Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MM-

On się rozwodzi i zaczyna związek ze mną

Polecane posty

Trzeba umieć się cieszyć, tym czym życie nas obdarowuwuje. Ludźmi, którzy są z nami tu i teraz. Gdybym nie podjęła tej próby, którą podejmuję każdego dnia ominęłoby mnie szczęście. Nie chcę go stracić, tylko po to by zrozumieć jak ważne było. Niestey ludzie często doceniają takie chwile i takich ludzi, gdy już ich nie ma. A ja chcę cieszyć się tym, że są... nie że byli :) \\\"Miłość nie jest całkowicie gotowa. Ona się staje. Nie jest solidnym zakotwiczeniem w porcie szczęścia, ale podniesieniem kotwicy i kursem na pełne morze w czasie łagodnej bryzy czy burzy. Nie jest triumfalnym TAK, wielkim punktem finalnym w muzyce pośród śmiechów i braw, ale jest mnóstwem TAK, które wypełniają życie, pośród mnóstwa NIE, które się skreśla po drodze.\\\"Michel Quoist Miłego weekendu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomimo tego ze moze rozsadniej bylo by zrezygnowac z tej milosci to jednak serce mowi co innego . ja czuje sie szczesliwa , ze On jest w moim zyciu i nie zrezygnuje ze szczescia tylko dlatego , ze raz mu nie wyszlo i ze jest facetem z takim wlasnie bagazem doswiadczen. poza tym czekalam na takie uczucie i moze to nie przypadek , ze wlasnie nas los postawil sobie na drodze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miilena
czesc tez jestem a moze bylam w podobnej sytuacji mam faceta ktorego poznalam przed jego slubem , prosil zebym poczekala na niego rak ze on jej nie kocha itd. powiedzial o nas po miesiacu rodzinie stwierdzil ze zawojuje caly swiat zebysmy mogli byc razem zostal wyrzucony przez rodzicoe z domu itd. rozwiodl sie choc caly czas namawialam go na powrot do zony mamy coreczke 10 miesieczna i zaczelo sie pieklo to bylo ponad dwa lata temu jego byla kobieta bo nie mozna tego nazwac byla zona jest juz mezatka tez ma dziecko i pol roku temu do mnie podeszla i zrobila z mojego zycia pieklo po tak dlugim czasie mowi mi ze on ja blagala zeby byli razem , ze probowal jej wlozyc obraczke na palec po dwoch miesiacach po rozstaniu dlaczego ona mowi mi to po 2 latach trwania naszego zwiazku? mysle ze gdyby to byla prawda dala by mu szanse byli miesiac po slubie caly czas do mnie wydzwaniala jak ona go nie a nagle mowi co innego mam dosc!!! czemu teraz a nie wczesniej przeciez bym z nim nie byla on twierdzi ze ona pisze i robi to specjalnie w tym ze nikt z rodziny nigdy mi o takiej sytuacji nie powiedzial pomozcie jestem zalamana ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś kto czuje to samo...
nie mam się komu wygadać , duszę w sobie tyle myśli że można by zbzikować....taki wielki gigant sekret ...a czasem nadmiar myśli trzeba gdzies wyrzucić.. dobre jest to miejsce - to forum , gdzie przynajmniej mozna liczyć na zrozumienie .....wyrzucić to co nas gryzie , bo samemu ..smutno.. o niektórych sprawach nie chcę mu mówić bo jeszcze zwątpi we mnie i określi hipochondryczką ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja niestety
ja nie mam takiej szansy jak Wy - poznaliśmy się w chwili, gdy On był w szoku, w trakcie składania pozwu rozwodowego. On ją kocha nad życie i tylko żal,że znów jestem świadkiem cudzej miłości i to takiej wyjątkowej. Zadurzyłam się w nim na maxa; nigdy nie spotkałam takiego faceta...a może to wplyw moich wcześniejszych przezyc i dzialą zasada kontrastu: wreszcie ktoś z kim mozna bylo pogadac i przytulić się poświęcił mi chwilę uwagi. On mnie nie kocha i wiem to. Jego milczenie jest wymowne. To jest dosc znany facet, nie odpowiadał na maile, bo nie chcialam sie spotykać. Już się pogodziłam, ze on kocha ją nie mine I nie wie jak to rani mnie W sercu chowam żal wiedząc, że Kocha ją, nie mnie... taka parafraza slow Urszuli mi przyszla do głowy. Moze wam się poszczęście - mi już nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś kto czuje to samo...
