Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

fuksja

tylu zajebistych facetów na świecie!! Nie bójcie sie zrywać z draniami!!

Polecane posty

Osz, topik jak znalazł dla mnie ;-) Ja swojego exa kopnełam w d...w Sylwestra po przeszło 3 latach związku, z ktorego przeszło połowa to była jakas paranoja. Głupia tyle w tym tkwiłam az nadchodził Nowy Rok i powiedziałam sobie DOŚĆ i wiecie co? To był NAJLEPSZY prezent jaki mogłam sobie sprawic :) Teraz jestem szczęśliwa w nowym związku i jest bosko! Nie ma co czekac na jakies zmiany i sie łudzic-raz sie zyje i szkoda czasu na toksyczne związki, mydlenie oczu (...) Takie moje zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć Laguna, gratuluję Ci udanego związku teraz :) wczoraj gadałam z moja koleżanką, i w sumie namawiała mnie żebym jednak wróciła do byłego. I trochę mi chyba namieszała w głowie. Ona powiedziała, że mój były na prawdę się stara, ze strasznie tęskni, że się zmienia, że oni nie mogą go poznać. Chce mi sie płakać, jak tego słucham...dlaczego on wcześniej nie mógł być taki??? Już zaczęłam sie zastanawiać, że ludzie przecież wybaczają sobie zdrady itp itd... ona tez mi powiedziała, że gdybym teraz do niego wróciła, to mogłabym bardzo dużo w nim zmienić, bo on chce tych zmian. No po prostu czuje się kiszkowato :( wiem, że on nie był draniem, wiem że było też dużo dobrych momentów, że on ogólnie był ok... buu :( zresztą, mówiła mi, że teraz ciężko jest znaleźć takiego faceta, który myśli poważnie o założeniu rodziny itp itd... ale kurcze, nie będę przecież z moim tylko dlatego, że nie ma innego lepszego....?? mieszają mi się po tej rozmowie różne myśli, że może on jest mi \"przeznaczony\" itp itd................ koszmar....... wiecie co, już sama nie wiem co czuję!!! :(:(:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naszła mnie taka myśl, żeby jednak się z nim spotkać, może wtedy poczuję co tak na prawdę \"czuję w środku\" ?? probowałyście tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kika321
Posluchaj anetus.Jezeli tak jak piszesz,myslisz ze moze jest ci on przeznaczony, to nic sie nie martw,bedziecie razem. Ale teraz daj sobie czas.Nie wiem,czy spotkanie byloby najlepszym pomyslem. Przeciez dobrze wiesz,jak bedzie to wygladalo. On bedzie sie zarzekal,ze dla ciebie sie zmieni,ze nieba ci przychyli i ze zrozumial swoj blad itd. A sama mowisz,ze juz nie wiesz co czujesz. To nie najlepszy moment,mozesz podjac bledna decyzje. Najpierw badz pewna,czego chcesz, bo mozesz zalowac. A z tym byciem bo nie ma lepszego...to nie argument zeby z kims byc. Jezeli masz byc z facetem,zeby milo czas spedzac,posmiac sie z nim,wyjsc do knajpy, to...od tego sa koledzy. A od drugiej polowki oczekujemy i wymagamy wiecej. I na etapie,kiedy z nim jestesmy, powiennismy z przekonaniem mowic,ze tak, to jest facet, z ktorym chce byc na dobre i na zle,wyjsc za niego i rodzic mu dzieci 9to tak w uproszczeniu). Czy dla ciebie to TEN facet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anetus Jesli to jest Ten Jedyny bedziecie razem. To pewne. Nie rob nic na sile, ale podazaj za swoim sercem. Nasze rady tez niewiele Ci dadza, ale zdaj sie na siebie sama i swoja intuicje. Czujesz, ze chcesz sie z nim spotkac, zrob to, czyjesz, ze jest za wczesnie, nie rob. Pamietaj, ze lepiej zalowac tego co sie zrobilo, a nie tego, czego sie nie zrobilo. Zastanow sie co do niego czujesz. Ja swojego kocham nad zycie i weszlabym za nim w ogien, ale teraz czuje, ze nie moge sie zlamac i znowu wyciagnac pierwsza reke... Nie wiem, co Ci powiedziec. Zawsze mozesz sprobowac, uprzedzic, ze to last time i jasno okreslic, czego od niego oczekujesz. Dac czas na probe... Ale to Ty sama musisz tego chciec. A on niech walczy. To dobrze, to znacy, ze jest jeszcze