Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość duszyczka we łzach

Klub skrzywdzonych dusz... szkoda że takiego nie ma bo wstąpiłabym natychmiast..

Polecane posty

Hop, hoooop! Gdzie jesteście?...jesteście?...eście?...? tylko echo odpowiada... a może to dobry znak? pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteeeem!!!!!!!! Tylko nie wiem gdzie resztę wywiało... Ę... dobrze że chociaż Ty zostałaś na polu bitwy. Nie odchodz! Wracajcie! Wszystkie! Daaaarielkooooo!!!!!!!!!!! Ę..... nie uciekaj. :) A już myślałam że topik padł! Buziaczki dla wszystkich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 18-latka
Hej Duszyczki!! Co tam u Was slychac? Dawno tu nie zagladalam, ale to przez mature, urodziny brata itp. Ogolnie rzeczy biorac nie bylo czasu. U mnie nie najlepiej. Stracilam kontakt z kolejnym przyjacielem, bo wyjechal daleko i na dlugo :( Poza tym mam problemy ze zdrowiem. Teraz sie szwendam od lekarza do lekarza i nikt nic nie moze stwierdzic :( Boje sie, ze to moze byc cos powaznego :( Koniec mojego marudzenia i przerwy w pracy. Ciag dalszy sprzatania. Pozdrowienia. Papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skądże znowu! Nawet nie mam zamiaru uciekać (ojej, jak to brzmi! jakbym nie miała zamiaru przestać być skrzywdzoną duszyczką). Dzisiaj się nasłuchałam - a raczej naczytałam na GG - że nie chcę nic w swoim życiu zmienić, że cośtam... fakt, że fajnie by było, gdyby to się jakoś samo chciało zmienić przy minimalnym udziale z mojej strony... i chyba trochę tak działam, czekam i nic nie robię... ...a tu trzeba podjąć radykalne kroki, tylko strasznie trudno się przemóc... Nie czuję satysfakcji ze swojego związku, mam 100 tysięcy obiekcji. Nie, nie o to chodzi, że On mnie zranił lub coś w tym stylu. To raczej ja Go ranię tym, że nie mam odwagi Mu powiedzieć o moich odczuciach co do naszej relacji... Wyczuwam podskórnie, że On przeżywa podobne rozterki, bo mi niedawno powiedział: \"Wydaje mi się, że marnuję ci czas\" czy coś takiego - oczywiście szuka winy w sobie. Gdybysmy otwarcie sobie pogadali, może byśmy mogli sobie wzajemnie pomóc... Jeśli mielibyśmy się rozstać, wiem na 100 %, że się to stanie bez kłótni, wytykania sobie tego czy tamtego, na spokojnie i dyplomatycznie. Ale boleć będzie na pewno... bezboleśnie kończą się tylko układy zupełnie bez uczucia... (chyba). \"Banita boski to mój los lecz nie ja go sobie wybrałem; To ona mi wybrała go, dziewczyna, którą ubóstwiałem\" Pozdrawiam gorąco :) \"Spokój grabarza. Wszystko będzie dobrze\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć duszyczki :):):) nareszcie udało mi się tu dostać. Dziś co prawda tylko przeczytałam co u Was - ale jutro postaram się coś odowiedzieć. Nie ma to jak u siebie :):):) - duża buźka dla wszystkich Pa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleeeeeeeeeeeee fajnie!!!!!!!!!!!!!!!! :) A ja już normalnie chciałam biegać po sklepach w poszukiwaniu jakiegoś wielkiego klucza i zamknąć ten nasz klub i otworzyć go dopiero gdyby ktoś usilnie kołatał do bram........ hihi! Ale sie ciesze że wróciłyście! No a dla osoby powyżej to nawet dziś zatańcze! :D Aż mi lepiej! No to ide tańczyć......... :D Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taniec na powitanie powracających - odtańczony. Ale dziś już mi sie nie chce skakać z radości jakoś... Wybrałam się dziś na spacer (samotny oczywiście) no i sporządziłam coś na kształt bilansu życiowego...... Boże! Po co ja to zrobiłam! Normalnie gąszcz niepowodzeń (cała dżungla) a tylko jakieś drobne, maluuuuteńkie powodzenia... No i znowu popłakałam dziś. Ale się użalam. Normalnie wstyd mi. I do tego jeszcze sama sobie tu odpisuję.... ;) Niech już ten smutek ucieka z serca i umyslu jak najprędzej! Gorzej jak się zadomowi na zawsze bo mu się u mnie spodoba! ;) Narazie uciekam bo chyba najwięcej tu tych moich wpisów i użalań. Chyba trochę zamilknę bo kto by chcial słuchać takiego maruderstwa.... Buziaki dla wszystkich i 🌼 🌼 🌼 To narazie tyle - wasza duszyczka która tylko ryczy i ryczy. Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 18-latka
