Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ciri

Pawianizm - nowa rewolucyjna teoria osobowości!!!

Polecane posty

nie zgadzam się z punktami, które wypisła Babsztyl . \"Mój - niemój\" pawian nie charakteryzował się żadnym z nich ... a możecie mi wierzyć ...że jest pawienem na 1000 %.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ruda, to napisz, czym się twój charakteryzował najbardziej albo ich podzielimy albo znajdziemy punkty wspólne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciri, qrka wodna, napisz coś wiecej o tym facecie-hubie.. co? Plissss... to się odczepię od anygwałtek w paseczki... (a czepiam sie z czystej zazdrości...o).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napiszę, ale wieczorem, bo teraz mam robotę, plisssss, naprawdę wolałabym pisac o hubie niz to, co piszę teraz, ale nie mam wyjścia, wywalą mnie z pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heheh dziewczyny mój pawian wyraźnie ma cechy huby, bo natychmiast poznał mnie z całym swoim światem to nie przeszkadza mu mieć koleżaneczek tysiącami a może nie przeszkadza-ło, bo wiecie co? Mój pawian wyraźnie drzewieje ostatnio (ostatnie 2 lata). Może, heheheh, bo się udławię, może byłam dla niego wystarczająco dobra i czuła, hehehehe a może po prostu, co tak bardzo rzadkie u pawianów, dojrzewa... a może, co bardziej prawdopodobne, niebawem następne zrywanie się w nocy i \"muszę już iść, duszę się\". Wiecie co poskutkowało? Przestałam prosić, błagać, grozić. On \"muszę już iść\" - a ja \"no to wypierd.... wreszcie, przestań mnie dręczyć tymi twoimi chcę i boję się\" on - unik, ja - w tył zwrot na pięcie i we własne życie. Wieczorem oglądam telewizję i nie wykazuję ochoty na kontakt werbalny a nawet niewerbalny ;) pawianieję, wiem. Ale mój pawian, wyobraźcie sobie, jak mu kazałam spadać w związku z moim zegarem biologicznym i jego \"jeszcze nie, ale kiedyś to na pewno\" - trochę jakby ochłonął. Dupsko mu przybielało. Teraz jest tatą jak trza. Tyle że ja już pochłodniałam nieco w uczuciach. Ale dzielnie się trzymam i emocjom daję czasem upust (tym dobrym) Jeszcze umiem kochać, choć już z baaaardzo dużą rezygnacją (następny i tak będzie tylko trochę lepszy, albo dużo gorszy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heheh dziewczyny mój pawian wyraźnie ma cechy huby, bo natychmiast poznał mnie z całym swoim światem to nie przeszkadza mu mieć koleżaneczek tysiącami a może nie przeszkadza-ło, bo wiecie co? Mój pawian wyraźnie drzewieje ostatnio (ostatnie 2 lata). Może, heheheh, bo się udławię, może byłam dla niego wystarczająco dobra i czuła, hehehehe a może po prostu, co tak bardzo rzadkie u pawianów, dojrzewa... a może, co bardziej prawdopodobne, niebawem następne zrywanie się w nocy i \"muszę już iść, duszę się\". Wiecie co poskutkowało? Przestałam prosić, błagać, grozić. On \"muszę już iść\" - a ja \"no to wypierd.... wreszcie, przestań mnie dręczyć tymi twoimi chcę i boję się\" on - unik, ja - w tył zwrot na pięcie i we własne życie. Wieczorem oglądam telewizję i nie wykazuję ochoty na kontakt werbalny a nawet niewerbalny ;) pawianieję, wiem. Ale mój pawian, wyobraźcie sobie, jak mu kazałam spadać w związku z moim zegarem biologicznym i jego \"jeszcze nie, ale kiedyś to na pewno\" - trochę jakby ochłonął. Dupsko mu przybielało. Teraz jest tatą jak trza. Tyle że ja już pochłodniałam nieco w uczuciach. Ale dzielnie się trzymam i emocjom daję czasem upust (tym dobrym) Jeszcze umiem kochać, choć już z baaaardzo dużą rezygnacją (następny i tak będzie tylko trochę lepszy, albo dużo gorszy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D:D:D Do \"do lempickiej\" - dziękuję za zwrócenie uwagi. Ze swojej strony zwracam uwagę, że tuż za \"lubieją\" była bużka ;) oznaczająca również żart. Jednak nie wiem czy takie wyjasnienie dla ciebie się nadawa;):D I faktycznie śmierdzę wschodem i południem; chanel 19 i jeszcze cos by sie znalazło ;):D:D Profesora Miodka moge osobiście zapytać o ewentualna reakcję na \"lubieją\":) Pozdrawiam serdecznie wszystkie Panie i Panów zaangażwoanych w dyskusję. Jeszcze serdeczniej zaangażowanych \"w pawiany\";)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Men o niej
