Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość duszyczka we łzach

Klub skrzywdzonych dusz... szkoda że takiego nie ma bo wstąpiłabym natychmiast..

Polecane posty

Gość 18-latka
Hej dziewczyny!! Po pierwsze dziekuje za przyjecie do klubu :) Po drugie. Macie racje teraz najwaziejsza powinna byc dla mnie matura. Z jednej strony jest ale nie potrafie sie skupic i ciagle odplywam myslami do tamtych dni... ehhh. Po trzecie. 3majcie za mnie jutro kciuki bo mam mature z biologii ;( boje sie strasznie ;( Po czwarte tak jak Rodea, Duszyczka we lzach i Darielka powiedzialy (napisaly) kiedys przyjda lepsze dni i zaswieci slonce nad naszymi glowkami. A skoro mamy juz maj miejmy nadzieje ze bedzie do juz niebawem :) Pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy zauważacie że jednak tutaj poziom optymizmu rośnie? Oznacza to - że klub spełnia swoje zadanie - :):):) Przecież skrzywdzone duszyczki nie muszą być smutne i posępne. 18-latka - trzymamy kciuki za ciebie - jutro jesteś tu najważniejsza - napisz jak poszło :). majunka - był ten, będzie inny - jak to mawiają starsi ludzie - tego kwiatu to pół światu. A że serduszko boli - trudno - przynajmniej wiesz gdzie je masz :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! No to i ja przypomnę o swoim istnieniu :) Ciekawe, jak by zrobić klubową statystykę powodów, które nas przywiały do klubu... pewnie faceci znaleźliby się na pierwszym miejscu, nie? Będę wyjątkiem? U mnie powodem, dla którego czuję się skrzywdzoną, lub nawet okaleczoną duszyczką, jest tzw. dysfunkcyjna rodzina. a facet? nie lubię tego słowa w odniesieniu do osobistego mężczyzny ;) ja swojego nazywam po prostu moim chłopakiem. Mężczyzna to trochę za poważne jak na niego określenie ;) jest taki dziecinny i śmieszny... a przy tym niesamowicie kochany :) Dziś postanowiłam się zebrać w sobie i zawalczyć o swoje w pracy. Nie mogę się dać wycyckać. Albo mnie potraktują uczciwie, albo niech szukają innego jelenia :) a Was serdecznie pozdrawiam i przesyłam cmoki: {kiss} 😘 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 18-latka
Hej dziewczyny!! Jak mi poszlo? Hmmm nie zrobilam 2 zadan z 27 :) wiec chyba nie tak zle ale teraz bedzie stres zeby wiedziec jak je zrobilam. Nigdzie nie moge znalezc rozwiazan a jak mam czekac do czerwca to ja chyba osiwieje.No coz jak nic nie zrobie trzeba bedzie czekac. Darielko widze, ze bardzo dobrze radzisz sobie z rola psychologa.Jestem Twoja druga pocjentka i jestem pewna ze nie ostatnia :) Pozdrowka dla wszystkich Duszyczek :) PS nie wiem jak u Was ale u mnie dzisiaj nawet niezla pogoda za oknem (szkoda ze nie w samopoczuciu :( ) wiec moze niebawem nad naszymi glowkami zaswieci to sloneczko, ktorego tak pragniemy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strapiona
Chyba mogę dołączyć do was.Cierpię sobie w samotności ,kocham ale nigdy tego nie powiem.Mam rodzinę on też.Bez szans na cokolwiek.Smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strapiona2
