Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

36 minut temu, Delvey napisał:

A co ma brak pracy na etacie do jakości snu? 😂

Nie mając wyznaczonych godzin pracy zawsze można spać dłużej, bo ma się dużo luzu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
11 godzin temu, Lubaszenka napisał:

Nie mając wyznaczonych godzin pracy zawsze można spać dłużej, bo ma się dużo luzu.

Co jak co ale to akurat głupie gadanie. Jak miałam chwilę nic nie robienia między studiami a zaczęciem nowej pracy to wcale nie wysypiałam się jakoś rewelacyjnie, więc to co mówisz nie ma zupełnie odzwierciedlenia w rzeczywistości 

Edytowano przez zyx00

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Lubaszenka napisał:

Nie mając wyznaczonych godzin pracy zawsze można spać dłużej, bo ma się dużo luzu.

Pamietam jak na vlogach "uczyła się" wczesnego wstawania.😆

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, Lubaszenka napisał:

Nie mając wyznaczonych godzin pracy zawsze można spać dłużej, bo ma się dużo luzu.

Ilość i jakość to jednak nie to samo. Mozna spać 7-9 godzin ale snem złej jakości i byc zmęczonym jakby sie spało 4, albo  w ogóle wymęczonym i niewyspanym. Sama tez miałam taki okres w życiu kiedy spałam wystarczająco dużo ale się nie wysypiałam ze względu na inne problemy i wynikającą z nich zła jakość snu. Jak się jest chorym albo jest jest ogromny upał tez można mieć słabą jakość snu.

To ze sie musi nauczyć wczesnego wstawiania to też nic dziwnego, wiele ludzi musi np po zmianie trybu pracy albo właśnie jak pracują na własny rachunek i sie za bardzo przestawia na spanie do południa od bardzo późnych godzin nocnych/wczesnych porannych, albo choćby po długim urlopie czy zwolnieniu, różnie bywa, nic nadzwyczajnego.

To ze się wpadnie w jakis lęk podczas lotu (albo czegos innego, obojetnie) tez sie czasem moze człowiekowi zdarzyć, nic nadzwyczajnego.

Tak naprawdę to jej wszystkie problemy pojedynczo nie sa niczym dziwnym ani nadzwyczajnym. Ale to ze ona ma je wszyztkie naraz, ciągle, to juz jest nieco dziwne i na pewno bardzo meczace nie tylko dla niej, ale i dla jej otoczenia.

Każda z nas pewnie zna taka osobę która ciagle ma jakieś dramy, która wszystko ciągle bardzo przeżywa i zapewne kazda z nas kontalty z tą osobą męczą, obciążają - nawet jeśli to ktoś kogo lubimy czy kochamy.

Tym bardziej niestety nie dziwi brak trwałych, bliskich relacji u niej. Ma niby jakas koleżankę od kilku lat na Bali, ale czy to faktycznie bliska relacja? Pewnie nie.

  • Like 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Anka1212 napisał:

 

Każda z nas pewnie zna taka osobę która ciagle ma jakieś dramy, która wszystko ciągle bardzo przeżywa i zapewne kazda z nas kontalty z tą osobą męczą, obciążają - nawet jeśli to ktoś kogo lubimy czy kochamy.

Tym bardziej niestety nie dziwi brak trwałych, bliskich relacji u niej. Ma niby jakas koleżankę od kilku lat na Bali, ale czy to faktycznie bliska relacja? Pewnie nie.

Ja myślę,  że ona czasami podkręca te opowieści, żeby były ciekawsze dla widza. Nie mówię, że kłamie, ale np wyolbrzymia objawy, odczucia. Tak mi przyszło do głowy po wysłuchaniu relacji o dramatycznym locie powrotnym na Bali. Jak podkreślała, że obcych typów zaczepiła i trzymała za rękę, że jaki szok, no obcych poprosiła o pomoc! Serio? Ja nie widzę w tym nic szokujacegoz tym bardziej dla niej, jak całe życie spędza z dala od rodziny. Albo ile alko wypiła, to mógł być doslownie łyk wina czy szampana, ale ona mówiła to tak, jakby wytrąbiła całą butelkę 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
11 minut temu, Anka1212 napisał:

Ilość i jakość to jednak nie to samo. Mozna spać 7-9 godzin ale snem złej jakości i byc zmęczonym jakby sie spało 4, albo  w ogóle wymęczonym i niewyspanym. Sama tez miałam taki okres w życiu kiedy spałam wystarczająco dużo ale się nie wysypiałam ze względu na inne problemy i wynikającą z nich zła jakość snu. Jak się jest chorym albo jest jest ogromny upał tez można mieć słabą jakość snu.