Czesc Duszyczko we lzach!! Wiem, ze to co napisze jest latwiej napisac niz zrobic, ale NIE warto sie dolowac!! Wiem, ze w moich ustach to dziwnie brzmi, ale podobno ludzie sie zmieniaja :) Piszesz, ze robilas bilans swojego zycia i ze wyszedl nie najlepiej. Jestes jeszcze mloda i wiele lat przed Toba!! Pomysl, ze nie zawsze bedzie tak koszmarnie. W najblizszych latach kiedy znowu bedziesz robic taki bilans bedzie wiecej tego dobrego niz zlego. Wiem co mowie :) Tylko musisz w to uwierzyc!! Glowa do gory i teraz ja Tobie (mimo, ze chyba w tym klubie jestem najmlodsza) zakazuje sie dolowac!! Caluski :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki 18-latko.... Napiszę tylko króciutko bo z tego płaczu to mnie oczka szczypią. Sama siebie dołuję. Wiem. Ale nie potrafię przestać! I te myśli czarne nie chcą wyjść mi z głowy! No i znowu aż taka \"młoda\" to ja nie jestem..... Mam trochę więcej latek niż Ty. Nawet dużo więcej. :D Ale dzięki za wsparcie. Postaram się przeżyć jakoś dzisiejszy wieczór na \"sucho\" (mówię o oczach). Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojjj, Duszyczko... Ja też mam ochotę ryczeć i ryczeć, ale, KURDE, trza się 3mać! Muszę podjąć kolejną próbę przezwyciężenia syndromu NCMS (= Nie Chce Mi Się) i... po pierwsze - posprzątać w chałupie. Bałagan w chałupie to bałagan w życiu. NCMS - zgiń, przepadnij siło nieczysta, precz! Po drugie: dla poprawy własnego samopoczucia zadbać o siebie. NCMS - zgiń, przepadnij siło nieczysta, precz! Po trzecie - zacząć aktywnie szukać następnej roboty. Deprecha się na dobre rozgościła w mojej duszyczce po zakończeniu (skądinąd nieudanej) współpracy z ostatnią firmą. A to całkiem niedawno było, bo w poniedziałek. NCMS - zgiń, przepadnij siło nieczysta, precz! Dobra wiadomość, jaką dziś usłyszałam, to ta, że moja koleżanka zwana Moim Drugim Ja (bo ma na imię i nazwisko identycznie jak ja, studiowałyśmy razem i razem tez pracowałyśmy w poprzedniej firmie), po długich i nie przynoszących rezultatu posukiwaniach znalazła pracę. Co prawda strasznie badziewną, ale z szansą na awans (jakiś chłopak z jej pracy awansował po 3 tygodniach) No i moja dobra rada przede wszystkim dla mnie, a może też komuś innemu się przyda: Nigdy się nie wiąż z facetem, dopóki nie poznasz jego braci, hihihi ;) (choć tak po prawdzie to wcale mi nie jest do śmiechu) Fakt faktem: dopóki nie poukładam swoich spraw i nie pogodzę się ze sobą wewnętrznie, nie stworzę zdrowej relacji i udanego związku z drugim człowiekiem... Pozdrowionka serdeczne dla wszystkich Duszyczek! A dla pani prezes :D od ucha - dookoła głowy - do drugiego ucha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj duszyczko - czy aby napewno ten bilans taki straszny? Ja zazwyczaj staram się szybko zapominać o rzeczach smutnych - zostawiam w pamięci te dobre. I dlaczego to że spacer był samotny ma być takie oczywiste? I wcale nie jest wstyd że się użalasz czy płaczesz. Źle jest wmawiać sobie samemu że wszystko jest takie piękne, super, że tylko trzeba to dostrzec. Podobno taka postawa jest lansowana w USA - ale uważam że może zrobić więcej złego niż dobrego. Myslę że magbek kieruje swoje teorie w tą stronę - ale jeśli mam być szczera to i tak jej nie rozumiem. Myślę że naczytała się książek i stosuje się do ich zaleceń trochę bezkrtytcznie. mała_polko - optymizm wróci - ale to musi trochę potrwać. Powoli zacznie stawać się obojętny - nie myśl o nim negatywnie - staraj się nie myśleć wcale. 