Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MM-

On się rozwodzi i zaczyna związek ze mną

Polecane posty

JAKZE WIELKA JEST MOJA RADOSC:) CZEKALAM CZEKALAM I SPELNILO SIE TO CZEGO TAK BARDZO PRAGNELISMY! ZYCIE OTWORZYLO NAM FURTKE DO BYCIA RAZEM W SZCZESCIU I MILOSCI ZYCZE WAM TEGO SAMEGO:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyglada na to, ze rozrasta się klubik szczęsliwych i moze cały topik bedzie jeszcze bardziej optymistyczny :) Nie tylko radosna bowiem na tym topiku bedę ja ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daisy81.....ale Wam fajnie.gratuluje tej jego wolnosci:) i badzcie szczesliwi.nacieszcie sie w koncu soba. powodzenia na przyszlosc. Anuok ..a Twoja radosc po prostu sie udziela. nie czesto spotyka sie osoby takie pozytywne jak Ty. widac , ze jestes szczesliwa dziewczyna.i zgadzam sie z Toba , ze sila naszych mysli i nastawienie do pewnych spraw ma zasadnicze znaczenie. i takie pozytywne myslenie jest dobra droga do powodzenia. zatem myslmy dziewczyny pozytywnie , bo z kazdej nawet najtrudniejszej sytuacji jest wyjscie. no i po burzy w koncu zaswieci slonce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) ninke, radość życia to podstawa. Ta cecha pomaga wychodzić z wielu opresji, wtedy nawet kiedy nie układa się najlepiej, mam swiadomość, że się polepszy, bo życie fortuną się toczy... Już tu pisałam o mojej filozofii życia :) I szczerze się przyznam, sprawdza się, ja jestm zadowolona, uśmiechnięta, mam mniej problemów, nie mam problemów z kontaktami ludzkimi..... Zachecam wszystkich do czerpania frajdy z tego, że żyją, ale z tych drobnych czynności, że mąż kupił mi sok, który lubię, że idę i wybieram sobię rogalika do pracy w pachnącej pieczywem piekarni. Jest masa takich rzeczy, które cieszą, jeśli potrafimy i chcemy. I dzięki nim zycie ma ten smak :) Miami, miami....... Ściskam wszystkie i lecę na zajęcia......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale zapewniam Was, że smęcić tez potrafię:P jak mam kiepski dzień, tylko staram się, żeby było ich jak najmniej......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anouk, dzięki. Myślałam, że już nie ma osób cieszących się właśnie drobiazgami. Wokół mnie ludzie, którzy ciągle mają za mało, chcą więcej i więcej i nigdy nie są zadowoleni z siebie, z innych, z życia. To smutne. A jednocześnie nadzieja, że jednak nie wszyscy...:) Dziś jest cudnie ciepła i gwiaździsta noc. Kolorowych snów, także tym niezadowolonym, żeby jutro mieli mniej powodów do narzekania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upsa upasa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>Daisy81 , gratulacje !!!!!!! No cóż wczorajsza rozmowa spełzła na niczym , chciałam odpowiedzi jako to będzie za kilka lat ,gdy będziemy mieli już nasze wspólne dzieci .Chciałam usłyszeć ,że będziemy wspólnie z jego córką spędzać wakacje , i inne okoliczności rodzinne , a tu taka niespodzianka - rozmawiał z matką małej i ona zażądała zrzeczenia się praw do dziecka natychmiast .Ona ma inne plany chce dla małej znależć nowego tatę ,a obecny najlepiej jakby zniknął z powierzchni ziemi . Byłam zdruzgotana. Dzisiaj wszystko przemyślałam i wiem ,że ona chce najlepiej dla swojego dziecka i nie będzie się liczyć ze zdaniem mojego faceta.Pogodziłam się z tym . Zaczynam żyć naszym życiem tak jakby on nigdy nie miał wcześniej żony ani dziecka . Trudna sytuacja ale o niebo łatwiejsza niż ta, którą zastałam na początku naszego związku . Rozmawialiśmy o dacie urodzin naszego dzidziusia i ja chcę za 5 lat , a on maksymalnie za 2 i zaczynamy takie normalne rozmowy jak wolni ludzie na początku nowego związku - bardzo mi się to podoba teraz jestem jeszcze bardziej szczęśliwa i radosna , tryskam energią - ach co za stan euforii , motylki w brzuszku buszują ze zdwojoną siłą. Pragnę aby ten stan pozostał już na zawsze . Pozdrawiam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
celineczko buziaczki : super super super zycze Ci szczęścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, że dominują osatnio na tym forum same dobre wieści :) Żeby tylko taki sam stan ducha utrzymywałs się w nieskończoność, szczególnie w małżeństwie. Sporo z nas piszę także na topika: jestem tą drugą :PWięc przybyło nam jeszcze jedno miejsce spotlkań. Jak widać tam jest ciąg dalszy naszych problemów. Ja mimo wszystko z uoprem maniaka będę powtarzała, że wszystko zależy od nastawienia psychicznego. I niektóre problemy są, bo same je tworzymy :( Pozdrawiam Was wszystkie: ninke, Barba, celineczka, daisy i kanonistko. Jesli o kimś zapomniałam, to przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O KOCHANA ZYCZE CIERPLIOWŚCI!!!!!!!!!!! Jesetm w takiej samej sytuacji..i zaczyna mi brakowac cierpliowsci ...na jego wymówki, blokady, fobie itp.!!!Wspomnienia bylej zony, jej telefonY, kontrolowania jego-BO PZRECIEZ ON NALEZY DO NIEJ JESZCZE...Powoli zaczynam miec dosc!!! KIM JA JESTEM DLA NIEGO???DO CHOLERY???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejjjjjjjjjjjjj
magduska, na razie to jestes formalnie kochanka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milego dnia
Magduśka, poczytaj sobie spokonie topik :) i cierpliwosci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magduska napewno zasluzylas
sobie na lepszy los.Po co tak sie meczysz.Czy chcesz zostac meczennica????Nigdy w zyciu nie zwiazalabym sie z rozwodnikiem.Po co komplikowac sobie i innym zycie.Dziewczyny wy naprawde macie odwage.Ale widze ,ze nie dajecie czasem rady.......tyle problemow.Tyle nazakladalyscie topikow i wylewacie swoje zale...Zal mi was.Ale same zgotowalyscie sobie taki los.Majeczka:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a problemy dopiero się zaczną
choćby wtedy gdy rozwód orzeczony jest z jego winy. Ex ma prawo do dożywotnich alimentów chyba że wyjdzie ponownie za mąż. Na dzieci z poprzedniego związku trzeba płacić. Nie będzie łatwo, niejedną szlag trafi jak zobaczy szarą rzeczywistość. Mnie trafił, odeszłam.Właśnie się rozwodzę z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam. wchodze na nasz topik a tu takie dolujace ostatnie wpisy.ale tak to jest raz w gore a raz w dol. rownowagi brak. i u mnie tez tak jest.ostatnio cos nie daje sobie rady z tym wszystkim.z tym co za mna ,z tym co przede mna. chce zyc swoim zyciem i cieszyc sie nim a ciagle sie martwie i to nie o moje sprawy. i zadaje sobie pytanie dlaczego. bo jest przeciez dobrze, powolutku ale sie uklada. a tu jeszcze.... Magduska napewno zasluzylas.....pisze, ze nigdy w zyciu nie zwiazalaby sie z rozwodnikiem. wlasnie a skad Ty to mozesz wiedziec. przyszlosci nie da sie przewidziec. nie wiesz co bedzie z Toba za pare lat, nawet nie wiesz co bedzie z Toba jutro. ja tez nigdy nie myslalam , ze moglabym byc w takim zwiazku, do glowy mi tacy faceci nie przychodzili. a jednak.....i nie wiem jak to wytlumaczyc, nie wiem czy los tak chcial, nie wiem. i wcale mi nie jest siebie zal.ja wiem , ze kocham. kocham choc teraz przezywam takie trudne chwile i smutki mnie lapia. odezwijcie sie znowu dziewczyny , co tam u Was bo smutno bez Was. pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam...... tych smutnych (Ninke) i tych, co lubia sprawiać, że inni są smutni. Nie wiem czemu, lecz wruszaja mnie takie rady: podziwiam Cię, ja bym nie dala rady.... Czyżby osoba to pisząca była mała słabą istotką? zyżby nie zdawała sobie sprawy z tego, jak silne mogą być uczucia między ludźmi? Nie twierdzę, że wszystkie kobiety wiążące się z rozwodnikami są silne od początku, ale to właśnie miłość sprawia, że są silne. I jest tak w każdym przypadku, kiedy łączy ludzi ta silna więź. Może do związku z rozwodnikiem trzeba trochę odwagi zyciowej, ale to chyba wszystko sprawia, że dla dwojga kochajacych się ludzi nie ma przeszkód. Wiem coś o tym........ Zresztą jestem zdania, że nie znamy przyszłości i nie wiemy, co będzie, co się nam zdarzy, jak się nam wszystko ułoży, woięc po co pisać rzeczy, których pewność jest wątpliwa? a problemy dopiero się zaczynają: nie wszyscy rozwodzą się z orzekaniem winy, statystyki pokazują, że dortyczy to jedynie 12% roozwodów, gdzie strony szczególnie są zapiekłe, bądź jedna z nich..... wiesz i tak sie składa, że ex ma prawo wnosić o alimenty, ale nie wiadomo czy sąd je orzeknie....taka rzeczywistość....bo dla byłych żon bardzo rzadko je orzeka ze względu na jak pisze Sn \"wyjątkowy charakter\" obowiązku alimentacyjnego, gdyz jest on obwarowany szeregiem wymogów (sporo jest w orzecznictwie SN)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czarna smuga
Mój rozwiódł sie 5 lat temu. Ja dowiedziałam sie o tym rok temu, po 4 miesiacach znajomosci. Rok z tym walczyłam. Kiedy sobie wszytsko ułożyłam w srodku. Okazało sie ze ona ma dalej jego nazwisko. Ma dziecko z nastepnym facetem, ale watpie zeby wyszla za niego, chociaż sa ze sobą juz od dłuzszego czasu. Kiedy wstapi w zwiazek małzenski straci alimenty na dziecko. Jestem dzisiaj w okropnym stanie, siedze przed monitorem i nie moge powstrzymac łez. On nie moze byc teraz ze mna. Dziewczyny czy Was też meczy (jezeli macie taka sytuacje) ze ona ma ciagle jego nazwisko? Mnie meczy strasznie, ja marzyłam zeby byc jego zoną. Teraz niczgo nie jestem pewna. NIe chce byc druga jego zona o tym samym nazwisku. Przesadzam? Moze. ale to boli. bardzo boli. Co on na to? Nie lubi jak mu przypominam o tamtym zwazku, nie był to zwiazek z miłosci. Wpadka. Wymuszona slub przez rodziców. Najgorsze jest to, ze te swoja złosc przerzucam na jego syna. Wiem, ze niczemu nie winny, ale nie potrafie sobie z tym poradzić. Kocham Go, ale jego przeszłosc boli. Najgorsze, ze ta przeszłosc to takze terazniejszosc i przyszłosc. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Łej
jaka cudna prowokacja :) Wszystkie wątki wzbudzające kontrowersje - dla każdego coś miłego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To zostań przy swoim. Wybacz, ale uważam, że kwestia, którą poruszyłaś, to żaden problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czarna smuga
wiec jednak przesadzam. Dzieki. :) Chyba musiał mi to ktos uswiadomić. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Kiedy wstapi w zwiazek małzenski straci alimenty na dziecko.\" A skąd?! Kto Ci takich bzdur naopowiadał? Nawet jesli ona wyjdzie drugi raz za mąż, to w końcu dziecko nie przestaje być dzieckiem swojego ojca. \"Dziewczyny czy Was też meczy (jezeli macie taka sytuacje) ze ona ma ciagle jego nazwisko? Mala poprawka - to jest JEJ nazwisko odkąd je przyjęła w czasie ślubu. Chcesz żeby mu w kopercie odesłała? Jeśli wyjdzie drugi raz za mąż to wtedy pewnie zmieni a tak, to po co ma to robić? Wiesz ile jest zamieszania ze zmianą dokumentów? Mnie to zawsze zastanawia o co niektorym chodzi z tym nazwiskiem pierwszej żony. No to co, że ona się tak samo nazywa? Takie