Z tamtą było kapryśnie i było niepewnie, Gdy prosiłeś o serce, drwiła z ciebie płocha, A gdy chciałeś porzucić, wzywała cię rzewnie, Trudno ją było lubić, trzeba było kochać. Ta nigdy nie jest zmienna i nie jest powiewna, Ma uśmiech pogodniejszy i słowa łaskawsze, Możesz jej ufać wiernie, nie zdradzi - rzecz pewna, A kiedy powie słowo, dotrzymuje zawsze. Tamta mnie opuściła, tamtej nie ma ze mną, Ta przyszła i uściskiem objęła serdecznie, I chociaż mi z nią dobrze i chociaż bezpiecznie, Za tamtą mi jest smutno, za tamtą mi ciemno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciri... słonko.. piszesz???? No nie bądź taka.. pliss. dalam grzecznie spokój! A teraz mi sie znudziło. Bo ja mam wolne... jeszcze jeden dzień bo potem to mogiła.... No plissssssssssssssss

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Litosci, Nefrytowa, ja pracuje do nocy dzis, terminy mam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Keine litosci...:-D Pisz albo zabieram antygwałtki w paseczki!!!! A tak poważnie to mnie terminy sie skończyły.. i zaczna dopiero za chwile.. więc marudze jak maruda rasowita. A potem to zapomnij... nooo jak dasz radę to napisz. Kiedyś.:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wschodnia
mam pytanie z innej beczki do :"do Lempickiej" czy "wschód" śmierdzi gorzej niz "zachód" ? :-) i czym sie to różni od zapachu "południowego" ?:-) a ten z kolei czy ustępuje czy też wyprzedza aromaty "południowe"??? :-) Bardzo poproszę o wyjaśnienie, bardzo.... Jestem jak najbardziej wschodnia ale i jak najbardziej "tutejsza" :-D czy pawianizm pozostaje w jakijkolwiek funkcji od kierunków skąd wieje wiatr i co przynosi? gratuluję Ciri topicku:-), a forumowiczkom - refleksji i wniosków:-)) zajady mi sie chyba porobiły:-D ale........ taki pawian ....... to swój wróg na własnej piersi wyhodowany, obzjanomiony;-) czy inny - nowy bedzie lepszy? ten człowiek-inaczej (znaczy facet) widać taki najczęściej jest i inny nie potrafi:-)) Pozdrawiam:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale fajny temat:)Zebralo mi sie na wspomnienia,mysle ze ja spotkalam sie ze wszystkimi typami ktore opisujecie,a zaczelo sie oczywiscie od pawiana:) Pawian Spotkalam go gdy bylam bardzo mloda,byla to moja pierwsza milosc tzw od pierwszego wejrzenia,nie trwal ten zwiazek dlugo ale nie moglam zapomniec o tym chlopaku przez kilka dobrych lat Gdy go ujrzalam po prostu oniemialam ,mezczyzna dziki,ciemna karnacja,ciemne krecone dlugie wlosy,po prostu cudo( kojarzyl mi sie z Tarzanem lub z Tristianem z \"Wichrowych Wzgorz\":)Wiecie o co chodzi:)Zakochalam sie jak glupia jemu tez niby na mnie zalezalo no wlasnie nigdy niczego nie bylam pewna w tym zwiazku,czy przyjdzie na spotkanie czy nie,traktowal mnie tak jakby mu zalezalo a w nastepnym momencie nie,w kazdym badz razie ja wpatrzona w niego jak w obrazek,byl dla mnie jak powietrze bez ktorego zyc nie mozna.Byl tez typem samotnika,lubial spedzac czas samotnie w lesie itp.Niestety po jakims czasie odtracil moje uczucie,zaczal spotykac sie z inna dziewczyna,chcialam wyjasnien co sie stalo dlaczego to koniec,nigdy nie uslyszalam wyjasnien,odpowiedzial tylko\'Nie chce o tym rozmawiac\" i to byl koniec Nie moglam o nim zapomniec przez dluzszy czas,myslalam ,plakalam,cierpialam,trwalo to jakies 3,4 lata. Nastepnym partnerem byl mezczyzna drzewo ale tym razem ja go odtracilam,poprostu chcialam czegos innego,opuscilam go dla mezczyzny pawiana i znowu zostalam skrzywdzona ale to byl krotkotrwaly zwiazek i nie bylam tak zaangazowana jak przy pawianie