Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lalala

Zakochać się w przyjacielu..

Polecane posty

Ja swoją jedną też długo przeżywałam. Niby miałam nowego faceta, ale wciąż myślałam o tamtym. Przeszło mi, gdy zakochałam się w swoim przyjacielu, ale nic z tego nie wyszło. Trudno... Musisz się naprawdę zakochać, a wówczas dawne wspomnienia odejdą w kąt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zochnaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Lidiena --> co tak nagle sprawilo, ze sie zdecydowalas powiedziec? Szał ;) A skoro uciekl to naprawde zachowal sie jak totalny szczeniak i nie ma co zawracac nim sobie glowy. Ja w sobote jade. On we mnie na maksa zakochany. Ja nie wiem, ale proboje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antosiaa**
ja się w nim zakochałam i to po uszy no bo wydaje mi się że on we mniee też .no bo jego poprzedni związek skończył się tym że dziewczyna się zakochała w innym i się rozstali...A on jest przystojny i fajnie się z nim gada.... nie wiem właściwie dlaczego nie ma dziewczyny?...NIby mi nie powiedział że się zabujał we mnie alee zachowujemy się jak para...i wogóle wydaje mi się że jest o mnie zazdrosny..mam takiego przyjaciela a n ciągle gada że z nas para i się śmieje...a jak ja mu wtedy odgaduje że on z jakąś dziewczyną to starsznie wtedy zaprzecza...ja musze wiedzieć czy on mnie kocha????POprostu musze to wiedzieć może nawet nigdy nic z tego nie być ale musze to wiedzieć....nie umiem do niego podejść i powiedzieć:HEJ...wiesz co kocham się w Tobiee przyjacielu.....co ja mam zrobić..błagam pomóźcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie sądziłam, że to kiedyś w ogóle powiem, ale po prostu trzeba walić prawdę między oczy. Nie widzę innej opcji. Cokolwiek Ci odpowie, będzie to lepsze od niepewności. Nie wiem, co mną pokierowało. Po prostu ten spacer na mnie tak zadziałal. Coś we mnie pękło i jakoś powiedziałam mu wprost, niewiele się zastanawiając. Dzisiaj jestem szczęśliwa, choć ze sobą nie gadamy. Czuję taki dziwny spokój, radość, czuję się tak błogo, mam ochotę dzialać, szłam z przyjaciółkami na czekoladę, cała śmiejąc się. Wyglądałam tak, jakbym była szczęśliwie zakochana, choć jest zupełnie odwrotnie. Nie wiem, skąd we mnie tyle spokoju i wiary, że wszystko się ułoży. Może stąd, że wcześniej zadręczałam się niepewnością sytuacji, a tak mam pewność, że jemu nie zależy. Wczoraj po prostu uciekł, dziś milczał, niby mnie omijał, ale też co chwila patrzył się na mnie. A ja po prostu skoncentrowałam się na moich cudownych przyjaciółkach, które okazały się niezawodne. Cały czas się śmiałam, byłam radosna. Ogromny ciężar spadł mi z serca. Tyle przez niego płakałam, a gdy już wiem, że na pewno mu nie zależy, jestem szczęśliwa. Czyż to nie paradoks?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zochnaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Cieszę się bardzo z Twojej reakcji ;) Jakoś tak wyszlo, ze obie chyba powoli leczymy sie z tych \'\'milosci\" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najważniejsze, że trzeźwiejemy;) Dopiero teraz widzimy, że wielu rzeczy nie dostrzegałyśmy. Czasami klapki muszą spaść z oczu, by zobaczyć świat takim, jakim on jest naprawdę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zochnaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Dokładnie ;) Teraz dopiero bedziemy szczesliwe ;) Ja mam dzisiaj dzien hard - usuwalam zdrowego zeba na potrzeby aparatu ortodontycznego... W sumie nie boli, ale strasznie jestem tym rozemocjonowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antosiaa**
