Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

Melduję się.... u mnie po staremu... Nie myślę, nie podejmuję decyzji, 2 nadal dzwoni, 1 nadal kocha... Buziaczki dla Was ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam🌼 Z jednej strony to dobrze , ze nastąpiła cisza...to znak, ze kazda na swój sposób sobie radzi z własnymi bolączkami...i nie czują potrzeby, zeby wylewac je na forum.. Z drugie trochę smutno..bo nie ma co czytac:P:P A tak na powaznie...u mnie wmiare spokój...mam mały kołowrotek w domu ..naprawde mam czas ograniczony..ale ciesze się..bo mam bardzo mało czasu na wszelkie analizy...:) I to tez dobrze wpływana na mojego meza i dwójeczke...teraz oni czekają az znajde czas dla nich..a kiedys bywało odwrotnie..jak to losczsami potrafi wszystko poprzekrecac...:):) Choc nie brakuje mo codziennych problemów..jest mi jakos lzej....coraz mniej sie przejmuję wszelkimi niedogodnieniami...i tak jest o wiele zdrowiej..jak juz mi cisnienie udeza..z nadmiaru wrazen...to moja córka podchodzi do mnie i mówi\'\'Mamo wdech głeboki i wydech\"\'i nie moge w tedy sie nie usmiechnac ..bo jej tez tak mówie, jak wyjdzie z niej dilablontko...i tak zycie toczy sie swoim rytmem. A dzisiaj sasiadka z rana próbowała mi podniesc cisnienie ale jej sie nie udało:):), za to ja ją zdeka wyprowadziłam z równowagi bo Ona nadawła a ja milczałam..i to ją wkurzyło..i do tego nie zwracałam na nia uwagii...na koncu dodała, \'\'czemu nic nie mówisz?\"..a ja jej na to bo nie mamy oczym rozmawiac...i odjechałam..a w duchu sie cieszyłam, ze nie dalam sie poniesc jej pustym słowom... Miłego i słonecznego dzionka wszytkim zyczę...🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gdzie jest Pinezka
lubie ją czytac, super babka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Jestem mężatką z niedługim stazem , bo tylko 6 letnim, jednak niestety w moim małżeństwie było już chyba wszystko co nie powinno mieć miejsca czyli np: zdrada. Podwójna zdrada mojego męża , któregoś dnia oznajmił mi,że się wyprowadza do innej kobiety i tak poszedł zostawiając mnie z dzieckiem na pol roku, pozniej wrócił i chciał naprawiać- wybaczyłam. Starałam się bardzo , ale niestety nie da się teog tak zapomnieć, seks nie smakował(teraz nie ma go wcale)zaufania brak itp. I niedawno poznałam kogoś, facet po przejściach ma syna w wieku mojej córki i powoli się zatracam........Ciężko mi bardzo okłamywać tak męża, ale z drugiej strony nie chcę rezygnować z 2. Nie wiem co robić ...pogubiłam się............. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak kochana przede wszystkim dziecko, choć wiem ,że to nie jest metoda, bo dzieci i tak wyczówają ze miedzy rodzicami nie jest tak jak powinno. Strach przed przyszłością rownież nie wime czy potrafiłabym sobie poradzić sama z dzieckiem............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czy kocham meża myślę ze nie ,że to tylko przyzwyczajenie, a do 2 mnie strasznie ciągnie znów mam motylki w brzuchu itp i tak mi z tym dobrze....... Choć wiele nerw mnie to kosztuje(mieszkamy niedaleko siebie) aby nikt mnie nie zauwazyl. 