nr 1 Przez jakis okres czasu bawilam sie mezczyznami typu drzewo,uwodzilam i odtracalam. Nastepnie meczylam sie w 2 letnim zwiazku z nastepnym pawianem,znosilam wszystkie podchody itp, w koncu ucieklam z tego zwiazku,( prawie sprzed oltarza)mysle ze wlasnie w tamtym momencie zaczelam dorastac i analizowac bardziej wnikliwie niektore rzeczy,stwierdzilam ze zasluguje na cos lepszego niz takie pawianowe traktowanie. Nastepnym partnerem byl mezczyzna typu HUBA Zakochany we mnie do szalenstwa ja troche mniej,byl bardzo zaborczy ,zazdrosny, bylam osaczona on byl wszedzie dzwonil codziennie,otaczal mnie swoja zaborczoscia powoli powoli a doglebnie,nie mialam wlasnego zycia wszedzie byl tylko on ,nie moglam sama nigdzie sie ruszyc ciagle bylam pod jego kontrola,bylam zmeczona tym zwiazkiem,zaczely sie pierwsze symptomy rekoczynow,nie moglam uciec,nie bylam wystarczajaco silna psychicznie,ale w koncu sie udalo,poznalam w tym czasie mezczyzne DRZEWO Zakochalam sie ,to bylo to,w koncu cos normalnego bezpiecznego wreszcie moglam zaufac wreszcie nie balam sie ze ktos mnie wykonczy psychicznie albo zamknie w twierdzy,jestesmy malzenstwem,jest opiekunczy,uczuciowy,zawsze moge na niego liczyc,najlepszy przyjaciel i partner. Czasami ogladam wichrowe wzgorza i mysle hmmm no fajny ten mezczyzna dziki ale ja juz dojrzalam i nie zamierzam sie wiazac z kims kto mnie skrzywdzi i z kim nie mam szansy stworzyc normalnego dojrzalego zwiazku. Mam nadzieje ze Wam wszystkim dziewczyny sie tez ulozy:) Ciri dzieki za topik:)Super:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
troche nieczasowa jestem w tych dniach, ale żeby nie było, że się obijam, podaje pierwsze propzycje pytań w teście na to, czy jesteś z pawianem. Jest to wersja wstępna, hasłowa, wręcz brudnopis, nie jest wyczerpujaca, ale licze na waszą pomoc. Celem naszym jest przede wszystkim wybranie najbardziej diagnostycznych zachowań, formę dopracujemy póżniej :) Pytania są skonstruowane do odpowiedzi tak/nie, dotycza zarówno zachowan potencjalnego pawiana jak i odczuć jego partnera w zwiazku z tymi zachowaniami. Czy twój partner jest pawianem? 1. Początek waszego związku to była burza z piorunami, trzęsienie ziemi, eksplozje i fajerwerki. Z jego komunikatów werbalnych i niewerbalnych wynikało, że całe życie cię szukał. 2. Wasz związek to huśtawka, przyciąganie i odpychanie, inicjatorem każdej kolejnej fazy jest on 3. Kiedy tłumaczy, dlaczego zachował się w sposób, uznany przez ciebie za raniący lub nie fair, czujesz się winna, czepialska, mało wyrozumiała. Chcesz mu jak najszybciej udowodnić, że nie jesteś taka 4. Ma w życiorysie smutną lub dramatyczną historię, która według ciebie wpłynęła na to, kim jest dzisiaj i tłumaczy wiele jego przykrych zachowań. Pragniesz to uszanować. 5. Smutna historia z jego życia spowodowała, że może mieć nienegocjowalne zasady, na jakich może być w związku (do jakich ty musisz się dostosować). Może to być „nie chcę nigdy mieć dzieci”, „nie chcę mieszkać z kobietą”, „nie wolno mi nikogo pokochać”. Zasady wydałyby ci się dziwaczne lub egoistyczne, gdyby powiedział to ktoś obcy, lecz u niego jest to uzasadnione. Boli bardzo, lecz pragniesz to uszanować. 6. Potrafi bardzo zranić, odepchnąć cię lub zniknąć na długo, ale kiedy wraca, przeprasza mmmm, te powroty są warte każdej ceny, takie są cudowne i pełne emocji. 7. Kiedy zarzucasz mu cos, przyznaje się do wszystkiego, składa samokrytykę, nazywa cię mądrą, wrażliwą kobietą, która zasługuje na miłość a siebie samego określa jako (w zależności od wersji) a/ niedojrzałego gówniarza, b/zimnego sukinsyna, c/ ślepego kretyna, d/ gnoja, który cię zawiódł. Po upływie pewnego czasu znów jego zachowanie się powtarza i znowu składa analogiczną samokrytykę, tym razem zaczynającą się od „wiesz przecież, że jestem... a, b ,c lub d”

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rzepa.