18- jak zdrówko? Myślę że to teraz dla ciebie będzie najważniejsze - dlatego życzę ci go caaałą górę :). I daj znać jak tam matura ę - nie spiesz się ze zmianami. Gdy nie wiesz co robić, po prostu nie rób nic - przynajmniej nie narobisz głupstw :). I nie ranisz go - nie staraj się wmawiać sobie poczucia winy. To bardzo łatwo przychodzi - a wygrzebać się z tego trudno :). A kiedyś była modna taka piosenka: \"czemu ty dręczysz mnie córko grabarza\" :). Duszyczko - a tak właściwie to wydaje mi się że jesteś najbardziej tajemniczą osobą której nie znam :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ę dziękuję. Ale Ty nie możesz ryczeć! Starczy że ja już wylałam 3 wiaderka łez. No faktycznie masz zamieszanie z tą pracą i w ogóle... Może razem nam się uda w końcu poukładać swoje sprawy i cała ta reszta? Oby!!!!!!! Tylko że mi sie czasem wydaje że u mnie to chyba nastąpi w roku 2058 ! (o ile dożyję)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stała
a ja nie potrafię się pozbierać od 6 miesięcy. Teraz jeszcze robi ze mnie idiotkę przed znajomymi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ooooooo!!!!!!!! DARIELKA DARIELKA! Czekaj jeszcze nie czytałam Twojej wypowiedzi tylko szybko chcę się przywitać!!!!!! Komar mi wpadł do pokoju i mnie atakuje. Moment już czytam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No przeczytałam. :) Ty to jesteś jak jakiś balsam! :) No bilans taki wyszedł jakiś. Ale pewnie dlatego że znowu krytycznie podchodzę do siebie i jak zwykle \"z nożem\" w stosunku do swojej osoby. Potem to już mi się zrobiło tylko smutno jak przyszłam a teraz siedze z czerwonymi oczkami tu. Mówisz tajemnicza? Hmm..... No nie potrafię tak jakoś tutaj przed wszystkimi się otworzyć... Postaram się kiedyś jakoś naświetlić bardziej dogłębnie te moje problemy... Tylko trochę się boję bo wejść tu może każdy i potem jeszcze niewiadomo co mi tu napiszą a ja sobie to wezmę do serca i dopiero mi będzie przykro! Nie potrafię się nie przejmować czyimiś słowami! Cześć nefrette0 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 18-latka
Ze zdrowkiem nadal nienajlepiej :( az sie coraz bardziej boje :( Nie pokazuje tego przy rodzicach bo wiem ,zeby sie martwili, ale strasznie sie boje. Z matura to nie wiem jak.Wyniki beda dopiero pod koniec miesiaca. I nadal trzeba czekac w tym stresie. Ehh. Wiecie w tych ostatnich dniach, kiedy sie tak zle czuje nachodza mnie ciemne mysli (chyba kazda wie o co chodzi). Staram sie nie dolowac przez jakies glupoty tylko cieszyc sie tym co mam lub co bylo. Przeciez zycie jest krotkie i czasami zbyt krotkie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duszyczko, w sumie nie jest aż tak beznadziejnie, bo w perspektywie czai sie następna firma - ale to jeszcze nic pewnego, dopiero przeprowadzają rekrutację na lektorat języka, którego uczę i jak będą chętni, to będzie i robota... tylko znowu kiepsko płatna, znowu na jakąś g...nianą umowę-zlecenie lub co gorsza o dzieło, a ja bym chciała już coś stałego... żeby powoli móc się wyrwać z tego bydlęcego wagonu i zacząć żyć na własny rachunek... ostatecznie można zwiać za granicę... Darielka, masz rację, że zanim się coś zrobi, trzeba się 100 razy zastanowić... tylko że te rozterki w związku ze związkiem (fajnie to brzmi, nie ma co) już mnie wpędzają w taki stres, że czuję takie gniecenie w żołądku; boję się, że się wrzodów nabawię! Pozdrowionka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ę musi być dobrze z tą Twoją pracą. A tak swoją drogą to na temat pracy to chyba napiszę kiedyś powieść (i to w 3 tomach normalnie) ;) Też mam sporo przeżyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale fajnie że wszystkie jesteście :). A nbie mówiłam że to nocny (no może wieczorowy) klub :). 