2 wie o mojej sytuacji i powiedzial ze bedzie czekac az podejme tę trudna dla mnei deceyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to moze warto poczekac az się w tobie coś przełamie i powiesz sobie dość...czas na jakieś decyzje.skoro dwojka gotowa jest by czekac to daj sobie czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taki mam zamiar zobacze co czas pokaże , może w koncu powiem sobie dośc i przezwycieże swoj lęk. Fabienn a cz Ty masz dziec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak mam dziecko to był moj jedyny powód powrotu do mojego męża,a juz byłam o krok od rozwodu.balam sie zycia w samotnosci,balam sie ze nie dam sobie rady,bo do tej pory utrzymywał nas.ale nie chodzi o pieniadze bo sama jestem w stanie zarobic tyle,zeby nam wystarczylo jako tako.chodzi mi przede wszystkim o relacje dziecka z nim.I jak slyszalam slowa...Gdzie jest tato i dlaczego go nie ma z nami to poprostu mnie przerosło i postanowilam narazie pozostac w tym związku.Myslę,ze to i tak predzej czy pozniej sie skonczy,narazie oboje sie staramy zyc jako tako,ja udaje,on pewnie tez chociaz bardzo sie zmienil,ale wiem ze to tylko chwilowe...Ja go nie kocham tak jak powinna kochac zona,sex?zapomniałam co to znaczy sex z nim,bo albo robie wszystko by go nie było,albo spełniam obowiązek żony,bo nie ma w tym zadnej mojej chęci.Wrecz przeciwnie....ale sie rozpisałam.inez on Cie kiedys zdradzil...jak dalas sobie rade,dlaczego mu pozwoliłas wrócic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdradził mnie dowiedzialam sie o tym po fakcie, ale od poczatku. Bylo to 2 lata temu , nieukladalo nam sie za bardzo, ciagle klotnie itp ja wyjechalam z dzieckiem na urlop(on podobno nie dostal urlopu) dzwoniac do niego nigdy nie mogl rozmawiac , niby w pracy, gdy wrocilam myslalam ze ta rozlaka nam cos da, lecz nistety nastepnego dnia moj slubny spakowal sie i na odhcodne rzucil tylko ze to wszystko przeze mnie bo mam okropny charakter. Odwiedzal córke na moje pytania o inna kobiete odpowiadal ze mam poronione pomysly i ze nie ma nikogo w jego zyciu. W miedzy czasie zalozylam mu sprawe w sadzie o alimenty(co go bardzo zdzwiwilo) i pomalutku jakos zylam.Az pewnego grudniowego wieczoru stanal przede mna i blagal abym dala mu szanse, przeprowadzialm z nim \"szczera\" rozmowe i zapytalam go znow o ta inna zaprzeczył. Postanowialam dac mu szanse ze wzgledu na nasze dziecko z tych samych powodow co Ty.Az tu nagle ktoregos wieczoru zadzwonil telefon i to byla ona , pozniej nawet sie nie wypieral, taka 20 latka spoza naszego miasta poznali sie i stracil glowe. Gdybym wiedziala o tym zanim mu pozwolilam wrocic nie dalabym mu szansy nigdy, ale pozniej nie chcialam dziecku ponownie mieszac w glowie i przewracac jej swiat do gory nogami. Fabien mamy bardzo podobna do siebie sytuacje, moje małzenstwo tez predzej czy pozniej sie rozpadnie, ja nie chce tego nawet chyba ratowac no bo i po co ? Prawda jest taka ze to on zniszczyl nasza milosć a ja nie potrafie mu tego wybaczyc i moje uczucia do niego slably a teraz nie ma ich wcale........ Pozdrawiam cie cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam,u mnie jakos leci.Pomalutko sobie zaczynam radzic,nie jest latwo ale sie trzymam,2 dalej sie odzywa ale juz mnie to tak nie rusza(przynajmniej tak sobie tlumacze).Pozdrwiam Was kobietki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mogę dołączyć? moje małżeństwo trwa 10-lat, moja podróż z 2. pół roku a wszystko legło w gruzach. rozstaliśmy sie z 2. on ma rodzinę 2 dzieci ja też, od początku wiadomo było że rodzin nie zostawimy, miały być cudowne wspólne chwile, i tak było dopóki ja nie chciałam Go coraz więcej.. moje