to posłuchaj "domek z kart" kowalskiej ;) może ci się humor polepszy i głowa do góry !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miilena....niektorych ludzi trudno zrozumiec po co i w jakim celu robia zamieszanie. moze tej kobiecie samej zle i jest nieszczesliwa to chce jeszcze komus niszczyc spokoj i szczescie. sama siebie upokarza mowiac Ci takie rzeczy. a jesli Ty i Twoj facet zyjecie szczesliwe to zyjcie dalej i nie przemuj sie jakimis dziwnymi tekstami . przeciez ona jest juz jego przeszloscia to Wy jestescie razem. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktos kto......sekret w koncu przestanie byc sekretem tylko troche cierpliwosci. przeciez powolitku wszystko zmierza w dobrym kierunku. a tu jesli troche sie pozali i wyrzuci poki co mysli to faktycznie lepiej. trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja niestety
miilena -> dziewczyny mają rację. Nie martw się na zapas, bo i tak czlowiek nie na wszystko ma wpływ w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja niestety....... no wlasnie w tym najwiekszy jest ambaras zeby dwoje chcialo naraz. i do milosci nikogo nie zmusisz. poradzisz sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja niestety
dzienx - wiecie mi ktos w necie napisal "musisz spojrzec prawdzie w oczy, zakochałaś się bez wzajemności" i to mi dalo power do zrobienia planu na zycie bez Niego. Ja mam wprawę w takich sytuacjcach, gdy patrzę na cudzą miłość, na to, jak facet, którego darzę jczcuciem kocha inną.:( [niech mnie ktoś przytuli] napisalam mu jeszcze tylko, że dobrze mu życzę, ale chcę o nim zapomnieć i nie spotkać nigdy więcej. Chcialam,żeby bylo wszystko jasne. Niewazne, czy to przeczyta - ja to zrobilam dla siebie samej. Jesli strzelą sobie bobaska na zgodę to mnie juz to nie będzie dotyczyć. Nie chcę wiedziec co u niego słychać, i tak wiem, że żyje i ma się dobrze, bo to bardzo medialny człowiek. Baby się przed nim ścielą jak róże, bo jest bardzo przystojny .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja niestety.,..... Ty to naprawde dobrze zrobisz jak przestaniesz o nim myslec i dasz mu spokoj. bo z tego co piszesz to ingerujesz w jego rodzine a tak robiac szczescia nie osiagniesz. i zycze Ci bys trafila na wolnego faceta, z ktory nie bedziesz miala takich dylematow i problemow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anouk
Dziewczyny, czasem was nie rozumiem, piszecie, ze kochacie ich, ale smucicie ze sie rozwadza, za chcecie z nimi byc, ale nmawiacie na powrot do zony. Nie rozumiem tego, jak sie zakochujesz w mezczyznie z doswiadczeniami, tym bardziej trzeba byc pewnym swego uczucia i ta pewnoscia go wspierac. Bo jesli nie macie pewnosci, to po co z nimi jestescie????? Skoro nie macie pewnosci, namaiwajcie do powrotu do zoony, skoro nie wiecie, jak to bedzie i czy bedzi, po prostu nie pchajcie sie w niewiadomo, bo "jestescie tak bardzo zakochane". Skupcie sie na sobie i pomyslcie, jak to bedzie, a jak nie wyjdzie, albo on zmieni zdanie w kwestii rozwodu, jak bedziecie sie czuly:( Namawiam was jedynie do glosnego wypowiadania swoich pragnien i oczekiwan, obie strony maja wtedy prosciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a masz dowody i ja niestety
to jedna i ta sama osoba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daisy81
dziewczyny : zielony_groszek la luna i nine odezwijcie sie na @ jestem w podobnej do Waszych sytuacji i czytając wszystkie wypowiedzi na tym forum załapałam doła, smutno mi się zrobilo. mam mężczyznę "po przejsciach" w trakcie rozwodu jedna sprawa juz za nim:) miedzy nami jest 11 lat roznicy.on ma synka. dobrze miec kogos z kim mozna sie podzielic swoimi problemami i radosciami takze tez dalączam do Waszej paczki tych "drugich" przyjmiecie mnie?pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja niestety
Ja sie po prostu zadurzylam - poznalam go chwile przed wniesieniem pozwu /okazalo sie dopiero pozniej, bo opowiadal tak, jakby juz praktycznie nie mial zony - dopiero w mailu po spotkaniu przyznal sie,że dopiero co uiscil oplaty/. Nie mam dla nikogo litosci a odpuszczam tylko po to, zeby nie cierpiec. Kobiety, ktore wchodzily w malzenstwo moich rodzicow byly wyrachowane i zdesperowane - a w tym wypadku JA PIERWSZA ODMOWILAM KONTYNUOWANIA TEJ ZNAJOMOSCI, choc jak twierdzi nie maja dzieci. Gdybym wiedziala, ze sprawa jest świeza nawet pierwszy kontakt mailowy bym zerwała. Nie wchodzę świadomie w niczyje malzenstwo - juz raz zonaty facet probowal mnie hmm... przekonac do siebie, teraz jestem ostrozna, bo wtedy skonczylam na Prozaku. To jest jeszcze jedna rzecz, ktorą muszę znieść, bo ostatnie miesiące byly dla mnie koszmarem. Nie zyczę nikomu takich przezyc, ktore sprawiaja,ze lgniesz do faceta tylko dlatego, ze spedzilas z nim milą randkę, że nie jest kims z anonimowego tlumu ani zawistną kolezanką z pracy. Gdzies mam cudze malzenstwo - dla samej siebie odpuszczam, bo jego pocieszaja tlumy bab (zrobilam potem malą prowokację, więc wiem)a ja martwię się o byt. Nie najezdzajcie na mnie za mojego pecha i nie posadzajcie mnie o świńskie zapędy. Wystarczy, że znow patrzę na to jak facet, o ktorym nie moge przestac myslec nad zycie kocha inna kobietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc daisy81......fajnie , ze dolaczasz do nas . nie mam wokol siebie tzn w realu takiej osoby ktora byla by w takiej sytuacji jakiej jestem teraz. i bedac tutaj na forum jest mi latwiej , bo nie czuje sie taka sama z tym wszystkim. a poza tym takie wyrzucenie z siebie mysli jest mi potrzebne, bo bedac w takim zwiazku w jakim jestem gdzie nie ma jeszcze rozwodu niewiele osob wie kim jest On. wiec raczej nie rozmawiam z nikim o nas.ale przyjdzie czas , ze sie dowiedza. daisy nie smuc sie. doly lapie , ale to chwilowe, bo On nie pozwala mi na smutek i zle mysli o nas. fajnie ze tu jestes i odzywaj sie do nas. pozdrowienia i usmiechy. Anouk......ladnego masz nicka i lubie to imie i te piosenkarke. ale wlasnie nie dziwie sie , ze nas nie rozumiesz. ja gdybym nie byla w sytuacji w ktorej sie znalazlam tez bym nie rozumiala. jestem pewna , ze kocham Go i z nim chce byc. i jesli ktos mnie zapyta ,czy jestem pewna , ze to ten ten jedyny to powiem tak. swego jestem pewna. i jesli bylby wolny to ufalabym mu bardzo. ale poniewaz jest w trakcie rozwodu to jest ten margines niepewnosci . bo tak to jest , ze zazwyczaj zonaci faceci strasznie kreca i trudniej im ufac. nawet czytajac niektore wypowiedzi na forum mozna niezle przestraszyc sie . i nic mi nie da jak bede myslec co bedzie jesli on zmieni zdanie. kiedys myslalam i sie zadreczalam . wiec juz doszlam do tego , ze najlepiej zyc terazniejszoscia. a przyszlosc pokaze co sie wydarzy.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja niestety
nie ingeruję w jego rodzinę - sam fakt nie odpowiadania na moje maile mi wystarczy. Wystarczy mi, że w okresie gdy wpadlam w dlugi, z ktorych wychodzę dzięki czyjejs pomocy (okazalosie ostatnio,z e jednka jest ktos dla kogos cos znaczę),że w tym okresie jemu z tym bolem bylo lzej niz mi. Tylko on mnie mial gdzies, choc wiedzial o moich klopotach - nie zapytal nawet co u mnie slychac, bo odmowilam spotkań. A na maile nie odpowiadal. Wyjasnilam sprawe do konca idac do niego pod firmę.On wie, że nie che sie spotykac i chce tylko zapomniec o nim. Nie walczę o niego, bo nic nas nie łączy. Żaluję, że i na forum sprawdza się powiedzenie "na pochyle drzewo wszystkie kozy skaczą".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja niestey.......mysle, ze to nie Twoj pech. tak bywa zakochalas sie bez wzajemnosci i na to nie ma rady. nikogo do kochania nie zmusisz. ale czytajac Twoje wypowiedzi bije z nich taki chaos , ze powinnas najpierw sama sie uspokoic i dojsc do ladu i skladu ze tak powiem. w wypowiedziach zaprzeczasz sama sobie. jesli tylko Tobie zalezy na facecie to marne sa szanse na zwiazek. a poza tym sama budujesz teorie do jego wypowiedzi. mi jest trudno Ci cokolwiej=k radzic , ale trzymaj sie dziewczyno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja niestety
ninke - ja nie buduję. Ja sama stawiam diagnozę - uważam to milczenie z jego strony za znak, że on nie czuje nic do mnie. Jedno spotkanie poprzedzone mailami, po nim moja rezygnacja ze spotkań ("nie chce zyc cudzym zyciem"), potem 6 tygodni myslenia o nim w czasie ktorych nie odpowiedzial na 2 maile. Potem poszalm pod jego firmę-napisalam na kartce co do niego czuję, dalam mu do przeczytania, kiedy wyszedl. Byl zaskoczony,a le nie wydarl sie na mnie choc na moje maile nie odpowiadal. On pewnie boi się, że odpowiadanie na moje maile moze mu zaszkodzic, bo sprawa rozwodowa dopiero sie zaczela, czaisz? Moze mysli, ze to podpucha ze strony zony, zeby sprawdzic, czy on przez maile w pracy nie rwie dupeczek. Nie wiem, czy on cos czuje do mnie, nas nie łączy NIC a oni maja prawie 4 lata zycia za sobą -facet, ktory jest w takiej jak ten moj sytuacji nie mysli logicznie. Macie cytaty z maili, więc to widać. Gadam, choc to nic nie pomoze, ale szukam zajęć, bo nie mogę go zapomnieć:( Trafialam do tej pory na samych drani, teraz on przynajmniej nie wkreca mnie w te sprawę. Tak do tego podchodzę. Ja jedna nie mam watpliwosci - wasz sytuacje sa inne. Ja uwazam, że zona po prostu chce go triche przeczolgac a wcale nie ma zamiaru sie z nim rozwodzic. Jak zapomnieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja niestety
facet zachowuje sie wobec mnie jakby traktowal mnie jak prowokatorkę i demonstracyjnie mowil o swoich uczcuciach od samego początku. Zle trafilam, ale mam pewność :( :( :( nawet sie nie zaintereswoal co u mnie slychać - olał na calej linii. Zaczynam go nienawidzić za to, że ja tak sie martwilam o niego majac wieksze klopoty, niz to, że zona chce przeczolgac przez sąd i oplaty sądowe jakiegos faceta, który jak sam mowi "jej nie docenial". {gdzie ja mam ten Prozak?] This romeo is bleeding But you can't see his blood It's nothing but some feelings That this old dog kicked up It's been raining since you left me Now I'm drowning in the flood You see I've always been a fighter But without you I give up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja niestety
nie zaprzeczam sama sobie - brak mi go, ale jemu mnie nie. Poniewaz ostatnio pracuję glownie na czarno nie mam przyjaciol i kazdy cieplejszy kontakt jest dla mnie krzepiący.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daisy81
dobrze że ten temat ktoś podjął wyzalic sie mozna a wtedy jest lzej bo w realnym świecie a dokladniej w pracy nie jestem rozumiana pod tym wzgledem "jak to ja jedynaczka oczko w glowie rodzicow moglam spotkac kogos "przeszloscia" , z "bagażem". wiec w pracy sie juz nie udzielam.wole milczec i nie zauwazyac tych glupich spojrzen tak duzo mowiacych. najgorsze jest chyba dla mnie w tym wszystkim to że czysto widze ta jego BYŁA i jestem zazdrosna o nia w sumie to nawet nie wiem dlaczego.mozliwe ze z tego wzgledu ze byla jego zona (az jego zona) i to jest dla mnie takie smutne.w pazdzierniku planujemy dziecko.ciesze sie ale nie wiem jak on bedzie sie zachowywal do calej sytaacji z tego wzgledu ze