Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Smutenka

KOBIETY A PROBLEMY W ZWIAZKU

Polecane posty

Ewwa, dziekuje za wizyte! Zaintrygowalas mnie! Podaj autora, napisz troszke o czym, Czemu o mocnych nerwach?!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
książka jak dla mnie to zbyt ordynarna ale i tak czytalalm ja z wielką ciekawością ,duuzo się dowiedzialam ale nei wiem czy w to wierzyc:O autor-michał.pistolet(ksywa)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam! 🌻: Michał W. Pistolet \"Życie podziemne mężczyzny\" nie wróżę Twojej książce sukcesu. Czemu? Bo 95% normalnych facetów nigdy nie przyzna Ci oficjalnie racji. Gdybym czytał Ciebie razem ze swoja żoną, mówiłbym: Co za bydlę! Co za cham! Jak on tak może?! Co za zwierzę! Żyć z kobietą i ją tak perfidnie zdradzać!, a w duchu skręcałbym się ze śmiechu nad tym, co piszesz, przypominając sobie swoje podziemne historie i sumę czasu, planowania i pieniędzy, jakie mnie to podziemie kosztowało. Gdyby ktoś mnie na ulicy spytał, co sadzę o autorze, powiedziałbym rzecz jasna to samo, co żonie. (Jak sam piszesz - facet kłamie nie dlatego, że lubi, ale dlatego, że kocha swoją kobietę i pragnie spokoju). jestem mężatką od 4 lat, a już blisko siedem jak jesteśmy razem. Od pół godziny - czyli od czasu kiedy skończyłam czytać, chyba wiem co to znaczy tak naprawdę, że mój mąż jest facetem. Uważam, że wszystkie żony powinny Ci dziękować . Ja dziękuję i pozdrawiam. przeczytałam z ciekawością i zdumieniem... masz niesamowitą smykałkę do pisania, barwnie opisujesz, używasz nietuzinkowego słownictwa... to bardzo pociąga czytelnika. nie znalazłem u ciebie, szanowny autorze ani jednego zdania w rodzaju: Znowu szczytowała, jak akordeon opadający na dno skopka mleka (H. Miller, Sexus), a które bardzo mi się podoba. Popracuj nad tym, bo piszesz już świetnie. szkoda, że zdradza pan nasze męskie sekrety naiwnym kobietom... szczerze mówiąc najbardziej się boję, że to prawda i, że mój ślubny też robi tak jak Ty. I, że po tych Twoich wynurzeniach zaczęłam myśleć, iż pewne rzeczy facetowi należy wybaczyć, \"bo on już taki jest\". otworzyłeś mi oczy na wiele spraw, które dotychczas były dla mnie tylko zagadką . Dokonałam trochę zmian w swoim życiu; może bardziej w swoim poglądzie na mężczyzn. poświęciłam Ci całą noc, obdarłeś mnie ze wszystkich złudzeń i mrzonek, ale jestem Ci potwornie za to wdzięczna. Przeszłam przyśpieszony kurs bycia kobietą dla mężczyzny, a więc dla siebie. Biedactwa... Większość mężczyzn jest właśnie taka nieporadna życiowo. Zakochaliby się nawet w owcy, kozie lub kurze gdyby akurat ją pierdolili... fragmenty: http://ksiazki.wp.pl/katalog/ksiazki/fragment.html?id=71210&kw=72004 Recenzje: Że prawdy wielkie nam kobietom mówisz... Panie Michał, królu złoty, wierzysz Pan sam w to, co Pan piszesz? Że nam kobietom, i dla nas kobiet, i w trosce o nas obnażasz Pan prawdy i istotę świata tego okrutnego. No chwilunia, powiedz Pan tak szczerze, wierzysz że to jakaś SZCZEGÓLNA REWELACJA - te trójkąty miłosne, co pojawiają się tu i ówdzie jak grzyby po deszczu? Dla nas kobiet? Weź się Pan się grzmotnij ręką w samo serce, na dowód, że szczerze wierzysz w swój monopol na rację. W te prawdy obnażone i wyjątkowe tajemnice, które tylko Pan światu przekazujesz... No, wiedziałam. O ile pamięć mnie nie myli to i Łęcka Wokulskiego zdradzała aż furczało, i chłopaki w starożytnej Grecji swoje kobiety z syrenami, co to ani baba, ani ryba tak do końca (proszę bardzo, jaka perwersja), lamie spijały nasienie męskie i sikały na Arystofanesa, Janko zdradzał skrzypce z piecem chlebowym, a Pani Bovary Pana Bovary, Anna Karenina też święta nie była.... Więc żaden z pana Kolumb zawiłości związkowych, Panie Michał, wtórny jesteś pan i temat oklepany przerabiasz. Dodatkowo każdy jeden średnio inteligentny zorientuje się, że może i generalizowanie w książeczce pana to demonicznie na pierwszy rzut oka wygląda. Może to i dosadne, dosłowne, wulgarnie wstrząsające, tylko się pytam - dla kogo? Ani huzarów dziś, ani pensjonarek, ani panienek z dobrych domów. Hiszpańskiej inkwizycji nie uświadczysz. Ba! Nawet pań matek, co będą Pana pikietować pod wydawnictwem i palić egzemplarze na stosie, jakoś brak.... A za przeproszeniem taki z Pana markiz, Panie Pistolet jak...... wiecej http://ksiazki.wp.pl/katalog/recenzje/recenzja.html?rid=35097

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌼 \"16 Sposobów na Miłość\" - O. Kroeger i J.M.Thuesen - Twój Styl 1995 To książka (w stopce) dzięki, ktorej będziecie mogli poprawić swój związek. \"Jest taka klasyczna historyjka o małżeństwie, które przychodzi do biura prawnika, aby przeprowadzić rozwód. Prawnik zaczyna od pytania: - Na czym się państwo opieracie? - Ja tam się nie opieram - odpowiada mąż. - Nie, nie - mówi prawnik. - Czy macie sobie coś do wyrzucenia? - U nas wszystko jest do wyrzucenia - informuje go mąż. - Same stare graty. Prawnik zastanawia się przez chwilę, myśląc: „Zdecydowanie potrzebne tu inne podejście\". Wreszcie pyta: - Czy ona panu, na przykład, dogryza? - A czy ona jest pies, żeby gryźć? - odpowiada mąż. Wreszcie zdesperowany prawnik nie wytrzymuje: - No więc dlaczego chce pan rozwodu? - To nie ja - odpowiada mężczyzna. - To moja żona. Ona twierdzi, że nie możemy się dogadać.\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość figielka
