Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Black cashmere

??? gdzieś między pierwszą a nastepną miłością ???

Polecane posty

Zawsze, to racja z tym pozytywnym mysleniem i wiara:D, swiata nie zmienisz, ale zawsze mozna probowac z soba:D..... kilka razy w zyciu moocno sie uparłam, ze musi byc dobrze, ze musi mi wyjsc .....poprostu nie przyjmowałam do swiadomosci, ze moze sie nie udac... i udało sie, mimo, że były to takie bardzo ryzykowne zdarzenia i gdybym racjonalnie pomyślała i oceniła swoje szanse to nie wiem czy cos by z tego wyszło i tak szczerze mowiac to były jedne z najlepszych chwil w zyciu..., takie kiedy z usmiechem sobie myslałam potem \"dałam rade, jestem wielka\" mam w domu taka ksiazke z pogranicza psychologii na temat jak osiagac sukcesy i w ogole jak sie realizowac, zmieniajac swoje nastawienie do zycia, jest niezła i faktycznie skuteczna tylko, trzeba byc konsekwentym w tym a to nie jest moja najmocniejsza strona :O Jak bedziesz twarda napewno sie uda się :D, trzym sie ciepło:) i nie dawaj sie złym nastrojom ps. debowe?? co to za impreza znowu?? ;) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hahaha impreza oblanego egzmainu ... Po prostu profesor mnie rozwalil ... Zrobilam 3 bledy na 40 pytan ! ... a on do mnie z tekstem : \" Widac,ze pani sie cos uczyla,ale to jeszcze nie o to chodzi ... Prosze przyjsc za 2 tygodnie \" :O A jesli chodzi o to pozytywne myslenia ... To chcialabym tak bardzo byc twarda i trzymac sie swojego postanowienia ... Ale jestem strasznie wrazliwa i miekka ... Jak cos nie tak,to bronie sie,bronie,ale w koncu sie rozklejam ... i jak sie rozkleje,to wlasnie bardzo ciezko zebrac mi sie spowrotem. Kurcze .. tak mysle,jakie moje zycie byloby spokojne,gdybym go nie poznala ... Ahhh ... No ale juz nie cofne czasu,on siedzi i bedzie siedzial w glowie i serduszku ! Mimo wszystko nie chce sie poddac bolowi i zalamaniu !!!! Bede walczyc o swoje zycie i szczescie,poki mi sil starczy ! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze, powtarzaj sobie codziennie: \"jestem twarda\"!!!!!!!! Dasz rade!!!!! Ja uciekam na cwiczenia dzis w programie shake dance:D Juz zapomniałam co znaczy tanczyc....:O, ale moze sobie przypomne cos niecos Buzka🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OCH, MACIE RACJĘ ABSOLUTNIE. ja od czasu tego telefonu, straciłam oczywiście rozsądek io marzę bez przerwy. wkrótce pewnie wytrzeźwieję z tego stanu i trzeba będzie zapłacić słono przykrym rozżaleniem i bólem... ale tak to juz jest. ciągle boli, a potem chwila szalonych myśli, nieszczęścia i niespodzianki, takie to życie... jak jest źle to je przeklinam, a za chwilę odrobina uśmiechu i myślę, że jest przepieknie na tym padole łez. pozytywne myślenie może zdziałać cuda. więc życzę go Wam jak najwięcej! na tę wiosnę i na całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tęsknie, a ja zycze Tobie zeby to nie były tylko marzenia......,ale czysta rzeczywistosc:) Tak poza tym chyba bedziemy musiały jednak popracowac nad pozytywnym mysleniem i widze duuuuzo pracy nas czeka :o 🌼 U mnie wzgledny spokoj zobaczymy do kiedy;) chyba powinnam przestac tyle rozmyslac:D moze to jest jakas metoda... Mamut pojechał gdzies w Polske popracowac, teraz pewnie złopia piwsko gdzies(fajna ta praca, co?? :p ) zobaczymy sie dopiero w sobote, mam nadzieje, ze nas nie potruje ta pizza, ale jak sie nie bede odzywac po weekendzie to wiecie .....;) Pozdrawiam was cieplutko ps. byłam na tancach, zapomniałam juz jak to sie biodrami kreciło, stawy zastane, (chyba sie starzeje) a kiedys tak dobrze mi szło:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co tam u Was dziewczynki? Jak minal dzionek? Moj juz w polowie... W sumie nic takiego sie nie dzieje ale kobieca intuicja mi podpowiada pewna rzecz... A to nie fair ze strony Misia. Tylko ze on zapewne nie robi tego z premedytacja ale podsiwadomie... Czuje sie przez niego odrzucana przy znajomych. W sumie odrzucana wogole rozwniez. Moze sie narzucam i dlatego? Moze wymagam a mezczyzni tego nie lubia? Tak czy siak kobieca intuicja podpowiada mi ze przegralam. Dlaczego? Bo sluchajcie... Nie chcial mnie bo niby sie kochamy ale tworzymy toksyczny zwiazek dwojga wiecznie