no tak ,wszystko się zgadza tylko nie punkt 7 Ja już doszłam kim jest moj pawian mój pawian jest brakującym ogniwem w teorii ewolucji Darwina właśnie gdzieś się pawiani ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale punkt 7 wystepuje statystycznie często. w tym tescie będzie tak, że im więcej punktów masz na tak, tym wieksze prawdopodobieństwo, ze to pawian. Konieczna liczbę odpowiedzi na tak ustalimy, kieyd już będa wszystkie pytania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doprecyzowałabym kilka punktów: Ad 1. Burza z piorunami, to mało powiedziane. Masz poczucie, że doświadczasz czegos magicznego, mistycznego, niedostępnego reszcie ludzkości. Koleżankom, które stukaja się z politowaniem w czoło, odpowiadasz, wywracając gałkami ocznymi: \"Ach, bo wy tego nie rozumiecie, tego się nie da wytłumaczyc, cos takiego zdarza się tylko raz w zyciu\" (co do ostatniej części ostatniego zdania - taką mam, kurna, nadzieję!) Ad 5. Jego dogmaty są nienegocjowalne, ale to nie znaczy, że sie o nich nie dyskutuje. Wręcz przeciwnie. Pawian omawia je z lubością, pogrążając cię w coraz większej despracji. Uwaga: istnieje (prawdopodobnie) odmiana pawiana maskującego się. Bardzo niebezpieczne, gdyż o dogmatach dowiadujesz się, gdy już jest za późno. Zresztą, większego znaczenia to nie ma - dla ciebie jest za późno juz od pierwszego spojrzenia w pawianie oczy. Ad. 6. Tak, tak, ciągła sinusoida. Po powrocie i kajaniu się, pawian zachowuje sie tak, jakby nic się nie stało. Ad. 7. Punkt ten dotyczy pawianów świadomych swego pawianizmu. Istnieja osobniki pozbawione tej świadomości, bądź też starannie ja ukrywające. Od siebie dodalabym jeszcze: 8. O swoich wadach pawian często mówi otwarcie, jednak w taki sposób, że albo czujesz sie zobowiazana zaoponować (patrz pkt. 3, 4 i 5), albo wręcz - odbierasz je jako zalety. 10. Masz ochote bronic pawiana przed całym, okrutnym światem, który go nie rozumie. Pawian wykorzystuje to i podkreśla na każdym kroku, jak bardzo niesprawiedliwie jest traktowany przez otoczenie/szefa/rodzinę, przekazując komunikaty typu: Tylko ty jedna mnie rozumiesz, tylko ty wiesz, jakie to dla mnie trudne itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość YoYo
Cholera, wypisz-wymaluj mój pawian! Co do punktu... Włącznie z 8 i 10 autorstwa "czekajac_na". Wciąż nie mogę w to uwierzyć... albo inaczej - wierzę, ale to takie niesamowite, że ten "jedyny w swoim rodzaju" okazuje się być zaledwie przedstawicielem pospolicie występującego gatunku. Zaczynam się bać, że skoro jest ich tak wielu, to może trudno będzie lawirując pomiędzy pawianami, trafić w porządne drzewo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ha ha ha
A teraz opiszcie siebie, ciekawe jakie z Was małpeczki :P :P :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja-pawianica
przeczytałam topic - rewelacja:-) dochodzę do wniosku, ze spotkałam kilku pawianów w moim życiu - moze i jakieś drzewo było, ale zanim je rozpoznałam już mnie ta znudziło, że poszło precz:-( następny wniosek: ja jestem pawianicą. Straszną i okropną. Mężczyzna interesuje mnie przez 2 - 3 miesiące. Jestem czuła, delkatna, wyrozumiała, czekałam na niego całe życie, z żadnym mi tak nie było w łóżku, po prostu odlot. najdłuzej - pół roku. Myślicie, ze jest to przyjemne? Czuć się jak facet - zdobywca. To koszmar! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drżą mi palce, spociły się dłonie. Serce bije znacznie szybciej, niż zazwyczaj. Przełknąłem nerwowo ślinę próbując upozorować przed bezdusznym monitorem minę zupełnego niewiniątka. Ale on jednak zdaje się coś przeczuwać, skubany. Sadowię się wygodniej, głaszczę myśli wystraszone, gęsią skórkę smaruję kremem fałszywej błogości, działa niczym najnowsze osiągnięcia kosmetyki w dziedzinie antycellulitu. Czyli gówno daje. OKay. A zatem wszystko już o mnie wiadomo. O mnie, czy do mnie podobnych. O - jej: a zatem są podobni do mnie, całe mnóstwo... czasem miewałem wrażenie, że jestem taki niezwykły, odmienny i kolorowy. No proszę. Zwykła