nadzieja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszytko mi sie już miesza. Jeszcze kilka dni temu byłam pewna swojej decyzji, a teraz mam mieszane uczucia, ze może jestem z byt surowa itd. Kiedy myślę, że do siebie wracamy, to aż mnie mdli, bo nie mam siły na dawanie znowu szansy komuś, kto 2 razy tą szansę olał.Nadal trudno mi jest sobie wyobrazić z nim przyszłość... w sumie to nie wyobrażam sobie w ogóle :( Czuję się dziwnie, wydaje mi sie, ze go już nie kocham, albo przynajmniej jest to coś dziwnego czego nie potrafię nazwać. Wiem, że jeśli dam mu teraz szansę to on to wszystko będzie robił, bo teraz mu zależy. A wiem, jaki on jest kiedy mu nie zależy...i dlatego jak teraz do niego nawet wrócę, to i tak nie będę wiedziała, ze on naprawdę się zmienił, czy jest jeszcze w \"szoku\" po moim zerwaniu i stara się tylko po to, żebym z nim została... hmm... nie wiem czy rozumiecie ten mój bełkot...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem Anetuś... bardzo dobrze rozumiem... rozumiem jaka teraz jestes zagubiona i jaki chaos masz w glowie i w sercu... nie wiadomo co myslec, co czuc i czemu wierzyc... rozsadek czy serce? chcesz dac mu kolejna szanse?... nie mozemy Ci niestety podpowiedziec a samodzieln edecyzje, tym bardziej tak odpowiedzialne, sa baaardzo trudne... wszystko w Twoich rekach i to przeraza... czy wybrac wielka niewiadoma jaka jest ostateczne rozstanie? czy wybrac JEGO - osobe, ktora znasz i po ktorej wiesz czego sie spodziewac, z ktora laczy Cie sentyment, emocje, przeszlosc i moze wciaz jednak milosc...- dajac kolejna szanse. Ciezko tu o rozsadek... Wybierz tak bys potem nie zalowala... Wysylam cieplutkie usciski, trzymaj sie Kochana!!!!**

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki Fuksja za wsparcie... chciałam się spotkać z nim, ale potem doszłam do wniosku, że przecież on będzie i tak mówił mi rzeczy które chce słyszeć i w sumie nie dowiem się niczego.... może tylko sprawdzę, czy moje serce zatęskni, czy będzie milczało... ehhh.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zajebistych jest masa, ale tylko odpowiedni drań da wam maksimum satysfakcji ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprzewidywalny
prawda to i fakt. tutaj na forum zalacza wam sie kobietki logoczne myslenie ale w realu cos innego wami kieruje i wolicie tych drani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest coś pociągającego w mężczyźnie, który jest nieuchwytny, niezależny... ale do czasu, uwierz mi. i sex albo inne rzeczy nie grają wtedy żadnej roli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak Anetuś.. wiadomo, że będzie mówił to, co chcesz usłyszeć.... i przeciez dokładnie wiesz co powie więc wiaodmo, że spotkanie nie byłoby po to, by usłyszeć, ale by... poczuć i by znów choc przez chwilę na niego spojrzeć... nie wiem tylko czy to w czyms pomoże... a odległośc pomaga racjonalnemu myśleniu. hmm co do atrakcyjności drani mam tą sama opinię co Anetuś. Ale prawdziwego związku z takim draniem się nie stworzy. Co do satysfakcji ... hahahahaha nieprawdą jest, że tylko dranie potrafią ją dac. Powiem wiecej: nie zalezy to od poziomu draństwa haha jesli mówimy o satysfajci seksualnej.(bosh co za pomysł?!) Tym bardziej jesli mówimy o satysfakcji ze związku!!! Satysfakcja może być tylko większa jesli ktos lubi wieksze wyzwania i obierze sobie misje \"od-draniania\" drania;) To jest zajebiste wyzwanie haha i moze dlatego może sie zdawać pociagający taki drań. Miłego dnia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetu
odległość pomaga na 100%, bo mam czas zregenerować siły i uporządkować trochę myśli... i chyba jednak spotkam się z nim., żeby właśnie sprawdzić co czuję, czy tęsknię... bo teraz nie tęsknię, ale może jak go zobaczę, to serce mi drgnie... zobaczę, w którą stronę :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetu
nie mogę tak odejść, nie wiedzą na 100%, czu rzeczywiście nic do niego nie czuję, bo potem będę żałować całe życie, że źle to rozegrałam. boję się, że teraz niby jestem pewna i zerwę na 100%, a po 3 miesiącach ocknę się z ręką w nocniku, bo okaże się, że tęsknie i chcę wrócić....:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fuksjo 🌻 Czytałam pierwsza stronę topiku. Gazela ❤️ Cie podesłała. Jest tak jak u mnie – 5 lat, on mnie męczył jakiś czas psychicznie. Teraz jest słodki jak miód. A ja jestem blisko odejścia, bo on ode mnie nie odejdzie sam. Wyjechałam za granice na studia. Jestem daleko od niego, myślę i analizuje. Ból niemiłosierny. I jest ten strach. Wspólni znajomi, którzy widzieli jak mój Książe za mną szaleje. Najlepsza para na uniwersytecie. Para jak z bajki. A teraz… Niespełnione nadzieje. Obawa, ze już nigdy nie spotkam nikogo normalnego. Żal i bezradność. I smutek. Jak z tym sobie radzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anetuś, tak jak napisałam wcześniej, zrób tak, żeby nie załowac potem. Dla Ciebie może to być właśnei wybór spotkania się z nim. Nie wiem czy to rozsądne;) ale chociaż będziesz może miala spokojniej później. Witam Gazele i Wikunie! :D Topis istnieje juz od poltora roku, z małymi przestojami;) U mnie wszystko przewróciło się do góry nogami od tamtego czasu hehe i taaaak dobrze mi z tym!!!!:))))) Cyz ja dobrze zrozumialam, ze teraz jestes za granica?:) Mozesz napisac gdzie? Ja siedze w Finlandii, tez na studiach:) To, z ejestes daleko napewno ulatwi Ci zapomnienie... i pozwoli na rozsadne spojrzenie na kwestie... Zawsze zastanawialam sie kto ma gorzej, czy ten ktory wreszcie zrywa toksyczny zwiazek, czy osoba porzucana. Nie wiem jaka jest odpowiedz... wiem jedno: ze jestem wdzeczna mojemu ex \"draniowi\" za to ze podjal tak trudna decyzje (wiem ze byla koszmarnie trudna dla niego i oboje plakalismy rozstajac sie; a kiedy mama zapytala go w 25 ur jaka bylanajtrudniejsza decyzja w jego zyciu,odpowiedzial, ze wlasnie decyzjja o rozstaniu ze mna... mnie nei bylo przy nich wtedy, jego mama mi o tym powiedziala pozniej). To jest wywrocenie swaiat do gory nogami i rzucenie sie bez kaftana bezpieczenstwa na nienzane wody, ktore nei wiesz gdzie Cie poniosa, jak sa glebokie i ,.. jak zimne... Ale w naszym przypadku, było warto. Po prostu nei nalezelismy do siebie. Caluje mocno i zycze udanego dlugiego weekendu:)*****

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej hej Finlandia strasznie zimne miejsce. Ty musisz być goraca dziewczyna. ;) Wiesz, najgorsze dla mnie to, ze on teraz jest miły i juz od roku mnie nie dręczy (bo wyjechałam?), zresztą powiedziałam, ze jesli zacznie to koniec natychmiast. Ale nie wiem czy mi sie chce tak ciągle być w \'pogotowiu\', bo on ode mnie bardzo duzo wymaga. I niby mogę robić wszystko, ale mam podejrzenia, że WSZYSTKO = NA JEGO ZASADACH. Mam wielkie obawy, a w przeszłosci poza obietnicami niewiele mi pokazał. Nie wiem jak odejsc, bo on sie teraz dobrze zachowuje, ale non stop o tym myśle. szukam pretekstu i błędów w jego zachowaniu, zeby móc sie na czymś oprzeć w wyjaśnieniu mu. EHH jak słysze jego znajomy głos, taki który sie mną interesuje, dopytuje, zna mnie na pamięć, to nie potrafię tego robić. Cieżko jak cholera. Ja studiuję pod Londynem prawo europejskie. A Ty co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Finlandia z pozoru zimne miejsce (taki stereotyp;)), ale w tym roku bardzo czesto jest tak, że mamy cieplej niżw PL:P Choć napewno 30 stopni to u nas nei bedzie w najbliższym czasie;) A to czy goraca czy nie to juz inna historia;) Studiuję stosunki miedzynarodowe a tutaj wybrałam kursy związane z biznesem miedzynarodowym i komunikacja międzykulturowa, bo mnie najbardziej interesuje. Wiesz.. jeśli on zachwouje sie OK juz przez cały rok (chyba ze zle zrozumialam:))to może naprawde sie zmienił?... rok w zawieszeniu to straaasznie staaasznie dużo. Wy teraz jestescie razem? czy każdy robi co chce?... Niesamowite, że po roku on wciąż chce być z Toba... i zachowuje sie w porzadku... chyba tylko schizofrenik mógłby udawac tak dobrze przez cały rok:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie daj sie wpedzic w rog