eh...fajnie że tak do tego podchodzicie ale dopiero teraz...u mnie też chyba musi minąć trochę czasu.Najgorsze to jest to że chociaż bym chciała to ja jednak nie mam odwagi mu tego powiedzieć bo boje się że on jednak nie czuje tego samego,kontakt by się urwał a tego bym nie przeżyła.Nie umiałabym wytrzymać bez niego..czasem się zastanawiam co będzie za rok?za dwa?...kiedy być może nasze drogi się rozejdą i nie będziemy mieć już ze sobą styczności??...Nie jestem w stanie o tym myśleć bo narazie to bardzo boli... Narazie choć chciałabym żeby wyjaśnił on tą sytuacje..bo on sam nie wie na jakim jesteśmy etapie to wiem n pewno...zresztą nikt tego nie wie...z jednej strony chciałabym się w nim odkochać..a z drugiej myśle że jeżeli on coś do mnie czuje to....Aale choleraa.!!!Jestem zła sama na siebie że taka ze mnie idiotka!!!przecież dobrze wiem co bym zrobiła gdyby mi powiedział że między nami nic i dla niego moge być tylko przyjacióką.!!!beznadziejnie by było bo odpowiedziałabym mu że ja czuje to samo w stosunku do niego.!!NIE UMIEM!!!nie mam odwagi;(nie wiem...on mi musi powiedzieć że coś do mnie czuje(tzn.koleżanka czy coś więcej)narazie jesteśmy na etapie że do mnie wydzwania wyciąga mnie na spacery...i się śmiejemyy ciągle.e....alee co dalej?....wiem.!!sorry..moja gadka jest beznadziejnaa ale się tak czuje;(...a wogólee to zakochał się we mnie mój przyjaciel al to jest i jego przyjaciel....chyba się zakochał ale się tak zachowujee;(..ale ja w nim nie..ale on jest starsznie fajnyy,gadamy ze sobą fajniee i świetnie się z nim czuje ale tylko na relacjach przyjaciel/przyjacióka co ja mam zobić???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ogóle czytając Twój wpis, widzę swoją historię. Lęk przed tym, co będzie gdy mnie odrzuci. Nadzieję na to, że coś może będzie przeplataną ze zwątpieniem. Cały problem leży w komunikacji, ludzie wysyłają sobie sprzeczne sygnały. Były chwile, gdy wierzyłam, że między nami coś może być, to jak mnie obejmował w pasie znienacka, łapał za rękę, rzucał aluzje, jak był zazdrosny, strzelał fochy. Ja ciągle żyłam nadziejami. W ogóle jeszcze każdy z roku mi mówił, że ładnie razem wyglądamy, że widzą, że iskrzy. No to ja się jeszcze bardziej podkręcałam. Do tego dodać spacery, podziwianie gwiazd, czyli był nastrój. Ale lustro zaczęło mieć zarysowania w pewnym momencie. A to na mnie nakrzyczał, a to w ogóle zapomniał o mnie w Dniu Kobiet. Mam wiele pięknych wspomnień i czas spędzany z nim był dla mnie bajką, ale z czasem zaczynamy pragnąć czegoś więcej, coś się zaczyna sypać, w końcu sami nie umiemy znieść tej niewygodnej sytuacji, bo ile można to w sobie dusić, zadręczać się. Gdy już mu powiesz prawdę, to naprawdę będzie tylko lepiej. Zweryfikujesz go jako przyjaciela...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz widzę, jaka ślepa byłam przez ten cały czas. On jest po prostu świetnym manipulantem. Dzisiejsza akcja mnie w tym utwierdziła, stoję sobie z kolegami, a kto mnie próbuje objąć w pasie? On jest chyba niepoważny, jeżeli sądzi, że wystarczy, że mnie przytuli, a ja omamiona zapomnę o minionych dniach. To już koniec, nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Egoista i pies ogrodnika w jednej osobie. Wiecznie niezdecydowany i niepoważny. Uciekł, gdy poznał prawdę, twierdząc, że \"dziwnie się czuje\". Sprawy nie zamierzał nijak wyjaśniać, ale myśli, że dalej może sobie podejść i tak po prostu objąć w pasie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudda
witam Mam ten sam problem Też sie podko*uje w przyjacielu chociaz wiem ze to niedorzeczne U mnie sytuacja jest taka ze oboje jestesmy zajęci i to ze będziemy razem nie wchodzi w gre Nigdy mu tego nie powiem Dopoki nic do niego nie czułam było tak fajnie miedzy nami , rozumielismy sie bez słów, lubiliśmy spedzac ze sobą czas, a teraz...z jego strny jest tak sam, on dalej mnie lubi, jest miły opiekuńczy tylko ja...ja wszystko psuje bo chyba za bardzo chce zwrócic na siebie jego uwage.Najbardziej t chciałabym sie odkochać i zeby był tak jak wczesniej....doradźcie coś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chcesz się odkochać, musisz z nim zerwać kontak na jakiś czas, bo w ogóle nie ma mowy o odkochaniu, kiedy codziennie się z nim wygłupiasz, rozmawiasz. Jak się odkochasz, to jest wówczas szansa na powrót do dawnej relacji:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudda
lidiena ale nie moge bo my razem pracujemy...a poza tym chyba za bardzo bym tęskniła, z jednej strony ciesze sie zawsze rano ze go zobacze a z drugiej...jak go np nie a to wtedy jestem bardziej wyluzowana swobodna, jednym słowem fajniejsza Kurde jakie to wszystko dziwne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudda
wogóle strasznie mnie dziwi moje zachowanie ostatnio Nie umiem nazwac czego ja naprawdę chce Nie chce z nim być, nie chce sie z nim kochać , chce tylko zeby był blisko ale za blisko jak na przyjaciela....Chce zeby mnie przytulał dotykał, głaskał, on to robi ale wtedy gdy np mam problem , przeciez trudno żeby cały czas a ja wtedy....wymyślam nowy problem żeby skupić na sobie jego uwage Jak to wogóle nazwać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To, co jest najtrudniejsze, to w ogóle spróbować ograniczyć z nim kontakt. Boimy się, że będziemy tęsknić. Ale gdy tylko go ograniczymy, skupimy się na sobie, jesteśmy dużo szczęśliwsze. Tak długo walczyłam o to, żeby z naszej relacji coś wyszło. Wszystkie toksyny zbierały się we mnie. Zakupy, spacer, świetne zdjęcia, w ogóle sukcesy niezwiązane z nim nie miały dla mnie żadnego znaczenia, bo on strzelił focha i już mój cały świat się na tym skupiał. Odkąd z nim ograniczyłam kontakt, to jest parę dni, zaczynam cieszyć się chwilą, śmiać z żartów kolegi, dostrzegać zieloną trawę, słyszeć śpiew ptaków. Czuję się tak, jakbym odstawiła alkohol i spojrzała na świat trzeźwym okiem. Najtrudniej jest się przełamać, ale jak to zrobisz i zapełnisz swój czas, to nie żałujesz, jest Ci lżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudda
to optymistyczne co piszesz bo własnie tak chciałabym sie poczuc Tylko jak mam to zrobić ? Mniej sie odzywac? i tylko na tematy awodowe? On wtedy zwyczajnie zapyta co jest grane I co ja mam wtedy powiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po prostu włączyć ignora. Brzmi strasznie, bardzo łatwo zerwać ze swoim postanowieniem, ale dlatego powtarzaj sobie w myślach to, co zrobił złego, przez co płakałaś. Chyba że w ogóle nie masz mu nic do zarzucenia... Mi było łatwiej, bo miałam powody. Mimo to wcześniej zdarzało mi się mu odpuszczać, bo przytulił, ładnie zagadał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudda
Lidiena , płakałam przez niego ale on o tym nie wie, raz to nawet widział ale szybko wymyśliłam jakąś bajeczkę o domowych problemach i wtedy tez mnie przytulił i cała złość na niego minęła A że to było przez niego to on w życiu by sie nie domyślił i w sumie mu sie nie dziwie bo to ja za bardzo zwracam uwage na drobiazgi w jego zachowaniu Kurcze ale jak włącze ignora tak jak mi radzisz to on troche pozabiega a potem spuści z tonu interpretując że ja tak sobie życze i z szacunku do mnie sie dostosuje i bedziemy siedzieli wtedy w pracy jak dwa mruki odzywając sie do siebie tylko w razie konieczności i w ten sposób sie od siebie oddalimy i będzie po przyjaźni.... kurde tak chyba też niedobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jest chyba dobrze. Jeśli jest naprawdę Twoim przyjacielem, to zrozumie, że musisz coś przemyśleć i uszanuję to, poczeka. Mojego trudno nazwać \"przyjacielem\", widzę to z perspektywy. Dzisiaj latał za mną jak natrętna mucha, on dobrze wie, o co chodzi i doskonale zdaje sobie sprawę, dlaczego nie chcę z nim rozmawiać. Liczyłam, że uszanuje moje zdanie, ale tak nie jest. Choć sam mi wtedy uciekł i stwierdził, że \"dziwnie się czuje\", dziś był zazdrosny o to, że cały czas spędzam z kolegą, a jego ignoruję. Nie działają na mnie ani jego próby przytulenia, ani słodkie oczka, ani cokolwiek innego,co kiedyś sprawiało, że mu odpuszczałam i miękłam. Dziwię mu się, że nie rozumie, że chcę o nim zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudda
Faktycznie dziwny koles z tego Twojego Jesteście oboje wolni w tej chwili? Jak wczesniej to uciekał a teraz jakby mu szkoda sie zrobiło.... Ten mój to nawet sie nie domyśla co ja czuje i to chyba lepiej bo dopiero by sie zdziwił Tak bym chciała żeby mnie to jakoś "pusciło" bo nic mnie tak nie męczy w tym wszystkim jak ja sama On jest w porządku, ale po prostu zachowuje sie jak przyjaciel, tylko ja nie umiem wyluzowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antosiaa**
Ja też raz przez niego płakałam ale okazało się potem że to była nie dokońca jego winaa... no i wczoraj się z nim pokłóciłam....!!!a poszło o to że formalnie był zazdrosny...uparł się że jestem z takim jednym chłopakiem,wtedy ja mu na to że on z taką jedną dziewczyną no i się pokłóciliśmy..dzisaj rano(jesteśmy razem na roku)przychodzee z friends(Milena ma na imię)i my się nie odzywamy do siebie i wszyscy spojrzeli na nas czemu ze sobą nie gadamy...;/;/..alee potem nie przepraszaliśmy się ani nic..i bawiliśmy się świetnie ta kłótnia nawet nie trwała dniaa....Ciągle się do mnie śmiał był blisko mnie,i tak na ogół wszyscy mówią że jestem ślepa skoro nie widze że to on szuka ciągle mojego towarzystwa..no a poza tym to narazie to samoo...alee na początku naszej znajomości ja go strasznie nie lubiłam a on mnie...(nienawidziliśmy się)potem widzieliśmy tylko siebie(ale oczywiście żadne z nas drugiemu nic nie mówiło)a potem jakoś tak wszystko ucichło..i ja czuje że teraz znowuu się zaczyna...zobaczymY...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antosiaa**
a ten mój,,przyjaciel''no to on się chyba domyśla...możę nawet o tym wie...a ostatnio moje przyjaciółki(a one wiedzą że ja go kocham)coś z nim bardzo dużo gadają i wtedy razem z nim patrzą się na mnie....jakoś tak dziwnie się czuje bo nie wiem co jest granee...a co do tego twojego friends no to dziwne rzeczywiście..ale może on poprostu był wtedy zszokowany i nie wiedział co powiedzieć(nie że go bronie)i wiesz może teraz znowu próbuje się wkupić w twoje łaski????spróbuj go wybadać albo niech zrobią to twoje przyjaciółki...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudda
my ta sie nigdy nie kłócimy, jest tak że jak mi sie cos nie spodoba w jeg zachowaniu to robie wszystko zeby to odczuł a on...kompletnie nie wie o co chodzi, potem pyta czeu nie am humoru, ja mu nie powiem prawdy bo jak powiem to tak zacznie nawijac że wyjdzie zawsze że to moja wina nie jego i jeśli już ktoś to on sie powinien na mnie nafochac a nie odwrotnie, wiec przewaznie nic nie mówię dlaczego jest mi przykro , on przez jakiś czas tez a potem...normalnie ze mną gada i przez jakis czas jest nadzwyczaj miły i delikatny....do nastepnego razu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antosiaa**
Chociaż jeśli napewno nie chcesz z nim być(przypuszczając że coś do cb czuje)to lepiej nie zwracaj po prostu na to uwagi...albo niech sobie pomyśli że jesteś zajęta..to zależy co teraz czujesz i co zamierzasz...;) bo jeśli on do cb nic nie czuje chodzi mi tu o odwzajemnienie twojego uczucia to po tym jak mu powiedziałaś co do neigo czujesz masz prawo zarządać wytłumaczenia i od niego...bo wiesz on myśli że jak ty nie jesteś obojętna w stosunku do neigo to może sobie pozwolić na więcej..tu już chyba sama wiesz co zrobić???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudda
to chyba nie do mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oboje jesteśmy wolni. Ale nie potrafię go zrozumieć. Gdy powiedziałam mu, że się w nim zakochałam, to on stwierdził, że się dziwnie czuje i mi uciekł. Wczoraj próbował mnie objąć w pasie, dzisiaj łaził za mną jak natrętna mucha, aż wszyscy się patrzyli, o co mu chodzi. Wiele osób widziało, że \"coś iskrzy\". To mnie pociesza, że nie tylko ja byłam ślepa. Naprawdę go nie rozumiem. Gdy go poznałam, byłam w trakcie rozstania z eks. Wówczas sam mi powiedział, gdy płakałam przez eksa, że on nie ma klasy, skoro nie jesteśmy razem, a dalej nie daje mi spokoju, łazi za mną, dręczy mnie, że nie daje mi zapomnieć, a zapomnieć można tylko wtedy, jak się rozluźni kontakty. Dzisiaj sam zachowuje się bez klasy. Musisz rozluźnić więzy z przyjacielem. Wiem, że nie jest to łatwe, gdy się razem pracuje, studiuje, ale trzeba dać sobie czas na odwyk, bo każda z nas zasługuje na szczęście. A tego nie zaznamy tak długo, jak będziemy karmić się ułudą, nadzieją. Taki detoks pozwala nauczyć się żyć chwilą szczęścia, vide piękna pogoda za oknem. Antosia, w ogóle zdanie znajomych także może być zgubne. Nie kierowałabym się nim, bo ludzie przyjaźń damsko-męską odbierają często jako coś więcej. To od niego musisz się dowiedzieć, na czym stoisz, bo żadna przyjaciółka nie jest nim i nie wie, co nim kieruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudda
dobrze ze znalazłam ten topik Z wami to przynajmniej pogadac można normalnie bo gdzie indziej jak tylko próbowałam zacząc na ten temat to były teksty" masz narzeczonego to się nim zajmij" Czego ci w związku brakuje" "co on by powiedział gdyby wiedział" Ja to niby wszystko wiem , tylko to nic nie pomaga, z narzeczonym jest ok, chociaz już długo jestesmy i wrazeń to raczej nie mam w tym związku ale to dobry chłopak i na pewno z nim bede...tylko jak jestem w pracy to jakby cos we mnie wstepowało jak widze tamtego, zła jestem na siebie bo chyba robie z siebie idiotkę zasypując go wyimagiwanymi problemami zeby jeszcze bardziej wzbudzic jego zainteresowanie sobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudda
ps, lidiena Antosia dobrze pisze Tez mi sie wydaje ze ten Twój teraz dopiero sie zacznie starac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nic dziwnego, że czasem uczucie się wypala. Myślę, że w życiu warto walczyć o pełnię szczęścia, jaka jest w naszym zasięgu. Gdyby Twój przyjaciel dal Ci szansę, to spróbowałbyś żyć z nim, tym samym zostawiając narzeczonego? Może on też boi si.ę zrobić jakiś krok, bo wie, że Ty narzeczonego nie zostawisz... Ja z kolei sądzę, że etap znajomości z nim to już historia i raczej nastawiam się na szukanie nowych wrażeń, na zmianę priorytetów. Ja tu już żadnej szansy nie widzę. Gdyby mu zależało, na pewno inaczej by zareagował. Denerwuje mnie tylko to, że nie pozwala mi o sobie zapomnieć. Ale na razie w pełni go ignoruję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudda
wiesz, tak naprawdę to nie chciałabym z nim być nawet jakby on chciał Patrząc z boku to nie jest wcale taki idealny, ma też wady i bycie z nim to wcale nie taka sielanka by była Ale na przyjaciela ma dobre cechy, jest opiekuńczy czuły, umie słuchac i trafnie doradzic Tylko ja zamiast sie tym cieszyć że mam kogos takiego to przeginam w druga stronę i...chyba tracę w jego oczach bo zdaje sobie sprawe że moje zachowanie potrafi w końcu zmeczyć.... Tylko jak to zmienic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×