Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MałaCzarna

Rodzimy w lipcu 2005 !!!

Polecane posty

gosiaczku - my też mieliśmy tylko pomalować, bo wiadomo jaki z tapetami kłopot, ale kiedy zobaczyłam jakie są śliczne i słodkie to się skusiliśmy:D Tapetowanie trochę trwało, ale warto było - szczególnie kiedy widzimy radość Maksia jak stoi przy nich i ogląda oraz wymienia i pyta o zwierzątka. Chyba rośnie nam mały \"zooolog\" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale dzien sie zaczal od korka na drodze bo jakis pajac duzy sie zaklinowal wiecie ze trzeba jezdzic na swiatlach caly dzien my po urodzinach troche wypoczete i najedzone-hehe zwlaszcza ja ostatnio nie mam czasu jesc i chudne ciagle teraz we czwartek mam rocznice slubu-maz sie zamienil zebysmy mogli isc na kolacyjke jakas lubie takie wychodne Karolcia grzeczna a dzis plakala jak mamusia wychodzila do pracy co ostatnio jej sie nie zdarza Gosiaczku--u nas tez bylo ostatnio ciezko z klimatami miedzy nami ale rozmowa dala rezultat uffff

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiek-ja marze zeby tam pojechac do tego parku z Karolcia-napewno mialaby ucieche wielka.Drogo tam sobie cenia wejscie?moze macie jakies zdjecia z pobytu tam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiu oczywiście, że wrócę, akle kończę miesiąc i mam urwanie głowy. deprecha minęła, ale problemy nie zniknęły. Postaram sie wieczorkiem. Optymko nie martw sie o stópki, szerzej napiszę Ci wieczorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gumecko - oto fotki na twoją prośbę:) niestety nie jest tego wiele, ponieważ większość (m.in.robione zwierzętom) nie nadaje się do pokazania :( nie wiem czemu są bardzo nieostre :P Najpierw zwierzęta: - amerykański orzeł Bielik (piękny i potężny ptak) http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c2429fb624c6c41d.html - był pokaz ptaków drapieżnych i Bielik wylądował tuż obok mnie na ręce sokolnika, ale nie zdąrzyłam ładnie tego uchwycić :( http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/10dd07587bc3a485.html - tutaj inny http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0920ab9300a04221.html - malusie świnki wietnamki (były prze słodkie) http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/547be1ef357d5f84.html - dziki z młodymi http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ea6e1d334cbceed4.html - i Maksio zafascynowany zwierzętami oraz placem zabaw (niestety sporo atrakcji nie dla niego - bardziej dla starszych dzieci) http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/140b5296b01aa564.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/380609a55d353357.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/d1dd37a662d50be1.html Jeśli coś mogę doradzić (szkoda, że tego nie wiedziałam wcześniej:P) to ubierzcie sobie naprawdę wygodne buty - to jednak góry, a ścieżki są z kamieni i sporo prochu, więc dobrze się przygotować. No i bardzo źle się jeździ wózkiem, najlepiej sprawdza się na pompowanych dużych kołach, a wogóle rewelacja to jak dziecko idzie samo, ale na to musimy poczekać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiek--fajne zdjecia i chyba dobrze sie bawiliscie-widze ze maly zadowolony. my moze sie wybierzemy na wiosne bo teraz brak czasu a zima raczej nie ma po co tam jechac. no jeszcze godzinka i spadam do domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej witam :) Ogolnie jestem tak zmęczona, ze nie mam na nic czasu i ochoty. W weekend uczelnia, teraz praca, zakupy jak ja dam rady brrrr Oliwka w weekend bardzo była grzeczna tatus też sie sprawdził, tylko córcia