mam troszke podobny problem bo tylko on ma rodzine ja mam tylko chlopaka od 4 lat:( wlasnie dzis mam straszne wyrzuty sumienia bo wczoraj mialam taki super wieczor jednak wiem ze tak nie powinno byc:( a z drugiej strony sama mi sie buzka cieszy jak wspomne wczorajszy dzien. Zycie jest niesprawiedliwe:(:(:(:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czas czas i jeszcze raz czas pomoże w tym wypadku, stare dobre porzekadło czas leczy rany...te nie fizyczne te na duszy , pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez tu wchodze, strasznie sie zawiodlam. To cholernie boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie... mówi do Was dziewczyna łajdaka. Kochałam. Zaufałam. Snułam plany. Oświadczył się... A tu się dowiaduję (w Wielki Czwartek), że przez ostatnie 2 lata (a jesteśmy w związku latek 4) podrywał, podrywał, podrywał... aż wreszcie stało się coś na kształt zdrady. Szczegółów nie będzie - to zbyt boli.:(:(:(:(:(:(:(:(:( Teraz jestem jakby zawieszona między ziemią a niebem: jestem z nim nadal, bo się stara - co z tego, skoro zamiast miłości czuję taki dziwny konglomerat: ostrożność+gorycz+łapanie na siłę piękna chwil... Mój ból już się nieco uspokoił, więc może choć troszkę uśmiechu mogę wnieść do Klubu... :) Niech nam żyje pani prezes! :D - duszyczko, naprawdę lepiej zahasłuj nicka, żeby Ci go nikt nie ukradł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strapiona2
Jak mi jest strasznie zle, duszyczki::(:(:(:(:( Jezu nie moge przestac o NIM myśleć,w jednej chwili tak nagle to się stało chyba zwariuje:( płakać mi się chce i tak mnie serduszko boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć duszyczki - już jestem. Od jutra nowy tydzień i pewnie nowe nadzieje. Dla wszystkich życzę - żeby był lepszy od wszystkich dotychczasowych :). ę - jesteś pewnie jedną z niewielu - które cierpią nie przez NIEGO. Dobrze że przynajmniej masz kogoś, kto pomaga ci w kłopotach rodzinnych. Napisz jak poszło w pracy - niestety wiem, że w dzisiejszych czasach to trudny temat. 18 - no i zaczyna się układać. TEraz tylko chcesz wiedzieć na ile poszło ci bardzo dobrze. No i zamiast martwić się nim - możesz przynajmniej myśleć co będzie na świadectwie maturalnym. Później jakie studia - co po nich - generalnie \"tamten\" problem powoli powinien przestać istnieć. Wiesz .... z tym psychologowaniem to będzie kłopot. Zupełnie się do tego nie nadaję. Ale z tej racji że trochę dłużej funkcjonuję na tym świecie - chętnie podzielę się tym co życie mnie nauczyło :):):) - o ile kogokolwiek i kiedykolwiek może to zainteresować :). Strapione - witajcie w klubie. Niestety miłość lubi cierpienie. Ale dlaczego nigdy mu nie powiesz że go kochasz? Przecież kochać to nic złego. Nie znaczy to że chcesz mu rujnować życie - że chcesz aby odszedł do ciebie. A nawet jeśli tego chcesz - nie dopuścisz do tego właśnie dlatego, że kochasz go miłością prawdziwą i pragniesz jego szczęścia. i nigdy nie wiesz jakie są szanse i na co.... 2 - Może warto z nim szczerze porozmawiać, jak widzi dalszą przyszłość. Czy on zdaje sobie sprawę - że kogoś skrzywdzi - tak czy inaczej. Dla niego pewnie taki stan jest na rękę - ale może czas uświadomić go że odpowiada się nie tylko za uczucia jakie żywimy do kogoś, ale również za te które u kogoś budzimy. Anielka - do mnie natomias dotarło - że czas nie leczy ran - on tylko przyzwyczaja do bólu. Ale to od nas zależy - czy będziemy pielęgnować bolący ząb, czy postaramy się go zaleczyć lub w najgorszym wypadku usunąć. Duszyczko - jakiś ten twój komp złośliwy się zrobił. Nic nie wysłał :(. Ale zawsze tu na ciebie czekamy. Może faktycznie zmień kolorek - żeby ktoś nie objął twojego honorowego stanowiska. Było nie było to twoja zasługa że się tu spotykamy. Aniolka - może dobrze że teraz a nie później? Mam nadzieję że sprawy niie zaszły za daleko. Boli - ale przejdzie. Zła i smutna - dobrze że dochodzisz do siebie. Będziesz nam pozytywnym przykładem - napisz jak radziłaś sobie w tym najtrudniejszym okresie - dzięki za słoneczko. Czarna rozpacz - dlaczego przypisujesz sobie winę. jeśli dasz radę - napisz co się stało. Może poznając opinię innych na ten temat, zauważysz pewne niedostrzegane aspekty tej sprawy. 