zakładka w szarym kajecie psychoterapeuty. W sumie - może to i dobrze. Lubię być odmieńcem, ale nie na siłę. Spokojnie. Od pewnego czasu opanowanie i wyciszenie w odpowiedzi na celny cios sprawia mi daleko większą satysfakcję niż pójście za prowokacyjnym głosem uczuć. Kłóci się to z moją wrodzoną niechęcią do metodycznego roztrząsania problemów, ale w mojej sytuacji potyczka z wirtuozką klasy Ciri nie przypominałaby tańca odblasków na wiedźmińskich mieczach. Przy Twoim talencie do niezwykle plastycznego malowania słowem, z każdego typu charakteru można zrobić potwora i na każdego znaleźć właściwą szufladę. Ale w tym wypadku... pozwolę sobie na małą reminiscencję. Zaledwie kilkanaście dni temu podczas rozmowy z pewną bardzo bliską mi osobą, w niezbyt może wyszukanych słowach tłumaczyłem jej błąd, jaki popełnia chcąc się ze mną związać: 23:19:59 Ja nie przeczę, że mam dość popieprzone doświadczenia 23:20:42 I jestem znacznie bardziej do przodu z tzw. \"wiekiem psychologicznym\" w porównaniu do wielu palancików, którzy próbują się właśnie brać za robotę, albo proszą dziewczyny, żeby wycierały im nosy i obcinały paznokcie. 23:20:44 Nie. 23:21:35 Ale nie zastąpie nimi prawdziwego, wspólnego życia z kobietą, wychowania dziecka i przejść związanych z WSPÓLNYM byciem. Plus kilka cech charakteru prawdziwego mężczyzny, których nie posiadam. 23:22:19 Dlatego, Kotek, ja jestem zabawką, fajną, zajebiście zaawansowaną zabawką ze skomplikowaną i dającą satysfakcję w rozgryzaniu instrukcją obsługi. 23:22:40 Ja, jako zabawka odwdzięczę Ci się wieloma rzeczami 23:23:28 Ale na wiele innych rzeczy musi przyjść swój czas. Możliwe, że nigdy nie nadejdzie i zabawką pozostanę. 23:23:39 Coraz mniej atrakcyjną wraz z upływem czasu. Zupełnie inaczej jednak mieć świadomość swoich wad, a zupełnie inaczej mieć je wypisane czarno na szarym. Niecierpliwie przewracam kartki z charakterystyką sprzętu; gdzieś musi być instrukcja i szczegóły techniczne, na pewno nie poprzestano na pięknym, lecz wymagającym subiektywnej oceny opisie. O! Jest. Jest krótki test, psychozabawa, moje małe Waterloo. Punkt numer jeden ominąłem. Z moją pierwszą miłością trudno mówić o burzy z piorunami, para szczeniaków, z których jeden uparcie łasi się i mizdrzy do drugiego. Mijają lata, nadchodzi ten upragniony pocałunek czy jakże piękne w swej naiwności słowo na literkę \"k\". Przy innych okazjach o miłości mówić już raczej trudno. Spłodzić można niezbyt interesującą książkę o trwaniu przy swoim pierwszym ideale i lęku przed innymi próbami. Punkt drugi. Fakt. Czwórka. Piątka. Cudownie. Jeden podpunkt pasuje jak ulał, jak skrojony na moją miarę. Wprawdzie faktu, iż nie chcę mieć dzieci nigdy nie tłumaczyłem smutnymi historiami z przeszłości, a własnym egoizmem, ale liczą się tylko efekta. Wypadkowa mojego zachowania leży na układzie współrzędnych gdzieś pomiędzy osią niskiej samooceny wynikającej niemal wyłącznie z przyczyn dogmatycznych, a osią przeciwną, wyznaczającą wiarę we własne możliwości i umiejętność zrekompensowania partnerce cierpienia przez moje dogmaty barwnym życiem, ciepłem, wiernością. Jak bardzo mylnie celuje druga oś, wiem od dawna, lecz to najbardziej ukochana z moich błędnych ścieżek. Wierzyłem, że można przeżyć dobre i ciekawe życie z drugą osobą nie wzbogacając związku o dzieci, nie włączając telewizora, na drągu i w przeciągu, niezależnie od warunków finansowych. W miłość wierzyłem. Wybrakowaną antyojcostwem, ale według mnie lepszą od niejednej, której byłem świadkiem. Od dawna wiem już, że się nie da. Że nie oszukam natury. Mam do wyboru: świadomą samotność przeplataną rzadkimi spotkaniami ze znajomymi, podczas których jestem niezrównanym kumplem do żartów i rozmów refleksyjnych o życiu, śmierci i robieniu jajecznicy nad ranem. Druga opcja: w jakiś sposób zrobić sobie mentalną lobotomię i wyciąć laserem owe drzwi, których nie potrafię otworzyć. OKay. Dość tego pseudogórnolotnego pieprzenia. Nie przespałem nocy przez ten wątek. Problem opisany głównie w otwierającym poście