była smutna:( maż mówi, ze wogóle sie nie śmiała (aby sie przyzwyczaiła) Mam problemik z małą, niewiem czy wam mówiłam \"ma wysypkę na twarzy od połowy lipca\" Mysleliśmy, ze to z pomidoraka, ogórka, smoczka itp, odstawialiśmy pokoleji wszystko, ale nic nie chce zejść - jeszcze bardziej sie \"zapala\" tak się boję, bo to jednak dziewczynak i twarz :( Byłam dziś u lekarza i mam skierowanie do alergologa (18.10.06) zobaczymy co dalej. Zdenerwowałam się, bo powieziała mi, ze mała ma bardzo wrażliwą skórę i muszę mieć odpowiedni krem, \"napisała jaki\", a okazało się, ze te kremy są tylko dla dorosłych ( jaka pomyłak - jak tak można ).:( Asiek super masz te zdjecia:) Max już taki duży :) Gumecka - udanej rocznicy :) gosiaczku - przesyłam promienie słoneczne dla Ciebie i Twojego M :) będzie dobrze, Co do dni spędzanych w domku z maluchami w pochmurne dzionki to nie odbiegam od Was, mam zamiar teraz jeszcze kupić małej tablicę, aby miała miejsce gdzie może sobie popisać(oby to nie były ściany). Zobaczymy :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kamelio mam nadzieję, że biegunki to już daleka przeszłość. Asiek Maksiu wybrał naprawdę fajniusią tapetę. No i my tez chyba się zastanowimy, bo wszędzie mamy malowane ściany, ale może jednak warto pomyśleć o tapecie? Fajnie macie, że w pobliżu macie takie atrakcje jak Leśny Park Niespodzianek. U nas takich miejsc brakuje. Gumecka tobie przesyłam wielkie podziękowania, bo bez Ciebie zapomniałabym o Dniu Chłopaka. Choć może powinnam była zapomnieć….? Alcza ciekawa jestem jak Mały przeżył „rozstanie weselne” Mamuśka ja nic nadzwyczajnego do zabaw w niepogodę nie napiszę. U nas na topie są też ostatnio zabawy na łóżku i tarzanie się razem oraz skakanie po mamusi, robienie samolocików itp. Przy okazji mnóstwo przytulasków i całusków. Miodzie na moje serce. Marcie podoba się tez zabawa w chowanego. Chowa się w kółko w te same miejsca a ja musze chodzić po domu i szukać jej komentując to głośno. Jak ją znajdę to pisków i radości nie ma końca. A tych tabletek nie brałam. Nie pomogę. Optyko informacja dla Ciebie przepisana z Claudia Rodzice Nr 9(90) IX 2006: Stawianie nóżek do środka (…) taki sposób chodzenia nie wymaga zwykle leczenia. Ok. 90% dzieci zanim skończy 3 lub 4 lata zaczyna stawiać stópki prawidłowo. A moje doły związane są przede wszystkim z faktem, że Marta nie chce zostawać u opiekunki. Chyba nie lubi tam chodzić. Płacze ja ją się tam zostawia, a jak ja odbieram jest najczęściej rozdrażniona. Nie chcę powiedzieć, że opiekunka źle się nią zajmuje bo wiem, że się stara, ale coś jest nie tak. Myślę, że chyba wiem o co chodzi, ale może o tym innym razem. Bardzo szkoda mi Marty. Czuję się jak wyrodna Matka, ale na razie tak musi być. Drugim powodem dołka są kłótnie z mężem. Od jakiegoś czasu nie możemy się dogadać. Ciągle się kłócimy o byle co. A rozmowy do dziś nie było, bo on zawsze ma coś lepszego do zrobienia niż porozmawianie ze mną. Wieczorami dołka ciąg dalszy. W weekend Marta była bardzo grzeczna i kochana. W niedzielę byliśmy u znajomych, którzy mają kota. Cały czas za nim biegała i wołała „kot” i „kote” (bez „k” na końcu). Tak to przeżywała, że chyba nawet wieczorem jak zasnęła to za nim biegała bo wołała to samo przez sen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może napiszecie mi co było we wczorajszej Superniani, bo wróciliśmy jak się kończyła a dziś mąż zapomniał mi nagrać. Chodzi mi o jakieś wnioski albo super rady bo ogólnie wiem, że była dwójka nieznośnych dzieci, któe się ciągle biły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj coś zwariowany dzień :o