2 - Coś się stało? Nie przestaj myśleć, ale nie zadręczaj się - czy napewno jest tak źle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba nie mogę już należeć do swojego własnego klubu!!!!!! :( Piszę.... odpowiedz dochodzi....... sprawdzam...... jest(!)..... a jak ktoś się po mnie wpisze to moja odpowiedz znika!!!!! Ratuuuunku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz pewnie też zniknie. Odpisałam wszystkim osobom które przybyły i powitałam je. No i nie ma. Nie ma! Nie wiem co mam zrobić. Jak tak dalej będzie mnie wyrzucało - to nie będę mogła tu z Wami być! Ale gdyby ta wiadomość doszła - to przynajmniej pozdrawiam Was gorąco i trzymajcie się! Cieszę się, że jesteście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To prawda duszyczko - to jakieś szatańskie - przed chwilą były wpisy - już nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale teraz te na czarno zostały - i tak będziesz tu PIERWSZA - będzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No te na czarno zostały. Zobaczymy czy jutro będą. Dziiiiiwne zjawisko....... Hmm. Trochę mnie to zdenerwowało bo odpisywałam a tu nic. Już normalnie myślałam, ze może to jakiś złośliwiec usuwa czy jak.... No ale to chyba niemożliwe. I było mi żal że nie moge należeć do swojego własnego klubu i że już nie pogadam tu z nikim!!! Ale może będzie dobrze! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiwat duszyczka, prezeska, założycielka ............ zawsze jesteś z nami :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hihihi!!! ;) Ale jakby mnie tu już nie było - to będzie znaczyło że mój sprzęt zdechł i nie mam możliwości tutaj dotrzeć. I nie pomyślcie nigdy że o Was zapomniałam bo tak nie jest. Teraz nie mogę otworzyć swojej poczty.... Mam kompa do bani! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strapiona2
dziekuje za miłe przyjęcie do klubu 👄 co się stało więc może zaczne od początku: znam faceta już kilka lat (jest kolegą mojego brata) ma rodzine wiedziałam o tym:/ zawsze mi się podobał ale miałam włączoną lampke stopu gdyż ma rodzine. W piątek na domiar złego 13-ego, poszliśmy na impezke nie wiem czemu on pojechał spać do mojego brata (może nie chcial w nocy wracac do domu nie wiem). A mi zgasła lampka stopu dodam ze nie byliśmy pijani,spędziliśmy cudowną noc aż mi się buzia śmieje:) Ale dodam,że nie współżyliśmy,były pocałunki i przytulanie. Było poprostu bosko.Jednak zdaje sobie sprawe,on ma rodzine i nigdy nie chcialabym aby ją zostawił,wiem że nie ma to najmniejszego sensu:( Lecz ja ciągle o nim myśle:( dodam że jestem w związku z chłopakiem,mam straszne wyrzuty sumienia meczą mnie a z drugiej strony to było takie,że nigdy by, tego nie oddała za żadne skarby:) Mam nadzieje że mnie nie potępicie:/ pozdrawiam was gorąco wszystkie duszyczki🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Miałam napisać jak poszło w pracy... no więc... nie poszło, bo