tez z kims nei bylam przez rok..po roku ponowny powrot...dwa tygodnie temu kolejne rozstanie...to ze z kims nie bylas przez rok to wcale nei znaczy ze ten ktos sie zmienil...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filo*
fajny topik...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fuksjo Tylko widzisz u mnie sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana. On na mnie czekał półtora roku zanim ze sobą byliśmy. On jest wytrwały i bardzo inteligentny. My juz od roku piszemy z dziewczynami Na tym topiku. Tu mozesz też przeczytać fragment mojej historii, bo to sprawa bardziej złozona, przez co nie tak oczywista. http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=942800&start=22380 Na pewno wiem, ze zafundował mi przemoc psychiczną i to jest fakt. I ja nie potrafię wybaczyć i męczę się. Teraz czuję sie chyba odpowiedzialna za to, że zrujnuję mu życie, bo przecież on znowu tyle na mnie czeka. Ale on czeka jak mnie nie ma pod paluszkiem. A jak ma to czekam już tylko ja. KIKA 🌻 Nie jestem pewna, ale mój nosek mi mówi, że już Cie na forum widziałam. Jakiś rok temu. U Margoli. Czytałam Twoją historię, min. sytuacja w łódce. JAk jest teraz? A jak to nie ty to i tak Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm rzeczywiscie sytuacja jest skomplikowana... wiesz... to ze on czeka to jego sprawa, jego decyzja. jesli Ty powiedzialas mu , ze to koniec, to nei masz powodów by czuc wyrzuty sumienia. Moja przyjaciolka miala podobna sytuacje. I on tez mowil, ze bedzie czekal i si estaral ja odzyskac. I rzeczywiscie po tym jak zerwali, byl OK. Do tego za kazdym razem kiedy sie spotykali (juz jako kumple) mowil jej ze jest kobieta jego zycia i chce sie z ni aozenic (zanim zerwali nigdy czegos takiego nei powiedzial, pierwszy raz byl 5 min po tym jak z nim zerwala). Ale w wyborze pomogl jej .. inny facet. I jakos miesiac temu z tym nowym sie zareczyla:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć Wikunia :) cześć wszystkim :) ja też miałam kiedyś \"jazdę\" z moim facetem w łódce - wielka scena zazdrości, za to, że powiedziałam, że jakiś koleś jest przystojny :D uroczo było... awantura do piątej rano :( w każdym razie przeczytałam twoją historię i widzę, że Twój facet jest nienormalny. Znam takich ludzi i uciekam od nich gdzie pieprz rośnie... często takich spotykam i nie wiem, przyciągam ich czy co?? Ja dokładnie tak samo straciłam takie zaufanie do mojego byłego, że w jego obietnicach czy jakiś słowach widzę to drugie dno. Mój nie był aż taki szurnięty, ale potrafił często mi wmawiać, że to ja go do wszystkiego SPROWOKOWAŁAM. Moja wina, że się zezłościł, moja wina, że nie ma humoru, moja wina, że mnie szarpnął, moja wina, że zabrał mi telefon, torebkę i trzymał na siłę w swoim pokoju w trakcie kłótni, żebym nie zwiała do domu - wszystko było dla mojego dobra, żebym sobie nie zrobiła krzywdy... a jak już wychodziłam, to rzucał tekst - jak wyjdziesz, to koniec z nami. zresztą, jak ja tak mówiłam, to on zawsze wychodził i miał to w dupie, bo wiedział, że ma mnie pod pantoflem. Taka szarpanina, wrzaski, krzyki, kiedyś mi powiedział, że zmarnował ze mną 2 lata swojego życia, że go niczego nie nauczyłam, jestem bezwartościowa i że go biję (podrapałam mnie, bo zaczął mnie zmuszać, żebym położyła się na łóżku). Jak mu to wypomniałam