Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zakrecona na maxa.

Nasze male codzienne gafy

Polecane posty

1. Kiedyś w pociągu jakiś facet sie spytał, czy może pomóc mi z walizką. A ja na to "Prosiłbym. Tzn. prosiłabym" bo mi jedna głoska uciekła ;) I potem siedziałam z tym kolesiem następne 3 godziny w przedziale bo to ekspres z miejscówkami i nie mogłam się ewakuować. 2. W centrach handlowych i innych obiektach są często rozsuwane automatycznie szklane drzwi, otoczone szybami. I kilka razy w różnych miejscach zdarzyło mi się z impetem wpaść na tę szybę zamiast wejść drzwiami. Dobrze, że jej nie wybiłam, choć raz aż się zatrzęsło a ludzie siedzący w McDonaldzie przy wejściu mieli niezły ubaw :D Często mam zresztą jakieś wpadki wynikające z tego, że powiem coś nie tak bo po prostu czasami nie słucham co się do mnie mówi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to super
hehe, takie male wpadki zawsze poprawiaja humor :)) pamietam jak moj brat na mojej komunii (mial wtedy z 5 lat) szukal mojego taty w kosciele, a ze byl spory tlok to nie mogl znalezc... wiec krzyknal: "tata!" odwrocilo sie z 7 facetow, ale nie ten wlsciwy wiec moj brat na to "tata, tata Piotrek" i szybko sie odnalezli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pomagałem jednej pani koło
z mieniać, i zamiast jednego odkręciłem dwa, zanim sie zorientowałem, że tylko jedno ma panę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam niedawno podobny
wypadek jak dziecko Kapitana Klossa - tylko że u mnie zakończyło się wstrząsem mózgu......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reflexxxxxx
ja kiedys pojechalam z pilotem od telewizora do pracy ,zaspalam i szybko wyszlam z domu , mysllam ze to telefon

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam pojęcie
niejednokrotnie ubrana w bluzke na lewą strone wyszlam z domu:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwewqefwef
Jak byłam mała miałam taką toaletkę dla Barbi, gdzie po włożeniu do niej baterii po obu stronach lustra świciły sie różowe lampki, takie podłużne. I tak lubiałam się ty bawić. Moj ojciec przyszedł kiedys na.je.bany do domu i usiadł na łózku, ja jak to dziecko (a było ciemno jak w dupie) zaczaiułam się z tą toaletką świecącą "a tu słowa, Kzia kurwa. Widziałem dwa oczy :D"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PoczatkujacaKobylka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kambodzaaa
moja koleżanka kiedyś mi opowiadała na przystanku autobusowym przy kupie ludzi, że znajomy jak jechał do niej to się "spuścił" zamiast spóźnił hahahaha widziałam czerwoną twarz jej hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lelumpolelum1234
piszcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje życie składa sie z samych gaf, non stop je popełniam i sie z nich już śmieje...a cóż mam innego robić. Pamiętam jak miała perwsze ćwiczenia na uczelni, i grupa poprosiła mnie aby podeszla do faceta i poprosiła o przesunięcie terminu koła, to ja powiedziałam "PROSZĘ PANA, MAM TAKĄ PROPOZYCJĘ..." a on do mnie się uśmiechnał... i powiedział " JAKĄ MA PANI PROPOZYCJĘ?" - z ironicznym uśmieszkiem. Kiedyś poszłam do warzywaniaka i robią zakupy powiedziałam : "POPRASZĘ TE PIĘKNE OGÓRKI" a ekspedienta z uśmiechem na ustach odpowiedziała: "TO NIE SĄ OGÓRKI, TYLKO KABACZKI". Pamietam jak w przymierzalni zakładałam spodni i się oparłam o ścianę, ściana okazała się zwykłą zasłoną i ja wylądowałam z wielkim zgrzytem w magazynie. Jak ekspedientka do mnie przybiegła to ja aż sie popłakałam ze śmiechu. Ze względu na to, że kupiłam sobie najnowsze łyżworolki (i później sie okazało, że 3x szybsze od normalnych) i wybrałam się w te wakacje z przyjaciółką na bulwar (do Gdyni Głównej). Stałyśmy sobie spokojnie na chodniku i w pewnym momencie moja kumpela powiedziala: MAGDA TO TY DOJEDŹ DO TEGO SŁUPA A JA POTEM DO CIEBIE DOJADĘ. Nie zdąrzyłam kiwnąć głową, tak mnie wiatr rozpędził, że jedyne co widziałam jadąc to zbliżający się słup, i tak sie zastanawiałam co robić? co robić? złapać? objąć? i w końcu postanowiłam go objać, niestety nie udało się, odbiłam sie od słupa, wywinęłam fikołek łapiąc sie jednocześnie o śmietnik i wylądowałam na tyłku śmiejąc się przez łzy. Miałam rozciętą rękę, krawiący łokieć i kolano i byłam cała poobijana. (wtedy jeszcze sobie nie kupiłam ochraniaczy, bo nie było ich w sklepie). Starszy facet przejeżdzający na rowerze, zapytał się czy mi nie pomóc. Kolezanka do mnie podjechała cała zapłakana i razem pojechałyśmy do klubu przy plaży, oczwyście wszyscy klubowicze przylecieli, szefowa z apteczką i wodą utlenioną, ale był numer.. póżniej stwierdziałam, że moge dalej jechać... no i podczas jazdy wszyscy bywalce bulwaru sie mi uważnie przyglądali... To jest chyba zbyt dużo jak na raz, jak mi się coś przypomni to z chęćią napiszę. Jak czytałam pierwszą i drugą stronę to myślałam, że sie udusze od smiechu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przypomniało mi się, jak wraz z moją kumpelą kupiłyśmy sobie lody gałkowe i w pewnym momencie ona poprosiła mnie bym jej potrzymała loda. A ja tak stałam z tym lodami i stałam, i w końcu przez nudę kompletnie nieświadoma tego co robię, zjadłam oby dwa lody. Pamiętam jak moja Mama w pośpiechu schowała telefon bezprzewdowy do lodówki, i później cały dzień go szukała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohydne babsko
no to i ja sie "pochwale"... z czescia mojej rodziny- jako ze jest duuuuuza- widujemy sie przy okazji "standardowych" imprez- czyli slubow i pogrzebow:/ i byla taka bardzo przykra sytuacja. Moj wuj wlasnie z tej galezi rodziny, ktora rzadko widujemy ciezko zachorowal. Jako ze lekarz powiedzial, iz jest umierajacy, pojechalismy sie z nim pozegnac, poki byl jeszcze swiadomy :( i ja taka glupia juz po tym jak wychodzilismy do domu, to przy pozegnaniu z zaplakana zona chorego powiedzialam jej neoepacznie "zatem do rychlego zobaczenia".. :o popatrzyla na mnie jak na ostatnia idiotke, a ja chcialam wyc do ksiezyca ze wstydu :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasy liceum, wybralismy sie ze znajomymi na miasto na impreze fiacikiem. w polowie imprezy zle sie poczulam iwec lece do kumpla po kluczyki,ide do auta. podeszlam,otwieram...nic,cos nie dziala. podchodzą jacys kolesie i w koncu ktorys pomaga mi otworzyc. Ledwo zywa przysypiam,budzi mnie zimno,wiec odwracam sie,zeby wziac z tylnego siedzenia moja kurtke. Kurtki nie ma,ja klne na calego. Cos mnie tknelo,odwracam sie z powrotem do przodu...patrze a kumpla maluch stoi przede mna...wsiadlam nie do tego auta:P uciekam w 3 sekundy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znów mi się przypomniało. Niedawno poszłam robić zakupy do tesco, i stojąc juz przy kasie, kobieta bierze do ręki paczkę rodzynek w czekoladzie a ja krzyczę: TO JA!!! , ale ludzie mieli miny, hahaha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znów mi się przypomniały gafy. 1. W zeszłym roku robiłam pracę z 3 koleżankami, i jedna z nich miała sprawę do mnie, a ze względu na to, że nie pamiętała mojego numeru telefonu, wykręciła niezły numer :) Więc dzwoni i mówi: \"Dzień dobry, z tej strony Kasia, czy jest Magda?\" A zaspany i zdziwiony facet mówi: \"Jaka Magda??!!\" A moja koleżanka na to: \"No, Pana córka\". 2. Pamiętam jak miałam zadzownić do mojej wykładowczyni i zapytać sie o oceny z poprawy koła, no i dzwonię: \"Dobry wieczór! Z tej strony Magdalena X., dzwonię w sprawie wczorajszej poprawy koła z diagnozy, chciałabym sie dowiedzieć jakie są oceny i kiedy można przyjść z indeksami?\" w tym momencie zapadła grobowa cisza... i nagle pojawia się głos: \"Magda! co ty wyprawiasz. To nie jest numer pani Y, tylko mój numer\" i w tym momencie zaczęłam się bardzo głośno smiać i nie mogłam sie opanować. A moja koleżanka, do kórej przez przypadek zadzwoniłam, była całkowicie w szoku. 3. Kolejna gafa miała miejsce, gdy wpadłam z wielkim impetem do domu (bo sie śpieszyłam na spotkanie) i ze względu, że nikogo w domu nie było, to napisałam kartkę do Mamy: \"Cześć Mamo! poszłma z koleżanąk do restauracij...\". Po kilku godzinach jak wróciłam ze spotkania do domu, to przeczytałam tę kartkę i powiedziałam Mamie, że zrobiłam byki przez pośpiech, a moja Mama myślała, że tak specjalnie napisałam, by dodoać trochę humoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamiętam jak moja koleżanka miała kupić dwa twarde pomidory i 10 jajek, i przez całą drogę powtarzała w głowie 'twarde pomidory" i jak weszła do sklepu warzywnego i ekspedientka sie jej zapytała: "Co podać?" a moja koleżanka: "Poproszę dwa twarde jajka".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość errtee
ja tez często popadam w kłopoty bo nie słucham co do mnie ludzie mówia i chodze ze słuchawkami na uszach:) 1. Kilka razy w Holandii weszłam w sklepie w szybę (a tak na marginesie to oni maja tam NAPRAWDĘ czyste szyby), a za raz za mną w te samą szybę weszła moja koleżanka:) 2. Dwa razy zdarzyło mi się, że drzwi automatyczne nie otworzyły sie przede mną....a ja nie zauważyłam i w nie weszłam:) 3. Idąc ze słuchawkami na uszach weszłam w słup i... przeprosiłam go.... 4. Nagminnie wychodzę z koszykami ze sklepu, a później wracam z przeprosinami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość errtee
aha i kiedyś jeszcze po kilku głębszych składałam wiekowe Cioci życzenia zaczęłam "Na nowe drodze życia życze Cioci ..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1.Czasy w LO, całą klasa pisała wypracowanie bez słownika z angielskiego. Wszyscy z zapałem piszą,a pewnym momencie moja koleżanka się pyta: "PROSZĘ PANI JAK JEST CZŁONEK PO ANGIELSKU?" a pani była w szoku (niestety nie miała poczucia humoru), mój kolega odparł: "NO CHYBA PENIS", a moja kolezanka na to:"NO, ALE NIE O TAKI CZŁONEK MI CHODZI". Później sie okazało, że pisała wypracowanie o członkach parlamentu. 2. W zeszłym tygodniu posżłam na wykład, usiadłam sobie w trzeciej ławce i pisałam to, co kobieta mówiła. W pewnym momencie wykładowczyni odsapnęła, a dziewczyna siedząca za mną beknęła na całą aulę, wszyscy w szoku, a ja z moja kumpelą myślałyśmy że sie udusimy ze śmiechu. A ta dziewczyna nawet nie przeprosiła. A jeszcze jedno, to beknięcie nagrało mi sie na dyktafon ;) 3. Dwa dni temu rozmawiałam z moją Mamą na temat mojego kota, który dużo je. i Mama mówi: "Magda, Freya dzisiaj za dużo wypiła mleka i miała sraczkę", później zaczęłyśmy mówić o jedzeniu, a ja już miałam isc do swojego mieszkania, i mama zamiast się mnie zapytać, czy chcę szynkę to się zapytała: "Magda chcesz sraczkę?". Hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malaka
Przypomniało mi sie jak kilka lat temu wybrałam się z mamą i szwagierką do eleganckiego sklepu na zakupy, kupowałyśmy sobie kreacje na wesele. Czekamy ze szwagierką aż mama przymierzy rewelacyjna garsonkę, mama wychodzi a tu góra garsonki ubarana tył na przód, zamek z przodu, mama się nie zorientowała i mówi że cos jej nie tak. I jeszcze mina tej ekspedientki. Ja nawet nie mogłam powstrzymać się ze śmiechu, żeby powiedzieć mamie o co chodzi. Zmyłyśmy się z tamtąd w ekspresowym tempie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość errtee
byłam dzisiaj w sklepie z moim Ukochanym i podczas gdy ja przymierzałam rzeczy, które ja wybrałam K szukał czegoś dla mnie co Mu się podobało:) Podał mi jakąś szmatkę, ubieram sie w nią i wychodzę żeby pokazać K, że jest na mnie za duża. W tym momencie ekspedientka się pyta "I jak spódniczka leży?"...... ja myślałam, że to top bez ramiączek K popłakał się ze śmiechu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malaka