dyrektorka jest chora i będzie dopiero jutro. Tak że jutro do niej na pewno pójdę i wyłożę kawę na ławę. Do licha, kasa, jaką dostaję za to, jest niewspółmierna do wysiłku, który wkładam w swoją robotę... ale w tych chorych czasach na pewno nie jestem jedyna, jeśli o to chodzi. Na szczęście jeszcze nie miałam okazji zaznać cierpienia przez przedstawiciela płci brzydkiej... jasne, była kiedyś sytuacja, że się zakochałam bez wzajemności, ale na szczęście szybko minęło. I dobrze, bo ten typ okazał się zupełnie niewart tego, co do niego czułam. A mój pierwszy i jak na razie aktualny chłopak... kochany, naprawdę dobry i wspaniały człowiek, ale niełatwy. Zresztą nie ma łatwych ludzi i łatwych związków; masz rację, Darielko - miłość lubi cierpienie. Wczoraj coś chlapnął jęzorem i sprawił mi tym przykrość, ale jak Mu o tym dziś powiedziałam, wszystko sobie wyjaśniliśmy. Nie chciał mi sprawić przykrości, tylko czasem tak ma, że się nie zastanowi, tylko coś palnie głupiego... i zupełnie rozwalił mnie zdaniem, że na początku naszej znajomości modlił się, żebym nigdy nie musiała przez Niego płakać. Oby został wysłuchany :) Jak to dobrze, że Mu zależy, że chce nad sobą i nad naszą relacją pracować. Jutro napiszę, czy się coś udało wywalczyć w robocie. Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie i życzę... rychłego wystąpienia z klubu - ale spowodowanego trwałym zaleczeniem ran :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane duszyczki czy mogę powiększyć grono klubowe?? ech moja duszyczka powiększa statystyke skrzywdzonych przez facetów. Ach te dranie! Niby minął 3 miesiąc od rozstania ale on nadal przenika każdą moją sferę zycia i paralizuje działania :( Od kilku dni wiem przynajmniej coś, co pozwala mi go znienawidzić i uwierzyć że nie był mnie wart. I wiecie co, ułożyłam sobie to w głowie i umiem wyciągnąć wnioski z naszego związku, wydobyc doświadzenia. Wcześniej nie mogłam się pozbierać i analizowałam co i jak, winiłam siebie, a teraz jak znam prawdziwy powód to jakoś mi łatwiej. Po prostu jakby sie poukładało wszystko na półce i posprzątało z pomocą przyjaciółek:) Trochę lżej, ale jeszcze trudno mi uwierzyć że będzie ktoś inny, nadal pod hasłem mężczyzna mam jego obraz... chyba jakiś niewielki cień złudzeń że teraz jak wiem to można wszystko naprawić pozostaje... ale on ma chyba już inną... Czy myślicie że takie poukładanie w głowie to już koniec tej rozpaczy i rozbicia? że teraz będzie łatwiej? Bo czuję że spalam za sobą mosty, ale wciąż odwracam się do tyłu... Widze się z nim niebawem aby oddac rzeczy i nie wiem czy mam byc potulna i miła, czy mu nawrzucac - raczej ta opcja zwycięża...ale to wtedy będzie chyba ostatnie spotkanie... ---->czarna rozpacz - nie myśl co zrobiłaś nie tak! nie wolno siebie obwiniać! u mnie tak było, że facet przegrał myśląc pewną częścia ciała, choc przez 3 msc myślałam że chodzi o cos innego :I i okazał się hipokrytą. Twój na pewno nie był bez wad i winy! ---->18 - wiem jak trudno skupić się w tych chwilach na nauce :( czasem dostajesz kopa, ale częściej Twoje myśli błądzą gdzieś indziej... trzymam kciuki! ech... sama zaczynałam z moim byłym właśnie w moją maturę... ---->Darielka - chyba juz w klimacie grupy i ja liczę na Twoje pokrzepienie :) ---->duszyczka we łzach - nutkę optymizmu słychać:) ---->strapiona2 - chyba najważniejsze jest tu co obydwoje o tym