Gość ząbekkkkkk Napisano Lipiec 26, 2010 Jakie bierzesz leki? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do zielonerece Napisano Lipiec 26, 2010 A kiedy urodziłaś drugie dziecko? Bo może to depresja poporodowa? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jaelle 0 Napisano Sierpień 24, 2010 cześć. już tu kiedyś byłam.niestety ,piszę niestety bo zazwyczaj wracamy tu dlatego bo znowu potrzebujemy wsparcia,pomocy. A przede wszystkim zrozumienia, a kto zrozumie lepiej jak nie ten co czuje to samo. I z tym samym się boryka. Nerwica dopadła mnie 4 lata temu. I wszystkie jej paskudne objawy. Leczenie-i było super. aż do momentu gdy postanowiłam odstawić leki. Miesiąc jestem bez nich i co? wszystko wraca, samej siebie nie poznaje i nienawidze. jestem paskudna,krzyczę, płacze, wszystko mnie drażni. Torturuję rodzinę. Czy z tego można kiedyś wyjść raz na zawsze? Zapewne niebawem wrócą też lęki. Duszności. Sama już nie wiem jaka jestem naprawdę. zgryźliwa i podła? Czy tylko chora. ? Czy mam znowu brać leki? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość LatinoGirl Napisano Wrzesień 7, 2010 Cześć wszystkim! Jestem tutaj od paru dni - w zasadzie przeglądałam tylko Wasze posty, a teraz zdecydowałam się napisać parę słów o sobie bo mam ten sam problem z moją "przyjaciółką" nerwicą ... Nasza "przyjaźń " trwa dopiero pół roku, a ja już mam jej dosyć 2 dni temu to nawet nie chciało mi się żyć.... Tak jak Wy potrzebuje wsparcia duchowego bo czuje się samotna i nie rozumiana. Dziękuje za to forum i proszę o wyrozumiałość.... Jak tylko poczuje się lepiej to napisze więcej o sobie do usłyszenia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Megi8844 0 Napisano Wrzesień 18, 2010 WItam. Wielokrotnie pojawiałam się tutaj na forum, ale jeszcze nie odważyłam się czegokolwiek napisać. Problemy z nerwicą zaczęły się u mnie ok. 5 lat temu. Nie chcę tutaj pisać biografii, historii życia z tym zaburzeniem. Bywało różnie, raz lepiej, raz gorzej, brałam tabletki (afobam, fluoksetyna, pramolan) pomagały, na jakiś czas, potem wszystko od nowa, w pewnym momencie postanowiłam pójść na terapię. 3 miesiące terapii, codziennie od poniedziałku do piątku od 16:15 do 20. Pomogło. Miewam dziwne stany (ataki lęku, głównie w kościele, stany depresyjne, derealizację, wrażenie, że zaraz oszaleje albo, że jestem chora na coś poważnego - coś z sercem albo schizofrenia), ale radzę sobie z tym, oswoiłam się, wiem, że taka moja uroda i albo samo sobie kiedyś pójdzie albo będę się coraz bardziej oswajać. Lekarstw nie biorę od roku, czasami doraźnie pół tabletki afobamu, dla mnie to sukces. No i te ataki leku już nie są takie paraliżujące - to było najgorsze i w tym pomogła mi terapia. 3 miesiące ciężkiej pracy. Wychodziłam z domu o 6 rano do pracy i zaraz po pracy na terapię, wracałam o 21 do domu. Momentami było naprawdę ciężko, ale WARTO! Jeśli zastanawiacie się nad terapią, jeśli macie wątpliwości, nie wahajcie się! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Megi8844 0 Napisano Wrzesień 18, 2010 Oprócz terapii w ogromnej mierze do lepszego samopoczucia przyczynił się mój obecny narzeczony. To, jaki jest, kim jest dla mnie i fakt, że jestem dla niego ważna i wyjątkowa sprawia, że chce mi się żyć, pracować, walczyć, mieć nadzieję. Wracając jeszcze do przyczyn nerwicy, depresji i wszelkich stanów lękowych są wg mnie nieprzeżyte złe emocje, nierozwiązane problemy, sprawy, z którymi nie chcemy się pogodzić, konflikty w rodzinie (głównie związane z rodzicami), jakieś frustracje. Choć od 5 lat ciągnie się to wszystko za mną, to wierzę, że kiedyś skończę "przeżywać" te wszystkie emocje, pogodzę się z przeszłością, rozwiążę nierozwiązane i wtedy nerwica po prostu zupełnie zniknie. Wiem, że tak będzie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
LatinoGirl 0 Napisano Wrzesień 19, 2010 Cześć Megi ! Super, że radzisz sobie bez lekarstw to duży sukces - sama też je odstawiłam i postarałam się żyć w lepszych barwach (więcej optymizmu, uśmiechu i doceniania tego co mam, a mam wiele). Podobnie jak Tobie w mojej walce z NIĄ pomaga mi myśl, że mam kogoś na kim zawsze mogę polegać i jest zawsze wtedy kiedy tego potrzebuje przy mnie - mój narzeczony. I sam fakt, że mnie kocha i akceptuje daje mi siłę do dalszych pozytywnych zmian, a powoli wprowadzam je w życie choć nie jest to takie znowu proste. I zgadzam się z tobą, że nerwicę potęgują jakieś dawne drzemiące w nas emocje, które nie dają spokoju. WIERZĘ, ŻE uda mi się z nich oswobodzić.... pozdrawiam serdecznie P.S. pisz zawsze chętnie poczytam twoje posty :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ale jak t zrobić Napisano Wrzesień 19, 2010 nieprzeżyte złe emocje, nierozwiązane problemy, sprawy, z którymi nie chcemy się pogodzić, konflikty w rodzinie (głównie związane z rodzicami), jakieś frustracje ----- ja to naprawić bez terapii bo nie mogę na nią chodzić?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pomorzankabianka39 Napisano Wrzesień 20, 2010 hej dziewczyny :) od kilku tygodni uświadamiam sobie ,ze moge miec nerwicę.wertuje net w poszukiwaniu podpowiedzi i coraz więcej zrodeł mowi mi ,ze jednak i mnie dopadło:( jestem raczej wygadaną i stanowcza kobieta,wiem czego chcę i mam własne zasady. wiele rzeczy jestem w stanie zrozumiec i zaakceptowac ale chyba nie radzę sobie z emocjami .właściwie nie od zawsze ale kilku lat kiedy to nastapiła wstrzasajaca zmiana w moim poukładanym zyciu -mąż ,kochanka ,rozwod ,rozpacz wiecie....jak to jest ...doszły nieciekawe relacje z mamą ,ktora ciągle zadręcza mnie swoimi wymyslonymi problemami (juz od 13 lat) a ja zeby jej nie robic przykrosci słucham i przezywam ,ze jej jest zle a pozniej sama płacze i nie daje rady .ciągle boję sie ,ze mi jej zabraknie a z drugiej str jak sie widzimy to juz na dzien dobry tresa mi sie rece ,bo wiem ,ze bedzie znowu opowiadac same przykre rzeczy. moj problem polega na uczuciu dziwnej kluski w gardle,ściskanie w nim i ciągła suchość.odwiedziłam juz laryngologa -powiedizał ze mam nawilzac sluzówkę bo jest zbyt sucha,dwoch endokrynologow -jest guzek w ciesni ale mały i nie ma prawa uciskac ,raczej to dzieje sie w mojej głowie -powiedzieli ,rodzinny tez mnie "spławia"mowiąc ,ze nic w gardle nie widzi.a ja to czuję!! nie mogę przestac o tym myśleć ,czasem tak mnie to drazni ,ze dopadaja mnie ponure mysli i wtedy to dopiero sie nakrecam ,az głupio pisac. czytam mądre ksiązki o podswiadomości i jej potędze,pracuję nad sobą ale ciągle czuję jakies zagrozenia i niepokoje ,nie wspomnę o guli w gardle. czy wy kobietki tez przy swoich nerwicach