Smutno mi się zacżał dzien dzis, a własciwie wieczór...on powiedział, ze zadzwoni, nie zadzwonił, ja zdazyłam sie nakręcić(borderline..)i dzis rano kłótnia.Nawet nie taka bardzo, ale on nigdy nie powie"przepraszam, zampomniałem", tylko zaczyna się kłócic.I padły słowa od niego"ciesz się, ze sie toba przejmuję. bo jak przestane to ...nie bedziemy mieli o czym rozmawiać". Tak sie zastanawiam, jak z takim człowiekiem spedzić zycie...Ksiazki, w których jest napisane, aby z partnerem rozmawiać mozna sobie wsadzic, gdzie sie chce, bo do rozmowy potrzebne sa dwie osoby..Ja rozmawiałam juz nie raz, ale niestety on powtarza tez same zachowania, które wzbudzaja we mnie złe emocje. Obydwoje jesteśmy po nieudanych zwiazkach (po rozwodach) i musze przyznac, ze takie drugie zwiazki są bardzo, bardzo trudne, głównie dlatego, ze w zasadzie bierzesz od poczatku pod uwagę fakt, ze moze sie nie udac.Poszło o głupotę, ale przeraża mnie to, ze nie moge sie porozumiec z tym facetem, tak jakbysmy mówili (w czasie sporu) dwoma róznymi jezykami.Jestem zmeczona, jest mi smutno, chce mi sie ryczec.Miałam z tym człowiekiem spedzic zycie, kocham go, nie jestem młodziutką dziewczyną, wiec nie plauje jeszcze kilku związków-ten miał byc do konca życia, ale jakos mi dzisiaj do tyłu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Ksiazki, w których jest napisane, aby z partnerem rozmawiać mozna sobie wsadzic, gdzie sie chce, bo do rozmowy potrzebne sa dwie osoby..\" (?) figielko ... książki są też po to, żeby nam pokazać, że z niektorymi facetami można i wręcz należy \"rozmawiać\" zupełnie inaczej - np. prawie bez słów ;) Nie wierzysz? - Z niektórymi trzeba tak właśnie. W potoku słów czasem ginie ich treść. Rozpoznaj jaki jest Twój partner i, jeśli go kochasz, sprobuj popatrzeć na wszystko jego oczyma. Ja tak zrobiłam i jestem w swoim związku (też drugim) coraz szczęśliwsza. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze jedno: jeśli \"bierzesz od poczatku pod uwagę fakt, ze moze sie nie udac\" to ... może się rzeczywiści nie udać :( Zastanawia mnie tylko fakt, dlaczego Twój partner: \"nigdy nie powie\"przepraszam, zampomniałem\", tylko zaczyna się kłócic. I padły słowa (...) \"ciesz się, ze sie toba przejmuję. bo jak przestane to ...nie bedziemy mieli o czym rozmawiać\"... Hmmm, ... to rzeczywiście zastanawiające i smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Figilki
Co borderline? O co chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POLECANE PRZEZ
RAZONA GROMEM: 🌻 Andrew Solomona "Anatomia depresji : demon w środku dnia". Pisarz opowiada nam o własnych doświadczeniach tak, jak on je postrzega, ale prezentuje też punkt widzenia swoich bliskich. Jest to piękna, a zarazem ważna książka o cierpieniu i o nadziei. Polecam!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POLECANE PRZEZ PLOMYCZKA
🌻"KIEDY ŻYCIE BOLI. Zalecenia w leczeniu depresji. Strategiczna terapia krótkoterminowa Yapko Michael Jest to opis skutecznych strategii przerywania mechanizmów powodujących depresję. Książka stanowi kopalnię pomysłów dla każdego terapeuty układającego program leczenia. W strategiach tych autor kładzie nacisk na aktywną rolę interwencji, która przynosi szybką poprawę. Szczegółowe omówienia przypadków klinicznych dostarczają przykładów wszechstronnego wykorzystania owych strategii i pokazują, jak przerwać depresję. "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
FIGIELKA, z takiego opisu trudno mi doradzic bo moge sie mylic patrzac przez pryzmat siebie. Mozesz napisac wiecej? W kazdym razie jak nie chcesz mozesz zerknac na poszczegolne strony tego tematu i wybrac ksiazke, ktora myslisz, ze jest dla Ciebie. To sa ksiazki aby zrobumiec co jest miedzy wami. One radza Tobie - bo tylko ty mozesz sie zmienic, swoje odczucia, zachowania, swoje reakcje - a jak zmienisz to to zmienia sie inne rzeczy. Mozesz siegnac po: \"Kobiety, ktore kochaja...\" - to jest dla kobiet, skad sie biora w ... trudnych zwiazkach oraz po \"Dlaczego on nie kocha a ona za nim szaleje\" - to jest o mezczyznach, trudnych, dlaczego tacy sa, co sie za tym kryje i jak z nimi postepowac aby nie cierpiec. W kazdym pewnie sie powtarzam, ale wiem, ze nie kazdy lubi brnac przez duza ilosc stron, choc tu akurat az tak wiele stron jeszcze nie ma ;-) A ksiazki, ktore radza jak z partnerem rozmawiac... mchmm... to sa ksiazki dla zwiazkow dobrych, w kotrych nei ma powazniejszych problemow. Kropelka Rosy, milo cie tu znowu zobaczyc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MYSLENIE O SOBIE MOZE DODAWAC CI SKRZYDEL, A MOZE JE OBCINAC.MOZE BYC MOTOREM , KTORY DOSTARCZA CI ENERGII DO ZYCIA, REALIZOWANIA PRZEDSIEWZIEC, POMYSLOW I MARZEN, A MOZE BYC KULA U NOGI, BAGAZEM, Z POWODU KTOREGO WSZYSTKO PRZYCHODZI CI Z TRUDEM, RZADKO SIE COS UDAJE, A MARZENIA NEI SPELNIAJA SIE NIGDY. Anna dodziuk \"Pokochac siebie i zaczac zyc inaczej\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość figielka
Czesc Dziewczynki:) Dzis nie jest lepiej, zamknęłam sie w sobie, on dzwonił rano, a ja nie byłam w stanie wykrztusic ani jednego normalnego słowa..Wiec on znowu "idzie do pracy i nie bedzie sie nakrecał moimi emocjami, bo musi sie skupic na pracy"...Jesli chce z nim byc, to musze zrezygnowac z czesci siebie, tak to widze....taka przytakująca kobietka, którą zreszta nigdy nie byłam.Jestem w kropce.Nie chcę sie z nim rozstawac, nie przyjmuje do wiadomosci, ze to moze człowiek nie dla mnie...A co do borderline, to sa takie zaburzenia osobowosci, które w jakiejs czesci mam (wystarczy wstukac hasło w wyszukiwarke).Tak sobie mysle, ze on moze przenosi takie aroganckie teksty ze swojego poprzedniego malzenstwa i kiedy tylko ja "staję okoniem" to słysze to, co powiedziałby swej byłej zonie...tym sie jakos pocieszam, bo tak jak mówię-nie dopuszczam do siebie (jeszcze) mysli, ze tak mówi do mnie facet, którego pokochałam po bardzo długiej przerwie w uczuciach.Pozdrawiam Was serdecznie, bo miło przeczytac, ze ktos choć chwilę pomyslał o tym co czuję..Całuski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszkatka
upssss

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luki
jak sie pisze???? niepobrana czy nie pobrana???? bede wdzieczny za odpowiedz i jakies sensowne wytlumaczenie ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie tylko dla kobiet
nie tylko z problemami w zwiazkach: TOKSYCZNI LUDZIE Glass Lillian Doktor Lilian Glass jest znaną w USA specjalistką w dziedzinie komunikacji międzyludzkiej. Jest autorką wielu książek poswięconych tej tematyce. Prowadzi praktykę w Beverly Hills oraz podróżuje z odczytami po całym swiecie. Każdy z nas ma w swoim otoczeniu ludzi, którzy sprawiają, że czuje się nieswojo, którzy obrażają nas lub denerwują. Może to być szef, przyjaciel, matka lub ukochana osoba. Niechętnie przyznajemy się do tego, aby nie naruszyć status quo lub nie narazić na szwank związku, na którym nam zależy. W książce "Toksyczni ludzie" Lilian Glass proponuje strategie i sposoby postępowania z toksycznymi ludźmi z naszego otoczenia. Udziela też wskazówek pozwalających rozpoznać związki, których uratować się nie da i opisuje sposoby zdrowego i bezbolesnego ich zakończenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie tylko dla kobiet
ANDRZEJEWSKI Marek : Prawna ochrona rodziny. - Warszawa : WSiP, 1999 BADORA Sylwia, CZEREDRECKA Barbara, MARZEC Danuta : Rodzina i formy jej wspomagania. - Kraków : "Impuls", 2001 BEISERT Maria : Rozwód - proces radzenia sobie z kryzysem. - Poznań : Wydaw. Fundacji Humaniora, 2000 DIETRICH Marcin, JANOŚ Ryszard, PAWŁOWSKI Robert : Rozwód i co dalej? - Warszawa : Wydaw. Meander, 1994 DOBOSZ-SZTUBA Alina : Być macochą, być ojczymem. - Warszawa : WSiP, 1992 GROCHOCIŃSKA Rita : Psychospołeczna sytuacja dzieci w rodzinach rozbitych. - Gdańsk : Wydaw. Uniwersytetu Gdańskiego, 1992 IZDEBSKA Jadwiga : Dziecko w rodzinie u progu XXI wieku : niepokoje i nadzieje. - Białystok : Wydaw. Trans Humana, 2000 METODOLOGICZNE problemy pedagogiki opiekuńczej / pod red. Zdzisława Dąbrowskiego, Grażyny Gajewskiej. - Zielona Góra : Wydaw. 1995 sprawdzić PROBLEMY współczesnej rodziny w Polsce : materiały z II Ogólnopolskiego Sympozjum Naukowego / red. nauk. Henryk Cudak. - Piotrków Trybunalski : Wydaw. Filii Kieleckiej WSP w Piotrkowie Tryb., 1998 RODZICE i dzieci : psychologiczny obraz sytuacji problemowych : praca zbiorowa. - Warszawa : Centrum Metodyczne Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej, 2000 RODZINA - jej funkcje przystosowawcze i ochronne / pod red. Edwarda Hałonia. - Warszawa : Centrum Upowszechniania Nauki PAN, 1995 RODZINA : źródło życia i szkoła miłości / red. Dorota Kornas-Biela. - Lublin : Wydaw. Tow. Nauk. KUL, 2001 SALAÜN Paul : Żyjący w separacji, rozwiedzeni : odnaleźć nadzieję. - Poznań : Wydaw. "W drodze", 1997 TYSZKA Zbigniew : Rodzina we współczesnym świecie. - Poznań : Wydaw. Nauk. UAM, 2002 WSPÓŁCZESNE rodziny polskie - ich stan i kierunek przemian : praca zbiorowa / red. nauk. Zbigniew Tyszka. - Poznań : Wydaw. Naukowe UAM, 2001 ZAGROŻENIA życia rodzinnego / red. Grażyna Poraj, Jan Rostowski. - Łódź : Wydaw. Uniw. Łódzkiego, 2003 ZUBRZYCKA Elżbieta : Narzeczeństwo, małżeństwo, rodzina, rozwód. - Gdańsk : Gdańskie Wydaw. Psychologiczne, 1993 ARTYKUŁY Z CZASOPISM BEISERT Maria : Rozwód jako wydarzenie krytyczne w cyklu rozwoju rodziny // Problemy Rodziny. - 1994, nr 2, s. 41-46 BRYŁKA Róża : Wpływ rodziny na powstawanie agresji u dzieci // Problemy Opiekuńczo-Wychowawcze. - 2000, nr 9, s. 47-50 BRZYCHCY Katarzyna : Samotność w rodzinie niepełnej // Edukacja Humanistyczna. - 2002, nr 1/2, s. 107-114 BUM Mirosława : Rodziny samotnych ojców : przegląd stanowisk // Edukacja i Dialog. 