klocacych sie ludzi... no i wogole byl ze mna nieszczesliwy. Jak mi zaproponowal przyjazd tutaj to niby zeby sie przekonac ze sie nie myli. Mowi, ze przekonal sie ze moze byc ze mna szczesliwy i mozemy razem stworzyc szczesliwa rodzine. Jak tu jechalam to byl warunek jedyny i ostateczny. Bynajmniej jedyny o jakim mowil. W zwiazku z tym wyszlo ze niby on by musial stad wyjechac. Inna sprawa ze mnie tu zatrzymac sie nie da mimo moich najszczerszych checi a inna taka ze obiecal ze jak cos sie zacznie walic to nic go w tych Stanach nie trzyma na sile i w kazdej chwili moze wszystko rzucic i do mnie przyjechac bo ja i nasze wspolne szczescie jest dla niego najwazniejsze. No i co w momencie gdy przekonal sie ze jestem do wytrzymania? Okazuje sie nagle ze on nie jest pewien czy mnie kocha... Przychodzi taki wieczor jak ten niedawno, z ktorego wynika ze jednak kocha ( z reszta nie pierwszy raz to bylo bo juz nawet bylo tak, ze mial ochote to powiedziec) i nagle sie okazuje ze on by chcial mieszkanie wykupic na wlasnosc i potrzebuje kasy... Albo ze doktorat... Czy to nie jest aby tak ze jakby w Polsce mial prace za 10 tys zl w zawodzie i podobalaby mu sie rownie bardzo co ta to znalazby sie inny powod by tu zostac? A nie fair jest tylko to ze jak tu przyjezdzalam to powod nie bycia ze mna byl tylko jeden... Moze to nie klamstwo ale tez nie mozna polegac na czlowieku, ktory zmienia bez przerwy zdanie tak by dostosowac je do sytuacji. Dlaczego nie potrafi byc wierny swoim postanowieniom? Swoim idealom? Dlaczego mu na mnie nie zalezy i robi wszystko by pokazac mi ze nie moze ze mna byc? Ja wiem ze to kobieca logika i mezczyzni rozumuja inaczej ale... Ja juz nic z tego nie rozumiem. Zyje w ciaglym stresie... i od dzis przygotowuje sie na to ze mnie nie zatrzyma i ze za mna nie pojedzie... A powod ku temu zapewne sie znajdzie... Jak znajde kontrargument to znajdzie sie nastepny. Ja pokazalam kim dla mnie jest. Pokazalam jak kocham. Pokazalam to co mowilam przez lata i mimo ze to trudne i mimo ze wymaga zycia nie w zgodzie ze wszystkimi to staram sie byc wierna swoim pogladom a nie zmieniac je i dostosowywac do sytuacji. Nie mam szans go przekonac do siebie bo on w podswiadomosci juz dawno zdecydowal. Jeszcze nim tu przyjechalam. Szkoda tylko ze nie potrafil dac nam rzeczywiscie drugiej szansy... Przykre ale nie sadze bym przekonala sie ze jest inaczej. Cuda sie zdarzaja ale... Trudno je zakladac prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziwnie mi chodzi ta kafeteria... Sorki za pytanie jak minal dzien skoro juz to napisalyscie... Tylko mi sie wyswietlily stronki z wczoraj. Nawet sie zdziwilam ze skoro nic od wczoraj nie napisalyscie to jakim cudem topik byl na pierwszej stronie... Dopiero teraz widze ze to cos u mnie nie tak. Jakby wlaczyl sie link z historii a nie odswiezony... Heh te komputery... to zdecydowanie moja slaba strona... a kiedys tak nie bylo. Dziwne... Widze ze nastroje melancholijno - taneczne... Wiec nie najgorzej. Tesknie, ja tez tak mam. Wystarczy maly gest z jego strony a ja mam glowe pelna marzen... Stad te moje zmiennosci nastroju... Jakbym nie reagowala w zaden sposob na to co dobre ani zle to byloby mi latwiej. Tylko ja jestem na to wszystko zbyt wrazliwa... I stad te porazki. Nie potrafie do nikogo podchodzic bezemocjonalnie a co dopiero do kogos bliskiego... Zawsze, widze ze masz zdrowe podejscie do szkolki... Ja wszystko potrafie potraktowac z przymrozeniem oka ale nie ludzi... Co ze mnie za fatalny babok... Z takim podejsciem to zawsze czlowiek dostaje po dupie, bo ludzie sa jacy sa... Heh... Mam nadzieje ze jutro czeka Was wiosenny dzien. Za oknem i w serduszku... U mnie to pewnie jest juz cos z lata ale niestety tylko za oknem... W serduszku sroga zima i zastanawianie sie: Chce mnie uszczesliwic? Czy woli porzucic - czyt. skrzywdzic? Jestem docs dobra by pokazac ze jestem dla niego wszystkim? Czy mozna zaryzykowac ze sie mnie straci? Okaze sie niedlugo. A ja sie boje potwornie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ginka ... Faceci tak czasami maja,ze potrafia dac nam do zrozumienia,ze nas nie chca,a co innego mowic ... Jak ja to dobrze znam ! Jak sie z nimi rozmawia,to udaja,ze wszystko ok...ze