przy zrywaniu, to powiedział, że żartował... a jeśli chodzi o obietnice, to tak jak u Ciebie Wikunia, dużo ich było tylko jakoś gorzej z realizacją. Kazał mi wierzyć, że kiedyś będzie dobrze i wszystko samo się ułoży, bo miłość wszystko przezwycięży. Nic bardziej mylnego. O to się zawsze z nim żarłam, a on wtedy mi zarzucał, ze mu nie ufam, że go nie kocham tak bardzo jak powinnam itp itd. Dom wariatów na kółkach. A teraz rozstaję się z nim, nie odezwał sie od ponad tygodnia, mamy się spotkać niby w maju, ale sama nie wiem. pewnie będzie sobie robił nadzieję, że to spotkanie coś zmieni...a ja tylko chcę być pewna, że już nic nie czuję do niego :( Jezu... czuję się okropnie!!!!! mam dosyć tej sytuacji, mam ochotę wykasować sobie pamięć i zacząć żyć od nowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ahh... zapomniałam dodać, ze mój eks lubi poniewierać swoją siostrę rodzoną, czy to słowem czy czynem, czy to przy znajomych czy kiedys przy mnie. nie mogłam nigdy na to patrzeć i często też się o to z nim kłóciłam. Na koniec mówił mi, że to jego sprawa, bo jego siostra jest wredna, ale jak nikogo nie ma, tak to udaje. Super... a ona kiedyś wzięła mnie na rozmowę i powiedziała mi, żebym się zastanowiła co robię będąc z jej bratem, bo on jeszcze nie pokazał mi swojej prawdziwej twarzy... wiecie co, myślałam, ze wtedy w portki narobię ze strachu... no takie słowa potrafią człowieka zdystansować do wszystkiego, i potem pojechałam z nim na wakacje, po których zerwałam z nim po raz drugi. najgorsze jest to, że na jego takie zachowania w postaci milczenia dawała przyzwolenie mama, a i nasze towarzystwo, które widziało jaki on jest, a nikt mu nigdy nie wygarnął, ze bywa zwyczajnym chamem i prostakiem, a nie że jest(jak on to myślał) oryginalny :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i jeszcze tylko napiszę do Wikuni, że ja też zrywając z mim facetem mam wielkie wyrzuty sumienia, chociaż każdy po kolei mówi mi, że nie powinnam. I to są wyrzuty na które oni moim zdaniem mają nadzieję, bo one tylko będą nas przy nich trzymać. Mój eks wyobrażał sobie całą przyszłość ze mną, byłam we wszystkich jego planach, tylko właśnie jak rzecz, bo jestem \"jego\" ( w domyśle: własnością)... szkoda tylko, że nigdy nie dzielił się ze mną tymi planami, nie pytał mnie o zdanie... zaplanował sobie wszystko sam a teraz będzie mnie oskarżał, że mu wszystko zepsułam... paranoja :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fuksjo 🌻 Nie powiedziałam, ze zrywam. Nic w zasadzie nie powiedziałam, bo nie umiałam. Jedyne co zrobiłam to to, że postanowiłam zamieszkać bez niego. Musiał zostać w Polsce. Wiesz jak ktoś inny byłby u mnie na horyzoncie to decyzja byłaby łatwiejsza. 1000 razy. Ale nie ma. Ja mam obawy, ze juz nigdy nie bedzie, ale nie chce sobie tym zawracać głowy, bo nie chce zwariować. Anetuś 🌻 WIdzę, że u Ciebie bardzo podobnie. Oj bardzo. Mój mnie oficjalnie nie oskarży teraz o nic, bo wie, że już to nie przejdzie. Wszystko jest pod kamuflażem. Ale ja potrafie czytac między wierszami. Czytam Ciebie i wspólnych rzeczy jest mase. A więc to kolejne potwierdzenie, że nie jestem wariatką. Bo czasem niby się wie, a jednak... Z tymi wyrzutami sumienia to masz rację. To one nas chyba przy nich trzymają. To jest to co oni nam zaszczepili bardzo skutecznie - fakt, że winę ponosimy MY. Zawsze MY. No i ta świetlana przyszłość... Obiecanki, plany. Mój mówił, ze to ja jestem dla niego \'tą jedyną\' i on zawsze o tym woedział, ale problemy w jego domu mu nie pozwoliły mi tego okazać... A ja już chyba mam dośc tłumaczenia go jego trudnym dzieciństwem i ciezką pracą 24/7. No bo gdzie jestem ja. Ta jego ukochana.??? Ten Twój post o 19:44 oddaje chyba w pełni co mam teraz w główce. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×