1996, nr 8, s. 36-42 CHOJNACKA Wiesława : Reakcje dzieci na rozwód rodziców // Problemy Opiekuńczo-Wychowawcze. - 2003, nr 3, s. 41-42 CUDAK Henryk : Współczesne uwarunkowania kryzysowej sytuacji rodziny polskiej // Wychowawca. - 1996, nr 4, s. 9-10 CZAPCZYŃSKA Agnieszka : Drugie małżeństwo - prawdy i mity // Remedium. - 2002, nr 6, s. 22-23 DĄBROWSKA-CABAN Zofia : Nietypowe związki małżeńskie w Polsce : doniesienia badawcze // Problemy Rodziny. - 2001, nr 3, s. 32-40 DĄBROWSKA-CABAN Zofia : Z badań nad małżeństwem w Polsce. Uwarunkowania i właściwości // Problemy Rodziny. - 2001, nr 2, s. 3-12 DOLATA-MAKUCH Ewa : Rozwód rodziców a dziecko : wybór literatury za lata 1989-1998 // Nowa Szkoła. - 1999, nr 10, s. 47-49 DZIKOMSKA-KUCHARZ Anna : Rodzina przetrwa kryzys moralny // Edukacja i Dialog. - 2000, nr 10, s. 11-16 FARNICKA Marzanna : Jak sobie poradzić z rozwodem rodziców (według koncepcji Wallerstein) // Problemy Rodziny. - 1999, nr 2/3, s. 67-71 FARNICKA Marzanna : Rozwód inaczej? // Opieka -Wychowanie -Terapia. - 1999, nr 1, s. 33-36 FARNICKA Marzanna : Sposoby radzenia sobie z rozwodem przez dzieci // Wychowanie na co Dzień. - 2000, nr 3, s. 19-22 FARNICKA Marzanna : Sposoby radzenia sobie z rozwodem przez dzieci // Problemy Opiekuńczo-Wychowawcze. - 2000, nr 1, wkł. Przygotowanie do Życia w Rodzinie, s. (6)-(8) FIJAŁKOWSKI Włodzimierz : Współczesny model rodziny // Wychowawca. - 2001, nr 10, s. 25-26 GRANIEWSKA Danuta : Rozwód a realizacja funkcji opiekuńczo-wychowawczej w rodzinie // Problemy Opiekuńczo-Wychowawcze. - 1990, nr 5/6, wkł. Przysposobienie do Życia w Rodzinie, s. 80-84 GRUDNIEWSKI Tadeusz : Funkcje społeczne i struktura rodziny // Wychowanie na co Dzień. - 2000, nr 4/5, s. 8-12 JABŁOŃSKI Daniel : Modele rodzinno-małżeńskie i sytuacja w nich dziecka według antropologii kulturowej // Kultura i Edukacja. - 2000, nr 3/4, s. 63-68 JUNDZIŁŁ Elżbieta : Wpływ rodziny rozbitej na rozwój dziecka w starszym wieku szkolnym // Problemy Rodziny. - 1993, nr 5, s. 28-30 KARPOWICZ Marta, KARPOWICZ Ryszard : Współczesna rodzina polska i jej funkcjonowanie // Problemy Rodziny. - 2001, nr 4/6, s. 33-38 KOŁACZEK B : Gdy w rodzinie źle się dzieje // Przyjaciel Dziecka. - 1995, nr 5/6, s. 15-16 KOTOWSKA Irena : Zmiany modelu rodziny Polska - kraje europejskie // Polityka Społeczna. - 2002, nr 4, s. 2-7 KOZŁOWSKI Paweł : Kryzys rodziny // Nowa Szkoła. - 1999, nr 9, s. 54-55 KRAWCZONEK Magdalena : Dzieci a rozwody rodziców // Dyrektor Szkoły. - 2004, nr 3, s. 57-58 KROMOLICKA Barbara : Przystosowanie szkolne uczniów z rodzin zrekonstruowanych // Problemy Rodziny. - 1998, nr 1, s. 46-49 KRZYMIŃSKA Magda : Dom bez ojca, dom bez matki // Charaktery. - 1999, nr 8, s. 20-21 KUŚMIERZ Wiesława : Wpływrodziny rozbitej na sytuację szkolną dzieci // Życie Szkoły. - 2000, nr 3, s. 137-140 KWAK Anna : Separacja małżeńska w świetle badań // Problemy Rodziny. - 1998, nr 5/6, s. 57-64 PIECHNIK-BORUSOWSKA Jolanta : Czy wolne związki będą alternatywą dla życia małżeńskiego i rodzinnego w Polsce : (na przykładzie badań w województwie opolskim) // Edukacja Dorosłych. - 2001, nr 2, s. 59-67 PRAJSNER Mira : Rodzina dysfunkcyjna // Remedium. - 2002, nr 5, s. 18-19 RACŁAW-MARKOWSKA Mariola : Od jednorodności ku różnorodności : modernizacja rodzin w Polsce // Problemy Rodziny. - 2000, nr 2/3, s. 22-29 ROSTOWSKA Teresa : Co zagraża podstawowym funkcjom rodziny w Polsce // Problemy Rodziny. - 2000, nr 5, s. 21-27 SALOMON Jadwiga : Dlaczego się rozwodzą? // Powiernik Rodzin. - 1999, nr 6, s. 6 SKALSKA Małgorzata E. : Sytuacja emocjonalna dziecka w trakcie procesu rozwodowego rodziców // Problemy Opiekuńczo-Wychowawcze. - 1991, nr 8, wkł. s. 120-121 SLANY Krystyna : Definicje pojęć "małżeństwo i "rodzina" w obliczu pojawienia się alternatywnych form życia małżeńsko-rodzinnego // Małżeństwo i Rodzina. - 2002, nr 4, s. 3-8 SLANY Krystyna : Małżeństwo i rodzina w zglobalizowanym świecie // Problemy Rodziny. - 2001, nr 4/6, s. 3-10 STRUŻYŃSKA Krystyna : Śluby i rozwody // Głos Nauczycielski. - 1997, nr 22, s. 4 Dane statystyczne dotyczące warunków życia rodzin w Polsce w latach 1990-1996 SZCZEPKOWSKI Jacek : Dzieci z rodzin dysfunkcjonalnych // Wychowanie na co Dzień. - 2001, nr 7/8, s. 16-17 SZUKALSKI Piotr : Rozwód a przepływy międzypokoleniowe materialnych dóbr i usług // Problemy Rodziny. - 2000, nr 5, s. 27-33 SZUKALSKI Piotr : Ewolucja wielkości i struktury rodzin // Polityka Społeczna. - 2000, nr 4, s. 21-27 TYSZKA Zbigniew : Niełatwe problemy rodziny współczesnej // Problemy Opiekuńczo-Wychowawcze. - 1999, nr 3, wkł. s. (2)-(4) TYSZKA Zbigniew : O chronieniu się w rodzinie przed zagrożeniami naszych czasów // Małżeństwo i Rodzina. - 2002, nr 2, s. 4-6 TYSZKA Zbigniew : Współczesne rodziny polskie : ich stan i kierunek przemian // Problemy Rodziny. - 2001, nr 1, s. 29-31 URBANIAK Andrzej : Zagrożenia rodziny w jednoczącej się Europie // Katecheta. - 2002, nr 1, s. 69-75 WIDEL Ewa : Wpływ rozwodu na psychospołeczny rozwój dziecka - model Petersona // Problemy Rodziny. - 1995, nr 3, s. 31-34