znany jest mi z autopsji od dłuższego czasu, lecz miałem wrażenie, że nie potrafiąc wygrać sam ze sobą już się z nim pogodziłem. Przy każdej próbie nawiązania przez kobiety jakiejś bliższej znajomości wystawiam pazury i w najlepszym wypadku kończę rozmowę cytatem w rodzaju \"ze mną można tylko iść na wrzosowisko / z nim będziesz szczęśliwsza\". Z potencjalnej możliwości pójścia na owo wrzosowisko nigdy nie korzystam. Próbuję wracać setki razy do swojej pierwszej miłości, lecz bądź to ze względu na moje - lub jej - tzw. \"zasady\" w uczuciu tym nie potrafimy odkryć spokoju i wzajemnej akceptacji. Nienawidzę teorii \"jestem jaki jestem\" i w miarę możliwości próbuję łatać i lutować to i owo, gdy ktoś mądrzejszy pokaże drogę. Moje zasady są twarde, lecz nie \"nienegocjowalne\". Ponieważ pomimo kilkukrotnych, nieudanych prób nie potrafię przełamać w sobie niechęci do posiadania potomstwa, zamknąłem się w dziupli samotności z wyboru. Niekiedy jeszcze próbuję ze sobą dyskutować, mając wrażenie, że życie przydarza mi się, gdy jestem zajęty robieniem całkiem innych rzeczy. Bez większego efektu. Czasem Ktoś powie \"Vat, masz prawo do swoich poglądów i swojego podejścia do świata\", myśląc \"pawiania nadwrażliwość podszyta egoizmem\". Chciałbym być człowiekiem, obok którego można wybudować dom. Tylko jaki to byłby dom bez dzieci? Zresztą, zbaczam chyba z dyskusji na boczne tory. Dzięki za możliwość pokombinowania nad samym sobą. pozdrawiam, vat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z potencjalnej możliwości pójścia na owo wrzosowisko nigdy nie korzystam. Próbuję wracać setki razy do swojej pierwszej miłości, lecz bądź to ze względu na moje - lub jej - tzw. \"zasady\" w uczuciu tym nie potrafimy odkryć spokoju i wzajemnej akceptacji. Nienawidzę teorii \"jestem jaki jestem\" i w miarę możliwości próbuję łatać i lutować to i owo, gdy ktoś mądrzejszy pokaże drogę. Moje zasady są twarde, lecz nie \"nienegocjowalne\". Ponieważ pomimo kilkukrotnych, nieudanych prób nie potrafię przełamać w sobie niechęci do posiadania potomstwa, zamknąłem się w dziupli samotności z wyboru. Niekiedy jeszcze próbuję ze sobą dyskutować, mając wrażenie, że życie przydarza mi się, gdy jestem zajęty robieniem całkiem innych rzeczy. Bez większego efektu. Czasem Ktoś powie \"Vat, masz prawo do swoich poglądów i swojego podejścia do świata\", myśląc \"pawiania nadwrażliwość podszyta egoizmem\". Chciałbym być człowiekiem, obok którego można wybudować dom. Tylko jaki to byłby dom bez dzieci? Zresztą, zbaczam chyba z dyskusji na boczne tory. Dzięki za możliwość pokombinowania nad samym sobą. pozdrawiam, vat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
VAT: a dla mnie jesteś Piotruś Pan. a ja w pawianie nie szukam drzewa. A może to nie ten gatunek????? Szukam szczęścia, nie na całe życie. Swoje życie już mam. Nie chcę go zmieniać. Właśnie wróciłam do pawiana, myślę, że nim jest, choć moja pewność odrobinę zbladła. Wcale się nie wyleczyłam. Gorzej - jest mi słodko. Tylko za jaką cenę? Czy oszukuję siebie? jego? Ciri, Kai: czy pawian miałby być mężczyzną na całe życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vat: dzięki za zaawansowaną analizę swojego przypadku. Z pewnością się przyda. Muszę cię jeszcze bardziej zmatrwic - nie tylko nie jestes odosobnionym przypadkiem, ale także styl, język i stopień autoanalizy twojego case study nie jest unikalny i wyjątkowy. Żałuje, że wykasowałam mejle mojego byłego pawiana, to bym wkleiła jako dowód, że umiejętność doskonałej emocjonalnej wiwisekscji wcale nie jest tożsama z umiejętnością oraz chęcią do zmiany czegokolwiek w sobie. Pytania, które mi się nasuwają po przeczytaniu twojego postu są te samo, jakie miałam zawsze słuchając rozpaczliwych zwierzeń znajomych pawainów i pawianic. Co tego wynika? jakie to ma zastosowanie praktyczne? I gdzie w tym wszystkim jest druga osoba (to akurat jest retoryczne :) ). Gdzie w tym wszystkim jest prawdziwe zycie? Prawdziwe, czyli osadzone w realiach i oparte na faktach a nie na