odzczuwacie dyskomfort w gardle??? jakies gule,kule ,jakby cos zalegało? nie chce mi się wierzyc ,ze to nerwowe ,bo czuje ze cos tam mam ,coś tam jest. jesli jest ktos kto mi moze cos doradzic i podpowiedziec to z gory bardzo dziekuję:) pozdrawiam wszystkich :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość llllllllllllllllllllllll Napisano Wrzesień 20, 2010 U mnie wszytko zaczelo sie bardzo dawno, przygoda z lekrzami od jakis 6 lat, a tak naprawde zawsze sadzilam ze jestem inna, glupsza, unikalam ludzi...Wtedy Przepisali mi leki y,olanzapine, nie bylo poprawy, wiec odstwilam, potem trafilam do szpitala, uznali ze mam schizofrenie, dawali mi leki, karmili nimi przez 4 lata, bylam na nich okropna, malo energiczna, jak roslinka.Caly czas chcialam odstawic,ale lekarze wmawiali, ze musze je brac, ze bedzie poprawa.Mialam w tym czasie 3 pobyty w szpitalu, odswtialm leki, poczulam sie lepiej, energiczna, pewna siebie, przez 8 miesiecy.Po tym czasie znowu jest zle, ale sadze ze mam po prostu nerwice, juz nie mam sily.W domu tez nie rozumieja mojego problemu, nie maja podejscia, czesto sie klocilam z mama, jestem wybuchowa, wszytko mnie boli, mam jakis metlik, derealizacje, zanizona samoocene, wszystko jest bez sensu :(((( zapisalam sie na psychoterapie,ciagle sie zle czuje nakrecam sie w tej chorobie, nie mam sily Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lage 0 Napisano Wrzesień 22, 2010 Witam was wszystkich serdecznie jestem tu nowa i patrząc na wszystkie wasze tu odpowiedzi widzę, że nie jestem sama i ze może wspomogę się chociaż troszkę rozmawiając z wami o tym. Nerwica trzyma mnie od ponad pół roku,. Moje życie od 5 lat wyglądało tak, że ze studiów szłam zaraz do pracy i na odwrót nigdy nie myślałam, że powinnam odpocząć bo zawsze robota była dla mnie najważniejsza, nawet nie miałam czasu dla znajomych bo byłam tak strasznie zmęczona. Cały swój atak paniki dostałam właśnie w pracy gdy miałam już iść do domu. Zaczęło robić mi się strasznie nie dobrze a w pewnym momencie słabo, straszne napady gorąca a za chwile zimno, po czym zaczęło tak strasznie mną trząść, że myślałam, że umre. Rany julek jakie to było okropne, boże. Karetka po mnie przyjechała i zabrali mnie do szpitala dostałam kroplówki byłam jak pijana, ale byłam pewna, że to tylko jest przelotne. Po tym zdarzeniu ze dwa tygodnie kładłam się spać i znowuż poczułam straszny paraliż zaczęło mnie telepać, ale to strasznie, ale jako tako jakoś po 30 minutach przeszło nie wzywałam nawet karetki. Najgorszą rzeczą było to, że od tego czasu cały czas powracało robiło mi się słabo czułam, że zaraz zacznie mnie telepać i to oczywiście w pracy zaczynało się wszystko dziać, ale szybko garnęłam się do roboty i przechodziło jednak zabierało mi to tyle siły, że czułam się na jak na strasznym kacu do ego straszne napady gorąca ale to straszne jak bym miała się spalić. Próbowałam cały czas z tym gównem walczyć sama piłam meliske do wczoraj brałam trochę persenu, deprimu, ale to nic nie dawało, kiedyś poszłam do psychiatry ale już nie pójdę, bo patrzą tylko na pieniądze tak naprawdę nic mi nie pomogła. Wiecie co najgorsze jest to, że właśnie gdy idę do pracy zaczyna mi się to wszystko dziać to jak zaczynam się czuć i pracuje ze strachem myśli są strasznie natarczywe nie