18 - nie wygłupiaj się - masz być zdrowa i już. Wolę się w każdym razie nie domyślać co masz na myśli. I tak jestem posądzana o fatalizm i czarnowidztwo. A tak chciałabym podtrzymać Cię na duchu......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisało do mnie dwóch chętnych na lekcje prywatne... dobre i to... ...ale ile można chałturzyć? Faktycznie wieczory na posiedzenie w necie są dobre... większy ruch... można się spotkać prawie na żywo w klubiku :) słuchajcie, a może Skype i połączenia konferencyjne? Hę? pzdr :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 18-latka
Dziekuje Darielko. Podtrzymac mnie na duchu. Hmmm chyba bedzie trudno, bo tego ze ja sie tak strasznie boje nie wie nikt oprocz Was. Nie chce jak juz pisalam wczeniej, zeby rodzice sie o mnie martwili. Chcialabym byc zdrowa, ale to nie zalezy tylko ode mnie. Jak mowi moja mama co ma byc to bedzie. Dobra ale nie bede sie uzalac nad soba. Zycie jest na to za krotkie :) Duszyczce we lzach i innym Duszyczka z klubu zycze WESOLEGO i USMIECHNIETEGO DNIA nie tylko dzisiejszego!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 - może właśnie tu możesz podzielić się z nami swoimi kłopotami, wątpliwościami, smutkami, obawami - sama nie wiem czym jeszcze. Może ktoś coś mądrego wymyśli, może przez to poczujesz się choć trochę lepiej. Z tego co piszesz bardziej boisz się o innych niż o siebie - a przecież w tym wszystkim to Ty jesteś najważniejsza. Wierzę że masz jeszcze duuużo czasu .......................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Margreta
Cezsc dziewcyzny czytam te wasze wypowiedzi i stwierdzam,ze calkiem fajnie tu macie,czy moge sie dolaczyc do was?Cierpie tez od kilku dni,zalzylam tu tez wlasny topic,ale jesli mi pozwolicie przylacze sie jeszce do was,moje cierpinie jest podobne do waszego wydaje sie beznadziejne i wogole sa moemnty kiedy przez lzy ziezko mi zlapac oddech,ale przed chwila gadalm z mam ona zna cala historie,powiedzial,ze to dobrze ze skonczylo sie to teraz to byl chory zwiazek,nie mial szansy,ale nie moge sie z tym pgodzic,bo tak bardzo go kocham,moja dusz zostal skrzywdzona, tak bardzo,ale wiecie co postanowilam sie nie poddawac zadzownilam do koleaznki idziemy do pubu wieczorem rozerwac sie moze poznac nowych ludzi, zabralam sie za nauke bo za dwa dni wazny egzamin,starm sie nie myslec a jesli mysle o przyszlosci to nie mowie Boze jak bedzie wygladac moje cale zycie bez niego tylko mowie Boze jak bedzie teraz pieknie wygladac moje zycie bez wzajemnych pretensji i klotni,oczywiscie boli kiedy sie pomysli o jego pozalunku dotyku uscisku zapachu dlatgeo wymazuje powoli i stopniowo te wpsomnienia,pozdrawima was serdecznie wsyztskie skrzywdzone duszyczki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Stała 🌼 i witaj Margreta 🌼 (ale imię Margreta - jestem pod wrażeniem...) :) Dobrze że jesteście chociaż trochę mniej dobrze że ciężko na duchu. Fajnie Margreta że sobie idziesz z koleżanką. Też bym chciala ale po tym Twoim wpisie uświadomiłam sobie że z moimi koleżankami to już niemożliwe... Jedna ma 8-miesięczne dziecko, druga 2-letnie a trzecia mieszka