gumecko - dzięki :) faktycznie było fajnie ;) reniu - współczuję urwania głowy, dasz sobie jednak radę, bo co zrobisz :) pocieszające, że tatuś radzi sobie z córeczką, a ona z czasem do tego przywyknie, choć tobie nadal będzie ciężko. Trzymaj się dzielnie:) A ta wysypka to jakieś paskudztwo :o daj znać jak się coś więcej dowiesz. Dziękujemy również za miłe słowo o fotkach:D fakt, Maks jest naprawdę duży, często to słyszę - ostatnio kupuję mu ciuszki na 92, bo 86 ma tak w sam raz (choć wg mojego mierzenia niby tyle nie ma) - nie wiem już czym się kierują szyjąc ubranko na dany rozmiar :P Hepciu - my też w całym domu mamy głównie malowane ściany (do tej pory praktycznie nie uznawaliśmy tapet), ale te dziecięce są tak śliczne, radosne i słodkie, że skusiliśmy się ;) z drugiej strony to tapeta trochę chroni porządniej ściany, które muszą się oprzeć eksperymentom naszych maluchów :) Co do płaczu Marty to na pocieszenie powiem ci, że Maksio choć zostaje u babci to też od jakiegoś czasu protestuje. Nie chce do niej iść, wyciąga spowrotem do mnie ręce i często płacze. Potem mu dość szybko przechodzi jak znikniemy z oczu, ale generalnie nie zostaje tam ochoczo. Rozmawiałam z koleżanką i podobno dzieci mają taki okres, że rozumieją więcej, czyli też nasze pójście do pracy i protestują, ponieważ chcą nas mieć dla siebie. To taki etap wzmożonej tęsknoty. Ponoć z czasem przechodzi. Chyba, że chodzi o coś innego jak piszesz, ale tego już nie wiem:) Jeśli chodzi o męża napiszę tutaj po raz któryś tam, że też przechodziliśmy taki okres. Nie wiem czy pamiętacie jak się wam tutaj żaliłam. Trwało to dość trochę, bo też nie mieliśmy czasu spokojnie pogadać i wyjaśnić sobie pewne kwestie, a rozmowy na szybko nie rozwiązywały problemów. W końcu się zawzięłam i w pewnien niedzielny wieczór kiedy usiedliśmy na spokojnie w salonie popijając drinka wszystko sobie wyjaśniliśmy - starając się jednocześnie o zrozumienie tej drugiej strony. Nam pomogło - także polecam. Tylko koniecznie musicie mieć spokój i nastawienie na rzeczową dyskusję - powodzenia:D Supernianię obejrzałam dopiero wczoraj wieczorem na TVN Style. Poza stałymi zasadami, czyli: konsekwencja, wyznaczenie pewnych granic i autorytet, zaciekawiło mnie trochę nauczenie dzieci reagowanie na spacerach na wołanie rodziców, że mają zaczekać (wcześniej uciekali gdzie popadnie) - na początku się buntowli, ale w końcu poskutkowało. Jak nie reagowali to karą było chodzenie za rękę z rodzicem - ograniczenie swobody. Druga sprawa mnie interesująca to jedzenie chłopczyka, stanowczo przeciwstawiał się jedzeniu wszelkich warzyw i owoców, a rodzice chcieli to w niego wmusić. Niania zorganizowała im zabawę, przyniosła pełen kosz różnych owoców (nie wiem czy warzyw również) i mieli oglądać, kosztować oraz lizać poznając smaki. Za każde zjedzenie kawałka owoca dostawali naklejkę (punkt), który przyczepiali do tablicy. O dziwo jedli równo tylko niektóre faktycznie im nie smakowały - na koniec dostał chłopczyk nagrodę - książeczkę. Po tej zabawie okazało się, że niektóre rzeczy mu zasmakowały i przestał protestować przed ich jedzeniem. Prowadząca powiedziała też coś takiego, że jeśli dziecko czegoś stanowczo odmawia to mamy odpuścić, ponieważ ono ma także swoje smaki i preferencje, więc może czegoś nie lubić. Wpychanie dziecku powoduje jeszcze większą niechęć do danej potrawy i agresję... To przyda mi się przy Maksiu;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobietki kochane ja na sekundke wpadam dajac znac, ze jestem i zaraz wypadam bo mam dzisiaj tyyyyle zajec... Wroce pewnie dopiero wieczorkiem ale bede chciala jeszcze