oni sie staraja,a my (wstretne baby) po nich jezdzimy i zawracamy im glowe ! I czasami sie zastanawiam,czy oni faktycznie sa tak malo spostrzegawczy i nie widza,ze cos robia nie w porzadku,czy po prostu udaja - bo tak latwiej... W sumie mowi sie,ze to my jestesmy bardzo skomplikowane ... ale czy na tyle by oczywiste rzeczy odbierac inaczej ? Dziwne to ... Tym bardziej,ze jesli sa tego nieswiadomi,to jakim cudem na poczatku wiedzieli jak byc slodkim,milym,kochanym,opiekunczym i okazywac uczucia ... Czyzby wraz z rozwojem zwiazku,oni cofali sie w rozwoju ?:O A u mnie ... no coz - wydaje sie twarda,bo pisze takie rzeczy,jak w poprzednim poscie - zdaje sobie z tego sprawe,ze jakas prawda w tym jest... Ale nie umiem sie pod to sama podpiac.Chcialabym,bo wiem,ze to rozsadne,ale nie umiem:( Wczoraj sie wszystko definitywnie skonczylo ... I wiecie co mi napisal ???? To wszystko,o czym ja pisalam,ze mnie boli ... zeby pomyslal nad tym jak mnie traktuje i popracowal nad tym,ja mu chetnie pomoge ... - to wszystko on odebral jako fakt,ze chce mu pokazac,ze na mnie nie zasluguje:O I zakonczyl to slowami ... ze nie chce mnie wiecej ranic,wiec musimy to zakonczyc i OBIECUJE,ze juz sie do mnie nie odezwie,zeby mi bylo latwiej...chocby bardzo chcial ... Wiec zaciskajac zeby napisalam - TWOJ WYBOR ... a on do mnie,ze nie jego,bo on tego nie chce,ale to ja zdecydowalam ... Przepraszam,zdecydowalam tym,ze chce i umiem rozmawiac o problemach ?! Jak go poprosilam,zeby przemyslal to,co napisal i wyciagnal wnioski ... to mi napisal krotko : \" nic nie bede wyciagal,adios\" :( Poczulam sie jak natretna baba,ktora uczepila sie obcego faceta ... Mam nadzieje,ze jednak zrozumie ... i sie odezwie,bo nie jest glupi :( Tym bardziej,ze zostalby nam tylko MIESIAC do przeczekania :( A dzis mija rowno 9 miesiecy odkad wszedl w moje zycie .. ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość carrotka
wybaczcie że tak wpadam w wasz topik, niestety nie czytalam wszystkiego. ALe chciałam wam zadać jedno pytanie. Jestem z facetem już jakis czas... był przede mną w zwiazkach. Problem polega na tym, że zauważyłam że o jednej ex, która go zostawiła i po której nie mógł dojść do siebie nie za bardzo lubi mówić, wkurza się jak temat zejdzie przypadkowo na jej temat (żebyście nie myślały że go wypytuje, wiecie czasem z rozmowy wyjdzie cos). Jestem z nim o wiele dłużej niż on był z nią, powiedział mi że myślałał że już nigdy się tak nei zakocha itp ale spotkał mnie. Mimo tego że minęło już kilka lat od rozstania z tamtą, mimo że mówi ze ma to wszystko gdzieś, że już go to nei obchodzi itd widze jego reakcje czasami... i odnosze wrażenie że on do końca w jakis sposób nie może się z tym pogodzić. Nie wiem czy poprostu mi się wydaje, czy nie lubi o tym mówić poprostu bo ma tak niemiłe wspomnienia? Powiedział mi że teraz wie że wtedy to nie była miłość. Wiem że mnie kocha, że mu bardzo zależy na mnie, myślicie że to możliwe że jeszcze mu to w głowie siedzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Dziewczynki! Ano z facetami tak juz jest, jedno mowia, drugie mysla a co innego jeszcze robia... :P a wszystko to zmienia sie szybko jak w kalejdoskopie... Zawsze, jasne nie ma to jak zwalic na kogos, prawda:) :o trele morele \"nie moj wybór\" a czyj? swiety duch kazał mu sie tak zachowywac? faceci maja zadziwiajacy talent do udawania, ze kompletnie nie wiedza o co chodzi:D Ginka, cos mi sie nasuwa na mysli jak czytam to co piszesz, ale niestety to nic miłego:O ( moze powninnam zamilknac ...do \"tanga\" trzeba dwojga i zadne tłumaczenia nic tu chyba nie pomoga, on najwyrazniej wie swoje i niech sobie sam wypije to \"piwko\" najwyzej bedzie mu sie potem odbijac;) ) Ja wczoraj wieczorem dokonałam dziwnego odkrycia u siebie na kompie... probowałam wysłac do kolezanki duzego maila, okazał sie za duzy, cos sie zaczeło chrzanic i nie mogłam go ani wysłac, ani usunac ze skrzynki nadawczej, a co za tym idzie odbierac i wysyłac maili, no wiec wsiekła jak bury pies kombinowałam, ile wlazło zeby to usunac... jakos sie udało, choc nie do konca wiem jak( blondynka w internecie;) ) i przeszkoczyło mi do skrzynki z wiadomosciami usunietymi i co tam znalazłam??? - wszystkie maile, ktore wysyłałam w ciagu ostatnich 3 lat a nawet wiecej!!!!!!!( a ja sie dziwiłam czemu tak mało miejsca mam na dysku) przezyłam szok, bo głowe bym sobie dała uciac, ze wszystkie maile przychodzace i wychodzace mam powyrzucane( i skrzynka jest pusta), tym bardziej, ze nie tak dawno robiłam porzadki na dysku. Dziewczyny czego tam nie było... pierdoły, obrazki, historyjki, jakies zdjecia i inne\"cuda, wianki na kiju\" i ...malie do byłego. Jak ja to zobaczyłam.. szok, zaczełam otwierac je pokoleji i jakies tam smieszne pierdółki pozostawiałm sobie, moze powysyłam do kogos, mali do byłego nie byłam w stanie przeczytac, bo robiłam sie purpurowa po cebulki włosów ze wstydu, (brrr az mnie otrzepało) i predziorem je wywalałam. Dziewczyny jaka ja byłam :o .. durna, tak tak... (poczułam sie jak kiedys, kiedy znalazłam swoj pamietnik z czasów konca podstawowej i poczatku liceum, jak do niego zajrzałam, zrobiło mi sie głupio na mysl o tym, ze ktos by mogł zobaczyc, co za pierdoły tam wypisywałam, ze spaliłam go raz dwa ) co ja tam wypisywałam ludzie swieci.......wstyd przyznac, nawet ja sama nie chiałam tego czytac:D( najgorsze, ze on ktoregos razu, pokazał mi, ze ma całą szuflade listów, kartek, mali ode mnie - wydrukował sobie, pojecie nie miałam, ze stac go na takie cos,hehehe - mam szczera nadzieje, ze to wywalił, bo jak ktos to kiedys znajdzie i przeczyta(np. jego cudna zonusia), o rany! co za kompromitacja! co za idiotka ze mnie, powinnam przy rozstaniu upomniec sie o zwrot listów - tak sie kiedys w dawnych czasach robiło:) - po rozstaniu zwrot listow, zeby jakis skandal sie nie wydał) i zdecydowanie powinnam zaprzestac swojej \"wesołej twórczosci\", pewnie jakbym to przeczytala za dwa lata reakcja moja byłaby podobna:D i wiecie co chyba juz wiem skad sie biora moje problemy... zycze Wam równie epokowych odkryc:) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ps. tak a propos zwiazków jedna dziewczyna pisze to na jakims topiku o tej ksiazce \"kobiety sa z wenus mezczyzni sa z marsa\" czy jakos tak, moze powinnysmy przeczytac.... zawsze jakos omijałam to ksiazke, ale ta dziewczyna tak o niej napisałm, ze nawet nabrałam ochoty wklejam tu jej zdanie na temat tej ksiazki MĘŻCZYŹNI SĄ Z MARSA< A KOBIETY Z WENUS. (john gray) na poczatku myslalam, ze to kolejna bezajdziejna kupa stron, a tu mila niespodzianka. Autor opisuje jak miłość widzą kobiety, i mezczyzni-a dla niewtajemniczonych owe spojrzenia sa zupelnie inne. mamy rozne potrzeby, i roznie okazujemy milosc. to co mowi jest niby kazdemy oczywiste, ale jak sie okazuje w praktyce jest duzo gorzej. np. kobiety lubia radzic, i np ja mojemu misiowi ciagle mowilam aby poszedl na studia, nie chcialam go w ten sposob ulepszac, czy tez zmieniac, ale sadzilam ze jest na tyle inteligetny ze szkoda by bylo aby sie nie udal na wyzsza uczelnie. a moj misiek w momencie jak dawalam mu \"dobre rady\" myslal ze jest do niczego, i dlatego chce go naprawic, i w ten sposob zawsze jak wspominalam o studiach on czul sie nie kochany. to juz chyba nie jest tak oczywiste, prawda? Albo inaczej... gdy czuje sie zle to lubie przytulic sie do misia i opowiadac mu o moich zartwieniach, jak to zle mi w pracy, i ze placek mi nie wyszedl itp. w wtedy moj mezczyzna odbiera to jako \"ona mnie za to obwinia\" i znow zatlacza sie w klebku, ze jest do niczego. a jak mezczyzna tak mysli to przestaje sie starac okazywac uczucia bo uwaza ze i tak jego partnerka go nie doceni (a to dla niego bardzo wazne) i tak naprawde wiekszosc z nas nie rozumie roznic ktore wystepuja miedzy kobieta a mezczyzna, powstaja w ten sposob sprzeczki, urazy, niechec, brak rozmowy, w konsekwencji zanik milosci i szacunku. mamy inne potzreby, i nawet nie wyobrazamy sobie, ze partner nie potrzebuje tego czego my tak naprawde pragniemy. a wiec tak KOBIETY PRAGNA OTRZYMYWAC: 1. TROSKE 2 ZROZUMIENIE ICH PROBLEMOW 3.SZACUNEK DO JEJ UCZUC 4. POSWIECENIE 5.UZNANIE 6.ZAPEWNIENIA (ps kobieta lubi dostawac drobne gesty milosci, tzn jak przyjdziesz z pracy przytul ja) MEZCZYZNI PRAGNA OTRZYMYWAC: 1.ZAUFANIE- ZE TO CO ROBI JEST SLUSZNE, I ZE SOBIE PORADZI 2. AKCEPTACJE JEGO TAKIM JAKIM JEST (chocby nawet pozornie, mozna powiedziec ze np nie podobaja mi sie twoje rozrzucone skarpetki, ale i tak cie kocham i szanuje ze wkladasz je pozniej do pralki) 3. DOCENIANIA (za to co robi, np to ze cie nieoczekiwanie przytuli) 4. PODZIW 5. APROBATE 6. ZACHETE DO DALSZEGO DZIALANIA. ps dla kobiet- mezczyznie musza czuc ze jest dla was rycerzem, ktorego sie podziwia i nie radzi mu sie jakiej broni uzywa, czy tez nie karci sie go za to ze zgubil droge do zamku, a wazne jest to ze trafil do ksiezniczki i uratowal ja od smoka. i mimo ze to co jest tu napisane wydaje sie nieistotne, lecz tak naprawde niezrozumieie jest pzyczyna wszystkich klotni i niepowodzen w zwiazkach. ps wklejam tekst podszywacza pod ta dziewczyna bo sie usmiałam jak nie wiem co: Tak, właśnie tak tylko wiecie on jest teraz w wojsku, no bo niby co robić bo tej zawodóce, i strasznie zdradza mnie z dziewczynami z zawodówki handlowej ( o przepraszam była jeszcze jedna cukiernica!). Wiecie jak to jest szkoła blisko koszar. Ja jenak i tak go kocham i jego fajnego malucha, lubię jak jedziemy do remizy na dyskotekę i ta jego płyta CD pod lusterkiem tak dynda, fajnie jest!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na momencik, biegnę do domu, bo dziś wychodzę na przegląd filmów o Tybecie :D jestem po seminarium, dowartościował mnie kolega proponując erotyczny masaż, jest dobrze :D staram się nie myśleć o moim eksie, a jak myślę, to od razu krzyczę na siebie, że po czymś takim, to Halinko już go nie chcesz i jest spoko :D mam nadzieję, że u Was humorki lepsze, mamy wiosnę, proszę założyć kiecki i w miasto :D całuski 😘🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja ta ksiazke kupilam Misiowi na Mikolaja. Bo przyjechalam tutaj dzien przed Mikolajkami. A potem jej kolejna czesc na Gwiazdke. Przeczytalam polowe. Bardzo mi sie ta ksiazka podobala i jest bardzo fajnie napisana. Dostalam ja w empiku za chyba 25 zl... Wiec to tez od ksiazki nie odstrasza. A jest niezla. Przeczytalabym pewnie cala gdyby mi czasem nie przychodzily glupie mysli ze nie bedzie ze mna. Wtedy to czlowiek juz nie ma sily rozumiec i planowac jak cos naprawic skoro sprawa jest juz przesadzona. Heh... Wiec utknelam w polowie i nie zagladam na razie. Jak juz bedziemy razem a nie bedziemy udawac ze tak jest to doczytam do konca... Jest cala seria tych ksiazek. Dla siebie, jeszcze jak bylo zle i bylam w Polsce, czulam sie zdradzona, oszukana i odrzucona kupilam : \"Marsjanie i Wenusjanki rozpoczynaja zycie od nowa\" Przeczytalam cala. I moze jest dobra i pomaga... to niestety tylko na chwile bo pozniej znow zapominasz co przeczytalas i koszmar zaczyna sie od nowa. Wiec chyba lepiej isc do psychologa... tak sobie teraz mysle... Carrotka, mysle ze powodow tego dlaczego unika rozmow na ten temat moze byc bardzo wiele. Od tego ze nie chce Ciebie krzywdzic po fakt ze nie chce ranic siebie. Trudno jest tak jednoznacznie rozsadzic ale mysle ze twoje obawy rowniez moga okazac sie sluszne. Moze trzeba z nim pogadac? A mi sie juz nawet nie chce pisac co bylo wczoraj... z reszta fakty sa jakie sa. Moja ich interpretacje pewnie i tak wypaczona a nastroj i tak swoja droga... Dlaczego ja mam babski umysl. Bylabym facetem to juz dawno olalabym sprawe a nie wypruwala z siebie flaki by sie udalo... A co do wypruwania flakow. Jak doszlo do mnie to co pisalam wczoraj. Ze od poczatku bylam przegrana w jego podswiadomosci i jaki bedzie final. I przez chwile, ulamek sekundy poczulam sie jak bym ta gorzka prawde uslyszala z jego ust. I co? Jestem przerazona co ja ta cala walka sobie zrobilam. Co tam w srodku ze mnie zostalo - czarna pusta dziura. Bedzie zle... oj nie sadzilam ze moze byc gorzej niz za pierwszym razem. Ale bedzie bo bede musiala definitywnie pozbyc sie wszlkich nadzieji nawet jak kiedykolwiek znow zapuka do moich drzwi. Nie moge zyc zakladajac ze to zrobi. Mam nadzieje ze ten psycholog bedzie czekal na mnie na lotnisku... Ze ja wogole do Wroclawia dotre bo mam przesiadke po drodze... Ale ciezka depresja odbiera wszystko nawet logiczne myslenie gdzie tu dalej by dotrzec do wlasciwego samolotu. Brr... Koszmar. Warto kochac i dla prawdziwej milosci zrobic wszystko ale jak ktos ta milosc odrzuca mozna sie zapedzic w droge bez wyjscia. Zaczynam sie bac sama siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halinko, ja bym w miasto baardzo chetnie wypruła, ale nie mam kompana, bo gdzies mi przepadł w Polsce:), marzy mi sie szał ciał na parkiecie.....mmm i gorrrrraca muzyka erotycznym masazem tez bym nie pogardziła:D zwałszcza jak masazysta jest całkiem, całkiem alez sie rozmarzyałam to nam sie Halinka rozbawiła:D seminaria, filmy, erotyczne masaze przyjełas propozycja, ze tak nie dyskretnie spytam??:D Ginka, hehe jakbym słyszała siebie sprzed 2 lat, i wiesz my kobiety mam juz takie \"skrzywienie\" ze lubimy sie łudzic, dwa miłe słowa a my juz snujemy fantazje;) i zawsze chcemy walczyc a potem sie okazuje ze gra nie warta swieczki, ze tylko rozstroju mozna sie nabawic i tyle nam z tych naszych walk( całkiem jak Don Kichot :P ) zostaje, czasem warto odpuscic, bo tak \"walczac\", mozna sobie w nieskonczonosc przedłuzac czas cierpienia, czasem lepiej brutalnie \"amputowac\" wszystko. I wiesz co, teraz ta mysl wydaje Ci sie gorzka i bolesna, ale potem prawdopodobnie bedziesz sobie za nia wdzieczna i sama sobie podziekujesz:D ..... ja przynajmniej swego czasu byłam( - to tak a propos tych listow w mojej skrzynce, o zgrozo mozna było sie przestraszyc....) Nie boj sie siebie i nie boj sie podejmowac decyzje, to twoje zycie... PS. najgorszy moment to tuz przed rozstaniem... a nie po o pani doktor pamietam w razie co:) A tak swoja droga zrob sobie takie małe cwiczenie, napisz na kartce wszystko co teraz wydaje ci sie niezmiernie wazne, problemy \"zycia i smierci\" i opisz to wszystko sobie bardzo szczegłowo , przeczytaj dwa lata pozniej, ale bedziesz sie smiała, ciekawe ile z tych problemow okaze sie rzeczywistymi problemami ;) zreszta jak kiedys pisałas pamietnik to wiesz, przypomnij to sobie;) Oh! Time, time, time you\'re the greatest thief. How come you always get away with things? People blame people for each change and every lose, when it\'s all your fault!!! Everythings flowes and always will........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki... Wiesz ja niby przygotowuje sie na rozstanie. Psychicznie, emocjonalnie... Snuje plany na szybki powrot do zywych (Pani psycholog) ale dostrzeglam, ze to rowniez pozory... Ja teraz nie mam wciaz pojecia jak bedzie zle. Dzis jest fatalnie ale bedzie jeszcze gorzej. Dobrze, ze chociaz w tym nie mam zludzen. Nawet wiem, ze problem grubo mnie przerosnie... no ale co mam zrobic. Bedzie co musi byc. Najwazniejsze to nie zrobic zadnych glupstw. Przetrwac najgorsze chwile. Chocby w ciezkiej depresji ale wyzyc. Potem wyjsc do ludzi i swiata i otrzepac sie jak ten beagle. Niby zawsze pisalam ze dam rade. Dzis wiem, ze to bedzie prawdziwa walka o przetrwanie... A i jak wszystko bedzie zle i nie bedzie ze mna (tak jak to sie niestety zapowiada) To zadnych wiecej facetow. Zostane jakims pediatra albo opiekunka w przedszkolu zeby zaspokoic swoje macierzynskie instynkty. I zadnych facetow... Jedni oklamuja - to Ci zli ;) a drudzy mowia prawde tylko, ze sie zmieniaja... Ani na jednych ani na drugich nie mozna polegac. Czy sa jeszcze Ci trzeci? Ktorzy mowia prawde i trwaja w swych pogladach nawet jak sie zle czuja... nawet jak sami siebie krytykuja za to ze zrobili cos zle... W niezgodzie z soba? Nie wiem... A Ktorym z nich jest moj Mis? Nie wiem. Okaze sie w krotce... I juz nawet modlic sie o rzeczy niemozliwe nie mam sily... Kiedys... dawno, dawno temu czulam sie dosc podobnie. Zakochalam sie i bylam przekonana ze bez wzajemnosci. Cierpialam choc tego staralam sie nie okazywac. Zaczelismy sie strasznie klocic... Az w koncu zlapal mnie za oba ramiona... Mocno scisnal. Az sie wystraszylam. A potem powiedzial: \"To dlatego ze Cie kocham gluptasie\"... Myslalam ze umre z radosci... Nie spodziewalam sie tego zupelnie. Tak chcialabym by Bog, los, on... dal nam druga szanse. By zalapal mnie mocno i powiedzial : \" ...bo Ciebie kocham... i juz Cie nigdy nie opuszcze. Bede przy Tobie zawsze gdy bedziesz tego potrzebowala.\" Tak jak w tym snie... Heh... Zmarnowalam jedna szanse a chcialabym od Boga druga. Co za niewdziecznosc... W sumie jezeli on bedzie z nia szczesliwy... To nie moge mu tego odbierac. Tu ma ja i prace... A ja... Ciezko wymagac bym liczyla sie bardziej... W koncu o mnie zapomni i bedzie z przymrozeniem oka mowil o swojej wielkiej szkolnej milosci... Pewnie nawet nigdy nie zamarzy o naszych dzidziuchach i byciu razem do konca swiata i o jeden dzien dluzej... Heh... Ludzie sie zmieniaja tylko ja chyba stoje w miejscu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ginko, lepiej bedzie jak przygotujesz sie na to gorsze, ale zycie i tak Cie pewno czyms zaskoczy, daj mu szanse tez zdecydowac, bo chyba chłopak sie troszke pogubił, jesli faktycznie chce odejsc to coz, trudno kogos trzymac na siłe, a moze bedzie tak, ze jak wyjedziesz to za kims mocno zateskni.......( choc bezpieczniej sobie nie robic nadziei) co do innych mezczyzn,to coz chyba zawsze tak sie mysli w takich sytuacjach..... ja tez tak myslałam ( hehe) i do tej pory jak jestem zła na tego mojego Mamuta to sobie w duchu powtarzam: \" i na co mi to było?!zadnych facetow! nigdy!\" ( teraz nie wykluczone, ze on sobie powtarza to samo o kobietach:p ) ......takie zycie:) Mysle, ze znajdzie sie jakis stosowny, miły facet, zrobimy casting:D i wybierzemy Ci jakiegos...... hyhy ale w jednym masz racje, nigdy nie wiadomo co w kim siedzi :( moja kuzynka po przeszło 15 latach udanego małzenstwa, dowiedziała sie ze jej ukochany maz ma synka w wieku ich najmłodszej córki:O ach w ogole nie znam zadnej pary ani małzenstwa o ktorych mogłabym pomyslec: \"ja tez tak chce\" to mało budujace.....:( sorry, ze tak smece a miałam byc wesoła:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ginka----> jestem z Tobą. bardzo Ci współczuję. kochałam kiedyś do szaleństwa faceta i wiedziałam, że nasz kontakt skończy się któregoś dnia, przeczuwałam straszny ból, przygotowywałam się na to, ale rzeczywistość okazała się porażająca. odchodziłam od zmysłów... martwię się o Ciebie... zawsze i ginka---> obawiam się jednak, że nie istnieje miłość, z której się rezygnuje z jakiegoś powodu innego niż na przykład śmierć lub cierpienie osób trzecich. wszystkie inne podawane przez mężczyzn powody są kłamstwem. tak myślę. mężczyźni są za kłamanymi tchórzami, w większości niestety... black----> stare notatki? przeżywam ten sam wstyd!!! halinko---> carpe diem całuję Was wszystkie. u mnie chujowo. dzieciak chory. ale głowa do góry!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"obawiam się jednak, że nie istnieje miłość, z której się rezygnuje z jakiegoś powodu innego niż na przykład śmierć lub cierpienie osób trzecich. wszystkie inne podawane przez mężczyzn powody są kłamstwem. tak myślę. mężczyźni są za kłamanymi tchórzami, w większości niestety...\" tez tak mysle niestety, a nasz bład to to ,ze czesto zyjemy złudzeniami.... nie ma co sie oszukiwac...............:o 😭 Ginka, jakkolwiek by nie było wierze, ze sobie poradzisz:) to jest do przejscia.... 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam \"zakłamanymi\". tak, black ma rację, ginka---> to jest do przejścia. na tym właśnie polega uroda tego życia i fenomen istoty ludzkiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje Wam... Postaram sie nikogo nie zawiesc. A w szczegolnosci siebie samej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj widze ciezki dzień .......... Carrotka- ja chyba slepa jestem, nie zauwazyłam Cie, zauwazyłam tylko ze Ginka pisze cos do Carrotki i tak sie zastanawiałam o co chodzi, ale zakret. Mysle, ze to prawdopodobne, jakas zadra zawsze chyba zostaje, ale jak jest z Toba tak długo, to chyba nie masz czym sie martwic:) Faceci nie lubia rozmawaiac o byłych, mysle, ze nie tylko ze wzgledu na uczucia, duma i honor nie pozwalaja im sie przyznac, ze cos im nie wyszło, szczegolnie kiedy to oni dostali kosza:0 ;), faceci czasem taraktuja zwiazki w tak jakos ambicjonalnie... Jesli to jakas zamierzchła historia to nie ma co tego drazyc Tesknie, mam nadzieje, ze z dzieckiem nie tak zle, duzo zdrówka dla Was Zawsze co sie dzieje, co tak pochmurno u Ciebie? na czym staneło w koncu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrzący z boku