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uzdrawiajace i z nadzieja
Możesz uzdrowić swoje życie Louise L. Hay Louise L. Hay założyła i prowadzi w Kalifornii ośrodek terapeutyczny, którego celem jest pomaganie zgłaszającym się osobom w odkryciu i wykorzystaniu pełni potencjału sił wewnetrznych, mających decydujący wpływ na zachowanie zdrowia. Źródłem wiedzy autorki są jej własne doświadczenia: uznana za nieuleczalnie chorą na raka, w okresie przygotowywania się do operacji zdołała wyleczyć się sama. Jej główne przesłanie streszcza się w zdaniu: Jeżeli tylko jesteś gotów uruchomić siły swojego umysłu, możesz wyleczyć się niemal z każdej choroby. Niniejsza książka to swoisty kurs metod Louise L. Hay. Autorka krok za krokiem uczy w niej sposobów rozwiązywania swoich lęków i napięć, trudności w stosunkach z otoczeniem, a także przeciwdziałania aktualnym i potencjalnym chorobom. Dla ułatwienia czytelnikowi codziennej pracy nad swoimi problemami Autorka proponuje korzystanie z zeszytu ćwiczeń „Pokochaj siebie, lecz swoje życie” dostępnego razem z niniejszą książką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Kropelko Rosy, wracam właśnie po nową dawkę mądrych lektur a tu lipa - czy może hasło uległo zmianie? Pozdrawaim Cię serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam! Mam! Czytam, pozeram, pochlaniam - mam od wczoraj i jestem w polowie! Ksiazka dla KAZDEJ KOBIETY, powinna byc przez KAZDA KOBIETE przeczytana!!! Szkoda, ze mezczyzni po takowe nei siegaja, a nawet jakby to i tak uznali by to za stek bzdur. Polecam! natychmiast! 🌻Gdyby zamilkły kobiety - Krystyna Kofta „Mówimy, ale nie jesteśmy słuchane.” – pisze Krystyna Kofta w tej książce, w której porusza problem stary jak świat, ale wciąż aktualny: dlaczego kobiety i mężczyźni nie mogą się ze sobą dogadać? Dlaczego początkowe porozumienie między parą młodych ludzi znika tak szybko? Jak je utrzymać lub odbudować w dojrzałym związku? I czy jest to zadanie tylko dla kobiet? Wyśmiewane „kobiece gadanie”, tak ważne w wychowaniu dzieci, jest także potężnym narzędziem tworzenia relacji i podtrzymywania związków – dlaczego jednak często bywa narzędziem tak nieskutecznym? W przystępny sposób, w lekkim felietonowym stylu Krystyna Kofta stara się określić, jakie są przyczyny problemów w damsko-męskiej komunikacji, jakie są najbardziej typowe ich przejawy i jakich zwykle szukamy sposobów rozwiązań lub ucieczki od sytuacji. Skąd bierze się cisza przy śniadaniu i zdawkowe rozmowy przy kolacji? Dlaczego on, tak dowcipny i swobodny w towarzystwie, w domu zasłania się gazetą i odpowiada monosylabami? Co stoi za nerwowym kobiecym słowotokiem i męskimi „kazaniami”? Dlaczego w związku pojawia się agresja, upokorzenie, „złe słowa” niszczące związek, wreszcie przemoc? Dlaczego tak wiele kobiet ma poczucie emocjonalnej asymetrii, tego, że dają tak wiele, w zamian dostając zaledwie „łaskę obecności”? Skąd bierze się samotność w związku? Czy powodem jest męski brak wrażliwości, czy może kobieca nadmierna potrzeba kontroli, a zarazem nieumiejętność komunikowania swoich oczekiwań? Krystyna Kofta szuka przyczyn tych problemów w wychowaniu, psychologii, wciąż ciążących na nas rozmaitych stereotypach, których źródeł poszukuje w między innymi w Biblii. By pokazać charakterystyczne mechanizmy dojrzałego związku, odwołuje się do Szczęśliwych dni Samuela Becketta, sięga także do autentycznych historii znanych i nieznanych kobiet, a także do przykładów z własnego życia. Wzorem kobiety silnej i świadomej siebie staje się dla niej Molly Bloom z Ulissesa Jamesa Joyce’a, której słynny monolog pozostaje wciąż zdumiewająco aktualny i świeży. Autorka ukazuje dynamikę związku dwojga ludzi: od narzeczeńskiej sielanki, która często przechodzi (choć nie musi) w smutną i nudną rzeczywistość życia małżeńskiego, przez kolejne etapy dojrzałego związku, aż do momentu, gdy związek ten dociera do punktu przełomowego – ostatecznego kryzysu lub ślepej uliczki. Wtedy właśnie, jeśli nie decydujemy się na rozwód, szukamy sposobów ucieczki: w romans, chorobę, pracę zawodową, wychowanie dzieci. Wtedy także nadchodzi moment odszukania tego, na czym można by od nowa odbudować porozumienie. Gdyby zamilkły kobiety to książka dla kobiet dojrzałych i doświadczonych, które zapewne odnajdą w opisywanych przez Krystynę Koftę sytuacjach wiele z własnego życia, i dla tych, które dopiero wchodzą w związki – może uda im się uniknąć rozczarowań i pułapek? O czym jest ta książka? O nas, o mnie, o każdej kobiecie, która żyje w czasach współczesnych, która zamieniła się w walczącego w pracy superbohatera, a w domu potulnie powinna założyć kapcie, wychowywać dzieci, karmić męża i znosić jego towarzystwo zza przysłowiowej gazety, a do tego nie czuć