skrobnac dlugiego (znacie mnie i wiecie do czego jestem zdolna ;):P ) posta. Teraz sciskam i buziaki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale u nas puściutko. Ale ja już się do tego przyzwyczaiłam. Wczoraj byliśmy z Martą na pobraniu krwi i oddaliśmy mocz do badania. Dziś byliśmy na zaległym szczepieniu i konsultacji z Panią Doktor. Okazało się, że MArta znowu ma anemię i Ferrum znowu poszło w ruch. Dziewczyny napiszcie mi w czym jest dużo żelaza, bo chciałalbym podawać Marcie w miarę możliwości żelazo zawarte w naturalnych produktach. Zastanawiam się skąd ta anemia skoro Marta ma bardzo urozmaioną dietę. Gdzie popełniam bląd? Na szczepieniu było troszke lamentu, ale też szybko się Marta uspokoiła. Rozzmaawiałam z panią od szczepeiń o szczepionc przciwko grypiee dla Marty. Mmożna szczepić dzieci od 6 miesiąca, ale raczej odradzała. Poowiedziaała, że miałoby to sens gdyby MArta chodziła do żłobka. A Wy? Szczepicie dzieci przeciw grypie? Piszę z domu i szlag mnie trafia. Coś jest nie takk z naszą klawiaturą, bo albo pisze mi symbole zamiast liter albo wszytskie litery stawia dwukrotnie a ja musze je potem kasować.8 Napisanie nawet krotkiego tekstu zajmuje mi przez to sporo czasu. Jesli nie wyłapię jakis błędów prosze wybaczcie mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hepciu ja nie szczepie przeciw grypie. Mojej znajomej dzieci w wieku 6 lat zostaly zaszczepione przeciw grypie i u jednego z nich wystapil atak astmy. Musieli jechac do szpitala. Pozniej maly przez prawie dwa miesiace miał problemy i był na lekach. Nasi znajomi tez się szczepili i dzien pozniej lezeli doslownie powaleni potezna grypa, bolami calego ciala... Moja pediatra mowi, ze wirusy grypy w niesamowitym tempie mutuja się i szczepionka stworzona w zeszlym roku nie sprawdzi się w obecnym sezonie... Ja jestem przeciwna ale to tylko moje zdanie i wierze, ze sa osoby, które sobie te szczepienia chwala. Co do produktow z zelazem to chyba już kiedys pisalam – najlepsza kaszanka i watrobka, dzialaja o niebo lepiej niż tabletki. Aha, tylko ze sprawdzonego zrodla :) Moja mama dodatkowo kisila buraki i taki sok tez dobrze poprawia wyniki krwi. Sprobuj może podawac tez Martusi tran – będzie lepiej wchlaniala witaminki a, d, e i k – to tez posrednio ma wplyw... powodzenia! 🌻 Asiek u nas z rozmiarami ciuszkow identyko :) Ida chlopaki leb w leb ;) Mnie również się podoba ta Maksiowa tapeta, bardzo pogodna:) Hepciu co do rozmow i sytuacji z mezem to przychylam się do zdania szanownej kolezanki asiek :) Musicie znalesc czas dla siebie i spokojnie pogadac. I ogolnie poswiecic sobie troche czasu. Cholendernie trudne jest znalezienie czasu ale oplaca się. U nas przewalilismy „trudy i znoje” i znow jest super:):) Te sposoby niani niby takie oczywiste a jednak sie o nich zapomina, prawda? Dobrze podpatrzec takie zachowania dzieci i postepowanie niani, zawsze można „urwac” cos dla siebie... ;)Czyli znowu okazuje się, ze nie krzykiem i sila a pomyslami :)Fajnie. Ja smieje się z tych nie-lubianych do jedzenia rzeczy bo u nas często bywa, ze jak dam Babelkowi np. brukselke w jego miseczce, zmiksowana to nie bardzo je, za to jak ja jem to nie popusci, podjada az milo :)Mam nadzieje, ze tak będzie i pozniej a nie tylko teraz. Moi rodzice mowili, ze ani ja ani moje rodzenstwo nie byliśmy wybredni i nigdy nie było z jedzeniem problemu, u M również, wiec... jest szansa, ze będzie dobrze:) Hepciu dziekuje za informacje o stawianiu nozek – uspokoilo nie to. Piotrunio nie stawia ich tak wybitnie do srodka ale czasem zdarzy się. Czyli przeczekac, tak? U nas tez uwielbiane przez Pitorusia jest tarzanie się z mama po lozku i ganianie tzn Piotrus przychodzi do kuchni, zaczepia, ja go gonie a jak lapie to jest mnostwo smiechu:) Uwielbiam ten jego smiech, az się serce raduje ❤️ Poza tym od dluzszego czasu jest tak, ze jak ja z M się smiejemy to Babelek tez i pozniej my smiejemy się z niego, on z nas i ogolnie jest wesolo :D Ech, fajne sa te momenty:):) Renia tobie duzo sil zycze, zebys dobrze zaczela – potem już poleci z gorki🌻 Napisz jak z tymi wysypkami u Oliwki... Gumecka ty chudniesz a ja w miejscu stoje :P Ale może cos w koncu drgnie bo od kilku dni nie jem (naprawde, ja, optymka – lasuch a nie jem :P) ani pieczywa ani slodyczy. Nie ukrywam ciezko jak jasny gwint ale się nie poddaje. Jak zobacze pierwsze efekty to pewnie będzie latwiej... efekty, gdzie jestescie?? :D:D Z basenem... wiedzialam, ze tak będzie... jest super tydzien jeżeli uda mi się dwa razy wyrwac... Jeszcze cos musze przeorganizowac... Dobrze, uciekam spac... dobranoc kobietki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
buuuu fatalna pogoda, tutaj pusto, a my znów sami z bąblem :( S wrócił wczoraj o 21.30 (czyli nie było go i tak cały dzień), a dziś wyjeżdża na dwa dni... to w sumie jakby go nie było trzy dni 😭 znów jestem na etapie, że mam po wyżej dziurek w nosie tych wyjazdów :P mam takie momenty kiedy jestem z tym pogodzona, a potem hop w drugą skrajność i teraz właśnie w niej jestem:o Mam sobie kupić materiał na płaszcz zimowy, a nawet nie mam kiedy i jak pojechać do hurtowni 😠 muszę go krawcowej zawieźć w tym tygodniu jak ma zdąrzyć mi go uszyć na 1 listopada:( Hepciu - nie wiem co ci doradzić poza tym co pisze Optymka na polepszenie wyników krwi. Wg mnie nie popełniasz żadnego błędu - przecież wszystkie żywimy dzieci podobnie. Może z Martą jest tak, że jej ogranizm gorzej sobie przyswaja żelazo - czasem tak bywa - i stąd jej gorsze wyniki. Jeszcze przyszło mi do głowy o mleku - jakie ty jej dajesz, poczytaj dobrze skład, niektóre mają większą dawkę żelaza. Ja teraz kupuję Maksiowi Nestle Junior z miodem lub wanilią - piszą, że jest wzbogacone o dodatkową porcję żelaza http://dziecko.nestle.pl/produkty_etap4.asp Oczywiście to tylko moje subiektywne podejście :) mój wybór Nestle wziął się stąd, że jak zaczynałam podawać mleko modyfikowane to nasz lekarka poleciła nam Nestle i tak już zostało - zmienimy tylko rodzaje na kolejnych etapach :) My nie szczepimy się przeciwko grypie ani pneumokokom - pani doktor powiedziała nam to samo: nie ma sensu dopóki dziecko nie chodzi do żłobka/przedszkola. A klawiaturę za okno!!! ;):P Optymko - masz racje, sposoby na radzenie sobie z dzieckiem naprawdę proste, a jakoś ciężko byłoby na to wpaść;) pewnie dlatego, że to co najbardziej oczywiste wpada nam do głowy najpóźniej :) U mnie ograniczanie jedzenia trwa nadal i efekty takie sobie, niby są, ale "bez szału" :( jak na mój gust mogłyby być lepsze tak na zachętę ;):D z moimi wyjściami na aerobik jest wciąż problem, bo jak tu chodzić wieczorami kiedy męża nie ma lub wraca dużo później:o chyba się poddam, bo nie widzę wyjścia. Dlatego \"wpadłam\" na nowy pomysł: kupię sobie sprzęt do domu, chyba będzie to orbitrek:D przynajmniej będzie na miejscu i wieczorami zamiast zerkać z fotela na tv będę się \"produkować\" - przyjemne z pożytecznym. Może nareszcie uda mi się ruszać nawet kilka razy w tygodniu :D takie mam postanowienie ;) już nawet się orientowałam w cenach :P chyba się mi uda, bo jestem bardzo zdeterminowana;) Jeśli chodzi o jedzenie to ja jako dziecko byłam okrooooopnym niejadkiem :( oby Maks nie miał tego po mnie. Byłam tak chudziutka, że często mnie badano czy nie mam jakichś pasożytów. Na dodatek odmawiałam większości posiłków, a warzywa, poza kiszonymi ogórkami, mogły dla mnie nie istnieć. Mamusia robiła mi śniadanie do szkoły, a ja go nie zjadałam, bo mi się nie chciało i w drodze powrotnej dawałam je zaprzyjaźnionemu piesku :o trzy światy mieli ze mnie rodzice. Jak chodziliśmy na jakieś wystawne imprezy rodzinne z furą jedzenia, aż stoły się uginały to wiecie co ja tylko i wyłącznie jadłam... chleb z masłem i kiszonym ogórkiem, a zagryzałam to marynowanymi pieczarkami :o Taki byłam smakosz:P Często kończyło się to po powrocie do domu bólami brzucha, a nawet wymiotami:( Efekt był tego taki, że wyglądałam okropnie i długo byłam chuda - jeszcze w szkole średniej ważyłam 39,5kg!, choć wtedy jadłam już wszystko, ale chyba miałam genialną przemianę materii. Potem około 18-stu lat nagle jedząc to samo zaczęłam się zaokrąglać i tak mi zostało :( czemu znów nie mogę być taka szczupła lub chociaż mieć niechęć do jedzenia:P Bąbel też uwielbia kiszone ogórki - oby nie było z nim jak ze mną :( Jeszcze co do zabaw, też się bawimy w chowanego :) często też ja uciekam po całym domu, a Maks mnie ściga i odwrotnie - cieszy się przy tym bardzo, aż śmieje się w głos. Potem jest cały spocony, ale rozhahany i wybawiony - ma gdzie zużyć energię. Od czasu do czasu turlamy się też po podłodze w różny sposób. Wczoraj np. Maksio siedział na moim brzuchu kiedy leżałam i tak wygłupialiśmy się dobrych kilka minut właściwie nie robiąc nic konkretnego poza śmiechem w głos i minami - było super :D a ja miałam ćwiczenia na brzuch ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tylko na chwilkę. Optymko ja szczepie się co roku od paru lat i jestem zadowolona. Wcześniej przechodziłam 2-3 grypy w roku. W tej chwili jedną, bo faktycznie szczepionka nie ma szans chronic przed nowymi szczepami. Ponadto dzięki tym szczepionkom nie mam juz tyle opryszczek, a dla mnie to bardzo ważne, bo nie dość że to niezbyt estetycznie wygląda, to jeszcze ja jak mam opryszczkę czuje sie jakbym była cięzko chora a na to mi nikt zwolnienia nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisałam długiego posta i go zżarło. Nie mam juz siły go odtwarzać. Do tego ta cholerna klawiatura nadal szaleje, więcc wybaczcie, ale ide spać. Jutro mąż ma podłączyć starą kalwiaturę wiec może będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam jszcze tylko pytanie cczy naddal sterylizujeecie codzienniee butelki? Ja coddziennie wszystko tykko wyparzam, ale i tego mam dość. Ale boję się przestaać i robic to co kilka dni.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Źle się u nas dzieje :( dziewczyny!!! gdzie jesteście? wpadnijcie, choć na chwilkę skrobnąć co u was ... smutno bez was 😭 Hepciu - nie wiem czy nie robię źle, ale ja nigdy nie sterylizowałam każdy dzień butelek. Od czasu do czasu wyparzyłam, a teraz od jakiegoś czasu tylko myję i raz na jakiś czas sterylizuję. Maks ma się dobrze i nie zauważyłam jakichś problemów z tego powodu. A tej twojej klawiatury bardzo nie lubię :P przez nią nie mogę sobie poczytać twojego długiego wpisu ;) wyrzuć dziadostwo :P U nas rutyna. Mąż wyjechał na dwa dni, więc byliśmy z Maksiem sami. Na chwilkę wyskoczyłam do koleżanki, a tak to w domu. Pogoda zaczyna nie dopisywać, więc będzie coraz gorzej:( dziś jakby trochę lepiej - oby się wypogodziło. Wczoraj wieczorem sobie trochę popłakałam - miałam jakiś smutny i zdołowany dzień, do tego czuję się bardzo samotna, bo męża w tym tygodniu praktycznie nie widuję :( (wraca wieczorami i niewiele się widzimy). Jak jeszcze mój brat był w domu to wpadał do nas na górę na kawę, pogadać, pobawić się z bąblem, a czasem wspólnie wieczorem oglądaliśmy jakieś filmy - było raźniej. Teraz już jestem głównie zupełnie sama z bąblem w naszym dość dużym domu. Wszystko to spowodowało moje wczorajsze małe załamanie, już nawet nie cieszą mnie \"babskie\" wieczory jakie sobie urządzałam - jak za często to przestaje zadowalać ... Na dodatek dziś rano chciałam sobie ubrać jedne spodnie (takie ciut cieplejsze, więc całe lato w nich nie chodziłam) i okazało się, że nie mogę się w nich zapiąć 😭😭, a kupiłam je już po ciąży. To potwierdziło najgorsze - przytyłam :(😠 Dobra zmykam, bo nie chcę nikogo zanudzać i dołować... o ile w ogóle ktoś zajrzy... pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Optymko a co z Tobą? No to mnie Asiu pocieszyłas z tym wyparzaniem bo ja czasem mam juz tego dość, choć przeciez nie jest to bardzo absorbujaca czynność. Myslę, że chodzi tu raczej o rutynę i nudę z tym związaną. Generalnie nadal zamierzam to robić, ale wczoraj zrobiłam sobie dzień dziecka. Mąz ma podłaczyć mi starą klawiturę, bo napisanie jednego zdania zajmowało mi w domu nawet 10 minut. Wsciekła byłam taka, że myślała, że wywalę to nowe niby leopsze badziewie przez okno. Asiu nie dołuj. Rozumiem Cie jednak doskonale. Mieszkamy co prawda z tesciami, ale jak T długo ptracuje to też często siedzę sama z Martą wieczorem. Szkoda, ze mieszkamy tak daleko od siebie, bo mogłybyśmy się spotykać w takie samotne popołudnia. Wieczory raczej i tak odpadaja ze względu na dzieci. Na pocieszenie poweim Ci, że do nas na podwórko wczoraj przyszły 2 koleżanki z dziewczynkami w wieku MArty. Niestety dziewczynki nie zdążyły się sobą nacieszyć, bo zaczęło padać. Nie było sensu, żeby wchodziły do domu, bo było już po 18,30 i i tak niedługo musiałby wracać kapać Małe. Ale gdyby nie padało mogłyby jeszcze troszkę pobyć. Zaczyna mnie denerwowac już ta pogoda, bo trudno dzieciom juz teraz coś poza domem zorganizować, bo może padać, albo za bardzo wieje. Ech, a przecież i tak pogoda nie najgorsza jak na jesień. Ja coraz bardziej niepokoję się, że zobaczę wpis Twój lub Optymki, że już dalej nie piszecie bo to nie ma sensu. Zastanawim sie czy ktoś nas wogóle podczytuje. A może zaprosimy tu jakies nowe mamy skoro stare nie chcą do nas zaglądać? A może jakiś tatuś się trafi? Przydałaby się tu jakaś świeża krew z nowymi pomysłami, problemami i poglądami na świat by było o czym podyskutować. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaglądam i piszę, bo się uzależniłam od naszego topiku ;) wciąż też mam nadzieję, że dziewczyny zaczną ciut więcej pisać, choć każda z nam ma teraz mniej czasu, a więcej obowiązków. Przynajmniej ty Hepciu piszesz regularnie ;) ale też mnie zastanawia Optymka. Na niej to też można polegać jak na Zawiszy, a tymczasem nie pokazuje się nam tutaj - dziwne:o Co do zaproszenia kogoś jeszcze to dobry pomysł ;) tylko jak to zrobić? nie znam nikogo takiego na kafeterii, a tatusia to już w ogóle... Może ty masz jakiś pomysł ;) U nas dziś naprawdę się wypogadza, jednak ewidentnie chłodniej - pewnie to już zawitała do nas jesień na dobre. Szkoda - będę tęsknić za ciepłymi, długimi dniami i możliwością ciekawszego spędzania dni:( Faktycznie fajnie by było jakbyśmy mieszkały bliżej siebie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawe czy w realu bysmy się tak polubiły jak tutaj? Myśląc o zaproszeniu tu kogoś nie miałam na mysli żadnych konkretnych osób. Myślałam raczej o tym by zachęcić osoby które nas podczytują o ile takie jeszcze są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W takim razie zapraszamy serdecznie:D:D:D jeśli są ciche podczytywaczki lub podczytywacze - udzielajcie się u nas. Chętnie poczytamy :) Na pewno wniesiecie trochę \"życia\" w nasz topik ;) Hepciu - pewnie, że polubliłybyśmy się ;) podstawa to wspólne tematy i zrozumienie drugiej strony, a to już przecież mamy :D jok jok - namiar chciałam podać, ale widzę, że ktoś mnie ubiegł :) ... czyli jednak ktoś tutaj nas odwiedza ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny !! Ja was odwiedzam :-) I to regularnie - zaczęło się od momentu kiedy po macierzyńskim wróciłam do pracy i odnalazłam to forum. Wtedy byłyście przy końcówce ciąży i strasznie Wam dopingowałam, bo świeżo w pamięci miałam swoją ciążę i poród (mój synek jest ze stycznia 2005) No i tak Was polubiłam, że zaglądam prawie codziennie. Jestem torunianką i jako ciekawostkę powiem, że Hepcię kojarzę z podstawówki i z przychodni chyba też ;-) Pozdrawiam serdecznie 🌻 Mam nadzieję, że nie macie mi za złe tego, że się tu wcięłam ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
katie79 - jak możesz tak w ogóle myśleć;) bardzo miło, że się odezwałaś :) też jesteś mamusią dzieciaka z 2005 roku, więc jak najbardziej na miejscu twoje wpisy ;) może nawet czasem coś doradzisz, bo masz o parę miesięcy więcej doświadczenia niż my :D Jeśli o mnie chodzi to zapraszam, a i reszta dziewczyn na pewno nie będzie miała nic przeciwko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
katie - synek śliczny i słodziutki :) widać jednak, że chyba mały łobuziak z niego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asiek, dziękuję za miłe przywitanie :-) Ja udzielam się na topiku \"mamy dzieci z lutego 2005\" - bo styczniowych jakoś nie mogłam znaleźć :-( I też u nas pustki ostatnio ogromne. A jeśli chodzi o rady - to chętnie sŁużę pomocą, choć przyznam że nieraz korzystałam też z Waszych porad - wszak niektóre są mamusiami poraz drugi i są bardziej doświadczone ;-) Dziękuję za miłe słowa o moim synku, Maks też jest śliczniusi a komentarz na babasach już chyba kiedyś zostawiałam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez jestem juz No witamy nowa mamusie--Katie ja mam dziecko z czerwca a pisze na lipcowkach bo czerwcowego nie bylo a jak zalozylam to jakas afera sie zrobila wiec dalam na luz i tutaj sobie pisze. Asiek--wiem jak ci ciezko bo moj maz niby jest ale tak pracujemy ze od tygodnia to go widuje tylko pare sekund rano a wieczorem to juz spie jak on wraca do domu. Pogoda macie racje wstretna ja nie wiem co mam robic z Karolcia a ona strasznie sie nudzi.wszystko z nia robie ale czasem juz tak marudzi ze mam dosc. No coz dzis mam rocznice slubu-juz 6 i pojdziemy na kolacyjke dzis lub jutro z moim mezem-fajnie ciesze sie bo dawno nigdzie nie bylam :-( ciagle w domu siedze,jedynie wypady na urodziny do rodziny ale to nudne w sobote ide na kawke do kolezanki z forum babyboom-tez mieszka w moim miescie i am synkla z czerwca-super co nie kurde w pracy mam zimno ze hej,przed chwilka okno umylam -az strach bo sie rozlatuja no a dzis kolezanka znalazla mi namiary na faceta co kuchnie mi zrobi za 650zl-tzn meble do kuchni a przy okazji wykladzinke pcv kupie,musze wziac urlopik 12pazdziernika ale co mam zrobic no jak tam tylko rano sie wystawiaja z meblami a kiedys trzeba je zamowic no dobra ale sie rozpisalam ech a tu juz prawie koncowka dniowki i spadam do domu a mowilam wam ze teraz jezdze autobusem grrrrr no ale co mam zrobic jak maz auto potrzebuje a ja mam bilet za darmo a przystanek nie daleko,tylko w jedna strone jade 40min :-( juz sobie kupilam ksiazki zeby czytac po drodze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×