dają spokoju, w pewnym momencie myśle, że zgłupieje byłam taka zła ze znowuż trzeba do tej roboty, dzięki bogu, że udało mi sie chociaż obronić prace magisterską teraz w lipcu ale najlepsze jest to, że jak miałam wolne żeby się przygotować do obrony to było ok totalny spokój na maksa nic mi nie dokuczało nawet nie miałam stresa jak się broniłam poszło mi tak gładko, byłam szczęśliwa, ale zakończyło sie to wszystko gdy musiałam wrócić do pracy i wszystko na nowo. Byłam dzisiaj u neurologa fajna babeczka przepisała mi sedam 3 i asentre. Czytałam opinie o asentrze także nawet są bardzo pozytywne mam nadzieje, że mnie też pomoże tak jak wielu innym, tylko trza długo ją brać. Chce po prostu zacząć normalnie żyć i funkcjonować, pracować i myśleć o przyszłości. Pozdrawiam was mam nadzieje że poznamy się bliżej i będzie mi raźniej z wami, żeby się wygadać moi mili. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
LatinoGirl 0 Napisano Wrzesień 22, 2010 Witaj lage! jasne chętnie się poznamy w sumie jesteśmy na podobnym etapie życia więc pisz śmiało i opowiadaj :) pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lage 0 Napisano Wrzesień 23, 2010 Dzięki wielkie bo czasami czuje się już zagubiona w tym wszystkim próbowałam walczyć sama z tym gównem, najgorsze było że gdy szłam i gdy już byłam w pracy wszystko się zaczynało natręctwo myśli, napady gorąca wewnętrzne telepanie, uczucie mdlenia boże jakie to okropne, modliłam się i mówiłam boże ocal mnie boże ocal mnie, na chwile przechodziło. Teraz jestem na zwolnieniu żeby przystosować się do leków i chce odpocząć od pracy. Oni mnie nie rozumieją to co się dzieje, jak to jest jak się człowiek czuje. Jestem jeszcze młoda nie chcę poświęcać zdrowia dla pracy bo już wystarczająco się poświeciłam dla nich i nic dobrego mnie nie spotkało wręcz przeciwnie to gówno mnie zaatakowało. Chcę zmienić coś w swoim życiu wsiąść się w garść.:)))) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lage 0 Napisano Wrzesień 23, 2010 może wiecie jak spędzić chociaż jeden dzień nie myśląc o nerwicy???????????? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pomorzankabianka39 Napisano Wrzesień 23, 2010 iść na grzyby !! mimo ,ze nienawidzę leśnych robali tj pająków ,komarów i innych to dzis wybrałam się na grzybki .w miłym towarzystwie bardzo przyjemnie spędziłam czas:) polecam wam drogie panie:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
gosa78 0 Napisano Wrzesień 26, 2010 Jestem tu nowa, przyznaję, że nie przeczytałam wszystkich stron:) Mam 32 lata i często( od kilku lat) czuję się poddenerwowana, pobudzona. Denerwuje mnie np. kolejka u lekarza, w markecie... Ostatnio doszły bóle w okolicy serca (badania wykluczyły chorobę), ale czuję że szybciej bije mi serce ( nieraz bez powodu bez sytuacji stresowej), mam też dość wysokie tętno ok 90- 100 uderzeń bez wysiłku (normalne czynności), niekiedy trzęsą mi się już ręce..... Brałam propranolol ale kardiolog mi teraz odstawił...bo serce zdrowe. Lekarz pierwszego kontaktu ( znając moje objawy) przepisał mi sympramol ( odpowiednik pramolan) biorę dopiero dwa dni, nie wiem czy ktoś brał ten lek? Ja sama czuję, że mam jakąś nerwicę, ciągle jestem zdenerwowana jakaś. Już sobie nie radzę, wg mnie mam nerwicę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