myślicie i jaki macie stosunek do wspólnej nocy... I żebyś była w porządku sama ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 - oj czy ty skarbie przypadkiem nie kochasz go już od dawna? A co on czuje do ciebie? - raczej nie jesteś mu obojętna. Czasami zdarza się nam miłość, której lepiej aby nie było - ale ona się zdarza a żyć trzeba dalej. Jesteś bardzo delikatną i wrażliwą osobą - boisz się aby kogoś nie skrzywdzić. Pozostań taką - życie się jakoś ułoży - ajak - kto to wie? Podobno nic nie zdarza się bez powodu..... i nigdy nie należy tracić nadziei.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mała_polka - potwierdza się - że nic nie dzieje się bez powodu. Tylko że czasami o czymś bardzo ważnym dowiadujemy się na końcu. Myślę że jeśli nie chcesz cierpieć dalej z jego powodu, zrób wszystko - aby stał się dla ciebie obojętny. Nie okazuj mu żadnych uczuć - wyrzuć go z pamięci, oddaj to co jego bez miłych scen, ale również bez złości. Obojętność jest tu jedynym lekarstwem. ę - miło poczytać o takich związkach jak twój - aby tak pozostało na zawsze - abyś nigdy tu nie trafiła z jego powodu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 18-latka
Czesc wszystkim :) Darielka - zapeszylas a moze to ja zapeszylam. Nic sie nie uklada a jeszcze bardziej sie pieprzy ;( Przeplakalam caly dzisiejszy dzien. Tym razem nie tylko z jego powodu ale takze z powodu moich "przyjaciol". Myslalam ze mam przyjaciolki na ktorych zawsze moge polegac.Moge sie wygadac i bedzie mi lepiej. Niestety nie mam. Dzisiaj sie dowiedzialam kilku ciekawych rzeczy. M.in, ze tym "przyjaciolkom" znajomosc ze mna "wisi i powiewa" i ze miedzy nami nigdy nie bylo przyjazni ;( Teraz to wiem ;( Ale nie moge w to uwierzyc. Przez 10 lat nierozerwalne a tu? Mialam tez przyjaciela, z ktorym sie bardzo dobrze dogadywalam. Tez znajomosc sie skonczyla.W ogole sie nie odzywa nawet nie wiem czemu ;( Chcialabym sie przed kims wygadac ale nie mam juz do nikogo zaufania ;( Dlaczego tak to wszystko boli? Jak narazie te moje zmartwienia przyplacam zdrowiem a jak tak dalej pojdzie to bedzie jeszcze gormala_polka - Masz racje trudno sie skupic. Z jednego z czego sie ciesze to to ze nastepna matura 24 wiec moze sie troche uspokoje i zdarze nauczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 - to nie zapeszenie. Po prostu poznajesz życie od tej najprawdziwszej strony. NIestety to prawda - prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Może jednak jest koło ciebie ktoś, kogo nie dostrzegałaś, a kto cię zrozumie? Popatrz w lustro - czy nie zauważasz że twoja piękna buźka była konkurencją dla pseudoprzyjaciółek? A teraz jak ci się podwinęła noga, nie jesteś już groźna - bo czujesz się pokonana. I nie próbuj igrać z własnym zdrowiem - na to nie dostaniesz od nas pozwolenia - a ponieważ jesteś jedną z nas - musisz się do tego dostosować :):):). Naprawdę w tej chwili musisz skupić się na jednym. Od tych kilku dni zależeć będzie twoja przyszłość - wytrzymaj - może to śmiesznie zabrzmi - ale nam to nie \"wisi\" i \"nie powiewa\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heh Darielko... najtrudniejsza jest obojętność. Chciałoby się wykrzyczeć tym wszystkim draniom jacy są! Nigdy nie zrobiłam mu awantury (bo i nie było po co) więc może warto powiedzieć mu coś żeby żałował? I mam wrażenie, że dało się uniknąć u nas rozstania. Było