ćwiczeniach intelektualnych i wirtualnym świecie własnych wyobrażeń. Co zostanie z ciebie, kiedy się odrze cię z tej barwności, spojrzy się na ciebie jak na człowieka a nie jak na bohatera kiepskiej telenoweli? co z rzeczy istotnych masz do zaoferowania sobie oraz innym? Nocny motylku: pawian może byc facetem na całe zycie. To się tez zdarza w ekstremalnych przypadkach. ale co to za życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciri, ja chyba nie muszę, ale na wszelki wypadek napiszę, że bardzo podoba mi się ten topic i w zasadzie wszystko co sie tu dzieję. Ale... powtórze się... dlaczego popaprańcom wszelkiej masci poswięcamy najwięcej czasu? Jak to się dzieje, że kiedy jest dobrze odpowiadamy \"dobrze\", a kiedy jest źle, tłuczemy, wąłkujemy i snujemy opowieści? Oczywiście doskonale rozumiem potrzebę wyrzucenia z siebie pewnych spraw, zazwyczaj tych mniej przyjemnych czy nawe bolesnych, ale... czy przypadkiem zaangażowanie z jakim rozmawiamy o popaprancach, tu pawianach, nie wskazuje również na nasze popapranie???? Dodam, że sama nie jestem wolna od niejakiego popaprania, ale najczęściej zwyczajnie nie chce mi się tracic czasu na omawianie egzemplarzy popieprzonych na poziomie nawet nie płci, ale ogólnoludzkim;) popapranie, popapraniec - pawian itd, itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze do Vata: to zapis z komunikatora? Jeśli moge coś doradzić - przeprowadzaj takie rozmowy live, niech druga osoba ma większe szanse na zarejstrowanie całej sytuacji możliwe najwiekszą ilością receptorów;) Da bog, a intuicja w przyszłości wyłapie kolejnego popapranca na podstawie np. jakiegos ruchu, chocby ramienia;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cirii ....fantastyczny temat poruszyłaś, czytam go z zapartym tchem i jednocześnie z zadumą ... Ciri -mam pytanko uile miałaś lat, kiedy zdecydowałaś się zakończyc zmagania z Pawianami?? Ile takich związków przeżyłaś zanim zrozumiałaś, że nie jest to dobre dla Ciebie??? Nie ukrywam....mnie pociągają tylko niebezpieczne związki. Mam tego swiadomość, tylko nie wiem dlaczego tak jest ?? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
> Hm :) Nie jest tożsama, to oczywiste, ale o ile wiem - wzajemnie się nie wyklucza... chyba, że zazwyczaj przekreślasz ludzi według z góry ustalonych wzorców. Trudno jest mi wypowiadać się o tym, co udało mi się, a czego nie udało się w sobie zmienić. Nie mnie to bowiem oceniać, tylko ludziom, którzy mnie otaczają. Jeśli mogłem od kogoś usłyszeć, że ma do mnie zaufanie, że wie, że może na mnie liczyć - to jest to dla mnie największa nagroda i jednocześnie najtrudniejszy ciężar do udźwignięcia. Lecz ciężar taki sprawia satysfakcję. Zadaniem tego typu wiwisekcji, zadaniem prowokacji wymierzonych w moje słabe strony czy to przez kogoś innego, czy przez siebie samego jest obnażenie ich prawdziwej natury. Zrozumienie, skąd się biorą. Zrozumienie zaś to chyba klucz do rozwiązania problemu, prawda? Czy się mylę? W końcu, to nie moja działka. Pisałaś, że przez długi okres czasu byłaś zafascynowana osobami w typie, który przedstawiłaś. Nie zdarzało Ci się wówczas mieć wrażenia błądzenia, nie czyniłaś sobie (kartce papieru lub innym ludziom) rozpaczliwych zwierzeń? Jeśli tak, to co z tych wynurzeń wynikało? Jakie miały zastosowanie praktyczne? Co mam do zaoferowania? Szczerość. Uczciwość. Pomimo większych lub mniejszych odchyłek od normy spowodowanych emocjami - pracowitość. Ćwiczę cierpliwość i opanowanie. Możliwe, że jestem głupi, ale nie tępy. Podobno bywam bardzo ciepły. Mam nieodparte wrażenie, że spakowałaś mnie do worka z \"przypadkami\", zaopatrzonego w chwytliwą i wystarczająco pejoratywnie brzmiącą plakietkę. W worku tym panuje wielka unifikacja, wszyscy zachowują się podobnie, używają identycznej retoryki, powodują się bardzo podobnymi impulsami. Z Twoich słów, popraw mnie, jeśli się mylę, wynika, że z worka tego wyjść się nie da, a poza tym, kto by się przejmował, żeby nawet jeśli ktoś się chce wygrzebać - podać mu łapę. Nie warto? Nieraz