bedzie to jego 2 dziecko i boje sie ze on to juz wszystko przerabial niestety nie ze mna. boli mnie jeszcze to i nie moge sie pogodzic ze ja zawsze bede "ta druga"i nie raz sie zastanawiam czy on nie jest ze mna tylko z potrzeby kochania druga osobe? glupie pyatnia sama sobie zadaje i w ten sposob sie coraz bardziej zadreczam.wmawiam sobie ze on ja nadal kocha.jeszcze troche i zwariuje! najgorsze w tej sytuacji jest to ze nawet nie mam go obecnie przy sobie nie moge przytulic sie i powiedziec jak bardzo go kocham bo jest na 3 miesiecznym kontrakcie wyzalilam sie czuje sie lepiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja niestety....dochodze do wniosku , ze Ty masz wlasciwie bardzo jasna sytuacje. kochasz go on Ciebie nie. zatem jedyne wyjscie to zapomniec o nim . wiem,ze to jest latwo powiedziec. ale w tym calym Twoim chaosie to jedyne wyjscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja niestety
u mnie to it's a heartache wy chociaz macie szansę nigdy mnie nikt nie rzucil - zawsze bylam z draniami, ktorzy nie byli we mnie zakochani a z mojej strony tez nie bylo chemii, bo celowo nie chcialam sie zakochac traktuję to jako ten pierwszy raz - zawsze musi być ten pierwszy raz:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja niestety
wiem - to jeszcze poradz jak przestac sluchac stacji, w ktorej on pracuje? Tylko muzyka pozwala mi zapomnieć o nim, nie znosze ciszy. Wiem to glupie jak cholera:( Dlaczego to jest takie chore?:( Wlasnie dlatego unikalam facetow i nie chcialam sie zakochac:( Dlatego,zeby nie zalezec od czegos na co nie mam wplywu. Chociaz wiecie co? Ja juz tak na niewiele rzeczy mam ostatnio wpyw - na dochody, na zachowania w rodzinie, ze jedna rzecz w jedną czy w drugą stronę nie robi mi roznicy.. wszystko w moim zyciu jest nieprzewidywalne - tylko zajscie w ciążę takie by nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja niestety
to,z e tyle razy slysze "a on cie nie" pozwala mi wrocic do rownowagi,a le to jest jak pod górkę:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daisy81........ planujecie dziecko pomimo tego , ze on nie jest jeszcze rowiedziony. my tez planujemy , ale rozwod jego najpierw musi byc. nie chce sobie jeszcze bardziej wszystkiego komplikowac. chociaz dzieck wcale nie bylo by problemem. mi chodzi tylko o to , ze sytuacja w ktorej on jest w trakcie rozwodu jest dla mnie bardzo meczaca i stad te doly, ta niepewnosc co przyszlosc pokaze. dla mnie jest niewazne co tam ludzie sobie wokol beda mowic. coz bede tematem numer jeden w rodzinie, moze jeszcze rozne rady uslysze. ale to jest moj wybor i to ja zdecydowalam , ze podejme to ryzyko i bede z nim. czasmi tak mam , ze nie radze sobie z tym wszystkim , ale on mnie dosc skutecznie wspiera i dlatego trwamy. i coz nie wazne , ze bede ta druga , ale wazne , ze ostatnia ( mam nadzieje) i przede wszystkim kochana. ja niestety.... i tu ciaza jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anouk
do ja niestety: wiem, ze teraz jesteś rozbita i przeżywasz wszystko bardzo, ale to minie, trochę to potrwa, ale minie, wiem i rozumiem, że nie umieszo niczym innym myśleć.nieodwzajemniona miłość boli, ale na szczęście z czasem przechodzi. warto też pamietać, że teraz jest tak żle, żeby potem by.ło dobrze:) i to jest moje [przesłanie dla wielu z was. teraz mam świetny w życiu okres, ale kiedyś było kiepsko. właśnie po to:) też kiedyś byłam druga i przeżywałam to (nie mieli dzieci), ale ambicja nie dawała mi spokoju, jednak im mniej się rozmyśla, tym zdrowiej dla naszej psychiki. smutna prawda o naturze człowieka; im mniej rozmyślasz, tym szczęśliwszy jesteś trzymajcie się ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×