gosa78 0 Napisano Wrzesień 26, 2010 Jestem tu nowa, przyznaję, że nie przeczytałam wszystkich stron:) Mam 32 lata i często( od kilku lat) czuję się poddenerwowana, pobudzona. Denerwuje mnie np. kolejka u lekarza, w markecie... Ostatnio doszły bóle w okolicy serca (badania wykluczyły chorobę), ale czuję że szybciej bije mi serce ( nieraz bez powodu bez sytuacji stresowej), mam też dość wysokie tętno ok 90- 100 uderzeń bez wysiłku (normalne czynności), niekiedy trzęsą mi się już ręce..... Brałam propranolol ale kardiolog mi teraz odstawił...bo serce zdrowe. Lekarz pierwszego kontaktu ( znając moje objawy) przepisał mi sympramol ( odpowiednik pramolan) biorę dopiero dwa dni, nie wiem czy ktoś brał ten lek? Ja sama czuję, że mam jakąś nerwicę, ciągle jestem zdenerwowana jakaś. Już sobie nie radzę, wg mnie mam nerwicę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lage 0 Napisano Wrzesień 27, 2010 A masz jakieś inne objawy??? Ze robi ci sie slabo, straszne napady goraca, scisk w zeladku?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wesolarybka Napisano Wrzesień 28, 2010 hej ja jestem tutaj nowa, chociaz z ta choroba mecze się juz długi okres czasu. Zaczeło się od silnych przezyc, po których nie załamywałam sie-mówiłam sobie twardziel, a było ich sporo.... i nagle rok temu zaczełam łapac oddech, tzn tak nie dokonca mogłam wciągnąć powietrze, byłam u lekarza diclac itp ale jak było tak było, pare dni pozbniej rozmawiając z koleżanką opowiedziałą mi o smierci ojca który uamrł na guza mózgu.... i na nastepny dzien zasłabłamw pracy czulam ze odpływam, ale nie zemdlałam, i takie stane powtarzały się, ale trwały poł godzinki i przechodziły okropne to było, zaczelam chodzic do neurolog badania dostalam drobne znmiany mam ale podobno te wsytskie objawy sa na tle emocjonalnym i uspilam to cholerstwo, i nagle zaczelo mnie znow brac i znow badania, punkcje, podejrtzenie stawrdnienia szook, trauma, kolejna wizyta u neurolog i antydepresanty( wczesniuej bralam sam pramolan) i po nich zaczela sie jazda bralamn je tylko 4 dni i to byl koszmar, zaczelo mna wysztywniac, drgawki, uczucie ze zaraz zwariuje i wymyslanie kolejnych chorób, padaczka, a moze rzut sm, mino ze przestalam je brac w piatek ale juz czuje sie lepiej powoli dochodzer do siebie, zaczynam sie umsiechac, ale lek i nie pokoj zostaly i te ataki, ze mam padaczka i zaraz zacznie mna trzepac, albo ze mam rzut stwardnienia, nie biore zadnych leków by sie oczyscic do nastepnej wizutyw poniedzialek, jest lepiej niz w trakcie ich brania, dodam ze nie bylam w takim stanie przed szpitalem bralam tylko na uspokojenie tranxene i szlam po nim lulu-napiszcie czy to noralme, Rosa mozemy z checia pogadac o tym. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
OnaE 0 Napisano Wrzesień 28, 2010 Witam wszystkich Mam 31 lat. Wciąż płaczę. Jestem i nagle coś mi sie przypomina i wybucham placzem. Doszło do tego, że potrafię sie rozplakać w drodze do pracy (za kierownicą). Czasami brakuje mi oddechu, kuje mnie coś jakby serce, o bolu żołądka czy głowy już nie wspomnę. Wiem, że to na tle nerwowym. Przestałam sobie radzić z życiem, z dniem codziennym. Nic mnie nie cieszy, na nic nie czekam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość hejhejhej123456 Napisano Wrzesień 28, 2010 hej dziewczyny a jak budzicie sie rano to macie problemy z miesniami sciegnami sa obolale? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wesolarybka Napisano Wrzesień 28, 2010 jak jak sie obudze to zaraz zaczyna mna trząść jak galaretka,a jak mam atak to juz mji dretwieja rece nogi, ciało poce się, ale wiecie co wiem ze ejst ciezko ale wyjde z tego dam rade, tylko poorostu trzeba czasu:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pomorzankabianka39 Napisano Wrzesień 28, 2010 http://wizaz.pl/forum/printthread.php?t=137986 poczytajcie dziewczyny .nawet jesli w to nie uwierzycie to warto to robic aby skupiac mysli na tej czynnosci a nie na nakrecaniu się.wiem jak to jest jedna zła mysl ciągnie drugą. ten czas który marnujecie na złe myśli zastapcie dobrymi ,pozytywnymi myslami np JESTEM WSPANIAŁA,ZDROWA I PIEKNA,WSZYSTKO MI SIĘ DOBRZE UKŁADA I JESTEM SZCZĘŚLIWA I UŚMIECHNIĘTA .powtarzajcie sobie to kiedy tylko przychodzą głupie myśli ,napiszcie sobie te afirmacje na lustrze w łazience ,na karteczce w portfelu i w ulubionej ksiązce:)) to działa,mnie bardzo pomaga:)) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lage 0 Napisano Wrzesień 30, 2010 hejka witam was. Odwołam się do wesolejrybki ze miałam podobny atak do twojego tez myślałam ze odlatuje ale nie zemdlałam i później po jakimś czasie niedługim zaczęło mi się znowuż dziać od telepania aż do uczucia utraty świadomości i wtedy mój chłopak kazał mi się czymś szybko zająć np. zrobić pranie sprzątać dom, iść z psem na dwór, myć okna to mi przejdzie i faktycznie ale co to tylko na krotko ja się tak ciężko męczyłam strasznie i tak samo miałam napady straszliwego płaczu najgorsze to ze wszystko zaczęło się w pracy od lutego i za każdym razem kiedy już do niej wchodziłam już zaczynało mnie to cholerstwo atakować trwa do teraz. Tydzień temu postanowiłam iść do neurologa oczywiście z płaczem i z trudnością wydobycia z siebie co mi jest. Dostałam asentre i sedam 7 oraz zwolnienie z pracy. I będąc na nim zażywając te lekarstwa jest mi dużo łatwiej funkcjonować i lepiej się czuje nie zapeszając:))))Oj dziewczyny czemu musimy przez to przechodzić człowiek był zawsze twardy, miał pełno pary energii i wytrzymałości aż tu tylko do pewnej chwili.BUZIOLKI dla was Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wesolarybka Napisano Październik 2, 2010 To wlasnie jest nasza nerwica, mam takie przebłyski ze wierze, ze to newry i ide lulu, ale miewam takie ataki ze łomatko, a to wszytsko sie nasiliło po szpitalu:) ale trzeba sie zlapac za jaja:) i sie wziac w garść, i taka jest prawda ze jak siecos robi to pomaga, wiem niechce sie, nie uda sie-ale taka jest prawda ze sie uda, na sile sie czyms zajac, ja teraz biore pramolan (lek starej generacji) pomogł mi rok temu, i wierze, ze teraz tez pomoze:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość skrytyON Napisano Październik 20, 2010 Witam, Stany lękowe mam od jakiegoś pół roku, jest to masakra, nie pozwala normalnie funkcjonować, jazda środkami komunikacji miejskiej to koszmar, siedzenie na wykładach to samo ogólnie nie mogę być w pomieszczeniach z których nie mogę wyjść wtedy kiedy mam na to ochotę bo w tedy panikuje jest mi duszno i źle, byłem u dwóch psychologów którzy mówili że nic mi nie grozi i złego nic się nie może stać. Zbadałem się u kardiologa, neurologa itp i wszystko jest okey, psychiatra zalecił mi AFOBAM (uprzedził - on uzależnia i mam go brać tylko w tedy gdy nie wytrzymuje) po takiej opinii ta temat tego leku wcale go nie biorę bo się boje. Co mam robić? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość utuś Napisano Październik 21, 2010 Hey. Ja stany lękowe to mam chyba od zawsze, zawsze się czegos bałam, zawsze jakies napięcie. Mam 33 lata, męża, 2 córki. Każdy rok coś z sobą niesie, począwszy od ciąży 13 lat temu, poprzez podjęcie pracy, po drodze obrona licencjatu, potem magisterki. Zmiana pracy na inną (obóz pracy) a potem jeszcze na inną. W między czasie śmierć dziadka mojego ukochanego. I tak żyje się z dnia na dzień. W tym roku przeprowadzka do nowego, większego mieszkania, którym jak narazie nie potrafię się na maxa cieszyć, widzę że w nim stany nasiliły się, czuję się obco jeszcze. Boję się. Zrywam się w nocy z bijącym (kołaczącym)sercem jakby mnie gonili, jakbym skakała w przepaść, propranolol to złoty środek, muszę wiedzieć że chociaż jest przy mnie, że mam go w torebce. Uspokajam się wtedy, po zażyciu doraźnym już jest ok, ale do czasu. Jakby mnie ktos zapytał jak sie czuję? to ja na to, że boję się. Jaka pogoda-boję się, który dzisiaj mamy-boję się. Na każde pytanie mam odp że boje się, jestem wiecznie poddenerwowana, z jednej sprawy robi się kilka i urastają do strasznie dużych. Boję się tego całego strasznego świata. I boje się samotności, mimo to izoluję się, żyję jakby w swoim świecie. Przychodzi taka godz, smutku godz, który z każdą chwila przeradza się w niepokój, a potem w panikę..Myśli, myśli które mi przelatują przez głowę to szok. Czy można inaczej żyć? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
lucy.76 0 Napisano Październik 21, 2010 Na moje nerwy kołatania serca i skoki ciśnienia także pomaga mi propranolol ( 10 mg) i pramolan ( połówka tabl.tzn 25 mg ponieważ po całej żle się czuje) Biore je dorażnie , tak powiedziała lekarka . Ale zastanawiam się czy nie lepiej byłoby brać przez jakiś czas, może bardziej by poskutkowało. Poprzednio brałam przez 3 tyg i miałam spokój przez kolejne 2 tyg a teraz widze że wszystko wraca ;((((( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
lucy.76 0 Napisano Październik 21, 2010 Nikogo nie ma ... szkoda . Co do kołatania serca przypomniałam sobie że równo rok temu tez mnie tak trzepało co chwilę dosłownie kilka razy w ciągu godziny i tak przez cały czas , i całkiem przez przypadek wylądowałam u kreglarki okazało się że któryś krąg uciskał mi na jakiś nerw od serca . Kobietka mnie nastawiła i jak ręką odjął. Miałam tylko nic ciężkiego nie dżwigać ale przy dziecku to nie zawsze się udaje ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
lucy.76 0 Napisano Październik 21, 2010 Nikogo nie ma ... szkoda . Co do kołatania serca przypomniałam sobie że równo rok temu tez mnie tak trzepało co chwilę dosłownie kilka razy w ciągu godziny i tak przez cały czas , i całkiem przez przypadek wylądowałam u kreglarki okazało się że któryś krąg uciskał mi na jakiś nerw od serca . Kobietka mnie nastawiła i jak ręką odjął. Miałam tylko nic ciężkiego nie dżwigać ale przy dziecku to nie zawsze się udaje ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach