Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Łukasz...

Czy jest jakiś sposób,żeby odzyskać dziewczynę którą kocham?

Polecane posty

Gość facet99
dbam o siebie, z dupami nigdy nie mialem problemow większych. spadam do roboty, powodzenia Chopy;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość entreri
Witam Napisze teraz o swoim niedawnym zwiazku. Tez jestem po rozstaniu z dziewczyna, ktora kochalem i zalezalo mi bardzo na niej. Bylismy ze soba prawie dwa lata. Byly lepsze chwile i te gorsze, ale jakos nam sie ukladalo. Traktowalem jeden raz, chociaz zapraszalem ja do mnie wiele razy,zawsze miala jakas wymowke i sniu mowila ze jest zmeczona po pracy. Luzne rozmowy nam sie ukladaly, ogolnie dobrze sie dogadywalismy. Przewaznie umawialismy sie na spotkania przez smsy, nie chciala rozmawiac przez telefon. Tylko ze jak wyslalem smsa to musialem czeekac na odpowiedz dlugi czas, czasami odpowiadala na drugi dzien, chociaz ja staralem sie odpowiadac natrchmiast. Strefa uczuciowa to katastrofa. Zero przytulania, pocalunkow, o sexsie nie wspomne. Gdy staralem sie ja przytylac i calowac to zachowywala sie jak manekin, nie protestowala, ale w ogole sie nie angazowala, po prostu drewno. Twierdzila ze ona juz jest taka chlodna i tego nie zmieni. Probowalem ja wziac troche na zazdrosc i adorowalem czasami jej kolezanki, oczywiscie z umiarem, aby wzbudzic w niej zazdrosc. Konczylo sie to za zwyczaj z jes strony placzem i wymowkami ze nie jestem staly w uczuciu. Mowilem ze mi na niej zalezy i chcialbym z nia ulozyc sobie jakos zycia. Zbywala to milczeniem, albo twierdzila, ze jeszcze niejest gotowa [ ma juz 33 lata i nie gotowa]. Czesto spotykala sie z kolezankami, kolegow to chyba nie miala. Gdy slismy na ulicy i chcialem ja trzymac za reke to ja odtracala. Natomias przy kolezankach i rodzicach sama mnie lapala za reke. zadnych wspolnych wyjazdow, gdy miala urlop to jezdzila z kolezankami na wczasy. Przez ten czas prawie zero odzwewu. Kiedys pojechala na 2 tyg na wczasy z kolezanka, po powrocie chcialem sie z nia spotkac bo miala jeszcze pare dni wolnych, to stwierdzila ze nie moze bo jest u niej jeszcze kolezanka i jak juz pojedzie to sie wtedy spotkamy. Staralem sie dbac o nia, zawsze jej pomagalem w domu, jak bylo jakies swieto to kwiatuszek i jakis prezent. Nie bylem jednak nachalny, po prostu zawsze pamietalem o jej swiecie. Jak dawalem prezent,mowila dzieki, zero czulosci pocalunku z jej strony. Przez ten czas probowalem jej przetlumaczyc, ze tak nie moze byc, ze to jest nienormalny zwiazek, ona twierdzila ze juz taka jest i sie nie zmiieni. Czdasami przestawalem sie do niej odzywac przez sms to po paru dniach zawsze pisala i cukrowala. Pare razy probowalem odejs jednak lamalem sie i wracalem. Przemoglem sie i zerwalem z nia, spotkalismy sie i jej powiedzialem ze juz dluzej tak nie moze byc i odchodze, nie byla nawet zaskoczona, zaproponowala abysmy sie dalej spotykali na stopie kolezenskiej, jednak odmowilem. Nie odzywalismy sie do ssiebie juz od 2 miesiecy, przyslala mi ostatnie zyczenia urodzinowe, tylko sie pomylila o miesiac i pare dni, nawet daty urodzin nie pamietala. Napisalem jej ze sie troche pomylila, ale podziekowalem. Ostatnio peklem i zagadalem przez gg co u niej. Luzna rozmowa, zadnego zalenia sie, napisalem ze u mni wszystko ok i daje sobie rade. Zaluje ze sie odezwale, zlapalem dola znowu. Obiecalem sobie ze juz sie nie odezwe, boje sie jednak ze gdy ona sie odezwie to zmiekne i znowu do niej wroce. Tak ja nienawidze a jeszcze ja kocham. Wiem ze ona czuje sie samotnie i szua kogos na stale. ale skoro nic do mnie nie czula to po co tyle zwodzen i straconego czasu. Co myslicie o tym wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
. Pare razy probowalem odejs jednak lamalem sie i wracalem. ło rany...kolego ja ci sie dziwie strasznie ze ty wczesniej tego nie skonczyłes.... zastanawia mnie tylko jeden kwestia....(po tym co opisałes) ze chcesz wracac do niej? czy do tego co z miłoscia ma tyle wspolnego co nic..:O? ty sie ciesz koles ze dziewczyna ci otworzya droge do poznania kogos czułego wartosciowego i zasługujacego na ciebie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet99
O looooool. przejebane stary. To z tym drewnem to Ci współczuje i nji wiem jak Ty tak możesz wytrzymać bez wzajemności z jej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Góruś
coz.... dawno mnie tu nie bylo, jednak sledzilem na bierzaco wszystkie odpowiedzi. Nie wypowiadalem sie bo nie tracilem czasu zbedne czynnosci... postanowilem sie wziasc w garsc, zaczac dzialac i.... nic nie robic... Troche to brzmi paradoksalnie ale wierzcie mi ze dla kogos z charakterem takim jak moj, nic nie robic, nie podejmowac zadnych dzialan to ogromne wyzwanie. Przyszedl dzien w ktorym po prostu przestalem sie odzywac.... nie wlaczalem gg, nawet telefon wylaczylem... pierwsze efekty byly juz po parunastu godzinach.... gdy wlaczylem na dugi dzien telefon splynelo do mnie wiecej smsow od Niej niz przez caly tydzien... pelno polaczen nieodebranych itp... ale twardo postanowilem dalej "nie istnieć" dla nikogo a zwlaszcza dla niej... sytuacja robila sie coraz bardziej nerwowa.. raz dziennie - raz na dwa dni wlaczalem telefon... spływały rozne smsy o roznych tresciach - od prósb zebym sie odezwal, poprzez wyrzuty "czy tak ciezko napisac chociaz smsa?" az do lekkiej schizy ze odchodzi od zmyslow bo nie wie co sie dzieje itp... nawet chyba szukala wsrod mojej siostry jakis informacji o mnie...Napisalem Jej maila... tak dokladnie maila. jakbym mial koperte i znaczek pewnie zrobilbym to tradycyjną poczta ale padło na maila. Zapytalem dlaczego sie o mnie martwi. Odpowiedziala momentalnie..ze jej zalezy... ale znowu byla cisza z mojej striony a Ona znowu sie martwila i nie dawala mi spokoju.. w koncu napisalem całą litanie.. ze chcialem Jej pomoc, zeby zapomniala o mnie ze daje jej spokoj, ze sama tak wybrala i ma sie w koncu zdecydowac czego tak naprawde chce itp itd az w pewnej chwili mi sie zrobilo zle ze troche za ostro... ale wyslalem... w odpowiedzi dostalem cos co zonwu ugieło mi nogi... ze zrozumiala pewne sprawy i pewnie jest juz za pozno ale brakuje Jej mnie... i mnie potrzebuje... postanowilem nie odpisac na to tylko po prostu przyjechac... i tak zrobilem.. bylo nawet calkiem milo.. pogadalismy.. posmialismy sie... przez chwile nawet czulem sie jakby nic sie nie stalo... prosila ze łzami w oczach zebym nigdy wiecej tak nie robil, bo umierała z nerwow co sie ze mna dzieje... pozniej spotkalismy sie znowu... i znowu... znowu zaczelismy gadac na gadu... znowu zaczelismy do siebie pisac.... teraz chcialbym przejsc do drugiej czesci mojej wypowiedzi.. zapewne wielu "mądrych" ludzi na tym forum zaraz stwierdzi ze "nie warto wchodzic do tej samej rzeki dwa razy" itp itd. Powiem Wam ze sie z tym zgadzam. nie ma sensu odgrzewac starego kotleta. To dlaczego jestesmy znowu razem ? Bo tak naprawde nigdy sie nie rozstalismy... jak sie spotkalismy po tym wszystkim.. wreszcie normalnie otwarcie pogadalismy...oboje doszlismy do wniosku ze niby sie rozstalismy, oficjalnie przestalismy istniec jako para wiec kazdy mogl isc w swoja strone.. dlaczego ani Ona ani ja nawet o tym nie pomyslelismy ? zeby ukladac sobie zycie po swojemu ? dlaczego chociaz o tym nie mowilismy kazdy z Nas myslał o drugiej osobie ? wydaje mi sie ze Ona mowiac mi ze potrzeba czasu chciała zeby ten czas juz minał i było jak dawniej... ja probojac uciec poprzez odizolowanie sie od swiata ani na chwile nie moglem przestac o Niej myslec. Doszlismy oboje do calkiem ciekawych wnioskow... wiele spraw nabralo koloru, wiele sie wyjasnilo.....oboje sie pogubiliśmy troche... Pamietacie, pisalem o osobach trzecich.... jakis idiota (chyba komiczny czy cos takiego) oczywiscie sie wysmiewał ze "ONI patrzą ze jakis spisek itp"... niestety ale taka prawda bo to tez sie wyjasniło... tak to juz jest z "przyjaciółmi" (celowo pisane w cudzysłowiu) ze nigdy nie wiesz kiedy staną sie Twoimi wrogrami i wbiją Ci kose w plecy. a jezeli chodzi o nas.... coz.. teraz wiem jakie to uczucie budzic sie i zasypiac samemu...i zapamietam je do konca zycia.. teraz oboje wiemy ze jestem taki, jaki byłem zawsze, ze co złe juz sie skonczylo.. znow, robimy rozne rzeczy, odwiedzamy rozne miejsca, razem sie smiejemy... gardze ludzmi ktorzy nie rozumieją naszego szczescia i chcą je spierdolić... usmiechamy sie do ludzi którzy nasze szczescie rozumieją tak jak np dzisiaj w sklepie obuwniczym ( ;-) ) Teraz zamiast patrzec sobie nawzajem w slepia... wolimy patrzec w tą samą stronę. Nie wiem jak dlugo bedzie tak jak jest.. nikt tego nie wie... moze miesiac.. moze rok... a moze 30 lat ? ale czy to wazne ? Wiem ze nic nie dzieje sie na swiecie bez przyczyny i wierze ze oboje potrzebowalismy malego wytrzezwienia zeby spojrzec na to, co sie naprawde liczy na tym swiecie - na milosc. a co jezeli jednak sie nie uda ? wowczas napewno juz nie napisze w tym temacie.... Przepraszam za to ze pewnie bardziej wrazliwym osobom jak mirex czy maciek namieszalem troche w glowie.. nie moge i nie mam prawa dawac Wam jakichkolwiek nadzieii i nie trkatujcie w ten sposob tego posta. Ale mam prawo udowaniac jak wielką siłą jest uczucie zwane miłoscią....o ktora czasem trzeba powalczyc z samym sobą tak naprawde. Wierze ze to co sie stalo to lekcja pokory dla nas obu ze dzieki temu docenimy ze mając siebie, mamy tak naprawde wszystko a nasz zwiazek bedzie przez to mocniejszy... pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
