla punktowo bardzo wysoko (1 na 100 dzieci i rekomendacja przesuniecia do szkoly o wyzszym poziomie) zaczela mowic pelnymi (prostymi) zdaniami cos kolo 1.5 roku. Dokladnie nie pamietam. Ale wiem, ze nawet w jej wieku bylo to troche dziwne - ludzie zadawali pytania jak do dzidziusia, a gdy odpowiadala to ich zamrazalo na kilka sekund bo nikt sie nie spodziewal po takim dzidziusiu pelnej odpowiedzi. 🤣

Moja mama poczatkowo powiedziala nawet 8 miesiecy i nie potrafilam tego przyjac do wiadomosci, bo dla mnie rowniez nie bylo to do ogarniecia.  Po przemysleniu sprawy powiedziala, ze to bylo jednak 9 miesiecy.  Wcale mnie to bardziej nie przekonalo, ale tak mowi mama.  W sumie nie pomyslalam, a przeciez moge zapytac tate.  Pracowal za granica, ale powinien wiedziec chociaz w przyblizeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
41 minut temu, cashewnut napisał:

W Dzienniku Ludowym? i jeszcze zrobiliby program w Teleranku,

Nie w wieku gdy dziecko ma 9miesiecy - ale za kilka lat tak,

Chodzi o to, ze dziecko nie zatrzymuje samorozwoju w wieku 2-5lat. Dziecko, ktore ma taki poziom geniuszu, ze mowi calymi zdaniami w wieku 9miesiecy - w wieku 5lat pisze ksiazki, a nie czyta bajki dla dzieci.

Byly takie przypadki!

Pisze książki o ile umie pisać. Bo czytać to jedno, a pisać to drugie. 

Napisaliby o ile rodzice poszliby z tą wiadomością do tej gazety. Sama jesteś z tamtych czasów i doskonale wiesz, że pokolenie komunistyczne miało na głowie kilka innych spraw, niż latanie po gazetach ze zdolnym dzieckiem. Jeśli Dobrosułka ma dorosłą córkę, to prawdopodobnie te jej kilka lat przypadło na głęboką komunę, kiedy mieliśmy kartki na żywność. 

33 minuty temu, cashewnut napisał:

Moja mlodsza tez zaczela mowic pozniej niz starsza,

Moze to jest kwestia tego, ze pierwsze dziecko spedza wiecej czasu 1-1 z rodzicami, ciagle do niej mowisz, czytasz ksiazki na kolanach itd - to szybciej lapie,

Jak masz dwojka to nie masz juz na to tak czasu, mlodsze uczy sie mowic bardziej od starszego i z otoczenia

Nie. To nie jest kwestia tego, że z pierwszym się rozmawia, a z młodszym nie. Moje mają 2 lata różnicy, a u szwagra jest 4. Nie ma reguły. Rozmawiałam z dziećmi tak samo. Prędzej moje starsze uczyło się od młodszego. Jak nie umiałam zrozumieć co młodsze mówi to było do starszego tłumacz. 

Ja zapytam siostry, kiedy jej dzieci zaczęły mówić, tam jest rok różnicy. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
48 minut temu, Foko Loko napisał:

Mówienie w wieku 1.5 roku to już w normie. Ale 9 miesięcy to jednak mało realne.

Mało realne równa się możliwe 😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
52 minuty temu, cashewnut napisał:

W Dzienniku Ludowym? i jeszcze zrobiliby program w Teleranku,

Nie w wieku gdy dziecko ma 9miesiecy - ale za kilka lat tak,

Chodzi o to, ze dziecko nie zatrzymuje samorozwoju w wieku 2-5lat. Dziecko, ktore ma taki poziom geniuszu, ze mowi calymi zdaniami w wieku 9miesiecy - w wieku 5lat pisze ksiazki, a nie czyta bajki dla dzieci.

Byly takie przypadki!

Tylko, ze ktos musialby zglosic to dziecko, a tak jak napisalam, dla mojej mamy to byla ciekawostka.  Tata pracowal za granica, a po moim urodzeniu rodzina przeprowadzila sie do Warszawy bez zadnej rodziny wiec w tym czasie mama siedziala w domu i nie znala ludzi.  Podpytalam mame troche i zmienila troche historie.  W wieku 9 miesiecy zaczelam mowic i mowilam dobrze co mama teraz wyjasnila oznaczalo, ze mowilam pelne poprawne wyrazy, a nie przeinaczenia dzieciecie.  Takze byl cukierek, a nie ciuciu itd.  Teraz uzupelnila, ze pelnymi zdaniami mowilam majac rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×