To ze sie musi nauczyć wczesnego wstawiania to też nic dziwnego, wiele ludzi musi np po zmianie trybu pracy albo właśnie jak pracują na własny rachunek i sie za bardzo przestawia na spanie do południa od bardzo późnych godzin nocnych/wczesnych porannych, albo choćby po długim urlopie czy zwolnieniu, różnie bywa, nic nadzwyczajnego.

To ze się wpadnie w jakis lęk podczas lotu (albo czegos innego, obojetnie) tez sie czasem moze człowiekowi zdarzyć, nic nadzwyczajnego.

Tak naprawdę to jej wszystkie problemy pojedynczo nie sa niczym dziwnym ani nadzwyczajnym. Ale to ze ona ma je wszyztkie naraz, ciągle, to juz jest nieco dziwne i na pewno bardzo meczace nie tylko dla niej, ale i dla jej otoczenia.

Każda z nas pewnie zna taka osobę która ciagle ma jakieś dramy, która wszystko ciągle bardzo przeżywa i zapewne kazda z nas kontalty z tą osobą męczą, obciążają - nawet jeśli to ktoś kogo lubimy czy kochamy.

Tym bardziej niestety nie dziwi brak trwałych, bliskich relacji u niej. Ma niby jakas koleżankę od kilku lat na Bali, ale czy to faktycznie bliska relacja? Pewnie nie.

Trzeba być świadomym swoich problemów, leczyć się, a to długi proces. Nie wiem, czy jest świadoma, a może ma zaburzenia osobowości, czy tylko nastroju. Chce zmiany cy nie chce. Gdyby chciała pomocy, to raczej by wybrała psychiatrę, a nie pseudo psychologa, czyż nie?

Edytowano przez Lubaszenka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Lubaszenka napisał:

Trzeba być świadomym swoich problemów, leczyć się, a to długi proces. Nie wiem, czy ona jest świadoma, czy ma zaburzenia osobowości, tylko tylko nastroju. Czy chce zmiany. Gdyby chciała pomocy, to raczej by wybrała psychiatrę, a nie pseudo psychologa, czyż nie?

Albo po prostu porządnego psychologa, bo ten jej to nie wiadomo kto - o ile w ogóle istnieje, a nie został wymyślony na potrzeby opowieści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
10 minut temu, Montmorlonit napisał:

Ja myślę,  że ona czasami podkręca te opowieści, żeby były ciekawsze dla widza. Nie mówię, że kłamie, ale np wyolbrzymia objawy, odczucia. Tak mi przyszło do głowy po wysłuchaniu relacji o dramatycznym locie powrotnym na Bali. Jak podkreślała, że obcych typów zaczepiła i trzymała za rękę, że jaki szok, no obcych poprosiła o pomoc! Serio? Ja nie widzę w tym nic szokujacegoz tym bardziej dla niej, jak całe życie spędza z dala od rodziny. Albo ile alko wypiła, to mógł być doslownie łyk wina czy szampana, ale ona mówiła to tak, jakby wytrąbiła całą butelkę 

A ja myślę, że to mogą być kłamstwa. Jej strach przed lataniem może być urojony 😉 I nie tylko to, ale inne historie, dlatego czasem wydają się głupie. Dlatego napisałam wcześniej, że empatyzujemy z kimś, kogo nie znamy.

Często samotna i sama, bo może jest złą osobą? Zawsze trzeba mieć zdrowego dystansu do ludzi z internetu, nawet do tych, których bardzo lubimy.

Edytowano przez Lubaszenka
  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Lubaszenka napisał:

A ja myślę, że to mogą być kłamstwa. Jej strach przed lataniem może być urojony 😉 I nie tylko to, ale inne historie, dlatego czasem wydają się głupie. Dlatego napisałam wcześniej, że empatyzujemy z kimś, kogo nie znamy.

Często samotna i sama, bo może jest złą osobą? Zawsze trzeba mieć zdrowego dystansu do ludzi z internetu, nawet do tych, których bardzo lubimy.

Wiadomo, każdemu może się coś złego przytrafić. Ale wciąż coś? Lata temu opowiadała o współlokatorach z piekła rodem. Nic się od tamtego czasu nie nauczyła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś lubiłam ją oglądać, wydawała mi się ciekawą osobą, która dużo zwiedziła, mieszkała w różnych warunkach. Ciekawie nawet komentowała też to Top Model… Ale to było parę lat temu. 
 

mam wrażenie że od pewnego momentu zaliczyła spory regres - faktycznie wydaje się osobą niedojrzałą, bardzo emocjonalną. Jej całe życie kręci się wokół robienia kroków, spacerem z psami - kiedyś chociaż próbowała to HatiHati rozkręcić, ale potem zrezygnowała z firmy mówiąc że przerastało to ja. 

Też motywu tego psychologa nie ogarniam, najpierw te „schematy” teraz wypisywanie leków, ale podobnie było np z prostowaniem zębów - podejrzane od razu a Pantinka w to szła. I potem zonk. W gruncie rzeczy szkoda mi jej, wydaje się sympatyczna osoba ale strasznie niedojrzała, choć jestem młodsza pewnie prawie z 10 lat to czuję że ciężko by mi było się z nią dogadać 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Najnowsze jej zdjęcie na insta jest chore, kompletnie porypane. To ma być prowokacja dla tego Australijczyka?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
51 minut temu, stara_rąsia napisał:

Najnowsze jej zdjęcie na insta jest chore, kompletnie porypane. To ma być prowokacja dla tego Australijczyka?

 

O które chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
48 minut temu, Lubaszenka napisał:

O które chodzi?

Na którym wygląda, jakby była  w ciąży 😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Specjalnie takie wstawiła, żeby sobie nakręcić ruch w komentarzach. Akurat, "koszula się tak ułożyła", na pewno napstrykała 100 zdjęć i nie musiała wybierać takiego.

Mnie zastanawia, po co prowadzi insta po angielsku, gdy w komentarzach odzywają się same Polki.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

 Najpierw pomyślałam że nic dziwnego w tym zdjęciu nie ma i sama  bym pewnie mogła takie wstawić nie zastanawiając się nad tym ze mi ubranie odstaje ani tym bardziej nie myśląc o tym ze ktos moze pomyśleć że jest w ciąży. Ale właśnie! Ja jestem zwykłą dziewczyną a ona jest influencerką, a dodatkowo była modelką i pewnie zrobiła niejedno zdjęcie i ciężko uwierzyć że jako influ i modelka nie zwróciła na to uwagi.

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, stara_rąsia napisał:

Na którym wygląda, jakby była  w ciąży 😂

A na którym zdjęciu wygląda jakby była w ciąży? Te w różowej koszuli? Dlaczego uważasz że jest chore i porypane? Ja tam widzę po prostu piękną dziewczynę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Babsztyl napisał:

Specjalnie takie wstawiła, żeby sobie nakręcić ruch w komentarzach. Akurat, "koszula się tak ułożyła", na pewno napstrykała 100 zdjęć i nie musiała wybierać takiego.

Mnie zastanawia, po co prowadzi insta po angielsku, gdy w komentarzach odzywają się same Polki.

Mnie zawsze bawi, jak ona pokazuje, gdy ustawia się do tzw miniaturek. Jest to koszmarnie sztuczne, kiczowate.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, stara_rąsia napisał:

Mnie zawsze bawi, jak ona pokazuje, gdy ustawia się do tzw miniaturek. Jest to koszmarnie sztuczne, kiczowate.

Faktycznie, przypomniało mi się, jak wstawiała to na koniec odcinków o TM, aż skręcało 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś miałam wrażenie, że Pantinka to dojrzała kobieta, która jest bardzo odważna - mieszka bardzo daleko od rodziny i musi być zdana sama na siebie, nie mając za bardzo pomocy bliskich jej osób. Z czasem cały ten obraz odwrócił się całkowicie do góry nogami. Widać, że jest ogromnie zalękniona, samotna i zagubiona. Podejrzewam, że po pierwsze na pewno to wynika z dzieciństwa, tego w jaki sposób została wychowana i możliwe, że chodzi tutaj również o dysfunkcje rodzinne, jak np alkoholizm ojca od jej wczesnych lat (mam takie przeczucie) oraz np nadmierny perfekcjonizm jej mamy (tylko zgaduję).

Dodatkowo, Pantinka ma już swoje lata, a bardzo chce założyć rodzinę, stąd nie potrafiąc stworzyć stałego związku, wszystkie lęki, obawy, potęgują się w niej. Wizja założenia rodziny oddala się, dochodzi do jakiejś dziwnej desperacji + mieszanka tych wszystkich obaw i overthinking. Jeszcze zwierzenia na temat tych problemów z psychiką do widzów - wyobraźcie sobie, że wszyscy mogą to zobaczyć, może to akurat pomaga jej w jakiś sposób, że może wygadać się o swoich problemach całemu światu... ale ludzie też piszą jej różne rzeczy, co może tylko potęgować złe samopoczucie i tutaj podziwiam ją za brak poczucia wstydu. Wydaje się jeszcze, że Pantinka ma niskie poczucie własnej wartości, brak umiejętności przyjęcia jakiejkolwiek krytyki, o czym z resztą sama wspominała. Współczuję jej, bo to musi być bardzo trudne. Trzymam kciuki za to, aby dzięki terapii mogła zmierzyć się ze swoimi demonami i po prostu odpuścić, stać się bardziej spontaniczną osobą, dzięki temu wszystko w jej życiu mogłoby się poukładać. Jednak, jeżeli dalej będzie tak tkwić w punkcie, w którym obecnie się znajduje to będzie tylko gorzej, wręcz może się to przerodzić w depresję. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze chciałam dopisać, że jeżeli ktoś urodził się w dobrej rodzinie, czyli gdzie rodzice byli świadomi, bez żadnych nałogów, empatyczni i po prostu dobrzy, kochający, to mają przeogromne szczęście i dużo lepszy start w dorosłe życie. Jeśli niestety nie miało się tyle szczęścia, a rodzina była dysfunkcyjna, to zawsze pozostaje rysa na psychice, do tego stopnia, że kiedy dochodzi do zaburzeń osobowości, to już nie ma żadnego odwrotu - ktoś zostaje już nieodwracalnie zraniony na całe życie. To jest przykre, bo nawet kiedy przejdzie terapię i włoży ogromny wysiłek, aby zmienić swoje życie, myśli, lęki i postrzeganie świata, to rana nigdy nie zostanie usunięta, zaburzenia osobowości nie da się wyleczyć, można tylko nauczyć się z tym żyć i reagować w inny sposób (kiedyś moja znajoma psycholog mi to uświadomiła). 

  • Sad 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
3 godziny temu, LeahLeah napisał:

Jeszcze chciałam dopisać, że jeżeli ktoś urodził się w dobrej rodzinie, czyli gdzie rodzice byli świadomi, bez żadnych nałogów, empatyczni i po prostu dobrzy, kochający, to mają przeogromne szczęście i dużo lepszy start w dorosłe życie. Jeśli niestety nie miało się tyle szczęścia, a rodzina była dysfunkcyjna, to zawsze pozostaje rysa na psychice, do tego stopnia, że kiedy dochodzi do zaburzeń osobowości, to już nie ma żadnego odwrotu - ktoś zostaje już nieodwracalnie zraniony na całe życie. To jest przykre, bo nawet kiedy przejdzie terapię i włoży ogromny wysiłek, aby zmienić swoje życie, myśli, lęki i postrzeganie świata, to rana nigdy nie zostanie usunięta, zaburzenia osobowości nie da się wyleczyć, można tylko nauczyć się z tym żyć i reagować w inny sposób (kiedyś moja znajoma psycholog mi to uświadomiła). 

A jakie u niej zaburzenia osobowości podejrzewasz? Ja nie zauważam żadnych. Jest niedojrzała i ma lekko niską samoocenę, ale wystarczy dojrzeć, może trochę popracować nad sobą i człowiek się zmienia z czasem.