tak pięknie: zaczęło się od przyjaźni, było zaufanie, wierność, niewiele kłótni, zrozumienie i akceptacja tego co robimy. Była tylko różnica wieku i jak się okazało pod koniec niedopowiedzenia z jego strony. Dało się uniknąć rozstania gdyby on ze mną porozmawiał i gdybysmy zapobielgi pewnym sytuacjom, ale on sam najpierw podjął decyzję że to koniec i nieoczekiwanie mi to zakomunikował. A to typ taki co zdania nie zmienia i nie dał nam szansy:( jestem dzielna! jestem dzielna! jestem dzielna!.... Co nie złamie to wzmocni! i trzeba wierzyć że wszystko będzie dobrze:) czego wszystkim Wam i sobie życzę!! ---18-latka---> przytulam Cię cieplutko! napij się pysznej herbaty, pocwicz sobie - to naprawdę pomaga odreagować! i prześpij się. Pamiętaj że jesteś fajną babką i dasz radę:) Ja wierzę, że bliscy ludzie wokół nas wszystkich są:) wyobraź sobie, że mnie pomógł i pocieszał w kryzysowym dniu zerwania zupełnie ktoś nieoczekiwany, koleżanka z którą nigdy nie rozmawiałam w takim klimacie. Wtedy wszystkie przyjaciółki wyjechały na narty. I okazało się ze mam kolejną bratnią duszyczkę:) ---ę---> Twój trud w pracy na pewno zostanie doceniony! Powodzenia jutro:) Trzymajcie się wszystkie ciepło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 18-latka
Darielka dzieki Tobie usmiechnelam sie dzisiaj pierwszy raz :) Dziekuje . Wiem, ze od tych kilku dni zalezec bedzie cale moje przyszle zycie. Kiedys bardzo mi zalezalo zeby zdac mature i isc na te moje wymarzone studia. Teraz tez tego chce, ale juz nie potrafie sie nad niczym skupic. Co do osoby, ktora moze mnie zrozumiec?Hmmm jest jedna kolezanka, ktora moze by mnie zrozumiala, ale nie widujemy sie czesto.A jak sie juz widzimy to ona mowi jak jej ciezko bo jej chlopak jest w wojsku. Wiec jak ona ma swoje problemy to nie bede jej jeszcze bardziej martwic moimi "problemami". Co do mojego zdrowia.Nie wiem co sie ostatnio ze mna dzieje. Chyba za duzo zmartwien, stresow i dolowania i cos szwankuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 18-latka
Dziekuje tez Tobie mala_polko :) Jasne ze dam rade tylko szkoda, ze tyle wody w rzece znowu uplynie. Moze jutro pogadam sobie z moim bratem?Wiem, ze on nikomu nic nie powie a mi moze tez minie albo choc troche sie zmniejszy dol :) Przepraszam, ze dzisiaj tyle narzekam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fumator
Nio to ja też wstepuje...:) to znaczy jeśli moge:) a co do duszy przestała krwawić... jednak wracają takie dni gdy człowiekowi serce bije w bolesnym uniesieniu łzy napływają do oczu a sens życia znika...jednak musimy pamiętać ze życe jest piękne i nie składa się tylko z krzywdzicieli ale z dobrych duszyczek przychylnym nam i kochajacym... 4 miesiące temu życie straciło dla mnie sens ale z pomocą kochających mnie ludzi poradziłam sobie... nie zapomniałam bo zapomnieć nie umie kochałam ale już nie kocham nie zasługuje na to po tym zo zrobił... wciąż myśle sentyment pozostał a miłość wygasła... pozostało tylko wspomnienie pięknych chwil... a w złych momentach przypomina mi się cytat z liryka osieckiej "gdybym umiała choćby w kinie gdy serce nagły przetnie ból powiedzieć nic to minie przed nami jeszcze tyle ról" taka prawda moi kochani to mija tylko trzeba bardz chieć i nie zamykac się na szczęście które czeka za rogiem:) buziaczki moi kochani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×