fajnie se kobitki rozmawiacie,pozdrowionka:) PS> a zapytaniem to do Was można,ale jeszcze nie wiem czy zdam sie na odwagę zapytać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki... Trzeba sobie jakos pomagac w trudnych chwilach ;) A jak Ty te nasze pogaduchy widzisz mezczyzno? Gadanie o niczym czy moze daje cos do myslenia? Czasem sama sie zastanawiam. Dalam to mojemu Misiowi do przeczytania ale chyba nie mial kiedy. Nic nie mowi bynajmniej ale tak sobie mysle ze dla wiekszosci mezczyzn te nasze problemy sa wyssane z palca. Heh. Pozdrawiam plec przeciwna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach... No i wal... No pytaj ... Nie zauwazylam tej linijki na dole. Przepraszam. Taka mam glowe jakos zamotana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Black ... skonczylo sie na tym,ze on powiedzial KONIEC,bo stwierdzil,ze mnie rani i daje mu do zrozumienia ciagle,ze ON na mnie nie zasluguje :( Obiecal,ze chocby bardzo chcial,to sie juz nie odezwie,zeby mnie nie ranic :( ... Wczoraj sie faktycznie nie odezwal ... A ja staram sie zajac czymkolwiek ... sprzatam,placze przy tym ... Tak bardzo chcialabym byc silna ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytania zawsze nam mozna zadac, jak to mowi Ginka wal smiało:) Zawsze, trzymamay kciuki, badz twarda i nie daj sie❤️, to jest straszne, ale da rade przez to przejsc, tylko nie siedz za duzo sama ... noi zawsze tu mozesz wylac swoje smutki:) Pozdrawiam cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Black ,dziekuje :* Wlasnie wrocilam z 3godzinnego spacerku po Krakowie ... z przyjaciolka zahaczylysmy o wystawe zdjec Papieza,zawitalysmy na Wawelu ... Ahhhh Wial wiatr,lekko kropilo i ten widok na Wisle z gory .... Przez moment udalo mi sie kompletnie nie myslec o niczym... Magiczne miejsce ! Przypomnial mi sie moj sen wtedy .. snily mi sie martwe szczury ... Sprawdzilam w senniku,ale tam jest tylko napisane : \" Szczury - podejscie \" Ktos wie,co to znaczy ?:) A druga rzecz,to poszlam sobie na zakupy,mialam tylko kupic specyfiki do sprzatania,bo mi sie wszystko pokonczylo... Ale przy okazji \"natknelam\" sie na kilka przyjemnosci ... :P Kupilam sobie jakies olejki do kapieli,myjke taka naturalna,jakies odzywki ... Swieczki pachnace ;) ... No coz,najwyzej dokarmiac bedzie mnie przyjaciolka,ale sama sobie nie moglam odmowic takich przyjemnosci ... Chociaz to mi sie od zycia nalezy ;) Pozdrawiam ... ja sie staram jakos trzymac,choc boli .. Wy tez sie trzymajcie cieplutko !!!! :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mi sie snila moja najblizsza przyszlosc. Tj, ze jestem w Polsce, przytbita. Zbita z tropu. Smutek, zal, nie zrozumienie tego co on zrobil. A co zrobil? Zostal tutaj i byl z nia. Zamienil mnie na nia bo nie musial z niczego rezygnowac. Pomyslal: a moze z nia mu sie uda. A ja niby juz wolna. Niby moge byc z kim chce ale nie chce. Serduszko choc podeptane wciaz bije do tego jednego Jedynego. Dlaczego on tego nie rozumie. Tak sie boje ze wybierze latwiejsze rozwiazanie... Heh... Boziu. w zyciu wydawalo mi sie ze kochalam wielu facetow. Wiem ze tamto nie mialo nic wspolnego z miloscia choc tak dobrze sie zapowiadalo. Nigdy nie sadzilam ze mozna kogos tak pokochac. Bezgranicznie. Bez wzgledu na wszystko... A gdzie ten nasz mezczyzna z powaznymi pytaniami? Bardzo mnie zintrygowales. O co takiego chcesz zapytac ze sie obawiasz? Przeciez tu jest sie niby anonimowym. Niby bo akurat tyle juz o sobie powiedzialysmy, ze my to nie jestesmy do konca anonimowe. Ale Ty? Zawsze, podzielam twoj bol i smutek. I wierze ze do Ciebie sie jeszcze sloneczko usmiechnie. On sie opamieta ze swoimi typowo meskimi teoriami... Albo jakis inny reycerz na rumaku zapuka do twojego podeptanego serduszka ;) Choc ja wiem ze wolalabys tego co kocha ale nie chce z Toba byc bo rani... a czy niemoglby byc przy Tobie i dac Ci szczescie? Ach Ci faceci... Dlaczego tak trudno wam sie odkreca wsze zawiklane drogi... Troche wiecej odwagi a wszyscy bylibysmy szczesliwi i zycie byloby choc o tyle prostsze. Ilez mozna czerpac przyjemnosci z ofiarowania siebie kochajacej osobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze i Ginka w takich chwilach najlepiej pomyslec troche o sobie i zrobic cos tylko dla siebie:) Wiem, ze jest ciezko, chwilami nawet bardzo........, ale spojrzcie na Halinke jak dzielnie daje rade:D..... Badzcie silne , ja w was wierze.... ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×