Edytowano przez Lubaszenka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po q&a sądzę, że jej lęki się pogłębiają, a nie znikają, także ta terapia z której jest tak zadowolona to serio jakiś chłam. Ona często mówi, że na tych sesjach płacze, czy tak to powinno wyglądać? Bo mnie się wydaje, że naprawdę musi być z nią źle, skoro normalnie nie potrafi rozmawiać o sobie, tylko po prostu ryczy. 

No i zaczęła oglądać jakieś filmy psychologiczne, podcasty itp i one chyba bardziej jej otwierają oczy niż ta terapia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Montmorlonit napisał:

Po q&a sądzę, że jej lęki się pogłębiają, a nie znikają, także ta terapia z której jest tak zadowolona to serio jakiś chłam. Ona często mówi, że na tych sesjach płacze, czy tak to powinno wyglądać? Bo mnie się wydaje, że naprawdę musi być z nią źle, skoro normalnie nie potrafi rozmawiać o sobie, tylko po prostu ryczy. 

No i zaczęła oglądać jakieś filmy psychologiczne, podcasty itp i one chyba bardziej jej otwierają oczy niż ta terapia. 

Tak, to normalne, że się płacze podczas sesji. Właśnie o to często chodzi, że się dotyka rzeczy niewygodnych i które nas bolą. To nie jest pogadanka z koleżanką o ostatnich zakupach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
3 godziny temu, Montmorlonit napisał:

Po q&a sądzę, że jej lęki się pogłębiają, a nie znikają, także ta terapia z której jest tak zadowolona to serio jakiś chłam. Ona często mówi, że na tych sesjach płacze, czy tak to powinno wyglądać? Bo mnie się wydaje, że naprawdę musi być z nią źle, skoro normalnie nie potrafi rozmawiać o sobie, tylko po prostu ryczy. 

No i zaczęła oglądać jakieś filmy psychologiczne, podcasty itp i one chyba bardziej jej otwierają oczy niż ta terapia. 

Jeśli ma problemy z emocjami i „nastrojami” powinna udać się do psychiatry po tabletki. Chyba tego nie zrobiła, zatem wnioskuję, że nie jest w aż tak złym stanie.

Edytowano przez Lubaszenka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Podobno bierze jakies tabletki, chyba nawet dwa rodzaje, jeśli dobrze kojarzę. Podobno.

Sama farmakologia to za malo, nie wiadomo zresztą czy u niej w ogóle jest potrzebna. Potrzebna jest jej z pewnością wizyta u normalnego, porządnego psychologa i w razie potrzeby również u psychiatry. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
29 minut temu, Anka1212 napisał:

Podobno bierze jakies tabletki, chyba nawet dwa rodzaje, jeśli dobrze kojarzę. Podobno.

Sama farmakologia to za malo, nie wiadomo zresztą czy u niej w ogóle jest potrzebna. Potrzebna jest jej z pewnością wizyta u normalnego, porządnego psychologa i w razie potrzeby również u psychiatry. 

Ciekawe, jakie są to leki i skoro tyle mówi o swoich problemach, dziwi że nie wymieniła chociaż ich nazwy.

To nie wygląda tak, że idziesz do psychiatry i masz receptę na całe zycie. Dostajesz tabletki ale są kontrolne spotkania, robi się wywiad, chociaż raz na rok, czy aby leki dalej pomagają.

Mówiła o tym na swoich filmach? Pokazywała choć raz te leki? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie że te rzeczy do ktorych dochodzi na terapii są po prostu bardzo takie… Pokazujące dojrzałość emocjonalną a raczej jej brak, zresztą sama to zauważa (że nie lubi siebie, że siebie praktycznie nie zna). 
 

do takich wnioskow to i ludzie dochodzą bez terapii, ale może i dla niektórych nawet i takie rzeczy będą krokiem do przodu. Choć też nie ogarniam sensu dzielenia się tym z całym światem 
 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Lubaszenka napisał:

Ciekawe, jakie są to leki i skoro tyle mówi o swoich problemach, dziwi że nie wymieniła chociaż ich nazwy.

To nie wygląda tak, że idziesz do psychiatry i masz receptę na całe zycie. Dostajesz tabletki ale są kontrolne spotkania, robi się wywiad, chociaż raz na rok, czy aby leki dalej pomagają.

Mówiła o tym na swoich filmach? Pokazywała choć raz te leki? 