podawano mi łapę. Vat pamięta długo. > Da Bóg, a więcej takich rozmów nie przeprowadzę. pozdrawiam, vat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam kwadratowe oczy, a szczęka majta mi gdzieś na wysokości stawu skokowego... Nie wiem, czy to straszne, czy zabawne?! VAT, gdybyś się nie podpisał, podając Tlenowe adresy itd, byłabym pewna, że napisał to mój pawian. Chyba przestanę odwiedzać ten topik, zanim całkiem postradam zmysły. Niektóre użyte przez Ciebie sformułowania, kombinacje słów - to wręcz "cytaty" z arcymądrych popisów krasomówczych mojego pawiana. Dlaczego to mną tak wstrząsnęło, dlaczego wciąż mam kwadratowe oczy (od kilku dni)?? Ano dlatego, że - jak już wspominałam - "walczę" o mojego pawiana 10 lat... A to jedna trzecia mojego życia! Doprawdy ciężko "zerwać" z pawianem - on powraca, z własnej woli, albo jakimś przypadkiem; wplątany jest w moje życie jak wstążka we włosy, zawsze mam świadomość, że gdzieś tam jest i jak kleszcz na gałęzi czyha, by spaść na mnie. Nawet jeśli postanawiam kategorycznie odciąć się od wspomnień, kasuję numery telefonów, wymazuję adresy itd, ba - nawet wstępuję w związek z innym człowiekiem, pawian wraca... A to zobaczymy się przypadkiem na mieście (czy wyprowadzenie się do innego miasta to jest metoda??), a to on zdobędzie nr telefonu do mojego nowego mieszkania, bo "chciał zapytać, co u mnie słychać?", a to znowu ja, wiedziona jakimś liryczno-histerycznym instynktem straceńca "przypomnę" sobie, że przecie był mi Miłością Mego Życia........ Myślałam więc, że jestem jakimś, za przeproszeniem, pomazańcem, albo że ON to jakaś zaraza na kształt opryszczki, co to jak się raz ją złapie, odnawia się przez całe życie, ale nie! Okazuje się, że to nie Palec Przeznaczenia, czy inna Ręka Niesprawiedliwości, bo ani ja jedna taka, ani on jedyny i niepowtarzalny. Cóż, to tylko wnioski, dość chaotyczne zresztą, a wciąż brakuje mi Recepty dającej gwrancję całkowitego wyleczenia. Test, który przygotowuje Ciri, nawet gdyby był czymś więcej niż tylko "psychozabawą", to zaledwie sposób na postawienie diagnozy - a kto zna LEKARSTWO na uzależnienie od pawiana? Kto wie co zrobić, by się więcej nie dać nabrać, by przestać naiwnie wierzyć, że pawiana można wyleczyć, zmienić itd? Ja wiem, że oni być może nie chcą się wcale zmieniać, choć czasem utyskują na "swój podły los", szczególnie gdy zaczynają zauważać, że coś z nimi jest nie tak, bo wszyscy dookoła poukładali sobie życie, bla bla bla, a oni sami, jak te palce ;) Być może są różne odmiany pawianów, a może to, jakie poglądy prezentują zależy też od ich wieku - mój pawian na przestrzeni tych 10 lat też przechodził różne metamorfozy, ale... pawianem pozostał. Wiem, że piszę bez ładu i składu - złóżcie to na karb szoku, w jakim wciąż się znajduję (doprawdy trudno mi poskładać myśli), może za parę kolejnych dni spłynie na mnie Objawienie, nad głową zawiśnie piłeczka Pomysłowego Dobromira albo coś w tym stylu, i zacznę pisać do rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Vat :) kto wie, czy z tego worka da się wyjść, czy nie? Ja podaję łapę mojemu pawianowi od zawsze. Zawsze jestem, gdy mnie potrzeba, bez względu na porę dnia i nocy. Fakt, ON pamięta o tym, oferuje szczerość i uczciwość... Tylko jednego nie mogę ścierpieć - po co mówi, że kocha, by za np. tydzień czy dwa wszystko odwołać, serwując mi taką właśnie Vatowską perorę. Nie sądzę, by celem Ciri było wrzucanie pawianów do worka - to tylko próba jakiegoś usystematyzowania, objęcia rozumem zjawiska, które nazwała \"pawianizmem\". Wiadomo, że pomimo druzgocących podobieństw, są pomiędzy Wami jakieś różnice - nie ma dwóch jednakowych ludzi na świecie i to chyba każdy, nawet \"tępy\" człek rozumie? Rozumiem też Twoje obruszenie - w pewnym sensie zostałeś, jako \"pawian\", tym topikiem zaatakowany. Ale z drugiej strony czemu tu się dziwić, skoro oprócz samych pawianów istnieją też ich niezaprzeczalne ofiary? I te ofiary chciałyby się jakoś pokrzepić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×