.. gardze ludzmi ktorzy nie rozumieją naszego szczescia i chcą je "spie**olić... usmiechamy sie do ludzi którzy nasze szczescie rozumieją tak jak np dzisiaj w sklepie obuwniczym " górus najpierw trzeba zrozumiec ze nikt ci nie zyczy zle... po drugie trzeba zrozumiec ze nikt ci twojego szczescia nie spierdoli ...co najwyzej sam sobie mozesz takie cos zafundowac po trzecie ....w sklepach obuwniczych twoje szczescie wszyscy rozumieja bo tam zostawiasz kase,wiec oni ci zawsze przysłodza a po czwarte to to co opisałes to jakas niezła farsa chyba.... nie za bardzo chce mi sie wierzyc w twoje słowa... podejrzewam ze na twoje słowa trzeba wziasc zdrowa poprawke..... a po piate to jest twoje zycie i jezeli czujesz sie w tym zwiazku spełniony to trwaj..... tylko pozniej nie narzekaj ze jednak znowu pannie sie odwidziało.... trzym sie i kulej dalej .....z panna lubiaca ostre emocjonalne jazdy;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arnie
mnie tez zostawila dziewczyna ale jezeli bedzie szczesliwa beze mnie to ja tez na swoj sposob taka jest milosc bywa okrutna ale wyrozumiala cierpliwa ale wierze ze wroci i bedzie szczesliwa ze mna bede sie staral jak tylko jest to mozliwe wiec i wy nie poddawajcie sie walczcie ale nie krzywdzcie tym ukochanej osoby bo to jest pseudo uczucie a nie milosc powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet99
badz frajerem wierz w to i nie krzywdz to caly swiat zrobi Ci mokrego kleksa na glowie;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mirex85
A ja dziś zadzwonię do swojej byłej. Nie wiem co powiem ale chcę z nią porozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet99
j anapisalem smsa. Ze nie chce byc z nia juz ale zeby traktowala mnie po kolezenksu. Zaraz zaczela pisac na gadu, wypytywac, jak tam moja nowa dziewczyna, ze na pewno jest mnie wqrta. a ja jaka dziewczyna, a ona no masz takie opisy. a Ja nie nie to tylko koloezanka, ale podoba mi sie swoja drogą. zaraz zjechala temat naszego bylego związku.powiedzialemz ze teraz sie z nią w poelni zgadzam ze to ni ebyl udany związek, ze często byklo nudno, jedynie na początku poki zauroczenie trqwalo bylo nawet spoko ale pozniej wiadomo jakies takie dolujace teksty zaczalem walic. ona ze wlozyla mnostwo serca wten zwiazek i ze niczego nie zaluje zaczela pisac tak jakby miala zal ze sobie ukladam zycie. Kilka razy podczas się uniosla miala nadzieje ze mnie wyprowadzi z rownowagi tak jak kiedys jej sie to udawało jednak ja bylem zajebiscie wyluzowany. w srode ide n aimpreze na ktorej ona będzie. Tylko że ja tam Idę z koleżnaką ktora mnie bardzo lubi:) Będzie maly cyrk czuję:D Dodam ze po rozmowie walnęła taki smutny opis o samotnej dziewczynie że mi się aż milo zrobilo. Gadala cos ze ona tez czuje ból. a ja ze nie czuje bo sie wyleczylem i w pełni przejrzalem na oczy:D:D Pierwszy skończylem rozmowe a ona jescze po tym jak przestalem pisac napisala z 5 dlugich wiadomosci ze mnie przeprasza za jej ton rozmowy i wogl. Beka co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet99
ale jedno widzę ze się nie zmienila nic a nic wogl. Nie chce do niej wracac, Będę ją wodził za nos albo się zgodze na powrot i będą ją walił po rogach. Innej opcji ni ewidzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet99
i jak tam Mirexik rozmowa?;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet99
Dzisiaj mija rok jakbyśmy byli razem:) To był dziwny rok. ciekaw jestem. Co będzie. Dalej? hmm. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kryterium 0
Zerwałem kontakt, ostatni raz widziałem się z nią w ostatnią środe. Wczoraj wysłała smsa z pytaniem co robię, nie odpisałem, poźniej kilka razy dzwoniła, nie odebrałem, dziś od samego rana dzwoni, wysłała smsa, żebym jej napisał ze zyję. We środe powiedziałem jej ze sie z kims spotykam, teraz nie mam pojecia co mam robic dalej, nie odbierac tel? nie wiem jak to rozegrać. Chciałbym ja odzyskac, ktos ma podobne doswiadczenia?? jak to rozegraliście???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet99
ona zerwala? jak tak to dlaczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kryterium 0
Facet 99 Rozumiem, że pytanie było adresowane do mnie. Otóż dwa miesiące temu rozstaliśmy sie po 6 latach związku, zwiazku burzliwego ale napewno wypełnionego miłościa. 2 miesiace temu powiedziala mi zebym sie wyprowadził, mieszkalismy razem w sumie 3 lata. Na poczatku mowila zebym sie wyprowadził, zrobiłem to bez zadnego ale. Poprostu sie spakowałem i wyszedłem. Po jakimś czasie, dowiedzialem sie, ze ona sie z kimś spotyka. Wtedy dotarlo do mnie, ze to chyba koniec. Pozniej historia sie potoczyla bardo szybko, brak kontktu, w ciagu miesiaca widzielismy sie raz. Odchodzac powiedziala, ze nie wie czego chce, ze musi sie zastanowic nad swoim zyciem. Po jakims czasie dowiedzialem sie od niej, ze z tego spotykania nic nie wyszlo, spotykalismy sie czesciej, jednak nic z tego nie wynikało. We srode widzialem ja ostatni raz, podjełem, wtedy decyzje o tym, że musi poczuc sie troszzke zazdrosna. Powiedzialem jej, ze sie z kims spotykam i takie tam ( rzeczywiscie sie spotykam ale z dwoma dziewczynami). Rozeszlismy sie, kazde w swoja droge. Nie oddzywala sie az do niedzieli, zapytala przez sms czy jestem na zajeciach. (pisze doktorat)nie odpisalem, nie odbieralem telefonow. Dzis od samego rana dzwoni do mnie (4 razy), napisala mi sms zebym chociaz dal znak zycia. Nie chce sie oddzywac, ale kiedys bede musial, nie wiem jak teraz to rozegrac, co zrobic... wie gdzie mieszkam, moze dzis do mnie przyjechac, chyba zostane dluzej w pracy zeby tylko jej nie spotkac, nie chce jej widziec bo nie mam pojecia jak to dalej rozegrac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet99
odpisz krotko ze zyjesz i jestes czyms zajety, krotko, nie rozpisuj się, traktuj jak kazda kolezankę.Niech widzi że sobie radzisz bez niej i masz zajęcie. kiedy bedziesz z nią gadal albo cos to kończ zawsze pierwszy rozmowe, mow ze sie spieszysz gdzies albo jestes umówiony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silent
Nic nie ma sensu jakies odzyskiwanie nie istnieje coś takiego jak się raz coś straciło nie warzne kto zawinił uciąć to jak najszybciej zaboli bardzo ale zaoszczedzi sie wtedy dużo niepotrzebnego stresu i nerwów wiem co mówie ja tak męczyłem sie 5 miesiecy i co i nic i dupa żałuje tego straconego czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet99
Silent ma rację, ale jesli lubisz zmagac się z problemami to długa przeprawa przed Toba na końcu której stwierdzisz że to juz nie to samo i odgrzany kotlet jest niedobry. znajdz cos interesującego, wyjdz do ludzi, poznawaj piękne dziewczyny, to pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mirex85