Jasne, ale leki nie rozwiążą problemów, przynajmniej takich o jakich ona mówi, mogą pomóc, ale niezbędna jest praca nad sobą po to by umieć funkcjonować bez nich.

Mówiła, nie pokazywała. Pisałam o tym wcześniej, wkleję, bo nie chcę mi się pisać drugi raz, a nie umiem zacytować w jednym poście dwóch innych: "Teraz słyszę jak mówi że ma leki od swojej lekarki. Jednocześnie używa słowa lekarka i psycholog zamiennie. Psycholog nie może wypisywać recept. Poleca jej leki bez recepty? Czy mowi o jej o jakichś lekach a ona chodzi po recepty do miejscowych lekarzy? Tak czy inaczej ogromną czerwoną lampa jej się powinna zapalić. "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, Anka1212 napisał:

Jasne, ale leki nie rozwiążą problemów, przynajmniej takich o jakich ona mówi, mogą pomóc, ale niezbędna jest praca nad sobą po to by umieć funkcjonować bez nich.

Mówiła, nie pokazywała. Pisałam o tym wcześniej, wkleję, bo nie chcę mi się pisać drugi raz, a nie umiem zacytować w jednym poście dwóch innych: "Teraz słyszę jak mówi że ma leki od swojej lekarki. Jednocześnie używa słowa lekarka i psycholog zamiennie. Psycholog nie może wypisywać recept. Poleca jej leki bez recepty? Czy mowi o jej o jakichś lekach a ona chodzi po recepty do miejscowych lekarzy? Tak czy inaczej ogromną czerwoną lampa jej się powinna zapalić. "

Ja nie piszę, że leki rozwiążą jej problemy, ale są kluczowe i bez nich nie ma startu, jeśli są to  problemy zaburzenia osobowości, bo wpierw leki, które mogą niesamowicie pomóc, potem zostaje praca nad sobą.

Skoro bierze leki, to musi mieć psychiatrę, chyba że chodzi o uspokajające ziółka, jednak miałam na myśli prawdziwe leki, które bierzemy w cywilizowanych krajach.

Powtórzę, że nie wierzę i nie uwierzę, że bierze antydepresanty, jeśli ich nie pokaże, bo według mnie to niedorzeczne, żeby iść do psychiatry lub lekarza rodzinnego i nazywać go psychologiem, czy lekarką (???), mówić o tabletkach nie wyjaśniając co dokładnie, jednocześnie gadać o stanach depresyjnych, złym samopoczuciu i zmianach nastrojów.

Opowiada, zwierza się, miejmy nadzieję, że z nieurojonych problemów, robi z dailyvlogow swój pamiętnik, a konkretów co bierze, ile mg i na co  nie ma? Zataja? Tajemnica?Pokazuje jak żyje, jaki ma bałagan w domu a opakowania nie pokaże?

Widz nawet nie wie, z czym ma do czynienia i nie jest w stanie traktować jej problemów powaznie. Dla mnie ta kwestia jest niejednoznaczna. Na dzień dzisiejszy wątpię, by zażywała leki przepisane przez lekarza czy psychiatrę i jest to problem jej komunikacji do widzów, a nie moja zła wola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No właśnie dlatego się zastanawiałam czy to co ona rzekomo bierze to nie są po prostu jakieś leki bez recepty. Inna sprawa że żaden psycholog z prawdziwego zdarzenia by jej takich nie polecił, tylko jesli by jakichs potrzebowała to wysłał by do psychiatry. 

Mówiąc o tym ze nie wiemy czy ich w ogóle potrzebuje mam na mysli to ze my nie wiemy jakie ona faktycznie ma zaburzenia. Ona opowiada chaotycznie,myląc czesto pojęcia, albo pewnych rzeczy nie rozumie, albo psycholog jej nie tłumaczy, albo wymyśla, albo opowiada to o czym akurat gdzies przeczytała.

Gdyby brała leki to nie uważam zeby miala obowiązek mowic jakie bo po 1 to jej decyzja o czym mówi a o czym nie, a po 2 nigdy nie wiadomo kto jakie wnioski z tego wyciągnie i co zrobi.

Ona albo faktycznie tak jak podejrzewałaś albo wcale nie ma żadnego psychologa albo ma osobę która obok porządnego psychologa nie stała.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×