z 60 km ode mnie a czwarta czuje sie troche urażona bo nie chcialam jej wtajemniczyć w moje problemy (ona za bardzo przeżywa i jej nie powiedziałam... ) No i nie mam z którymi mogę skakać do pubów ;) Dzięki za wszystkie pozdrowienia. Informuję że dziś się nie dołuję. :) Fajnie że tu mogę coś napisać zawsze i że mogę poczytać co tam u Was... Kurcze uświadomiłam sobie że może powinnam mieć jakiś plan na życie albo coś? Sama nie wiem. Ale ma to w ogóle sens tak coś na wyrost planować. A może lepiej czekać co to życie przyniesie. Też nie wiem. Dużo rzeczy nie wiem ale wiem tyle że dziś mi troche lepiej niż wczoraj. Ę........... ciekawy pomysł masz...... :) Pozdrowienia dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny. Klub otwarty jest dla wszystkich duszyczek, choć oficjalne powitania należą do duszyczki PREZES :) (niech nam prezesuje długie lata :) ). Może wypadałoby zmienić nazwę klubu na \"lecznica duszyczek\" i zabrać się za doprowadzanie ich do stanu używalności :). Co do propozycji konferencji - pewnie byłoby fajnie - tylko że mój komp jest na tyle leciwy, że czegoś takiego nie przełknie - ale służy mi poza tym dobrze i mam jakiś sentyment do niego. Ogólnie zauważam że może za bardzo przywiązuję się nie tylko do rzeczy, ale również do ludzi. Gdy jakiś czas mnie tu nie było, w jakiś sposób brakowało mi was. Jesteście naprawdę fajnym towarzystwem :):):). A poza tym gdzieś to padło - że człowiek odpowiada nie tylko za uczucia jakie żywi do innych, ale jeszcze bardziej za uczucia jakie u nich wzbudza. Margreta - jeśli nie chce ci się pisać jak to u ciebie było - zapodaj linka do twojego topicu. I witaj wśród swoich. Duszyczko - może za bardzo oszczędzasz swoje koleżanki? Może którąś możesz nazwać \"przyjaciółką\" i wtedy co by się nie działo - powinna z tobą iść :). I dobrze że się nie dołujesz. Poplanuj trochę przyszłość - plany zawsze można zmieniać lub dostosowywać do aktualnych realiów :). A z czekaniem - w sumie całe życie na nim polega, tylko obiekty na które czekamy się zmieniają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, Darielko, wypluj lepiej to słowo na temat pani prezes (oby nasz klub przestał jak najszybciej być potrzebny - w sensie oczywiście braku konieczności jego istnienia, niech sie wszystkie duszyczki ze zranionych co prędzej przemienią w wyleczone!) Myślę, że fajnie by było kiedyś sobie z Wami pogadać, ale domyślam, się, że jesteśmy rozsiane po całej Polsce, stąd pomysł ze Skype\'em i połączeniami konferencyjnymi. Zauważyłam niedawno pewną rzecz. Mam sporo znajomych, którzy się czują niespełnieni, nie mają pracy (lub zasuwają za marne grosze przy mało ciekawej i zupełnie nierozwojowej robocie), mają sto tysięcy problemów (choć któż ich w dziesiejszych czasach nie ma?) i tylko tym żyją... częste obcowanie z takim towarzystwem powoduje u mnie frustrację... bo w pewnym momencie zaczyna się jedno wielkie narzekanie, licytowanie się, kto ma w życiu gorzej... trzeba unikać jak ognia międolenia ciągle tego samego tematu, bo zamiast sobie nawzajem pomagać, tworzymy sobie takie bagienko, w którym w gruncie rzeczy jest nam dobrze... bo w sumie jest tak wygodnie. Mam silne pragnienie zmieniania swojego życia, ale brakuje mi takiej iskry, jakiegoś kopa, któryby mnie pchnął o działania. Trzeba się jakoś przemóc i choć mi się straszliwie nic nie chce, to właśnie zaprosić koleżankę do kina czy kolegę na piwo, posprzątać pokój, pójść do fryzjera, pojechać gdzieś w plener na rowerze... nie siedzieć w domu i nie gnić. Kiedy byłam na studiach, goniły mnie terminy, trzeba było się sprężać i wyrabiać ze wszystkim - ja zaczynam działać dopiero wtedy, jak mnie coś/ktoś przyciśnie, jak mi wisi nad głową gilotyna... strasznie jestem niesystematyczna. Drogie Duszyczki, mam propozycję, aby każda z Was za każdym razem jak tu wejdzie, podzieliła się z resztą członkiń klubu jakimś sukcesem, choćby się wydawał nie wiem jak prozaiczny... nie kłaść na wagę porażek i sukcesów, nie robić bilansów, ale skoncentrować się na tym, co się właśnie udało, co nam w danym dniu przyniosło radość. W dzisiejszym dniu raczej nie wydarzyło się u mnie nic, co bym mogła uznać za sukces... ...jeśli zaś chodzi o radości, jakich dziś zaznałam, to: - miła (jak zawsze) rozmowa z mamą dziewczyny, której udzielam korepetycji - pogawędka z kolegą i wspólne spałaszowanie litra lodów. Może ten pomysł podchwyci? Pozdrawiam Was gorąco!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 18-latka
Ciesze sie, ze mam Was. Wiem, ze moge tu powiedziec o wszystkim (no moze prawie). Darielko napisalas, ze boje sie bardziej o innych niz o siebie. Pewnie chodzi Ci o to, ze nie chce martwic moich rodzicow. Nie powiedzialam tu wszystkiego. Oni i tak maja powazniejsze problemy. Wiem, ze mnie kochaja ja Ich tez, ale wiem tez o ich rozterkach. Pewnie niewiele z tego rozumiecie. Jak pisalam na poczatku o swoich niepowodzeniach nie napisalam, ze jest osoba, ktora trzyma mnie przy zyciu. Nie wiem co by bylo ze mna gdyby jej nie bylo. Ta osoba jest moj brat, ktory mnie potrzebuje, ale ja jeszcze bardziej Jego. Dzisiejszy moj post jest troche niespojny, tajemniczy, ale mam nadzieje, ze przynajmniej cos z tego zrozumiecie. Ę jestem jak najbardziej za tym, zeby pisac co nas spotkalo milego. Wiec moze tak. Rano zakupy, popoludniu wybralam sie na festyn do sasiedniej miejscowosci na rowerze z moja kuzynka. Na festynie nie bylysmy a do domu wrocilysmy przemoczone do ostatniej nitki. Bylo bardzo smiesznie szczegolnie jak ludzie na nas dziwnie patrzeli :) Pozdrowka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ę - wypluwam /tfutfu/ :) miałam na myśli - że duszyczki będą skrzywdzone w czasie przeszłym - natomiast już więcej nikt nigdzie ich nie skrzywdzi. I o to będziemy walczyły w naszym klubie. Co do licytacji niepowodzień - to chyba najgorsze co może być. Zawsze doprowadzało mnie to do czarnej rozpaczy. NIe lubię extremów, poza zawsze uśmiechniętej osoby jest jak najbardziej nie na miejscu, ale i druga strona jest zła. Tak więc dziś z rzeczy udanych - podwiozłam faceta (uciekł mu PKS) i choć nie chciałam - zostawił mi dychę :). Poza tym pomimo że musiałam być w pracy (zaczynam jej nie cierpieć) nikt nie wyprowadził mnie z równowagi :):):). 18 - to trudne co piszesz, ale bardzo budujące. Dobrze że masz kogoś dla kogo jesteś potrzebna i że ta osoba jest Tobie taka bliska. Wydaje mi się - że jak na Twoje 18 latek jesteś na naprawdę wysokim poziomie.... Może kiedyś napiszesz nam coś więcej, może chcesz napisać tylko do mnie - to zapraszam :). A może nie chcesz przekraczać pewnej granicy - każdy ma w swoim życiu obszary zarezerwowane tylko dla siebie - szanujemy to. W każdym razie - jeśli możemy Ci pomóc w jakikolwiek sposób - daj znać :):):).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 18-latka
Zastanawialam sie czy nie napisac dlaczego nie chce obarczac moimi podejrzeniami rodzicow. Wkoncu to nic takiego zlego. Jak napisalam w poprzednim poscie jedyna osoba dla ktorej zyje jest moj brat.On mnie potrzebuje a ja Jego. On mnie potrzebuje i zawsze bedzie potrzebowal. Moj brat jest niepelnosprawny. Zachorowal w wieku 3 latek. Wiec teraz juz wszystko jasne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×