No i miałem zadzwonić, była ochota i energia, mniej więcej wiedziałem co powiedzieć. Ale Bóg mi dał znak żeby jeszcze nie teraz, jaki znak? Otóż jak wracałem z pewnego spotkania miałem ten telefon wykonać, zwykle wracam sam, no ale sie okazalo ze osoba którą poznałem na tym spotkaniu mieszka w tym samym akademiku no więc nie było jak zadzwonić. Teraz nie wiem czy to chodziło tylko o niedzielę, czy może Bóg da mi znak kiedy mam zrobić jakiś ruch. Wczoraj też chciałem ale bateria padała i tak widzę że musze się wstrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mirex...to sa znaki ktore jednoznacznie wskazuja,bys dał sobie spokoj... Bog chce ci oszczedzic cierpien...nie widzisz tego:( Bog chce bys wstapił do klasztoru....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie 121222
kiedys pisałam na tym wątku...walczyłam... dostałam szansę... i co? po jednym spotkaniu okazało się, że taka byłam spięta tym zeby udowodnić ze się zmieniłam... ze się pokłóciliśmy o drobnostkę... a on ...stwierdził ze ja się nic nie zmieniłam i nigdy do mnie nie wróci... nadal mi wmawia ze mnie kocha.... tylko, że ja już nie chcę tego sluchać... bo w tym cały ambaras żeby dwoje chciało naraz...a nie tylko wymagało... najlepiej...jest nic nie robić... bo i po co... jak mozna stweirdzic po 1 spotkaniu czy ktos się zmienił czy nie!!! straciłam tylko nerwy.... nie żałuję...ale...jak to mówią od miłosci do nienawiści jeden krok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie.......
kiedys pisałam na tym wątku...walczyłam... dostałam szansę... i co? po jednym spotkaniu okazało się, że taka byłam spięta tym zeby udowodnić ze się zmieniłam... ze się pokłóciliśmy o drobnostkę... a on ...stwierdził ze ja się nic nie zmieniłam i nigdy do mnie nie wróci... nadal mi wmawia ze mnie kocha.... tylko, że ja już nie chcę tego sluchać... bo w tym cały ambaras żeby dwoje chciało naraz...a nie tylko wymagało... najlepiej...jest nic nie robić... bo i po co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
brat, generalnie powroty sie nie sprawdzaja o ile ludzie sie nie zmienią. a o to naprawde trudno ;) trzeba po prostu szukac partnera/ki takiego zeby nam odpowiadala/odpowiadal i tyle :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie.......
to nie prawda.... myślę, że większość związków przechodziła przez to... ja osobiscie znam kilka... teraz sa małżenstwami ... to kwestia charakterów... i umiejętności akceptacji, kompromisów... moj chłopak...nie chciał się zmienić...wymagał tego ode mnie... jeden jego gest ....i by nie było zadnej sprzeczki...a tak to czułam jakby mnie prowokował...i udało mi się to... co to za miłosc...gdzie się tylko wymaga gdzie...się nie walczy bo najprościej się poddać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie.......
miało być *udało mu się to pewnie nieswiadomie to zrobił ale...jednak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
brat, generalnie powroty sie nie sprawdzaja o ile ludzie sie nie zmienią. a o to naprawde trudno Kwiatek wiesz ludzie czesto sie zmieniaja na potrzebe chwili..słownie i i na krótki okres czasu...tak zeby ta druga osoba zobaczyła pewne zmiany.. po jakims tam czasie wszystko wraca do normy i odnowa "apiat" w kołko to samo... wiec uwazam ze powroty sa skazane na niepowodzenie..czasem sie udaje,ale to cholernie trudne i wymagajace wielu lat wkładu i pracy obojga ludzi... czasami lepiej odpuscic i poznac kogos nowego:D albo jak mirex wstapic do klasztoru:P bo Bog podpowiada mu co czynic z ex ..i wyłacza mu telefon by nie mogł dzwonic do byłej:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×