małżeństwo jest okropne, jestem z nim bo trudno odejść bo są dzieci bo się boję.. ale jak można być razem gdy serce i myśli wciąż uciekają do 2. a raczej do nierealnych marzeń o 2... mój M. ciągle się na mnie o coś gniewa, robi ciche dnia a ja już nie mama siły o nic walczyć.. czuję tylko pustkę, żal, smutek, ciągle płacze.. tylko moje dzieci zmuszają mnie do tego by wstać i żyć dalej... szukam recepty na to wszystko i nie mogę jej znaleźć.. nie wiem czy można tak żyć, z osoba której sie nie kocha... czytałam wasze wpisy, wszystkie cierpicie ale jakoś żyjecie dalej ja też muszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czarna agnes...witamy na naszym topicu, na topicfu,który służy do wylewania własnie tego co Ty czujesz... Na te nasze cierpienia nie ma recepty.Są dni gorsze,kiedy się załamujemy i nie widzimy juz nic pozytywnego w naszym życiu,ale są i dni,które każą nam walczyc z życiem i nie poddawać się.Często pomaga nam tutaj rozmowa na naszym topicu z kobietami,które przechodzą przez to samo piekło uczuć,przez ten mix emocji,które wzrastają a potem szybko opadają......pozdrawiam cieplutko.... xyzv....brakowało mi Twoich wpisów Pineziu...zniknęłas już całkiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na czarno nie opowiem
przechodzilam to, co wy - 2,5 roku wielkiej, jak mi sie wtedy wydawalo, milosci na boku; trwalismy w zawieszeniu czekajac nie wiadomo na co, nawet kiedy juz sprawa sie wydala nie umielismy podjac decyzji o prawdziwie wspolnym zyciu; wypalil mnie ten \"zwiazek\" strasznie, zostawilam go rok temu, niestety moja rodzina rozpadla sie, teraz zaluje swojej glupoty, jestem sama z corka, tesknie za dawnym zyciem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pinezkaaa umiera z bolu... nie pisze, bo to tylko pogarsza sprawe zreszta... chyba juz wszystko co mialam do napisania napisalam... to forum mnie boli, nie pozwala zapomniec... wiec na razie nie 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
próbuję znaleźć sposób na pokonanie tej ogromnej pustki i żalu... długo starałam się nie myśleć nie wspominać, nie czuć ale to wcale nie pomagało wciąż tylko narastały we mnie emocje.. teraz próbuje wypisać wszystko co mnie gryzie, opowiedzieć wykrzyczeć, ale to też nie skutkuje... czas ponoć pomaga, tylko ile musi go upłynąć by móc na to wszystko spojrzeć spokojnie, bez drżenia ... gdy zamykam oczy ciągle widzę jego twarz, wciąż czekam ... nie chcę zamknąć tego etapu swojego życia choć tak powinnam zrobić i uśmiechnąć się do wspomnień.... On otworzył mi oczy, dał radość szczęście, namiętność ale i łzy.. moje małżeństwo to raczej smutna historia, z są w niej dwa najwspanialsz promyczki dla których warto żyć.. ale czy można żyć tylko dla dzieci zatracając własne ja? jak wrócić do szarości dnia, kiedy wiesz że szczęście gdzieś uleciało i nie wróci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może to szczęście wcale nie uleciało....może to nie jest jeszcze czas na Twoje szczęście..spróbuj tak na to spojrzeć.Moze czeka Cie jeszcze tyle szczęścia ,ze sama nie będziesz potrafiła je udzwignąć...życzę Ci tego z całego serca..wszystkim nam tego życze.A emocje kiedyś opadają ..kiedys ale kiedy tego nikt nie jest w stanie powiedziec.Ale kiedy już opadną,zaczynamy myśleć bardziej realnie,az w końcu znów się pojawiają.życie to jest niestey pełne niespodzianek i tak naprawde chyba nie ma całkowitej stabilizacji,czy chodzi o uczucia,czy o emocje...zawsze jest coś.A zreszta gdyby było życie takie oczywiste a uczucia takie proste-nie było by nas tu wszystkich.Trzeba walczyc kazdego dnia i nie poddawać się...łatwo mi to pisac choc sama przechodze własnie fale przygnębienia.... czekam na maila....cisza... czekam na smsa....cisza... czekam na choc jeden gest w moim kierunku...cisza... a miało być tak pięknie... wierzyłam w tą miłość... wierzyłam w te słowa... tak bardzo znów bym chciała uwierzyć, poczuć sie choć na chwilke szczęśliwa,żeby zasypiając mieć o czym wspominać. został tylko ból i uświadomienie sobie własnej naiwności. \"Wierzyłam Twoim słowom, lecz one uleciały, Wierzyłam Twoim ustom, lecz one skłamały. Wierzyłam Twemu sercu, lecz ono rytm zmieniło. I w co mam teraz wierzyć? W prawdę,której nigdy wogóle nie było?\"......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jacy wy
witam Was...pamietacie mnie jeszcze?...musze Wam wyznac ze mi w porownaniu z pinezką to forum dało wiele...chyba jest jakies zaczarowane:)....parę stron wstecz opisałam tu swoją historie....i od momentu mego wpisu zaczęłam sie lepiej czuc....przestałam za nim tęsknić.....naprawde ....to pewnie taki zbieg okolicznosci ze czas moj zbiegl sie z wpisem na ten topik...w koncu jak długo można tęsknic......!!!!...a moze to nie zbieg okolicznosci tylko naprawde ten topik jest zaczarowany:))))).......pozdrawiam Was serdecznie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jacy wy
ale powiem Wam tak w tajemnicy......gdyby tylko zadzwonił .....nie powiedziałabym nie.......ale najważniejsze ze już przestałam ciągle tęsknic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inze26
Witajcie Droga Fabien jestem pewna ,że moj maz nie jest już z ta kobieta a także z rzadną inną.A nawet gdyby był z jakąś inną myśle ze byloby mi to na reke. Jutro widzę sie z 2 i mam nadzieje ze bedzie cudnie jak zawsze Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pinezka ma rację.... to forum nie daje zapomnieć.... Czytając nawet swoje własne wpisy, powracają emocje, wspomnienia, uczucia... Dlatego czasem ciężko tu zaglądać. Ja juz byłam tak przybita, ze moje uczucia zaczęły wychodzić. Nie jestem aktorką, nie umiem udawać. Zaczęłam rozmawiać z 1... Ale nie powiedziałam i nie powiem mu o 2. Ciężki nastał okres dla naszego związku. On jest bardzo przygnębiony. Mówi, że zrobi dla mnie wszystko, że na pewno uda się to naprawić. Że on już wie, czego brakuje i postara się, aby to \"coś\" się pojawiło w naszym związku.... A ja.... Mi spadł kamień z serca, że w końcu zaczęłam mówić, co mi nie pasuje. Ale rośnie mi drugi kamień, że tak bardzo skrzywdziłam 1. Ale nie potrafie inaczej. Nie potrafię poświęcić siebie, aby komuś było dobrze. Już nie. Będziemy się starać naprawić nasz związek. 1 wierzy, że będzie dobrze. Ale ja nie jestem taką optymistką. Czekam na lepsze dni... 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylek-
witam.ja rowniez mam podobny problem.po slubie minelo 5 lat syn ma 4 latka.meza mam dobrego ale nic miedzy nami nie ma tz.sexs to najwarzniejsze 1 w miesiacu nie mamy wspolnych tematow czeste klutnie .Juz niecaly rok po slubie nie maialam ochoty z nim sypiac i tak sie zaczelo...!Jest coraz gozej i w dodatku poznalam chlopaka jest mily przystojny inteligetny i mamy wspolne tematy coprawda widujemy sie tylko w pracy.jest 2 lata mlodszy i troche niesmialy ale widze jego zainteresowanie moja osoba,mysle ze sie boi ,bo nic niewie ze nie kocham meza i czekam na jego pierwszy ruch zeby sie upewnic ze jest jak mysle.bardzo chcialabym go poznac blizej bo chlopak pozadnie namecil mi w glowie,ale co potem bedzie .Jakie rozwiazanie wybrac i co zrobic zeby on sie dowiedzial ze jestem mezatka ale sama.przeciesz nie pujde i nie powiem mu tego,albo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
własnie te cudne dni z dwójką.....te cudne chwile,które pozostają w pamięci na bardzo długo,te chwile,dzięki którym zasypiamy z uśmiechem i z nadzieją na lepsze jutro.W to musimy wierzyc,w lepsze jutro! ide snic...marze o takim lepszym jutrze. zakreconaa,xyzv, pineziu ...i cała reszta.życze nam wszystkim lepszego jutra.ja juz chyba straciłam wszelkie siły,wszelką wiare....pozostalo mi czekac....na co?nie wiem?ale czekam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betkaaaa
kobieto, zamiast za facetów weź się za porządną edukację ortograficzną, bo z taką pisownią tylko się tu ośmieszasz:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fabien--- uwierz w siebie..a reszta przyjdzie pózniej.... Xyzv---ciesze sie ze jakos to ciagniesz, a nawet nadzieja juz w Tobie zakwita..mam nadzieje,ze znajdziesz faceta godnego Ciebie i mam nadzieje, ze kiedys uwolnisz się od złudnej przeszłosci..wiesz zastanawiam się co chce uzyskac twoja 2..ma jeszcvze smialosc i tupet...Ciebie dreczyc i mamic..przeciez nie wykazał sie jako ktos dla kogo warto sie poswiecic..czego On chce od Ciebie..ehhh,,nie wazne.. nie chce Cie dereczyc nie potrzebnie..trzymaj się cieplutko🌼 inna -ona---to nie topik wywołuje emocje..to w nas one kiełkują..tutaj je wylewamy..tu sie nie boimy ich ani nie wstydzimy.. pastrz z ufnoscia w przyszłosc..nieawiadomo co moze Cię jeszcze spotkac... jacy wy---ciesze sie, ze chociaz Ty poczułas sie lepiej..nie przygnebiły Cię nasze wpisy ani nie zdołowały....i tak trzymaj ..jaka a to ulga prawda?..przestac tesknic za nierealnym...:):) Ja tez przestaje kadego dnia wiecej...przestaje tesknic..za czyms nierealnym..po prostu zyje sobie i tak mi jest dobrze...🌼 Zawsze się bałam relizmu..szarosci dnia...teraz czuje ulge..bo nie okazały sie takie straszne..wszystko zalezy od puktu odniesienia i przyswjania..wszytko jest do przezycia a reszta zalezy od nas... Pozdrawim wszystkich...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czarna agnes---płaczesz za nie spełnionymi marzeniami...nie wiem , który stan jest lepszy...mój pełen realizmu czy Twój pełen nieralnych marzen,,, kiedys tez miałam ten stan ..ehh marzenia...marzenia... powiedz mi kto zakonczył Wasz \'\'zawiazek\'\'?czyja to była decyzja..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
noo ta stronka wam sie udała widze ze wiecej radosci w was jest..a ja? ja myslałam ze jak bede was czytała to podejme słuszna decyzje bo jest tu przeciez napisane czarno na białym ile przez 2 jest cierpienia\"i radosci\"ale o to cierpienie mi sie rozchodzi...myslałam ze sie wystrasze,przemysle i zrezygnuje......ale nie ja nadal czekam czy to madre? pewnie nie ale to silniejsze ......chyba nie potrafie sie wycofac....moze nie chce,juz sama nie wiem jeszcze tylko 5dni.potem dwa tygodnie radosci a potem??......wiem ze bede cierpiała a kurcze brne w to to chore ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×