samo nazwisko ma też jego matka, bratowa, ciotki itd a na dodatek jeszcze pewnie kilka tysięcy innych osób w całej Polsce. Tak bardzo Ci przeszkadza, że akurat ta jedna osoba będzie sie tak samo nazywała jak Ty ( a właściwie, biorąc pod uwagę kolejność zdarzeń, ty się będziesz nazywała tak, jak ona) No to w takim razie zostań przy swoim nazwisku po ślubie albo miej dwuczłonowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle ze sprawa nazwiska zalezy od ambicji i honoru kobiety. Powiem szczerze gdyby to ze mnš mšż sie rozwiódł wróciłabym so swojego. To mozna potraktować jako zamknięcie rozdziału życia. Dziwi mnie,że kobieta która nienawidzi swojego ex męza, czuje sie upokorzona , skrzywdzona nosi jego nazwisko. Jedynnym argumentem , który przemawia za pozostawieniem go to dobro dziecka a by nikt go w szkole nie pytał czemu mamusia sie inaczej wabi. dla mnie to żaden problem że ona ma jego nazwisko - to jej pętla , to bedzie jej przypominac co straciła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Honoru? Ambicji? Nie przesadzilaś trochę? Czyli według Ciebie kobieta, która po rozwodzie nie wróciła do panieńskiego nazwiska a zostala przy SWOIM nazwisku, które nosiła przez kilkanascie lat i nikt jej łaski nie robil DAJĄC jej to nazwisko, jest bez honoru i ambicji? :D Bo mam z byłym mężem wspólne nazwisko? Dziecko też mamy wspólne, mam je \"honorowo\" oddać do adopcji, żeby zamknąć tamten rozdział życia? ;) Zerwac kontakt z dawnymi wspólnymi znajomymi? Przechodzić na drugą strone ulicy, kiedy widzę kogos z jego rodziny? :) A poza tym, ja nie nienawidzę swojego ex-męża, nie czuję się skrzywdzona. To jest calkiem fajny człowiek, tylko małżeństwem nie byliśmy dobrym więc się rozeszliśmy. A tamten rozdział chyba zamknęliśmy wystarczajaco dobitnie - rozwodząc się. Symboli w rodzaju powrotu do starego nazwiska tu być nie musi. Nie widzę problemu w tym, ze noszę to nazwisko i w tym, że NIE CHCE mi się go zmieniać bo absolutnie nie widzę takiej potrzeby. Jeśli wyjdę drugi raz za mąż, wtedy zmienię. Naprawdę nie macie wiekszych problemów jak nazwisko jego \" byłej\"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SH. Podzielam Twoją opinię, że nazwisko to żaden problem, pisałam już o tym. SIMI ma rację. To kwestia honoru i ambicji, mój mąż twierdzi identycznie. Weźmy jego eks. Opluwa jego, opluwa i jeszcze w trakcie trwanmia małżeństwa opluwała jego rodzinę, zerwała kontakty ze wspólnymi znajomymi, co więcej, to samo zrobili jej rodzice względem tych znajomych i ich rodziców. W związku z tym wszystkim, jeśli tak bardzo chce się wymazać tę osobę z pamięci, zakopać żywcem, opluć aż slina skapnie do Hadesu (ale poezja!), to jest to kwesta ambicji. Jeśli na ulicy ich dzieci odwracają głowę na widok dziadków (rodziców ojca) i brata ojca, to jest to kwestia ambicji i honoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Simi, jeszcze jedno. Dlaczego wydaje Ci się, że będzie jej z tym ciężko, że się tak samo nazywa bo będzie jej to przypominało CO STRACIŁA? Po pierwsze - noszę to nazwisko od 18 lat, w tym 2 lata od rozwodu i szczerze mówiąc, nigdy nie zastanawialam sie nad nazwiskiem, z wyjątkiem, kiedy je musze gdzieś podać w tzw urzędowych sprawach. To nieistotne w sumie. Jeśli miałoby mi coś przypominać \"co stracilam\" to, wierz mi, jest tysiąc innych spraw, które mogłyby mi to przypominać dużo dobitniej niż nazwisko ( np dziecko;-) ) gdyby nie fakt, że nie uważam, żebym dużo straciła na rozwodzie. Raczej uważam, że oboje na tym zyskaliśmy, bo małżeństwo nie było dobrane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×