zmęczenia, niczego nie wymagać i zamieniać się w seksownego kociaka, ale tylko wtedy, gdy jej prawny opiekun, czyli mąż, partner czy jakkolwiek nazwać tego faceta u jej boku, z którym sypia, będzie tego sobie życzył. Bo o te życzenia chodzi. Nie jest to manifest feministyczny czy odezwa do sumień męskich, jest to świadome przełożenie swoich poglądów i obserwacji, przekazanych przez kobietę spełnioną zawodowo i prywatnie, która przeszła przez ciężką chorobę, ale się nie poddaje i nie pozwala na proste zaszufladkowanie tylko dlatego, że jest kobietą. kobietą, którą ciągle gada, ale w męskiej świadomości z tego swoistego słowotoku niewiele zostaje. Jak w dowcipie o naukowcu, który zdziwił się bardzo, gdy ona mu powiedziała o tym, że mają czwórkę dzieci. Gdyby kobiety zamilkły to także próba zmierzenia się z męską świadomością, przekazaną w Ulissesie Jamesa Joyce\'a, Szczęśliwych dniach Samuela Becketa czy też po prostu w Biblii. Nie ma zmiłuj - dostaje reprymendę każdy twórca, który oszukuje czytelników i usiłuje im wmówić, że zna się świetnie na damskiej psychice i wolno mu takie poglądy wyrażać. Dlatego też Anna Karenina Tołstoja jest uznana za męską fantazję i mało przekonujący dokument. Krystyna Kofta spróbowała się zmierzyć z odwieczną zasadą, czyli z zakorzenionym głęboko w świadomości ludzkości faktem, iż światem rządzą mężczyźni. Wyszło jej to całkiem nieźle - przekazała prawdę o tym, że kobiety starają się podtrzymywać związki, głównie emocjonalnie, a w zamian dostają co najwyżej niepasujące prezenty, i to tylko czasem. Bolesna jest jednak świadomość, że wyzwolone kobiety wychowują swoich synów zgodnie ze schematem, z którym kiedyś walczyły, czyli mężczyzna jako pan i władca. I to boleśnie Kofta wytyka. Nie ma, drogie panie, tak dobrze. Winę za wychowanie kolejnego pokolenia samców, którzy popełniają te same wykroczenia w kontaktach z nami, co ich ojcowie, ponosi każda matka, każda partnerka, która nieświadomie przekazuje utarty schemat i potulnie wdraża się do roli opiekunki domowego ogniska. I ciągle narzeka. Ale co by było, gdyby kobiety zamilkły? Smutna prawda jest oczywista: mężczyznom byłoby to bardzo na rękę i - mówiąc szczerze - nawet by tego nie zauważyli. Bo czasami jesteśmy im potrzebne. Tylko to „czasami” to trochę za mało, żeby docenić damski wkład w rozwój ludzkości. Nie jest to klasyczny poradnik, co zrobić, żeby było lepiej i aby obie płcie lepiej się rozumiały (a według mnie - żeby W OGÓLE się rozumiały), jednak warto tę książkę przeczytać. Choćby po to, żeby uświadomić sobie pewne zachowania, ale z drugiej strony - żeby nabrać większej pewności siebie i spróbować się zrealizować za wszelką cenę, także kosztem niezadowolenia mężczyzny, z którym dzielimy życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻Gdyby zamilkły kobiety - Krystyna Kofta wykroczenia w kontaktach z nami, co ich ojcowie, ponosi każda matka, każda partnerka, która nieświadomie przekazuje utarty schemat i potulnie wdraża się do roli opiekunki domowego ogniska. I ciągle narzeka. Ale co by było, gdyby kobiety zamilkły? Smutna prawda jest oczywista: mężczyznom byłoby to bardzo na rękę i - mówiąc szczerze - nawet by tego nie zauważyli. Bo czasami jesteśmy im potrzebne. Tylko to „czasami” to trochę za mało, żeby docenić damski wkład w rozwój ludzkości. Nie jest to klasyczny poradnik, co zrobić, żeby było lepiej i aby obie płcie lepiej się rozumiały (a według mnie - żeby W OGÓLE się rozumiały), jednak warto tę książkę przeczytać. Choćby po to, żeby uświadomić sobie pewne zachowania, ale z drugiej strony - żeby nabrać większej pewności siebie i spróbować się zrealizować za wszelką cenę, także kosztem niezadowolenia mężczyzny, z którym dzielimy życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fragmenty: PŁEĆ SAMOTNOŚCI Gdy po zawarciu formalnego związku kobieta i mężczyzna zamieszkają we wspólnej przestrzeni, sentymentalnie nazywanej gniazdkiem albo ogniskiem domowym, zaczyna się proces przystosowania, wzajemnego lub jednostronnego „przycierania rogów”. Dorosłe osoby, których wychowanie zakończyło się już dawno temu, muszą wyzbyć się nawyków, przyzwyczajeń, uzależnień lub przyzwyczaić do nich partnera, muszą wychować się wzajemnie dla wspólnego dobra. Następuje stopniowa weryfikacja wyobrażeń o wspólnym życiu, krystalizacja pojęć i tęsknot. Dwie dotąd pojedyncze, zindywidualizowane samotności dodają się do siebie, tworząc nową jakość: samotność pary. Dobra znajomość odruchów, zachowań, zgadywanie życzeń – w czym celują żony – studiowanie psychiki, z roku na rok pogłębiana wiedza o stanach depresyjnych czy maniakalnych partnera, o jego przewlekłych chorobach i lekarstwach, jakie powinien brać, przewidywalność pytań i odpowiedzi, znoszenie wymownego lub roztargnionego milczenia, umiejętność omijania problemów, to wszystko brane jest niekiedy, fałszywie, za bliskość. Analizowanie charakteru mężczyzny, jego potrzeb, kaprysów, apetytów po to, by go obłaskawić, utrzymać przy sobie, bywa wówczas głównym zajęciem kobiety, ważniejszym niż jej praca zawodowa. Statystyki pokazują, że jest to główny powód ucieczki od małżeństwa ambitnych, robiących karierę kobiet. Te dziewczyny zachowują się tak jak mężczyźni, nie chcąc się wiązać: wolą wyczerpującą pracę niż podległość i ciągłą gotowość zajmowania się mężczyzną. Kortyzol jest hormonem odpowiedzialnym za poziom stresu, podnosi się we krwi tylko podczas silnych emocji negatywnych. Dr Janice K. Kiecolt-Glaser, psycholożka badająca pary, liczyła także ilość przymiotników używanych podczas rozmowy – pozytywnych bądź negatywnych, uważając, że im więcej jest określeń dobrych, tym lepsze jest małżeństwo. Oczywiście dla osoby, która tymi pozytywnymi określeniami się posługuje. Okazało się, że podczas rozmowy u mężów obniżył się poziom kortyzolu. Nie obserwowano wzrostu poziomu hormonu stresu także wówczas, gdy związek się sypał. Nawet gdy było już bardzo źle, mężczyźni nie tracili humoru. Nie podnosił się im poziom fatalnego hormonu, nie stresowała ich sytuacja, nie wpływało to na ich stan zdrowia. Kiedy mówiono o zapalnych kwestiach, poziom kortyzolu u mężów spał spokojnie jak pies Baskerville’ów po udanej akcji. U żon zaś podnosił się jak rtęć w termometrze dogorywających na cholerę. U kobiet – przeciwnie. Co prawda rzadziej używają negatywnych określeń, ale gdy już ich użyją, poziom kortyzolu we krwi podnosi się natychmiast. „Wynika z tego, że kobieta zachowuje się w małżeństwie jak barometr. To po niej przede wszystkim widać, czy w związku dzieje się coś złego. I to ona bardziej cierpi z powodu stresu” – mówi Janice K. Kiecolt-Glaser. Te badania psychologowie powtórzyli w dziesięć lat po ślubie. Prawie wszystkie pary zgodziły się wziąć udział w badaniu. Okazało się, że różnice między żonami a mężami nie zmieniły się. Większość kobiet, które były bardzo wrażliwe na negatywny wizerunek swojego małżeństwa, te, którym bardzo wzrastał poziom kortyzolu, była już rozwódkami. Analizując wyniki tych badań, dotykamy spraw najważniejszych: zdrowia a nawet życia. To, czego się dowiadujemy „pozostaje w sprzeczności ze statystyką dotyczącą długości życia. Dlaczego kobiety, które reagują silniej, żyją dłużej, a mężczyźni, wydawałoby się, znacznie pogodniejsi, żyją krócej? Sądzę, że przyczyną mogą być znacznie większe stresy, na jakie narażony jest mężczyzna, pełen ambicji zawodowych, niekiedy zresztą wyśrubowanych, w miejscu pracy. Dom, rodzina, gadanie kobiety, jej pretensje, na ogół słuszne, nie stresują go, bo się nie liczą. Jest egoistycznie nastawiony, choć uważa, że robi wszystko dla rodziny. Żona mało go obchodzi, po prostu uczy ją omijać trudne tematy. To jest właśnie to, co nazywam tresurą, można też określić ten rodzaj męskiego zachowania praniem mózgu. Nawet bez użycia słów, humorami, minami, gestami, mąż daje do zrozumienia żonie, że nic nie osiągnie w ten sposób. Pewnie dlatego kobiety manipulują mężami: wydaje im się, że osiągną to, czego pragną „nie wprost”. KOMU TO SIĘ OPŁACA? Na największy stres narażone są niepracujące zawodowo żony, te, które nie mogą oderwać się od problemów, wciąż tkwią wyłącznie w życiu męża, tak jak Winnie, symbolicznie zakopana po pas w piachu. Inne badania nad małżeństwami dowiodły, że jeśli kobieta pracuje więcej niż czterdzieści godzin tygodniowo, jeśli jest zajęta, pochłonięta pracą i karierą, stan zdrowia jej partnera zwykle się pogarsza. Socjolog z uniwersytetu w Chicago, prof. Ross Stolzenberg, zbadał przez trzy lata około trzech tysięcy żonatych mężczyzn. Ci, których żony nie pracowały lub nie pracowały długo, nie poświęcały na pracę wiele czasu i uwagi, byli zdrowsi niż mężowie pracoholiczek. Wiadomo przecież, że w większości związków, to kobieta dba o czystość mężczyzny, pierze jego rzeczy, prasuje, mówi mu, że się ochłodziło, więc należy się ciepło ubrać. Wiadomo, że mężczyzna ubiera się na ogół w to, co wisi na krześle, co zdjął z siebie wczoraj wieczorem. Nie dostaje za to nic w zamian. Żadnej troski. Znają to prawie wszystkie żony. Oczywiście w sytuacjach ekstremalnych, podczas ciężkiej choroby, zwykle kobieta może oczekiwać pomocy. Na ogół jest to jednak sytuacja ostateczna, choroba stwierdzona przez lekarzy, powodująca, że kobieta jest przykuta do łóżka, niedołężna. I tu jednak zdarzają się rozstania, mąż nie wytrzymuje słabości żony, musi odejść albo przynajmniej znaleźć sobie inną opiekunkę. W normalnych warunkach żona musi sama dbać o siebie, nie ma tu symetrii. Tak jak w badaniach, nie ma i w życiu żadnej równoległości, długość pracy mężczyzny nie wpływa w żaden sposób na zdrowie kobiety. Może wpływać jedynie na rozwód, gdy żona sądzi, że to nie praca go pochłania, lecz inna kobieta, albo gdy ma po prostu dość samotności i braku życia rodzinnego, bliskości, wspólnoty. Zaczyna szukać i znajduje przyjaciela. „Wiem, czego mogę się po nim spodziewać” – mówi kobieta. „Wiem, czego mogę od niej oczekiwać” – myśli mężczyzna. „Wiesz, że tego się po tobie nie spodziewałam” – mówi żona, gdy mąż ją czymś zaskoczy. „Nie sądziłem, że się do tego posuniesz” – wyraża zdziwienie mąż. W związku, w układzie jest bowiem także miejsce na zaskoczenie. Nawet jednak nieprzewidywalność staje się z czasem obłaskawiona. Oswojona, przewidywalna. Każda z par określa to inaczej, posługując się własnym kodem: Robert znów miał swój odlot, Kasi całkiem odbiło, miała dół, jak w zeszłym roku. W taki sposób mówią bohaterowie małżeństwa. Kasia spakowała manatki i wyjechała nagle, zostawiając Roberta, który miał właśnie swoje pijackie, tygodniowe tango, albo zaćpał. PLAMY NA SŁOŃCU MAŁŻEŃSKIM Regularne kryzysy są zjawiskiem występującym w krajobrazie małżeńskim. Mają swój rytm, częstotliwość, pulsowanie. Podobnie funkcjonują cykle w przyrodzie. Katastrofy, pożary powodzie, trzęsienia ziemi, niby nieprzewidywalne, a jednak można je przeczuć lub wywnioskować z badań, na przykład na podstawie plam na słońcu, wiatrów wiejących od gór, zachowania zwierząt lub przy pomocy odpowiednio czułej aparatury, wykrywającej wstrząsy sejsmiczne czy erupcje wulkanów. Kryzysy małżeńskie powstają z nawarstwienia problemów, z niedopowiedzeń, z omijania pewnych spraw, o których nie wolno mówić głośno. Czasami jest to prawdziwe, plemienne tabu, którego przekroczenie może prowadzić nawet do śmierci, jeśli sposobem załatwiania problemów małżeńskich są rękoczyny. A dochodzi do nich wcale nie u ludzi z „marginesu”, czy w środowiskach kryminogennych, taki sposób ucinania sprawy bywa również metodą w rodzinach inteligenckich. Dobrze wychowany mąż, lubiany w towarzystwie, ceniony w firmie umie bić tak, żeby nie pozostawić śladów na ciele, a zostawić je głęboko w psychice. Dlatego część zalęknionych kobiet boi się odezwać. Nie tylko jednak milczą te bite czy kaleczone psychicznie w wyjątkowo okrutny sposób, milczą także i te, które chcą utrzymać związek, a wiedzą, że jedynym sposobem jest milczenie na pewne tematy. Nie wolno pytać, rozważać, dochodzić do prawdy w celu oswojenia śmierci kogoś bliskiego, ojca, matki, brata; nie powinno się mówić o chorobie, zdradzie, kalectwie, narkomanii syna lub córki. Pod groźbą zepsucia nastroju. A zepsucie nastroju może prowadzić do kryzysu. Zwykle jest tak, że mąż nie chce słuchać o trudnych sprawach, uważa, że rozdrapywanie ran nic nie daje, że i tak nic się nie poradzi, lepiej więc zająć się czytaniem gazety lub oglądaniem meczu niż wałkować temat. I te właśnie odrzucone tematy utwardzają się, nakładają na siebie jak słoje drzewa, na pewien czas zapewniają twardość pnia, ale gdy stan taki trwa zbyt długo – drzewa próchnieją. Jeśli nie będę poruszała tych tematów, mój mąż będzie miły i będziemy mieli spokój, myśli żona, lecz nie znajduje spokoju wewnętrznego, bo pozory spokoju nie przynoszą ukojenia, a rana w środku wciąż się paskudzi, gdy tymczasem wiadomo, że „przegadanie” problemu, zanalizowanie go, oczywiście bez wałkowania godzinami, podzielenie się myślami, ewentualnie też odpowiedzialnością, daje dobre efekty psychologiczne. To rodzaj terapii, jakiej mogą sobie wzajemnie udzielić partnerzy. Bywa, że kobieta zwierza się przyjaciółce, jednak zawsze wówczas pojawia się gorzki osad: dlaczego mogę jej o tym powiedzieć, a nie mogę rozmawiać o tym z nim? Kto w końcu jest mi najbliższy? Zaczynają się spekulacje: skoro mogę obejść się bez niego w takich ważnych dla mnie sprawach, to może w ogóle mogę być sama albo z kimś innym, z kim będę mogła mówić o wszystkim, co jest bolesne. CICHE PRZESTRZENIE „Tak mało jest rzeczy, o których można mówić, że mówi się o wszystkim. O wszystkim, o czym można. I ani słowa w tym prawdy” – mówi Winnie spokojnie, już bez rozpaczy, po prostu przyjmuje ten zastany układ jako optymalny. Jeśli były kłótnie, wypaliły się już. Spokój panuje na tej pustyni, choć jest to ten rodzaj paraliżującego spokoju, jaki ludzi zwykle przeraża, przerażał także każdego z małżonków, zanim jeszcze rozpoczęli wędrówkę przez wspólną pustynię, cichą przestrzeń. Podwójny letarg, klincz psychiczny. Samotność każdego z osobna ma płeć, samotność mężczyzny różni się od samotności kobiety. Wspólnie tworzą coś w rodzaju podwójnej, osamotnionej bliskości na tratwie, na pełnym morzu albo w okopach. Mąż i żona są „okopani”, tak właśnie jak Winnie i Willie: ona unieruchomiona, zakopana po pas, on może się poruszać, lecz z tej możliwości nie korzysta. Tym prostym zabiegiem Beckett odróżnia uwikłanie kobiece od męskiego. Niekiedy mówi się, że para „zakopała się” za murami, „ukryła się przed światem”, jak w piosenkach o zakochanych. Dwoje ludzi zrobiło to, pozbywając się osobistych przyjaciół sprzed małżeństwa. W początkach związku wydaje się, że nikogo więcej, prócz ewentualnych dzieci, nie potrzeba do pełni szczęścia. Zajęci sobą, powiększoną rodziną, gromadzeniem dóbr, domem, nie zauważają, że wyeliminowali po kolei najpierw wszystkich znajomych, potem przyjaciół i tym sposobem sami siebie na siebie skazali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×