szlam kiedyś zminą do szkoły, ścieżka do szkoły była bardzo wyślizgana, na plecach miałam ciężki plecak, a że było strasznie zimno, głęboko do ciasnych kieszeni schowałam dłonie. I tak idę i naglę bęc, to że się wywróciłam to nic, ....jak na złość nie mogłam wyciągnąć rąk z kieszeni i turlałam się na plecach na tej ślizgawce jak zółw. Nie mogłam wstać, nawet rękami sie podeprzeć. Trwało to kilka minut zanim się wygrzebałam. Wyobrażcie sobie jaki dzieciaki miały ze mnie ubaw :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malaka
kiedyś rano, zaspana zajechałam na chwilę do sklepu, później wkładam kluczyki w zamek i co jest nie mogę przekręcić i wkłądam i wyciągam i nic, dopiero po chwili zorientowałam się, że to nie mój samochód. Ps. nawet marka nie ta sama, szok :))) szybko się oglądałam czy nikt tego nie widział. \myślałąm, że u mnie zamek się zaciął :) W dniu zmiany czasu poszłam do kościoła, wchodzę na mszę jak gdyby nigdy nic, idę dumnie przez alejkę i siadam w ławce. Ludzie się jakoś dziwnie na mnie patrża, nagle słucham a ksiądz prosi wszystkich o powstanie i udziela błogosławieństwa. Myślałam, że spłonę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W szkolnej toalecie spokojnie sobie palę,obrona pracy,lajciik.Wchodzi pani profesor,bo coś miałam jeszcze zrobić.Mówi-tak powoli palisz a masz jeszcze coś tam/wybaczcie,nie przytoczę dosłownie,bo to 15 lat temu było/ a ja na to -bo przy paleniu pośpiech nie jest wskazany. Nie muszę dodawać jak na nazwisko miała pani profesor?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blaaa blaaa
kiedys dzwonie do kolezanki i bylam przekonana ze to ona odebrala telefon mowie do niej czesc i zaczynam coa tam opowiedac z wczorajszego wieczoru, a okazalo sie ze to jej mama odebrala tel i mowi " do ja moze zawolam Karoline" :) raz tak sie smialam ze az oplułam mojego chlopaka w szkole do nauczycielki powiedzialam "sorki" raz do mamy mojego chlopakam powiedzialam TY kiedys wysiadajac z autobiusu wpadlam na pewnego dziadka, zdazylo mi sie takze usiasc komus na kolana w autobusie, bo nie moglam utrzymac rownowagi kiedys po %% klocilam sie z ochrona zeby mnie wpuscili do srodka bo mam juz wejsciowke tylko ze pieczatka mi sie zmyla :P ajj duzo tego tylko teraz nie moge nic przypomniec z tych smieszneijszych sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gafowiczka
O TYM JAK PIERWSZY RAZ JECHAŁAM POCIĄGIEM INTER CITY..... Czekając na dworcu centralnym w Warszawie na upragniony inter city, ja z kumpelką widziałyśmy jak inne inter city przyjeżdzaja stają tylko na momencik i ruszają, więc gdy przyjechał nasz wpakowałyśmy się do pieszego lepszego wagonu ja z ogromnym plecakiem na plecach i w rękach walizka którą niosłyśmy razem z kumpelką ( tak tak nioslyśmy gdyż w drodze na dworzec kółka się urwały) co się okazało....nasz wagon był na drugim końcu pociągu, ale już nie mogłyśmy z tą walizą i plecakiem i utknęłyśmy na środku korytarzu robiąc korek... po męczącej przeprawie dotarłyśmy do naszego wagonu i przedziału....a w przedziale, młody dosyć przystojny mężczyzna i ja próbujaca wsadzić do góry walizkę....on się zaoferował że pomoże ale nie spodziewał się że walizka tyle waży więc gdy ją podniosł zapytał co tam jest po czym dodał że jest pełen podziwu że wogole dostałyśmy sie do pociągu.... jedziemy sobie jedziemy i pojawia się taki pan z kawą i innymi różnymi takimi ..... pyta czy coś chcemy my że nie ..... jedziemy dalej jedziemy znów pojawia się ktoś z kawą pyta czy chcemy my że nie... a ten młody człowiek bierze normalnie kawe..... a ja wyskakuję z pytaniem : " TO TO JEST ZA DARMO????? i taka kopara na gębie a koleś zaczął się tak śmiać jakby się miał udusić, a my spaliłyśmy max buraka, niestety musiałyśmy dalej jechać z nim w jednym przedziale.... ŻENADA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×